Skocz do zawartości

Życie w samotności


Rekomendowane odpowiedzi

 Witajcie Bracia

 

 Często mam rozkmine jak będzie wyglądało moje życie w samotności, Nie wiem co stanie się za minute czy godzinę ale myślę że wybiore życie w samotności. Nie wiem jak zareaguję na to rodzina. Gdzieś przeczytałem że młodzi mężczyzni wychodzą stąd w przeświadczeniu że już chcą żyć sami i ja chyba jestem jednym z nich. Brak świąt katolickich i innych dupereli brak walentynek...

 

 Nie jest mi tego żal bo to takie matrixowe gadanie już dzisiaj ludzie myślą o mnie jak o dziwaku i człowieku tajemniczym a co będzie za pare lat. Brak stękającej i ryczącej żony która wysysa całą energie i majątek razem ze zdrowiem ehh... już za tym tęsknie (ironia) A wy wybieracie życie w pojedynkę? Co o tym myślicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdecydowałem, że będę sam i nie wyjdę poza jednorazowe przygody. Mam swój pomysł na życie i go realizuję. Jeśli jednak wszyscy pójdziemy tą drogą to kto założy rodziny? Kobiety zrealizują swoje biologiczne plany z nami lub bez nas. Tylko to mnie boli - zastanawiam się czy decyzja, którą podjąłem nie jest przypadkiem wynikiem jakiegoś odgórnego zaprogramowania.

Edytowane przez baron Ungern von Sternberg
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mr. X

 

Być może ale można to też nazwać zdrowym rozsądkiem. Ludzie są ze sobą z przyzwyczajenia, wiedzą co od siebie oczekiwać itd. Człowiek z samej natury nie lubi zmian a co dopiero człowiek uwikłany mocno w matryce iluzji.

Ja bym chciał dziecko/dzieci ale tylko ze swoją bliźniaczą duszą jeśli taka istnieje i wierzyć przy tym ezoteryce.

Ja osobiście nie byłbym w stanie wytrzymać wrzasków baby i lamentów a takie powinny się pojawić, ponieważ w sumie dla kobiety dostęp do dóbr materialny jest ich biologicznym pragnieniem oraz czymś bardzo ale to bardzo istotnym bo czuje się bezpieczna.

Osobiście proszę nie brać przykładu ze mnie bo żaden ze mnie wzór do naśladowania aczkolwiek człowiek chciałby wejść raz po raz w niewiastę ale na przykład patrzę na kobiety w które chciałem wejść i kim się stały dziś - dostały cech takich matek polek, takich... nie wiem jak to wyjaśnić takich cech mendzącej baby. To jeśli ja miałbym być z taką istotą kobiecą to już wolałbym wybrać stryczek bo to jest dla mnie coś strasznego osobiście. 

Ja czuję się świetnie samemu ale jeśli ty musisz mieć kogoś drogi czytelniku tego posta to nie idź tą drogą tylko faktycznie wybierz kogoś bo będziesz cierpiał będąc samemu w domu.

Pozdrawiam.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj w klubie. 

 

 

 

@Mr. X zadał pytanie, które często usłyszysz jako zarzut, i ocenę Ciebie w jednym. Mnie nikt nie pyta boją się nawet zapytać, za plecami pewno pierdolą. 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie. Prawda jest taka, że wybierając życie w samotności skazujecie ideę całej walki z tym matrixem na samoistną śmierć. @baron Ungern von Sternberg Słusznie zauważyłeś, że wychodząc jednej pułapki wpadasz w drugą. Rozmnażać ludzie i tak się będą. Ale lepiej żeby się rozmnażali inteligentni i mądrzy w miejsce debili.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie bez partnera jest dobrym rozwiązaniem jeżeli masz jeszcze bliską rodzinę i znajomych. Lecz różnie to bywa. Rodzice umrą, ze znajomymi z różnych powodów urwie się kontakt i co wtedy? Życie w całkowitej samotności jest okropne, coś o tym wiem. 

