Skocz do zawartości

Co mam sądzic o tym facecie?


Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, krzykwers napisał:

Tak, czasami taka jak się odezwie to dosłownie fujara mięknie.

Nawet był o tym podobny temat ostatnio. Mam tak samo. Dzisiaj miałem idealny przykład pracownicy, z którą podpisywałem umowę. Jebnęła takim debilizmem, że wszystko opadło. 

Ja laski opisanej przez autorkę tematu bym kijem nie tknął, ale przyznaję że i na pytanie bym nie wpadł - zakładam domniemanie niewinności i jeśli jakaś kobieta jest na portalu, daje się wyrywać w klubie to uznaję, że jest wolna. Jak widzę obrączkę to odpuszczam. Czułbym się oszukany, gdyby to zataiła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, SzatanKrieger said:

To człowiek z wyższym kompasem moralnym droga Aniu.

Poczuł pogardę dla niej i tak dziecinnego zachowania. Rozumiem go w pełni, ponieważ sam bym tak zrobił. Gdyby kobieta jawnie chciała zdradzić faceta i by się z tym jeszcze dumnie odnosiła to bym jej podziękował również i bardzo możliwe, że zwalił z krzesła. 

Niestety ja jestem zbyt honorowy i takie rzeczy mnie obrzydzają do potęgi, podejrzewam po reakcji, że ten pan ma tak samo.

To nie jest Pan z Himalajów, po prostu reprezentuje dawne starożytne zasady, kiedyś się na takich mówiło. "Człowiek ze zasadami" lub "prawy mąż" tudzież - Mężczyzna... czyli ten który działa po męsku i jest prawy. Prawie zapomniana to szkoła lecz widzę, że są jeszcze tacy panowie. Chętnie bym z tym panem porozmawiał.

Dokładnie - zgadzam się w całej rozciągłości.

Nigdy nie startowałem do zajętej laski - takie mam zasady i tyle.

 

A to że zdrowa panna potrafi się obrzydzić swoim zachowaniem i pustą gadką tak, że mięknie fujara - to oczywista prawda pod którą się podpisuję. Tak samo - dla niektórych w tym dla mnie - panna która ma faceta (i to jeszcze męża) a puszcza się z innym NIE JEST obiektem zainteresowania.

 

Pozostałości białorycerstwa? Może, ale nawet jeśli, ja CHCĘ te konkretnie pozostałości zostawić u siebie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Hippie napisał:

Czy jesteś w stanie skreślić automatycznie ze swojej listy "pożądanych" taką 9/10 jak okazuje się być pustakiem intelektualnym? 

U mnie np. przekleństwa tak działają i obrażanie innych. Jeśli Pani wyzywa innych i dużo przeklina to może być bardzo seksowna ale seksapil po prostu znika. Rozumiem rzucić czasem kurwą, bo zdarza się potrzeba, a to człowiek nie wytrzyma a to coś tam... A i czasami to wzbogaca wypowiedź. Ale generalnie nie lubię jak Panie przeklinają. Trochę tu u mnie hipokryzji bo sam przeklinam, chociaż staram się ograniczać, mimo wszystko nie mam wpływu na to, że mój kutang opada gdy Pani zachowuje się w taki sposób.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hippie napisał:

Ale czy ładna pani nie traci w Twoich oczach jak się okazuje że jest skora do zdrady i po za urodą nie ma czym się popisać? 

Czy jesteś w stanie skreślić automatycznie ze swojej listy "pożądanych" taką 9/10 jak okazuje się być pustakiem intelektualnym? 

Czy jest po prostu na liście " podziwiaj ale nie bzykaj, bo nie warto" ? :P

Jak koledzy wyżej napisali. Czy traci w oczach? Traci. Nie mam doświadczenia w jednonocnych przygodach, ale gdybym preferował, nie miałoby to dla mnie większego znaczenia. Natomiast do związku bym takiej nie wziął - to logiczne :)

Istnieje różnica między pustakiem a prostą dziewczyną. Proste mi nie przeszkadzają o ile są wesołe i mają swoje tam jakieś życie ;). Pustaków nie lubię, odrzuca mnie, mam do nich podświadomą pogardę. Dodatkowo też zależy czy to wesoły pustak czy wyniosły pustak. Na wyniosłe pustaki pięści mi się zaciskają... Czyli tak - jestem w stanie skreślić jeśli panna jest ładna, tępa, ale wyniosła. Jeśli jest ładna i tępa, ale wesoła no to jakieś szanse jeszcze są ;)

Jeśli chodzi o intelekt to mam wymagania takie, żebym nie musiał się wstydzić za dziewczynę w towarzystwie. Większość znajomych, z którymi się zadaję ma ogarnięte dziewczyny jak reszta towarzystwa. Wstyd by mi było przyprowadzić jakiegoś pniaka ze sobą mimo iż 9/10. Mam dobrą pracę, jakieś tam poglądy, zainteresowania. Mam się czym chwalić jeśli trzeba ;).

