Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Just now, Bonzo said:

I znów Ci Bracie @AR2DI2 musze nalać i to z meniskiem :)

Dokładnie tak jest :)

Byle nie z meniskiem wklęsłym, bo bym się poczuł niedoceniony ;) 

Co do reszty, to najwięcej moralizują ci co boja się straty, aby nie przykleił się ich myszce do dupy jakiś ogier, a im samym się nei przytrafia nagabywanie ze strony wyposzczonych mężatek. No i gul skacze.

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jerzy

 

Pomyśl sobie co z tego będziesz miał i czego szukasz? 

 

Chwila przyjemności, zapomnienia i parę śmiesznych ruchów? Myślę że gra nie warta świeczki, bo to może dać Tobie każda inna, nie mów mi że tylko ona tak potrafi na Ciebie tak działać. A konsekwencje tego zachowania mogą być różne, tak jak bracia piszą wyżej, od neutralnego czyli tylko akt i nara (co podkreślam możesz mieć gdziekolwiek indziej) po bardzo niemiłe jazdy z Twoją "wybranką".

 

Czy może "zakochałeś" się w kobiecie która ma trójkę dzieci i jest gotów puścić się i przyprawić rogi swemu MMA zawodnikowi.

 

Jak dla mnie nie ma sensu taka akcja, wolę żyć spokojniej i szukać targetu gdzie indziej.

 

Tym bardziej że

36 minut temu, tytuschrypus napisał:

Opieprzcie z góry na dół taką, przypomnijcie że jest zajęta

ja bym nie miał z tym problemu.

Edytowane przez Taboo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, Taboo said:

Chwila przyjemności, zapomnienia i parę śmiesznych ruchów?

 

Jak dla mnie nie ma sensu taka akcja, wolę żyć spokojniej i szukać targetu gdzie indziej.

 

Tym bardziej że

ja bym nie miał z tym problemu.

Milo slyszec ze ktos nie ma problemu z dymaniem dup.

Zerżnąłeś jakąś mężatkę?

Mnie sie trafilo.

A wolną, chcaca sie bzykac?

Mnie sie trafilo.

 

PS:

Ruchy nie sa smieszne, sa bardzo typowo sexualne, przeznaczone do pieprzenia.

Dupa w dół, dupa w górę. I porzadnie dobić do dna.

Chyba ze cos przegapilem.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mezatki rzna ci ktorym one wierza ze nie beda chwalic sie zdobyczami na FB i w ogole potrafia ZAMKNAC MORDE.

Dymaja ci co milcza. To moge powiedziec ze swojego doswiadczenia.

Albo błyszczysz zdobyczami w towarzystwie albo bzykasz dupy ktore naprawde sa wyposzczone jesli chodzi o emocje pozamalzenskie a to szerokie pole...

Your choice.

Jak k-wa szerokie - nawet wam sie nie marzylo, zasadniczo.

Poza tymi co tego posmakowali.

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

A sytuacja z Jerzym i jego mężatką na mój nos nie jest zakończona. Będzie sex, bo ona poczuła zew, i nie odpuści.

Prawda !! @JerzyPobudziłeś lwa... A z doświadczenia wiem, że kobieta nie odpuści, dopóki dopóty ciebie nie zdobędzie. Jak odmawiasz, jeszcze bardziej ją to jara. Zrobi wszystko aby mieć to co chce. W tym przypadku Ciebie. Dama pójdzie po trupach do celu. 

W starej pracy, przez ponad 10 lat, laska na mnie leciała. Za każdym razem na imprezie świątecznej, mówiła, że będę jej. Imponowało mi to, ale zawsze ignorowałem ją na maxa. Mam swoje zasady. Jaki czas temu, spotkaliśmy się przypadkiem w klubie, trochę gadaliśmy i powiedziała, że kreci ją moja niedostępność. Dalej parła aby do mnie jechać na kwadrat . Stanowczo odmówiłem. Tak wiec @Jerzy miej się na baczności. Wygrałeś jak na razie bitwę ale nie wojnę!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, JoeBlue napisał:

Zerżnąłeś jakąś mężatkę?

Nie, choć miałem okazję. Nie sypiam z mężatkami, ani z zajętymi (jeśli mi o tym wiadomo oczywiście), to chyba nie jest dziwne podejście, prawda? Jak ktoś chce tak robić jego sprawa i nic mi do tego.

 

8 minut temu, JoeBlue napisał:

A wolną, chcaca sie bzykac?

Za rączkę raczej jej nie trzymałem :)

 

9 minut temu, JoeBlue napisał:

Tym bardziej że

ja bym nie miał z tym problemu.

