Skocz do zawartości

O czym naprawdę mówią badania Unwina


Anna

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłam nie kopać się z koniem. Poniżej zamieszczam dokładnie to co ujmują badania Unwina, każdy ma własny rozum i będzie mógł samodzielnie je ocenić. Jest to analiza socjolog G. Kuby przełożenia tych badań do jej narodu tj. Niemiec, niezależnie od tego, kto co sądzi o jej wierze, której nie ukrywa, podobnie jak np. Jordan Peterson, swoje prace socjologiczne, jako uznany naukowiec podpiera bardzo szczegółowo źródłami. 

 

Dzieło Unwina ma blisko 700 stron z których jedna trzecia stanowią przypisy. Jest to więc bycze solidne badanie naukowe, taką ilość przypisów trudno znaleźć dziś w jakiejkolwiek pracy naukowej (a mamy takie ułatwienia).

Unwin uważa się za socjologa, przedstawiciela nauki empirycznej. To co odkrył opisuje bez odnoszenia się do wartości, nawet gdy wyniki są sprzeczne z jego osobistymi przekonaniami.

 

Profesor podzielił społeczeństwa na trzy kategorie wg. tego jaki stosunek dane społeczeństwo ma do niewidzialnych sił przyrody, tj.

1. kultury deistyczne

2. manistyczne (kult przodków)

3. zwierzęce z magicznym kultem przyrody i zwierząt.

Poza tym kultury racjonalistyczne  wyrastające z deistycznych o krótkim okresie trwania. Z badań wyszło mu, że społeczeństwa zoistyczne dopuszczają przed małżeństwem swobodę seksualną. Manistyczne ograniczają wolność seksualna a deistyczne wymagają czystości przed małżeństwem i monogamii.

 

Czynnik rozstrzygający wychodzi w zasadach norm życia seksualnego. Proces przejścia społ. na wyższy lub niższy stopień trwa trzy pokolenia tzn. jeśli jakieś społeczeństwo trzy pokolenia pozwala na swobodę sensualną,  pełną wolność to spada na najniższy zoistyczny poziom. Występowanie z poziomu zoistycznego na następny wyższy jest najtrudniejszym z procesów przemian bo wprowadzenie choćby częściowej wstrzemięźliwości do społ. przyzwyczajonego do swobody seksualnej jest czymś najbardziej bolesnym we wszystkich rewolucjach kulturowych. W kronikach historii społeczeństwa monogamiczne tak długo jak przy tym trwały miały wysoką energię społeczną.

 

Jak przebiega proces gubienia tej energii?  Ich siła niknie tak samo tajemniczo jak się pojawiła. Równocześnie może wzrastać energia sąsiadów. Wzmacniają się oni i wyprzedzają kraj którego aktywność podziwiali.  Społeczeństwa budują świątynie i burza, budują miasta i burza, budują większe, bardziej skomplikowane, tworzą armie, floty, przenikają niebo by zrozumieć zjawiska przyrody we wszechświecie, potem tracą silę napędową, flaczeją a ich energia ginie.

 

Niekiedy słyszy się, że ktoś chciałby czerpać korzyści z wysokiego poziomu kulturowego a zarazem znieść ograniczenia seksualne. Istota ludzkiego organizmu jest jednak tak stworzona, że takie pragnienia są nie do pogodzenia, a nawet są ze sobą sprzeczne. To jak zjeść i zarazem zachować ciastko. Każde ludzkie społeczeństwo ma wolność decydować czy chce wysokiego stopnia energii czy swobody seksualnej. Fakty wskazują, że oba równocześnie nie są możliwe.

 

To co obowiązuje w społeczeństwie jako całość, obowiązuje także w strukturach rządzenia w społeczeństwie. Grupa o większej energii panuje nad tą o mniejszej energii.

 

  Dalej chociaż w historii widać jednoznacznie, że surowe zasady życia seksualnego prowadza społeczeństwo do rozkwitu i stabilizują władze grupy rządzącej, to nie było w historii grupy ludzi którzy byli by w stanie utrzymać ten stan tj. absolutnej monogamii przez dłuższy czas. Istnieje za to grupa, która musi za ten rozkwit  zapłacić wysoka cenę tj. kobiety i dzieci , bo w przypadkach absolutnej monogamii nie istnieją prawnie.

Pierwszy etap rozpadu to emancypacja, drugi osłabione wymaganie czystości przedmałżeńskiej. Unwin zwraca uwagę na monotonie z jaką ten proces się powtarza.

 

A wiec emancypacja to nie wymysł białego człowieka a występuje z bezbłędną regularnością, ale w jej wyniku spada energia społeczna, jednak to nie emancypacja jest przyczynkiem spadku tej energii a następujące w konsekwencji poszerzenie możliwości zaspokojenia popędu seksualnego. Profesor zwraca jednak uwagę, że z historycznego punktu widzenia prawdą jest, że w przeszłości energia społ. zaspakajana była za cenę indywidualnej wolności kobiet i dzieci i na dłuższą metę taki stan jest  nie do zniesienia i dlatego zawsze jest przejściowy. Unwin kończy swe dzieło w nadziei, że ludzkości mogłoby się udać zerwanie z historycznym zespoleniem monogamii z pozbawieniem praw kobiet przez co złamie się schemat upadku.

 

Mając na tacy takie zestawienia powróćmy do naszych czasów pamiętając o zasadzie,  że całkowita wolność przez trzy pokolenia spada na najniższy zoistyczny poziom. Według G. Kuby jeśli potraktować rok 68 jako starter przyspieszonego znoszenia praw i zasad, to teraz mamy drugie pokolenie. Seksualność została oddzielona od rodzicielstwa i zredukowana do roli narzędzia indywidualnej przyjemności. Początkowo wydawało się to jedynie problemem moralnym, ale teraz okazuje się, że wciągnęło nas w tryby upadku cywilizacji. Kuby precyzuje" dotąd wydawało się, że możemy dowolnie wymieniać oprogramowanie, teraz trzeba stwierdzić, że uszkodziliśmy je na najgłębszym poziomie rodzicielstwa."