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz gej, impotent, albo frajer... może oczekiwał czegoś więcej po zawieranej nowej znajomości? może ma zasady?  - i dlaczego z Himalajów ? - albo zaraz biały rycerz ? 

Założę się że jego reakcja byłaby inna gdyby np. usłyszał : " tak, mam męża, ale oboje mamy luźny związek - on ma swoje życie prywatne - a ja swoje i w pewnych sprawach sobie w drogę nie wchodzimy". Rechot pani wyraźnie poświadczył o niej samej, jej moralność i tym czego możemy się po znajomości z nią spodziewać - problemów i obciachu.

W/g mnie osoba na poziomie powinna sobie odpuścić dalsze zawieszenie bliższych relacji z taką osoba i nie poniżać siebie samego.

Czy w dzisiejszych czasach mieć zasady i kręgosłup to takie nie ma miejscu ? Trzeba się wstydzić tego ? czy co?

Wszystkie takie osądy świadczą tylko o jednym - mierzymy innych swoją miarą !

 

Nie każda okazja jest okazją, czasem lepiej sobie odpuścić i nie taplać się w cudzych fekaliach.

 

Edytowane przez wojkr
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Tornado napisał:

Ot i tajemnica wyszła na jaw.

Urażone ego i ....?

Konkurencja?

Sooory za nieformalny zapis, lecz nie nada skreczować by formę treści zachować.

Zadziwia spryt, co niektórych w prześwietlaniu innych. Tutaj taka ciekawostka, istotne czy taka przenikliwość nie wynika z trywialności własnych banalnych przekonań, przez niektórych określanych małostkowością, która na zasadzie lustra zazwyczaj ochoczo przypisywana jest innym.

4 godziny temu, Krugerrand napisał:

Nieśmiało zasugeruję tu wybitne badania równie wybitnego antropologa Pana Józefa Unwina, który w latach 30tych ubiegłego wieku przebadał uniwersytety, w ostatnich 5 tysiącach lat wśród kilkudziesięciu społeczeństw pierwotnych takich jak Trobriandczycy czy Kwakiutlowie:P

Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać

 Trochę niepoważne to podważanie badan osoby, która prowadziła je latami a nie pobieżnie jak to się robi często teraz. Może na tej zasadzie odrzućmy też badania Malinowskiego z tego samego okresu albo de Tocquevilla o demokracji, teraz mamy przecież nowoczesną unie która wytłumaczy nam to lepiej. Na prestiżowych zagranicznych uniwersytetach dla elit postać Unwina jest znana, u nas plebs ma tylko system boloński,  zwłaszcza na studiach humanistycznych to widać- gender stadis i Margaret Midd, której fałszerstwa badań na rzecz ideologicznej potrzeby uzasadnienia gender są dokumentowane  za pomocą wciąż żyjących świadków, ale dobra zostawiam to bo już mi przypisują tożsamość obcej osoby której nie znam, zresztą myślę że po ip łatwo to sprawdzić i zdementować. 

Godzinę temu, Bruxa napisał:

No i co @Anna w końcu sądzi o tym facecie? Tylko naprawdę. ;)

Pytanie było poniekąd retoryczne, ja już napisałam, co o nim sądzę, nawet, jeśli miedzy wierszami, to idzie to odczytać. Co do tych, którzy zarzucają wspomnianej przeze mnie postaci brak cech typowo męskich to muszę zaprzeczyć co było widać, choćby przez pryzmat tego jak to stanowczo uciął i z jakąś klasą. Nie obraził pani, ale wszystko, co myśli było jednoznaczne a zachowanie wymowne, ciche, stonowane, stanowcze, męskie. Pani do końca wieczoru robiła dobrą minę do złej gry, że on niby taki nieciekawy a po niej niby spłynęło jak po kaczce.

  • Like 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę podać dzisiejszy przykład z życia wzięty.

Mam pewne szkolenia i pojawiła się na nich pewna pani blondynka.

Sama się mnie pytała o pewne rzeczy w tym moje imię ile mam lat, że na tyle nie wyglądam bla bla bla. Wszystkie znaki na niebie wskazywały, że jest mną zainteresowana(chociaż oczywiście mogłem się mylić) ja w sumie nią też BYŁEM.