Chyba ucięło Ci cytat który tam wstawiłem i do którego wyraziłem swoją opinię.

 

10 minut temu, JoeBlue napisał:

Chyba ze cos przegapilem.

Nic nie przegapiłeś, "parę śmiesznych ruchów" użyłem jako określenie że to tylko sex, ale rozumiem że mogło wprowadzić w błąd, mea culpa, będę uważniej pisać.

 

Wyrażam tutaj swoją opinię dotyczącą problemu autora wątku, co weźmie sobie z tego to już jego sprawa. O zdradach była już rozmowa w innym wątku i nie widzę sensu znowu tutaj się rozpisywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cos z netem nie tak. Postom rozjezdza sie kolejnosc.

IMAO, rowniez zaobserwowane - nie da sie zerznac baby ktora ma poczucie zwiazku ze swoim samcem.

Splawi cie z biegiem rzeki (Wisly, Odry, Sanoka, Dunaju).

Jesli chce ci dac - dymaj.

One decyduja czy dadza, ty bierzesz gdy daja.

Fair enough.

Odrzucanie darow z Nieba jest karane i to ciezko.

Juz k-wa bardziej fair byc nie moze.

 

Ty jestes niezalezny, ewentualnie to ona ma faceta a to jej klopot.

Moze i jego ale definitywnie nie twoj.

Dymaj poki stoi.

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minutes ago, JoeBlue said:

Odrzucanie darow z Nieba jest karane i to ciezko.

 ````Zabójca oddał dziewięć strzałów z karabinka sportowego o kalibrze 5,6 mm o obciętej lufie i kolbie```` Niestety czasem znajomosć z mężatka kończy sie tragicznie jak w przypadku pewnego polskiego piosenkarza, całkiem dobrego piosenkarza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Pytonga napisał:

Powiem tak ważne jest jak ty się z tym czujesz.

 

Oczywiście to prawda. Grunt, że brat @Jerzyzrobił po swojemu.

 

@Bronisławpełna zgoda. Wina tylko kobiety, ale z praktycznego punktu widzenia same problemy, bo jak Pani się odwidzi albo Ty ją odrzucisz to jeszcze może tego swojego poszczuć na Ciebie, a że on będzie wyznawał podobnie Matrixowe poglądy jak np @Sonic, to jeszcze jej się uda.

 

Nie chce się powtarzać z innego wątku, ale co zabawne dzięki takim osobnikom jak np właśnie on, możesz mieć nieprzyjemności nawet jak nie tkniesz tej mężatki:) no taką możliwość manipulacji samcami daje zrzucanie z kobiety części odpowiedzialności na "ruchacza". Zwłaszcza, że zdradzony jest często tak zaślepiony matrixem i cipką, że jej nic nie zrobi, a wina za "rozbicie małżeństwa/związku" spadnie na Ciebie, bo to że Pani Ci wskakiwała na kutasa oczywiście w mniemaniu rycerza wcale nie świadczy o tym, kto tu rozbił małżeństwo. 

 

@Taboowyjaśnijmy to. Czyli rozumiem, jak miałeś okazję i mogłeś dymać mężatkę, to opierdoliłeś ją, czy nie? 

 

No niestety wszyscy ci, którzy piszą jak Ty i mają takie zasady, a jeszcze dorzucają coś o rozbijaniu małżeństw działają na korzyść kobiet, choć chyba tego nie widzą, bo to zbyt mało oczywiste. Ale i ja nie chcę się powtarzać. Krótko - gdyby winna, i tylko ona, była jebana po całości za rozpad związku i zdradę to byłoby tego mniej, chociażby dlateg, że Pani bałaby się, że niedoszły kochanek doniesie. A tak, z obawy przed takimi jak wy, nie zrobi tego. A jak Tobie Pani z kolei powie, że taki i taki się do niej odbierał, to potępisz go gdyż uważasz coś takiego za niemoralne. I przez to można Tobą łatwo manipulować. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem wyszedłeś zwycięsko z tej sytuacji, bo pomimo kapitalnej okazji nie dałeś się sprowokować.

 

Życie jest nieprzewidywalne, nigdy nie wiesz co Cię czeka. To był ogromny test od losu dla Ciebie i zdałeś.

 

Ja również nie tykam mężatek, z racji faktu, że mam szacunek dla ich mężów i sam nie chciałbym się znaleźć na ich miejscu.

 

Jeśli ona z jakiegoś powodu nie jest w małżeństwie szczęśliwa, to nie jest to Twój problem i nie musisz być jej pocieszycielem. Nie wiem jak Ty, ale ja gardzę takimi kobietami.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj @Adamsbardzo dobry aspekt poruszył. Co ciekawe, to w jaki sposób potoczyło się dyskusja jest znamienne.

 

Przecież ta poczciwa, sympatyczna, fajna Pani próbowała dać dupki za plecami swojego faceta. @Jerzydalej uważasz, że jest taka fajna? Czemu "moralnie" jak inicjowała dotyk to dawałeś go na sobie inicjować? 

 

Do moralistów w tym miejscu pytanie? Czy facet, co daje się niedwuznacznie dotykać kobiecie to już jest ten degenrat? Gdzie jest granica? Jak wsadzi, czy jak da sobie zrobić lodzika, czy tylko pomagać po kroczu? Czy w ten sposób nie przyczynia się do rozkładu rodziny? Zabawianie i spędzanie wieczoru z mężatką na dwuznacznych rozmowach i mizianiach to już nie jest "przykładanie ręki do spierdolenia"? Pomyślcie o tym. @Sonic, @Les, @Themotha, @Taboo i pozostali. 

 

Bo o tym co facet powinien a co nie to wywiązała się tu dyskusja i to konkretna. A co z Panią? Ano nic, ona tam sobie próbuje skakać z kwiatka na kwiatek i nikt się tym nie przejmuje. Nie usłyszała "ej Ty... Czemu.... chcesz dymać się z nie swoim?". Dalej jest taka fajna, piękna zgrabna i powabna i można z nią spędzić wieczór. 

 

Daje do myślenia. 

 

I tu znów proponuję moralistom przywracanie Pani do pionu - jak być "moralnym" to być moralnym po całości i nie bawić się w pośrodki. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus ale ja nie usprawiedliwiam kobiety, może tak to wyglądało. 

 

Uważam, że wina jest po obu stronach. Facet nie powinien startować i ulegać zachętom a kobieta powstrzymać się od prowokacji a gdy ktoś zaczyna podrywać uciąć temat. 

 