Edytowane przez Towarzysz_Winnicki
  • Like 7
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

@Towarzysz_Winnicki

Dlatego ty szanowny kolego, powinieneś być z kimś dla swojego dobrego samopoczucia itd, natomiast dla takich jak ja związek raczej więcej przyniesie złego niż dobrego. 

Pozdrawiam.

Ze mną jest tak, że z racji choroby żadna by mnie nie chciała, byłbym dużym dzieckiem którym trzeba by się opiekować. Także jestem zdania, że ludzie z którymi jest coś nie tak nie powinni się rozmnażać. Ale to osobny temat. do rozmowy. Co do Ciebie, to nie wiem jak zareagować, bo Cię nie znam. Nie wiem co Cię gryzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Towarzysz_Winnicki

 

A co jeśli byś poznał kobietę, która posiada taka samą lub podobną chorobę ? :) 

Nie odcinaj się świadomie lub podświadomie jeśli masz pragnienie kobiety w twoim życiu, pozwól życiu by Cię obdarowało odpowiednią kobietą z chorobą czy też bez.

Nie ograniczaj się, naprawdę. Jak trzeba to płacz,połóż się ale nie pozwól sobie wmówić, że nie zasługujesz na fajną dziewczynę.

Pozdrawiam i walcz o siebie więcej przyjacielu.

 

P.S A co do mnie to stary nie przejmuj się, wszystkiego dobrego życzę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie chce być sam i zrobię wszystko aby do tego nie dopuścić. Kłóciłoby się to z moimi potrzebami i uczuciami. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Często w historii nawet jogini i mnisi nie byli samotni. Jeśli nie rodzine to mieli swoją grupę do której zawsze mogli wrócić. Poza tym nie bez powodu tworzą te klasztory i organizacje. Ludzie żyjący w bezwzględnej samotności to promil. Jeśli nie chodzi o taką samotność to tak naprawdę nie jest samotność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, baron Ungern von Sternberg napisał:

nie wyjdę poza jednorazowe przygody. Mam swój pomysł na życie i go realizuję. Jeśli jednak wszyscy pójdziemy tą drogą to kto założy rodziny? Kobiety zrealizują swoje biologiczne plany z nami lub bez nas. Tylko to mnie boli

 Ja również, zapomniałem wspomnieć o tym że bedę odwiedzał divy co by spuścić ciśnienie w nadjądżu. Też mam pomysł na życie jeśli mi się uda czego muszę być pewny nie będę miał czasu na związki i normalne życie. Kto założy rodziny? Co cię boli? rodziny będą zakładane a dzieci będą płodzone tego nie zatrzymasz.

 

42 minuty temu, Mr. X napisał:

Czy zamiar życia w samotności nie jest przypadkiem wynikiem strachu przed wchodzeniem w związek, w którym to zazwyczaj dostaje się srogo po dupie

 Dobre pytanie, strach? nie wiem, jest jakiś na pewno, strach przed nieznanym bo nigdy w związku nie byłem więc nie powiem że nie ma, po dupie dostane i tak więc mi na tym nie zależy.

 

28 minut temu, Tomko napisał:

w samotności skazujecie ideę całej walki z tym matrixem na samoistną śmierć

 O to też mi chodzi nie chcę być niewolnikiem matrixa.

 

26 minut temu, Towarzysz_Winnicki napisał:

Rodzice umrą, ze znajomymi z różnych powodów urwie się kontakt i co wtedy? Życie w całkowitej samotności jest okropne, coś o tym wiem. 

 Jest taka możliwość, wtedy trzeba znaleść nowych kolegów, mój plan nie przewiduję braku kontaktów z ludzmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Towarzysz_Winnicki

Jeśli nim jesteś albo byłeś takim hardcorowym jak ja to i tak nie ma znaczenia.

