Skocz do zawartości

Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka


Rekomendowane odpowiedzi

gownoburza.jpg

A tak na poważnie, odsuwając wszelkie emocje na bok, to winna zawsze jest w stu procentach strona, która zdradza, a nie osoba, z którą zdradzający się tej zdrady dopuszcza, nawet jeśli ta osoba wie, że uprawia seks z mężatką lub żonkisiem. Można dociekać, czy to jest moralne zachowanie ze strony osoby, która jest tylko narzędziem w zdradzie, ale prawda jest taka, że moralność jest elastycznym tworem i każdy interpretuje ją na swoją modłę, więc jakiekolwiek dywagacje na ten temat są bez sensu. Nikt nikogo do zdrady nie zmusza, a chyba nawet średnio rozgarnięta osoba wie, że zdrada to jest ciąg wielu wydarzeń następujących jedno po drugim. Żadna żona nie nadziewa się na fiuta obcego faceta nieświadomie lub przez przypadek, tak samo, jak żaden mąż nie posuwa innej kobiety, nie mając pełnej świadomości tego, co robi.

 

Wkleję swój post sprzed kiedyś tam:

Cytat

Do wszystkich gotowych poturbować bogu ducha winnego chłopaczynę, który przeleciał wam, tfu, "żonę": jeśli w pracy, w barze, w klubie, na ulicy poznacie cycatą Jadźkę o wymiarach 90/60/90, której blask urody będzie się odbijał w waszej obrączce niczym promienie słoneczne od tafli jeziora i która będzie tygodniami starać się, żeby nadziać się na waszego fallusa, i nie odpuści, aż w końcu jej się to nie uda, a po paru tygodniach się jej to faktycznie udaje, na czym przyłapuje was wasza wierna, cudowna żona, to rozumiem, że pierwsze, co zrobicie, to spuścicie Jadźce niemożebny wpierdol za to, że pozwoliła wam włożyć w siebie fiuta (a wy go, biedactwa, włożyliście! Chyba pistolet do głowy musiała wam przystawić? A może był to wasz świadomy, wolny wybór, hę?), rozbijając wam w ten sposób małżeństwo, bo gdyby nie pojawiła się w waszym życiu i was nie kusiła, to by do niczego nie doszło?

W przypadku powyżej i tak jest lajtowo, bo mąż jest ewidentnie podrywany, ale to nie zmienia faktu, że tylko i wyłącznie on jest winny, bo podjął świadomą decyzję, aby zdradzić swoją żonę, natomiast w życiu najczęściej jest tak, jak przed chwilą napisał @Bonzo:

Cytat

Mianowicie - okoliczności z mężatkami miałem szereg, ale NIGDY, ale to NIGDY nie musiałem żadnej nakłaniać, by poszła ze mną do łózka. One same chciały. W 100% przypadków. Moją rolą w całym tym procesie podrywczym było po prostu przytakiwanie. Nic poza tym. I tak było zawsze. A że łatwa zdobycz ? Nie ująłbym tego w ten sposób. Słowo "zdobycz" kojarzy się raczej z - jak sama nazwa wskazuje - zdobywaniem. Czyli - w proces podrywczy trzeba włożyć nieco energii, czasu, własnej inwencji. W przypadku mężatki raczej nie ma mowy o zdobyczy - jest to po prostu coś w rodzaju bardziej znaleziska, choć też niekoniecznie. O - mam lepsze porównanie - idziesz sobie ulicą, zamyślony, jeb zderzasz się z kobietą a ona na to - skoro już się jebnęliśmy - kontynuujmy jebanie w bardziej cywilizowanych warunkach.

Sam nigdy żadnej mężatki nie podrywałem ani nie uprawiałem z żadną seksu, ale miałem do czynienia z dwiema i to one same chciały zdradzić swoich mężów ze mną i mnie do tego namawiały litaniami o tym, jaki to ich mąż jest pojebany i w ogóle skurwysyn najgorszy, i żebym przyjechał do nich, bo akurat go nie będzie do rana. I co, pojechałbym do nich, przeleciał i miałbym się niby czuć winny? A taki chuj, to ona jest zdradzieckim ścierwem, dlatego nawet nie interesują mnie relacje z taką osobą i dlatego nie zamierzam się z kimś takim spoufalać. A gdyby mi się kiedyś zdarzyło przelecieć czyjąś żonę nieświadomie, to z uśmiechem na ustach będę stroną męża na sprawie rozwodowej i potwierdzę, że jego żona się ze mną posypała.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 28
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, Ważniak said:

Sam nigdy żadnej mężatki nie podrywałem ani nie uprawiałem z żadną seksu, ale miałem do czynienia z dwiema i to one same chciały zdradzić swoich mężów ze mną i mnie do tego namawiały litaniami o tym, jaki to ich mąż jest pojebany i w ogóle skurwysyn najgorszy, i żebym przyjechał do nich, bo akurat go nie będzie do rana. I co, pojechałbym do nich, przeleciał i miałbym się niby czuć winny? A taki chuj, to ona jest zdradzieckim ścierwem, dlatego nawet nie interesują mnie relacje z taką osobą i dlatego nie zamierzam się z kimś takim spoufalać. A gdyby mi się kiedyś zdarzyło przelecieć czyjąś żonę nieświadomie, to z uśmiechem na ustach będę stroną męża na sprawie rozwodowej i potwierdzę, że jego żona się ze mną posypała.

 


Dokładnie to.
Zdarzyło mi się tak, że mąż ochroniarz na nocnej zmianie, a gwiazda, małżonka w necie szukała bolca, i wręcz nalegała żeby wpaśc teraz, bo nie wie kiedy on znowu będzie miał nocki.


A moralizatorom których tak dręczą wyrzuty sumienia innych, bo nie swoje, z braku możliwości zaistnienia takowych poprzez kontakt z ciałem mężatek, polecam poderwać w celu badań socjologicznych jedną czy kilka mężatek na portalu randkowym, a po tym jak dojdzie do umówienia na sex, zrobić jej wykład z moralności. Napiszcie jej to samo co piszecie tutaj - że to rozbijanie rodziny, że dzieci moga ucierpieć, że to niemoralne, że zdrada i że w ogóle kurestwo.
I wyniki wpiszcie tutaj. 
1 - ile razy nazwała was chujem.
2 - ile razy spierdalaj idioto.
3 - ile razy pilnuj własnych spraw.
4 - ile razy zostałeś zbokiem który najpierw namawia do zdrady, a później udaje świętego.
 

  • Like 7
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, AR2DI2 napisał:

1 - ile razy nazwała was chujem.
2 - ile razy spierdalaj idioto.
3 - ile razy pilnuj własnych spraw.
4 - ile razy zostałeś zbokiem który najpierw namawia do zdrady, a później udaje świętego.

 

Hehehehehe.

 

Jak już wskazałem w innym wątku - mam na wiodącym portalu jedno z kont, gdzie jako zywo skomponowałem opis pod jawne wyrwanie mężatki.

Wprost napisałem - "mile widziana mężatka, najlepiej mąż z rzadka", co więcej - w motto dodałem (za Victorią Milan) - "W Twoim związku brak pazura ?"

 

I co ?

 

I piszą głownie kobiety, ktore w opisach mają takie nagromadzenie frazesów o wiernosci, miłości, byciu tą jedną jedyną, podziękowań poszukiwaczom przygód, że aż skręca z nudów :)

A piszą :) Ot co :)

 

Jedno jest pewne - uchylanie się od bzykania męzatek - nic nie zmieni na lepsze. Bo jak wspomniałem - nie wejdziesz ty, wejdzie kto inny.

Ba mało - może mieć to nawet pewnego rodzaju negatywne konsekwencje !

 

Wyobraźmy sobie, choc wiem, ze to niemożliwe, ale co nam szkodzi sobie wyobrazić ? - że mamy taka sytuację:

Apel by nie tykać męzatek - skutecznie dotarł do wolnych facetów. I załózmy (ja wiem, że to niemożliwe, ale co nam szkodzi założyć ?) - że spora większośc z nich posłuchała i męzatek nie tyka.

Co to zmieni ?

Ano że zamiast facetów wolnych - wejdą w ten biznes żonaci !

 

I wtedy, zakładając, że bzykanie męzatki to tragedia jej rodziny - mamy tragedie zdublowane ! Bo nie tylko u mężatki tragedia, ale u żonkosia zarazem też !

 

Czyż to nielogiczne ?

Edytowane przez Bonzo
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Brawa dla was @AR2DI2 @Ważniak!!!

Od siebie dodam, że kobiety idące w zdradę, mają cele aby to robić. Część z nich, wymieniona przez was.

