Skocz do zawartości

Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka


Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Bonzo napisał:

Gdybyś dowiedział się, że żona Twojego sąsiada ma kochanka - doniesiesz mu o tym ?

 Piszę tutaj o trzech osobach: mąż, gach i żona, nie rozmydlajmy tematu dodając kolejne osoby.

6 minut temu, Bonzo napisał:

Taksówkarz z podanego przeze mnie kilka postów wczesniej przykładu też ?

 Recepcjonistka w hotelu także ?

Nie wiem o jakiego i taksówkarza i hotelarza chodzi co oni mają do tematu wątku ... lol. Ruchasz się z czyjąś żoną więc jesteś współodpowiedzialny krzywdy męża.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Clarence Boddicker napisał:

 Piszę tutaj o trzech osobach: mąż, gach i żona, nie rozmydlajmy tematu dodając kolejne osoby.

No cóz. Nie radzisz sobie w dyskusji, nie mój problem.

Być może to się też przekłada na niemoc w stosunkach z kobietami. Nie wiem.

Ale przecież mogę przypuszczać.

Teraz, Clarence Boddicker napisał:

Nie wiem o jakiego i taksówkarza i hotelarza chodzi co oni mają do tematu wątku ... lol. Ruchasz się z czyjąś żoną więc jesteś współodpowiedzialny krzywdy męża.

Więc nie czytałeś. Powtórzę wpis ze strony 8:

 

Wyobraź sobie (co Ci szkodzi sobie wyobrazić), że jesteś taksówkarzem. Na przykład takim Jackiem Żytkiewiczem ze "Zmienników" Barei

Wsiada do Ciebie do taryfy ładna dama. Ty pytasz:

- szanowna pani życzy ?

- mąz mnie wkurwił, jedziemy do mojego kochanka, na ulice Ruchalną 28.

 

Co zrobisz ? Odpalisz i pojedziesz ?

 

Bo ja nie miałbym oporów, co więcej - pobajerowałbym uroczo damę w drodze w duchu licząc, że może kochanka nie ma w domu.

A Ty co zrobisz w takiej sytuacji by, cytuję "nie pomagać jej w popełnieniu zdrady, zatem nie być współwinnym zdradzie" ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Perun82 napisał:

Ale on "rucha" żonę, a nie męża, przecież to są dwie odrębne jednostki. 

Żona miała umowę z mężem, pomagasz ją złamać więc jesteś współwinny wyrządzonej krzywdy.

 
7 minut temu, Perun82 napisał:

Coraz więcej obowiązków przy malejącej liczbie praw. Mężczyzna musi, powinien, jest zobowiązany. Matrix powielany od stuleci. 

I jak się to ma do definicji patriarchatu? Dla przypomnienia z encyklopedia PWN:

Patriarchat:

1. «dominująca rola mężczyzny, zwłaszcza ojca, w rodzinie»
2. «rodowa organizacja społeczna z dominującą rolą mężczyzny stojącego na jej czele»

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie tak czytam tą dyskusję i widzę, że pominęliście jeden znaczący element. 

 

Wszystko jest spoko chcecie dymać mężatki to dymajcie, nie chcecie nie dymajcie, wybierajcie sobie, które będziecie dymać, a które nie .... np. żony kolegi nie wydymam ale obcego faceta owszem.

 

Wszystko jest kwestią waszego systemu wartości i indywidualnego wyboru. 

 

Pominęliście jedną magiczną rzecz, którą jest ODPOWIEDZIALNOŚĆ, nie odpowiedzialność wobec wobec innych mężczyzn, nie odpowiedzialność wobec ich dzieci, czy wobec społeczeństwa. 

 

Mam na myśli ODPOWIEDZIALNOŚĆ WOBEC WŁASNEGO LOSU, CZYLI PONOSZENIE KONSEKWENCJI WŁASNYCH CZYNÓW.

