Skocz do zawartości

Przestało służyć mi piwo...


Subiektywny

Rekomendowane odpowiedzi

Ja z piw lubię perłę export, warkę strong, ale piwoszem nie jestem. Wolę wino. Półsłodkie, albo półwytrawne, czerwone lub białe wszystko jedno ;). To chyba się zmienia z wiekiem, bo kiedyś tak nie przepadałem za winem, zdecydowanie wolałem wódkę i piwo.

 

Whisky mi też póki co nie podchodzi, piłem różne i każdy ma dla mnie smak bimbru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w zasadzie żaden alkohol nigdy nie smakował. Był taki okres w którym lubiłem napić się jakiegoś trochę lepszego piwa, jednak za każdym razem robiłem to tylko dla efektu. Tzn. po połowie piwa piłem je już tylko na przymus. Wydaje mi się, że jakieś piwa regionalne naprawdę mogą służyć zdrowiu i czasem powinno się je pić. Jednak to co stoi na półkach sklepowych nie jest warte wypicia i trucia się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sobotę wypiłem trzy regionalne. Trzy przez cztery czy pięć godzin - czyli tyle co nic.

Obudziłem się o wschodzie słońca, głowa pękała jak diabli. Organizm też dawał znaki, że

najchętniej by się tego pozbył tak jak przyjął - ale jakoś przeszło. Do 14ej byłem zdecydowanie

'zmęczony sobotą'.

Pies to drapał !

 

 

@Subiektywny - a nie zmieniałeś ostatnio nawyków żywieniowych, suplementów, leków? To może mieć dość duży wpływ na reakcję na browarki.

 

Nie. Nic. Tak się zrobiło z latami.

 

Dobrej, czystej wódki - bez problemów. Wina, najlepiej białego lub różowego - bez większych problemów. Whisky i burbon - generalnie też

bez sensacji.

Za to 3 browary potrafią męczyć mnie do połowy następnego dnia.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Od pewnego czasu nie jestem w stanie wypić podczas jednego posiedzenia więcej niż dwa piwa, a jak ostatnio otworzyłem puszkę Żywca która jakimś cudem została mi w lodówce po jakiejś nasiadówie, to połowę wylałem. Ale cenię smak dobrego Bernarda i do teraz mam w pamięci smak piwa z klasztoru na Strahovie w Pradze.

Jak idę na imprezę, to raczej wolę szoty, rzadziej drinki. Ale i to muszę w końcu ograniczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej - ja tak samo !

Wczoraj wypiłem 2 (Słownie: DWA) piwa: ciechana lagera i ciechana pszenicznego bodajże. Pod koniec czułem już że mam podrażniony żołądek.

Po powrocie do domu wypiłem prawie całą butelkę wody niegazowanej. Rano i tak pobolewała mnie głowa, do tego czułem ciągle smak piwa pszenicznego w gębie, tak jakby mi się w nocy nim odbijało czy jaki chuj.

Też chyba przestanę pić browary. Lekarz w ogóle bardzo mi odradzał (bo mam problemy z jelitami), ale jakoś go nie posłuchałem. No bo jak to - żyć bez piwa? Ale chyba jednak powinienem - WSZYSTKIE ostatnie imprezy i posiadówy (było ich mało, może 3-4 w przeciągu 4 miesięcy) kończył się u mnie kacem mordercą, takim że byłem wyłączony na cały dzień, mimo że wypiłem relatywnie mało - np. 4 piwa przez całą noc, albo butelkę wina na pół, ew. drinki. Kiedyś aż tak mnie to wszystko nie niszczyło. Mam dopiero 25 lat a już na abstynencję trzeba chyba przejść. 

 

Dodam że po piciu browarów niedość że kac jest najgorszy (może tylko wóda to przebija, albo mieszanie + fajki) - również psycha mi mocno siada. Dużo lepiej czuje się psychicznie rano po zjaraniu mocnego zielonego zmieszanego z jakimś waniszem czy inną benzyną (nie żebym specjalne po takie gówna sięgał, ale kiedyś się zdażało niechcący trafić na ścierwo) niż po %.

A jak już mowa o whiskey i whisky - ja najbardziej cenie sobie szkocką (Chivas, The Famous Grouse) oraz amerykańce - Jim Beam, Wild Turkey - pyszne rzeczy. Irlandzkiej nie pijam, tego się nie pije, chyba że ktoś lubi zmywacz do paznokci. Oczywiście zdarzają się miłe wyjątki, ale to rzadkość moim zdaniem.

Pół szklaneczki, do tego 2-3 kosteczki lodu i miły wieczór murowany.

Po dwóch-trzech nie mam żadnego kaca ani dziwnych objawów. Najlepszy alkohol. Do tego pachnie dolarami :D

 

Niemniej jednak uważam że najfaniej to byłoby w ogóle nie pić alkoholu. Tak samo jak Vincent, upijać się nienawidzę, a nawet gdyby dalej mnie to bawiło (przestało na pierwszym roku studiów), to po prostu widzę że źle to na mnie działa.

