Skocz do zawartości

Co z tym małżeństwem


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Murzynek Ania się nie mógł juz doczekać kiedy mu ban przeminie.
Zapomniałas pochwalić Unwina.

To nowa skala urojenia w Twojej głowie - wszędzie widzisz Anie, murzynki, Sary, archów...

Ale spoko, stajenni Cię poprą w Twoich paranojach :)

Skoro popierają urojenia 45-letniego dziadka o tym, że znajdzie 20-letnią żonę, to poprą we wszystkim :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Fighter napisał:

Sama się nad tym zastanwiałam. Jak wychować syna by z jednej strony szanował kobiety, nie wyrosł na takiego samca

Do wychowania potrzebni są oboje rodzice a właściwie to żeby dziecko widziało prawidłowe relacje między rodzicami. Jeden rodzic tego nie zapewni. Matka wychowująca syna równa się katastrofa co ciekawe ojciec wychowujący córkę już niekoniecznie, dziwnie to natura stworzyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Fighter napisał:

Wiesz czemu? Bo w patriarchalnej kulturze mężczyzna z kobiecymi cechami jest dużo gorzej postrzegany niż kobieta z męskimi. Ojciec nie da tyle uczucia dziecku, wparcia emocjonalnego. Dziecko moze miec cechy psychopaty lub socjopaty. Ojciec da racjonalaną rade, powie co zrobic ale nie przytuli, nie pocieszy.

Oto jest bracia przykład nie popartej żadnymi dowodami feministycznej propagandy i nowomowy, będący w rzeczy samej zlepkiem tzw wishful thinking oraz stereotypów i mizoandrii. 

 

Przypominam, że te Panie piszą takie rzeczy jednocześnie skarżąc się, że mężczyźni krzywdząco i stereotypowo oceniają kobiety:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

W domu wieczny syf, bałagan, gary niepomyte

Mnie wychowała samotna matka. I z tym się nie zgodzę - w moim domu zawsze panował porządek i czystość.

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

problemy z nawiązaniem relacji z kobietami, kompleksy, dołki, szukanie szczęścia w narkotykach etc.

A tutaj to się zgodzę w 100%. Niestety.

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Kobieta z natury woli bezpieczeństwo to też będzie tak wychowywać syna by się nie wychylał i był fajtłapą.

I tutaj też się zgadzam. Zawsze byłem bardziej pilnowany niż moi rówieśnicy, a matka zniechęcała mnie do prób i jakiegokolwiek ryzyka. Dlatego w wieku dojrzewania pojawiły się konflikty między nami, bo nie chciałem być pod ciągłą kontrolą... i nie chciałem zostać pizdeuszem, na co moja mama ciężko pracowała  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jacekcybulski Masz rację co do bad boyów. Z nimi nie zakłada się rodzin. Oni są od innych spraw. Rodziny zakłada się właśnie z tymi jak piszesz spokojnymi, inteligentnymi i normalnymi. Tacy którzy mają na to wszystko zasuwać. 

 

Po latach tylko taki spokojny jest nudny i wogole beznadziejny i pancie idą do bad boyów (i napewno nie w rozumieniu mięśniaka w tatuażach, choć czasem też). 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, AR2DI2 napisał:

A ty kolezko @krysswidzę dalej masz ból d....i próbujesz być uszczypliwy. Kiedy czytam dalsze twoje wpisy, układa mi się to jasno jak na tablicy...

Każdy widzi to co chce widzieć, nie schlebiaj tak sobie nie jesteś pępkiem świata.

 

5 godzin temu, AR2DI2 napisał:

"Ci którzy nie mają dzieci może lepiej powstrzymać "mundrości"  zaczerpnięte z beduińskich wiosek, bo żyjemy tu i teraz i nie lepimy chatek z gówna."

I co w tym dziwnego,bądz uszczypliwego wobec Ciebie? ja nie jestem np mechanikiem i nigdy nie miałem ferrari więc nie wypowiadam się na temat jego naprawy.

Doszukujesz się kolego, to było do wszystkich którzy w życiu pieluchy nie zmienili dziecka nie karmili,a nawet go nie mają, a mają najwięcej do powiedzenia na temat ich wychowania.

5 godzin temu, AR2DI2 napisał:

Ty zaś taki dobry tata i mąż, a z tego co pamiętam w innej dyskusji zaliczyłeś zdradę ze strony małżonki, tak?