 

Jeśli jesteś 100% i całkowicie ponosić odpowiedzialność za akcje, które podejmujecie i wasz osobisty kodeks moralny odbiega od tego ogólnie przyjętego to spoko, róbcie co chcecie ;)

 

Jednak pozwólcie, że wam wyjaśnię bardzo prostą kwestię,  każda akcja może mieć swoje konsekwencje, zacznę od prostego przykładu, każdy żyje w jakimś środowisko, przynależy do jakichś grup mniej lub bardziej formalnych. W każdym środowisku obowiązują zasady zachowań, pewne rzeczy się toleruje inne nie, są to tak zwane zasady współistnienia w grupie, w szerszym kontekście zasady współżycia społecznego.

 

I tak Pan X ma na wszystko wyjebane, rucha panie jak popadnie, zaliczył jakieś mężatki sprawa się rozeszła. Na pewnym etapie życia Pan X zapragną jeździć motorem, kupił motor, po pewnym czasie chciał wstąpić do lokalnego klubu motocyklowego. Nagle okazało się, że wyruchał wcześniej żony dwóch członków, nie został przyjęty, dano mu do zrozumienia, że nie jest mile widziany. Poniósł konsekwencje swoich akcji. 

 

Przykład drugi, zaliczaliście jakieś Panie nagle okazuje się, że to żona kogoś wyżej postawionego w waszym środowisku zawodowym, gość zaczął utrudniać wam życie, straciliście dochód, pracę itp. Inni ludzie też nieprzychylnie na was patrzą, wyruchaliście żonę jednego, możecie innym. 

 

Oczywiście możecie powiedzieć, że możecie mieć wyjebane i jesteście gotowi na konsekwencje, łamania ogólnie przyjętych norm. Ale tak naprawdę nie jesteście gotowi, moglibyście być w wyjątkowych sytuacjach np. znacząco górując pozycją nad środowiskiem w obrębie, którego owe żony posuwacie, pozycja władzy, dominacji, nie mogą wam naskoczyć. Ale to tylko pozory, bo jak jesteście w jakiejś grupie społecznej i zaczynacie łamać jej reguły, zaczynają się kłopoty, czyli w praktyce moglibyście bezkarnie posuwać mężatki albo bardzo dyskretnie, a niestety w tym tangu są zawsze dwie osoby i wszystko wyjdzie wcześniej lub później np. po 5 latach pani w kłótni rzuci mężowi w twarz, że miałeś większego fiuta niż on. 

 

Co wam zostaje jeśli nie chcecie srać we własne gniazdo? Pukać panie zamężne, z drabiny społecznej tak ze 2 oczka niżej niż wasze. Czyli dalej nie możecie robić co chcecie, nie jesteście gotowi na konsekwencje.

 

Jasne nieliczni mogliby być dyktatorami w jakimś państwie, królem plemienia na zadupiu w afryce i robić co chcą, ale to są jednostki.

 

Ostatni przykład najbardziej ekstremalny, który zobrazuje wam, że jesteście hipokrytami, mąż w akcie zemsty strzela wam w łeb. Jesteście gotowi na takie konsekwencje? Nie sądzę ....

 

Mniej ekstremalny, przestrzelił wam tylko kolana, prawo jazdy na wózek inwalidzki. Byliście gotowi na konsekwencje, w pełni świadomi i gotowi na nie? Łamaliście ogólnie przyjęte zasady, ale jak przez to spotka was krzywda zaczniecie krzyczeć pomocy sąd, pomocy policja, czyli będziecie szukać ucieczki w ogólnie przyjętych zasadach właśnie. 

 

Dlatego wszyscy jesteśmy hipokrytami, i ci co ruchają i ci co nie ruchają mężatek, tylko z ciut innych przyczyn :)   

 

 

 

  • Like 9
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Clarence Boddicker napisał:

Żona miała umowę z mężem, pomagasz ją złamać więc jesteś współwinny wyrządzonej krzywdy.

Volenti non fit iniuria (łac. Zrobiłeś/aś z własnej woli, to nie dzieje ci się krzywda) jak się żonie krzywda nie dzieje...

