Skocz do zawartości

Ciężko żyć. Bardzo ciężko...


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia.
Jestem właśnie po pierwszej poważnej rozmowie z żoną. Tematem jest podział majątku i sprawiedliwe rozdzielenie tego, czego się "wspólnie" dorobiliśmy.
    Oczywiście już od dłuższego czasu wyprowadzałem gotówkę i ulokowałem ją w bezpiecznym miejscu więc finansowo ja i dzieciaki jesteśmy zabezpieczeni.. Od jakiegoś czasu mam też dodatkowe źródło dochodu, o którym nikomu nic nie jest wiadomo.
Postaram się opowiedzieć Wam moją historię i proszę o nie ocenianie sytuacji bo tutaj każdy ma swoje racje. Chciałbym się po prostu najnormalniej w świecie wygadać.
Głównym problemem w moim małżeństwie jest brak zrozumienia, brak kompromisu i brak chęci do uzyskania go.
Ileż to razy próbowałem rozmawiać, pogadać, wyjaśnić stare nawarstwiające się sprawy... Zawsze spotykałem się z murem. To tak jakbym się kopał z koniem.
Dobra przechodzę do rzeczy. Będę pisał zwięźle bo po pierwsze taki mam styl a po drugie cała historia jest dla mnie bardzo trudna. Nie będzie tu strzelanin, zdrad ani amerykańskich flag. Będzie zwykła proza życia.

Małżeństwem jesteśmy od 15 lat a sam w tym roku kończę 40.
Jakim ja byłem kiedyś szczęśliwym człowiekiem. Pełnym sił witalnych i pomysłów na życie. Energia dosłownie mnie rozpieprzała.
Po ślubie zacząłem całkiem nieźle zarabiać. Po roku mieszkaliśmy juz w swoim mieszkaniu. Pracowałem duzo a małżonka siedziała w domu. Oczywiście miłość kwitła. 
Pierwszym problemem, który miałem nadzieję szybko rozwiązać był seks.
Jak Boga kocham, dużo lepiej bawiłbym się w prosektorium. Małżonka miała potrzeby ale jakość zbliżenia była tragiczna. 
Cycka nie można było possać bo nie lubi, po plecach posmyrać nie bo łaskocze, od tyłu nie bo boli, brzuch też łaskocze. Było zasłanianie się i jednoczesne odpychanie.
Tłumaczyłem, prosiłem, denerwowałem się, mówiłem, ze Ty odpychasz mnie w łóżku a ja będę odpychał Cię w życiu... Jak grochem o ścianę. Ona nie lubi i chuj. Oj kłóciliśmy się o to nie raz i oczywiście jestem tym, który myśli tylko o jednym.
No nic... Trwało to jakieś 10 lat i od kilku lat nie spaliśmy w jednym łóżku. Po prostu nie miałem ochoty.
Recepta na boleści odnalazła się sama. Zająłem się kulturystyką, zacząłem trenować z młodymi sarenkami... Już zgadliście? Małżonka poczuła oddech młodszej konkurencji na karku i w łóżku zrobiło się wreszcie ciekawiej. Nie do końca tak jakbym chciał ale na pewno dużo lepiej.

Teraz cofnijmy się do 3 roku małżeństwa.
Pojawił się syn. Bardzo się bałem  bo czułem, ze nie jestem gotowy na taką odpowiedzialność... No nic, żona bardzo chciała.
W 4 roku zacząłem mieć powazne problemy finansowe i żona musiała mi trochę "pomóc" . O takich pomocach możecie poczytać w wątku bodajże Reda.
Lecimy dalej...
Po kilku latach żona zaczęła nalegać na kolejnego szkraba więc znowu zaczęła się nocna dłubanina. Zapomniałem napisać, że pierwsza ciąża to zero bolcowania od samego początku. Następne zresztą też.
Zaraz na początku ciąży dowiedzieliśmy się, że z dzieciakiem coś jest nie tak. Lekarze podejrzewali poważną wadę serca i zaczęła się jazda. Co tydzień robiliśmy trasy do specjalistów a z każdą wizytą mieliśmy coraz gorsze wiadomości.
Żona urodziła w Warszawie i od razu została przewieziona z dzieciakiem do Centrum Zdrowia Dziecka.
Mała urodziła się z zestawem bardzo poważnych wad genetycznych m.in nie miała połowy serca i rokowania na przeżycie były bardzo niskie.
To co zobaczyłem w Cedntrum śni mi się do tej pory. Zacząłem mieć zresztą problemy ze snem.
Widziałem akcję reanimacyjną, widziałem na własne oczy jak umiera. Musiałem podpisać papiery z zezwoleniem na odłączenie od aparatury. Trwało to około miesiąc. Byliśmy tam cały czas razem.