 

Erotyzacja wchodzi na kolejny etap rozpadu cywilizacyjnego tj. na horyzoncie mamy rozpowszechniony homoseksualizm, wg. Unwina ostatni znak upadku cywilizacji, a sama społeczna akceptacja homoseksualizmu to już tylko jej towarzysz.

 

Tutaj ciekawe, że niektórzy postrzegają jako społeczeństwa monogamiczne te gdzie nastąpiła akceptacja ślubów gejowskich, adopcji dzieci przez gejów, legalizacja pedofilli, funkcjonują w nich otwarcie wychodząc ze swymi postulatami  partie zoofilno-pedofilne, święta w postaci corocznego spotkania w jednym miejscu (Holandia) tysięcy osób by kopulować jednocześnie, gdzie dzieci w przedszkolach i szkołach uczy się  co i do jakiego otworu  jeszcze można wsadzić, nie zauważając zarazem, że wspomniana poligamia społeczeństw wynoszących się na tym łez padole jest dla uprzywilejowanych,  faktycznie zaś, są one monogamiczne i spójne w poszanowaniu własnych norm i tradycji. 

 

Warto zauważyć, że Unwin przecież, nie mógł przypuszczać opisując kulturę zoistyczną, że tak dokładnie odda współczesne społeczeństwo zabawy.  "Dopóki  rzeczy biegną spokojnie ludzie jedzą piją, tańczą, współżyją seksualnie i śpią, pracują jedynie po to by ich brzuch był pełen i by zaspokoić swe potrzeby. Gdy zaś coś się dzieje źle, uciekają się do czarodziejów i magów, którzy mają im pomóc doprowadzić świat do porządku” "Tacy ludzie żyją w potrzebie beztroskiego zaspokajanie popędów, a gdy odczuwają potrzebę natychmiast ja zaspokajają”. W tle zabawy są interesy gospodarcze, które sprzedadzą każdy produkt z obietnica osiągnięcia dzięki temu przyjemności, w pierwszym rzędzie seksualnej.

 

Za pomocą kultury zabawy, w której najbardziej szampańską jest sex nie da się zbudować państwa. Tutaj Kuby przyglądając się własnemu społeczeństwu zauważa masową chorobę.  Podaje statystyki: 4 miliony ludzi z depresją, 3 miliony zarejestrowanych alkoholików, milion chorych z przejedzenia, co rok zwiększające się statystyki dzieci z chorobami psychicznymi, 300 tysięcy rocznie odnotowywanych wykorzystywanych dzieci. To już nie jest radosne. Kuby zauważa  przejście do kultu magii i solidne podwaliny społeczeństwa zoistycznego.

 

Unwin opisuje nie tylko drogę w dół lecz także wzwyż. Formułuje następującą tezę jako prawo ogólne „jeśli w jakimś społeczeństwie, które usiłuje się podnieść wymaga się od dziewcząt wstrzemięźliwości to kultura staje się deistyczna „ grupa która tak postępuje staje się grupą wiodąca,  elitą". Niemiecka socjolog natomiast nie widzi takiej możliwości w swoim narodzie, który nie ma już manewru ale wg. niej Polska nie jest na tej samej pozycji co Niemcy. 

 

Kuby uważa, że zasadnicza niezależność mężczyzny i kobiety jest współcześnie akceptowana i nie ma już od tego odwrotu. Powiązanie emancypacji z odrzuceniem ograniczających norm życia seksualnego ma jednak katastrofalne następstwa: zniszczenie rodziny, depopulacja (ludność to podstawa społeczeństwa).Wg niej przyszłość zaistnieje wtedy gdy na fundamencie odmienności mężczyzny i kobiety rodzina na nowo stanie się  podstawą społeczeństwa. Uważa też,  że nawet jeśli wydaje się to w naszej rzeczywistości odległe jak gwiazdy, to nie mamy tu żadnej alternatywy. Ci którzy w dalszym ciągu pracują na rzecz zniesienia norm życia seksualnego, a przez to na rzecz zniszczenia rodziny, są grabarzami naszej cywilizacji.

 

 

 

  • Like 7
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Ksanti napisał:

I zaorane :)

Ja się zastanawiam, czy niektórzy tutaj w ogóle czytają, albo czy umieją czytać ze zrozumieniem. Które dokładnie moje wypowiedzi na ten temat są zaorane? Chętnie przeczytam. Przecież tu nie ma absolutnie żadnej polemiki nawet z tym co pisałem. Jak to kiedyś jeden brat - jakby ktoś rzygał słowami. 

 

To, co naprawdę pisze Unwin najlepiej chyba sprawdzić cytując samego Unwina:

 

The whole of human history does not contain a single instance of a group becoming civilized unless it has been absolutely monogamous, nor is there any example of a group retaining its culture after it has adopted less rigorous customs.

 

I teraz niech każdy sobie pomyśli, czy faktycznie takich cywilizacji nie ma. To przecież proste. 

 

Jak można napisać, co naprawdę pisał Unwin wklejajac to, co na podstawie jego o pracy o innej społeczności sądzi inny badacz. Podałem konkretne argumenty, cytat z samego "Sex and Culture" na co @Anna zakłada temat w którym nie będzie się kopać z koniem, nie odpowiada na żaden argument, nie podaje własnych cytatów z Unwina a ktoś pisze: "zaorane" a inni lajkują:D

 

Niektórzy chyba nie myślą tylko radują się, gdy ktoś napisze coś komuś za kim nie przepadają na przekór. Zaiste - prawdziwi świadomi  Bracia Samcy:) 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sonicnie bardzo rozumiem, co masz na myśli. Czyli wnioskuję, że dla Ciebie to zdanie:

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

The whole of human history does not contain a single instance of a group becoming civilized unless it has been absolutely monogamous, nor is there any example of a group retaining its culture after it has adopted less rigorous customs.

jest prawdziwe i nie znasz ani jednej cywilizacji, w której nie istniałaby całkowita monogamia (określenie zaczerpnięte wprost od Unwina)? Na wszelki wypadek wklejam, co to jest monogamia, bo niektórzy jak zauważyłem w niektórych tematach chyba nie wiedzą:

 

Monogamia (stgr. μονογαμία, od μόνος: monos – jeden i γάμος: gamos – małżeństwo) – najbardziej rozpowszechniony typ związku małżeńskiego, w którym jedna osoba związana jest trwale z jednym partnerem (definiowane również jako małżeństwo tylko z jedną osobą naraz), dając początek rodzinie

