Skocz do zawartości

Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Mnemonic napisał:

Ważne. Twój wcześniej wspomniany pragmatyzm jest również kodeksem etycznym.

Jasne, że jest. O ile mi wiadomo, kolega @Perun82 nie dowiódł nieistnienia Boga, co za tym idzie nie dowiódł, że kodeks etyczny chrześcijaństwa chociażby jest błędny.

Trzeba zrozumieć, że chrześcijaństwo, nihilizm, pragmatyzm - wszystko to są pewne TEORIE przyjęte o pewne założenia. To są teorie - nie ma kompletnie żadnych dowodów na ich sensowność z jednego prostego powodu - bo nie wiemy czy Bóg istnieje. 

W matematyce DOWODZI SIĘ NIEISTNIENIA CZEGOŚ. Mówię to jako osoba, która kończyła matematyczno - informatyczne studia. W matematyce jest tak, że stworzysz sobie teorię o latającym topologicznym potworze spaghetti - i DA SIĘ UDOWODNIĆ, że ta teoria jest błędna lub że nie jest błędna. Da się udowodnić nieistnienie takiego potwora.

 

Dlatego też, póki nie wiemy czy Bóg istnieje, póki nie wiemy czy chrześcijaństwo i Biblia są prawdziwe, a nie są tylko tworem ideologicznym w mózgu człowieka - to nie możemy stwierdzać jednoznacznie, że jesteśmy jak zwierzęta które sobie ideologizują swoje instynkty.

 

Szczerze mówiąc mam 28 lat, a do takich przemyśleń doszedłem w wieku 23 lat i w tym też wieku miałem takie rozkminy, dlatego trochę się tylko uwsteczniam wyjaśniając takie proste rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Drizzt napisał:

2. Tak. Różni ich system wartości, ale znajdzie się miejsce dla każdego. Aczkolwiek trochę to pojebana byłaby sytuacja, gdy ktoś w świeżakowani piszę, że ktoś mu wyruchał żonę, a nieświadomie doradza mu on sam we własnej osobie, nawet o tym nie wiedząc...

 

1. Gach A doradza w dziale świeżakownia facetowi którego żona dorobiła rogi, jest załamany i zbiera siły na batalie sądową. 

2. Ten sam gach A bryndzluję się nad swoją "zajebistością" w dziale ruchanie mężatek i pasztetów że wyruchał taki "ekskluzywny" towar jak mężatka.:D

Wskaźnik beki i żenady przekroczył wartość krytyczną, forum braciasamcy zbliża się w swoim dualiźmie do forum wizaz... :D:D:D

Edytowane przez Clarence Boddicker
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat trochę ośmiesza nas - mężczyzn, obnaża i pokazuje naszą własną hipokryzję. 

Argumenty - jak ty nie weźmiesz - weźmie inny, jak daje to brać .... są chybione i nijak się mają do promowanej przez forum męskiej solidarności i wzajemnego wspierania. 

Temat powinien promować postawę - zajęta - nie tykam, mam kręgosłup moralny, zasady

... a nie argumenty w stylu żyjesz w matrixie i narzucono ci te zasady.

Temat jak dla mnie do zamknięcia albo usunięcia - daje paniom argumenty i dowody naszej hipokryzji.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Clarence Boddicker napisał:

 

1. Gach A doradza w dziale świeżakownia facetowi którego żona dorobiła rogi, jest załamany i zbiera siły na batalie sądową. 

2. Ten sam gach A bryndzluję się nad swoją "zajebistością" w dziale ruchanie mężatek i pasztetów że wyruchał taki "ekskluzywny" towar jak mężatka.:D

Wskaźnik beki i żenady przekroczył wartość krytyczną, forum braciasamcy zbliża się w swoim dualiźmie do forum wizaz... :D:D:D

Tym bardziej śmieszne jest to zacietrzewienie tego gacha jak i tego Pana z robocikiem w avatarze, wobec FAKTÓW. W filmiku który podajesz jest jasna informacja: Joseph Unwin, antropolog kultury na uniwersytetach Oxford i Cambridge przebadał 86 różnych kultur w przeciągu 5000 lat ich historii i znalazł pozytywną korelację pomiędzy osiągnięciami kulturowymi ludzi a wstrzemięźliwością seksualną której przestrzegali. To są zresztą teorie Freuda, że rozwój cywilizacyjny jest produktem stłumionej seksualności. 

Koledzy jak @Bonzo natomiast chcą nas wrócić do małp i Afryki - ruchajmy co się da, mężatka, nie mężatka - Panie, ruchaj mężatkę, bo jak Ty nie wyruchasz to i tak inny to zrobi!

Spytaj tylko tych murzynów i ojców walących żony swoich synów - jak im się żyje w ich cywilizacji? A może inaczej, daj im porównanie a potem postaw pieniądze na to, że wybiorą swój busz zamiast nowoczesnego miasta, wysokich zarobków i komfortowego życia.

 

Cywilizacja Zachodu dopiero od niedawna wprowadziła lewactwo, multi kulti i nadała kobietom tak dużo praw i pełne wyzwolenie seksualne. Od tego momentu zaczęła się ta spierdolina. Całe swoje bogactwo natomiast, całą swą cywilizację, wynalazki, potęgę - wszystko to zbudowali na patriarchacie, sztywnych zasadach moralnych, wstrzemięźliwości seksualnej.

 

@wojkr

Na szczęście, nie są to faktycznie dowody, bo jak widać, jest tylko kilku takich z takimi poglądami.

Większość jest raczej tych 'moralizatorów', co i tak nie zmienia faktu, że trochę się mleko rozlało - temat do zamknięcia.

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, wojkr napisał:

Temat trochę ośmiesza nas - mężczyzn, obnaża i pokazuje naszą własną hipokryzję. 

Argumenty - jak ty nie weźmiesz - weźmie inny, jak daje to brać .... są chybione i nijak się mają do promowanej przez forum męskiej solidarności i wzajemnego wspierania. 

 Temat powinien promować postawę - zajęta - nie tykam, mam kręgosłup moralny, zasady

 ... a nie argumenty w stylu żyjesz w matrixie i narzucono ci te zasady.

 Temat jak dla mnie do zamknięcia albo usunięcia - daje paniom argumenty i dowody naszej hipokryzji.

Niestety mam równie gorzkie przemyślenia. Ten wątek pokazuje się że jesteśmy w swojej dualiźmie i racjonalizowaniu niewiele lepsi od samic.

Również uważam że temat do zamknięcia, w każdym razie z mojej strony EOT.

Edytowane przez Clarence Boddicker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, tytuschrypus napisał:
12 godzin temu, PewnySiebie napisał:

Chuj Wam w dupę!!!

Zdrajcy jebani.

Oho, komuś chyba ktoś "uwiódł" wyjątkową jedyną taką myszkę i dalej naiwnie myśli, że jakby nie ten wredny uwodziciel, to ona byłaby wierna, a oni żyliby długo i szczęśliwie;) 

Akurat nie, ale wyjaśnię Ci to inaczej. Dorabiacie ideologię i dokładacie cegiełkę do spierdolenia kobiet.

Gdyby nie miała z kim zdradzić męża, albo miała to znacznie utrudnione , to nie byłoby tak łatwo + społeczne piętnowanie.

 

To jest tak jak z zakazem przechodzenia na czerwonym świetle. Oczywiście są ludzie co przechodzą na czerwonym, ale dzięki temu zakazowi większość ludzi przechodzi tylko na zielonym.

 

Jak ktoś tyka mężatki świadomie, to jest zdrajcą i tyle w temacie.

Nie patrzy na drugiego brata, tylko jak zwierzę bez zasad moralnych.

Już bardziej cenię kogoś kto wyda te 200 zł i pójdzie do diwy.

 

32 minuty temu, karhu napisał:

Jesli nie bedzie miala z kim to jak to zrobi?

 

No to znajdzie sobie kogoś np. osobę bez zasad, ale to nie jest argument że jak suka nie da, to pies nie weźmie.

Co Wy tu robicie na tym forum, zwierzętami jesteście?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, PewnySiebie napisał:

To jest tak jak z zakazem przechodzenia na czerwonym świetle. Oczywiście są ludzie co przechodzą na czerwonym, ale dzięki temu zakazowi większość ludzi przechodzi tylko na zielonym.

No właśnie tak nie jest :(

Podany przez Ciebie przykład pochodzi z Kodeksu Ruchu Drogowego, jest opisany i jednoznacznie skodyfikowany. Gdy policjant zatrzyma delikwenta za "przejście na czerwonym" może i nawet powinien nałożyć na delikwenta karę, dysponuje nawet stosownym taryfikatorem - odkąd dokąd i czym delikwenta potraktować. Jest również przeszkolony w tym jak się zachować, jak reagować na zachowania delikwenta.

 

Naszemu nieszczęsnemu bratu @Bonzo (w rozumieniu ilości wywołań w topicu, nie jakości bytowania; i tak, wiem, rozumiem i nie pochwalam, że w to Ci graj :P ) nie grożą konsekwencje natury cywilno-karnej. Być może rozgorączkowany zdradzony małżonek obije mu tę czy inną część ciała, ale obawiam się że w naszym obowiązującym kodeksie cywilno-prawnym więcej kłopotów narobi sobie, niż naszemu jebace.

