Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, tytuschrypus napisał:

Gdzie jest granica

Ciapate to sobie jasno zdefiniowały. Granica leży w dowolnym kontakcie fizycznym. Tu jest materiał o wydarzeniu związanym z tym tematem:

https://www.tvp.info/21171564/dziewczyna-utonela-bo-ojciec-nie-pozwolil-ratownikom-jej-dotknac-to-by-ja-pohanbilo

 

Ja to tak na to patrzę z perspektywy męża, co ma żonę, która mu zwisa i powiewa. Jakby się moja puściła z takim @Jerzym, to chyba bym się nawet cieszył, bo dało by mi to paliwa na zmianę z swoim życiu. Także z jednej strony rozumiem podejście 'nie czyń drugiemu co tobie niemiłe' w sensie 'nie pukaj mi żony', ale z drugiej strony uważam za stosowne wspomnieć, że dla męża taka sytuacja wcale nie musi być niemiła.

 

@IgorWilk również słusznie mówi. Prawdopodobnie to już jest postanowione. Ale opóźnienie może być spore, bo tu jednak mamy do czynienie z sytuacją, że to jednak ktoś dla 'Mariolki' znany, lody dawno przełamane, pewnie może liczyć na dyskrecję itp itd. Znalezienie drugiego takiego może trochę potrwać. Czy to coś zmieni w ogólnym rozrachunku? Chyba nie. Tylko sprawa może mieć drugie dno.

 

Zacznijmy od pytania:

13 godzin temu, Taboo napisał:

Czy może "zakochałeś" się w kobiecie która ma trójkę dzieci

Jest ono zbędne, ponieważ:

15 godzin temu, Jerzy napisał:

To, co było kiedyś, wróciło z taką siłą, jakby chciało nadrobić stracony czas.

oraz

1 godzinę temu, Jerzy napisał:

nie mogę powiedzieć, że ona jest mi obojętna

czy też

1 godzinę temu, Jerzy napisał:

 

13 godzin temu, Taboo napisał:

nie mów mi że tylko ona tak potrafi na Ciebie tak działać

No niestety, jak na razie o tylko ona.

jak dla mnie jest jednoznaczne. Brat @Jerzy zakochał się już dawno i nawet małżeństwo z innym oraz trójka dzieci plus parę lat bardzo ograniczonego kontaktu nie dały rady wybić mu tego z głowy. Na moje oko to raczej ciężki przypadek.

 

Łatwo się szasta mocnymi słowami, ale ja tu widzę miejsce na romantyczną tragedię i w sumie chyba by można ckliwy wyciskacz o tym nakręcić, bo mam podejrzenia, że uczucie brata Jerzego znajduje wzajemność. Ale są jakieś komplikacje, przez które:

1 godzinę temu, Jerzy napisał:

opcja odejścia od męża w tym wypadku nie istnieje

jak również nie wiemy, co stanęło na przeszkodzie w skonsumowaniu romansu, kiedy przestali razem pracować i dlaczego Mariolka zdecydowała się jednak na ślub z innym, zamiast rozwijać znajomość z Jerzym. BTW - nie wyłapałem, czy ona w końcu wyszła za tego typa od mma czy za kogoś innego?

Także wydaje mi się, że cała historia kryje w sobie sporo trudnych decyzji, niespełnionych uczuć i trochę bezduszne jest sprowadzanie sytuacji do wyłaniającego się z wątku obrazu: szmata chciała się puścić. Miejcie trochę serca, prawdopodobnie mówimy o dwojgu nieszczęśliwie zakochanych w sobie ludziach, którzy nie mają szansy na bycie razem. @Jerzy - powiedz z ręką na sercu, czy to nie jest tak jak mówię?

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilku braci tu trafiło w sedno. Powiem tak od 8 ms spotykam się z mężatka. Nie znam jej męża i szczerze nam to gdzieś. Z mojej strony to czysta relacja oparta na rozmowach, śmiechu i sexie. Ona już zabujana z serduszkami w oczach. 

 

Jeżeli kogoś nie znam to mam się z nimi solidaryzować, bo facet? Szkoda, że tak nie myśleli Niemcy jak palili miliony rzydów na wojnie. Świat jest brutalny a jak śpiewa Jano ,, sam świata nie zmienię, nie wierzę w to pierdolenie " 

 

Ty jej nie wyruchasz wyrucha inny to tylko przełożenie w czasie. 

1 godzinę temu, IgorWilk napisał:

To samo gdybyś miał sklep z alko i nie sprzedawał alkoholu pijanym klientom. Czy to sprawi że przestanie chlać ? nie, pójdzie do innego i kupi, na 100 pieprzonych procent.

Otóż to. Na najebanych się najwięcej zarabia. Z takim podejściem 70% sklepów by padło. 