Co to ma wspólnego, i kto tu jest uszczypliwy, brakło ci argumentów koleżko chciałeś mi dojebać?, zmartwię cię w tamtym momencie miałem już na to wyjebane i jedyne czego chciałem to się uwolnić.

 

Nieco się gubię w tym co piszesz, z jednej strony zachwalasz sposób wychowania i relacje w pewnych społecznościach, a z drugiej zauważasz że  ich dzieci w większości zalegną na socjalu bo do niczego więcej się nie nadają ze swoim iq. 

Czyli ci którzy wychowują w sposób który Ci odpowiada, i go zachwalasz, wychowują dzieci które do niczego się nie nadają w 99%, masz racje nie siedzenie w gównach niemowląt i dzieci /po roku to już dziecko i nadal sra w pieluchę/ wychodzi ich dzieciom na dobre.

A z drugiej krytykujesz  jeśli facet zajmie się /nie nie nie kolego nie wyręczaniem baby/ dzieciakiem również zmieniając mu pieluchy, dlatego że chce budować więzi od małego z synem,i efektem takiego wychowania są np tacy fachowcy jak Ty, a nie lepiacze krowich placków.

I jak to w końcu jest?

Które gówno lepsze?

Chyba kolego nieco sam sobie przeczysz i nawet tego nie widzisz, zwyczajnie w każdym temacie musi wyjść że masz rację i Twoje jest twojsze

 

 

5 godzin temu, AR2DI2 napisał:

Inne kultury też żyją tu i teraz, a fececi tych kultur nie siedzą w gównach niemowląt. Czyli da się. Także swoje mundrości zachowaj dla koleżanek tfu kolegów na placu zabaw

 

"Widzimy jak napłynęło do Niemiec kilka milionów analfabetów rasy czarnej. Teraz są już obciążeniem, a sądzisz ze ich dzieci genetycznie obdarzone iq po rodzicach, staną się wartością dodaną? Część może, ale większość powieli wzorce rodziców.
Widzę to w UK. Na obiektach na których robię inspekcje wśród pracowników proporce wyglądają tak, że na setkę fachowców jest jeden, dwóch czarnych."

 

 

Ja wolałem wychodzić z dzieciakiem na długie wycieczki, rowerowe,autem czy pieszo niż siedzieć i patrzeć na kogoś kto chętnie skoczyłby mi do gardła,co oczywiście wiązało się z nie męskimi czynnościami.

Nie wiem czy dla tego ale pierwsze powiedział TATA mina małżowiny bezcenna.

 

Edytowane przez kryss
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, kryss said:

ja nie jestem np mechanikiem i nigdy nie miałem ferrari więc nie wypowiadam się na temat jego naprawy.

Nie trzeba mieć ferrari żeby wiedziec jak działa i co się psuje. Tak jak nei trzeba być aktorem czy rezyserem, żeby pisać recenzje filmów.

 

 

10 minutes ago, kryss said:

Nieco się gubię w tym co piszesz, z jednej strony zachwalasz sposób wychowania i relacje w pewnych społecznościach, a z drugiej zauważasz że  ich dzieci w większości zalegną na socjalu bo do niczego więcej się nie nadają ze swoim iq. 

Po pierwsze jak im dają zasiłki za darmo to biorą. Ty pewnie też po becikowe poleciałeś.

Po drugie wiele jest takich społeczności które tak wychowują dzieci, ale nie każda z nich ma niskie iq. Żydzi są równie ortodoksyjni w tych kwestiach jak muzułmanie,i też biorą zasiłki bo państwo im daje. Tyle.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja o niebie Ty o chlebie. 

 

3 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Nie trzeba mieć ferrari żeby wiedziec jak działa i co się psuje. Tak jak nei trzeba być aktorem czy rezyserem, żeby pisać recenzje filmów.

Co nie znaczy że zrobisz po wyższe dobrze.

 

Becikowe owszem w NOK. tyle że ja płaciłem tam podatki i to spore, a oni ? , co to ma do tematu.

Temat nie był o Żydach i zasiłkach.

Znów odpływasz i nic nie wyjaśniłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat był o wszystkim po trochę jak widziałem. Do wszystkiego mi się nie chce odnosić bo rozwlekasz zawsze.