Żadne bialorycerstwo tylko takie mam zasady. Nie podoba mi się zdrada jednak bez wskazywania kto bardziej jest winien, każdy przypadek jest inny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romanse z mężatkami to stracony czas i potencjalny problem, romans w pracy, to potencjalny problem, romans w pracy w układzie przełożony - podwładną / starzystka to jak kręcenie sobie samemu wora - kłopoty gwarantowane.

Kobieta albo szuka lepszej gałęzi, albo potrzebuje się dowartościować, albo chce coś ugrać - lepsza posada, praca, wyższe zarobki ....

Od mężatek najlepiej zdała, jedni chwalą, że z mężatką najbezpieczniej bo chodzi jej tylko o sex, ale kobietom nigdy nie chodzi tylko o sex, zawsze coś za tym stoi.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Sonic napisał:

Uważam, że wina jest po obu stronach. Facet nie powinien startować i ulegać zachętom a kobieta powstrzymać się od prowokacji a gdy ktoś zaczyna podrywać uciąć temat. 

To @Jerzystartował i uległ zachętom i dając się smyrać i nie ucinając tematu?

 

Kiedy stajesz się degeneratem? Kiedy dokładasz rękę to zdrady i rozpadu rodziny? Jak zaliżesz? Dasz sobie zrobić loda, czy dopiero jak włożysz? 

 

Ufam, że wiesz dlaczego zadaję te pytania (nie, nie dlatego że "podeślę Ci swoją niunię i chcę wiedzieć co lubisz:p) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

@Taboowyjaśnijmy to. Czyli rozumiem, jak miałeś okazję i mogłeś dymać mężatkę, to opierdoliłeś ją, czy nie? 

Zależy co masz na myśli pod pojęciem opierdolenie? Czy miałem ją jebnąć? Użyć dużo niecenzuralnych słów jaka to ona nie jest zła? Uświadomić jej że źle robi i jak warto postępować w życiu? To bez sensu, będzie chciała dać to da innemu. Ja po prostu stwierdziłem że nie jestem zainteresowany znajomością na takich zasadach, że jest to słabe skoro ma męża i tyle. Co ona miała w głowie to już mnie nie obchodziło.

 

Przytoczę taką sytuację. Mam znajomego który jest strasznym nerwusem. Jechałem z nim samochodem, on prowadził, jakiś koleś zajechał mu drogę, przypadkiem. On tak się wkurzył, że zaczął się z nim ścigać, blisko podjeżdżać, coś mu machać itp mówę żeby wyluzował, bo co chcesz ugrać, chcesz się zatrzymać i mu wpierdolić? Za 30s i tak o nim zapomnisz, a teraz psujesz sobie samopoczucie i sam się nakręcasz, a konsekwencje mogą być różne (wypadek, stłuczka, pobicie). Gra nie warta świeczki, bo W TYM przypadku akurat nie była.

 

Tak też podchodzę do życia. Opisywałem wcześniej sytuację z pięknym rudzielcem. Do tej sytuacji podchodzę tak samo, ma faceta to nie idę w to. Były uśmiechy, zapoznanie się. Ale jak się dowiedziałem że jest zajęta to przestałem o tym myśleć, tak jak w przytoczonej historyjce o samochodzie, bo nie jest mi to potrzebne i wolę skupić swoją energię na czym innym. Gdybym się przejmował bym zakładał na forum temat typu "Poznałem laskę, czuje że może coś być ale ma faceta, co robić?". Nie zakładam bo nie muszę, mam swoja droge którą kroczę i z tym mi jest dobrze. Jakoś nie przemawia do mnie filozofia aby "ruchać wszystko co rozkłada przed Tobą nogi, bo nie skorzystać z daru który spada z nieba to grzech". Jak ktoś tak postępuje to jego sprawa, mi po prostu to nie odpowiada, co wcale nie równa sie temu że jestem przesiąkniety matrixem.

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Krótko - gdyby winna, i tylko ona, była jebana po całości za rozpad związku i zdradę to byłoby tego mniej

Jasne, byłoby tak, a gdyby kolesie nie ruchali wszystko co rozkłada przed nimi nogi to by wogóle tego nie było. Ale tak przecież nie będzie. Wina jest tylko i wyłącznie tego który zdradza. Wcześniej też wspomniałem że byłem zdradzony, było to jakieś 15 lat temu, byłem zatwardziałym rycerzem, ale mimo wszystko nie winiłem tego kolesia za to. Wtedy tylko się dziwiłem i bolało mnie że wybrała kogoś kto wygląda podbnie jak ja i ma takie samo hobby, teraz jest to dla mnie zabawne.

 

1 godzinę temu, wojkr napisał:

Romanse z mężatkami to stracony czas i potencjalny problem, romans w pracy, to potencjalny problem, romans w pracy w układzie przełożony - podwładną / starzystka to jak kręcenie sobie samemu wora - kłopoty gwarantowane.

Kobieta albo szuka lepszej gałęzi, albo potrzebuje się dowartościować, albo chce coś ugrać - lepsza posada, praca, wyższe zarobki ....

Od mężatek najlepiej zdała, jedni chwalą, że z mężatką najbezpieczniej bo chodzi jej tylko o sex, ale kobietom nigdy nie chodzi tylko o sex, zawsze coś za tym stoi.

Też tak uważam, wiele razy już było przytaczane na forum że nie wojuje się hujem tam gdzie się pracuje, wiele razy tacy Bracia dostawali pouczenia aby nie wchodzić w coś takiego i też jestem takiego zdania, bo najprawdopodobniej wyjdą z tego kłopoty, albo nie wyjdą, jak ktos ma się ochotę przekonywać: droga wolna, jego życie. To samo jest z mężatkami.

 

I o to tu chyba chodzi, @Jerzy zakłada wątek aby dowiedzieć się od nas co myślimy na temat jego sytuacji. Wybierze drogę z którą będzie czuł się dobrze, bo z innego wątku widziałem że zdanie na temat puszczającej się żony ma już wyrobione:

13 godzin temu, Jerzy napisał:

Co niby chciałbyś zrobić? Powiedzieć dziecku, że ten pan to nie jest jego tata, a jego matka to kurwa?

 

Ja stwierdzam, że dla mnie szkoda by było energii i czasu na to, bo można przeznaczyć to na coś innego, lub kogoś innego. Lubię takie podejście bo mam pełny spokój i kontrolę nad sobą, a jeżeli autor ma ochotę poświęcać swoją energię na kobietę którą określił jako "kurwa", to już jego sprawa. Ja nie lubie trzymać w swoim otoczeniu ludzi których nie szanuję.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, SzejkNaftowy napisał:

Po prostu jesteś zaskoczony, że gadanie o tym było łatwe a w praktyce doszły emocje i popędy normalne dla takich sytuacji. Tym się różni teoria od praktyki.

Nasza zwierzęca natura która nie uznaje monogamii jest cholernie silni, nie ma żartów. :) 

 

Pewnie mąż by się trochę wkurwił jakby sie dowiedział jaka jego myszka jest "wierna"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, sporo myślę o tym zajściu i bardzo mi pomagacie.

13 godzin temu, SzejkNaftowy napisał:

Tym się różni teoria od praktyki.

Hmmm...to jest bardzo dobre podsumowanie, dzięki!

13 godzin temu, JoeBlue napisał:

Przy odrobinie szczescia wszyscy beda zadowoleni a maz o niczym sie nie dowie.

Myślę, że tak by było, bo opcja odejścia od męża w tym wypadku nie istnieje (długo by uzasadniać, po prostu nie). Tylko nie potrafię się przekonać, że 'to nic złego'.

12 godzin temu, Themotha napisał:

Natura nie odróżnia czy to mężatka czy wolna, tylko ładuję testosteron aż kutas twardnieje jak stal

Potwierdzam, tak właśnie sprawa wyglądała.

12 godzin temu, AR2DI2 napisał:

sytuacja z Jerzym i jego mężatką na mój nos nie jest zakończona

W mojej głowie na pewno nie jest.

12 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Opieprzcie z góry na dół taką, przypomnijcie że jest zajęta i ma się nie puszczać.

Masz rację, tak należało zrobić. Ale z drugiej strony wszystko działo się na obszarze 'tylko' przyjacielskim, więc odpowiedź by była: no co Ty? źle to odebrałeś! ja nigdy...ble...ble...ble

11 godzin temu, Pytonga napisał:

Mimo jej znaków i działań utrzymałeś swoją ramę, a gdybanie sobie odpuść

Postaram się tak do dego podejść, dzięki!

11 godzin temu, Bronisław napisał:

Uważam, że osoby wolne nie powinny ponosić odpowiedzialności za osoby zajete

Co do zasady to się zgadzam, szanuję takie podejście i nie zamierzam nikomu cisnąć z powodu takiego zdania. Sam mam jednak wątpliwościu typu, że do tanga trzeba dwojga, że występuje interakcja i generalnie rozkład nie jest zero-jedynkowy.

11 godzin temu, Adams napisał:

Jak to wpływa na Twoją percepcję tej osoby?

Nad tym musiałem dłuższą chwilę pomyśleć. Zasadniczo, uważam że zachowała się źle. Z drugiej strony, jak napisałem wyżej, nie wydarzyło się nic, z czego nie dała by rady się wykręcić, więc należy zostawić pewien margines mojego błędu w interpretacji jej zachowania. Natomiast kiedy sprawa się działa, myślę, że udzielił mi się haj hormonalny, wzmocniony pewnym sentymentem, bo jak sobie zacząłem to rozważać, to jednak nie mogę powiedzieć, że ona jest mi obojętna.

11 godzin temu, Taboo napisał:

nie mów mi że tylko ona tak potrafi na Ciebie tak działać

No niestety, jak na razie o tylko ona. Choć jest jeszcze jedna na zbliżonym poziomie. Pozostałe na żadnym etapie znajomości nie działały na mnie w ten sposób.

10 godzin temu, Still napisał:

Wygrałeś jak na razie bitwę

Trochę niedobrze, bo nie czuję się na siłąch stoczyć kolejnej bitwy, zwłaszcza, że Twoja wypowiedź wskazuje, że po wstępnym rekonesansie nastąpi ostrzał artyleryjski i atak wojsk pancernych :/

