Skocz do zawartości

Ćpuny zakochania, jak ćpuny opium?


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś czytałem jakąś książkę, w której autor z wyraźną rozkoszą i uwielbieniem opisywał opiumowy haj - opiewał stan rozkoszy i aksamitnej jedności w najpiękniejszych i najbardziej wyszukanych słowach.

 

Niedługo później nurkując w czeluściach internetu, moim oczom ukazały się trele młodego, zakochanego mężczyzny - który stan zakochania i haj hormonalny, opiewał najpiękniejszymi, miłosnymi słowami. Panie były zachwycone, niejedna pewnie płakała marząc o tak cudownie wrażliwym mężczyźnie, który dla miłości i ślubu (prawnej umowy oddającej co najmniej pół majątku mężczyzny), zrobiłby WSZYSTKO.

 

I wtedy zadałem sobie pytanie:

 

Marek, przecież te oba osobniki są ćpunami! Jeden uzależniony od haju który dają opiaty, drugi od haju który daje piękna kobieta. 

 

 

Co ich tak naprawdę różni, oprócz obiektu wywołującego w nich stan rozkoszy? Czyż oboje nie są niewolnikami rozkoszy, dla której poświęcą swój rozum i godność, a także majątek, zdrowie i własną przyszłość?

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Marek Kotoński napisał:

Marek, przecież te oba osobniki są ćpunami! Jeden uzależniony od haju który dają opiaty, drugi od haju który daje piękna kobieta. 

Miałem szczęście.

Bo raz w życiu się zakochałem. I moje szczęscie polegało nie na tym, że ona powiedziała NIE. Tylko na tym, że wtedy dostrzegłem jak mi prędko rozum odjęło.

To była tragedia !

 

Opisałem to tutaj:

 

1 godzinę temu, Marek Kotoński napisał:

Czyż oboje nie są niewolnikami rozkoszy, dla której poświęcą swój rozum i godność, a także majątek, zdrowie i własną przyszłość?

Oczywiście że są :)

 

Dlatego zawsze twierdzę, że papierosy - jako niewątpliwy narkotyk mają pewną przewagę nad innymi narkotykami (z alkoholem i miłością włącznie)

Bo po czym jak po czym - ale po zapaleniu papierosa praktycznie się nie zdarza by palacz robił głupoty.

On wpada w lepszy nastrój wywoła narkotycznym działaniem nikotyny, ale nie jest to taki haj, ktory powoduje utratę rozumu.

Wprost przeciwnie - prędzej palacz pozbawiony możliwości zapalenia zrobi jakieś głupstwo.

 

I chyba tylko papieros ze znanych ludzkości narkotyków - nie zaciemnia człowiekowi myslenia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, kaszalot napisał:

To samo... Nasuwa się pytanie który haj może być groźniejszy biorąc pod uwagę możliwe negatywne skutki.

 

Zasadniczo to w ramach odpowiedzi nawiążę do walenia hery.

Co roku na polskich drogach ginie x-tam kierowców, więcej osób popełnia samobójstwo.

A teraz odpowiedzcie mi proszę.

Ile osób rocznie ginie wskutek regularnego używania heroiny?

No właśnie. Znikomy procent porównując do ilości zgonów wśród kierowców bądź też samobójców.

Teraz zakochanie. Ile z tych historii kończy się pozytywnie. Niemal żadna.

 

Tak więc jedynym słusznym i bezpiecznym postępowaniem wydaje się być walenie hery.

 

QED

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już oddawana o tym przebąkiwałem. Zresztą opium palono w chińskich domach schadzek.  

 

 

Ps. Jeżeli palisz trawkę, a nieopodal rosną maki, natnij główkę makową, ten biały płyn to opium, maczaj w nim trawkę i pal. Lecz pamiętaj palaczu młody opum niszczy bardzo ale to bardzo mózg. Nie polecam!

 

 

@wroński a jakość życia heroinistów? A właśnie i tu jest problem. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opium zniszczyło potęgę jaką były Chiny, a i pamiętam że na początku wieku w stanach był straszny problem z opium - laudanum było taniej niż piwo, wszyscy ćpali.

 

A gdy obywatele naćpani, państwo upada wcześniej czy później. A zakochanie daje sfrustrowanych, silnych ludzi do armii i pracowania ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie panuje zła opinia w społeczeństwie na temat prochów, alko. Człowiek wie, że igra z losem, że może z własnego życia zrobić piekło.

Odnośnie haju takich ostrzeżeń niema, mało tego całe społeczeństwo, rodzina, media nakłania do znalezienia drugiej  połówki i życia w szczęściu.

 

Siła przebicia cipci jest miażdżąca w stosunku do prochów, alko, mało tego, ochlasz się, naćpasz potem się zerzygasz, zesrasz, dwa, trzy dni będziesz zdychał i zrozumiesz że to było durne a kumple sami powiedzą że to była przeginka, odnośnie miłości już nie. Baba cię zeszmaci to każdy powie Walcz o cipcię. I rozpoczyna się walka ale nie na zasadach samca tylko na zasadach społeczeństwa, czyli walkę pod cipcię co jest totalną kupą. Rozwód !!! Walcz dalej, na pewno zasługujesz na szczęście z inną.