 

I dalej, tym razem opracowanie na temat "Sex and Culture", na wypadek gdyby ktoś nie znał angielskiego:

 

Stwierdził on, że gdy ścisła monogamia heteroseksualna była praktykowana, społeczeństwo osiągało swoją największą energie kulturową zwłaszcza w dziedzinie sztuki, nauki i technologii. Lecz gdy ludzie buntowali się przeciwko swej naturze, zaczynali ulegać dewiacjom, ich twórcza energia spadała co prowadziło do upadku, a nawet zniszczenia całej cywilizacji. Co ciekawe nie znalazł żadnego wyjątku od tej tendencji.” (Janosik, Daniel. „The Fate of Culture in J. D. Unwin’s ‚Sex and Culture’” in Christian Apologetics Journal,  Vol. 10:1 Spring 2012)

 

Ja mam świadomość, że Unwin bywa wykorzystywany w propagandzie, według której przewidział feminizm, ale ludzie - myślcie trochę. Ten naukowiec pisze wprost o tym, że ścisła monogamia (wymiennie ze wstrzemięźliwością seksualną) jest warunkiem koniecznym do rozkwitu cywilizacji - a co z Chinami, co z bliskim wschodem? Co z szeregiem innych uwarunkowań?

 

I teraz na forum, w którym istnieją całe działy i poradniki na temat tego, jak podrywać panny na portalach randkowych, obszerne porady jak chodzić na divy oraz sporo użytkowników pisze, jak to cywilizacja (która w większości swego istnienia była typowo poligamiczna) zmiecie nas z powierzchni ziemi i podaje za wzór tego, jak można sobie poradzić z kobietami znajdują się tacy, którzy są zwolennikami tej tezy, że nie ma cywilizacji, które przetrwały bez ścisłej monogamii.

 

Mało tego - obiektem powszechnych kpin jest stwierdzenie "To była ta jedyna, na całe życie" - a potem nagle te same osoby są piewcami stwierdzenia, że bez ścisłej monogamii cywilizacja upada:D  Jeszcze raz apel - myślcie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus

Napisałem zaorane w ogólnym sensie. Zrobił dobre badania, z którymi ciężko się sprzeczać. Dlatego niczym Korwin zaorał już z góry i to jeszcze zanim było to modne :D

 

edit.

Islam nie jest poligamiczny. Tylko bogaci mogli sobie na to pozwolić. Czyli co najwyżej 1%. U nas zawsze było podobnie. Ogólno społeczne zasady za to były jak najbardziej monogamiczne w każdej wiekszej i zaawansowanej cywilizacji. Jedynie w schyłkowej fazie cywilizacji rozwija£y się dewiacje.

Edytowane przez Ksanti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Ksanti napisał:

Zrobił dobre badania, z którymi ciężko się sprzeczać.

Sprzeczać się bardzo łatwo, już to zrobiono nawet :) Podałem powyżej bardzo proste przykłady, że jego główne, często cytowane założenia nie ujmują przynajmniej dwóch ważnych, rozwiniętych, rozwijających się cywilizacji, które powoli wypierają naszą, a które założeń i tez w jego badaniach umieszczonych w ogóle nie potwierdzają. Według niego, nie powinny już dawno istnieć. 

 

To nie jest tak, że Unwin był złym, kiepskim, nierzetelnym badaczem. Stworzył solidne jak na czasy i znane wtedy metody badania, ale stworzył je z etnocentrycznej perspektywy, które wskazywały jak możesz nawet zauważyć w cytacie na monogamię jako stan w pełni zgodny z naturą człowieka i najlepszy - bo najlepszy to według etnocentryzmu taki, jak w jego własnej cywilizacji. Podejście etnocentryczne to jest rzecz która została dawno skrytykowana, zarzucona, zmieniona i jest to pogląd w etnologii obecnie powszechny - i każdy znający choć pobieżnie tę naukę o tym wie. Tego nie wymyśliłem ja, Tytus:) Obecnie modnie jest to podciągać pod krytykę feminizmu, mówi się że Unwin go przewidział w tej pracy, ale jeśli się choć poczyta fragmenty, to główne tezy takie nie są. Najważniejszy przytoczyłem. 

 

Nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o degenerację cywilizacji i jej przyczyny, to do mnie znacznie bardziej przemawia eksperyment Calhouna i płynące z niego na podstawie analogii wnioski. 

 

Ale nawiązanie do Korwina już rozumiem:p 

 

 

46 minut temu, Ksanti napisał:

Islam nie jest poligamiczny. Tylko bogaci mogli sobie na to pozwolić.

Czyli jest poligamiczny, a na pewno nie "ściśle monogamiczny" jak wymaga Unwin. To, że nie wszyscy mogą być poligamiczni wynika w sumie z logiki i czystej matematyki - znakomita większość ma jedną żonę albo nie ma wcale. Ponadto, w Islamie prawo do posiadania wielu żon jest tylko wtedy, kiedy można je utrzymać i zapewnić opiekę, więc to raczej naturalne. 

 

46 minut temu, Ksanti napisał:

Czyli co najwyżej 1%

Tu nie trzeba gdybać, są statystyki na ten temat, aczkolwiek nieco zmurszałe:

 

Ethnographic Atlas Codebook derived from George Peter Murdock’s Ethnographic Atlas (1981), which recorded the marital composition of 1231 societies, from 1960-1980, 186 societies were monogamous, 453 had occasional polygyny, 588 had more frequent polygyny, and seven had polyandry

 

W każdej społeczności zezwalającej na poligamię praktykuje ją od 10-25% mężczyzn. W Chinach system konkubin został zniesiony przez komunistów, ale do tego czasu była tam obecny przez kilka tysięcy lat. 

 

Proszę o scalenie posta.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe... Ale dlaczego ta monogamia tam wpływa na tzw. energię społeczną?? Może chodzi o to że pozwala na że tak powiem większy "spokój" bo jednostki nie muszą stale walczyć o seks? Weźmy takiego wynalazce z XIX w. Jeśli miał stałą kobietę/żonę to nie musiał sie cały czas martwić o zaspokajanie huci (czytaj podrywy i to wszystko z tym związane) i mógł swój potencjał poświęcić na coś poważniejszego.:o  Jakieś inne pomysły?

A co do homo to nie wiedzę bezpośrednie korelacji. Zawsze był pewien odsetek homo w społeczeństwie. Teraz po prostu nie robimy z tego takiego problemy jak dawniej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Sonic napisał:

Chemiczna kiełbasa, tani alkohol i łatwa szparka. Tego potrzeba współczesnym rozpasanym seksualnie prymitywom.

Nie da się polemizować z ludźmi kierującymi się zwierzęcymi instynktami.

Gówno prawda. Ja na przykład potrzebuję wysokojakościowego mięsa, dobrego alkoholu, pięknych szparek, sztuki, kultury, nauki. Widocznie jestem za mało rozpasany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Garrett napisał:

Jeśli miał stałą kobietę/żonę to nie musiał sie cały czas martwić o zaspokajanie huci (czytaj podrywy i to wszystko z tym związane) i mógł swój potencjał poświęcić na coś poważniejszego.:o  Jakieś inne pomysły?

Gdyby tak było, to idąc tezą, według której właśnie nadchodzi to co Unwin przewidział, czyli nasz upadek, wynalazczość spadłaby znacząco, bo teraz samiec musi się martwić, więc powinien mniej wynajdywać. A tak nie jest, jak chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę. Chińczycy i Arabowie również wynajdywali co nieco, nie mając ściśle monogamicznych społeczeństw. 

 

Po prostu jak większość prac w naukach społecznych, ta książka jest mocno osadzona w czasach, w których powstawała - i powstawała w duchu etnocentryzmu:

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Etnocentryzm

 

Dla autora więc wzorowa, modelowa cywilizacja to jest ta, w której sam żyje i na takiej skali ocenia, czy ktoś jest cywilizowany, czy nie i jak bardzo. Czyli - podobny do XIX/XX wiecznej Anglii = cywilizowany. Niepodobny = niecywilizowany. A w naszym kręgu kulturowym, zwłaszcza w tych czasach, królowała ścisła monogamia. I to jest prawdziwy powód. Energia społeczna? Rewolucja przemysłowa i korelacja robi się sama. Zdaniem Unwina, gdyby naprawdę zgłębić się w jego prace, jest ona rezultatem właśnie ścisłej monogamiczności. Czy tylko z tego wynikała ta rewolucja, każdy chyba może sobie sam odpowiedzieć.

 

Obecnie jednak ten nurt i to spojrzenie od lat 60/70 jest w atropologii krytykowane. I jest to naturalne, bo każda dyscyplin nauki ewoluuje i antropologia, o której istnieniu można mówić od końca XIX wieku nie jest wyjątkiem. Rozsądne jest więc brać to pod uwagę i brać poprawkę na to, bo nauki społeczne to nie są podstawowe prawa fizyki. Podobnie jak np. dzieła naszego rodaka, Malinowskiego i jego "życie seksualne dzikich". Nawet dzisiaj omawiając prace np. Malinowskiego zaznacza się, że część jego tez się zdezaktualizowała - czy to ujmuje mu zasług dla nauki i antropologii? Absolutnie nie.

 

Niektórzy relatywizm kulturowy, czyli przeciwieństwo etnocentryzmu traktują jako synonim lewactwa, ale prawda jest taka że obiektywny badacz obcej kultury powinien być "bezstronny". Tak jak pisałem w innym temacie - żeby było śmieszniej, to etnocentrysta, naukowiec chiński w latach XIX/XX uważał nas za takich samych barbarzyńców, jak my jego. Nie bez przyczyny np. w Japonii słowo "Gaijin" ma zwykle wydźwięk negatywny - ze względu na duże różnice w kulturze ktoś, kto nie rozumuje tak jak oni jest też kimś "dziwnym" - jest to nic innego jak etnocentryzm właśnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Nie bez przyczyny np. w Japonii słowo "Gaijin" ma zwykle wydźwięk negatywny - ze względu na duże różnice w kulturze ktoś, kto nie rozumuje tak jak oni jest też kimś "dziwnym" - jest to nic innego jak etnocentryzm właśnie. 

Podobnie można traktować słowo "laowai" u Chińczyków. Oznacza ono obcokrajowca.

 

@Anna Nikt nie zamierza się tu kopać z koniem, ani deprecjonować badań Unwina, co mi zarzucałaś w innym wątku. Już się rozpisywałem w przeszłości na czym polegają problemy z badaniami w naukach społecznych i nie zamierzam kolejny raz tego przytaczać. Ja zwyczajnie na swojej drodze, głównie zawodowej, nauczyłem się patrzeć na wszelkiego rodzaju badania społeczne z dużym dystansem i nie traktuje ich jako "wyrocznię kończącą raz na zawsze dyskusje". W naukach społecznych ta dyskusja będzie się toczyła zawsze, taki jest ich urok, takie są tu metody badawcze, które na przestrzeni lat zmieniały się i w przyszłości zapewne zmieniać się będą, a także te nauki podlegają róznież swego rodzaju modom, co moim zdaniem jest ich ogromną wadą.

 

Sama zresztą słusznie zauważyłaś na przykładzie innej badaczki, że zwyczajne fałszerstwa mogą wychodzić na jaw i wychodzą.

 

Mam nadzieje, że się wzajemnie zrozumieliśmy:)

Edytowane przez Krugerrand
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym nieśmiało polecał się zastanowić (cóż nam szkodzi się zastanowić a moderacji sprawdzić ?) czy użytkownik @Anna to nie ta sama osoba co uzytkownik @arch ?

 

Ten ostatni bowiem w wątku o męzatkach powoływał się na te badania - twierdząc, że to jakaś niesamowita prawda objawiona i w co drugim poście - w bardzo babskim stylu zresztą - z zapałem amerykańskiego kaznodziei twierdził, ze wstrzemieźliwość seksualna to klucz do rozwoju społeczenstwa.

 

W tym zas watku - jak na razie user @arch się nie wypowiedział, ani nawet nie zalajkował wpisu usera @Anna - a przecież niniejszy wątek czytał gdyż wrzucił reakcję "zdziwiony" na post Brata @tytuschrypus

Gdy zestawimy ewidentnie babski styl prowadzenia dyskusji przez uzytkownika @arch w wątku o mężatkach - to jak to rzekł w jednym z odcinków "07 Zgłoś się" porucznik Borewicz - "ooooo, to zaczyna się tu coś powoli kleić"

 

Nie żebym od razu kogoś o coś oskarżał - ale cóż nam szkodzi się zastanowić ?

Edytowane przez Bonzo
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo

Ja bym się z kolei zastanowił, kto najgłośniej krzyczy "łapać złodzieja" ;) Nigdy nie wiesz, gdzie spotkasz miłośników pojemnika na benzynę.

 

Utożsamianie programisty PHP z humanistką to trochę wyższa szkoła abstrakcji, takie rzeczy raczej rzadko się spotyka.

Edytowane przez Ancalagon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Ancalagon napisał:

Utożsamianie programisty PHP z humanistką to trochę wyższa szkoła abstrakcji, rzecz w przyrodzie niespotykana.

Facet podał powody, dla których to podejrzewa i w dodatku nie jest jedyny, któremu to przyszło do głowy - sorry.

Zresztą, napisał ktoś, kogo główna aktywność na tym forum od 3 prawie lat sprowadza się do popisywania na czacie i udzielania w rezerwacie (rym niezamierzony). To tak nawiasem.

Edytowane przez tytuschrypus
złagodzenie komunikatu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bonzo napisał:

A ja bym nieśmiało polecał się zastanowić (cóż nam szkodzi się zastanowić a moderacji sprawdzić ?) czy użytkownik @Anna to nie ta sama osoba co uzytkownik @arch ?

Nie mam czasu, muszę zająć się tworzeniem podstawowej komórki społecznej. :D

 

Po prostu na forum są dwa obozy, moralni i amoralni. Proponuję by oba zamiast ze sobą wojować dzieliły się swoimi życiowymi spostrzeżeniami, doświadczeniami i będzie widać co jest bardziej opłacalne. Przy okazji - ile osób na forum może się pochwalić satysfakcjonującym, monogamicznym związkiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Bruxa napisał:

Po prostu na forum są dwa obozy, moralni i amoralni.

Moim zdaniem w akurat tym temacie jest to kompletnie niewidoczne i bez związku - chodzi po prostu o sposób prowadzenia dyskusji/argumentacji. Obie te osoby piszą rzeczy kompletnie oderwane od tego, co napisała druga strona i akurat w tym temacie jest to dobrze widoczne. Cały pierwszy post tutaj nie ma większego związku z tym, w stosunku do czego niby powstał. Akurat tak się składa, że obie stosują metody dyskusji stereotypowo i często charakterystyczne dla kobiet - z czego powinno to być charakterystyczne tylko dla jednej z nich:) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Bruxa napisał:

Przy okazji - ile osób na forum może się pochwalić satysfakcjonującym, monogamicznym związkiem?

A kto powiedział, że to powód do chwały ?

 

Wad związków monogamicznych jest całkiem sporo. To nie jest tak, że związek monogamiczny jest zawsze receptą na szczęście w życiu.

Jednemu dobrze mieć stałą partnerkę, a inny się w tym męczy, ale tkwi "bo tak wypada". Inny - jak ja na przykład dochodzi do wniosku - że nie ma w tym nic sensownego i w to się nie pakuje :)

 

Poza tym - co to za określenie - "moralni" i "amoralni" ?

Chyba, że to drugie oznacza kochliwych (od "amorów")

 

Co ? Że większość uważa iż stały zwiazek = szczęście ? A niby to od kiedy prawda jest demokratyczna ? Czyli - że im większa większość - tym słuszniejsza racja ?

Życie pokazuje coś wprost przeciwnego.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo Wiele aspektów potwierdza wyższość monogamii nad poligamią. Chociażby to, że jest to cecha istoty myślącej ;) Bo widzi w jednym człowieku coś, czego nie widzi w żadnej innej reprezentantce czy reprezentancie rodzaju ludzkiego. Ma większą pewność, że dzieci partnerki są jego, ma kogoś na kogo może liczyć i on może liczyć na niego. Tworzą rodzinę, są dla siebie wzajemnie najważniejsi. I myślę, że tych dowodów jeszcze troszkę by się znalazło.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Doll napisał:

Wiele aspektów potwierdza wyższość monogamii nad poligamią. Chociażby to, że jest to cecha istoty myślącej ;)

Odsyłam do definicji, bo chyba niektórzy nie bardzo wiedzą, co to jest monogamia, co to poligamia a co to poliandria. A już to, że jest to cecha istoty myślącej to jest kwintesencja sarowości. 

 

Jak się zapoznasz to przekonasz się, że można żyć w ramach poligamii, wiedzieć że dzieci są Twoje, móc liczyć na więcej niż jedną osobę, a ona może liczyć na Ciebie i tworzyć rodzinę, która jest dla was najważniejsza.

 

Ale tak to jest jak się nie zna podstawowych pojęć, a było prostytutką. 

 

4 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Ethnographic Atlas Codebook derived from George Peter Murdock’s Ethnographic Atlas (1981), which recorded the marital composition of 1231 societies, from 1960-1980, 186 societies were monogamous, 453 had occasional polygyny, 588 had more frequent polygyny, and seven had polyandry

Czyli według tego całkiem sporo jest tych niemyślących. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Ja się zastanawiam, czy niektórzy tutaj w ogóle czytają, albo czy umieją czytać ze zrozumieniem. Które dokładnie moje wypowiedzi na ten temat są zaorane? Chętnie przeczytam.

Jest ich tak dużo że mi się osobiście nie chce nawet grzebać - chodzi o temat z mężatkami. Błąd na błędzie. Nie rozumiesz nawet podstaw takich jak rozkład normalny i centralnie twierdzenie graniczne które w oczywisty sposób w badaniach na tak szeroką skalę się bierze pod uwagę.

 

14 godzin temu, tytuschrypus napisał:

The whole of human history does not contain a single instance of a group becoming civilized unless it has been absolutely monogamous, nor is there any example of a group retaining its culture after it has adopted less rigorous customs.

 

I teraz niech każdy sobie pomyśli, czy faktycznie takich cywilizacji nie ma. To przecież proste.

