Skocz do zawartości

Kto rano wstaje temu, Pan Bóg daje...


Rekomendowane odpowiedzi

Czołem szanownej Braci, 

 

Od pewnego czasu analizuje różne kultury i w kilku miejscach przeczytałem podobne sformułowanie dot. wstawiania z kogutem.

 

Osobiście zauważam, że im wcześniej wstaję tym więcej celów danego dnia realizuję. Ostatnie lata wyglądały tak, że się budziłem pół godziny przed wyjściem i gnałem na złamanie karku

 

Jakie Wy macie rytmy doby i co wam pozwala zachować efektywność ?

 

"Przemyśleniem tronowym" moim jest to, że fakt tego jak zaczynamy dzień i go kończymy ma ogromne znaczenie na resztę, rozwojowych kwestii. 

Sam Wielki cesarz Marek Aureliusz porównywał sen do śmierci, a przebudzenie do narodzin, dlatego uważam, że każdy szanujący siebie samiec powinien wstawać wcześnie, aby mieć drobną przewagę nad resztą społeczeństwa. 

 

Mocno do tych przemyśleń natchnęła mnie była niedoszła ?, pochodząca z małej miejscowości i wstajaca nawykowo o 5/6, niestety tą przewagę marnowała na oglądanie telewizji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto rano wstaje, ten sam sobie daje. Jakiegokolwiek wyimaginowanego boga nie ma co do tego mieszać, ponieważ w ten sposób przekazujemy odpowiedzialność za efekty wczesnego wstawania w czyjeś ręce - w tym przypadku w ręce tworu, który nawet nie istnieje. Jeśli cokolwiek ma się w naszym życiu zmienić z powodu pobudki z kogutem, to tylko wtedy, kiedy my sami sobie tę zmianę damy. 

 

Wczesne wstawanie i korzyści z tym związane są tylko w rękach wcześnie wstającego i to od niego zależy, czy te dodatkowe godziny, które zyskuje z rana, zostaną należycie spożytkowane i przyniosą jakiekolwiek pozytywne rezultaty.

 

Prawda jest taka, że jeśli będziesz miał jakiś cel wbity w głowę, to nie będziesz musiał wcześnie wstawać, bo cały Twój wysiłek będzie skupiony na tym, żeby w ogóle zasnąć.

 

Ludzie fanatycznie za czymś goniący nienawidzą snu, ponieważ uważają go za zmarnowany czas, podczas którego mogliby pracować nad swoimi marzeniami. Śpią po cztery godziny, a wstają z taką energią, jakby zajebali kreskę, bo oto znowu mogą przez 20 godzin zapierdalać za czymś, co napędza ich do działania i daje im sens życia. To nie musi zaraz być kolonizacja Marsa lub wynalezienie leku na raka. Dla wielu mężczyzn ich dziecko będzie wystarczającym zastrzykiem motywacji, by zapierdalać od paru godzin przed świtem i osiągać dla niego szczyty. Dla innych może to być wizja upragnionej sylwetki i to ona będzie ich budzić przed budzikiem, gdy inni jeszcze będą przez cztery godziny spali, a te osoby będą już po treningu i z gotowymi posiłkami na cały dzień, a do tego naładowane endorfinami, które będą ich niosły przez resztę doby.

 

Cały powyższy akapit można zamknąć w jednym słowie: pasja.

 

Mając pasję, nawet nie będziesz się zastanawiał, czy wstawanie rano faktycznie niesie jakiekolwiek korzyści, tylko nie będziesz się mógł doczekać pobudki.

 

Co innego, gdy nie masz żadnej pasji, a wstawanie ma być jedynie elementem poprawy jakości życia w jakiś sposób. Wtedy wstawanie rano (czyli w moim mniemaniu o np. 3 w nocy, gdy poszliśmy spać o 22/23 poprzedniego dnia) też może przynieść pozytywne korzyści, ale musi być odpowiednio zaplanowane na określone działanie, a nie w stylu: "No dobra, wstałem, jest trzecia, co teraz?", tylko wstajesz i pizda na pełnej kurwości z check-listą (bo masz już ją gotową) i odhaczasz kolejne punkty z listy (byle coś kreatywnego, a nie kolejny odcinek "Gry o Tron"), podczas gdy inni słodko chrapią.