10 godzin temu, JoeBlue napisał:

Odrzucanie darow z Nieba jest karane i to ciezko

Prawdopodobnie masz rację, trudno się nie zgodzić z Twoją argumentacją.

5 godzin temu, Przemek1991 napisał:

To był ogromny test od losu dla Ciebie i zdałeś.

Ok, dzięki za słowa wsparcia. Jednak mam poczucie, że zdałem 3 z dwoma minusami.

5 godzin temu, Przemek1991 napisał:

Nie wiem jak Ty, ale ja gardzę takimi kobietami.

Z grubsza ja również. I tu pojawia się problem, bo włącza mi się myślenie matrixowo-białorycerskie. Ona jest inna, na pewno mają poważne problemy, on na pewno o nią nie dba, nie rozumie, sralis mazgalis.

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

dalej uważasz, że jest taka fajna? Czemu "moralnie" jak inicjowała dotyk to dawałeś go na sobie inicjować? 

No właśnie nie do końca tak uważam, z zastrzeżeniem pewnych myśli wspomnianych przed chwilą, choć wiem, że są one z dupy. Z tym dotykiem to trochę trudno odpowiedzieć. Raz, że jestem miziasty, a dwa, trochę tak było jak w Pulp Fiction, kiedy Vincent opowiadał o masowaniu stóp - udawaliśmy, że to nic nie znaczy.

27 minut temu, Taboo napisał:

jeżeli autor ma ochotę poświęcać swoją energię na kobietę którą określił jako "kurwa", to już jego sprawa

To nie jest tak, że mam ochotę poświęcać jej czas. Spotkaliśmy się przypadkowo i tyle. Jak napisałem przed chwilą, włącza mi się białorycerski adwokat. Zrobienie sobie dziecka z gachem i wpieranie mężowi, że to jego, to imho kurestwo w postaci czystej. A moja piękna, wspaniała, powabna, zgrabna, cudowna i przezajebista Mariolka (imię oczywiście zmienione) 'tylko' próbowałą się skurwić. Czyli inny kaliber 'występku'. Ale to mnie również dość boleśnie uwiera, że osoba, wobec której miałem duże pokłady pozytywnego nastawienia w gruncie rzeczy zachowała się jak szmata. Dysonas poznawczy się to chyba nazywa?

Edytowane przez Jerzy
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odrzucenie żonodajki nie naprawi świata. W głowie tej kobiety już zakwitła decyzja o "daniu".

Świat jest okrutny. O ile to my zabawimy się w obrońcę moralności tak już następny kolo będzie miał to w nosie. Odrzucenie żonodajki nie spowoduje zatrzymania chęci zdrady lecz jej przesunięcie w czasie. Odrzucenie żonodajki namiesza jej w głowie, trochę naprostuje, potrwa to tydzień, dwa. Potem w jej głowie powstanie burza myśli, przeinaczenie rzeczywistości i w końcu usprawiedliwienie, zrzucenie winy tylko nie na siebie.

Jeśli nie zaliczysz żonodajki to zrobi to ktoś inny.

Są dwa wyjscia. Albo wchodzisz w to, bzykasz niemiłosiernie, albo rezygnujesz, mówisz wprost "spierdalaj szmato" i odchodzisz. Bez moralizatorskiego tłumaczenia, bo logicznie to z babą wiecie jak jest.

 

To samo gdybyś miał sklep z alko i nie sprzedawał alkoholu pijanym klientom. Czy to sprawi że przestanie chlać ? nie, pójdzie do innego i kupi, na 100 pieprzonych procent.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jerzy napisał:

Dysonas poznawczy się to chyba nazywa?

Oj tak - przynajmniej słusznie autodiagnozujesz. Może pomoże Ci myśl, że jeśli ona z Tobą, to z każdym (bez urazy) - mnie najbardziej dziwią ci, którzy ładują się potem w relacje z takimi pannami, co będąc w związku dawały im dupki. Oczywiście jeśli o tym wiedzieli. Nawet gdyby między wami do czegoś doszło, to jednak jej postępek jasno pokazuje jej charakter. Dla mnie taka panna jest skreślona do czegokolwiek innego niż seksu, a widzę że żywiłeś właśnie wobec niej nieco inne, głębsze odczucia.

 

Godzinę temu, Jerzy napisał:

włącza mi się białorycerski adwokat.

 

Godzinę temu, Jerzy napisał:

Mariolka (imię oczywiście zmienione) 'tylko' próbowałą się skurwić.

To też słuszna autodiagnoza - Ty zachowałeś się zgodnie ze swoim sumieniem, ale przecież ta Pani nie dała dupki tylko dlatego, że Ty nie pociągnąłeś tematu - dla mnie osobiście, wina taka sama. I jeszcze jedno - ja Ciebie i Twojego zachowania nie krytykuję, tego "miziania" i tak dalej, po prostu poddaję to pod refleksję, zwłaszcza tym którzy tak twardo piszą o degeneratach, niszczeniu rodziny, przykładaniu ręki do kurewstwa i tak dalej. 

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Zależy co masz na myśli pod pojęciem opierdolenie? Czy miałem ją jebnąć? Użyć dużo niecenzuralnych słów jaka to ona nie jest zła? Uświadomić jej że źle robi i jak warto postępować w życiu?