W przypadku mojej ex zonki, chęć była poprawienia sobie statusu społecznego i finansowego. Jej znajome psiapsiuly, kończyły szczęśliwe związki z szarakami, dla rozwodników z firmami, kasą, huj tam, że e starszych o 10,15 lat. Na słuchała się od koleżanek i zapragnela mieć podobnie. 

 

Mając jeszcze lśniąca zbroję , byłem z babą, która starała się, kombinowała i huj wie co tam jeszcze, o fagasa, który był kawalerem, bez dzieci, z kasą, mieszkaniem. Jak wszystko odkryłem okazało się, że 1.5 roku latała za nim. Najpierw pół roku prowokowala, pisała, próbowała spotkań. Olał ją. Nie odpuściła i za pół roku znowu przypuscila atak. Po zdobytych rozmowach wyszło, że znowu ja olał. Czy ja posuwal. Nie wiem. Twardych dowódów nie mam. 

Za te 2 lata nerwów, 15 kg straconych i zryta psyche, bitches nigdy nie wybacze. Będę ja gnoil do końca swoich dni, za jej premedytacje. Do dziś mnie trzęsie jak sobie o tym pomyśle :wacko:

 

Jak już wspominaliscie, kobieta może planować zdradę latami! 

 

 

 

Edytowane przez Still
  • Like 3
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ważniak napisał:

A tak na poważnie, odsuwając wszelkie emocje na bok, to winna zawsze jest w stu procentach strona, która zdradza, a nie osoba, z którą zdradzający się tej zdrady dopuszcza

Bzdura. Jeśli o to chodzi, tutaj jest całkowita analogia do kodeksu prawa i karalności w przypadku niezawiadomienia organów ścigania o przestępstwie.

Zakładając, że to prawo które jest wpisane w naszym kodeksie, jest też uznawane od strony moralnej, to analogicznie w przypadku zdrady - mamy PRZESTĘPCĘ, czyli osobę która chce zdradzić, jakąś niewierną żonę czy męża i mamy osobę która współuczestniczy z nim/nią w zdradzie, a więc CO NAJMNIEJ jest osobą która nie zawiadamia 'organów ścigania' (żony/męża niewiernego partnera). CO NAJMNIEJ, bo o ile w tym przypadku już niezawiadomienie można darować i nie osądzać, o tyle wręcz pomaganie w przestępstwie moralnym (zdradzie - od strony moralnej, po prostu czymś złym) jest jak najbardziej niemoralne i złe.

 

Ja wiem, że wielu braci chciałoby rozgrzeszyć swoją perfidię i zwyczajną grzeszność ale nie tędy droga. 

Jeśli wiesz, że dana osoba ma partnera, a mimo to 'pomagasz' jej w zdradzie go (kopulując z nią) to jesteś niewiele mniejszym chujem od tej osoby. No niestety, takie są fakty.

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, arch napisał:

Jeśli wiesz, że dana osoba ma partnera, a mimo to 'pomagasz' jej w zdradzie go (kopulując z nią) to jesteś niewiele mniejszym chujem od tej osoby. No niestety, takie są fakty.

To co napisałeś jest rasowym, klasycznym przesłaniem religii matrixowej.

 

Pomijając brak logiki i całkowite pomylenie co najmniej dwóch systemów walutowych przy zestawieniu zdrady z przestępstwem.

  • Like 5
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, arch napisał:

Jeśli wiesz, że dana osoba ma partnera, a mimo to 'pomagasz' jej w zdradzie go (kopulując z nią) to jesteś niewiele mniejszym chujem od tej osoby. No niestety, takie są fakty.

Możliwe, patrząc na względy moralne, ale. Odstępując od zabawy z taką mężatką tylko odkładamy jej wyrok w czasie, o czym mówili bracia wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Bonzo said:

To co napisałeś jest rasowym, klasycznym przesłaniem religii matrixowej.

 

Pomijając brak logiki i całkowite pomylenie co najmniej dwóch systemów walutowych przy zestawieniu zdrady z przestępstwem.

Ta, puknąc laskę i polecieć do jej męża na skargę że się puka. 

W filmach jestes dobry Bonzo, to wiesz co powiedział w Va Banku sąsiad o Kramerze który widział murzyna z psem? ;)
 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, arch napisał:

wiem, że wielu braci chciałoby rozgrzeszyć swoją perfidię i zwyczajną grzeszność ale nie tędy droga. 

