Skocz do zawartości

Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka


Rekomendowane odpowiedzi

22 minutes ago, Clarence Boddicker said:

Ruchanie mężatek powiększa spierdolenie kobiet i

Jak suka nie da to pies nie weźmie. To są poziomy spierdolenia? Nie wydaje mi się. Kobiety podążają za swoimi instynktami. A ty jeszcze chcesz je wybielać? Poziomując je?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, arch napisał:

Jeśli wiesz, że dana osoba ma partnera, a mimo to 'pomagasz' jej w zdradzie go (kopulując z nią) to jesteś niewiele mniejszym chujem od tej osoby. No niestety, takie są fakty.

 

Wypisujesz brednie - to nie są "fakty", tylko Twoja opinia.  BTW w mojej ocenie opinia daleka od bycia mądrą.

 

Godzinę temu, Magician napisał:

Też tak sądzę. Ale kobieta raczej nie skacze na inną gałąź w ciągu minuty. Pani o tym zaczyna myśleć, coś w niej coraz bardziej kiełkuje i czeka na okazję by ukarać swojego już dawno byłego samca, za to że "zmarnował jej życie". Według mnie, nie trwa to latami, to może się zadziać w przeciągu kilku dni. Najciekawsze jest to, że kobieta nie postrzega tego jako zdrady!!!. To właśnie ona została poszkodowana i nadziewając się na nowego bolca ona czuje, że wreszcie wraca do życia. Ewenement, którego nigdy nie pojmę, a uważam się nieskromnie za całkiem rozgarniętego.

 

Może inaczej - bardzo często jest tak, że ona wie, że to jest "formalnie" zdrada, ale uważa siebie za ofiarę, za stronę poszkodowaną. Może to wyglądać tak, że dla niej:

 

1. Mąż jest winowajcą, chujem i złoczyńcą, a może nawet potworem. I to jest jego wina, że ona go zdradza.

2. Ona jest stroną poszkodowaną, potrzebującą pomocy ofiarą.

3. Kochanek jest dobrym człowiekiem, który wyciągnął do niej pomocną dłoń, albo wręcz jej rycerzem w lśniącej zbroi, wybawcą od potwora.

 

BTW Ja miałem sytuację, gdy przyjaciółka mężatki którą ruchałem podobno nazwała mnie "jej [mężatki] aniołem".

 

 

 

Edytowane przez HodowcaKrokodyli
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, HodowcaKrokodyli napisał:

Może inaczej - bardzo często jest tak, że ona wie, że to jest "formalnie" zdrada, ale uważa siebie za ofiarę, za stronę poszkodowaną.

O, to to :) Kobieta zdradzając wini za to swojego obecnego faceta. Rozmawiałem z kilkoma kobietami o tym, nawet z siostrą i potwierdziło się to u 100% przypadków. Każda wie, że nie powinno się, ale też każda uważa, że moralnie jest wszystko spoko bo on [tu wpisz różne rzeczy].

 

Myślę jednak również, że dotyczy to też dużej większości samców, choć tu najczęściej wymówką jest alkohol lub "ból głowy" u kobiety (tu jest cieńka granica, kobieta nie musi chcieć się ruchać cały czas, jest człowiekiem, ma wzloty, upadki -> zatem i libido różne, ale jeśli daje raz na miesiąc przy wypłacie bo ma samca w dupie no to wiadomo, papa, seks jest ważny i koniec).

 

Ja jeśli chodzi o małżeństwa to nie uważam, że zdradzajaca żona lub zdradzający mąż są zawsze winni. Są sytuacje, które można faktycznie uargumentować a daleko szukać nie muszę bo przypadek taki jest w mojej najbliższej rodzinie, czyli między mamą a tatą.

 

Natomiast co do kogoś kto świadomie bzyka się z czyjąś żoną lub czyimś mężem to sam nie wiem jeszcze tak w 100% co myśleć o tym, jestem nieco rozdarty. Na pewno najbardziej szkoda dzieci, kolejne będą wychowywane przez tylko mamę i trochę byłoby mi szkoda, że dołożyłem do tego cegiełkę. Argument, że i tak ktoś inny ją przeleci jest dla mnie niby spoko, ale nie do końca.

 

Jeśli komuś ciągle wypada dycha z kieszeni czy to znaczy, że muszę mu ją zajebać? W końcu i tak trafi się ktoś, kto to zrobi. Ja bym podniósł i oddał.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, tytuschrypus said:

-gdzie zaczyna się współudział? Czy kolega @Jerzydając się miziać mężatce, spędzając z nią w tajemnicy przed jej mężem wieczór i dając się jej dotykać przyczynił się do rozpadu rodziny, czy też nie? A jeśli tak, w jakim stopniu? 

Zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Otóż pytanie to zostaje postawione chyba już czwarty albo piąty raz i jak dotąd nikt nie podjął się udzielić na nie odpowiedzi. Oczywiście chodzi mi tu o tzw. moralizatorów. Mnożą się posty snujące teorie, budowane są jakieś analogie, tworzone modele, roztaczane są wizje tragedii i upadku, ale nikt nie podjął się analizy przedstawionego przypadku na gruncie swoich teorii, analogii itp. Wychodzi na to, że fajnie się teoretyzuje, ale jak trzeba się zmierzyć z realnym przypadkiem, to temat przestaje być taki łatwy.

 

Może by tak na potrzeby tej dyskusji wprowadzić zasadę, że każdy kolejny post moralizujący powinien zawierać analizę przykładu Jerzego wraz z odpowiedzią na pytanie:

4 hours ago, tytuschrypus said:

-Czy kolega @Jerzy...przyczynił się do rozpadu rodziny, czy też nie? A jeśli tak, w jakim stopniu? 

Wraz z uzasadnieniem jednej i drugiej części pytania. Przy okazji można dopytać, czy mąż Mariolki też ponosi winę i w jakim stopniu? A te jej koleżanki? Gdyby nie one, to pewnie siedziała by w domu i w ogóle nie było by tematu, więc one też jakoś się przyczyniły, nieprawdaż? Oczywiście z uzasadnieniem i oceną wpływu. No i ostatnie pytanie, czy w/w czynniki zmniejszają wkład Mariolki czy może każdemu po prostu przyznajemy ocenę wpływu?

 

Bez tego mam wrażenie, że powstanie kolejna wielostronicowa gównoburza z przywoływaniem mniej lub bardziej odrealnionych analogii, w której nikt nikogo nie przekona, ale może za to kogoś obrazi.

 

 

Edytowane przez Adams
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, arch napisał:

Jegomość wyrządził krzywdę, jednak nie zdradził, bo nie miał kogo

Problem polega na tym, że nie odpowiedziałeś na kolejne pytania. I myślę, że obaj wiemy, dlaczego. Są one bowiem logicznymi następstwami tego pytania i idąc Twoim tokiem rozumowania, coraz trudniej na nie odpowiedzieć. 

 

A krzywdy nie wyrządziła czasem też ta kobieta? Czy gdyby on nie wyruchał, a ona chciała tak samo i dawała temu wyraz to w jakim stopniu on przyłożył rękę do krzywdy? Fajnie więc, ale powiedziałeś A powiedz i B i odpowiedz na pozostałe kwestie, albo przyznaj że nie masz odpowiedzi. 

 

@kryssale Ty totalnie uważasz to za dobre porównanie czy to celowo absurdalna retoryka? A ta kobieta to sobie stoi i podchodzisz ją siłą, czy jak? 

2 godziny temu, arch napisał:

 

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, tytuschrypus napisał:

ale Ty totalnie uważasz to za dobre porównanie czy to celowo absurdalna retoryka? A ta kobieta to sobie stoi i podchodzisz ją siłą, czy jak? 

Bardzo dobre,

i tu i w temacie jest mowa o ruchaniu, wg logiki nie których winne będzie auto, lub koza,koza przecież się zgodziła bo wypieła tyłek, a autko wystawiło rure czym zacheciło.

jedyna różnica to że auto i koza nie są w małżeństwie.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Problem polega na tym, że nie odpowiedziałeś na kolejne pytania. I myślę, że obaj wiemy, dlaczego. Są one bowiem logicznymi następstwami tego pytania i idąc Twoim tokiem rozumowania, coraz trudniej na nie odpowiedzieć. 

Ale które pytania? Twoje czy @Bonzo?

Odpowiedziałem na jedno konkretne wyczerpujące cały temat pytanie kolegi, a mianowicie kto jest odpowiedzialny za zdradę. Jak już objaśniłem - obie strony odpowiedzialne są za skrzywdzenie poszkodowanego zdradzonego, natomiast za zdradę odpowiedzialna jest tylko ta kobieta i nie jest to nielogiczne, a wiesz czemu? bo ta zdrada obyłaby się bez udziału tego faceta. Kobieta zdradziła już myślą, szukając takiego amanta.

 

Cały proces wygląda tak:

1. Kobieta szuka amanta = zdradziła emocjonalnie a więc zdradziła (zdrada = zdrada emocjonalna lub zdrada fizyczna) i jednocześnie już wyrządziła krzywdę partnerowi.

2. Kobieta znajduje amanta i uprawia z nim seks - tutaj dochodzi wyrządzenie krzywdy partnerowi przez amanta. Krzywda ta polega na tym, że wyruchał JEGO żonę oraz przysłużył się do zdrady fizycznej, której już sama kobieta nie da rady zrobić bez amanta. Amant, tak jak wyrządziłby mu krzywdę kradnąc mu auto, tak i wyrządził ruchając JEGO żonę.