 

2 godziny temu, Clarence Boddicker napisał:

I jak się to ma do definicji patriarchatu? Dla przypomnienia z encyklopedia PWN:

bo ostały nam się obowiązki przy malejącej liczbie praw.

 

Cytat

Ale to tylko pozory, bo jak jesteście w jakiejś grupie społecznej i zaczynacie łamać jej reguły, zaczynają się kłopoty, czyli w praktyce moglibyście bezkarnie posuwać mężatki albo bardzo dyskretnie, a niestety w tym tangu są zawsze dwie osoby i wszystko wyjdzie wcześniej lub później np. po 5 latach pani w kłótni rzuci mężowi w twarz, że miałeś większego fiuta niż on. 

To jest właśnie ta siła, jeśli jesteś elitą w danym społeczeństwie to nic Tobie nie grozi.  To co opisujesz to STRACH przed czymś - w tym przypadku reakcją ludu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Clarence Boddicker napisał:

Żona miała umowę z mężem, pomagasz ją złamać więc jesteś współwinny wyrządzonej krzywdy.

Czyli jak mam umowę z kolegą, że nie będę np. palił fajek, to sprzedawca w kiosku sprzedający mi fajki jest współodpowiedzialny. 

- Obiecywałeś, że nie będziesz już pali. Zdradziłeś moje zaufanie.

- Tak, okłamałem cię, ale pani w kiosku, która sprzedała mi fajki też zdradziła twoje zaufanie, bo mi w tym pomogła.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Bonzo napisał:

Psychoanaliza psychoanalizą, ale co z tym taksówkarzem ?

Tak, przewożenie takiej Pani jest wątpliwe moralnie ale skala przewinienia jest nieporównywalna do ruchania mężatek.

17 minut temu, Perun82 napisał:

Coraz więcej obowiązków przy malejącej liczbie praw. 

Tak, ale patriarchat to dominująca rola mężczyzny. W Polsce nic takiego nie występuje, twoja teza to bzdura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Mosze Red napisał:

Mam na myśli ODPOWIEDZIALNOŚĆ WOBEC WŁASNEGO LOSU, CZYLI PONOSZENIE KONSEKWENCJI WŁASNYCH CZYNÓW.

Oczywiście masz rację.

Z tym, że jest to temat stanowiący niejako kontynuację tej dyskusji.

Bo ta się sprowadza do odpowiedzi na pytanie - czy ruchanie męzatek jest czy nie jest OK.

Konsekwencje - to już kwestia, ktora ma miejsce tylko wtedy kiedy wyruchanie mężatki będzie uskutecznione.

 

Cytat

Przykład drugi, zaliczaliście jakieś Panie nagle okazuje się, że to żona kogoś wyżej postawionego w waszym środowisku zawodowym, gość zaczął utrudniać wam życie, straciliście dochód, pracę itp. Inni ludzie też nieprzychylnie na was patrzą, wyruchaliście żonę jednego, możecie innym.

Bo do wszystkiego nalezy podchodzić z głową.

Tu z pomocą przychodzą bracia Rosjanie. Ci już dawno zauwazyli - "gdie żywiosz - nie jebiosz"

 

I dlatego jesli juz uskuteczniać posuwanie męzatek - to należy tę sprawę dobrze rozpoznać. Jak i każde posuwanie kobiety, nawet wolnej. Tu też moga być konsekwencje (i to nierzadko powazniejsze niż przy posuwaniu męzatki)

Dlatego nie ruchac na miejscu i nie ruchac w swoim środowisku.

Oczywiscie - ruchanie męzatek 100 km od domu w obcym mieście - też nie zabezpieczy przed negatywnymi konsekwencjami w 100%, ale może istotnie zmniejszyć szansę na ich wystąpienie.

 

Niemniej - to już temat na odrębną dyskusję.