Prawdą jest, że musisz dążyć do balansu czyli ćwiczyć ekstrawertyzm.

Schwarcenegger był intro, Elon Musk nim jest. 

Staraj się rozmawiać z ludźmi, naucz się rozmawiać choć trochę.

Natomiast ja idę teraz nynać bo rano trza wstać. 

Wszystkiego dobrego i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Carleon napisał:

Im bardziej będziemy starsi tym trudniej o jakieś nowe głębsze znajomości.

Dokładnie. Większość po 30 r.ż. ma swoje rodziny i mają wywalone na zawieranie nowych znajomości, a nawet jeśliby chcieli to obowiązki mogą na to nie pozwolić. Poza tym z wiekiem stajemy się co raz bardziej nieufni. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Towarzysz_Winnicki napisał:

, tylko że jeżeli ktoś jest introwertykiem i ma problemy z nawiązywaniem nowych kontaktów?

 Czyli mną, też tak mam. Wiem że moje znajomości będą płytkie, chodzi o jaki kolwiek kontakt z człowiekiem. Tak naprawdę trzeba zdać sobie sprawę z tego że całe życie jesteś sam ze sobą i możesz liczyć tylko na siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, dorzucę moje przemyślenia:

1.  życie w samotności to dla mnie teraz marzenie, cel... z powodu chujowego związku, który z początku był.... SPEŁNIENIEM WSZYSTKICH MARZEŃ O ZWIĄZKU... - tak jak 5 lat temu, przed "wymarzonym" związkiem marzeniem było życie w cudownym związku, palące, jedyne, najsilniejsze pragnienie.

 

2. Całkowita samotność może być różnie rozumiana

- bo nie mam do kogo się przytulić? (jak baba ma ciche dni lub codziennego wkurwa, to i tak się nie przytulisz)

- bo nie mam z kim pogadać? (jak baba ma codziennego wkurwa to i tak nie pogadasz, poza tym swoim gadaniem ją wkurwisz, a jej gadanie Ciebie wkurwi)

- z kumplem od piwa możesz zajebiście porozmawiać o Wszechścwiecie, ezoteryce, dupach, fizyce kwantowej, budowie silnika turbośmigłowego, ogrodnictwie...

- możesz mieć takich kumpli dziesiątki, jak chcesz/potrzebujesz to możesz codziennie mieć kontakt z kimś Tobie przychylnym (telefon, mail, sms, spotkanie, cokolwiek)

- bo nie mam z kim mieszkać.... o boshe jak ja bym już chciał mieszkać sam, znowu sam, SAAAAAAAM!

- bo nie masz głębszych relacji z przyjaciółmi - wbrew pozorom (z mojego doświadczenia, a jestem raczej introwertyko-nieśmiałkiem), przyjaciela możesz spotkać w każdym punkcie życia - i pielęgnować przyjaźń o jakiej się nie śniło (mam to teraz, mam kilku przyjaciół, z którymi o wszystkim pogadam, poradzę się, to LUDZIE, KTÓRZY SZCZERZE MNIE KOCHAJĄ I CHCĄ MOJEGO DOBRA, NIC W ZAMIAN - a JA MAM TO SAMO DO NICH (uwaga! sami mężczyźni! z żadną babą nie miałem takich więzi)

- w rodzinie możesz być bardziej samotny niż singiel w czterech ścianach... ojciec rodziny, samotny ze stresami w pracy, z roszczeniową żoną i nieszanującymi dziećmi (jesteś dorosłym mężczyzną, mającym nas wyżywić - nie pierdol o problemach, bądź silny!) - co poniektóry może się załamać

 

3. 