 

I gdzieś z tyłu głowy mam jakiś cichy głos, że ten brak penalizacji tego konkretnego obszaru pożycia społecznego nie jest przypadkowy :(

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co różni nas, mężczyzn, od kobiet, jest to, że my szybko umiemy zdać sobie sprawę ze swojego błędnego podejścia, umiemy piętnować sami siebie.

W tym temacie mniejszość to Ci 'zdemoralizowani', większość to jednak moralizatorzy którzy mocno przywołują do porządku kilka zbłąkanych owieczek.

Trzeba zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi - mężczyzna ma być STEREM, ŻEGLARZEM I OKRĘTEM. Tylko wtedy cywilizacja idzie do przodu. Kobiety były traktowane trochę jak małpki (nawiązanie do przeskakiwanie na gałąź) - wiedziano o ich naturze, wiedziano o ich zmienności i emocjonalności, dlatego zamknięto je w sztywnych, żelaznych zasadach. Nawet Marek miał taką intencję, gdy tworzył rezerwat dla kobiet a zabraniał kobietom pisać gdzie indziej. To była bardzo słuszna, wynikająca z antropologicznych badań i wniosków z nich intencja. Kobieta to stworzenie niepewne, autodestrukcyjne, które należy zamknąć w żelaznych zasadach tak długo, jak długo chcemy normalności w społeczeństwie.

 

Freud dowodził też, o czym zresztą jest w tym filmiku, że wszelkie cywilizacje po osiągnięciu tego 'szczytu'/wysokiego poziomu, zaczynały zbaczać z kursu w kierunku liberalizmu seksualnego i obyczajowego - bardzo szybko zaczynało to przynosić opłakane skutki.

 

Kobiety w swojej zbiorowości są stworzeniami autodestrukcyjnymi - co nie spytasz faceta po rozwodzie, który wyszedł z tego o jego byłą - okaże się, że skończyła gdzieś na 'śmietniku' mentalnym i społecznym. 

Żeby to lepiej zrozumieć, polecam test osobowości na bazie teorii Junga - MBTI.

 

Dowodzono, że wśród mężczyzn najczęstsze typy to ISTJ, ESTJ, ESTP, ISTP. Widać tu wyraźnie powtarzającą się literkę T - odpowiedzialną za kierowanie się w życiu myśleniem, umysłem.

Wśród kobiet najczęstsze typy to ESFJ, ISFJ, ISFP, ESFP. Jak więc widać - łudząco podobne do tych, co u mężczyzn, z wyjątkiem literki T - u kobiet jest to F - emocjonalność, czucie.

Druga literka 'S' mówi o tym, że osobnik kieruje się bardziej podejściem tu i teraz niż strategicznym - strategiczne podejście to literka N.

Można łatwo wysnuć oczywiste wnioski - zarówno kobiety jak i mężczyźni w oczywisty sposób w swej zbiorowości z reguły nie są typami strategicznymi - to jest oczywiste, strategów jest mniejszość i oni powinni stać właśnie za takimi miejscami jak to - grupować jednostki i nakreślać plan, strategię, kierunek. Pod tym względem nie różnimy się od kobiet. Różnimy się jednak w literce trzeciej, czyli T lub F - to jedna z wyraźnych różnic. Druga z wyraźnych różnic to introwertyzm/ekstrawertyzm. Wśród mężczyzn więcej jest introwertyków, wśród Pań - ekstrawertyków.

I teraz zadajcie sobie pytanie - jak się kończy połączenie (notabene najczęstsze) ekstrawertyzmu z F - kierowaniem się w życiu czuciem, emocjonalnością?

No tak, kończy się totalnym gównem, autodestrukcją.

 

Jest zbyt wiele badań, zbyt wiele badań, zbyt wiele testów wskazuje na tę samą tendencję, aby tego nie widzieć. Kobieta powinna być prowadzona cywilizacyjnie przez mężczyznę - tylko wtedy jest możliwe szczęście obojga z nich.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia.

 

Moralizatorzy użyli w tej dyskusji takiego rozumowania:

1. Zgadzają się, że winna zdrady jest mężatka - co jest logiczne

2. Jednocześnie uznają, ze ruchający mężatke jest współwinny bo krzywdzi męża ruchanej

 

Zatem - argument, ktory podnoszą moralizatorzy jest taki - nie ruchaj mężatek bo krzywdzisz ich mężów.

 

Przyjmijmy na potrzeby dyskusji wypływającej z mojego posta - że to prawda.

 

Moim zdaniem zabrakło pewnej podstawowej rzeczy, już na poczatku tego wątku.

Mianowicie - ustalenia "a co to znaczy - ruchać mężatki" ?