Coś tam mówiła i nagle powiedziała" mój chłopak" coś tam coś tam. No to momentalnie moje zainteresowanie spadło właściwie do 0.

 

Ja nie mam zamiaru komuś odbijać dziewczyny i tym bardziej zajęte niech będą zajęte, rozejdzie się z kolesiem to wtedy można porozmawiać a nie, że szuka orbitera albo kolejnej gałęzi. Spierdzielać mi laski z takim zachowaniem !

Z mojej perspektywy jako kogoś kto stara się żyć honorowo i według zasad moralnych jest nie do przyjęcia by jakaś babka się kleiła do mnie na "w razie czego" niech spierdziela gdzie pieprz rośnie. Nie znoszę pewnych zachowań kobiecych chociaż rozumiem ich uwarunkowania genetyczne no ale pewne rzeczy są dla mnie bardzo źle odbieranie.

I teraz czy jestem białym rycerzem ? No może jestem, zależy jakby na to patrzeć nawet gdyby ta laska podeszła do mnie z cyckami na wierzchu i powiedziała coś w stylu " Jestem z Richardem w związku" a nie daj bóg bym usłyszał, że "mam męża w Niemczech, który pracuje a ja mam taką ochotę na peniska" no to ja bym jej powiedział jak z nim jesteś to ,ja dziękuje bardzo i proszę się odezwać jak już nie będziesz z Richim albo innym Johnsonem. Przecież nie będę się wpierniczał pomiędzy wódkę a zakąskę.

Ja rozumiem, że na przykład dla Bonzo jestem leszczem w tym momencie może i ma rację ale sprowadzanie wszystkiego do kopulacji uważam, za błąd.

 

Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestes tylko naiwny.

Ile razy bzykasz lalę nie wiesz czy nie ma kogos.

Znaczy sie - jesli nie wiesz to jestes niewinny.

O to chodzi?

 

Z drugiej strony:

"mam chlopaka" to klasyczny shit test.

Jesli sie jej podobasz - nie ma chlopaka,

jesli jeszcze sama nie wie - chce widziec jak zareagujesz na ten tekst,

jesli ci nie chce - to bardzo rozsadne wytlumaczenie odmowy,

porzadny facet przecież nie będzie się wpierniczał pomiędzy wódkę a zakąskę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Anna napisał:

Trochę niepoważne to podważanie badan osoby, która prowadziła je latami a nie pobieżnie jak to się robi często teraz

To jest ciekawy pogląd. Czyli ilość lat spędzonych nad badaniami = rzetelność badań? Czy na przykład internety i cyfryzacja zbiorów nie wpływają nic a nic na prędkość badań? Czy badacz w latach 30. XX wieku miał takie same możliwości jak niemalże 100 lat później? 

 

12 godzin temu, Anna napisał:

Może na tej zasadzie odrzućmy też badania Malinowskiego

Blisko mierzysz, bo Malinowski o życiu seksualnym dzikich pisał w sposób, od którego antropologia odwróciła się w latach 60/70 o 180 stopni. Nie znaczy to, że jego albo Unwina prace są negowane czy odrzucane w całości, ale są kwestionowane. Jest to rzecz normalna, która dzieje się w wielu naukach, a w naukach społecznych zwłaszcza, tym barsziej w antropologii społecznej, która ma lat z grubsza około 120 więc jest młodą dyscypliną. 

 

12 godzin temu, Anna napisał:

Na prestiżowych zagranicznych uniwersytetach dla elit postać Unwina jest znana, u nas plebs ma tylko system boloński,

Nie wiem skąd ta wiedza. U nas postać Unwina też jest znana bo musi być znana, jeśli ktoś np studiuje nauki społeczne. Ale i u nas, i na "prestiżowych zagranicznych uniwersytetach" jest krytykowana. Zachęcam Cię do poczytania w świeżym wątku o zdradach, bo tam podałem szczegółowo dlaczego. 

 

Gdyby w naukach społecznych ktoś pokazał kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt badań dowodzących tego samego rozumiałbym to zdziwienie. Ale tutaj mamy do czynienia z jedną pracą powstałą X lat temu która nie jest niepodważalna i nie ustanowiła fundamentu pewnego myślenia w swojej nawet dziedzinie. Nikt się tu nie rzuca na teorię względności albo zasady dynamiki Newtona. Jeśli ktoś interesuje się naukami społecznymi to wie, że to dość normalne zjawisko. Nawet tak znana postać jak Freud to tylko jeden z odłamów psychologii i istnieje kilka innych, które tłumaczą te same zjawiska w kompletnie inny sposób. Mimo, że Freud ma kompletnie inny status niż Unwin nikt jednak się temu nie dziwi. 