 

Człowieku - czy Ty masz jakieś schorzenie na umyśle? Umiesz czytać ze zrozumieniem? Kurwa, stoi jak byk: STAJĄCEGO SIĘ. Sylabizuj za mną: STA-JĄ-CE-GO SIĘ!

A więc jasno z tego wynika, że nie było ani jednego przypadku grupy społecznej która STAŁABY SIĘ ucywilizowana NIE BĘDĄC CAŁKOWICIE MONOGAMICZNĄ.

Znów jedyne co 'udowodniłeś' to nawet nie braki w czytaniu ze zrozumieniem, Ty po prostu udowadniasz publicznie, że masz niezbyt wysoki iloraz inteligencji- GRATULUJE KOLEGO!

 

14 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Podałem konkretne argumenty, cytat z samego "Sex and Culture" na co @Anna zakłada temat w którym nie będzie się kopać z koniem, nie odpowiada na żaden argument, nie podaje własnych cytatów z Unwina a ktoś pisze: "zaorane" a inni lajkują:D

Ale co Ty 'podałeś' koleżko? Cytaty z Unwina, że uważa, że monogamia daje wyższy poziom rozwoju? I co jest w tym sprzecznego z tym co napisała autorka lub piszę ja?

Chodzi Ci znowu o to, że monogamiczne społeczeństwo nie znaczy, że jest mniejsza ruchalność mężatek? Tłumaczyłem Ci to jak krowie na rowie,  ale dalej nie zrozumiałeś. Już nawet nie będę wyjaśniał znowu podstaw statystyki. W tym momencie posłużę się już rysunkiem, bo zdaje się, że z Tobą trzeba rozmawiać jak z dzieckiem.

45rggh89d6ez.png

Masz i przeanalizuj na tyle na ile potrafisz. Podpowiem Ci, że przy połączeniu monogamicznym 1 do 1 miałbyś tutaj 5 dowiązań seksualnych. Przy 'rodzynku' jakim jest kolega Wesolutki (ten ostatni czarny na dole) mamy natomiast 8. Paniał? Czy dalej czarna magia?

Edytowane przez arch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, arch napisał:

A więc jasno z tego wynika, że nie było ani jednego przypadku grupy społecznej która STAŁABY SIĘ ucywilizowana NIE BĘDĄC CAŁKOWICIE MONOGAMICZNĄ.

<wzdycha>

Teraz widzę szukasz jakiejś pomyłki chwytając się słowa "becoming". Po wykładzie z antropologii i badań społecznych angielski sobie odpuszczę. Na szczęście, jak widzisz, przewidziałem to:

 

14 godzin temu, tytuschrypus napisał:

na wypadek gdyby ktoś nie znał angielskiego:

 

Stwierdził on, że gdy ścisła monogamia heteroseksualna była praktykowana, społeczeństwo osiągało swoją największą energie kulturową zwłaszcza w dziedzinie sztuki, nauki i technologii. Lecz gdy ludzie buntowali się przeciwko swej naturze, zaczynali ulegać dewiacjom, ich twórcza energia spadała co prowadziło do upadku, a nawet zniszczenia całej cywilizacji. Co ciekawe nie znalazł żadnego wyjątku od tej tendencji.” (Janosik, Daniel. „The Fate of Culture in J. D. Unwin’s ‚Sex and Culture’” in Christian Apologetics Journal,  Vol. 10:1 Spring 2012)

Nie za bardzo wiem, co próbujesz osiągnąć bo łatwym do zweryfikowania jest, że Unwin za kluczowe do rozwoju cywilizacji uważa całkowitą monogamię i heteroseksualność. Każda cywilizacja, która odchodzi od tego (całkowitej, ścisłej monogamii) upada. Z tym próbujesz polemizować? 

 

Są cywilizacje, które ani nie były ściśle monogamiczne w okresie swojego największego rozwoju, ani nie upadły. 

 

2 godziny temu, arch napisał:

I co jest w tym sprzecznego z tym co napisała autorka lub piszę ja?

Możesz przeczytać, to co napisałem - w tym temacie jest wystarczająco dużo informacji na temat tego, co sądzę o traktowaniu tych badań jako wyroczni. 

 

2 godziny temu, arch napisał:

Chodzi Ci znowu o to, że monogamiczne społeczeństwo nie znaczy, że jest mniejsza ruchalność mężatek? 

Yyy... Sam pisałeś, że w każdej cywilizacji ilość ruchanych mężatek jest podobna. Ale mniejsza o to. Co prawda już Ci tłumaczyłem, że tamten temat zakończyliśmy - to znaczy adekwatności badań Unwina do tematu ruchania mężatek - ale co mi tam. Jeszcze raz: 

 

Jeśli uważasz, że według Unwina ruchanie mężatek niszczy cywilizacje i w związku z tym temat jest zakończony, a ci co chwalą ruchanie mężatek są degeneratami niszczącymi cywilizację (Chryste, jak to idiotyczne brzmi, no ale tak pisałeś) - a tak uważasz, to po pierwsze:

 

-jeśli Unwin pisze, że odejście od naturalnego stanu monogamii (sam oto jego stwierdzenie jest mocno kwestionowalne) powoduje upadek cywilizacji, to sam przyczyniasz się do jej degeneracji - ponieważ nie spełniasz z tego co pisałeś zasad wstrzemięźliwości seksualnej - zamiast założyć rodzinę ruchasz dziwki

 

-powinieneś być konsekwentny i napisać też braciom w temacie o podrywaniu, że skoro nie mają żon, których jako jednych jedynych nie bzykają do końca życia to powinni to zarzucić. Nie zgodzisz się? Przecież podobno rozumujesz tak logicznie. Czego nie rozumiesz w wymogu absolutnej monogamii jako warunków koniecznemu trwania cywilizacji według Unwina? 

 

I to kończy temat Twojego powoływania się na badania tego antropologa. Których zresztą ani nie znasz, ani nie rozumiesz, co wydatnie udowadniasz każdym postem. Szczerze życzę Ci, żebyś w dziedzinach którymi się zajmujesz wiedział odrobinę więcej. Nie rozumiem sensu Twojego posta. 

 

Zupełnie bez złośliwości - czy byłeś na jakiejś terapii? Śledziłem uważnie Twoje wypowiedzi i zauważyłem zachowania charakterystyczne dla osoby z bardzo niskim poczuciem wartości - każdy brak zgody na to, co piszesz traktujesz jako atak i reagujesz bardzo agresywnie. 

 

Żeby próbować udowodnić swoje racje sięgasz po nagle zmiany tematów, obrażanie i wyzywanie dyskutantów, odpowiadanie tylko na część zadawanych pytań, manipulacje, psychologiczne (pożal się borze) szantaże typu "albo mi odpowiesz czy coś tam coś tam, albo kończę rozmawiać". Wydajesz mi się osobą mocno niedostosowaną społecznie, ciągle czującą się zagrożony. Nie widziałem, żebyś wypracował jakieś wspólne stanowisko w drodze dyskusji z kimkolwiek tutaj. Czy naprawdę wszystko z Tobą w porządku? 

 

2 godziny temu, arch napisał:

czy Ty masz jakieś schorzenie na umyśle?

Agresja słowna. Albo to:

 

2 godziny temu, arch napisał:

Kurwa, stoi jak byk: STAJĄCEGO SIĘ. Sylabizuj za mną: STA-JĄ-CE-GO SIĘ!

Czy takie rzeczy "krzyczy" osoba zrównoważona psychicznie, w zwykłej dyskusji na forum internetowym, w której w dodatku brnie w zaparte dochodząc do absurdu wobec oczywistych cytatów? 

 

Życzę Ci powodzenia i naprawdę, kompletnie nie złośliwe, bo czasem zdarza Ci się napisać coś sensownego jeśli nie piszesz akurat o tym na czym się nie znasz i ja wtedy mimo że się często nie zgadzamy umiem przyznać Ci rację. Ty akurat takiej rzeczy, jak typowa kobieta nawiasem mówiąc, nie potrafisz osiągnąć. Jeśli chcesz, mogę Ci znaleźć jakiegoś specjalistę na priv. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

<wzdycha>

Teraz widzę szukasz jakiejś pomyłki chwytając się słowa "becoming".

Nie szukam - ja już ją znalazłem.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Nie za bardzo wiem, co próbujesz osiągnąć bo łatwym do zweryfikowania jest, że Unwin za kluczowe do rozwoju cywilizacji uważa całkowitą monogamię i heteroseksualność. Każda cywilizacja, która odchodzi od tego (całkowitej, ścisłej monogamii) upada. Z tym próbujesz polemizować? 

Ja próbuję czy Ty?

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Są cywilizacje, które ani nie były ściśle monogamiczne w okresie swojego największego rozwoju, ani nie upadły. 

Czy Ty rozumiesz słowo: STAJĄC SIĘ? Unwin mówił, że nie było cywilizacji które STAJĄC SIĘ silnymi nie byłyby ściśle monogamicznymi. A Ty mówisz, że istnieją cywilizacje które nie były ściśle monogamiczne gdy ich rozwój już TRWAŁ - nie STAWAŁ SIĘ, ALE JUŻ TRWAŁ, A WIĘC STAŁ SIĘ. Stać- nie stawać - rozumiesz subtelną różnicę?

To o czym mówił Unwin określa porządek: najpierw ścisła monogamia, potem zdobycie siły. Ty mówisz o sytuacji zdobycie siły, a potem jednak monogamia już nie była ścisła.

MYŚL.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Sam pisałeś, że w każdej cywilizacji ilość ruchanych mężatek jest podobna.

Nie ilość, tylko PROCENT kolego z małpką. PRO-CENT. I jest to procent z ruchalności. A więc jeśli w społeczeństwie X rucha się z natężeniem M, a w społeczeństwie Y z natężeniem M+N, to nie zmienia to faktu, że i tu i tu procent ruchania mężatek jest z reguły podobny. I Ty się dziwisz, że w większości tematów zignorowałem Cię i zakończyłem dyskusję? Twój brak merytoryczności podchodzi już pod zwykłe trollowanie i zabieranie mi czasu - nie uczysz się w dyskusji, nie czytasz ze zrozumieniem- trwonisz mój czas na tłumaczenie Ci Twojej głupoty.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

-jeśli Unwin pisze, że odejście od naturalnego stanu monogamii (sam oto jego stwierdzenie jest mocno kwestionowalne) powoduje upadek cywilizacji, to sam przyczyniasz się do jej degeneracji - ponieważ nie spełniasz z tego co pisałeś zasad wstrzemięźliwości seksualnej - zamiast założyć rodzinę ruchasz dziwki

Poniekąd tak, ale czy ja się gdzieś wybielałem? W odróżnieniu od kolegi @Bonzo nie przypominam sobie, żebym wymyślał jakieś pseudoargumenty o Jacku, Andrzeju i Dorocie co by robić z logiki kurwę i tworzyć jakieś moralne zawijasy. 

 

Inną sprawą jest, że wydaje się (ale tu nie mam pewności), że ruchanie dziwek nie tworzy efektu domina, tzn. one i tak ruchałyby się z innymi i nie zmieniłaby ich decyzji żadna siła społeczna mężczyzn i ostracyzm społeczny (który natomiast zmienia już decyzje mężatek, im jest luźniejszy tym bardziej one sobie pozwalają) w żadnych czasach, bo Panie które wybrały coś tak 'ekstremalnego' raczej mają w głębokim poważaniu wszelki ostracyzm, w jakkolwiek wstrzemięźliwych by to nie było czasach.

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

-powinieneś być konsekwentny i napisać też braciom w temacie o podrywaniu, że skoro nie mają żon, których jako jednych jedynych nie bzykają do końca życia to powinni to zarzucić. Nie zgodzisz się?

Zgodzę się na pewno z tym, że nie działają oni tak źle dla rozwoju społecznego jak ruchacze mężatek, bo nie ruchają seryjnie - przeciętny z tych samców jednak szuka związku i nie dość, że nie mają ich za wiele, to jak już w nie wejdą, siedzą w nich przynajmniej te parę lat - to zupełna różnica niż seryjne ruchanie mężatek. Ruchają dużo mniej samic po prostu.

