Skocz do zawartości

Ciężko żyć. Bardzo ciężko...


Rekomendowane odpowiedzi

@Imbryk Chodzimy wspólnie na terapie małżeńską i jedno mogę stwierdzić.

To samo mogliśmy z żoną omówić w cztery oczy i bez świadków. Wystarczyło trochę dobrej woli i zrozumienia,

Ogólnie żona zaczyna się otwierać i wreszcie są dialogi a nie jeden wielki monolog.

Wg mnie wszystko idzie w dobrym kierunku chociaż nie podpalam się zbytnio. Wszystko na chłodno.

W zachowaniu żony nastąpiła wyraźna zmiana. Zrobiła się bardziej czuła, stara się wspierać mnie w tym co robię. Dosłownie inna kobieta.

Zauważyłem pewną niepojącą rzecz. Zaczynam czuć obojętność względem żony. 

Ogarnąłem się psychicznie i jestem już tym samym człowiekiem co kiedyś.

Skupiam się na przygotowaniach do zawodów i sprawia mi to wielką przyjemność choć jestem już zmęczony fizycznie.

Jak dobrze pójdzie to pod koniec września wystartuję :)

 

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Oddawaj Fartucha napisał:

W zachowaniu żony nastąpiła wyraźna zmiana. Zrobiła się bardziej czuła, stara się wspierać mnie w tym co robię. Dosłownie inna kobieta.

Tylko która jest prawdziwa? Ta obecna czy ta wcześniejsza z którą się nie dało rozmawiać.

Ale fajnie, że jest "poprawa" - może to zasługa Twojej obojętności i wywalenia na to co ewentualnie może się stać ("Ogarnąłem się psychicznie i jestem już tym samym człowiekiem co kiedyś."). Może kapnęła się, że dużo może stracić? I matematyka wygrała.

Edytowane przez Normalny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Normalny Prawdziwa jest ta zamknięta w sobie choć chcę wierzyć w szczerą zmianę.

Czas pokaże na ile to była kalkulacja a na ile chęć trwałej zmiany. Tutaj trzeba niestety dużo cierpliwości bo zmiany w psychice nie postępują z dnia na dzień.

Na razie obserwuję i wyciągam wnioski. Na pewno nie ma już w domu kłótni a jest uśmiech i sporo życzliwości.

Mam nadzieję, że syn wchłonie sporo pozytywnej energii bo zbyt długo żył w napięciu.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...
  • 6 miesięcy temu...

@Jaśnie Wielmożny Żyje mi się świetnie. Zainwestowałem bardzo dużo czasu, pieniędzy i energii w nowe przedsięwzięcie.  Pracuję praktycznie na dwa etaty. W niedzielę leżę całymi dniami bo nie mam siły się ruszyć ale odczuwam ogromną satysfakcję z życia. Trochę się zajeżdżam ale dzieci w Afryce mają gorzej :)

Żona jest już inną kobietą. Pracujemy razem a nie "razem" Minęły depresje i często rozmawiamy ale.... Ja pamiętam wszystko dokładnie i będę pamiętał do końca życia. Nie zaufam Jej już nigdy w żadnej kwestii.

Mój starszy syn kończy niedługo 15 lat i jest tylko 3cm niższy ode mnie (mam 183cm) i jest niezłym przystojniakiem. Złamie niejedno serce i rozdziewiczy niejedną :)

Młodszy skończył 6lat i chyba ma  ADHD bo skubany nie usiedzi na dupie. Jeszcze nie mówi płynnie ale ja Go rozumiem i to jest najważniejsze. Poza tym rozwija się jak każde inne dziecko, no może trochę wolniej ale mówimy o detalach.

Staram się nie myśleć o przeszłości bo mnie to bardzo rozprasza ale czasami te myśli przemykają same i kilka dni mam w plecy.

Zrobił się ze mnie kawał skurwiela w stosunku do żony. Nie jestem chamski, o nie ale wszystko ma być tak ja ja uznam za stosowne i tu nie ma żadnej dyskusji.

Chodzi jak w zegarku i chyba nie jest szczęśliwa. W dupie to mam.  