 

Problem ma kobieta, która mimo że zajęta chce dać innemu a nie wolny facet. Jeżeli dymasz kobietę kumpla to jesteś sukinsyn i takiego oklepać. 

 

 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Taboo napisał:

I właśnie tłumaczyła to że on tak nalegał, dążył do tego, że bardzo chciał, że ja nie wyobrażam sobie przez co ona przeszła i jak było jej ciężko.

Co to znaczy "nalegał i dążył" ?

 

Albo jest się kobietą wierną albo się nie jest. Wiernośc ma charakter binarny - jest lub nie ma.

Nie można byc trochę wiernym. Nie ma znaczenia czy kobietę zbolcował jeden bolcownik czy około sześciu. Złamała wierność już przy pierwszym.

 

A ona oczywiście będzie sie tłumaczyć, że nalegał, że nakłaniał, że uwiódł a ona nie mogła się pohamować, a i że to było tylko ten jeden, jedyniutki raz, i to tylko z tym jednym, jedyniutkim bolcowniczkiem - bo przecież wiadomo, że lepiej siedem razy z królewną śnieżką niz raz z siedmioma krasnoludkami.

 

Z bzykaniem zajetych kobiet jest jak z korupcją. Niewierną żoną jest urzędnik, kochankiem - petent.

Czyli - petent w urzędzie może ile wlizie nakłaniać urzędasa do wzięcia łapówki - a urzędnik powinien odpowiadać grzecznie i krótko - "szanowny panie, ja nie mogę robić takich rzeczy"

 

Korupcję da się wyeliminować tylko w jeden sposób:

 

- karany jest tylko biorący łapówkę (czyli urzędnik) - wręczający jest całkowicie bezkarny.

ORAZ, podkreślam ORAZ jednoczesnie

- wręczający łapówkę otrzymuje 100% gwarancji zachowania sobie tego wszystkiego co do tej pory (czyli do chwili wykrycia afery korupcyjnej) - za łapówki załatwił.

 

Inaczej nie będzie szans na to, że wręczający łapówki petent - powie szczerze i dokładnie jak było co umożliwi dokładne rozpoznanie sprawy i pozbycie się skorumpowanego urzędnika wraz z jego odpowiednim ukaraniem.

 

A ze państwo straci na tym, że gdzieś stoi dom z wydanym niezgodnie z prawem pozwoleniem ? Trudno, trzeba to przełknąć, w zamian za to załatwiamy o wiele powazniejszy problem - ktory mógłby skutkować (i zapewne zaskutkowałby) powstaniem większej ilości takich domów.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Kimas87 napisał:

Jeżeli dymasz kobietę kumpla to jesteś sukinsyn i takiego oklepać.

Dokładnie - ale w tej sytuacji jak pisałem w innym temacie zdradzasz również kumpla i dlatego jesteś sukinsyn - bo zawodzisz jego zaufanie do Ciebie.

 

9 minut temu, Bonzo napisał:

Co to znaczy "nalegał i dążył" ?

To jest właśnie jeden z punktów, które wskazałem powyżej, a na które niestety żaden z "moralnych" braci nie odpowiedział. Laska ma na Ciebie chętkę, jest mężatką, decyzję w głowie podjęła - szuka nowej gałęzi i chce swej dupki użyczyć. Albo z nudów użyczyć - nieważne. I czym teraz jest naleganie, "pozwalanie" i tak dalej? Uśmiech do niej? Bliski kontakt fizyczny? Lizanko? Bez języka, z językiem? Flirt? Nieostre kryteria to pułapka. 

 

Powiem szczerze - dziwi mnie brak logiki i niekonsekwencja u takich osób jak brat @Sonic - bo sam pisze: "Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe", ale brata @Jerzy nie gani. A przecież, gdyby zobaczył swoją żonę/dziewczynę w klubie, jak siedzi blisko z jakimś kolesiem, trzymają się za rączki, czy ona go tam mizia i ich twarze są centymetr od siebie, to chyba też byłoby to nie na miejscu? 

 

Bez sensu. 

14 minut temu, Bonzo napisał:

Z bzykaniem zajetych kobiet jest jak z korupcją. Niewierną żoną jest urzędnik, kochankiem - petent.

Tylko zaraz ktoś z moralistów Ci powie: "gdyby nie było tych, co chcą załatwiać, to nie byłoby skorumpowanych urzędników" i taka to rozmowa:) Ale dobrze piszesz. Bo gdyby tak było ze zdradami, to na przykład nasz kumpel mógłby bez problemu nam powiedzieć, przedstawić dowody na to, że nasza żona jest na tyle perfidna, że chce się puścić. A poinformowany, uprzedzony to uzbrojony. 

 

Ale dzięki takiemu podejściu, jakie niektórzy tu serwują , on tego nie zrobi. Właśnie z obawy, że zostanie oskarżony o uwiedzenie. Mnie to spotkało, co opisałem obszernie w innym temacie, któryś z braci powyżej też opisał coś takiego. Więc jeśli to nie jest działanie na własną, samczą szkodę, takie podejście - to proszę o konkretne argumenty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, michau napisał:

To można napisać o każdej relacji z kobietą. Zawsze jest ryzyko problemów. Romans czy nie romans - gówno może zawsze wypłynąć. Jaką możesz mieć gwarancję, że wszystko będzie gładko i słodko?

Jasne, nie masz żadnej gwarancji, dlatego jest to forum aby poznać doświadczenie Braci oraz schematy i zależności relacji międzyludzkich. No bo jakoś nie wierzę że wejdziesz w relację z kobietą która widać że jest konkretnie zaburzona (narcyzm, borderline, wstaw sobie cokolwiek) a latarnia napierdala czerwonym światłem po oczach. Decyzja należy do Ciebie co zrobisz. Chcesz też to wchodź w związek z mężatką, Twoja sprawa, to samo czy wybierzesz kobietę wolną (czy ogarnietą to zapewne i tak wyjdzie w trakcie). Co z tego wszystkiego wyniknie, przyszłość pokaże, natomiast można sie niektórych rzeczy spodziewać. Ja wiem z doświadczenia, co też i tu na forum pisałem, że nie wejdę juz w związek z kobietą, która pochodzi z biednego, rozbitego domu, była molestowana w dzieciństwie, skakała po bolcach bez wytchnienia, tak samo nie wejdę w związek z mężatką. Jak ktoś ma ochotę na takie rzeczy, śmiało. Dla mnie mniejsze jest ryzyko chujowej relacji z kobietą która jest wolna i nie przejawia objawów złych wzorców (czego oczywiście nigdy nie będę miał pewności na 100%).

 

14 minut temu, Bonzo napisał:

Co to znaczy "nalegał i dążył" ?

 

Albo jest się kobietą wierną albo się nie jest. Wiernośc ma charakter binarny - jest lub nie ma.

Nie można byc trochę wiernym.

 

Dokładnie tak. "Nalegał i drążył" czyli chciała zrzucić z siebie częściowo winę, że niby taka biedna w tym wszystkim była. Straszna gra aktorska, straszna :) (mówie to z perspektywy czasu, wtedy tak do śmiechu mi nie było).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wina jest zawsze po obu stronach. To kochankowie potęgują spierdolenie u kobiet, a nie mężowie. Wystarczy, że panna dupe wystawi, a 90% facetów już leci, żeby tylko zamoczyć. Jakby tak zajęta panna usłyszała od kilku gości z rzędu "spierdalaj do męża" i koniec dyskusji, to może coś by się kiedyś za ileś pokoleń zmieniło. Ale faceci lubią pierdolić o zasadach, moralności, ale jak przychodzi co do czego, to wykorzystują sytuację i w dupie mają swoje zasady. Zresztą już o tym pisałem. Dla mnie osoby, które ruchają zajęte i wiedzą o tym, są moralnymi zerami i nie chciałbym mieć doczynienia z nimi.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Drizzt napisał:

Tam na rogu stoi odpalony Ford z kluczykami w środku, bez kierowcy. Jak go nie zajebiesz, to zajebie go ktoś inny.

A co, jeśli ten ford ma wolną wolę, sam wjechał na Twój podjazd i przekonuje Cię, że jest wolny, nie ma właściciela? A dodatkowo, jak nie skorzystasz, to ford z zemsty powie faktycznemu właścicielowi i na policji, że chciałeś go ukraść?

 

17 minut temu, blck.shp napisał:

Dla mnie osoby, które ruchają zajęte i wiedzą o tym, są moralnymi zerami i nie chciałbym mieć doczynienia z nimi.

Wyjątkowo bezrefleksyjne podejście, "tak i już". Polecam zapoznać się z podpunktami, które rozwinąłem wyżej. 

 

17 minut temu, blck.shp napisał:

Jakby tak zajęta panna usłyszała od kilku gości z rzędu "spierdalaj do męża"

Jakby taki gość mógł powiedzieć mężowi "ej, Twoja panna chciała się puścić" i ona wtedy miałaby przejebane to byłoby jeszcze lepiej, nie sądzisz? 

 

W ogóle ciężko mi zrozumieć, jak tak doświadczeni bracia mogą przykładać się do zdejmowania odpowiedzialności z kobiet. Bo rozumiem, że dopuszczasz zatem stytuację? W której myszka generalnie ma dobre intencje, jest wierna, no ale ten wredny samiec bez honoru uwiódł ją i zbałamucił? O.o 

Edytowane przez tytuschrypus
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus skończ sobie wycierać gębę moja osobą. Za co miałem ganić @Jerzy dobrze się zachował nie ulegając pokusie a, że ma rozterki to normalne.