Wyjaśniłem ci, że te kultury które wychowują dzieci w taki sposób to nie tylko murzyni i araby, bo są jeszcze i np min żydzi którzy tak samop wychowują a są zarobieni z kasą. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎10‎.‎06‎.‎2018 o 13:03, kryss napisał:

Czy wypranie , ugotowanie ,posprzątanie jest nie męskie? kiedy dziecko ma się nauczyć podstawowych rzeczy żeby sobie w życiu poradziło BEZ BABY która mu to wszystko ogarnie, jeśli ma być w przyszłości ogarniętym facetem który sam o siebie świetnie potrafi zadbać powinien to wszystko umieć i robić , wtedy nikt nie będzie mu potrzebny.

Nie chodzi o to żeby miał kogokolwiek wyręczać ,ale umiał to wszystko sam dla siebie.

Dokładnie. Świetnie zostało to naświetlone jak powinno to wyglądać.

@AR2DI2 co to znaczy, że niektóre czynności są niemęskie? Co to znaczy, że facet musi zapewnić tylko zaplecze ekonomiczno bytowe i jest po sprawie? No to jest śmiechu warte.

Widzisz, ja mam taki charakter, że nie lubię polegać na babie. Jak zjem i nabrudzę to po sobie sprzątam i tego samego wymagam od partnerki. Jeśli chodzi o brudne ciuchy to jest dosłownie to samo. Jestem bardzo surowy odnośnie porządków, po prostu nienawidzę żyć w chlewie. Ale to nie znaczy, że ktoś jako, że jest "kobietą" musi za mnie sprzątać. Taki mam charakter, że zmywanie, pranie "moich" ciuchów należy tylko do mnie. Ona swoje, ja swoje. Proste, jak są jakieś dodatkowe czynności to wówczas dzielimy obowiązki. Moja bardzo często chce mnie "urobić", bym coś za nią zrobił. Ale wówczas dostaje opierdol i wraca do roboty. Żelazne zasady, żelazna dyscyplina.

Masz bardzo płytkie myślenie na tak obszerny temat. To nie jest tak, że tylko białe i czarne. Tu chodzi o przysługi. Nie wyobrażam sobie, że wracam z pracy, widzę syf w zlewie czy nie wyrzucone śmieci i mam to daleko w dupie. Inna sprawa, kiedy moja ma wyjebane na to i w ogóle się tym nie zajmuje. Ale ja takiego problemu nie mam. W jeden dzień ona zmywa, w drugi ja jak ona nie ma czasu. Czy czuję się z tym gorzej? Niemęsko? A skąd. Mam z tego wiele korzyści, jak niespodzianki, ciuchy, wyjście do kina czy na obiad, gdzie ona płaci. Ale to trzeba temperować od samego początku, trzymać ramę. Na początku miałem ciężko (mam nadzieję, że znasz moją historię), moja "myszka" miała wyjebane, nic się jej nie chciało, więc i ja sprzątałem. Ale w końcu pomimo płaczów i zgrzytów jebnąłem pięścią w stół i przestałem sprzątać (czyt. usługiwać).

Postawiłem zasady, była cisza, zero seksów, ale w końcu doznała olśnienia, że jej "silent treatment" nic nie wskóra. 

Ogólnie rzecz biorąc jestem na tak, żeby moja zajmowała się typowo "babskimi" obowiązkami, ale widzisz ja mam inny charakter i tego też chcę nauczyć mojego potomka. Co napsujesz, nabrudzisz to odpowiadasz za to sam. Taka czysta odpowiedzialność, zero polegania na babie. 

Całkowicie więc nie zgadzam się z Twoim poglądem na to, że jak dziecko pojawi się w domu to kobieta wykonuje "wyłącznie" babskie czynności, a facet męskie. Tak się po prostu nie da, gdy pojawi się dziecko. No nie da się. Nie po to będę robić dziecko, żeby potem nie owijać w pieluchy, karmić czy się z nim bawić. Mamy na temat zupełnie inne podejście i argumentami, że jest to niemęskie i że powinienem tylko zarabiać kasę na dom mnie nie przekonasz. Bez jaj. Tutaj kolega @kryss świetnie to ujął. Wolę mieć całkowitą kontrolę nad wychowywaniem dziecka od samego początku. Kobiety nie powinny wychowywać chłopców same nawet do 6 roku życia, gdyż ich postrzeganie i nauka są kluczowe do tego właśnie wieku. 

W dniu ‎10‎.‎06‎.‎2018 o 13:56, Brat Jan napisał:

Tak, przewijanie i pieluchy to tylko w ostateczności, gdy żadnej kobiety (żony, teściowej, siostry) nie ma w pobliżu, ale należy to umieć zrobić.