Jeśli wiesz, że dana osoba ma partnera, a mimo to 'pomagasz' jej w zdradzie go (kopulując z nią) to jesteś niewiele mniejszym chujem od tej osoby. No niestety, takie są fakty.

Zapewne w tym przypadku, pomagający w zdradzie, myśli sobie, uratuje innych braci, aby nie wchodzili w ten burdel na kółkach. Biorę to na klate. A gówno prawda. Miej jaja, idź do mężusia nie wiernej. Pokaż jaką ma dive w domu, która daje za free. 

I jesteś gość!!

Trzeba być człowiek, a nie ŚCIERKĄ. 

Edytowane przez Still
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Koszwil napisał:

Możliwe, patrząc na względy moralne, ale. Odstępując od zabawy z taką mężatką tylko odkładamy jej wyrok w czasie, o czym mówili bracia wcześniej.

Ale nie jesteśmy Bogiem, aby decydować kiedy ten wyrok ma zapaść. Poza tym nigdy nie masz pewności póki coś się nie zdarzy, nawet jeśli coś idzie w zgodzie z trajektorią danego algorytmu.

Życie jest zbyt nieprzewidywalne.

Godzinę temu, Bonzo napisał:

To co napisałeś jest rasowym, klasycznym przesłaniem religii matrixowej.

Nie wiem jakim to jest klasycznym przesłaniem dla Ciebie - matrixa, obelixa, lalalandu, atlantydy. Możesz nazwać to jak zechcesz. To co napisałem jest klasycznym przesłaniem LOGIKI I MORALNOŚCI.

Godzinę temu, Bonzo napisał:

Pomijając brak logiki i całkowite pomylenie co najmniej dwóch systemów walutowych przy zestawieniu zdrady z przestępstwem.

Wykaż ten brak logiki. Jeśli idzie Ci o to, że zdrada a przestępstwo to coś innego, to chyba nie załapałeś analogii.

Prawo w kodeksie wprowadzono po to, żeby panowała względna sprawiedliwość społeczna, aby ludzie nie czuli się poszkodowani. Wynika więc z tego, że przestępstwo jest czymś, co powoduje ich szkodę. Wg. prawa które przytoczyłem, pomaganie komuś w przestępstwie czy też niezgłoszenie go, także jest przestępstwem czyli TAKŻE, JEST CZYNIENIEM KOMUŚ NA SZKODĘ. Tak stwierdziły wyższe instancje które to prawo uchwaliły.

 

Jest tu analogia dokładnie 1 do 1 co do stricte etyki, ponieważ w etyce także zakłada się w sposób podstawowy, że wyrządzenie komuś szkody jest niemoralne. Analogicznie więc, skoro zdrada to wyrządzenie komuś szkody, to pomoc w zdradzie także jest wyrządzeniem szkody, w zgodzie z analogią ww prawa które przytoczyłem.

 

Podstawową zasadą prawa jest to, aby było zgodne z etyką. Jak wiadomo nie udaje się to zwykle w stu procentach, jednak z reguły są one zgodne.

Trzeba zrozumieć różnice między etyką a prawem. Zasadnicze różnice dotykają o sytuacje, kiedy nie ma jednoznacznie uznanej osoby poszkodowanej. Np. w przypadku palenia marihuany. Wg. prawa jest to przestępstwem, wg. etyki nikomu nie robisz nic złego, więc nie jest. 

Natomiast etyka i prawo zgadzają się ze sobą prawie 1 do 1 w kwestiach w których jednoznacznie da się stwierdzić osobę poszkodowaną. Wtedy prawie zawsze osoba poszkodowana względem prawa, jest też poszkodowana względem etyki i odwrotnie, a co za tym idzie osoba powodująca szkodę tej osoby co w prawie nazywa się przestępstwem, w etyce jest osobą postępującą niemoralnie.

 

Edytowane przez arch
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopy nie żenić się i po kłopocie. A kto zapłodni to płaci.

 

@arch jeżeli jeden z małżonków, wpierw zdradza mentalnie, a pózniej szuka już tylko "kata" to Twoje wywody przestają mieć znaczenie. Alkoholik często żonie powtarza, że go namówili, ale kto wykonuje ruch ręką w stronę ust?

 

Ja zajęte omijam, ale @AR2DI2 ma racje, w mojej ocenie. Ale nie mogę też powiedzieć ze to moja stalowa zasada. Nie zostawiam sobie furtki, nie wiem co los podyktuje.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, arch napisał:

Wykaż ten brak logiki.