 

Trochę nie rozumiem, skąd tutaj takie przywiązanie do tej konkretnej pracy i bronienie jej jak niepodległości. Te filmiki na YT są takie sugestywne? 

 

Polecam przeczytać tę pracę. Piętno czasów w jakich powstała jest bardzo wyraźne i nie mam tu na myśli gender. Zresztą, jeśli ktoś jest piewcą XIX wiecznej Anglii to chyba każdy wie, że w tamtych czasach znalazłoby się kilka rzeczy do poprawy;) 

 

12 godzin temu, Anna napisał:

dobra zostawiam to bo już mi przypisują tożsamość obcej osoby której nie znam, zresztą myślę że po ip łatwo to sprawdzić i zdementować. 

Bo nie ma zmiennych IP, prawda? ? 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

To jest ciekawy pogląd. Czyli ilość lat spędzonych nad badaniami = rzetelność badań? Czy na przykład internety i cyfryzacja zbiorów nie wpływają nic a nic na prędkość badań? Czy badacz w latach 30. XX wieku miał takie same możliwości jak niemalże 100 lat później? 

Oczywiście, że ilość czasu spędzona nad badaniami ma wpływ na ich rzetelność.  Dziś „badacz” wskakuje na chwilę do internetu, trochę poczyta, myśli że wszystko wie, potem wrzuci do miksera i tatam wyskakuje mu wynik. No geniusz. Może w ilosciówce przyspiesza to tempo, ale nie w badaniach ilościowo jakościowych jak u Unwina nie. Profesor musiał przeczytać setki książek, samodzielnie zestawić moc danych i wskaźników, poświęcić temu tysiące godzin, wiele lat. Mocna, solidna, stara szkoła.

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Blisko mierzysz, bo Malinowski o życiu seksualnym dzikich pisał w sposób, od którego antropologia odwróciła się w latach 60/70 o 180 stopni. Nie znaczy to, że jego albo Unwina prace są negowane czy odrzucane w całości, ale są kwestionowane. Jest to rzecz normalna, która dzieje się w wielu naukach, a w naukach społecznych zwłaszcza, tym barsziej w antropologii społecznej, która ma lat z grubsza około 120 więc jest młodą dyscypliną. 

No wiadomo, że są kwestionowane, i tak powinno być i tak jest na anglosaskich prestiżowych uniwersytetach, u nas mamy łykać zideologizowaną konkretną wiedzę jak pelikany ryby, a spróbuj na jakiejś kuzni wykształciuchów podważyć badana Margaret Midd, albo bardziej współczesne gender stadis, zwłaszcza co kompetentniejsi w dyscyplinie logicznej profesorowie muszą kryć się z własnymi poglądami, żeby nie stracić przypadkiem pracy, ale jakoś nie funkcjonuje to w drugą stronę. Uwielbiam słowo prulalizm na uniwersytetach, poczytaj może jednak o systemie bolońskim. Bronią się te gdzie wykładane są nauki ścisłe, ja tez skończyłam nauki społeczne i pewnie gdybym nie posiadała umysłu krytycznego była bym już feministka, specjalistka od równouprawnienia i innych pierdół.

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:
16 godzin temu, Anna napisał:

Na prestiżowych zagranicznych uniwersytetach dla elit postać Unwina jest znana, u nas plebs ma tylko system boloński,

Nie wiem skąd ta wiedza. U nas postać Unwina też jest znana bo musi być znana, jeśli ktoś np studiuje nauki społeczne. Ale i u nas, i na "prestiżowych zagranicznych uniwersytetach" jest krytykowana. Zachęcam Cię do poczytania w świeżym wątku o zdradach, bo tam podałem szczegółowo dlaczego. 