 

4 minuty temu, Clarence Boddicker napisał:

Tak, przewożenie takiej Pani jest wątpliwe moralnie ale skala przewinienia jest nieporównywalna do ruchania mężatek.

Nie rozwadniaj tematu tylko odpowiedz - co robisz ? Wieziesz czy kazesz jej wypierdalać z Twojej taksówki* ?

No i druga sprawa - skala skalą ale czy taksówkarz JEST czy NIE JEST współwinny ?

 

*) z pełną wiedza, że taryfiarz za Tobą ją zawiezie :)

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Bonzo napisał:

Tu z pomocą przychodzą bracia Rosjanie. Ci już dawno zauwazyli - "gdie żywiosz - nie jebiosz"

Tam gdzie się mieszka i pracuje tam się .. nie wojuje

 

2 minuty temu, Bonzo napisał:

I dlatego jesli juz uskuteczniać posuwanie męzatek - to należy tę sprawę dobrze rozpoznać. Jak i każde posuwanie kobiety, nawet wolnej. Tu też moga być konsekwencje (i to nierzadko powazniejsze niż przy posuwaniu męzatki)

To wymaga sprytu i inteligencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Bonzo napisał:

Nie rozwadniaj tematu tylko odpowiedz - co robisz ? Wieziesz czy kazesz jej wypierdalać z Twojej taksówki* ?

No i druga sprawa - skala skalą ale czy taksówkarz JEST czy NIE JEST współwinny ?

 

*) z pełną wiedza, że taryfiarz za Tobą ją zawiezie :)

 

Niech taryfiarz za mną ją wiezie...lol. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red rozjebał temat, antymoralizatorzy, nie dość że bez kręgosłupa moralnego, to i jeszcze bez odpowiedzialności, @Bonzo ile pisałeś że masz lat? lepiej się nie przyznawaj następnym razem bo 40 paro latek bez moralności i odpowiedzialności to żaden wzór do naśladowania :)

 

Chłopaki już daleko zabrnęli że choćby im wystawił mega argumenty to i tak idzie w zaparte.

 

Ja wysiadam.

Edytowane przez Themotha
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Bonzo napisał:

Konsekwencje - to już kwestia, ktora ma miejsce tylko wtedy kiedy wyruchanie mężatki będzie uskutecznione.

Tak, ale człowiek roztropny winien rozważyć konsekwencje nim przystąpi do działań.

 

Ponadto każdą decyzję na polu osobistym/ rodzinnym/ zawodowym podejmuje się przez pryzmat konsekwencji, więc skutek działania powinien być brany pod uwagę czy samo działanie jest dobre/ złe - moralne/ niemoralne. 

 

To tak jakbyś rozpatrywał czy akt przemocy wobec osoby X jest moralny czy nie, nie biorąc pod uwagę zarówno przyczyn jego zaistnienia jak i potencjalnych skutków. Tak więc wymierzenie kary śmierci mordercy może być moralnie uzasadnione, zastrzelenie przypadkowego człowieka już nie, zabicie bandyty, który włamał się do domu może w zależności od okoliczności.  Zresztą przykłady można mnożyć.

 

Nie rozpatrzysz moralności czynu nie biorąc pod uwagę zarówno przyczyn jak i efektów, to jest nierozerwalne, a wątek dotyczy tego właśnie.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@self-aware

 

6 godzin temu, self-aware napisał:

Ja nie chcę żyć "jakoś" :P 

I ja to świetnie rozumiem, ale niestety ponadprzeciętnie dobre życie bywa ponadprzeciętnie trudne do osiągnięcia. :(

 

6 godzin temu, self-aware napisał:

Spoko, ja też nie lubię tych określeń (może podświadomie dlatego, ze nie jestem alfą) bo uważam, że określenie beta samiec sprowadza go do bycia betą w każdym aspekcie życia. Jeden jest chujowy z kobietami a robi dobrą kasę, drugi odwrotnie. Który jest beta, który alfa? Pewnie ten co ma oba elementy, ale wiesz o co mi chodzi.