 

Dojdzie do tego jeszcze swoista satysfakcja, która będzie poprawiała Twoją samoocenę, gdy będziesz oglądał dopiero co wstających ludzi ze śpiochami w oczach, podczas gdy Ty już zrobiłeś tyle rzeczy, ile im się nie uda przez cały dzień.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Perun napisał:

Jakie Wy macie rytmy doby i co wam pozwala zachować efektywność ?

 Znacznie lepiej czuję się budząc się w godzinach porannych 5/6. Trochę ciężko się wywlec z łóżka, ale energia, jaka mi towarzyszy jest zupełnie inna, niż gdy budzę się po 9. 

 

 Rano jestem rześki, uśmiechnięty, nie marudzę, wszystko robię energicznie, a gdy wstanę później, to towarzyszy mi taka "rozlazłość", łapie mnie leń, chodzę, jak zombie i wiem, że tego dnia będzie mi ciężko zabrać się do czegokolwiek większego.

 

 Nie wiem, czy chodzi o świadomość posiadania w dzień większej ilości czasu. Tak poprostu mam, czuję, że dobrze na mnie wpływa budzenie się ze wszystkim dookoła - ten pewien rodzaj harmonii.

 

 Kładę się spać natomiast różnie, ostatnio w granicach 24. Chciałbym mieć jeszcze godzinę więcej na sen, dlatego ostatnio walczę z tym, żeby kłaść się trochę wcześniej.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Perun napisał:

Jakie Wy macie rytmy doby i co wam pozwala zachować efektywność ?

Ja od lat wstaję bardzo wcześnie i dość wcześnie idę spać. Im wcześniej wstaję, tym więcej rzeczy tak jak piszesz i Ty realizuję. Zwłaszcza w weekend. Wyjątkiem są oczywiście jakieś imprezy, ale po nich własnie to mnie irytuje, że marnuję kolejny dzień. 

 

Nawet lata temu na studiach zwłaszcza w trakcie sesji szedłem spać wcześnie, wstawałem i uczyłem się rano. Pełna dyscyplina. Mocno mi to pomogło, bo (nie chwaląc się:p) na studiach byłem w pierwszej tróje na roku, a były to studia dzienne i Państwowe. Do tego pracowałem w weekendy i wieczorami. W godzeniu tego wszystkiego moja dyscyplina w tym zakresie bardzo pomagała. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ważny ważny dla zdrowia jest sen regularny, czyli zasypianie i budzenie się o określonej porze. Ja sam wstaje dość wcześnie, w ciągu tygodnia po 5 rano, w weekend śpię trochę dłuzej, bo do 6. Spać chodzę ok 22. Czuje się bardzo dobrze, nie choruje, zresztą w tych pobódkach mam ułatwienie w postaci swojego kota, który przyzwyczaił się o jakich porach wstaje i daje mu jeść, więc on dopomaga mi w tym, żebym nie zaspał;)

Im starszy jestem, tym mniej snu potrzebuje i nie mam poczucia, że za czymś, z zwłaszcza za kasą, gonię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie, spanie po 3/4 godziny, by zapierdalać za pasją, to głupota, a nie coś godnego naśladowania. Mózg też potrzebuje odpoczynku i regeneracji, nie mówiąc już o mięśniach, jeśli trenujemy coś, czy uprawiamy sport. Spanie to podstawa życia. Sam dbam o to, by spać minimum 7h, chociaż staram się by było to 8h. Próbuję również skojarzyć sobie poranne wstawanie z czymś przyjemnym, dobrym śniadaniem, czy książką, wtedy łatwiej mi się zmobilizować i wstać.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, blck.shp napisał:

Dla mnie, spanie po 3/4 godziny, by zapierdalać za pasją, to głupota, a nie coś godnego naśladowania.

Fakt, kilka lat spania po cztery lub pięć godzin, po których rozwiniesz ponadprzeciętnie swój talent, zbudujesz jakąś firmę lub własną markę i wybijesz się na tle szaraków, którzy śpią i do końca życia będą spać po 8 godzin i których będziesz potem u siebie zatrudniał, robiąc im przelewy na 2100 brutto z Malediwów, to głupota.

 

Najlepiej niech każdy sobie rzepkę skrobie i śpi tyle, ile mu wygodnie. :) 

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ważniak

Gdyby to było takie proste, to każdy by spał 4 godziny i byśmy mieli samych milionerów. Możesz nawet w ogóle nie spać, a szansa na to, że osiągniesz jakiś sukces stanowczo nie wzrośnie, trochę wzrośnie, ale nie na tyle by była pewnikiem.