Nie, u nas ta postać nie jest znana, ja na uniwersytecie nie słyszałam o niej ani razu, bo właśnie wyklucza to system boloński, ale o Butler czy Midd owszem. Szerzej rozpowszechniła ją w Polsce  niemiecka socjolog, ex feministkja z pokolenia 68 G. Kuby, która hołdowała zideologizowanej wiedzy  i nagle  ocknęła się w sypiących się Niemczech, dla których uważa, że już nie ma ratunku tak zostały stotalitaryzowane współczesnymi naukami społecznymi przyswajając wszystkie ideologiczne bzdury. Dziś je odfałszowuje. Poczytaj jej szerokie, precyzyjne prace poparte setkami artykułów, ujawniające treści porozumień i dekretów unijnych, którymi przeciętny człowiek się nie interesuje myśląc w sposób bezrefleksyjny, panegiryczny, optymistyczny. Ona dokładnie opisuje co dziś dzieje się we współczesnych Niemczech jak do tego przyczyniły się współczesne nauki społeczne finansowane instytucjonalnie, unijnie, naród sfeminizowany kompletnie bez jaj, dzieciaki zabierane rodzicom oddawane w piecze byle komu, legalna prostytucja, powszechne parzenie się na potęgę w krzyżówkach  jak z Marsa,  pomimo wysokiej skali zarobków dzietność idzie w górę tylko dzięki emigrantom. Poczytaj jak doszliśmy od feminizmu do gender, o globalizacji rewolucji seksualnej przez europejskie instytucje, totalitarnych zasadach z Yogakarty, politycznym gwałceniu języka, wdrożonej tam edukacji seksualnej w przedszkolach i szkołach, o promowaniu ruchów LGBT, o równi pochyłej wiodącej do totalitaryzmu, o niszczeniu kultury chrześcijańskiej przez multikulti.

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Gdyby w naukach społecznych ktoś pokazał kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt badań dowodzących tego samego rozumiałbym to zdziwienie. Ale tutaj mamy do czynienia z jedną pracą powstałą X lat temu która nie jest niepodważalna i nie ustanowiła fundamentu pewnego myślenia w swojej nawet dziedzinie

Jak do tej pory jest to unikatowe, bycze badanie w dziedzinie, ale na dziś nie trzeba być naukowcem jak Unwin, który wtedy nawet nie mógł domyślać się formy współczesnych czasów, ale Ty wiesz lepiej, bo skończyłes nauki społeczne, podczas gdy przeciętna osoba bez wykształcenia obecnie nie potrzebuje żadnych badan by zauważyć że coś jest na rzeczy.

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Nawet tak znana postać jak Freud to tylko jeden z odłamów psychologii i istnieje kilka innych, które tłumaczą te same zjawiska w kompletnie inny sposób. Mimo, że Freud ma kompletnie inny status niż Unwin nikt jednak się temu nie dziwi.

Tutaj Cie zdziwię Unwin nie był religijnym ortodoksem, a inspiracją do podjęcia badań była dla niego chęć sprawdzenia głośnej i znanej tezy Freuda, że kultura opiera się na sublimacji popędu płuciowego, która wydawała mu się absurdem.  Sam w wyniku badań zmienił swoją filozofię życiowa  przyznając rację Freudowi, ale tego wymaga uczciwość prawdziwego naukowca, nie klepacza tego co mu wkuto do głowy.

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Trochę nie rozumiem, skąd tutaj takie przywiązanie do tej konkretnej pracy i bronienie jej jak niepodległości. Te filmiki na YT są takie sugestywne? 

Nie znam filmików na YT, ale rozumiem Twój zblazowany ton  i to co ma przykryć. Unwin nie jest jedynym, który o tym mówi. Dziś szereg poważnych naukowców o tym prawi i obnaża fałszerstwa współczesnych zideologizowanych nauk, nie jesteś pierwszym doktorem który tak ma że próżnym wielosłowiem próbuje zakryć fakty. Może jutro nam się cywilizacja nie skończy to jest długotrwały proces, ale hura optymistycznym jest również stwierdzenie, że i tak jesteśmy na wzniosłej ścieżce. Twoje gadanie przypomina mi pewną panią profesor ekonomii z którą polemizowałam, z jednej strony zwolenniczka systemu zusowskiego, z drugiej piewczyni nowych świetnych czasów które nadchodzą, gdzie będziemy długowieczni i dzięki eksperymentom współczesnej nauki długo młodzi. Zastanowiłam się wtedy głośno „ciekawe  czy w tej świetlanej przyszłości jedna rodząca się dziewczynka i jeden chłopczyk wchodząc na rynek pracy zechcą sponsorować 8 dziadkom i babciom takie frykasy z wydolności własnej pracy?" Pani nie skomentowała, ale trochę mniej odrealniony biedny studencki rocznik się zaśmiał.

