Skocz do zawartości

Ile na miękkie lądowanie.


Rekomendowane odpowiedzi

To wszystko zależy od tego, jakie ryzyko chcesz ponosić i jaką stopę życiową utrzymujesz - więc operowanie konkretnymi kwotami jest ciężkie.

Na "Jak oszczędzać pieniądze" autor wspomina o poduszce finansowej jako kwocie umożliwiającej przeżycie roku na podobnym poziomie co dotychczas. Moim zdaniem to trochę długo i trochę dużo, bo ja w przypadku wtopy jestem gotów na obniżenie poziomu życia a i nie spodziewam się, by aż rok trwało wypełnienie luki w biznesie/zatrudnieniu. Ale to jest obliczone "pode mnie". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre. Zostawia sobie 2500na miesiąc na 2miechy, żeby przeżyć na granicy ubóstwa + 3k jak sie coś przypadkiem zjebie w aucie + 2k euro, żeby na spokojnie wrócić za granice.

 

Dzieki.

 

+ jeszcze życie bo firma nie przynosi zysków odrazu czyli razem z asekuracją wyjdzie z 25k 

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze mieć poduszkę finansową na kilka miesięcy w przód, na przeżycie na minimalnym poziomie, czyli opłaty za mieszkanie, jedzenie i środki czystości. W przypadku utraty pracy znalezienie nowej zwykle zajmuje kilka miesięcy, a w przypadku niektórych moich znajomych nawet póltora roku. To zależy od Ciebie, jakie masz potrzeby i w razie czego jak bardzo był byś w stanie obniżyć swój dotychczasowy standard życia. Jeśli planowałbyś wrócić za granicę i masz tam jakieś kontakty z razie czego, nie zostawiałbym zbyt wielkiej gotówki, ponieważ pewnie szybko znalazłbyś pracę albo wrócił do starej.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I ja mam na przykład tak, że mam obliczoną kwotę na stałe obciążenia/zobowiązania/opłaty + wiem, za ile mogę przeżyć miesiąc w wariancie "rozsądnego" (tu wiadomo dla każdego to coś innego) minimum i mam takie coś odłożone na 6 miesięcy. Dla mnie wystarczy, w razie czego zmniejszam swoje oczekiwania.

 

Najgorsze jest to, że jak dopadnie Cię poważna choroba to trzeba być milionerem, żeby nie upaść na samo dno, ale staram się o tym nie myśleć:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Krugerrand napisał:

W przypadku utraty pracy znalezienie nowej zwykle zajmuje kilka miesięcy, a w przypadku niektórych moich znajomych nawet póltora roku

To jakiś żart. Półtora roku szukać pracy powiedz mi z czego oni żyją jak mogą sobie pozwolić na taki ,, luksus ," ? 

 

Jak się mieszka u mamy to można wybrzydzać, ale dziś pracy jest dużo wręcz to pracodawcy zabiegają o pracowników, nie odwrotnie. 

 

Zawsze lepiej mieć jakieś oszczędności w razie W np na dwa miesiące do przodu. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kimas87 To było kilka lat temu. Kolega z dnia na dzień ostro się w robocie wnerwił i "rzucił papierami". Zajmował przez lata dość wysokie stanowisko z odpowiednio wysoką pensją. Nigdy z nim bliżej na ten temat nie rozmawiałem, ponieważ mnie cudze finanse nie interesują i w nie zbytnio nie wnikam, ale widocznie miał dość spore oszczędności i z nich żył. Dlaczego tak długo szukał pracy? Pierwsze kilka tygodni postanowił odpocząć i nie szukał, zaczął dopiero później. Miał dość spore wymagania finansowe i w tym był problem. Konkurencja nie była skłonna mu tyle aż zapłacić, szukał też pracy na swoim dotychczasowym odpowiedniku, co nie było łatwe, ponieważ nie we wszystkich firmach akurat wtedy w tym samym czasie szukano akurat osoby na takie stanowisko. Sporo czasu zajęło mu zrozumienie, że może trzeba nieco ze stawką zejść, a i też, że niekoniecznie znajdzie pracę na tym samym wysokim stanowisku co wcześniej.

Mam nadzieję, że to rozwieje Twoje wątpliwości.

 

PS: zapomniałem dodać, że ma jeszcze mieszkanie po babci, które wynajmuje, więc ma z tego jakiś dochód.

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, jak koledzy piszą. 6 miesięcy normalnego funkcjonowania, wszystkie opłaty, żarcie itd.

Zależy od Twojego życia, ile wydajesz na jedzenie, benzynę i mieszkanie/dom.

Warto też doliczyć jakieś nieprzewidziane wydatki typu lekarz, jakaś naprawa auta, tego typu rzeczy.

Jakieś 2,5/3k miesięcznie, czyli 15-18k + nieprzewidziane wydatki, więc razem te 20k chociaż byłoby dobrze mieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kimas87 napisał:

To jakiś żart. Półtora roku szukać pracy powiedz mi z czego oni żyją jak mogą sobie pozwolić na taki ,, luksus ," ?

Tu jest ten problem, o którym wspomina brat @Krugerrand - wysokość stanowiska. Im wyżej się wznosisz, tym boleśniej spadasz i tym trudniej wlecieć na ten sam poziom. Gdyby mnie kiedyś jako specjalistę (w dużym mieście) zwolnili - choć nie było opcji bo byłem dobrym pracownikiem, to pracę znalazłbym w kilka dni. Ale na stanowisku dyrektorskim podaż jest ograniczona - co zresztą dość logiczne.

 

Więc wtedy po pierwsze czekasz aż w ogóle oferta się pojawi, po trzecie jeszcze musisz wygrać tę rekrutację;) 

 

Ja oczywiście w mojej "poduszce" nie zakładam wariantu nie pracowania w ogóle, żeby było jasne - w trakcie szukania stanowiska na moim poziomie mogę pracować choćby w Lidlu i ujma to dla mnie nie będzie. Tu walka idzie o życie. Jednak wiadomo, że stopa życiowa rośnie i chodzi o utrzymanie tego, co masz.

 

W skrajnym wypadku dopuszczam też jakieś tam upłynnienie środków trwałych - auta, jednego mieszkania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kimas87 napisał:

Jak się mieszka u mamy to można wybrzydzać, ale dziś pracy jest dużo wręcz to pracodawcy zabiegają o pracowników, nie odwrotnie.

To zalezy jaka to robota.

Ktoś kto jest np specjalistą w wąskiej dziedzinie - nie znajdzie pracy tak od ręki bo takich ludzi jest mało, więc mało ich też potrzeba.

I druga sprawa - zazwyczaj tacy ludzie zarabiają duzo.

Oni najczęsciej pracy nie szukają, to praca ich szuka. Z tym, że nie szuka ich cały czas. Rzekłbym, że wręcz rzadko.

 

Ale jesli ktoś na przykład jest murarzem - to robotę za podobne pieniądze znajdzie w jeden dzień. Budowlanych potrzeba wszędzie, i jesli murarz zejdzie rano z budowy w firmie "A" rzucając robotę - to natychmiast, nawet jeszcze tego samego dnia - będzie ciągnął mur na budowie na przeciwko, w firmie "B".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.