Po powrocie była depresja i całkowita niechęć do życia. Praca padła mi do zupełnie bo nie byłem w stanie pracować. Znowu zaczęliśmy mieć problemy finansowe.
Kiedy doszliśmy już do siebie wiecie co się stało?
Zaczęło się codzienne "zrób mi dziecko" Jeden temat w kółko. Tłumaczyłem, prosiłem, nie chciałem. W końcu z ust małżonki padło niezapomniane " albo mi zrobisz dziecko albo się rozstaniemy".
Nie napisałem, że w Centrum mieliśmy badania i specjaliści stwierdzil, że mamy konflikt na poziomie genetycznym. Dziecko, które nam się urodzi dostanie bonus od życia w postaci jakiejś wady... Jeśli przeżyje. 
Tego " albo mi zrobisz dziecko albo się rozstaniemy" nie jestem w stanie zapomnieć ani wybaczyć. Może gdyby po latach powiedziała, że jest jej przykro, że mnie do tego zmusiła jakoś bym to przełknął ale niestety nic z tych rzeczy.
Jest za to "co poradzę na to, że chciałam"
Mój najmłodszy syn nie mówił do 4 roku życia. Stwierdzono u Niego problemy ze stawami. Jego i nasze życie to wizyty u lekarzy, logopedów i rehabilitacja.
Od niedawna wszystko się wyprostowało. Mały ma dużo energii i mówi za dwóch.
Pracuję za dwóch i dosłownie padam na pysk. W domu jestem po 21 a często i później. Od 4 lat nie miałem dnia wolnego.
Dwa tygodnie temu mój starszy syn miał próbę samobójczą. Całe szczęście,  nieudaną.
Jestem wrakiem człowieka. Rozbity i kompletnie zniszczony. Nie amm już na nic siły
Swoją małżonkę kocham ale też i nienawidzę.
Zostawiam Ją ale nie dzieciaki.


 

  • Like 7
  • Dzięki 3
  • Smutny 24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli masz dwoje dzieciaków i żonę która przez swoje genetyczne uwarunkowania albo własne widzimisię chce spieprzyć rodzinę tylko dlatego, że chce mieć kolejnego bobasa? Ku*wa. Po tym co napisałeś wysuwam przypuszczenie, że ta kobieta była rozpieszczana w dzieciństwie i myśli że może robić co chce. Wyciągaj kasę, dzieci, rozwód i adios od tej Pani. Jeszcze jakieś fochy w łóżku, widać że to egoistka z wybujałym ego.

 

Odetnij się od możliwie negatywnych bodzców, (żona), stwórz plan postępowania który będzie prowadził do Twojego spokoju albo częściowego szczęścia, bo tutaj Ty jesteś najważniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko napiszę, że ciężko mi uwierzyć że ta żona to była urodzona gwiazda porno od samego początku waszego związku i w dniu w którym wzieliscie ślub wyszła na jaw tragiczna jakość zbliżeń. W sensie - jestem zdziwiony, że rozsądny, pracowity z tego co piszesz facet podaje taki problem jako jeden z największych, a tak naprawdę to jedyny powód, jaki podaję. 

 

Tak się kończą śluby z tzw. rozsądku, niestety. 

 

5 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Pojawił się syn. Bardzo się bałem  bo czułem, ze nie jestem gotowy na taką odpowiedzialność... No nic, żona bardzo chciała.

No to grubo. 

5 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Po kilku latach żona zaczęła nalegać na kolejnego szkraba więc znowu zaczęła się nocna dłubanina

Tutaj też chyba nikt się nie kazał brać za dłubanie. 