 

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Polecam przeczytać tę pracę. Piętno czasów w jakich powstała jest bardzo wyraźne i nie mam tu na myśli gender. Zresztą, jeśli ktoś jest piewcą XIX wiecznej Anglii to chyba każdy wie, że w tamtych czasach znalazłoby się kilka rzeczy do poprawy;) 

Wyjaśnijmy kilka rzeczy Unwin przebadał 80 społeczeństw nieucywilizowanych oraz wysokie kultury Babilonczyków, Sumerów, Atenczyków, Rzymian, Anglosasów i Anglików aby znaleźć odpowiedz na pytanie jaki wpływ maja normy społeczeństwa na poziom kultury. Interesowało go więc głównie jak się ma relacja kultury i seksualności. I odkrył taką oto korelację, że im większe ograniczenia seksualne tym wyższy poziom kultury i odwrotnie wraz z poluźnianiem tych norm spada poziom kultury i od tej zasady nie odkrył żadnych wyjątków.  Wyjaśnia to następująco „ Każde ludzkie społeczeństwo ma potencjalną energię seksualną, która rodzi się z konfliktu emocjonalnego, który jest nieuchronny przy rezygnacji z życia płciowego.(...) Wytwarza on wtedy nowe myśli, idee, które prowadzą do nowych działań. Ilość energii i głębia myśli zależna jest od stopnia ograniczenia, jaki nakładają normy społeczne, jeśli są duże (monogamia) społeczeństwo dysponuje dużą energią, kiedy małe to energia też jest mała, kiedy zaś nie ma ograniczeń, nie ma też żadnej energii, pozostaje ona jako potencjalna, stąd wniosek, że ograniczenia zaspokajania popędu płciowego należy widzieć jako przyczynę postępu kulturowego. Nic ponadto Unwin nie odkrył, rozumiem, że dla Ciebie kogoś kto pisał używając prostszych sformułowań przystających bardziej do czasów w których żył, zamiast wyszukanej współczesnej nowomowy, którą trzeba odszyfrowywać należy traktować jako uwstecznionego?

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:
16 godzin temu, Anna napisał:

dobra zostawiam to bo już mi przypisują tożsamość obcej osoby której nie znam, zresztą myślę że po ip łatwo to sprawdzić i zdementować. 

Bo nie ma zmiennych IP, prawda? ? 

Może niech się moderacja lub administracja się wypowie, żeby uciąć te spekulacje,  przecież na jakiś podstawach banują za multikonta.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Anna napisał:

Oczywiście, że ilość czasu spędzona nad badaniami ma wpływ na ich rzetelność.

Jeśli ktoś przeprowadzi takie badania jak Unwin w 5 minut, to oczywiście że jest taka zależność. Jednak nie zaprzeczysz chyba, że obecnie nie musisz płynąć parostatkiem do biblioteki na drugi kontynent, żeby zapoznać się z badaniami plemienia, które na tym kontynencie bytuje. Może dostać w formie elektronicznej, może przewertować scyfryzowane zbiory. Chyba nie będziesz z tym polemizować?

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Profesor musiał przeczytać setki książek, samodzielnie zestawić moc danych i wskaźników, poświęcić temu tysiące godzin, wiele lat. Mocna, solidna, stara szkoła.

Jak wyżej. Teraz zgromadzenie tych danych jest znacznie łatwiejsze i to, co wymagało 5 lat i X podróży, teraz zajmuje np. 2 lata. Słyszałaś pewnie o SCCS. Naprawdę, myślałem że to raczej oczywiste, że teraz jest łatwiej przeprowadzić takie badania niż w dwudziestoleciu międzywojennym.

 

2 godziny temu, Anna napisał:

No wiadomo, że są kwestionowane, i tak powinno być i tak jest na anglosaskich prestiżowych uniwersytetach, u nas mamy łykać zideologizowaną konkretną wiedzę jak pelikany ryby, a spróbuj na jakiejś kuzni wykształciuchów podważyć badana Margaret Midd

Nie wiem, jakie uczelnie kończyliśmy, ale na mojej nie było takiego problemu, może miałem szczęście do prowadzących. Większy problem miałem ze studentkami - feministkami:) Są kwestionowane, podważane, a całe podejście, w jakim wtedy prowadzono badania etnograficzne dawno zarzucone (mam tu na myśli etnocentryzm, na pewno znany Ci jeśli studiowałaś coś pokrewnego). 

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Poczytaj jak doszliśmy od feminizmu do gender, o globalizacji rewolucji seksualnej przez europejskie instytucje, totalitarnych zasadach z Yogakarty, politycznym gwałceniu języka, wdrożonej tam edukacji seksualnej w przedszkolach i szkołach, o promowaniu ruchów LGBT, o równi pochyłej wiodącej do totalitaryzmu, o niszczeniu kultury chrześcijańskiej przez multikulti.

