Skocz do zawartości

Zauroczyłem się w koleżance z pracy.


Rekomendowane odpowiedzi

40 minut temu, Sitriel napisał:

Służbowo tzn. nie że będziesz zagadywał i poruszał kwestie zawodowe! Służbowy tzn. tylko i wyłącznie wtedy kiedy ten kontakt jest niezbędny i tylko w takim zakresie, nic ma nie wyjść poza margines.

To bardzo ważna uwaga i tego będę się trzymać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pyrrus napisał:

widocznie nie jestem taki twardy za jakiego się uważałem

Tu Twoje twardzielstwo nie ma nic do rzeczy. Masz przykład, jaką mocą dysponuje natura abyś zasiał ziarno. 

Ja bym kupił jej teraz na przeprosiny Jajko Niespodziankę i wręczając powiedział prosto w gały: Masz mnie, chciałem się dobrać do Twojego dupska, ale poległem... oto prezent dla zwycięzcy:P

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laski po prostu lubią jak WSZYSCY faceci są zainteresowani. Nie muszą zagadywać czy coś, ale muszą pokazać, że są zainteresowani. U nas to działa trochę inaczej. Jeśli Tobie się kobieta nie podoba to masz wszystko w dupie czy na Ciebie leci czy nie. Jeśli Ty się nie podobasz kobiecie to ona i tak chce wiedzieć, że się ślinisz i oddałbyś wszystko.

 

Na dyskotece z 2 tygodnie temu podchodze do jednej dziewczyny i pytam czy potańczy. Ona mówi nie i się zaśmiała z lekka szyderczo dając mi do zrozumienia, że kiepska ze mnie partia. No dobra, to chuj. Trochę później siadam sobie i sączę piwo. Tak jakoś trafiło, że ona z koleżankami tańczyły obok mnie i wywijały tymi dupskami jak pojebane. Zauważyłem kątem oka, że zerka się czy patrzę (taki frajer jak ja, którego olała, niech teraz się ślini). No to ja oczywiście jak pierdolony kamlot przez całe 4-5 piosenek nie zerknąłem w ich stronę ani razu. Spojrzenie peryferyjne o tyle pomogło, że wiem, że odwracała głowę. Co lepsze, tak tą dupą zaczęła wywijać i to jeszcze tak się zbliżyła, że z pół metra prosto przed moją gębą, miałem ochotę się zaśmiać z tego bo to było dla mnie żenujące.... No dobra, zerknąć też miałem ochotę bo dupka fajna, ale ni chuja! Zapuściłem jedynie żurawia w lewo i patrzyłem sobie na inną samiczkę kompletnie nie zwracając uwagi. Przez tą jedną piosenkę ona odwracała głowę chyba z 15 razy żeby zobaczyć czy wreszcie się gapię.

 

Także Panie, one po prostu muszą wiedzieć, że jesteś na nie chętny a potem możesz spadać :) 

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyłamałeś się z grupy popleczników więc stałeś się wyzwaniem. Osiągnęła cel i do widzenia. Najgorsze, że pewnie gardzi teraz Tobą bardziej niż tamtymi przydupasami.

 

Ps. Żadnej kobiety z zawodów gdzie są prawie sami mężczyźni.?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podstawie swoich własnych doświadczeń z okresu pracy w korporacji ZDECYDOWANIE wszystkim odradzam romansowanie w miejscu zatrudnienia. Z tego są same kłopoty; roztargnienie dekoncentracja, brak skupienia na sprawach zawodowych... Będąc mądrzejszy o moje dawne doświadczenia teraz po prostu nie reagowałbym na zachęcające do flirtu "zaczepki" koleżanek z pracy; granica między flirtem a uczuciem jest cienka, jeśli ją przekroczymy to kłopoty murowane!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dymalem calkiem dlugo kolezanke z pracy ale w czasach gdy nie mogla oskarzyc o molestowanie bo to byly czasy gdy kobieta zgadzajaca sie na sex wiedziala na co sie zgadza.

Kazda dupa bedzie probowala usidlic szefa.

Jesli jest glupi - da sie usidlic wiec ogolnie da sie.

Gosci potrafiacych oprzec sie zapachowi cipki mozna policzyc na palcach jednej reki.

Potega cipki jest praktycznie niewymierna.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, rycerz76 napisał:

Tylko atencjuszki (histrioniczki) specjalnie takie miejsca do pracy wybierają.