Tak, oczywiście.

 

Teoria Alpha/Beta jest głupia np. dlatego, że robi z Alpha przywódcę innych mężczyzn. A w realu:

 

1. Wielu menadżerów, szefów własnych firm przewodzi innym mężczyznom, ale na kobietach robi wrażenie "frajera do wydojenia na kasę", a nie "ogiera na którego ma się chcicę".

 

2. Wielu gości dużo ruchających nie przewodzi nikomu, ma normalną pracę, ale ma dobrą gadkę, dobrą psychikę do lasek.

 

Mi nie podoba się też to, że Alpha sugeruje typ jaskiniowego macho, podczas gdy w realu często jest to imprezowy, alkoholiczny cwaniaczek. :)

 

 

6 godzin temu, self-aware napisał:

A zatem nie jestes przeciwnikiem PUA? Bo ja szczerze mówiąc myślałem trochę o tym, czy się tym tematem głębiej nie zainteresować. Skoro próbuję i i tak chuj mi wychodzi to co mi szkodzi. Co do predyspozycji to tego sprawdzić się za bardzo nie da.

 

Jestem przeciwnikiem PUA, bo tam strasznie dużo ludzi kłamie i szkodzi innym opowiadając brednie.

 

Fakt faktem:

 

1. PUA uczy podchodzenia.

2. PUA pomaga wielu ludziom na białorycerstwo, na bycie zbyt grzecznym, etc.

 

Problem robi się w momencie, w którym ktoś już umie podchodzić i już nie jest zbyt grzeczny - w tym momencie PUA zaczyna z reguły szkodzić.

 

Ja w tym siedziałem wiele lat i mógłbym o tym opowiadać godzinami. Napisze mocno skrótowo (to w końcu off-top):

 

1. Prawie każdy "guru uwodzenia" z PUA to oszust. To jest potwierdzone nieoficjalnymi kanałami, w Polsce i nie tylko - większość z tych gości po prostu kosi kasę oszukując naiwniaków. Ja sam na własne oczy widziałem, że wielu trenerów polskich i nie tylko polskich to w realu wielka żenada. W części przypadków wiadomo, że goście prywatnie są w związkach ze średnimi, albo nawet brzydkimi kobietami.

 

2. Duża część materiału PUA to bzdury, albo wyolbrzymienia, wymyślone przez oszustów w celach marketingowych. Bo "porozmawiaj normalnie z dziewczyną" nie sprzedaje się tak dobrze, jak "tajne techniki wpływu na podświadomość kobiety", "sekrety bycia Alpha" i tym podobne. Albo mówienie ludziom o "dynamikach społecznych", których pan trener Cię nauczy za $$$$$. Do tego dochodzi np. pieprzenie, że wygląd i pieniądze nie mają dużego znaczenia , a dzięki "eksperckiej wiedzy" danego trenera możesz ruchać najlepsze laski będąc biednym i brzydkim. 

 

3. Ponad 90% ludzi z PUA ma znikome efekty z kobietami, w stylu seksu z jedną laską na kilkaset.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mosze Red napisał:

To tak jakbyś rozpatrywał czy akt przemocy wobec osoby X jest moralny czy nie, nie biorąc pod uwagę zarówno przyczyn jego zaistnienia jak i potencjalnych skutków.

Wszystko jest wynikiem pewnej kalkulacji.

I te kalkulacje mogą być odmienne w zależności od kalkulującego - bo ludzie mają róznie ustawione priorytety.

 

Przykładowo - logicznym i oczywistym argumentem "za" przy ruchaniu mężatek jest niewielkie prawdopodobieństwo wrobienia w dziecko. Również niewielkie prawdopodobieństwo usidlenia faceta stałym związkiem.

Te argumenty dla jednego mogą mieć cenę bardzo wysoką, dla innego - niższą lub żadną.

 

Argumentem przeciw może być napytanie sobie biedy z powodu mściwego męża. Jeden się przestraszy, inny nie.