 

Przeanalizujmy wspólnie takie oto przypadki:

 

1. Normalna, standardowa rodzina. Mąż i żona. A nawet dzieci. Nagle żona dochodzi do wniosku, że chce sobie skoczyć w bok. Mąż nic nie wie. I żona - mówi kochankowi JESTEM MĘŻATKĄ po czym daje mu dupy.

Czy mąż - w myśl powyżej poczynionych założen - może poczuć się skrzywdzony ?

TAK - może.

Wolno ruchać taką mężatkę ? Nie, nie wolno.

 

2. Małzeństwo, w ktorym mąż i żona zyją "po swojemu". A są małzeństwem tylko dlatego, że mają tak znaczny majątek iż rozwód im sie nie opłaca. Nie kochają się już od dawien dawna, on ma swoje kochanki, ona swoich kochanków. Czy ta kobieta jest mężatką ? TAK, jest mężatką. I taka żona  - mówi kochankowi JESTEM MĘŻATKĄ po czym daje mu dupy.

Czy mąż - w myśl powyżej poczynionych założen - może poczuć się skrzywdzony ?

NIE - nie może.

Wolno ruchać taką mężatkę ? Poproszę o odpowiedź moralizatorów.

 

3. Małzenstwo, ktore się rozpadło już dawno temu. On ma nową kobietę, żyje gdzies daleko stąd. Ona została sama. Nie mają jednak rozwodu - bo jakoś o tym zapomnieli. Są więc małzeństwem ? Ależ są. Bo nie ma rozwodu. I takowa żona - mówi kochankowi JESTEM MĘŻATKĄ po czym daje mu dupy.

Czy jej mąż - w myśl powyżej poczynionych założen - może poczuć się skrzywdzony ?

NIE - nie może.

Wolno ruchać taką mężatkę ? Podobnie poproszę o odpowiedź moralizatorów

 

4. Rozwódka. Pokazuje facetowi przed ruchaniem prawomocny odpis wyroku rozwodowego. Czyli - w myśl prawa - absolutnie wolna kobieta. No ale jej mąż - to głęboko wierzący katolik. Ktory ma w dupie wyroki sądów cywilnych, dla niego liczy się tylko to co w kościele. A takowa kobieta - w myśl kościoła nadal jest jego żoną. On ją nadal kocha. I liczy, że ona się opamieta po czym kiedyś doń wróci. Nawet Brat @jaro670 jakiś czas temu wrzucał tu podobny temat o takim stowarzyszeniu jak "Sychar" - zajmującym się takimi przypadkami.

I taka kobieta mówi facetowi - ruchaj mnie, jestem wolna, widziałeś wyrok sądowy rozwiązujący moje małzeństwo.

Czy kościelny mąż tej kobiety, w myśl powyższych założeń - może poczuć się skrzywdzony ?

No własnie.

 

Moralizatorzy - proszę o przeanalizowanie tych czterech przypadków pod kątem skutków bzykania męzatek, na ktore się powołujecie - czyli krzywdzenia ich prawowitego partnera.

 

 

Aha - jeszcze drobiazg - to wszystko co opisałem potencjalny ruchacz wie od potencjalnej ruchanej. Bo przecież nie wydaje mi się by zanim zamoczy - probował zweryfikowac stan faktyczny pytając o to męża.

 

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, PewnySiebie napisał:

Gdyby nie miała z kim zdradzić męża, albo miała to znacznie utrudnione

To nie jest istotne czy miałaby to utrudnione czy nie.
Liczy się sam fakt, że ona chce to zrobić.

Owszem jestem zdania, że wstrzemięźliwość seksualna przyczynia się do rozwoju cywilizacji i jest dobra.
Co nie zmienia cały czas faktu, że k*rwą jest tylko i wyłącznie osoba, która obiecała wierność, a doprawiła rogów.
I nieważne z kim te rogi doprawiła.
Trzeba piętnować zdradę i nie pozwalać na rozwiązłość seksualną.
Niby panuje ostracyzm społeczny wobec zdrad, ale z wydaje mi się, że z roku na rok ten ostracyzm słabnie.
Ja bym nie chciał mieć żony, która chce mnie zdradzić, upokorzyć i skrzywdzić.
I nieważne jest dla mnie czy poszukiwania kochanków idą jej dobrze i się rżnie z 5 chłopami czy każdy jej odmawia.
Ja bym wolał usłyszeć od chłopów, że żona przychodzi i proponuje im sex, a to czy skorzystali nie jest dla mnie istotne.
Nie jest istotne, bo najważniejsze, że znam intencje pani :) 

Dlatego jak @Bonzo mówi - nie wejdziesz ty to wejdzie ktoś inny.
Nawet jeśli założymy, że mężczyźni nie tykają zajętych, mężatek etc. to nie zmienią oni tego, że pańcia ma ochotę zdradzić.
Będzie miała jedynie problem komu dać dupy, w końcu zacznie korzystać z usług żygolaków i zdradzić i tak zdradzi :) 
Jak się zlikwiduje utopijnie żygolaków to pańcia wymyśli co innego by upokorzyć mężczyznę.
K*rwy są, były i zawsze będą.

 

 

42 minuty temu, PewnySiebie napisał:

Jak ktoś tyka mężatki świadomie, to jest zdrajcą i tyle w temacie.

Nie rozumiem.
Zdrajcą, ale czego, kogo?




 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo

Najkrócej rzecz ujmując, pytasz o ocenę moralną w przypadku pogłębiania spierdoliny (nie jej tworzenia). Tutaj ja ze swojej strony odpowiem Ci - tak, pogłębianie czegoś co już jest spierdolone (relacja żony i męża którzy od lat się zdradzają) statystycznie nic nie zepsuje, więc rozpatrując moralność tylko pod kątem dawania społeczeństwu kopa w rozwoju - czymś takim za dużo nie psujesz. O ile ruchasz tylko takie, to statystycznie nic właściwie nie psujesz - nie pogłębiasz zepsucia. O ile faktycznie ruchasz tylko te zepsute jabłka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, karhu napisał:

Jesli nie bedzie miala z kim to jak to zrobi?

Ten argument ma sens ale tylko w jednym, bardzo szczególnym przypadku.

Mianowicie - małzeństwo żyje sobie na prawie bezludnej wyspie. Prawie dlatego, że jedynym mężczyzną na tej wyspie - jest mąż ochotnej skoczyć w bok kobiety

 

Pojawia się pytanie - czy istnieją na tym świecie takie przypadki ?

Mam co do tego pewne wątpliwości.

 

1 minutę temu, arch napisał:

O ile faktycznie ruchasz tylko te zepsute jabłka

A jesli powiem Ci, że za kazdym razem kobieta mówi, że "nie żyje z mężem" - to jestem juz spoko kolesiem ?

 

I druga kwestia - jako jeden z bardziej zapalczywych moralizatorów - bądź łaskaw po kolei (enumeratywnie) - odnieść sie do czterech przypadków podjętych w moim wpisie trzy posty wyżej.

Edytowane przez Bonzo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pany, pany, pany forum jest już tak duże społecznie, że będą tworzyły się frakcje, porównujac do Wiejskiej - środek, lewo i prawo. Bez obrażania się nazajem.

Instytucja małżeństwa zostało powołana przez ludzi i dla ludzi, jednakże nie wszyscy zachowują sie jak ludzie (w tym i ja). Sam co naruchalem to moje, a teraz tylko divy. 

 

 

Skupiacie się na zdradzie fizycznej, ja już obok niej przechodzę obojętnie, ale mechanizmy zdrady emocjonalnej, skąd co i jak oooooo to jest temat. 

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, arch said:

O ile ruchasz tylko takie, to statystycznie nic właściwie nie psujesz - nie pogłębiasz zepsucia.

Pogłębiasz, bo jakby to małżeństwo żyło osobno przez pewien czas, nie kochając się, to jest jednak szansa że im sie odmieni. Szansa po zdradach jest nikła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Les napisał:

Pogłębiasz, bo jakby to małżeństwo żyło osobno przez pewien czas, nie kochając się, to jest jednak szansa że im sie odmieni. Szansa po zdradach jest nikła.

A co w przypadku, jesli mam ruchać mężatkę, ktora przede mną miała na przykład 55 kochanków bo od 10 lat zdradza męża, a mąż ją ?

 

No i druga sprawa - jako również jeden z czołowych moralizatorów - odnieś się do napisanego przeze mnie posta z czterema punktami - pięć wpisów wyżej.

 

Prosimy na środek sali - nie bójcie się - zabierajcie głos. W końcu ważna to przecież sprawa.

Obiecuję, że będę Was czytać z rosnącą uwagą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Bonzo said:

odnieś się do napisanego przeze mnie posta z czterema punktami - pięć wpisów wyżej.

Ale to rozdrabnianie gówna na atomy. Nie wierzę że ktoś chodzi po domach jak urzędnik i przed pukaniem wypytuje i zapisuje w rubrykach, a żona mówi cała prawdę.

 

3 minutes ago, Bonzo said:

na przykład 55 kochanków

Z których 54 się usprawiedliwiło tak jak Ty w tym poście wyżej. Większa szansa naprawienia relacji z jednorazowym blędem niż z 55 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Moim zdaniem najlepiej od razu powiedzieć "spierdalaj". Ale szacun, że potem się ogarnął. Nie przyczynił się wcale.

Dzięki za odpowiedzi. Pytasz gdzieś dalej, po co pytam. Zaraz postaram się wyjaśnić, niestety wiąże się to z kolejnymi pytaniami:) 

 

Gdzie zatem jest granica? Jak wsadzi to się przyczynia, jak daje się miziać to się nie przyczynia. A jak zaliże? Jak da sobie tylko loda zrobić? Jak Pani Mariola zamiast zajmować się mężem będzie z nim wymieniać czułe sms to nie jest winny? 

 

Oczywiście domyślasz się chyba, co chcę przekazać - granica jest bardzo płynna, więc szafowanie określeniami rozbicia rodziny, współudziału i tak dalej jest mocno dyskusyjne. 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Zdrada tyczy się zasad moralnych i etycznych.

To chyba nie jest do końca odpowiedź;) a jeśli jest, to rozumiem ją tak, że Pani pisząca seks sms z 4 kolesiami mając męża jednak zdradza - emocjonalnie. 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Ty uważasz, że tylko kobieta decyduje czy ktoś ją ruchnie? :D

Oczywiście. To ona decyduje ostatecznie. Inaczej jest to gwałt. Szczerze, to jestem zdziwiony że ktoś z tym próbuje polemizować. Tak jak ktoś wyżej napisał, jak Pani nie jest zainteresowana innymi, to Ci powie albo grzecznie "spierdalaj", albo jeszcze grzeczniej "nie jestem zainteresowana, mam męża, do widzenia". 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Jakby facet z założenia nie ma nic do powiedzienia? Nie mierz wszystkich swoją miarą.

Pisząc to, chyba nieświadomie częściowo rozgrzeszasz kobietę ze zdrady. Bo jeśli rozumować tak jak Ty, to wtedy znaczy że może dojść do zdrady nie z winy kobiety - bo po prostu mężczyzna będzie wyjątkowo zdeterminowany. Gdyby nie był - Pani by się oparła. Był - no więc dała dupki i zdradziła. 

 

I takie rozumowanie leży u podwalin powiększania u kobiet spierdolenia, bo co druga zapewne uważa, że to on naciskał, bajerów) mocno. Ona jest niewinna. @Pytonga@Pytonga założył taki temat gdzie podobny schemat kobiecej racjonalizacji jest omawiany. 

 

Swoim podejściem ułatwiacie racjonalizację, a moglibyście nie ułatwiać. O to chodzi. Bo skoro od faceta zależy, czy będzie zdrada, to nie logicznym są wasze stwierdzenia, że wina jest tylko jej. Zdecydujcie się. 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Jest suką. Ale zdrady nie ma

Hmm. Czyli jednak nie ma emocjonalnej zdrady? 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Nie dowiem się.

Dokładnie. Co komplikuje nam trochę model idealny, prawda? 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Nie donoszę. Nie moja sprawa. Moje sumienie kończy się tam, gdzie mnie coś dotyczy. Nie dałem się wciągnąć w zdradziecką grę kobitki. Moje sumienie ma się dobrze.

W takim razie wybacz osąd, ale Twoje sumienie działa mocno wybiórczo. Teraz już chyba wiem, co robisz kiedy jesteś świadkiem jakiegoś przestępstwa:) 

 

Ale powód podałeś, ok. Moim zdaniem jednym z powodów jest to, że mówiąc to mężowi, przez wasze podejście, białorycerskie w tym zakresie również przez waszą postawę, gniew męża zwróci się przeciwko Tobie. 

 

Bo jak zagłosisz na policję, że ktoś popełnia przestępstwo to policja Ci raczej za to nie spuści manta. A tutaj - owszem, jest ryzyko. I jest to moi drodzy dzięki wam. 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Tylko po co ciągle przytaczasz cytat z pytaniem, na które nikt z "moralizatorów" nie odpowiedział, skoro padło to już w ciul razy? "Kto jest winny zdrady?"

Wiesz czemu to robisz? 

Wiem. Niestety tego nie zauważyłeś. Bo jak możesz poczytać powyżej w tym poście, który czytasz, a także w moim poprzednim dłuższym poście w tym temacie, z jednej strony wszyscy tak piszecie - co i tak jest postępem, bo w innym temacie gdzie ta dyskusja się rozpoczęła na początku wszyscy pisali, że to jest wina obojga - z drugiej jesteście strasznie niekonsekwentni. 

 

Bo jakoś dziwne jest, że jedna osoba jest winna zdrady, ale konsekwencje w praktyce większe spotykają zwykle tą niewinną zdrady osobę;) i znowu - dzięki komu to ma miejsce? Między innymi dzięki wam. 

