dziki Opublikowano 1 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2018 Witam Bracia. Chciałbym podzielić się z Wami moim ostatnim sukcesem. Jest to jak tytuł wskazuje wygrana walka z lękiem wysokości. Przejdźmy najpierw do historii. Jak sięgam pamięcią to w głowie mam dwa przykłady gdzie nabawiłem się lęku przestrzeni. Pierwszy: Ja lat ok 4 oglądamy z góry pewne historyczne przedstawienie. Boję się stanąć przy poręczach a mój obecnie świętej pamięci ojciec bierze mnie na siłę przed siebie. Oczywiście z mojej strony histeria Drugi: Ja już troszkę starszy z 8 lat montujemy z tatą poręcze. Mam trzymać górny słupek. Oczywiście boję się stanąć na krawędzi. Po raz kolejny ojciec przyciąga mnie na siłę. Po tamtych przeżyciach bałem się stanąć powyżej drugiego metra. Jak to pokonałem Najpierw budowa domu u brata. Układanie akermanów, potem u niego dach. Wszystko oczywiście w strachu, ale jakoś szło. Co jakiś czas musiałem schodzić bo nogi się trzęsły. Dziś dostrzegłem zdecydowany postęp. Zachciało mi się zamątować u siebie na dachu schody i ławę kominiarską. Rozstawiłem samodzielnie rusztowanie i mątując po kolei stopnie dotarłem na sam szczyt gdzie przytwierdziłem ławę. Byłem w najwyższym punkcie mego domu i wogóle się nie bałem mimo że mam dość wysoki przybytek (piętrówka). Teraz odpoczywam po prawie całym dniu pracy na dachu, klepię tego posta, jestem zadowolony i główkuje. Mam w związku z tym główkowaniem pewne dylematy? Czy stopniowe podnoszenie poprzeczki tak pomogło? Czy śmierć ojca była z tym powiązana (może podświadomość o której pisał nasz Szef maczała swoje dwu-trzy letnie rączki)? Czy dalej pokonywać kolejne wysokości? Pomóżcie 5 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wojkr Opublikowano 1 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 1 Czerwca 2018 Brawo ty, zrób krok dalej - zapisz się na "ściankę" , zafunduj sobie lot widokowy, wesołe miasteczko - np. diabelski młyn też są dobrym sposobem. ( Skok na spadochronie czy na bungee to ostatni level i dają mocne pierdolnięcie adrenaliny - polecam i ostrzegam bo to uzależniona.) Dają poczucie bezpieczeństwa przez ubezpieczenie - linka na ściance, barierka w wesołym miasteczku czy wygodny fotel i pasy w samolocie. A najważniejsze - to jest to, że robiaz.to świadomie, z własnej woli. Możliwe że po śmierci ojca lęk powoli ustępuje, możliwe że wysokość zawsze kojarzyła ci się podświadomie z tymi sytuacjami gdzie ojciec na siłę przyciągał się na skraj krawędzi co wywołało u ciebie traumę. Miałem kiedyś kolegę, średnio umiał pływać, ledwo co - ale się nie bał wody i pamiętam jak na wspólnym wyjściu z rodzinami ( nasi ojcowie pracowali razem i kumplowi się poza pracą ) nad wodę ojciec wrzucil go na głęboką wodę i kumpel zaczął tonąć. Od tego czasu - aż do dziś ma paniczny przed wodą - sam śmieje się że pewnie czuje się tylko w wannie i do wody za chuja nie wejdzie. Pokonywanie leków u dziecka na siłę nie pomaga, wywołuje tylko stres i pogłębia lęki i strach. Rodzic ma dawać poczucie bezpieczeństwa a nie fundować dziecku traumę. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Endriu Opublikowano 9 Sierpnia 2018 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2018 (edytowane) Ja mam podobny problem;) Też lek wysokości, od 2 metrów wzwyż. Pracuje nad tym, jednym z etapów była wizyta w parku linowym i zaliczenie 2 lvl z 3 wysokościowych. Ostatnio miesiąc temu wszedłem na 2 słupach po drabinie na jakieś 5-7 metrów do zapięcia liny dla dźwigu (usuwaliśmy 2 słupy oświetleniowe z działki). Dodam że wtedy byłem na znieczuleniu z poprzedniego dnia;), gdyż trochę popiliśmy i w ten dzień jakaś taka odwaga wstąpiła. ;))) Teraz myślę nad energylandią w Tychach;) przejazd rollercoasterem. Boje się tego, ale chcę spróbować;) Pozdrawiam! Edytowane 9 Sierpnia 2018 przez Endriu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ElChico Opublikowano 9 Sierpnia 2018 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2018 Mam podobny problem i w ramach jego zwalczania wszedłem na Giewont. Momentami lekko nie było, ale dałem radę. Teraz myślę o innych szczytach, a najbardziej o Rysach. Stromo tam, ale wejdę, choćbym miał to zrobić na kolanach ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi