Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Przemyślenia o moralności. Podobno wiemy o sobie tyle, na ile zostaliśmy sprawdzeni. No to miałem ostatnio coś jak sprawdzian.

 

Zasadniczo uważam, że mężatek ruszać nie należy. Do spierdolonych spraw nie należy ręki przykładać, trzeba nad sobą panować, sratatata. Sam nigdy nie miałem sytuacji, że podoba mi się jakaś mężatka, więc śmiało mogłem takie tezy wygłaszać.

 

Ale w ostatni weekend nabrałem wątpliwości co do swojego kręgosłupa moralnego. Żeby przybliżyć historię muszę cofnąć się o kilka lat.

 

Do projektu przydzielono mi stażystkę. Większość typów w robo oceniało ją na 10, ja bym dał 9, bo oddychać nie bardzo miała czym. Od razu zaiskrzyło. Jakieś gesty, jakieś tekściki - cała firma to widziała do tego stopnia, że 4 czy 5 osób próbowało mnie uświadamiać, że ona ma faceta, że to zawodnik MMA i takie tam życzliwe uwagi. Ja czułem też pewną blokadę, bo to jednak moja podwładna i w dodatku zajęta. Problem rozwiązał się sam, bo skończył się budżet na stażystów i trzeba było się pożegnać. Romans nie wypalił, choć było blisko. Niby mieliśmy zostać w kontakcie, ale dość szybko ograniczyło się to do życzeń urodzinowych czy świątecznych. W międzyczasie wzięła ślub, urodziła dziecko, potem drugie i trzecie. I tak minęło kilka lat.

 

W ostatni weekend spotkałem ją w knajpie, miała jakiś babski wieczór z koleżankami. W zasadzie się nie zmieniła, nikt by nie uwierzył, że urodziła choćby jedno dziecko. To, co było kiedyś, wróciło z taką siłą, jakby chciało nadrobić stracony czas. Laska zostawiła swoje koleżanki i resztę wieczoru spędziliśmy we dwoje. W tym czasie jakieś kilkanaście razy było 'muszę Cię wyściskać, bo tęskniłam', nieustanne inicjowanie kontaktu fizycznego, no generalnie akcja bardzo jednoznaczna. Do tego teksty o niespełnieniu seksualnym itp. Trzymanie rąk przy sobie kosztowało mnie naprawdę duuużo wysiłku, a kiedy w trakcie kolejnych 'wyściskiwań' jej usta przesuwały się jakiś centymetr od moich to po prostu czułem, że mi krew z mózgu odpływa. No ale dobra, ostatecznie wsadziłem ją do taksówki i pa pa.

 

I jakkolwiek można powiedzieć, że dałem radę, że utrzymałem swój moralny kręgosłup, to nie czuję się zwycięzcą. Jestem wręcz przekonany, że gdyby to ona zainicjowała pocałunek (a nie tylko próbowała mnie do tego sprowokować), to nie starczyło by mi siły, żeby się temu oprzeć i pewnie skończylibyśmy u mnie na chacie. Po prostu wiem, jak było blisko. Cały czas miałem w głowie, że to zły pomysł, ale jak krew odpływa z mózgu to rozum bywa przegłosowany.

 

Jaki z tego wszystkiego morał? Ano taki, że życie potrafi napisać scenariusz, który nas złamie. Myślałem, że jestem silny, a okazało się, że nie bardzo. Mieliście może tak kiedyś, że w praktyce zachowaliście się inaczej, niż byliście przekonani, że postąpicie? Albo tak jak u mnie - o włos zabrakło, żeby postąpić wbrew wyznawanym zasadom?

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony posty o przelatywaniu (lub prawie przelatywaniu) mężatek i zajętych lasek, z drugiej strony posty osób piszących o puszczalskich żonach/dziewczynach.

Jak żyć?

 

Ciekawe czy kiedyś przelatujący i mąż przelatywanej, spotkają się przypadkiem na forum. Ale będzie...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie jesteś zwycięzcą bo to co osiągnąłeś nie przyszło Ci łatwo - ostatecznie, z trudem pokonałeś swoją żądzę i pozostałeś wierny przekonaniom które szanujesz (i przy okazji uniknąłeś możliwej zemsty zawodnika MMA co jest sporą korzyścią). Za to powinieneś się cenić a nie sobie dowalać.

 

Po prostu jesteś zaskoczony, że gadanie o tym było łatwe a w praktyce doszły emocje i popędy normalne dla takich sytuacji. Tym się różni teoria od praktyki.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie rzeczy się dzieją. Efekty są rozmaite, czasem rozwodem i nowym związkiem a czasem nawet postrzeleniem z pistoletu.