 

Tak ktoś kto nie odpuszcza po dowiedzeniu sie, że kobieta ma meża jest moralnym degeneratem. Nie przyjmuje żadnych argumentów, zero jedynkowe. Zajęta - nie ruszaj.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Sonic napisał:

skończ sobie wycierać gębę moja osobą. Za co miałem ganić @Jerzy dobrze się zachował nie ulegając pokusie a, że ma rozterki to normalne.

Wybacz bracie, ale nie "wycieram sobie" Tobą gęby tylko wprost odnoszę do tego, co napisałeś. To Ty nie masz problemu z pisaniem tekstów typu "Degeneraci", "Podeślijcie mi swoją" itd. Za co miałeś ganić? Przecież Ci napisałem.

 

11 minut temu, Sonic napisał:

Zajęta - nie ruszaj.

A @Jerzyruszył, jak się prawie zalizali a ona go miziała, czy nie według Twoich kategorii? Jakbyś zobaczył swoją Panią z takim @Jerzym, to uznałbyś że wszystko ok? Przecież to proste pytanie, nie rozumiem czemu nie chcesz odpowiedzieć. Moim zdaniem rozumujesz nie prosto, a (wybacz) prostacko i chyba nie ogarniasz do końca, co mam na myśli. Bo to, co Ci usiłuję wyjaśnić, to to że według Twoich własnych kryteriów ocena tego nigdy nie jest prosta i bezsensownie zdejmuje odpowiedzialność (choćby częściowo) z kobiety. 

 

Autor wiedział, że baba zajęta a bynajmniej nie "odpuścił" - chyba że masz na myśli to, że nie zaruchał. To w jakim stopniu jest moralnym degeneratem?

Edytowane przez tytuschrypus
dopisek dla Sonica
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, tytuschrypus napisał:

W ogóle ciężko mi zrozumieć, jak tak doświadczeni bracia mogą przykładać się do zdejmowania odpowiedzialności z kobiet. 

Nikt się do tego nie przykłada. Panna tak samo jest winna i powinna wypieprzać z życia męża, ale to nie znaczy, że zdejmujemy teraz winę z kochanka, bo dla mnie jego wina (zakładając że wie, że jest zajęta) jest bezdyskusyjna. I już tyle było na ten temat dyskusji, że kolejna jest bez sensu, bo nikt z nas nie zamierza zmieniać swoich przekonań. Co byś tutaj nie napisał, jakich argumentów byś nie użył, dla mnie to kochanek powiększa spierdolenie, bo zamiast się postawić, to wykorzystuje sytuację i ułatwia pannie zdradę. 

 

edit.

Odsyłam do tego tematu i pierwszego postu napisanego przez H5. Idealnie wszystko wytłumaczone i ujęte. Ode mnie tyle.

 

Edytowane przez blck.shp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się widzi, że wątek przeistoczył się w spór ideologiczny na temat romansowania z mężatkami, a brat @Jerzy pytał, czy ktoś też tak miał, że życie wystawiło na próbę czyjeś przekonania, postawę moralną itp.

 

Jeżeli chodzi o mnie to tak. Pozwoliłem wrócić byłej. Byłem przekonany, że tego nie zrobię i odradzam to innym, ale prawda jest taka, że kiedyś tak postąpiłem, choć byłem przekonany, że tak nie zrobię nigdy.

 

Zasadniczo deklaracje typu 'ja bym w takiej sytuacji' traktuję jako bardzo luźne, bo wiem, że w rzeczywistości dochodzi dużo zmiennych, które rozmywają obraz i powodują podejmowanie decyzji niezgodnej z głoszonymi przekonaniami.

 

Muszę przyznać, że ciekawe spostrzeżenia poczynił brat @krzykwers. Sam bym na to nie wpadł, ale teoria o niespełnionej miłości wydaje się tu pasować, przynajmniej w jakimś stopniu. Choć może to tylko biologia - dobre geny z obu stron, więc natura pcha ich do spłodzenia potomka. Fajnie jakby @Jerzy trochę więcej powiedział, jak mu się to w głowie czy sercu układa.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, blck.shp napisał:

Panna tak samo jest winna i powinna wypieprzać z życia męża, ale to nie znaczy, że zdejmujemy teraz winę z kochanka

Wybacz, ale to jest błąd logiczny i to ewidentny. Jeśli wina za sytuację to 100%, to albo winisz jedną stronę, albo te procenty się rozkładają. W jakim stopniu? W którym momencie? Tego jak widzę sami nie wiecie, albo nie chcecie zdradzić;)

 

6 minut temu, blck.shp napisał:

. Co byś tutaj nie napisał, jakich argumentów byś nie użył, dla mnie to kochanek powiększa spierdolenie,

Trzeba było tak od razu. Ale niezmienność przekonań nie świadczy o ich słuszności. Twoja zdolność zmiany przekonań pod wpływem logicznych argumentów to Twoja sprawa. 