 

Dziecko to jest olbrzymią odpowiedzialność. Jej chęć posiadania potomstwa też była dla Ciebie zaskoczeniem? Bo z tego co piszesz to tak wygląda. Z tego co piszesz, to ona robiła w związku co chciała a Ty "tylko" asystowałeś, w tym wypadku w myśl zasady "nie chcę, ale ona się upierała" płodząc dwójkę dzieci. Kurwa, rozumiem że się idzie na jebany koncert muzyki klasycznej dla świętego spokoju, ale robi dzieci? O.o. One się na ten świat nie prosiły w końcu.

 

5 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Tego " albo mi zrobisz dziecko albo się rozstaniemy" nie jestem w stanie zapomnieć ani wybaczyć. Może gdyby po latach powiedziała, że jest jej przykro, że mnie do tego zmusiła jakoś bym to przełknął ale niestety nic z tych rzeczy.
Jest za to "co poradzę na to, że chciałam"

No nie brzmi to powyżej co napisałeś jak zmuszenie. Napisałeś sam "zgodziłem się, no bo ona bardzo chciała". A Ty o czym wtedy myślałeś? Szczerze to nie rozumiem, jak można ją za to obwiniać co się stało. Zwłaszcza dziwi mnie to że czegoś jej nie możesz wybaczyć, ale to było skuteczne - i to że było skuteczne spada tylko na Ciebie. 

 

Każdy, kto czyta moje posty wie, że do każdego ze świeżakowni jestem nastawiony życzliwie a chujowe zachowania Pań piętnuję bez wahania. Ale bez urazy, Twojej historii jakoś nie kupuję. Tu nikt Cię nie oszukał, nie wywiódł w pole, nawet (wbrew pozorom i dramatycznemu rysowi) nie manipulował Tobą. 

 

Wziąłeś ślub z kobietą, która chciała mieć dzieci i jest słaba w łóżku. Ani jedno, ani drugie raczej dla Ciebie niespodzianką w momencie brania ślubu nie było. Nie jest nawet tak, że dostałeś szlaban na dupkę:

 

5 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Małżonka miała potrzeby

Ale rozpad małżeństwa to widzę jej wina. Przecież Ty namawiałeś i tłumaczyłeś po kilku latach bycia z nią, co lubisz. Przypomnij, przez co to się rozpadło? 

 

5 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

jest brak zrozumienia, brak kompromisu i brak chęci do uzyskania go.

Tu pełna zgoda. Tylko z czyjej strony brak możnaby się kłócić. Ty chcesz żeby było po Twojemu, ona też. Ale to ona winna bo głupia baba nie chce od tyłu. No sorry. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że to kobieta, ale po takich przejściach i świadomości, że będzie niepełnosprawne żądać jeszcze jednego dziecka?

 

6 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Dwa tygodnie temu mój starszy syn miał próbę samobójczą.

Powód?

 

6 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Byliśmy tam cały czas razem.

Po powrocie była depresja i całkowita niechęć do życia. Praca padła mi do zupełnie bo nie byłem w stanie pracować.

Ty miałeś depresję czy małżonka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Brat Jan napisał:

Rozumiem, że to kobieta, ale po takich przejściach i świadomości, że będzie niepełnosprawne żądać jeszcze jednego dziecka?

Tak czytam jeszcze raz i wydaje mi się, że autor się zgodził, a potem:

 

7 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Od niedawna wszystko się wyprostowało. Mały ma dużo energii i mówi za dwóch.

To jest chyba dziecko poczęte w wyniku "wymuszania". 

 

To jest ogólnie okropna sprawa i ja bardzo autorowi współczuję, żeby nie było, ale czynienie winnym za to że się jest wrakiem i wszystko co złe kobiety, która jak mi się wydaje niczym nie zaskoczyła, a już na pewno nie tym że słabo się bzyka jest... Dyskusyjne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie @Oddawaj Fartucha współczuję.

 

Chuj tam z babą bo działa schematycznie.

 

Życzę Ci dużo siły, szczególnie dla Ciebie i dla dzieci. Siły psychicznej, wsparcia przyjaciół, opanowania, zdrowia.

 

Z tego conpiszesz to masz poukładane we łbie, więc chyba teraz tylko jesteś w dole sinusoidy nastroju, nic dziwnego z takimi przeżyciami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie nawarstwienie problemów znaczy, że coś tam u Was w rodzinie jest nie w porządku. Kobieta to widzi i chce ratować małżeństwo w jedyny znany jej sposób - poprzez dziecko. Nie potępiałbym jej tak do końca, po prostu pewnych spraw nie widzi tak jak facet. 