Przede wszystkim dziękuję Ci za odpowiedź, teraz lepiej rozumiem Twój punkt widzenia i w dużym stopniu się z nim zgadzam, wbrew pozorom. Moim zdaniem jednak właśnie tak powinieneś zareagować - jeśli chcesz być Ty i pozostali wypowiadający się tu "honorowi" konsekwentni. W momencie, kiedy słyszysz że Pani jest zajęta grzecznie dziękujesz i mówisz, że wrócisz do rozmowy jak już będzie wolna. Ja tak bynajmniej robię. Też dlatego, że uważam iż romans z mężatką to więcej potencjalnych kłopotów niż korzyści.

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Jak ktoś tak postępuje to jego sprawa, mi po prostu to nie odpowiada, co wcale nie równa sie temu że jestem przesiąkniety matrixem.

Jeśli tak to przedstawisz, to oczywiste. Dla mnie równie nie jest to matrix. Matrixem jest zdejmowanie części odpowiedzialności z osoby, która de facto zdradziła, a jest nim każde, choć w najmniejszym stopniu, obwinienie drugiej strony, która zobowiązań wobec Ciebie nie ma.

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Jasne, byłoby tak, a gdyby kolesie nie ruchali wszystko co rozkłada przed nimi nogi to by wogóle tego nie było. Ale tak przecież nie będzie. Wina jest tylko i wyłącznie tego który zdradza. Wcześniej też wspomniałem że byłem zdradzony, było to jakieś 15 lat temu, byłem zatwardziałym rycerzem, ale mimo wszystko nie winiłem tego kolesia za to. Wtedy tylko się dziwiłem i bolało mnie że wybrała kogoś kto wygląda podbnie jak ja i ma takie samo hobby, teraz jest to dla mnie zabawne.

Twoje zachowanie jest dla mnie w pełni zrozumiałe, jednak rozumowanie jest obarczone poważnym błędem logicznym. Bo jeśli wina jest tylko wyłącznie tego, kto zdradza, to znaczy że zdradzić można bez udziału drugiej osoby. Bo zgodzimy się, że można - wszak Pani o której pisze @Jerzydała wyraz swojego kurewstwa ewidentnie i to, że on nie skorzystał tego za bardzo nie zmienia. 

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Ja nie lubie trzymać w swoim otoczeniu ludzi których nie szanuję.

Pełna zgoda.

 

Ja specjalnie zadaję tego typu pytania. Próbuję w ramach ubogacającej wymiany poglądów dać do myślenia tym, którzy odpowiedzialność mniej lub bardziej świadomie dzielą i wskazać, że przy waszym podejściu wchodzicie w liczne dylematy wbrew pozorom. Bo jeśli tutejsi moraliści i zwolennicy męskiej solidarności każdą interakcję noszącą pozory dwuznaczności kończyliby krótkim "Sorry, jesteś zajęta, nic z tego" i jakimś potępieniem to jeszcze bym to rozumiał. Ale jeśli ktoś szafuje określeniami typu "niszczysz rodzinę", "degenerat moralny", "współudział w kurewstwie", to powinien się zastanowić, gdzie on się zaczyna. Widzę, że milcząco te osoby przyjmują że stosunek seksualny z taką panną jest właśnie tym niszczeniem rodziny. Ale co ze zwykłym mizianiem, przytulaskami? Tak więc, każde inne podejście niż "Winnym zdrady jest ten, kto jest w związku i zdradza" skutkuje następującymi dylematami:

 

1. Czy Pani poinformowała amanta o tym, że jest w związku i co o tym związku opowiadała (nie do zweryfikowania)

2. Jakie zachowanie zainteresowanego amanta można uznać za próbę "podrywania", a jakie nie (trudne do jednoznacznego określenia)

3. Czy mamy pełne i wiarygodne informacje o tym, w jaki sposób amant "nakłaniał" i "kusił" Panią (bardzo trudne do zweryfikowania)

4. Gdzie jest granica, kiedy niszczymy rodzinę jako facet wchodzący w interakcję ze skłonną dać dupki mężatką/zajętą, a kiedy nie - a jeśli tak, to dlaczego mizianie i przytulanko, głębokie spojrzenia w oczy to jeszcze nie zdrada, a wsadzenie penisa do pochwy już tak (trudne do jednoznacznego zweryfikowania)

5. Jak ustalić proporcje winy? (trudne do jednoznacznego zweryfikowania)

 

Ja jestem zwolennikiem prostych rozwiązań i karania faktycznie winnego. Winnym zdrady jest ten, co zdradza i tyle. I wtedy znacząco ograniczamy powyższe dylematy. Każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje zobowiązania, w tym zobowiązanie do dochowania wierności. Proste, przejrzyste i jednoznacznie piętnujące kurewstwo. Jednoznacznie - bo niewierna Pani traci wymówki w rodzaju "naciskał", "uwiódł mnie" i tak dalej, które zresztą w każdej innej dziedzinie uważam za co najmniej niepoważne u dorosłych ludzi. Idąc tokiem myślenia moralistów, to swoją dwuznaczną interakcją @Jerzyjuż przyłożył rękę do tego kurewstwa, bo idę o zakład że mężowi tej kobiety ta interakcja by się nie spodobała, jakby zobaczył te usta oddalone o centymetr jedne od drugich - tak czy nie? 

 