Ale czemu o tym do mnie piszesz? :) Przecież ja w ogóle nie o tym, nawet się z częścią tego co piszesz zgadzam:) Wydaje mi się, że powinnaś tym bardziej rozumieć pewien relatywizm, jakim rządzą się nauki społeczne i że jedni znajdują 100 dowodów na jedno, a drudzy na wręcz przeciwnie i miksuje się w to w czasie, zmienia - nauka też podlega modom i trendom. 

2 godziny temu, Anna napisał:

Nie, u nas ta postać nie jest znana, ja na uniwersytecie nie słyszałam o niej ani razu, bo właśnie wyklucza to system boloński,

No widzisz, a ja słyszałem, przerabiałem go, a nawet miałem wątpliwą przyjemność spędzić z omawianą książką więcej, niż to było potrzebne. 

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Jak do tej pory jest to unikatowe, bycze badanie w dziedzinie, ale na dziś nie trzeba być naukowcem jak Unwin, który wtedy nawet nie mógł domyślać się formy współczesnych czasów, ale Ty wiesz lepiej, bo skończyłes nauki społeczne, podczas gdy przeciętna osoba bez wykształcenia obecnie nie potrzebuje żadnych badan by zauważyć że coś jest na rzeczy.

Dalej nie wiem, dlaczego to akurat piszesz. Zdaniem Unwina źle dzieje się przez brak monogamii. Pozwolę sobie zacytować autora:

 

"The whole of human history does not contain a single instance of a group becoming civilized unless it has been absolutely monogamous, nor is there any example of a group retaining its culture after it has adopted less rigorous customs."

 

To powyżej jest podstawowym założeniem Unwina. A teraz pytanie do Ciebie - czy potrafisz wymieć nie całkowicie monogamiczne, a wręcz poligamiczne cywilizacje? Czy te cywilizacje upadają? Inni, którzy nie ukończyli nauk społecznych też mogą się wypowiedzieć śmiało, bo do odpowiedzi na to pytanie nie potrzeba ukończyć nauk społecznych. 

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Tutaj Cie zdziwię Unwin nie był religijnym ortodoksem

Ponownie - dlaczego o tym piszesz? Przecież w cytowanej przez Ciebie mojej wypowiedzi nie ma o tym ani słowa. Porównanie do Freuda służy temu, by pokazać że tezy znanego i poważanego naukowca z czasem okazują się nie do końca trafne, a popularność zyskują nurty, które wyjaśniają te same zjawiska zupełnie inaczej - w tym wypadku w psychologii. Naprawdę, chciałbym wiedzieć po co to napisałaś. 

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Unwin nie jest jedynym, który o tym mówi.

VS

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Jak do tej pory jest to unikatowe, bycze badanie

Zdecyduj się.

 

2 godziny temu, Anna napisał:

hura optymistycznym jest również stwierdzenie, że i tak jesteśmy na wzniosłej ścieżce.

Po raz kolejny proszę, abyśmy nie odpływali. Gdzie ja pisałem, że jesteśmy na wzniosłej ścieżce? I tu kolejne pytanie do Ciebie - jaka cywilizacja jest najbliżej wspięcia się na naszych plecach i czy spełnia założenia cywilizacji według Unwina takie jak monogamia rozumiana jako związek z jednym partnerem do końca życia, czy nie?

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Twoje gadanie

Które gadanie, skoro nie pisałem, że jesteśmy na wzniosłej ścieżce? 

 

2 godziny temu, Anna napisał:

I odkrył taką oto korelację, że im większe ograniczenia seksualne tym wyższy poziom kultury i odwrotnie wraz z poluźnianiem tych norm spada poziom kultury i od tej zasady nie odkrył żadnych wyjątków.

Podawałem w innym temacie wyjątki. Czemu Unwin pominął je w swojej pracy i ich nie "odkrył"? To oczywiście pytanie retoryczne. Kierował nim etnocentryzm, który w skrócie oznacza, że za bardziej cywilizowane uznajemy to, co jest jak najbardziej zbliżone do NASZEJ, a za mniej - to co odbiega od niej bardziej. I pod takim kątem badał on te kultury. I kiedy pisał te słowa, to nawet niektóre z cywilizacji, które nas zmiotą wkrótce z powierzchni Ziemi były brytyjskimi koloniami. Ponadto - od korelacji jest niedaleko do współwystępowania. Tak jak pisałem - jeśli zestawiasz ze sobą cywilizację anglosaską końca XIX wieku (najmłodsza uwzględniona przez Unwina) z plemieniem tkwiącym w amazońskiej dżungli, to trzeba być naprawdę oderwanym od rzeczywistości, żeby uznawać że tylko seksualność spowodowała różnice między ich kondycją. 