 

I to są powody, dla których zadaję to pytanie. Chcę niektórych stymulować do myślenia. Logicznego, chłodnego, które summa summarum ma zmniejszyć spierdolenie kobiet, a nie dostarczać im setek wymowek i materiału do manipulacji. Nie po to, by się pośmiać. 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Przecież tak jest i na pewno się nie mylisz razem z chłopakami, prawda? 

Równie dobrze takiego "argumentu" można użyć w stosunku do adwersarzy. Bo przecież na pewno się nie mylicie, prawda? 

 

3 godziny temu, Themotha napisał:

Poczytaj moje posty i sam oceń czy tkwię w schemacie czy go ośmieszam i kwestionuje :)

W tym akurat miejscu nie masz ewidentnie jego świadomości, ani tego że go nie kwestionujesz, a wspierasz, co jest dość zabawne. 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Zgadzam się z Tobą, dziwi mnie, że takie podejście zaczęło górować na tym forum. W sumie jedną z podstaw w relacjach, rozwoju i nie dawaniu się robić w chuja przez kobiety - to nie myślenie penisem. 

Ale jakie? Bo jedynymi osobami, które narażają się na dawanie robić w chuja przez kobietę to jesteście właśnie wy. Dla mnie sprawa jest prosta. Moja panna flirtuje z innymi, bzyka się, popełnia zdradę emocjonalną - mówiąc obrazowo wszystkie działa na nią. Tępić, tępić stanowczo. 

 

A z kim? Co mnie to obchodzi? Jeśli kumpel, to już to gdzieś tłumaczyłem - jest to zdrada również z jego strony i godzien jest potępienia. 

 

Jednak w tym momencie moja panna mówi: "on mnie namówił", "naciskał na mnie". I wiesz co jest smutne? Że ja na coś takiego zareagowałem politowaniem i wyśmiałem to... Ale w sumie jestem na forum braciasamcy.pl i jeden z moderatorów pisze mi:

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Ty uważasz, że tylko kobieta decyduje czy ktoś ją ruchnie? :D

I w sumie jest to podobny tok rozumowania, co tej panny. No bo przecież jak gościu naciska, to nawet święta Agnieszka da dupki. No ok, to jej wina. Ale ten [wyzwiska, sporo padło w tym wątku] ją uwiódł i wykorzystał. 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Uważam, że trochę inny kierunek tej dyskusji powinien być niż wyśmiewanie "moralizatorów"

Wybacz, ale jeśli z poziomu neutralnego przeczytasz temat, to zobaczysz, która ze stron kogo wyśmiewa i bluzga od niewinnych sugestii "podsuń mi swoją" aż do niewybrednych wulgaryzmów. 

 

3 godziny temu, Drizzt napisał:

Bo o co my się kłócimy? O to, że każdy ma inny system wartości i uważa go za jedyny słuszny?

Nie wiem jak inni, ale ja napisałem w poście wyżej, że cel mamy ten sam. Tylko wasze środki są zupełnie błędne. Więc moim zdaniem jest płaszczyzna porozumienia, dlatego cieszę się że odpowiedziałeś:) myślę, że niektórzy błędnie interpretują w ogóle moje intencje. Ja jestem po prostu przeciwnikiem zdejmowania odpowiedzialności z kobiet, a wy teoretycznie niby nie, ale w praktyce to robicie. Głupie argumenty panien dlaczego zdradziły powstają też trochę dzięki wam. Ani nie rucham zajętych, ani nie pochwalam zdrady. 

 

P.S. Byłoby super, jakbyś czytnął resztę tego posta, poniżej, bo naprawdę staram się wytłumaczyć o co mi chodzi:) 

 

2 godziny temu, arch napisał:

Zdrada = zdrada emocjonalna lub zdrada fizyczna. Wina więc zdrady przez kobietę jest przez faceta zerowa -

Zgadzam się w pełni i tak do tego podchodzę. 

 

2 godziny temu, arch napisał:

Kolega @Jerzy jak najbardziej przyczynił się do rozpadu rodziny.

Dokładnie. A wszyscy go w tym jego temacie chwalili. Moim zdaniem nie ma innej logicznej możliwości. On sam, co nie wszyscy zauważyli, jest też o tym przekonany i przyznał to w swoim wątku. I z tego wniosek - granica jest bardzo płynna i stąd okrzyki i wyzwiska moralistów, również Twoje wcześniej, mnie dziwią. 

 

Bo według waszej zasady absolutnie czysty jest tylko ten, kto od razu Pani powie "spierdalaj do męża". 

 

2 godziny temu, arch napisał:

Jest jak piszesz - jest to zależne tylko od jej woli

Właśnie. I dlatego ona jest winna. Dlatego w tym kontekście (to ważne - w tym kontekście) to stwierdzenie:

 

2 godziny temu, arch napisał:

w 50% odpowiedzialny za wbicie mi noża w plecy.