Najlepiej przyjąć mężatki jako wielkie No gone zone. Szczególnie że gdzieś tam jest wolna kobieta o cechach podobnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podstawówce byłem sadzany za kare z dziewczętami :wacko: (te czasy nie wrócą niestety).

 

Kilka roków temu(wiocha zaleciała)byłem na  takowym spotkaniu klasowym po latach.

Również była jedna Gwiazda i 2 Gwiazda klasowa. 

Przy czym jedna mimo nie zmienienia się za mocno straciła urok osobisty.

Natomiast co do drugiej to PAŁKOWNIK Stał na baczność.(też z nią siadałem za karę).

 

Reasumując jako wtedy szczęśliwy małżownik nie dopuszczalne było aby dać rozkaz do ataku.

Jednak oglądając spierdoline kobiet od środka(sądy,gierki,egoizm itp) dziś wychadziła by ne biereg Katiusza!!!

 

Test bojowy masz za sobą. Brawo TY.

Następnym razem zadbaj o balans MOCY :P

  

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby to nie było moje miasto to bym poszedł na całość ale i tak pewnie blokada religijna i logika zrobiłyby swoje. Swoją drogą zastanawia mnie zawsze, to taka dygresja, czy Jezus się masturbował, przecież w tamtych czasach walili się na potęgę? Wal chłopie będzie czwarte. To tak jak klientka, która po ścianie, po alfach gada, że na starość nie będzie żałować tego czego nie zrobiła.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skorzystasz, może się okazać, że będziesz tego żałował albo tego, że ostatecznie nie skorzystałeś. Każda decyzja działania lub zaniechania wywołuje konsekwencje. Jeżeli decyzja jest podejmowana świadomie to nie ma co jej żałować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężatka? a na chuj mi problemy? w takich sytuacjach konsekwencje flirtu, seksu z taką sięgają dużo dalej niż myślisz, to już nie ten etap ''bajery'' to trzeba mieć naprawdę jaja, zresztą jak można zrobić świństwo drugiemu facetowi.

 

Natura nie odróżnia czy to mężatka czy wolna, tylko ładuję testosteron aż kutas twardnieje jak stal, ciężko się opanować w takich sytuacjach, bo biologia napierdala jak ruski wentylator, tym bardziej jak kobieta jest atrakcyjna.

 

No ale nie jesteśmy zwierzakami, to tylko chwila a jak wspomniałem konsekwencje mogą być znaczne.

Godzinę temu, Jerzy napisał:

że to zawodnik MMA i takie tam życzliwe uwagi

Do końca bym w to nie wierzył, taka uwagą może nie być prawdą ale na przykład może być elementem zazdrości kogoś i tak dalej.

 

 

Edytowane przez Themotha
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjaśnione było już w niedawnym wątku traktującym o tym czy brać mężatki czy nie brać, że "jak suka nie da to pies nie weźmie". Za zdradę odpowiedzialna jest osoba która zdradza. Kropka.

Krzyki pt " mężatek się nie tyka" biorą się ze strachu pt " wyobrażam sobie jakby to moją żonę ktos poderwał, brrrr". Nic wam krzyki nie dadzą. Jak będzie chciała to nadstawi dupy komu będzie chciała. I zrobi to tak, że ani nie dychniesz jeden z drugim.

A sytuacja z Jerzym i jego mężatką na mój nos nie jest zakończona. Będzie sex, bo ona poczuła zew, i nie odpuści.



 

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sonic napisał:

Nie czyń samcowi co Tobie nie miłe albo podeślij mi swoją lubą

To poderwij moją lubą. Jak Cię zechce to niech gna. W innym temacie zabrakło Ci argumentów a tu dalej zaczynasz. 

 

Teraz, AR2DI2 napisał:

Krzyki pt " mężatek się nie tyka" biorą się ze strachu pt " wyobrażam sobie jakby to moją żonę ktos poderwał, brrrr". Nic wam krzyki nie dadzą. Jak będzie chciała to nadstawi dupy komu będzie chciała. I zrobi to tak, że ani nie dychniesz jeden z drugim.

Święte słowa. 

 

Panowie zdejmując odpowiedzialność z Pań, a czemu zatrzymujecie się w pół kroku? Gdzie męska solidarność? Opieprzcie z góry na dół taką, przypomnijcie że jest zajęta i ma się nie puszczać. Co was powstrzymuje? Moralność ma aż tyle stanów pośrednich? 