Śpiąc 8h masz jeszcze 16 na naukę i zapierdalanie, to wystarczająco dużo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, blck.shp napisał:

Dla mnie, spanie po 3/4 godziny, by zapierdalać za pasją, to głupota, a nie coś godnego naśladowania. Mózg też potrzebuje odpoczynku i regeneracji, nie mówiąc już o mięśniach, jeśli trenujemy coś, czy uprawiamy sport. Spanie to podstawa życia. Sam dbam o to, by spać minimum 7h, chociaż staram się by było to 8h. Próbuję również skojarzyć sobie poranne wstawanie z czymś przyjemnym, dobrym śniadaniem, czy książką, wtedy łatwiej mi się zmobilizować i wstać.

Uważam podobnie. Z fizjologicznego punktu widzenia wczesne pobudki to masakra dla organizmu. Szczególnie jak ma się swoj wiek i ćwiczy fizycznie. Regeneracja jest obniżona co fatalnie wpływa na wydajność i motywację. Dodatkowo jak ktoś jest na diecie to więcej mu da przespanie 1-2 godzin dłużej niż poranne przebieżki. Szczególnie u mężczyzn. Dla mnie optymalny czas snu to 7 godzin. Zimą potrzebuje trochę mniej że względu na zmianę w diecie. Najlepiej się czuje jak obudzę się samoczynnie. Budzik to największe przekleństwo naszych czasów, podobnie jak wieczna pogoń za pieniędzmi i brak umiejętności cieszenia się z tego co się ma.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@blck.shp 16 godzin, powiadasz?

 

Kładziesz się równo o 00:00, wstajesz o 8:00, na 9:00 masz do roboty, więc przez pierwsze pół godziny się ogarniasz (myjesz, szorujesz zęby, wskakujesz w ciuchy, jesz jakieś szybkie śniadanie), wychodzisz z domu, a przez kolejne pół godziny jedziesz do roboty.

 

Już jedna godzina w plecy, podczas której ani się nie uczyłeś ani nie zapierdalałeś.

 

Od 9:00 do 17:00 siedzisz w pracy, w której zapewne się nie uczyłeś ani nie zapierdalałeś (a dokładniej nie zapierdalałeś na swoje marzenia, lecz cudze, chyba że jesteś jakimś specjalistą, których mało w kraju lub na świecie, i nie musisz się martwić o kokosy spadające z nieba z tego tytułu, wtedy luz).

 

O 17:00 wychodzisz z roboty i wracasz na chatę, po drodze robiąc jakieś małe zakupy, wybija godzina 18:00, a Ty dopiero wróciłeś do domu i straciłeś kolejną godzinę.

 

Do końca dnia zostało Ci sześć godzin.

 

Jesteś u siebie w domu - zakładam optymistyczną wersję, że jesteś sam i nie masz kolegów/znajomych, żony/partnerki ani dzieci - robisz jakąś kolację, jesz, ogarniasz dom, sąsiad poprosił Cię o pomoc w wniesieniu szafy, mama zadzwoniła spytać, co u Ciebie, a na zegarku wybiła godzina 19:00.

 

Kolejna godzina w plecy, zostało pięć.

 

Załóżmy, że sobie ćwiczysz, więc jedziesz na siłkę, robisz trening, a do domu wracasz o 21:00 - jeśli nie jesteś wyczynowcem, to również są to zmarnowane 2 godziny.

 

Zostaje Ci około dwóch godzin na naukę/pasję (bo zakładam, że po 23:00 powoli szykujesz się do spania, a w między czasie tu poczytałeś o tym, tu o tym, tam coś zrobiłeś itp.), która może Ci w przyszłości przynieść prawdziwe profity, satysfakcję i wysoką jakość życia.

 

Czyli masz dwie godziny dziennie, ale już chuj, niech będą 3 godziny dziennie.

 

Tygodniowo masz ich 21, miesięcznie ~84, rocznie ~1008.

 

Wstając o 4 miast o 8, rocznie masz ~2352 godzin, czyli grubo ponad dwa razy tyle.