 

Mam nadzieję, że będziecie konsekwentni i bratu @Jerzynapiszecie, że powinien od razu kazać jej spierdalać, a nie dawać się miziać i opowiadać o swoim niespełnieniu seksualnym i inicjować kontakt, a tak wina w 25% procentach jest jego i równie konsekwentnie opierdalacie mężatki, które chcą wam dać i zrywacie kontakt:)

 

@Hydraulikteż racja. W takim razie dołączę się - również miałem taką sytuację. Pozwoliłem wrócić. Mimo że zakładałem wcześniej, że się nie zgodzę. Jest taki cytat z "Dżumy" Camusa: "Nigdy nie poznasz drugiego człowieka, jeśli nie poddasz go próbie niczym zwierzęcia w zaprzęgu". To samo można powiedzieć o własnych ograniczeniach, bo teoretyzuje się świetnie.

 

P.S. Żeby nie było, ja już wiem że nagięcie moich zasad było błędem. I z tym mam teraz problem - dlatego uniwersalna rada to żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami:)

 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Drizzt napisał:

Tam na rogu stoi odpalony Ford z kluczykami w środku, bez kierowcy. Jak go nie zajebiesz, to zajebie go ktoś inny.

Brat @tytuschrypus nie dalej jak kilka dni temu wyjaśnił, że powyższe twierdzenie jest pewnym pomyleniem systemów walutowych.

 

O tu:

 

Analogia z Fordem jest pełna. Dlatego, że Ford (nawet z kluczykami w stacyjce a w dodatku odpalony) - cały czas jest czyjąś własnością. No i ten Ford, mimo, że dzis produkuje się samochody dość inteligentne - jednak na razie jeszcze własnego rozumu nie posiada.

I dlatego Ford nie jest w stanie samodzielnie zapobiec kradzieży - mówiąc - "ej ty, ja wiem, że kluczyki i że odpalony jestem, ale wypierdalaj zza kierownicy, ty nie jestes moim włascicielem"

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus Chciałeś coś pokręcić, ale nie do końca wyszło :P Mówimy o sytuacji, kiedy auto ma właściciela, każdy o tym wie, a nieprzyjemne konsekwencje mogę nastąpić tylko wtedy gdy nim odjedziesz.

 

Już parę razy były gównoburze na forum, o tym czy bzykać zajęte kobiety czy nie.

Każdy ma swoje podejście do tego tematu i przekrzykiwanie się na wzajem niczego nie zmieni. A już na pewno nie zmieni poglądów tym najbardziej zatwardziałym, którzy najgłośniej zazwyczaj krzyczą.

 

Ja tam akurat szanuje, że niektórzy jak @Jerzy starają się stawiać jakieś swoje wewnętrzne zasady i moralność ponad bezrefleksyjne ruchanie każdej chętnej panienki.

Ale rozumiem, że inni mają inaczej i nikogo umoralniać nie będę. Ważne, aby każdy dobrze się czuł ze swoimi decyzjami i innym krzywd przy tym nie wyrządzał. Tyle.

 

Sam nie chcę się w tą dyskusję już wdawać, myślę, że nie ma sensu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Drizzt napisał:

Już parę razy były gównoburze na forum, o tym czy bzykać zajęte kobiety czy nie.

Najważniejszym aspektem jest ustalenie faktycznej sytuacji.

Mianowicie - czy kobieta w zwiazku (w tym małzeńskim) jest własnością danego faceta (w tym męża) ?

 

Jesli tak przyjmiemy (choć tak nie jest) - to wtedy rzeczywiście możnaby używać argumentu o tym, że "nie ukradniesz Forda z kluczykami to zrobi to kto inny"

No ale jesli przyjmujemy, że na kobietę rozciągnięte jest prawo własnosci - to musimy pamiętać o tym, że odpowiedzialnosć za przedmiot własności - spoczywa na jej właścicielu.

To jest chyba oczywista oczywistośc, nie wymagająca dalszego uzasadniania.

Przykładowo - jesli jestem właścicielem psa, a ten pies kogoś ukąsi - to ja za to odpowiadam a nie pies.

Podobnie z samochodem - jest w PoRD zapis, ktory mówi wyraźnie, że opuszczając pojazd nalezy zabezpieczyć go przed użyciem przez osoby niepowołane. Zatem - stojący na ulicy z kluczykami w stacyjce odpalony wyrób f-my FoMoCo - stanowi podstawę do nałożenia mandatu karnego na jego właściciela.

 

W przypadku związku męsko-damskiego (w tym małżeństwa, a zwłaszcza małzeństwa) - przypadek własnosci jednak nie zachodzi.

To nie jest tak, że w chwili slubu żonę sie kupuje. Żona bowiem sama chce i deklaruje wierność i to na niej a nie na jej mężu (a tym bardziej na pozostałych facetach) - spoczywa odpowiedzialnosć za jej dochowanie.

 

I tak nalezy to rozumieć.