 

Zresztą niektórzy mają widzę problem z tym i zawzięcie ignorują, że nie wszyscy tutaj którzy się z wami nie zgadzają ruchają mężatki. I główny "argument" idzie się walić. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jerzy Bracie zaraz zacznie się tutaj dyskusja czy dobrze czy źle.

Powiem tak ważne jest jak ty się z tym czujesz.

 

Ja powiem tak pełen respekt i gratulacje. Mimo jej znaków i działań utrzymałeś swoją ramę, a gdybanie sobie odpuść jakby ona coś zrobiła to może bym nie wytrzymał- odpuść nie ma sensu

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już wyrażałem gdzieś swoje zdanie. 

 

Uważam, że osoby wolne nie powinny ponosić odpowiedzialności za osoby zajete, które chcą z nimi uprawiać seks czy flirtować itd.

 

Moim zdaniem wina leży po jednej ze stron.

 

Tyle w temacie.

 

Co nie zmienia faktu, że romans z mężatką może prowadzić do problemów.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mężatkami jest problem wtedy jak się zabuja. Zacznie pierdolić o zostawianiu męża, testować czy jakby zostawiła męża to Ty ją weźmiesz itd.

Kiedy szuka kogos tylko do pocieszania, problemów jest mniej niż z wolnymi. Mężatki nie mają czasu na roztrząsanie typu "a może się spotkać, a może się nei spotkać". Spotyka się bo wolne może się ponownie szybko nie trafić.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek trochę nie na temat, ale w podobnym tonie. Miałem taką sytuację, że gdy byłem na studiach zarywała do mnie dziewczyna mojego najlepszego kolegi z podstawówki z którym nadal utrzymywałem kontakt. Z tego co wiem ich związek się sypał. Ona narzekała na niego, On na nią. Jakiś czas przed ich rozstaniem, Ona nalegała na spotkanie, ja nie chciałem bo wiedziałem czym to grozi i napisałem jej wprost że chce być lojalny wobec kolegi. Kilkunastoletnia znajomość z dobrym ziomkiem była dla mnie ważniejsza niż wyskok z jakąś irytującą chudą szczapą. W końcu zerwali ze sobą, a raczej Ona z Nim. Koleś nie mógł tego znieść i zaczął zachowywać się jak typowy stulej, płakał, dzwonił, pisał eski, spamował ją wiadomościami na gg, ogólnie zwrot o 180 stopni. Jakiś czas po ich rozstaniu, myśląc że dobrze postępuję, pokazałem gościowy co ona do mnie wypisywała na gg, myślałem, że w ten sposób pogodzi się z jej odejściem i przejrzy na oczy, chciałem być lojalny a stałem się kozłem ofiarnym. Zostałem posądzony o to, że jestem winny rozpadu ich związku! Morał? Nawet jak masz sztywny kręgosłup moralny to niekoniecznie unikniesz problemów.

Nie miałbym moralnych rozterek czy przespać się z żoną obcego faceta, natomiast kobiety kumpla na 90% bym nie ruszył.

  • Like 4
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co innego żony, dziewczyny kumpli, a co innego żony, dziewczyny obcych facetów. 

O ile tych pierwszych się nie tyka, bo to po prostu szmaciarstwo, to te drugie jak najbardziej. Są paniami swojego losu, i same decydują komu dadzą D. Nie czuję jakiejś więzi z nieznanym mi typem z tego tylko tytułu, że mamy to samo między nogami.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, AR2DI2 napisał:

Kiedy szuka kogos tylko do pocieszania, problemów jest mniej niż z wolnymi. Mężatki nie mają czasu na roztrząsanie typu "a może się spotkać, a może się nei spotkać". Spotyka się bo wolne może się ponownie szybko nie trafić.

I znów Ci Bracie @AR2DI2 musze nalać i to z meniskiem :)

Dokładnie tak jest :)

 

Sam bardzo lubię mężatki - idealny, optymalny wybór. Nie usidli, nie ceregieli się, nie trzeba za dużo w knajpie stawiać (bo jeszcze ktoś zobaczy) - od razu przechodzi się "do rzeczy"

Czegóz chcieć wiecej ?

 

Oczywiście nie miałem żadnych wyrzutów sumienia - bo przecież nie ja łamałem przysięgę małzeńską.

 

Najwyżej jeden dodatkowy grzech w razie spowiedzi - czyli "nie pożądaj żony bliźniego swego"

Co interesujące przy okazji - zakazu pożądania cudzego męza nie ma !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.