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Może niech się moderacja lub administracja się wypowie, żeby uciąć te spekulacje,  przecież na jakiś podstawach banują za multikonta.

Też jestem za tym, dlatego zgłaszam ten post. Musisz wiedzieć, że Twój oraz tamtej osoby sposób prowadzenia rozmowy jest... Hmm, dość podobny. Zwłaszcza uparte ignorowanie oczywistych argumentów, które podaję oraz polemizowanie z poglądami, których nie wygłosiłem, co wskazuję powyżej. Ale jeszcze raz: jeśli dla Ciebie to:

 

2 godziny temu, Anna napisał:

 

5 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Nawet tak znana postać jak Freud to tylko jeden z odłamów psychologii i istnieje kilka innych, które tłumaczą te same zjawiska w kompletnie inny sposób. Mimo, że Freud ma kompletnie inny status niż Unwin nikt jednak się temu nie dziwi.

Oznacza to samo co:

 

2 godziny temu, Anna napisał:

Tutaj Cie zdziwię Unwin nie był religijnym ortodoksem

To nie wiem jak Ci pomóc, ar... znaczy, Anno.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości wbiłem panią Gabriele Kuby w gugla i o to co znalazłem w wikicytatach: Harry Potter to okultyzm i czary. Wciąga młodych czytelników w świat ciemnej magii, jest niebezpieczny. (...) młody czytelnik jest w świecie Pottera konsekwentnie pozbawiany umiejętności odróżniania dobra od zła. Dokonuje się to przez intelektualny zamęt i emocjonalną manipulację. Harry Potter jest jedną z tych ofert kultury wypełniającej duszę treściami zabijającymi dążenie do piękna i świętości, a aktywizującymi egoizm i pragnienie bycia Bogiem.

 

Jestem starym dziadem, dążącym do piękna ale nie do tzw. świętości więc może dlatego nie doceniam niebezpieczeństw zawartych w Harrym Potterze, aczkolwiek obserwowałem jego młodych fanów i nie zauważyłem negatywnego wpływu na ich życie intelektualne i emocjonalne. Kto wie, może szczerokatolickim dzieciakom rzuca się na mózgi... 

 

A ankiecie z wymyślonym profesorem i tępą, atrakcyjną lalą zaznaczyłem odpowiedzi 1, 2 i 4 bo odpowiedź 3 skażona była wartościowaniem. Co do realności tej sytuacji to odpowiedź dziewczyny zakrawa o wodogłowie natomiast gdyby pan profesor skusił się publicznie na jej wdzięki w takiej sytuacji nie dochowałby podstawowej powinności gentlemana, czyli dyskrecji. A ja sobie profesorów chciałbym przedstawiać jako inteligentnych gentlemanów.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Tonieja napisał:

 Harry Potter to okultyzm i czary. Wciąga młodych czytelników w świat ciemnej magii, jest niebezpieczny. (...)

xD 

Co za brednie... :D

Jako dziecko przeczytałam całą serię i nie zauważyłam, żeby te książki wywierały jakiś negatywny wpływ - wręcz przeciwnie.

Zaczęłam czytać na początku podstawówki - pierwsza książka z tej serii była najdłuższą jaką wówczas przeczytałam. Pamiętam jak na początku ciężko mi się czytało, ile musiałam poświęcić

czasu żeby przeczytać kilka stron, ale strasznie mnie wciągnęła, a z dnia na dzień szło mi coraz lepiej. :) Mogę powiedzieć, że po jej przeczytaniu zaczęłam

biegle czytać ze zrozumieniem - miałam 5, 6, nie dukałam jak połowa klasy, nigdy nie robiłam większych błędów ortograficznych. I myślę, że właśnie to zawdzięczałam temu,

że w tak młodym wieku zaczęłam czytać Harrego Pottera, który był dość grubą i ciężką książką jak na tamten wiek.

 

Po drugie nie zauważyłam, żeby ta książka pozbawiała  umiejętności odróżnienia dobra od zła - to jest jakaś straszna głupota powtarzana przez fanatycznych, ograniczonych katolików,

którym brak argumentów, więc tradycyjnie pozostaje straszenie złem i piekłem. <_<

I tak samo wyolbrzymiają jeśli chodzi o magię - chociaż byłam w podstawówce doskonale wiedziałam, że to tylko fantastyka, coś nierealnego. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.