 

Za zdradę emocjonalną odpowiedzialna jest kobieta (i już w tym momencie mężczyzna został zdradzony), za zdradę fizyczną odpowiedzialni są oboje, za wyrządzenie krzywdy odpowiedzialni są oboje.

 

Tak wygląda sprawa po rozebraniu jej na czynniki pierwsze.

Myślę, że teraz jest już jasna kwestia moralności przy ruchaniu mężatek. Taki facet postępuje źle i niemoralnie.

Edytowane przez arch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdrada to zdrada .... ruchasz mężatkę to nie oczekuj od niej wierności, sam ruchasz będąc w związku to też nie oczekuj wierności od swojej partnerki.

Ruchasz mężatkę i dostaniesz po ryju to potem nie narzekają na faceta że oszołom i wariat.

Zasada jak z wszystkim w życiu - nie moje to nie tykam. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

To od waszej panny zależy, czy da komuś dupki, czy nie - tylko i wyłącznie, czy tego chcecie czy nie.

 

Ale ten ktoś może przecież nie wziąć, więc jesteś w błędzie, bo mężczyźni też mają swoją wole, nie są bezradnymi istotami i albo się decydują na bzykanie mężatek lub odpuszczają temat.

 

To, że wina leży po stronie kobiety to przecież oczywiste. Nie rozumiem o co można się tutaj spierać. Jedni mówią o 90% winie, a inni o 60%? 100% blać, ona przysięgała, ona zdradziła, ale jest też czynnik moralny, który powoduje, że jeden facet weźmie, a inny oleje.

 

Nie bardzo rozumiem całego przesłania tego wątku i tych argumentów na siłę wybielających gości, którzy z chęcią pakują swoje przyrodzenia w otwory mężatek, a już spierdolenie maksymalne uzyskał niejaki @Bonzo, który usprawiedliwia swoją nędzne podejście stwierdzeniem, że "jak ty nie zakutasisz to zrobi to ktoś inny". Jeszcze jest dumny z tego, że jego oferta jest skierowana wprost do zajętych kobiet. Narzędzie w rękach samic, postawa całkowicie zaprzeczająca idei tego forum, ale wsadził w hoteliku, gdzieś na wypizdowiu pod Gdańskiem i jeszcze odpisał sobie vacik, bo hotel poszedł na firmę. No kurwa, cyrk. :)

 

Część z was jebałaby panienki innych forumowiczów nie mając z tym problemu, że one są zajęte, a wy jeszcze to lajkujecie. Podsumowując zdradę kobiety:

- 100% winna panna = wyrzucić na złom

- nieświadomy wyrywa zajętą pannę = pogratulować

- świadomy wyrywa zajętą = kolejna męska spierdolina, której celem jest zaliczenie, byle tylko wsadzić i później pochwalić się na dzielni

  • Like 8
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Mapogo napisał:

Część z was jebałaby panienki innych forumowiczów nie mając z tym problemu, że one są zajęte, a wy jeszcze to lajkujecie.

Nie zdziwiłbym się.

Tak jak już pisałem w innym temacie - nie taką ideę propagujemy na tym forum. W tym kraju jest wystarczająco dużo wolnych kobiet, więc po jaką cholerę brać się za mężatki. Nikt i nic mnie nie przekona, że bzykanie zajętych kobiet jest w porządku. Są pewne rzeczy, których po prostu się nie robi i to jest własnie jedna z nich. To tak samo jak znajdujemy telefon obcej osoby i mamy do wyboru go zwrócić lub zabrać dla siebie. 

Edytowane przez Amnesia Haze
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winna zdrady jest osoba zdradzająca, to nie ulega żadnej wątpliwości. Kochanek wobec zdradzanego nie miał żadnych zobowiązań prawnych, nic mu nie przysięgał.

 

Zupełnie osobną kwestią jest sprawa moralności jego postępowania. Jest to zupełnie sprzeczne z zasadami na których opartych jest świat zachodni i większość rozwiniętych cywilizacji. Jak byk jest napisane w Biblii: "Nie będziesz pożądał żony bliźniego swego", a te zasady są znacznie starsze od niej. To nie jest kwestia czysto religijna, tylko etyczna.

Tyle się mówi na forum o upadku cywilizacji zachodniej, a jak widać wiele osób przykłada do tego rękę. Istnieją (choć może raczej istniały) pewne normy społeczne, których uczciwy i moralny człowiek przestrzega. Jeżeli zaś sam siebie porównuje do bezwolnego narzędzia, toteż jako to narzędzie powinien być traktowany - bezwolny, bezmyślny klon istoty rozumnej, jedynie przejawiający oznaki inteligencji, a nie ją posiadający.