 

Bo jesli uznamy, że "żona to moja własnosć i kochanek mi ją ukradł" - to nie pozostaje nic innego jak odpowiedzieć starym, ludowym przysłowiem - "kijem tego co nie pilnuje swego"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

idę o zakład że mężowi tej kobiety ta interakcja by się nie spodobała, jakby zobaczył te usta oddalone o centymetr

Nie. Zwłaszcza, że już za czasów wspólnej pracy podobno mieli o to zgrzyty (tak mi doniosła koleżanka, która mieszka na ty samym osiedlu; pewnie sama wygadała).

3 godziny temu, AR2DI2 napisał:

do tego element zajętosci, co podnosi jej atrakcyjnosc

Dla mnie nie podnosi.

2 godziny temu, krzykwers napisał:

Brat @Jerzy zakochał się już dawno

Nigdy tak o tym nie myślałem, muszę nad tym trochę pomyśleć....

2 godziny temu, krzykwers napisał:

uczucie brata Jerzego znajduje wzajemność

Skąd taki wniosek?

2 godziny temu, krzykwers napisał:

prawdopodobnie mówimy o dwojgu nieszczęśliwie zakochanych w sobie ludziach, którzy nie mają szansy na bycie razem. @Jerzy - powiedz z ręką na sercu, czy to nie jest tak jak mówię?

Potrzebuję czasu, żeby na to odpowiedzieć.

40 minut temu, Hydraulik napisał:

brat @Jerzy pytał, czy ktoś też tak miał, że życie wystawiło na próbę czyjeś przekonania, postawę moralną itp.

Tak, dzięki za zwrócenie uwagi, pytałem bardziej o Wasze doświadczenia w poznawaniu samego siebie i swoich granic. O pukaniu zajętych napisano już tyle, że chyba wiele nowego już nikt nie wymyśli.

43 minuty temu, Hydraulik napisał:

może to tylko biologia

No właśnie też o tym myślę, w szczególności w świetle tego, co napisał @krzykwers

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Drizzt napisał:

Chciałeś coś pokręcić, ale nie do końca wyszło :P Mówimy o sytuacji, kiedy auto ma właściciela, każdy o tym wie, a nieprzyjemne konsekwencje mogę nastąpić tylko wtedy gdy nim odjedziesz.

Ale tak nie jest, co próbowałem Ci naświetlić używając podobnego porównania:) Między innymi dlatego, że jak mądrze i logicznie pisze brat @Bonzo kobieta nie jest rzeczą, a Ford na to, gdzie stoi i czy ktoś do niego wsiądzie nie ma większego wpływu. A jeśli porównujesz kobietę do samochodu, to musisz też przyjąć, że to jest taki samochód, który może powiedzieć:

 

"Chcę żebyś do mnie wsiadł, pakuj się!"

 

Albo:

47 minut temu, Bonzo napisał:

"ej ty, ja wiem, że kluczyki i że odpalony jestem, ale wypierdalaj zza kierownicy, ty nie jestes moim włascicielem"

I to moim zdaniem mocno zmienia postać rzeczy. A trzymając się analogii, dodaj do tego fakt, że wyskakuje właściciel Forda, nakrywając go na uczynku, a Ford krzyczy: "on chciał mnie ukraść, próbował, ale ja się nie dałem". 

 

A właściciel stosuje jeszcze sposób rozumowania niektórych tu użytkowników i nie potrzeba mu, że Ty nie siedzisz za kierownicą w jego Fordzie, tylko gładzisz jego karoserię - i już bierze za złodzieja i wzywa gliny.

Jeśli bawimy się w analogie, róbmy to w pełni:)

 

@Jerzyi cały spór polega na tym, że teraz moim zdaniem Ty jesteś czysty i bez winy, ale idąc logiką stosowaną przez moich adwersarzy zlamałeś zasadę "nie rób drugiemu co Tobie niemiłe" i w jakimś stopniu zapewne jesteś moralnym degeneratem, bo Pani powinieneś grzecznie podziękować.

 

Niestety, żaden z nich nie był uprzejmy napisać, gdzie jest granica i co dokładnie stanowi o winie - może dopiero jak byś ją pocałował, a może dopiero jak byś wsadził? A może ona taka nie jest i tylko wykorzystałeś jej chwilę słabości? Jeśli powiedziało się A, wypadałoby B, więc na takie pytania należy sobie odpowiedzieć, jeśli się przyjmuje taki tok rozumowania, jak Panowie wyżej. 

 

Tak ona zawsze może powiedzieć. A ponieważ jak widać zwolenników takiego poglądu, że to też Twoja wina jest więcej, jeśli ona poskarży się facetowi, możesz zarobić. To jest niestety logiczne wnioskowanie na podstawie ich poglądów. Dlatego wytykam im niekonsekwencję, bo piszą "nie bierz się za mężatki", "nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe", a tymczasem nikt nie zdefiniował "brania", a i Ty zrobiłeś co komuś niemiłe.