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oddawaj Fartucha Jeśli zechcesz kiedyś jakoś to opisać, chętnie poczytam.

 

Historia jest łamiąca, nie umiem sobie wyobrazić ani śmierci dziecka, ani próby samobójczej drugiego, nie umiem. To, że jakoś przebrnąłeś z żoną to wszystko jest motywujące, choć jak sam piszesz, nie zaufasz niezły mix. Serdecznie ci gratuluje, to są himalaje pracy ze sobą, monument ducha, wszystkiego dobrego!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny Dziękuję ale nie było innego wyjścia. Po drodze zaliczyłem uzależnienie od opiatów i wyjście z tego, psychologa, terapię małżeńską i bezsenność.

Wszystko to o dupę rozbić. Psycholog nie wiedziała o co mi chodzi kiedy powiedziałem Jej, że chcę po prostu spokoju, druga się rozpłakała a terapia małżeńska to jakieś nieporozumienie. Wszystko trzeba wytrzymać samemu bo czas leczy rany. Teraz jestem twardy jak jakiś, kurwa głaz.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/1/2018 at 9:58 AM, lxdead said:

Wy się bracia dziwicie? Kobieta akurat w przypadku potomstwa jest jak pierdolone zwierze. Jedno dziecko umrze przy porodzie lub może urodzić się z wadą - ją to CHUJA obchodzi bo ma najebane we łbie że za entym razem MUSI urodzić się sprawne - a to że medycyna i lekarze twierdzą inaczej? Chuja, ona wie lepiej - tu wychodzi to egoistyczno-biologiczne uwarunkowanie do wyrzucenia z siebie silnego, zdrowego potomstwa, takiej kobiecie tego nie wytłumaczysz.

 

To jest życie stary, dzięki temu przetrwał nasz gatunek! Trzeba mieć wiedzę o tym jako facet nie nie dać się w nic wrobić, ale samo zjawisko to po prostu życie chcące za wszelką cenę trwać dalej. Ja kobiet nie winię, to musi być BARDZO silne w nich i dobrze, bo dzięki temu tu jesteśmy.

 

Ty jako facet masz myśleć nie robić dziecka jeśli może być chore, ale od kobiety bym tego nie oczekiwał, bo jej instynkt jest silniejszy niż cokolwiek.

Edytowane przez osadnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Oddawaj Fartucha napisał:

@Jaśnie Wielmożny Dziękuję ale nie było innego wyjścia. Po drodze zaliczyłem uzależnienie od opiatów i wyjście z tego, psychologa, terapię małżeńską i bezsenność.

Wszystko to o dupę rozbić.

 

Może najlepsze dopiero przed Tobą, to co czujecie do siebie z żoną, mam nadzieję, że nie wybuchnie i nie kamufluje się tam coś złego. Ale musiałbyś pewnie przysiąść, żeby to opisać i przede wszystkim chcieć. Nie chce rozgrzebywać w tobie spraw na które nie musisz mieć ochoty, jestem po prostu pełen ludzkiego podziwu.

Cytat

Psycholog nie wiedziała o co mi chodzi kiedy powiedziałem Jej, że chcę po prostu spokoju, druga się rozpłakała

Już któryś raz słyszę, że psycholog się rozpłakała...

 

@Dakota to wątek zdecydowanie dla Ciebie.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oddawaj Fartucha

dogłębnie ci współczuję, ale i podziwiam.

 

Chciałbym wyrazić swoje najszczersze kondolencje.

Cieszę się, że mimo to znalazłeś siłę by żyć.

Życzę ci wytrwałości i pogody ducha.

 

@Jaśnie Wielmożny

nie wiem czemu mnie tu sprowadziłeś

i jaką lekcję miałem wyciągnąć z wątku.

 

6 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Już któryś raz słyszę, że psycholog się rozpłakała...

Heh, widać niektórzy przeżyli zbyt dużo. Wiele więcej niż innym by się zdało.

Ciężko stwierdzić czy jest to oznaką niekompetencji, czy wysokiej wrażliwości.

Zresztą niema to znaczenia. Taki psychiatra nie nadaje się do swojej pracy,

a na pewno nie do prowadzenia takiego pacjenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.