Się robi.

 

Powtórzę zreszta po raz n+1

 

Otóz tak - jesli bierzesz ślub to ślubujesz komu wierność ? Tak zgadłeś - żonie. A ona komu ? Tobie.

Czy jeszcze komuś ?

Nie.

 

Pytanie:

Czy jesli wykonasz ślubowanie wiernosci żonie a ona Tobie - dostaniecie ślub ?

Odpowiem za Ciebie - tak.

 

Pytanie:

Czy jesteś mi w stanie wskazać ślub, gdzie do jego zatwierdzenia dochodzi jesli ślubowanie iż tykać tej kobiety nie będą - złożą wszyscy faceci na ziemi ? W tym tacy, którzy się jeszcze nie urodzili ?

Odpowiem za Ciebie - nie.

 

Zatem - kto ponosi odpowiedzialnosć za zdradę ?

Odpowiem za Ciebie - ten, kto ślubował wiernośc a uchybił temu.

 

I teraz ostatnie już pytanie do Ciebie:

http://www.youtube.com/watch?v=zfvdYoEfEE4

 

No. Mam nadzieję, że na ostatnie pytanie udzieliłeś odpowiedzi twierdzącej.

 

Koniec. Prościej nie umiałem, nie umiem i nie sądzę bym posiadł umiejętnośc bardziej lapidarnego wyjasnienia tej banalnie prostej kwestii.

 

 

Wniosek - kochanek posuwający cudza żone jest czysty niczym dziewica orleańska. Bo on nikomu nie obiecywał, że zobowiazuje się powstrzymać od posuwania cudzych żon.

Co oczywiście jest całkowicie logiczne - bo ślub zarówno w kościele jak i w USC oparty jest o deklaracje składane osobie, z którą wchodzi się w zwiazek małzeński.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo Od strony logiki, tak masz rację! Nie można się z Tobą, nie zgodzić.

Od strony moralnej? Nie zgadzam się! Koniec i kropka ! 

Jedynym usprawiedliwieniem dla kolesia posuwajcego mężatke, może być tylko i wyłącznie niewiedza, że dama jest hajtnieta i świadomie to przed nim zataiła. 

Edytowane przez Still
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Senior @Bonzo and Morales @AR2DI2 nie będziecie tak sobie sami deptać tego klepiska.

 

Zatem przytoczę wycinek konwersacji z ostatniego umca umca.

-ale ja się z kimś spotykam(dzieciata)

-czy ja Ci zabraniam się spotykać?

-niemożliwy jesteś!

Tu następuje pełna procedura pobierania numero telefono telekomunikacyja the Italiana. Wraz z weryfikacją.

[Narrator zapodaje iż w tym momęcie pojawił się przy stoliku tyn któś i zadał frapujące pytanie:CZY JEST JAKIś PROBLEM?

Zgodnie chórkiem odparliśmy niet]

 

Czy w tym miejscu była jakaś zdrada(no ustawowa na pewno nie, przynajmniej znaków na wodzie widać nie było.

 

Jednak Bracia BO. and AR. doświadczeni konserwacją trybów matriXa od środka, prawią jak to funkcjonuje czy się komuś podoba czy nie.

Domniemywam dodatkowo iż owe 2 osobniki nie chwalą się na lewo i prawo procesem myślowym, czego wynikiem jest możliwość obserwacji na dużo wyższym/głębszym   poziomie niż zwykły obywatel matriXa.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2, @Bonzoja trochę wakacjuję, bo chyba najwięcej napisałem się o tym w kilku co najmniej tematach i w zasadzie tam powinienem odesłać, ale widzę że jak przychodzi do konkretów i trzeba napisać coś więcej niż "posuwasz mężatki to jesteś szmaciarz bez honoru i kropka" albo:

 

Godzinę temu, Still napisał:

Nie zgadzam się! Koniec i kropka ! 

To tamten wątek się kończy i pytania zostają bez odpowiedzi. No cudnie. To żeś napisał i się na argumentował. Ciekawe, co byłoby gdybym ja tu napisał: kto obwinia samca za zdradę też nie ma racji i kropka. 

 

Godzinę temu, Still napisał:

Jedynym usprawiedliwieniem dla kolesia 

Fajnie. To teoria. A teraz życie. Kiedy możesz mieć pewność? 