 

Kolejnym tematem jest coś takiego - jaką mamy "bazę informacyjną" do rozpoznania sytuacji hipotetycznego ruchania danej mężatki.

Bo jesli tylko to co ona sama mówi w swej sprawie - to jest to baza niekoniecznie wiarygodna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam kilka słów. Skoro doszliśmy do łamania zasad, to istnieją cztery grupy osób, które łamią zasady:

 

1 Osoby, które spodziewają się, że nie poniosą odpowiedzialności za dany czyn. 

 

2 Osoby, którym nie zależy na własnym losie, są im owe konsekwencje obojętne, bo zazwyczaj nie mają nic do stracenia.

 

3 Osoby z niską samooceną, z brakiem szacunku do samych siebie, które to co uzyskają w wyniku danego czynu cenią bardziej niż to co teraz mają.Tu się znów kłania w odniesieniu do relacji z paniami, wartościowanie dostępu do pochwy wyżej własnych spraw wszelakich, no ale to już było przerabiane w licznych wątkach na forum.

 

4 Osoby, które dążą do uzyskania czegoś większego poprzez dany czyn ogólnie  uważany za amoralny. Czyli ryzykują aby potencjalnie coś wygrać wartościowego, to akurat niezbyt pasuje do sytuacji z zaliczaniem mężatek, ale zamieszczam dla porządku. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Clarence Boddicker napisał:

Jeżeli gwałcisz logikę to nie licz że ktoś cie będzie klepał po plecach ...lol.

Póki co logikę zgwałciłeś tu, kilkukrotnie, jedynie Ty. Zachęcam do czytania ze zrozumieniem. 

 

Czy ilość "lol" w Twoich wypowiedziach świadczy o wieku ok. 20 lat? 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Mosze Red napisał:

1 Osoby, które spodziewają się, że nie poniosą odpowiedzialności za dany czyn.

W tej grupie jest w zasadzie 90% albo i więcej wszystkich podejmujących dane zachowanie.

Bo tak własnie człowiek działa - podejmuje działania grozące jakimiś konsekwencjami ale liczy na to, że akurat on ich nie poniesie.

 

Doskonałym przykładem jest jazda samochodem. Niewątpliwą konsekwencją uczestnicwa w ruchu drogowym - jest ryzyko wypadku samochodowego, ktory z kolei może być śmiertelny.

Niemniej - ludzie codziennie wsiadają do samochodu wiedząc (acz nie zawsze się codziennie nad tym zastanawiając), że tego dnia zginie na drogach ~4000/365 = ~11 osób.

Jednak szansa na to, że akurat wypadnie na mnie - jest niewielka. I dlatego wsiadam do auta.

 

Podobnie jest z przekraczaniem predkości. Na wiosce jest 50-tka. Ale ci, którzy te 50 km/h przekraczają (nawet niewiele) - liczą na to, że akurat policji z radarem za zakrętem nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Themotha napisał:

Chłopaki już daleko zabrnęli że choćby im wystawił mega argumenty to i tak idzie w zaparte.

 

Ja wysiadam.

Edytowane 19 minut temu przez Themotha

Też tak uważam. Człowiek się napisze, a wy dalej idziecie w zaparte. 

 

Naprawdę jeszcze raz apeluję - przynajmniej się ze swoimi poglądami kryjcie przed Paniami i nie mówcie, że jak da dupy jakiemuś gościowi, to jest to ich wspólna odpowiedzialność i nie rzucajcie się z pięściami na tych, co wam "uwiodą" pannę (bo jakby nie uwiedli to żylibyście długo i szczęśliwie;)). 

 

Mówcie, że to jej wina i odpowiedzialność jak da dupy. A resztę zostawcie dla siebie. No chyba, że chcecie potem usłyszeć: "Ale on mnie namówił". Jest to tak proste, że aż ciężko zrozumieć jak wy ktoś tej zależności nie ogarnia. Peace! 

 

Aha. I jeszcze "lol". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.