 

Brak polemiki zawierającej argumenty, zastępowane banałami i frazesami typu "Kto rusza zajęte to degenerat bez honoru" tylko to potwierdza i nie zastępuje konkretnej odpowiedzi, czym to ruszenie jest.

 

Dla mnie, Bracie, jesteś akurat bez winy i jest to konsekwencja logicznego założenia, jakie przyjmuję. Więc chill!

 

Edytowane przez tytuschrypus
Jerzy odpisał.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Bonzo napisał:

"żona to moja własnosć i kochanek mi ją ukradł"

Nikt tutaj w tym wątku, ani jak dobrze pamiętam (wybacz nie chce już mi sie tego wertować) w wątku o naszej stolicy tak nie uważa.

 

Tu bardziej chodzi o to:

Godzinę temu, Drizzt napisał:

niektórzy jak @Jerzy starają się stawiać jakieś swoje wewnętrzne zasady i moralność ponad bezrefleksyjne ruchanie każdej chętnej panienki.

Ale rozumiem, że inni mają inaczej i nikogo umoralniać nie będę. Ważne, aby każdy dobrze się czuł ze swoimi decyzjami i innym krzywd przy tym nie wyrządzał.

I generalnie nie mam więcej tutaj do dodania :)

 

Natomiast co do:

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

Wina jest zawsze po obu stronach.

To się nie zgadzam. Wina jest po stronie która zdradza, ostatecznie ona rozkłada nogi / on zwiedza pieczarę. Natomiast mogę stwierdzić, że jak ktoś wie że osoba jest zajęta lub w związku małżeńskim i ją rucha to wg mnie postępuje po prostu chujowo, ale nie oskarżę go o rozpad czyjegoś związku, bo to nie on podjął o tym decyzję. A jak jednocześnie daje sie manipulować lasce, jaka to ona nieszczęśliwa ze swoim samcem, pociesz mnie misiu, to ma na dodatek braki w kobiecych zagrywkach. Ale przecież od tego mamy to forum i doświadczonych Braci abyśmy mogli sobie pomagać.

Edytowane przez Taboo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kimas87 napisał:

Kilku braci tu trafiło w sedno. Powiem tak od 8 ms spotykam się z mężatka. Nie znam jej męża i szczerze nam to gdzieś. Z mojej strony to czysta relacja oparta na rozmowach, śmiechu i sexie. Ona już zabujana z serduszkami w oczach. 

Super, powodzenia :)

 

Cytat

 

Jeżeli kogoś nie znam to mam się z nimi solidaryzować, bo facet? Szkoda, że tak nie myśleli Niemcy jak palili miliony rzydów na wojnie

To tak jak z wybaczeniem komuś, wybaczenie jest dla Ciebie a nie dla tego kto Cię skrzywdził, a poza tym Żydzi piszę się przez ''Ż'' jak można napierdalać takie byki?

 

Cytat

 

. Świat jest brutalny a jak śpiewa Jano ,, sam świata nie zmienię, nie wierzę w to pierdolenie " 

To że świat płynie z gównem a Ty w tym samym kierunku, to oznacza że długa drogą przed Tobą aby stać się wartościowym człowiekiem. Jak mawiał klasyk ''Tylko gówno płynie z prądem'' :)

 

Cytat

 

Ty jej nie wyruchasz wyrucha inny to tylko przełożenie w czasie. 

Tutaj się zgadzam, to fakt, ale są ważniejsze rzeczy niż seks :)

 

Cytat

Jeżeli dymasz kobietę kumpla to jesteś sukinsyn i takiego oklepać.

Dlaczego tak myślisz? to jaki z niego kumpel jakby Ci wpierdolił jakby się o tym dowiedział? :)

 

Jest sporo wolnych kobiet, nie narzekam ba brak dupczenia, może dlatego nie ciągnie mnie do mężatek, no ale jak kto woli, ja swoje napisałem.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tu głęboką analizę stosowaną.

Zatem łapki się same pchają do klawiszologi.

 

Jeśli mamy zamiar tak mocno/głęboko kwantować  to spójrzmy na pierwiastki zdrady.

Emocjonalny/społeczny/duchowy/fizyczny!

 

Każdy kto potrafi podstawiać zmienne, sam uzupełni równanie i wyciągnie wnioski w której części obliczenia zostały poczynione a w której nie.


Analizując wypowiedzi domniemywam analogie które działania wojenne są bardziej cacy. Czy atak z zaskoczenia bez wypowiadania wojny a może jednak wypowiedzieć? Jednak może raczej przyjąć taktykę partyzanta(ulubiona) nie ne ne TO PRZECIEŻ KRAINA MAD MAXA!

TU trzeba z dyplomacją.(patituti :P )

 

Matka natura ogólnie ma w dupie jaką TAKTYKĘ przyjmiesz jeśli spełniasz jej potrzeby.