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, wojkr napisał:

Zdrada to zdrada .... ruchasz mężatkę to nie oczekuj od niej wierności, sam ruchasz będąc w związku to też nie oczekuj wierności od swojej partnerki.

Ruchasz mężatkę i dostaniesz po ryju to potem nie narzekają na faceta że oszołom i wariat.

Zasada jak z wszystkim w życiu - nie moje to nie tykam. 

Piękna zasada z punktu widzenia ludzkiego wytworu . Ale w naturze jest jedna zasada. Ty nie weźmiesz?Ok, ale weźmie ją inny. Zasady i moralność to również wytwór Matrixa (czekam na burze). Zaraz wytłumaczę dlaczego. W takich konstrukcjach jak komunizm, nazizm, religie etc kto stoi na czele? Wyznawcy czy pragmatycy? Jasne, że pragmatycy bo ideowcy są na dole robiąc za decydentów brudną robotę (np czy funkcjonariusze religijni muszą pilnować przestrzegania zasad? Mają od tego parafian, którzy będą kontrolować życie najbliższych, wywierać presję, robić niepokornym i heretykom piekło na Ziemi). Kto inny ustala zasady, a kto inny ma je przestrzegać.

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Perun82 napisał:

Zasady i moralność to również wytwór Matrixa (czekam na burze)

Masz rację. 

Ale czy wszystko za co odpowiada matrix jest złe? Nad tym należy się zastanowić.

A co do tematu to myślę, że jest on uwłaczający dla wizerunku forum. Ktoś zajrzy i zobaczy posty, w których potępiamy puszczalskie żonki a chwilę później przeczyta w tym temacie, że sami świadomie je bzykamy.

Edytowane przez Amnesia Haze
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Amnesia Haze napisał:

Ale czy wszystko za co odpowiada matrix jest złe?

Pojęcie dobra i zła tez zależy od punktu widzenia. To, ze dana zasada jest "dobra" dla Ciebie, nie znaczy, ze będzie dla innych. 

 

Cytat

Ty nie ukradniesz, to ukradnie ktoś inny ?

Kwestia definicji. Bo ten kto je ustala może stwierdzić, ze ta czynność kradzieżą nie będzie. Natomiast osoba z dołu drabinki za to samo została by zlinczowana prawnie oraz społecznie. 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę, że oponenci tutaj operują tylko jakimiś abstrakcyjnymi pojęciami jak moralność, etyka itd. Przy czym widzę jasno, że oni powtarzają tylko za telewizorem, to co im kazali. No i to robią, nie kumając tego. 
Druga kwestia to to, że jest to ich moralność, ich pojmowanie straty, zassane oczywiście z tv.

Czymże jest owa moralność więc. JEST EFEKTEM SOCJALIZOWANIA SPOŁECZNEGO PRZEZ OTOCZENIE. Są kraje w których żonę syna najpierw zalicza ojciec. Spierdolina, co? A tam obowiązuje taka moralność. Lepsza, gorsza?

Kobieta DAJĄC dupy daje ją dobrowolnie. Kto na tym skorzystał to nie jest istotne. Mąż nic nie stracił bo cipka to nie mydło. 

Te białorycerskie analizy przez pryzmat napiętych jajek, które nieoprózniane czekają na panią serca...a kiedy ona się zjawi, to trzeba obwieszczyć światu, że ONA JEST MOJA!!! Nie tykać!

 

  • Like 2
  • Dzięki 3
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moralności jest tyle ile ludzi, chociaż bardziej pasuje sformułowanie ile jest plemion, społeczeństw. I teraz pytanie, które z nich ma "dobrą" moralność. Otóż Panowie i Panie nie ma uniwersalnej moralności i nigdy nie będzie. chyba, że narzucona z góry przez ideologie. 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, AR2DI2 said:

Ja widzę, że oponenci tutaj operują tylko jakimiś abstrakcyjnymi pojęciami jak moralność, etyka itd. Przy czym widzę jasno, że oni powtarzają tylko za telewizorem, to co im kazali. No i to robią, nie kumając tego. 
Druga kwestia to to, że jest to ich moralność, ich pojmowanie straty, zassane oczywiście z tv.

Chyba żartujesz. Códzołostwo karane było śmiercią lub innymi karami np okaleczenie, wygnanie, utrata majatku juz wśród ludów pierwotnych, Indian, Egipcjan.  Jedynym wyjątkiem była tzw prostytucja gościnna wśród eskimosów, gospodarz oddawał swoja żonę gościom, ale jawnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Les napisał:

Códzołostwo karane było śmiercią lub innymi karami np okaleczenie, wygnanie, utrata majatku juz wśród ludów pierwotnych, Indian, Egipcjan.

Prawo dotyczyło rządzących? Dla przykładu Egipscy władcy chędożyli siostry aż piramidy się trzęsły. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Mężatek nie tykam. Dla moralizatorów słów kilka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.