 

Ale tak, jak napisałem wyżej, niech każdy sobie rzepkę skrobie i śpi tyle, ile chce. :) 

 

Oczywiście, jeśli nie masz żadnego talentu ani planu na siebie, to nawet spanie godzinę dziennie nic Ci nie da, więc wtedy możesz nawet pół dnia przespać, bo to już bez znaczenia.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

Edytowane przez Ważniak
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle @blck.shp i @Ważniak (innego lubującego się w badaniach użytkownika jednak tu nie będę na wszelki wypadek przytaczał;)) - gdzieś czytałem najnowsze badania, które mówią że te wbite nam 8 godzin to nie do końca prawda i w zależności od wielu indywidualnych czynników każdy ma trochę inną normę. Są tacy, którzy śpią 6 godzin i są wypoczęci i są tacy, którzy 9 godzin muszą odespać.

 

Do tych pierwszych być może należy brat @loh-pan. Ja też po 6 godzinach snu czuję się dobrze, jestem "wyspany" i to chyba najlepszy wyznacznik tego, ile snu mi potrzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus To czysta matematyka. Ja tam żadnymi badaniami się nie podniecam, jak wspomniany użytkownik lubujący się w nich, ale to fakt - niektórzy lepiej się czują po mniejszej ilości snu, niektórzy gorzej, choć to też kwestia przyzwyczajenia organizmu. Ktoś, kto całe życie śpi po osiem godzin, nie da rady na początku normalnie funkcjonować po czterech, ale po miesiącu wstawania po czterech, może już mieć na to wyjebkę. :P

Edytowane przez Ważniak
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co ja słyszałem można nastawić organizm na mniejszą ilość snu.
Wymaga to jednakże czasu - nie powiem ile bo sam nie pamiętam.
Pan Jacek Wiśniowski kiedyś o tym wspomniał.
Poza tym materiału na pewno dużo się znajdzie w internecie na ten temat.

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

(innego lubującego się w badaniach użytkownika jednak tu nie będę na wszelki wypadek przytaczał;))

Hehehe wszyscy wiedzą o kogo chodzi :D 

 

 

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

a też po 6 godzinach snu czuję się dobrze, jestem "wyspany" i to chyba najlepszy wyznacznik tego, ile snu mi potrzeba.

Nie raz miałem tak, że jak obudziłem się o 5 to byłem wyspany.
Nawet czułem się jakbym w ogóle nie spał tylko cały czas był na chodzie.
Jednak coś mnie skłoniło(lenistwo?) aby pójść dalej spać.

Efekt był taki, że gdy się obudziłem może nie byłem śpiący, ale zamulony :) 
Generalnie mam zasadę, że śpię max do godziny 9-tej, gdy naprawdę późno mi się zdarzy iść spać.
Wstawać później niż 9 to już strata dnia, a i też organizm jak śpi więcej niż 8h to jest po prostu przymulony.
Już lepiej postać 5h niż 9-10h.
 

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam szukam złotego środka w ilości snu i organizacji swojego życia. 

 Chcę podejść do tej kwestii bardzo kompleksowo i od początku podporządkować swój dzień pod siebie, nawykowo już bez pościelenia  łóżka nie wyjdę z mieszkania. Teraz dokładam do tego śniadanie i spacer po bułki. Po tej rutynie zostaje mi czas na naukę, forum i muzykę. 

Takie drobiazgi pozwalają pozytywnie zmotywować do działania przez resztę dnia (drobne zwycięstwa).

Z rana osiągam chyba szczyt produktywności. Wtedy chyba jest najlepszy moment na chwilę dla siebie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto rano wstaje temu, Pan Bóg daje...

 

No nie wiem w weekend rano wstawalem I dawała mi Elżbieta (tak się przedstawiła I mimo swoich wdzieków raczej nie byla wysłanniczka z niebios)

 

Zalezy o jakim dniu tygodnia mowimy.

Poniedzialek-Piatek wstaje o 6 pies na dwor I do roboty.

W weekend trochę później

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie 4.30h spania to minimum,a 7.30h to max. 

Pamiętam jak byłem młodszy,i grałem w metina to o 4 potrafiłem wstać,jak byl event wkoncu 99lvl sam sie nie wbił. ?

No ale czas na gierkę nie był zmarnowany,bo Marka słuchałem a konto sprzedałem za plny.

 

Kto rano wstaje,ten sam sobie buffa daje.  :D  

Edytowane przez Pieter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma inne zapotrzebowanie na sen. W pełni zdrowy osobnik jak się nie wyśpi to nic mu się nie stanie. Jednak jak ktoś choruje lub musi się zregenerować np. po treningu to regularne braki snu mogą być katastrofalne w skutkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.