TO samo ma do powiedzenia ARES, w głębokim poważąniu ma z której ciemnej strony księżyca atak nastąpi.

 

Jeśli komuś brakuje patentów i się nie rozwija to niech zgłosi się do BOGA TECHNOKRATY albo obejrzy kilka odcinków MacGyvera`a.

 

Dla zwalczenia smutku proponuje(jak zawsze) łyknąć czarnego humoru z Monty Pythona.

 

Dla tych co tak prawilniakują za fortepianu pytanie?

- CZY przeglądanie menu w restauracji to już obżarstwo??

- Wychodzenie na spacer to spierdolina bo będziecie mijali fajne mężatki?

- Densowanie/uwodzenie(jakby nie było) na weselu z kuzynkami to patologia społeczno/genetyczna?

 

Te i inne pozostawiam do auto analizy.  @Bonzo and @AR2DI2 and @tytuschrypus  Bracia macie wolne od mojego rozkwantowania  niechaj NIEWIERNI(inaczej) se kminią. Choć OCHOTNICY MILE WIDZIANI!  :)

 

MA GÓRALKA 2 WARKOCZE PODZIELITA SIĘ!

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Taboo napisał:

Nikt tutaj w tym wątku, ani jak dobrze pamiętam (wybacz nie chce już mi sie tego wertować) w wątku o naszej stolicy tak nie uważa.

Oj coś mi się przypomina, że własnie w tym wątku o stolicy - był jasno nakreślony obraz włamywacza.

57 minut temu, Taboo napisał:

I generalnie nie mam więcej tutaj do dodania :)

Wewnętrzne zasady niebzykania mężatek mogą byc poczytane za szlachetne.

No ale jesli zestawimy to z MGTOW, oskubiemy do żywego z pierdolimento matrixowego - to okazać się po chłodnych analizach może, że bzykanie męzatki jest mniej problematyczne dla bzykającego aniżeli bzykanie kobiety wolnej, ktora takowego usidli dzieckiem albo co najmniej - hajem zakochania i facio wpadnie w kłopoty, z ktorych bedzie wychodził długo a i cały nigdy nie wyjdzie.

 

Bo jakby nie brać - ryzyko bzykania mężatki jest jedno - wściekły, zdradzony mąż. Czyli - może być wpierdol.

Jednak prawdopodobieństwo spełnienia się takowego "the worst case scenario" uznać należy za dośc małe.

Wpierdoli z tytułu posuwania męzatek jest mało, zaś posuwanych mężatek jest od cholery.

To jak z jazdą samochodem. Wypadków codziennie zdarza się wiele, a jednak dzień w dzień siadamy za kierownicą.

 

A i zresztą - kto powiedział, że nie jest możliwe wpierdolimento od szalonego orbitera kobiety wolnej ? Ależ jest.

 

Ryzyko życia po prostu.

 

W zamian za to - przy posuwaniu mężatki - zniwelować niemal do zera można konsekwencje zrobienia dziecka (jest na to paragraf).

Również mężatka raczej nie usidli i nie spowoduje podjęcia kroków powodujących późniejsze poważne kłopoty finansowe.

 

Tak wiec są to plusy nie do przecenienia.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, IgorWilk said:

Odrzucenie żonodajki nie naprawi świata. W głowie tej kobiety już zakwitła decyzja o "daniu".

Świat jest okrutny. O ile to my zabawimy się w obrońcę moralności tak już następny kolo będzie to w nosie. Odrzucenie żonodajki nie spowoduje zatrzymania chęci zdrady lecz jej przesunięcie 

5 hours ago, IgorWilk said:

Jeśli nie zaliczysz żonodajki to zrobi to ktoś inny.

Zgadza sie, tylko tu mowimy o konsekwencjach.

 

Gosc glupi, nierozwazny, zyjacy dniem dzisiejszym na zasadzie "co bedzie to bedzie" chetnie skorzysta z mozliwosci zamoczenia u mezatki.

 

Natomiast gosc myslacy, liczacy sie z konsekwencjami, podziekuje tej pani i na pewno uniknie w ten sposob wiele nieprzyjemnosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadome ruchanie mezatek powiększa obecne zepsucie kobiet, o którym wałkujemy w co drugim temacie więc osoba która się tego dopuszcza, jest godna najwyzszej pogardy. Nie bez powodu nazywa się takie indywidua pejoratywnie gachami. W Babilonie topiono zdradzajaca żonę razem z gachem w rzece. W innych kulturach gacha chlostano, w Grecji mąż miał prawo zabić kochanka a w Rzymie gach tracił majątek. Ta ostatnia kara jest moim zdaniem adekwatna i powinna zostać przywrócona tak dla gacha jak i niewiernej żony.

Edytowane przez Clarence Boddicker
Literówki
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.