To tak jakby powiedzieć, że młotek jest w 50% odpowiedzialny za wbicie gwoździa. 

 

2 godziny temu, arch napisał:

Szczerze mówiąc ma to jednak dla mnie małe znaczenie, bo kobieta już zdradziła, a drążenie tego tematu spowoduje tylko mój niepotrzebny ból i myślenie o niej zamiast odcięcie się.

Dokładnie! I ja to mam na myśli właśnie. Strata czasu, energii, psyche czy jak to nazwać. Skoro winna i tak jest ona, skupmy się na winnej. 

 

Ja nie namawiam nikogo w moich postach: ruchajcie zajęte, bo wszystko jest ok ? namawiam do tego, by nie pomagać im swoją postawą szukać usprawiedliwień. Tak jak znów wrócę do tego przykładu ale z innej strony - jak złodziej coś ukradnie, to nie powinno mu pomóc w tłumaczeniu, że ten samochód tak stał otwarty. Ukradł, to ukradł. 

 

I tak samo baba - nie ważne jest, czy namawiana czy nie, czy adorowana czy nie - zdradziła i tyle. Tylko ja powtórzę się - widzę związek między jechaniem tego, co ją bzyknął a głupimi i nieracjonalnymi tłumaczeniami kobiet. Gdyby takie myślenie nie było powszechne, to tłumaczeń było by mniej. I można by było zdradę lepiej kontrolować. To jest sedno mojego poglądu. 

 

Dzięki, że jednak odpowiedziałeś - mam nadzieję, że mój pogląd jest też teraz bardziej zrozumiały. Bo moje zdanie jest jakby wbrew pozorom obok tej dyskusji czy to moralne, czy niemoralne ruchać mężatki. Dla mnie po prostu jest to bez znaczenia, bo ważne jest to w tym zjawisku że ona się ruchać daje. 

 

@Bonzoano właśnie, pokazałeś koledze @archkolejny praktyczny problem wynikający z ich podejścia. Każda tak mówi. Każda ma powody. Po chuj się tym przejmować?

 

Wszystkie armaty w winowajczynię i tyle. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo mylisz chuja z palcem. I żadne pokrętne tłumaczenie tego nie zmieni. Co w przypadku... A co gdy... itd i itp. To racjonalizacja mocno podszyta manipulacją.

Jeśli jakaś mężatka od lat nie jest posuwana przez swego ślubnego - nic Ci do tego.

 

NIE MASZ WPŁYWU NA INNEGO CZŁOWIEKA! Żadnego. Jesteś odpowiedzialny tylko i wyłącznie za własne czyny, emocje i myśli.

Zakładając, że nikt nie przystawia mi lufy do skroni:

Nikt nie jest w stanie sprawić, żebym coś zrobił, poczuł, pomyślał. Te akty i stany są zależne tylko ODE MNIE.

 

Wszystko sprowadza się co czujesz z poniższym:

 

Można ruchać mężatki - PRAWDA czy FAŁSZ?

Ruchając mężatki nie czynię żadnej krzywdy - PRAWDA czy FAŁSZ?

Edytowane przez Mnemonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mnemonic napisał:

Można ruchać mężatki - PRAWDA czy FAŁSZ?

Zestaw to z p. 4 mojego wpisu powyżej.

Jak to jest - można ruchac rozwódkę pozostającą cały czas żoną w myśl kościoła ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Bonzo napisał:

Zestaw to z p. 4 mojego wpisu powyżej.

Nie chce mi się :P

Wybieram na dziś rower i książkę :)

 

Ps. Kiedyś, ktoś z mojego bliskiego kręgu, sam mąż i ojciec, wpakował się w firmowy romans z dzieciatą mężatką. Skutki były żałosne, dość powiedzieć że cały "skandal" biegł utartym schematem.

Gdy mleko się rozlało i firma huczała od plotek któregoś dnia spotkaliśmy się na parkingu, zdążyłem tylko spojrzeć na przyjaciela i ciężko westchnąć, w odpowiedzi  usłyszałem:

- Nie oceniaj mnie! Nie ty, i nawet ty nie masz do tego prawa!

I miał rację :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mnemonic napisał:

Nie chce mi się :P

O. I to jest przynajmniej szczery argument :)

1 minutę temu, Mnemonic napisał:

Wybieram na dziś rower i książkę :)

Dobra mysl, sam mam zamiar pojeździć na rowerze :)

1 minutę temu, Mnemonic napisał:

- Nie oceniaj mnie! Nie ty, i nawet ty nie masz do tego prawa!

 

I miał rację :(

Prawda !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.