 

4 godziny temu, arch napisał:

Wykaż ten brak logiki. Jeśli idzie Ci o to, że zdrada a przestępstwo to coś innego, to chyba nie załapałeś analogii.

O, wróciłeś. Tęskniłem;) Ale tu nie jest potrzebna analogia. Idź na policję i powiedz, że pomagałeś przy kradzieży. Potem idź na policję i powiedz, że posuwałeś zajętą. Albo lepiej odwrotnie, bo za to drugie nic Cię nie spotka, a za pierwsze już tak. I nie jest tak bez przyczyny. Niestety, swoim białorycerstwem tacy jak Ty nadrabiają w negatywnym znaczeniu "niedostatki" systemu prawnego. Twój wywód nie jest więc logiczny - jest ideologiczny, oparty na pewnych matrixowym schemacie, z całą odpowiedzialnością powtórzę: ktoś, kto czyni współwinnym za zdradę kobiety mężczyznę pomaga kobietom i powiększa spierdolinę w tym zakresie powodując masę szkodliwych dla samców problemów ubocznych, "szarych stref" i niedopowiedzeń oraz dylematów. 

 

To jest bardzo proste - jeśli wina to 100%, a kobieta łamie przysięgę małżeńską lub nieformalną (załóżmy że takie są, bo w praktyce są i tak się przyjmuje w związkach) to teraz:

 

-ja mówię że 100% to strona która zdradziła, czyli kobieta

-Ty mówisz, że 50/50 wina mężczyzny i kobiety, a może 30/70? 

 

Zdejmujesz więc część lub nawet całość odpowiedzialności z kobiety za jej przysięgę. I one korzystają, oj korzystają z tego. 

 

Ale chcesz rozumować logicznie, doceniam to. Odpwiedz mi zatem proszę na pytania. Tylko bez zwykłego dla Ciebie obrażania innych, bez zacietrzewienia - naprawdę ciekawi mnie Twoje zdanie. Z bratem @Taboorozmawialiśmy na spokojnie i jakoś nawzajem chyba zrozumieliśmy swoje stanowiska. Dodam na zachętę, że na te pytania nikt jeszcze odpowiedzieć nie chciał. Czemu? Ciekawe. 

 

-jak ustalasz, w jakim % jest to wina faceta, a w jakim kobiety która zdradziła? Czy dobrze rozumiem, że tak samo? Napisałeś wszak, że takim samym chujem ten co rucha mężatkę jest do ona. Użyłeś sam (błędnej moim zdaniem, o czym powyżej) analogii z przestępstwem. Czy za współudział jest taka sama kara, czy niższa? 

 

-jak liczysz udział winy faceta? 

 

-gdzie zaczyna się współudział? Czy kolega @Jerzydając się miziać mężatce, spędzając z nią w tajemnicy przed jej mężem wieczór i dając się jej dotykać przyczynił się do rozpadu rodziny, czy też nie? A jeśli tak, w jakim stopniu? 

 

-czym jest zdrada? Czy jest to zgodnie z literą prawa wsadzenie? Bo jeśli tak się trzymamy litery prawa, to nie wiem czemu nie poprzestać na jego wskazaniach bezpośrednich że się tak wyrażę w tym zakresie - to chyba byłaby niekonsekwencja analogii. Czy Twoja kobieta, jeśli napisze 100 seks sms z obcym kolesiem to zdradza Cię, czy lejesz na to dopóki ten ktoś nie wsadzi? 

 

-co różni kolesia zakochanego w Twojej pannie, kolegi z pracy od takiego, który ją wybolcuje a ona Cię zdradzi z nim? Przepraszam - oni Cię zdradzą, używając Twojej "logiki"?  Czy nie jest tak, że tylko od jej woli zależy to, że obaj jej nie bolcowali? 

 

-czy zdrada jest możliwa bez udziału faceta? Tzn, czy jeśli Twoja dziewczyna proponuje na imprezie 4 dajmy na to kolesiom seks w toalecie, to jest zdradliwą puszczalską lafiryndą, nawet jeśli każdy odmówi, czy jest czysta jak łza? 

 

-jak sprawdzasz, czy facet wiedział o tym, że ona jest zajęta i jaka jest szansa, że będziesz miał pewność? 

 

-wiem, że nie lubisz odpowiadać na pytania jak odpowiedź będzie Ci nie pomyśli, ale jeszcze żeby nam pytanie to nie umknęło:

 

6 godzin temu, Ważniak napisał:

jeśli w pracy, w barze, w klubie, na ulicy poznacie cycatą Jadźkę o wymiarach 90/60/90, której blask urody będzie się odbijał w waszej obrączce niczym promienie słoneczne od tafli jeziora i która będzie tygodniami starać się, żeby nadziać się na waszego fallusa, i nie odpuści, aż w końcu jej się to nie uda, a po paru tygodniach się jej to faktycznie udaje, na czym przyłapuje was wasza wierna, cudowna żona, to rozumiem, że pierwsze, co zrobicie, to spuścicie Jadźce niemożebny wpierdol za to, że pozwoliła wam włożyć w siebie fiuta (a wy go, biedactwa, włożyliście! Chyba pistolet do głowy musiała wam przystawić? A może był to wasz świadomy, wolny wybór, hę?), rozbijając wam w ten sposób małżeństwo, bo gdyby nie pojawiła się w waszym życiu i was nie kusiła, to by do niczego nie doszło?

Mógłbyś się odnieść? 

 

Panowie - dla mnie takie robienie kurwy z logiki jakie niektórzy uskuteczniają jest niepojęte. To od waszej panny zależy, czy da komuś dupki, czy nie - tylko i wyłącznie, czy tego chcecie czy nie. Codziennie wasza panna mija kilku pewnie takich, którzy gdyby ona pozwoliła to by ją przelecieli. To, czy będą mogli czy nie to jej decyzja, tak jak decyzją każdego dorosłego człowieka jest to, czy zrobi cokolwiek. Chyba że wy z tych, co to biorą przy zarobkach 2000 zł na rękę kredyt z ratą 3000 zł, bo dali. Bo idąc waszą logiką to nie wasza decyzja i wina, co nie? Namówili, oszuści bandyci i złodzieje. Aż się boję jak to piszę bo się okaże że będzie kolejna dyskusja gdzie ktoś brałby i obwiniać będzie za swoje bankructwo tego, kto dawał a nie siebie ze kredyt wziął. 

 

I miejcie świadomość, że to przez takie rozumowanie jak wasze panny się wybielają, oskarżają czasem niewinnych kolesi że ich "uwiedli" mimo że chciały się puścić, puszczają się prościej, bo wiedzą że mogą. Dajecie im szansę powiedzieć: to nie moja wina! Dajecie im pole do manipulacji. A jak mi ktoś teraz chce napisać, że mogłoby nie być takich co korzystają to by zdrady nie było odsyłam do pytania - czym jest zdrada i czy Twoja kobieta nie jest puszczalska jeśli proponuje 4 kolesiom seks w toalecie i żaden się nie zgodzi. Ja mężatek nie rucham za bardzo, ale widać że niektórych boli i drżą o to, że ich panna da komuś na boku. No, ale wtedy mogą powiedzieć, że to wina kolesia bo ją chciał bzyknąć. Na Boga, niejeden by chciał pewnie. Ale ona daje albo nie i tyle. 

 

Wasza kobieta rozkłada nogi albo wręcz namawia obcych gości, żeby z niej skorzystali, a wy potem do tego kolesia krzyczycie, że rozbił wam rodzinę? Gratuluję, kurwa, logiki. 

 

I jeszcze jedno pytanie na koniec do moralistów:

 

-czy donosisz do mężów na takie kobiety, co się próbują puścić albo doniósłbyś? Panna jest zajęta i chce Ci dać. Ty nie bierzesz. To byłoby moralne, zgodne z męską solidarnością. A jeśli tego nie robisz, dlaczego? 

 

Edytowane przez tytuschrypus
Przepraszam za literówki, wina SwiftKey:p
  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Bonzo napisał:

Zatem - kto ponosi odpowiedzialnosć za zdradę ?

Tutaj sytuacja jest prosta. Żona zdradziła, jegomość nie zdradził (bo nie miał kogo), natomiast jednocześnie oboje wyrządzili krzywdę. Zatem odpowiedzialność za zdradę ponosi żona, odpowiedzialność za wyrządzenie krzywdy ponoszą obie strony.

Jegomość wyrządził krzywdę, jednak nie zdradził, bo nie miał kogo. Moralnie jednak zachował się źle. Mam wrażenie, że Twój problem z niezrozumieniem brał się właśnie z tego, że nie odróżniałeś tych dwóch rzeczy.