 

Skoro tyle pracujesz to może rozpieszczasz rodzinę, szczególnie dzieci, odwala z dobrobytu? Czasami lepiej skromniej ale szcześliwiej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym naciskiem na dziecko to jeżeli ona nie pracuje, a jest b. duża szansa na niepełnosprawne to może to być dla niej sposób na życie.

Opieka nad niepełnosprawnym.

 

8 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Ileż to razy próbowałem rozmawiać, pogadać, wyjaśnić stare nawarstwiające się sprawy... Zawsze spotykałem się z murem

Typowy błąd, podchodziłeś do niej w sposób logiczny, męski.

Wałkowane było nie raz, do kobiety tylko emocjonalnie.

 

8 godzin temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Zająłem się kulturystyką, zacząłem trenować z młodymi sarenkami... Już zgadliście? Małżonka poczuła oddech młodszej konkurencji na karku i w łóżku zrobiło się wreszcie ciekawiej. Nie do końca tak jakbym chciał ale na pewno dużo lepiej.

Wreszcie udało Ci się przypadkiem dotrzeć do jej "mósku"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze, wzruszyłem się. Myślę, że z tego co piszesz wykluwa się zaradny facet. Proponuję na poczatek psychiatrę. Farmakologia naprawdę pomaga ! Później złóż pozew o rozwód. Dzieci zrozumieją, nie stracisz kontaktu a zyskasz "samosterowność" to znaczy poczucie że możesz sam o sobie na każdym poziomie decydować. Myślę , że bardzo wielu chłopaków tutaj miało czasami podobne sytuacje kiedy zapierdalali na dwa etaty i nic z tego nie mieli w sumie. Istnieje życie po życiu w rodzinie. Trzymaj się ! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie Bracia, że napisałem trochę chaotycznie ale byłem pod wpływem dużych emocji. Cała ta historia jest dla mnie bardzo trudna więc skróciłem ją do minimum.

Pierwsze dzecko naprawdę chciałem ale nie byłem pewien czy sobie poradzę. To nie jest zakup nowego monitora....

Drugie dziecko umarło przy nas. Widziałem zanik akcji serca... Jak przestaje oddychać.

To było biedne, nieszczęśliwe dzcieko, które zawiniło tylko tym, że było.

Miała serię wad genetycznych. Nie można było Jej dotknąć bo sam dotyk Ja bolał. Nie miała połowy serca a to naprawdę jest tylko mała część.

Po takim przeżyciu oboje nie nadawaliśmy się do żadnych interakcji społecznych. 

 

Po kilku miesiącach małżonka zagroziła rozstaniem jeśli nie będzie miała następnego szkraba.

W tym czasie bardzo Ją kochałem a w sumie dalej żywię jakieś uczucia.

Trzecie dziecko jest i ma już 5 lat. Nie jest do końca zdrowe ale te 5 lat to była kontynuacja całych akcji z Warszawy. Tak naprawdę stamtąd nie wyjechałem. Jestem tam cały czas.

Jestem tym już bardzo zmęczony. Emocjonalnie jestem rybą. Nie jestem w stanie wygenerować żadnych wyższych uczuć.

Żadna rozmowa, która mogła choć trochę ulżyć nie miała miejsca.

Była ucinana przez żonę na starcie. 

Do tej pory nie miałem jak wyrzucić tego z siebie a przecież rozmowa to podstawa.

Nie chcę dłużej dusić tego w sobie i wczoraj coś się skończyło.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy się bracia dziwicie? Kobieta akurat w przypadku potomstwa jest jak pierdolone zwierze. Jedno dziecko umrze przy porodzie lub może urodzić się z wadą - ją to CHUJA obchodzi bo ma najebane we łbie że za entym razem MUSI urodzić się sprawne - a to że medycyna i lekarze twierdzą inaczej? Chuja, ona wie lepiej - tu wychodzi to egoistyczno-biologiczne uwarunkowanie do wyrzucenia z siebie silnego, zdrowego potomstwa, takiej kobiecie tego nie wytłumaczysz.

 

A Ciebie podziwiam w chuj, @Oddawaj Fartucha

Edytowane przez lxdead
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rady dla Ciebie nie mam. Mogę Ci wyłącznie życzyć, abyś znalazł w sobie siłę na walkę z tym wszystkim.

 

Natomiast po tym, co przeczytałem, mogę jedynie powiedzieć, że Ronnie Coleman siadający z 400. kilogramami na sztandze to przy Tobie jebana Calineczka.

 

Co do Twojej żony, to szkoda strzępić ryja.

 

Powodzenia.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Była ucinana przez żonę na starcie

Znam to. Doświadczam. Dołuje to, zbija z tropu, złości.

 

2 godziny temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Do tej pory nie miałem jak wyrzucić tego z siebie a przecież rozmowa to podstawa

Wg moich niedawnych doświadczeń: rozmowa to podstawa pod warunkiem że ty połykasz wszystkie zarzuty I emocje baby, następnie przepraszasz I mówisz to co ona chce uslyszec. Inaczej awantura i inwektywy.

 

2 godziny temu, Oddawaj Fartucha napisał:

Nie chcę dłużej dusić tego w sobie i wczoraj coś się skończyło

To teraz płyń na tej pozytywnej fali i rób następne kroki.

 

Trzymam kciuki!

 

Godzinę temu, lxdead napisał:

Wy się bracia dziwicie?

Po lekturze Forum już nie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta historia powinna wielu mlodym samcom dac do myslenia, zmusic do zastanowienia sie nad tym czego oczekujemy od partnerki i z taka sie wiazac, ktora spelnia nasze oczekiwania.

 

Bo jak widac autor wzial sobie babke, z ktora sie w ogole nie dopasowal pod wieloma wzgledami i pozniej wielkie zdziwienie, ze kloda, ze to i tamto.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Unhomme napisał:

zmusic do zastanowienia sie nad tym czego oczekujemy od partnerki i z taka sie wiazac, ktora spelnia nasze oczekiwania

Może trafiałem na złe partnerki, ale żadna nie spełniła moich oczekiwań. Ale zawsze taka partnerka spełniała tylko swoje oczekiwania. Jaki masz samochód? Nie będziesz się wstydzić. Jaki masz zawód? Nie będziesz się wstydzić. Czy mieszkasz sam? Tak. Czy możesz mnie utrzymać? Tak, poproszę o inny zestaw pań. Wtedy pańcia się nagle wyprowadza, bo jestem niedojrzały.

 

Unhomme, gdzie znaki polskie, zbójniku? Marek jest na to uczulony, ja tym bardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Unhomme napisał:

Ta historia powinna wielu mlodym samcom dac do myslenia, zmusic do zastanowienia sie nad tym czego oczekujemy od partnerki i z taka sie wiazac, ktora spelnia nasze oczekiwania.

 

Bo jak widac autor wzial sobie babke, z ktora sie w ogole nie dopasowal pod wieloma wzgledami i pozniej wielkie zdziwienie, ze kloda, ze to i tamto.

Ale przecież tak ma większość kobiet. Hipergamia kobiet powoduje, że tak naprawdę to one marzą o tych TOP 10-15% samców - Ci samcy pociągają kobiety seksualnie, reszta niekoniecznie.. Przecież portale randkowe czy tindery są stuprocentowym dowodem na to, że tak jest. Jednak na takiego samca 80% kobiet nie trafi, stąd bierze ślub z tym swoim Januszem i w skrytości nim gardzi. Gardzi nim, bo jej popęd kazał jej mieć tego najlepszego, najzdrowszego, najsilniejszego samca, tymczasem trafił się jej zwykły Janusz.

Właśnie dlatego aż w 70% to kobiety składają pozwy o rozwód; gdy już Janusz zrobi dzieciaka i odchowa się go do 8-10 lat, to Janusz jest jej zbędny. Ba, czasem i wcześniej, jeśli dostanie sowite alimenty i połowę majątku Janusza.

Miłość? Niedawno czytałem wypowiedź Pani która opisywała, jak to 25-30 lat jest z jakimś facetem i się zawsze bardzo kochali. Dodała bardzo znaczący tekst: 'ciągle zakochuję się w nim na nowo!'. Ano czyli widzimy miłość naszej kochanej Pani! EMOCJE, EMOCJE, EMOCJE. Ona się ciągle zakochuje na nowo! Ona ciągle musi mieć uniesienia - pewnie biedak musi dbać o to aby królowa ciągle zakochiwała się na nowo!