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

piwo dobre na upał , ale jedno i schłodzone,

 

Odkąd skończyło się Książęce z Lwówka Sląskiego, tylko czeskie. Mój ulubiony browar to mało znany Rohożec.

Z kobietą lub w mieszanym towarzystwie pijam wytrawne czerwone hiszpańskie, polecam region Rioja. Z chłopakami single malty, oczywiście czyste, Bushmills, Glenfiddich, z tańszych Tullamore Dew. Z mężczyznami koniaki Hennessy, Martell albo brandy, np. Carlos Primero.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Podepnę się pod ten browarowy temat, żeby nie zakładać nowego.

 

Kupiłem sobie dzisiaj Ciechan Wyborne Nieutrwalone. Składniki: woda, słód jęczmienny, chmiel. Cytat z etykiety: "Nieutrwalone oznacza, że nasze piwo jest: niepasteryzowane, niesterylizowane, niewyjałowione, po prostu jest NATURALNE". Zerknąłem z ciekawości na termin przydatności i kończy się za niecały miesiąc, więc względnie krótki czas. Chyba, że tyle leżakowało na sklepowej półce. Pytanie do znawców i smakoszy: to jest takie naturalne piwo bez zbędnej chemii? Czy po prostu jest ona ograniczona? Bo zakładam, że jednak pod względem sztuczności różnica jakaś być musi między takim a jakąś telewizyjną masówką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwo naprawdę niepasteryzowane, NIEFILTROWANE i bez żadnej chemii  - ma termin przydatności kilka dni, góra 2-3 tygodnie od daty produkcji...

 

Mikrofiltracja zapewne była przeprowadzona na tym Ciechanie.

BTW Moim zdaniem totalnie przereklamowane jest to piwo, mi w ogóle nie smakuje.

 

Edytowane przez RedBull1973
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nic dziwnego, że źle się czujesz po wypiciu piw regionalnych lub kraftowych. Te piwa mają znacznie większy potencjał do wywoływania złego samopoczucia właśnie przez brak filtracji/pasteryzacji. A jeśli nawet są filtrowane to nie tak mocno jak koncerniaki. Fuzzle i resztki białkowe które są w tym piwie powodują złe samopoczucie. I niestety. Im lepsze piwo w smaku pijesz, tym większa możliwość kaca.
Ja np umieram po piwach typu belgijskiego. Obojętnie czy wypiję jedno czy pięć umieram tak samo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam. Ja z kolei jak piję browarki w innym towarzystwie niż mój sąsiad z dołu, jest oki..mogę 6 i jest gitara, ale wypiję z kolegą z dołu jedno to mam już Houston a pod dwóch O matko i Córko  ( 102 kg.) :)  Nikt nie wie oco kaman, nasze żony śmieją się , że jesteśmy ekonomiczni..ale podejrzewamy z sąsiadem, że to ma jakiś związek z naszym rozwojem osobistym. Od kilku lat zajmujemy się  tak zwanym rozwojem osobistym i wspieramy się nawzajem.. ale jak jest naprawdę nikt nie wie co się dzieje... Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mi piwo bardzo smakuje i przyznam, że jest to mój ulubiony trunek.

 

Wódkę piję bardzo sporadycznie, ponieważ dzień następny jest zwykle dla mnie traumatyczny w przeżyciach :D

 

Wina nie cierpię, a do domowych "wynalazków" nigdy zaufania nie miałem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Przemek1991 napisał:

a do domowych "wynalazków" nigdy zaufania nie miałem

 

No to nie wiesz co najlepsze. To tak jak masz domową wędlinę, jajka czy jakieś danie robione ze składników ze swojego ogródka. No i weź to porównaj do tych wytwarzanych przez koncerny :D Z alkoholami nie jest inaczej. Różnicę szczególnie czuć na drugi dzień. Wiadomo, taki trunek musi być dobrze zrobiony, nie zawsze ma się dostęp. Ale ja zdecydowanie wolę coś takiego, jeśli tylko znam pochodzenie :D 

 

Niedawno zrobiłem sobie przerwę od alko i teraz zauważam kilka rzeczy. Zawsze myślałem, że mi piwo smakuje. Przestało. Serio. Czasem mnie najdzie, to kupię jednego krafta i koniec. Dalej już mi autentycznie nie smakuje. Dodatkowo zacząłem się źle czuć na drugi dzień. Po wódce to wiadomo, ale nawet po 2 piwach! Muszą tam dodawać jakiś syf, bo biorąc pod uwagę samą ilość alkoholu, to nienormalne. Co ciekawe taka reakcja nie zachodzi po swojaku od pewnego kolegi (pozdro ;) ).

 

Dlatego teraz jak mam ochotę na alko, to zdecydowanie bardziej wolę zrobić sobie dobrego drinka ze znaną wódeczką niż ładować browary. I łeb nie boli i w smaku bez porównania.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym, że taki amatorski browarek musi być porządnie przygotowany. Kumpel od kilku lat się w to bawi i szczerze to na początku wychodziły mu strasznie słabe. No ale wkręcił się w to dość mocno, dużo czytał i eksperymentował i teraz robi takie browarki, że te koncernowe szczyny się chowają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.