 

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

O, wróciłeś. Tęskniłem;) Ale tu nie jest potrzebna analogia. Idź na policję i powiedz, że pomagałeś przy kradzieży. Potem idź na policję i powiedz, że posuwałeś zajętą. Albo lepiej odwrotnie, bo za to drugie nic Cię nie spotka, a za pierwsze już tak.

To niczego nie udowadnia, ponieważ W POLSCE nie ma kary za zdradę. https://polki.pl/po-godzinach/ciekawe-miejsca,kara-za-zdrade-7-przykladow-krajow,10416733,artykul.html

Wkleiłem Ci link z przykładem krajów, w którym kara za zdradę (co od strony etyki jest wyrządzeniem szkody) jest przewidziana prawnie.

 

Jak pisałem, prawo w teorii ma być oparte na etyce. Zwykle (choć nie zawsze) to, co jest przestępstwem (wyrządzeniem szkody) to jest i w etyce moralnie piętnowane.

Przypadki kiedy prawo kłóci się z etyką prawie zawsze dotyczą sytuacji, kiedy nie można jednoznacznie ustalić osoby poszkodowanej, czyli jak podałem, np. palenie marihuany.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruchanie mężatek powiększa spierdolenie kobiet i zaburza porządek społeczny dla tego osoby dopuszczające się tego są godne najwyższej pogardy i nazywane obraźliwie gachami. W dawny czasach były karane śmiercią, chłostą czy odebraniem majątku. Prawo karania odeszło niestety w niepamięć wraz z rozluźnieniem obyczajów i spierdoleniem Europy. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

No i jakimś tajnym dla niego sposobem obliczył w mig, że jednak za mało mam tego rozumu, i od razu mi go uzupełnił pasem

? Fajnie to ująłeś w słowa. O tym uzupełnianiu rozumu. Pasem.

 

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Jej zdrada jest pielęgnowana w umyśle, dopracowywana, wyczekana i konsumowana z podwójną rozkoszą, bo i cielesną, i psychiczną - zemstą na sprawcy jej zmarnowanego życia.

Też tak sądzę. Ale kobieta raczej nie skacze na inną gałąź w ciągu minuty. Pani o tym zaczyna myśleć, coś w niej coraz bardziej kiełkuje i czeka na okazję by ukarać swojego już dawno byłego samca, za to że "zmarnował jej życie". Według mnie, nie trwa to latami, to może się zadziać w przeciągu kilku dni. Najciekawsze jest to, że kobieta nie postrzega tego jako zdrady!!!. To właśnie ona została poszkodowana i nadziewając się na nowego bolca ona czuje, że wreszcie wraca do życia. Ewenement, którego nigdy nie pojmę, a uważam się nieskromnie za całkiem rozgarniętego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Magician napisał:

Ewenement, którego nigdy nie pojmę, a uważam się nieskromnie za całkiem rozgarniętego.

A dla mnie od jakiegoś czasu jest to w pełni zrozumiałe. Niedawno zmieniałem pracę - nie miałem większych skrupułów z 'przeskoczeniem na nową gałąź'. W poprzedniej pracy płacili mi moim zdaniem jak na moje umiejętności niewystarczająco. Rozmyślając nad kwestią mojej 'lojalności' do pracodawcy, poza oczywistościami jak to, że lojalny to mogę być najwyżej w związku a nie w życiu zawodowym gdzie chodzi o biznes i pieniądze, doszedłem do wniosku, że zachowałem się dokładnie jak kobieta w związku.

Zasobniejszy obiekt = przeskok na niego bez kompletnie żadnych skrupułów. Nawet nie informowałem szczególnie o powodach starego pracodawcy - nie interesowało mnie to, liczy się lepsza oferta od nowej firmy.

I w tym momencie mnie olśniło - kobiety dokładnie traktują nas tak, jak my traktujemy firmy, zarobkowanie.

Ona postrzega faceta jako taką swoją firmę, pracodawcę, jeśli zaoferował za niskie zasoby to przechodzi do lepszego, ot całą historia. Nie ma żadnych skrupułów, bo nie podchodzi do tego w charakterze bliskości, więzi, przyjaźni, tak jak my. 

To nieludzkie podejście ale jest ono w nie wszczepione głęboko w genetykę - facet ma być do rozpłodu, dobrych genów i zapewnienia bezpieczeństwa. Tak było od prehistorycznych czasów i pod tym względem Panie prawie w ogóle nie ewoluowały - te stare instynkty w nich pozostały.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.