Jak obserwuję moich dawnych znajomych to widzę, że kobiety dobrały sobie nierzadko mężczyzn którzy na pewno nie są dla nich szczególnie pociągających seksualnie - za bardzo znam kobietki i za chuja nie uwierzę w ten pociąg. No ale chłopaki robotne, garnące się, z wiejskiego domu, umie wyszpachlować, położyć posadzkę, naprawić to i tamto w domu. Po prostu - transakcja wymienna.

Rozumiem to i akceptuję także naiwność tych chłopaków którzy myślą, że po ślubie będą mieli wielokrotność zbliżeń z Panią i idyllę. Wiem po sobie, że po prostu nie umiałbym tak żyć. Lubię zarabiać coraz więcej i rozwijać się w swojej dziedzinie i uwielbiam trzymać te pieniądze tylko dla siebie - dzięki temu, dbając tylko o siebie, bardzo szybko powiększam mój majątek, z miesiąca na miesiąc. Nie wyobrażam sobie, żebym miał płacić za kobietę po 1500-2000 zł miesięcznie albo i więcej na utrzymanie rodziny i kobiecą wątpliwą pseudomiłość taką jaką miała Pani autora wątku czy mają ogólnie kobiety (transakcja wymienna, miś provider). Autorze, jesteś jeszcze zbyt zagłębiony po uszy w tym wszystkim, ale oświadczam Ci - Twoja kobieta Cię nie kochała. Wiem, że teraz mi jeszcze nie uwierzysz, ale przyjdzie czas gdy zrozumiesz.

 

W moim życiu liczę się JA - to mi ma być dobrze, to JA się liczę, to JA jestem najważniejszy. Prawda jest taka, że jak faceci przeżyją tę swoją 'pierwszą wielką miłość' i nie zakończy się ona ślubem i dziećmi a charakterem Pani wyjdzie w praniu i taki facet powoli osiąga wiek 30 lat - to tacy faceci już z małym prawdopodobieństwem się ożenią. Tacy faceci już rozumieją ten system, rozumieją jak to działa.

 

Powiem szczerze, że odkąd w zgodzie z radą Marka zaczęło najbardziej mi zależeć na miłości OD SAMEGO SIEBIE - odtąd naprawdę żyje się niezwykle przyjemnie i niesamowicie szybko widzi się wszystkie te schematy u Pań, jeden rzut okiem na zdjęcie choćby takiej Pani i widzi się cały jej schemat. I naprawdę, może w to ciężko uwierzyć, ale ja nie mam kompletnie żadnej chęci związku. Może pół roku od rozstania z byłą to jeszcze za mało, nie wiem, wiem natomiast, że tu i teraz zupełnie mi na tym nie zależy, bo po prostu nie wierzę w miłość kobiety do mężczyzny. Wierzę w miłość mężczyzny do kobiety, bowiem miłość jako abstrakcyjne uczucie wymaga pewnego poziomu rozumowania abstrakcyjnego, inteligencji - mężczyźni to mają, mężczyźni potrafią myśleć całkowicie abstrakcyjnie, twórczo, dlatego jestem w stanie uwierzyć, że mężczyzna może naprawdę kochać kobietę. Kobiety natomiast prawie zawsze myślą odtwórczo, do tego są napędzane swoją biologią i gadzim mózgiem i po prostu nie ma bata, że temu wszystkiemu nie ulegną.

  • Like 10
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Magician napisał:

Może trafiałem na złe partnerki, ale żadna nie spełniła moich oczekiwań. Ale zawsze taka partnerka spełniała tylko swoje oczekiwania. Jaki masz samochód?

Czyli co, każda się fatalnie bzykała jak partnerka autora tematu? ? Ty perwersie jeden, ciekawe co chciałeś z nimi robić:p Moim zdaniem albo faktycznie źle trafiałeś, albo inaczej to rozumiesz - ja też na partnerkę idealną nie trafiłem, ale to chodzi o podstawowe oczekiwania i ich spełnianie. 

 

A tak jak tutaj autor pisze, to mi się z takim właśnie babskim podejściem kojarzy. Bo baby zwykle robią tak, że za powody rozstania podają rzeczy, o których wiedziały jeszcze przed rozpoczęciem związku. Najpierw kiedy są zauroczone to wszystko sobie rwcjonalizują, a potem mówią: "no tak, ale przecież jak ja mogę być z kimś takimkto skarpetki zostawia na wierzchu". 

 

Tutaj ktoś po 15 latach i wzięciu ślubu  kobietą jako jeden z głównych powodów że jest mu tak smutno i źle podaje, że kobieta się słabo rucha. Dżizas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.06.2018 o 00:22, Oddawaj Fartucha napisał:

pierwsza ciąża to zero bolcowania od samego początku. Następne zresztą też.

Jeść też przestała? Jakiś szczękościsk? Sorry, nie wytrzymałem, ale przegapić taki sygnał... Ughhh.

W dniu 1.06.2018 o 00:22, Oddawaj Fartucha napisał:

"albo mi zrobisz dziecko albo się rozstaniemy".

Bye mała.

Olałeś swoją szansę odrzucenia roli aktora w cudzej sztuce. Właściwie to chyba w teatrzyku kukiełkowym.

W dniu 1.06.2018 o 00:22, Oddawaj Fartucha napisał:

Jest za to "co poradzę na to, że chciałam"

W wolnym tłumaczeniu - "mam w dupie Twoje potrzeby i tam właśnie pozostaną na wieki. I obyś tam nie zaglądał".

W dniu 1.06.2018 o 00:22, Oddawaj Fartucha napisał:

Cycka nie można było possać bo nie lubi, po plecach posmyrać nie bo łaskocze, od tyłu nie bo boli, brzuch też łaskocze. Było zasłanianie się i jednoczesne odpychanie.

Zapewne gdyby w czasach jej świetności były w telefonach stacjonarnych kamerki, zdziwił byś się jaki pornos by jej wyszedł z tym chłopakiem z bloku obok. 

 

Ale spox, po prostu od dwóch dni negatywnie naładowany jestem, bo (nieco przymuszony do obecności) na imprezie urodzinowej ciotki napatrzyłem się na tyle gówna wysrywanego przez panie w relacjach małżeńskich, że miałem ochotę jedną żoneczkę kuzyna wyjebać przez balkon lotem koszącym. Zresztą cały ówczesny wieczór maiłem łeb pełen babskiego jazgotu i mi jeszcze dźwięczy. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext Bracie

Pkt 1  W trakcie pierwszej ciąży nie przeszkadzało mi to kompletnie. Nawet nie zwróciłem na to uwagi bo żona jak najbardziej nie cierpiała na szczękościsk.

Druga to były już katusze ale dałem radę a po trzeciej ten rodzaj zaspokojenia przestał sprawiać mi jakąkolwiek przyjemność. Wszystko co kojarzy mi się z ciążą jest dla mnie straszne. Pozbyłem się samochodu, którym jeździłem, zmieniłem pracę. Ogólnie zmieniłem swoje życie.

 

Pkt 2 Zgadzam się z Tobą ale widzisz.... Po tylu latach ciągle Ją kochałem. Najgorsze jednak w tym jest, że Ona nie chciała mieć dziecka ze mną. Po prostu chciała mieć dziecko. 

 

Pkt 3 100% racji

 

Pkt 4 Pewnie tak choć po latach dalej nie lubi pewnych rzeczy. 

 

Jest ok. Nie biorę tego do siebie :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bracie @tytuschrypus głównym powodem rozstania nie jest słaby seks.

Napisałem, że po 10 latach wszystko się zmieniło. Kiedy już wziąłem udział w zawodach kulturystycznych i wokół mnie zaczęły kręcić się młode foczki, w łóżku pojawił się ogień. Może nie jest to film porno ale jest naprawdę fajnie.

Głównym powodem rozstania jest to, w jakich okolicznościach "powstało" 3 trzecie dziecko. Nie mogę pogodzić się z " Najgorsze jednak w tym jest, że Ona nie chciała mieć dziecka ze mną. Po prostu chciała mieć dziecko" i z "albo mi zrobisz dziecko albo się rozstaniemy"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.