51 minut temu, Towarzysz_Winnicki napisał:

Ze mną jest tak, że z racji choroby żadna by mnie nie chciała

Uwaga! Alarm wymówkowy!!! Żadna baba Cię nie chce z powodu choroby -> nie kupuję tego. Znam kilku gości będących kompletnymi pokrakami, na wózku, ze strasznymi chorobami/zwyrodnieniami - i żyją weseli z żonami. Albo nie weseli. Ale raczej "typ opiekunki" zawsze się znajdzie, pytanie czy warto. "Żadna mnie nie chce"-izm do choroba GŁOWY.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Imbryk napisał:

o boshe jak ja bym już chciał mieszkać sam, znowu sam, SAAAAAAAM!

Do it!

 

5 minut temu, Imbryk napisał:

przyjaciela możesz spotkać w każdym punkcie życia

Potwierdzam, życie nie raz potrafi nas zaskoczyć.

 

7 minut temu, Imbryk napisał:

w rodzinie możesz być bardziej samotny niż singiel w czterech ścianach

100% racji, niektóre historie braci to potwierdzają!

 

8 minut temu, Imbryk napisał:

życie w samotności to dla mnie teraz marzenie, cel

Patrz wyżej.

 

;)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prowadzę życie samotnika, ale jednocześnie mam przyjaciół rozsianych po kraju, jeżdżę na jakieś dłuższe weekendy, organizuję sobie czas, dbam o sylwetkę, staram się rozmawiać z obcymi ludźmi, ogarniam jakieś nowe tematy, co mnie interesuje lub potencjalnie może zainteresować. Po prostu zawsze mam świadomość powrotu do własnych czterech ścian, tylko na moich warunkach. To mi daje pełną higienę psychiczną. Filozofia zero zobowiązań, zero pasożytów na głowie. Tylko za siebie odpowiedzialność. To dobre życie z potencjałem do szybkiego poznania kogoś, jak ci się znudzi. Grunt to nie zrobić z siebie dziwaka, tylko funkcjonować normalnie z własnymi przekonaniami. Do mnie pasuje, np. piosenka Maleńczuka Kocham się. Polecam posłuchać, bo to jednocześnie świetna, pozytywna afirmacja. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Głodny Prawdy napisał:

 Czyli mną, też tak mam. Wiem że moje znajomości będą płytkie, chodzi o jaki kolwiek kontakt z człowiekiem.

Introwertycy przeważnie o wiele bardziej potrzebują głębokich relacji niż ekstrawertycy. Z tym, że tych relacji winno być niewiele bo jednoczesnie przebywanie z ludźmi może wysysać introwertyka z energii. Takie tam paradoksy. Dlatego przebywanie z byle kim to w dłuższej perspektywie ogromny problem. Najpierw sprawdź się w różnych sytuacjach społecznych. Poza tym pomyśl, że bez rodziny i bliskich nagle może wszystko inaczej wyglądać. Rodzice kiedyś odejdą... płytkie relacje wtedy będą tylko dobijać.

 

1 godzinę temu, Głodny Prawdy napisał:

Tak naprawdę trzeba zdać sobie sprawę z tego że całe życie jesteś sam ze sobą i możesz liczyć tylko na siebie.

W teorii tak, chyba jedynie w legendach słyszałem o osobach, które były same ze sobą :) Nasuwa mi się opowieść o pewnym słupniku. Mieszkał na pustyni żyjąc na słupie aby odseparować się od ludzi i być w ascezie. Jednak po jakimś czasie ludzie zaczęli do niego sami przychodzić aby poradzić się ascety/ mędrca :D W rezultacie nigdy nie zaznał upragnionego spokoju ani ascezy. Taka tam złośliwość losu.

 

Osobiście z przyjaciółmi mam tak, że nie wierzę w przyjaźń. Ludzi trzymam na dystans bo mnie męczy zbyt długie przebywanie z nimi. Poza tym szkoda mi czasu na jakieś sączenie piwa i gadanie o głupotach. Jedynie w zwiazku z tego co zauważyłem jako tako czuje się swobodnie. Chociaż może nie miałem przewalonych lasek i dlatego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.