Popieram, potwierdzone własnym doświadczeniem. Chwilowo IT i stanowiska testerek to idealne środowisko dla takich panien. Tona specjalnych grup, kursów tylko dla kobiet bo ludzi na te stanowiska brak i Panie atakują branżę. Jest tam sporo takich. 

 

7 godzin temu, Pilot Pirx napisał:

Na podstawie swoich własnych doświadczeń z okresu pracy w korporacji ZDECYDOWANIE wszystkim odradzam romansowanie w miejscu zatrudnienia.

Ja to już pisałem w swoim pierwszym temacie - może tzw. opaczność nade mną czuwała, ale ja złych doświadczeń nie mam. Ale od kiedy zacząłem czytać forum i zobaczyłem ile tego jest, więcej raczej nie zacznę. Uwaga - mam tu na myśli bzykanie, nie romans, zakochanie itd. I jeszcze jedna - w korporacji uważam jak najbardziej sobie można pozwolić, bo tam możesz kogoś miesiącami nie widzieć nawet. 

 

Za to nie rusz dupy z własnej grupy - 100% racji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie tu dobrze prawią. " Nie sra się tam, gdzie się je" . A to dlatego, że przede wszystkim w pracy plotki i takie sensacje szybko się rozchodzą. Informacje o Tobie i życiu prywatnym są jak świeże bułeczki - w pracy prości ludzie się tym karmią. Wystarczy też, że z ową Panią coś się wydarzy. Jako, że jest kobietą, pewnie jakieś koleżanki w pracy ma którym się  może wygadać... no bo przecież musi się wygadać, inaczej nie wytrzyma! Wystarczy, że opowie jednej z tekstem na końcu " tylko nie mów nikomu". Ta druga też stwierdzi, że nie wytrzyma z takim natłokiem sensacji i musi to z siebie wyrzucić więc powie to innej koleżance... no więc tak w jednym małym skrócie jak się rodzą plotki ;)

Po za tym nawet jeśli będzie trzymać język za zębami to i tak ludzie sami dojdą do tego, że coś jest między wami. Ludzie to dobrzy obserwatorzy. Jak mówisz, że ona rozmawia z innymi a Ciebie unika... to już ktoś to na pewno wyhaczy i będzie zgadywał, że coś między wami jest. W najgorszym wypadku te informacje mogą dojść  nawet do jej partnera. Dlatego ja na Twoim miejscu bym nie ryzykowała. ;)

Praca to miejsce, gdzie się pra-cu-je a nie szuka miłości i przyjaźni ;) Tam się tego nigdy nie znajdzie. 

 

Najlepiej jak się po prostu robi swoje, współpracownicy wiedzą o Tobie jak najmniej i uprawia się  tzw "small-talk". 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Hippie napisał:

Po za tym ludzie to też dobrzy obserwatorzy.

Dolicz do tego nude/rutyne w pracy - wtedy czujność i "radar" sensacji wyczulony do nadludzkich granic :D 

Jak dla mnie, jeśli chce się mieć święty spokój to najlepiej darować sobie wszelkiego rodzaju romanse i flirty w pracy.

Edytowane przez lxdead
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są też w pracy takie sytuacje, gdy mimo zachowania wszelkich środków ostrożności nie da się niestety uniknąć pewnych perturbacji. Ja na przykład miałem przygodę polegającą na tym że wpadłem w oko dziewczynie z działu z którym często współpracowałem. Na początku o niczym się nie zorientowałem, współpraca między nami układała się znakomicie; "co za fajna, kompetentna, życzliwa i uczynna koleżanka" - myślałem sobie. Sprawa się "wydała" podczas imprezy integracyjnej (swoją drogą te "imprezy" to temat na dłuuugą dyskusję ;-)) gdy ni stąd ni zowąd zaczęła kobita do mnie "startować". Gwoli jasności sytuacji to była fajna pani, taka mocna 6 z małym plusikiem... ale jednak nie w moim typie. Nie wchodząc za bardzo w szczegóły, wydaje mi się że w sposób delikatny i nieobcesowy dałem jej do zrozumienia że "no way", byłem jednak dość mocno "zalany" więc gwarancji nie mogę dać że druga strona doceniła i zauważyła mój "takt" oraz "delikatność". W rezultacie miałem potem w robocie problemy bo nagle pani się odwróciło o 180 stopni i tam gdzie była kiedyś uczynna to teraz piętrzyła problemy. A na spotkaniach służbowych udawała że mnie nie widzi :D.  Całe szczęście że po paru miesiącach ją przenieśli i miałem spokój.