Pomijam tu dyskusję na temat tego, jakie problemy rodzi to potem dla nas. Ja również byłem zdradzony, postąpiłem po swojej linii tak jak tu deklaruję. A wiecie, moi drodzy do czego długofalowo prowadzi wasze białorycerskie wjeżdżanie na kolesia? Widziałem fragment korespondencji mojej ex "po fakcie" z tym, co ją bzyknął. Chciała mi pokazać że ma go gdzieś i mi pokazała, jak pisze mu że zrywa kontakt (komedia, wtedy wydawało mi się to ok). I wiecie, co mu napisała? "Ech, gdybyś Ty tak nie naciskał, to może by do niczego nie doszło" - i w swojej głowie była niewinna, bo na takie coś przyzwalacie. Według niej, to że rozłożyła nogi nie ma znaczenia, bo on chciał. Świadomie lub nie, taki pogląd wspieracie. 

 

Potem oczywiście okazało się, że amant był poinformowany o fakcie jej zajętości co najmniej dwuznacznie, "może trochę za słabo" i tak dalej. Tępić takie Panie, tępić stanowczo i tyle w temacie.

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minutes ago, Jerzy said:

W mojej głowie na pewno nie jest.

I nie będzie dopoki jej nie przelecisz. Masz taki kocioł w głowie bo czujesz chuc na jej widok, do tego element zajętosci, co podnosi jej atrakcyjnosc.

 

Za jakis czas tu napiszesz o moralniaku z powodu puknięcia " pewnej" mężatki, zaklad? ;)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, tytuschrypus napisał:

I wiecie, co mu napisała? "Ech, gdybyś Ty tak nie naciskał, to może by do niczego nie doszło" - i w swojej głowie była niewinna

Normalnie flash back mam. Dużo mądrości mozna z tych rozmów wynieść. Z moja ostatnią księżniczką zerwałem właśnie między innymi przez coś takiego, jak uświadomiłem sobie pewne rzeczy. Na pewnym etapie relacji zebrało jej się na szczerość (po prostu chciała to wyrzygać na mnie) czemu jej sie rozpadł jeden związek (w trakcie którego była jak ją poznałem). Z tamtym była 2 lata, a pod koniec, jakieś 3 miesiące spotykała się z innym (którego znałem jako dalszego znajomego). Czyli ruchała się z tym i z tym. I właśnie tłumaczyła to że on tak nalegał, dążył do tego, że bardzo chciał, że ja nie wyobrażam sobie przez co ona przeszła i jak było jej ciężko.

 

Oczywiścię jako obrońca niewiast starałem się ją zrozumieć. Całe szczęście trafiłem tutaj :)  

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Jerzy napisał:

[...]

 

 

 

I jakkolwiek można powiedzieć, że dałem radę, że utrzymałem swój moralny kręgosłup, to nie czuję się zwycięzcą. Jestem wręcz przekonany, że gdyby to ona zainicjowała pocałunek (a nie tylko próbowała mnie do tego sprowokować), to nie starczyło by mi siły, żeby się temu oprzeć i pewnie skończylibyśmy u mnie na chacie. Po prostu wiem, jak było blisko. [...]

Panie Jerzy - pan jesteś zwycięzcą właśnie. Bo naprawdę niewielu facetów by się chciało opierać takim zalotom, a jeszcze ich mnie by się oparło. Ty się oparłeś. W imię zasad. I tu masz Panie moje szapoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, tytuschrypus said:

Jednoznacznie - bo niewierna Pani traci wymówki w rodzaju "naciskał", "uwiódł mnie" i tak dalej,

O to to. O tym napiszę specjalny post jak siade wieczorem do kompa. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, wojkr napisał:

Romanse z mężatkami to stracony czas i potencjalny problem, romans w pracy, to potencjalny problem, romans w pracy w układzie przełożony - podwładną / starzystka to jak kręcenie sobie samemu wora - kłopoty gwarantowane.

Kobieta albo szuka lepszej gałęzi, albo potrzebuje się dowartościować, albo chce coś ugrać - lepsza posada, praca, wyższe zarobki ....

Od mężatek najlepiej zdała, jedni chwalą, że z mężatką najbezpieczniej bo chodzi jej tylko o sex, ale kobietom nigdy nie chodzi tylko o sex, zawsze coś za tym stoi.

To można napisać o każdej relacji z kobietą. Zawsze jest ryzyko problemów. Romans czy nie romans - gówno może zawsze wypłynąć. Jaką możesz mieć gwarancję, że wszystko będzie gładko i słodko?

 

Jak chcesz gwarancji, to kup toster ("Żółtodziób", 1990).

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.