 

Haj cipciany potrzebny do przetrwania gatunku, ale jest wtłaczany w umysły młodych w zły sposób, na zasadach kobiecych, nie męskich

 

Haj cipciany miażdży wszystko inne

Edytowane przez IgorWilk
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, IgorWilk napisał:

Haj cipciany miażdży wszystko inne

 

Może i jest silniejszy od hery, ale hera jakaś bezpieczniejsza.

No i nie opuści cię aż do śmierci. Chyba, że ją rzucisz.

 

Rzucając herę wygrywasz, kiedy pańcia robi ci bajzel w głowie i kieszeni, nie wspominając o rozwodzie, przegrywasz.

Hera w tym zestawieniu jest ok ?

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie wokół nas jest mnóstwo ćpunów, którzy nieświadomi są swojej "choroby". 

 

Do niedawna sam należałem do tej licznej grupy, lecz udało mi się w porę ogarnąć. Momentami jeszcze odłamkami obrywam, ale potrafię już złapać się na tych negatywnych momentach i powrócić do normalności.

 

Ciężko się z tego wychodzi, ale przecież walka z każdą ciężką chorobą jest trudna i bardzo często nie równa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś pierwszy i nie ostatni, który zauważył, że wszystkie uczucia to chemia a najmocniejsze z nich to chemia najmocniejsza.

Czy to akurat opiatowy haj to nie wiem, nie zażywam, ale to możliwe. Są takie czynności w życiu człowieka, które wywołują narkotykowy haj i to silny. Zakochanie oczywiście, każdy wie, każdy się chyba choć raz zabujał, to wie. Są też inne - gry komputerowe wywołują amfetaminowy haj (McGonigal "Siła woli", rozdział "Dopamine on demand") a władza kokainowy. Dlatego niektórzy (wiadomo, nie wszyscy) ludzie władzy są uzależnieni od jej posiadania it to fizycznie uzależnieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może odhajowanie? ?

Zajmij się czymś innym, wciągającym. Coś co przesłania cały świat (niektórzy mają taką ,,cechę"). Lub w drugą stronę - rób co tam sobie zechcesz ale z tym hajem np: zamawiasz taksówkę i czujesz co masz czuć. Pozwalasz sobie na to (akceptujesz), jednocześnie kontrolując siebie. Niektórzy mówią,że to najlepsza, chociaż jedna z najcięższych dróg.

O tym,że są inne panie dostępne to pewnie też już słyszałeś (podryw/zabawa).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.05.2018 o 22:16, Marek Kotoński napisał:

Co ich tak naprawdę różni, oprócz obiektu wywołującego w nich stan rozkoszy? Czyż oboje nie są niewolnikami rozkoszy, dla której poświęcą swój rozum i godność, a także majątek, zdrowie i własną przyszłość?

Z jednej strony nie różni ich nic. Obaj są niewolnikami.

Z drugiej strony różni ich skutek, efekt oddziaływania obiektu na mózg. Obiekt działa na jego receptory, czyli fragmenty mózgu, które dają różne objawy i stany psychiczne jego właściciela. :)

Stan zakochania można przyrównać do zażycia amfy lub koki. Stan pobudzenia, odrealnienia i kompletna utrata rozsądku i logicznego myślenia.

Stan do zażyciu opiatów (zupełnie różny od stanu wyżej wym. - działanie na receptory opioidowe) może dawać stan pewnego uduchowienia, wglądu w "wyższą rzeczywistość". 

Oba stany niebezpieczne i wymagające dużej ostrożności w kontakcie z nimi. :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, AdamPogadam napisał:

Panowie na zahajowanie się "niechcący"

Ja tam startuje, skoro tak zareagował organizm to znak, że biologicznie jest zgodna. Oczywiście pod wpływem haju wszystko robi się bez sensu co skutkuje tym, że obiekt pożądanie mnie odrzuca, wtedy z czystym sumieniem mogę pobudzenie haju wykorzystać na swoje potrzeby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie 3 lata wytrzymuję bez tego haju. Mój kolega wkręcił się w podobną sytuację co ja, ale niestety po roku wraca do swojej miłości. Wraca z zagranicy (pracuje tam gdzie ja) po 3 nieprzespanych nocach (nie żebyśmy się pokłócili, myślałem, że zaśnie bez problemu), po naszej szczerzej wymianie zdań na temat relacji damsko-męskich. 

Ma szansę z tego wyjść bez zobowiązań i alimentów, ale jednak brnie. Bo jego libido nie wytrzymuje, bo divy nie wystarczą, bo mimo tego, że jego kobieta zrobiła mu świństwa już nie raz. 

Nasz Guru dobrze mi radził aby zamknąć wszelkie możliwe kontakty i sentymenty. Tylko takie działanie może pomóc. 

Nie będę już więcej mu mówił jak działać. Opinię moją zna. A że szanuję wolność innych ,niech poniesie konsekwencje swojego wyboru. Żal kolejnego brata, ale jak mogę pomóc komuś kto sam sobie nie potrafi poradzić z ocipieniem?

Nie dość, że odłożył by pieniądze na swoje cele w przeciągu paru lat i miał spokój z tym wszystkim, to on jednak brnie...

 

A ja wytrzymam dalej. Gromadzę oszczędności, między pracą mam czas na swoje zajęcia, spełniam powoli kolejne marzenia. Panie są na drugim lub dalszym miejscu. I tak jest. I tak ma być. Nie chcę żadnej obiecywać złotych gór i żebrać o uczucie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.