Morał z tej historii jest taki, że ostrożności nigdy za wiele, ale nawet będąc super ostrożnym wszystkich raf niestety nie ominiemy... ;) C'est la vie!

Edytowane przez Pilot Pirx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To były może historioniczki. Poczytałem sobie o tym właśnie.

 

Są to głównie kobiety, które do życia jak tlenu potrzebują adoracji mężczyzn. Urocze, uczynne wspaniałe, po 5 minutach rozmowy masz wrażenie, że znacie się od zawsze. Roztaczają swój urok i czar, z łatwością rozkochują w sobie delikwenta tylko po to żeby uzyskać jego zainteresowanie. Niby fajnie ale one się szybko nudzą i przechodzą do następnego.

 

Nie ma co się nad nimi pastwić - to zaburzenie osobowości, trzeba to leczyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Od 1 czerwca unikam tej koleżanki jak tylko mogę. Niestety popełniłem ten błąd że dwa dni temu chciałem dopytać ją o jedną sprawę związaną z naszą pracą. Zareagowała bardzo agresywnie i wulgarnie. Nie wdawałem się w dyskusję. Pomyślałem tylko ok więcej się nie odzywam. Na koniec dnia gdy wychodziła do domu powiedziała mi że gdy jeszcze raz się do niej odezwę to pójdzie na policje zgłosić nękanie. 

 

Nie wiem o jakie nękanie chodzi bo kontaktu między nami nie ma praktycznie żadnego. Przez całą naszą znajomość nigdy do niej nie dzwoniłem, nigdy nie zasypywałem ją wiadomościami. Gdy jeszcze ze sobą pisaliśmy to zawsze na zasadzie równorzędnej korespondencji, wysłałem tyle samo smsów ile odebrałem. Wiele razy to ona piersza zaczynała do mnie pisać. Już dawno do siebie nie piszemy. Nigdy jej nie groziłem, nigdy nie utrudniałem pracy. Zawsze byłem wobec niej uprzejmy, nigdy jej nie ubliżyłem, nic o co można by się doczepić. 

 

Nie chciałem mieć z nią nic wspólnego i skasowałem całą naszą korespondencję. Teraz nie będę mógł udowodnić że to ona zainicjowała flirt między nami. 

Pytanie czy można kogoś oskarżyć o nękanie nie mając na to żadnych dowodów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna oskarzyc wszystkich o wszystko.

Czy sie wygra taka sprawe to inny temat ale ten typ spraw potrafi ci zamazac zycie gownem nawet jesli wygrasz, firma bedzie sie trzymac z daleka bo szef tez nie bedzie chcial zeby jakas dziunia napyskowala w mediach i necie ze chroni tych co molestują.

Ty skasowales to co moglo cie obronic, ona niekoniecznie.

Jesli tam bylo za duzo - mozesz miec klopot.

W USA juz bys zaplacil pare milionow $$ zeby tylko sprawa wycichla.

 

Olales lale co sie toba zainteresowala, to dla niej zniewaga.

Radze gadac z nia tylko przy swiadkach, nie zostawac w pokoju tylko we dwoje i takie tam podobne rzeczy.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo dobrą reputację w pracy. Lubię swoją pracę i nie chcę jej zmieniać. Ale jeśli atmosfera będzie gęstniała to nie będę mieć wyboru i będę musiał odejść. 

W tych smsach nie ma nic co mogłoby mnie pogrążyć. Jak wspomniałem na początku, nie chciałem przekraczać pewnej granicy.

Nie zrobiłem nic złego ale boję się że sfeminizowane instytucje uwierzą zapłakanej kobietce. Sporo się naczytałem o fałszywych oskarżeniach.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JoeBlue napisał:

Radze gadac z nia tylko przy swiadkach, nie zostawac w pokoju tylko we dwoje i takie tam podobne rzeczy.

Dyktafon. Kamerka.

A w ogóle to za bardzo się przejmujesz.

Jeżeli wiadomości miałeś na karcie pamięci, to na 90% da się je odzyskać, tylko tu czas pracuje na Twoją niekorzyść, więc jak byś się decydował na taki ruch, to od razu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.