A czy powinienem być konsekwentny? Tak, gdybym robił z siebie moralizatora - ale nie robę i nigdy nie robiłem. Ja w temacie o mężatkach dyskutowałem na płaszczyźnie logiki i tego, kto ma rację a nie na płaszczyźnie umoralniania kogoś. Dla mnie ważniejsze było, żeby taki kolega @Bonzo po prostu przyznał się do tego co jest nieodzowną prawdą, a nie tworzył głupich 'zawijasów' moralnych o Jacku, Dorocie i Andrzej które faktów i nauki i tak nie zmieniają.

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Zupełnie bez złośliwości - czy byłeś na jakiejś terapii? Śledziłem uważnie Twoje wypowiedzi i zauważyłem zachowania charakterystyczne dla osoby z bardzo niskim poczuciem wartości - każdy brak zgody na to, co piszesz traktujesz jako atak i reagujesz bardzo agresywnie.

A mi się wydaje, że nie każdy, ale jedynie Twój. I nie z powodu braku zgody, ale z powodu powtarzania kilka razy tego samego w swoich postach zupełnie nie wyciągając aktualnego stanu dyskusji, nie rozumiejąc argumentów, nie reagując na nie. Kilka razy powtarzałem Ci o rozkładach normalnych, twierdzenia, etc. - problem z Tobą był taki, że albo tego nie rozumiałeś i zupełnie błędnie się odnosiłeś, albo pomijałeś.

 

W temacie o bezkompromisowości w ogóle nie chciałeś np. pójść na początkowe założenia o procencie kobiet z fejsbukiem - tu już wyłapałem, jaki jest Twój cel - nie dojść do żadnego konsensusu, tylko prowadzić takie duporozmowy. Przecież Ty w co drugim badaniu jakie wskazuje, do jakiego daję źródła naukowe wymyślasz, że pewnie stosowali złą metodologię- człowieniu, jakbyś tak próbował w sądzie to momentalnie kazaliby Ci dowodzić swoich słów i wskazać tę błędną metodologię albo wylot i nie trać czasu ludzi.

No ale tutaj to możesz prowadzić takie duporozmowy z których nic nie wynika.

 

Zaprzeczajmy metodologii, zaprzeczajmy sensowności badań, zaprzeczajmy wszystko najlepiej - to jest Twoja złota myśl kolego - z której nie wynika nic, poza bezsensownymi dyskusjami bez dojścia do konsensu na cały 21 calowy monitor. O to Tobie właśnie chodzi - aby nie dojść do żadnych konkretnych wniosków, ale burzyć ustalenia naukowców, badań - w dodatku burzyć BEZ DOWODÓW.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus Twoja skłonność do manipulowania wypowiedziami innych użytkowników, rozwadniania ich i ośmieszania jest zaskakująca. Myślę o machnięciu posta o problemie współczesnych nauk społecznych i ich instytucjonalnych adeptów. Wiem, że bez mrugnięcia okiem można do bólu podważać pewne kwestie logicznie przedstawiane przez innych do tego stopnia żeby doprowadzić do furii kontr dyskutanta (co niektórych do sporych refleksji, a jeszcze innych do śmiechu) a potem zamęczonego takimi wybiegami z braku argumentów potraktować wiadrem chamstwa w podobnym stylu jak poniżej:

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Jeśli chcesz, mogę Ci znaleźć jakiegoś specjalistę na priv. 

dalej: 

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Yyy... Sam pisałeś, że w każdej cywilizacji ilość ruchanych mężatek jest podobna.

Ty na prawdę nie rozumiesz co arch napisał, i chyba nie ma opcji żeby się udało.

 

18 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Jak można napisać, co naprawdę pisał Unwin wklejajac to, co na podstawie jego o pracy o innej społeczności sądzi inny badacz. (skierowane do mnie)

vs

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Stwierdził on, że gdy ścisła monogamia heteroseksualna była praktykowana, społeczeństwo osiągało swoją największą energie kulturową zwłaszcza w dziedzinie sztuki, nauki i technologii. Lecz gdy ludzie buntowali się przeciwko swej naturze, zaczynali ulegać dewiacjom, ich twórcza energia spadała co prowadziło do upadku, a nawet zniszczenia całej cywilizacji. Co ciekawe nie znalazł żadnego wyjątku od tej tendencji.” (Janosik, Daniel. „The Fate of Culture in J. D. Unwin’s ‚Sex and Culture’” in Christian Apologetics Journal,  Vol. 10:1 Spring 2012) !!!!!!!!!!

Uderzające jest  to, że ja  zostałam przez Ciebie oskarżona o posługiwanie się literaturą socjologiczną zamiast korzystanie z pierwotnego źródła, a sam nie masz wstydu korzystać z na szybko znalezionego w Internecie portalu religijnego, który posługuje się cytatami z innych pism religijnych i adekwatnym do nich językiem interpretuje badania Unwina.

 

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

-jeśli Unwin pisze, że odejście od naturalnego stanu monogamii (sam oto jego stwierdzenie jest mocno kwestionowalne) powoduje upadek cywilizacji, to sam przyczyniasz się do jej degeneracji - ponieważ nie spełniasz z tego co pisałeś zasad wstrzemięźliwości seksualnej - zamiast założyć rodzinę ruchasz dziwki

 

-powinieneś być konsekwentny i napisać też braciom w temacie o podrywaniu, że skoro nie mają żon, których jako jednych jedynych nie bzykają do końca życia to powinni to zarzucić. Nie zgodzisz się? Przecież podobno rozumujesz tak logicznie. Czego nie rozumiesz w wymogu absolutnej monogamii jako warunków koniecznemu trwania cywilizacji według Unwina? 

Kolejna bezczelna manipulacja. Każdy odpowiada za siebie, znając fakty. Elity powinny zachęcać ludzi i tworzyć im takie warunki by ten typ związku był najbardziej opłacalny dla wszystkich. Ale nie ma to jak ubrać się w szatki stenotypicznego Inkwizytora chamsko tropiąc i wyciągając coś z cudzych życiorysów na zasadzie tam gdzie mi pasuje przyklasnę, tam gdzie dana teoria mi nie pasi będę wytykał każdego węsząc gdzie to można się przy…..ć i podciągnąć to pod swoją rację (słowotok).  Jestem zniesmaczona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.