Całkowicie się z tym zgadzam. Jak kobita jest obok to ona przewija. Jak jej nie ma to ja. Proste. Przecież są sytuacje, że kobita musi odpocząć od dziecka (kto się dzieckiem porządnie nie zajmował ten nie wie), musi odsapnąć, zrobić coś dla siebie. To co? Od razu argument, że jak mogła się zmęczyć, przecież nie ma nic innego do roboty, siedzi cały dzień w domu, a facet zapierdala w pracy i białorycerzy? Przecież nie mamy niewolnika w domu. Nawet jeśli nie pracuje, to ma prawo odpocząć, poprosić nas o pomoc (tyle, że wtedy oczekujemy czegoś w zamian, nie że jest za friko - chyba, że "myszka" totalnie ma wyjebane i w ogóle zajmuje się dupy strony. Jeśli jest inaczej, pierze, gotuje, daje dupki, zachowuje się jak dobra żona - czego miałbym odmówić pomocy). Odnośnie faceta na co robił dziecko? Nie pojmuję tutaj myślenia co niektórych, że od razu nazywają biało rycerzem, że zaraz będzie miał rogi.

 

Taka sytuacja:

Zajmowałem się z kuzynką kiedyś 3-letnim bratankiem przez dwa tygodnie na wakacjach. Rodzice oddawali go pod naszą opiekę na kilka godzin, w zamian dostawaliśmy jakieś grosze. Spoko. Posiedziałem kilka godzin z nim i byłem po prostu wycieńczony: to dziecko krzyczy, to chce jeść, to się chce bawić, to na dwór i tak dalej, i tak dalej. I to tylko godzin, to ja sobie nie wyobrażam jak to musi wyglądać na co dzień. Nie będę tu mówić o tym, że jak jest noworodek to trzeba do niego wstawać czasem kilka razy w nocy plus strach, że coś mu się stanie. Taka matka musi być na "Emergency" 24/7, podobnie jak ojciec. Nie, że on tylko zarabia. Tu potrzebna jest "odpowiednia" i "zaplanowana" pomoc, w której każdy wie co ma robić. Bez wykorzystywania czy dzielenia na "babskie" i "męskie" obowiązki. Tak się po prostu nie da, czasem są awaryjne sytuacje, że trzeba pomóc. Widziałem to wiele razy, dziecko płacze i płacze, jest nie dobre, często w nocy wstaje, sra pod siebie, wymiotuje. No to facet musi pomóc, zaingerować nawet jeśli mu nie pasuje. 

 

Kolejny przykład u mojej kuzynki:

Urodziła dwójkę. W domu panuje taki system jak nam @AR2DI2 opisał, że chłop pracuje, przynosi pieniądze do domu a ona zajmuje się dziećmi. Czysty podział na "męskie" i "damskie" role. Tyle, że jest tutaj pewien haczyk. Gdy jej facet nie pomoże, to ona po prostu nie wyrobi się ze wszystkim sama (rozmawiam z nią bardzo często i bardzo szczerze, wiem jak u nich wygląda sytuacja, bo nie raz tam byłem). Trzeba przygotować śniadanie, obiad, kolację dla partnera, dzieci zabrać do żłobka i przedszkola. Trzeba też nakarmić. I tak codziennie, 7 dni w tygodniu. Po żłobku, przedszkolu trzeba odebrać, zajmować się nimi, pobawić spędzić czas. Dzieci widzą ojca niestety tylko wtedy, kiedy wraca z pracy i ma zaledwie parę godzin, by coś z nimi zrobić, bo tak to dzieci nie miałyby w ogóle ojca. I kuzynka mi mówi, że wychowuje je zupełnie sama. Powstał więc taki system, że ojciec haruje jak głupi, bo wierzy, że jak daje pieniądze to jest po sprawie, dzieci są wychowywane jedynie przez matkę i rodzina jest niekompletna. 

Jeśli ojciec w ogóle nie wesprze matki, powstanie w głowie dziecka obraz ojca nieobecnego, nie zajmującego się obowiązkami, nie pokazującego niezależności (dotyczącej obowiązków), takiego jakiegoś ułomnego. Sam miałem takiego ojca i się dziwiłem, dlaczego on nie pomaga matce. Jedynie łazi do tego pracy, przynosi pieniądze, wyjdzie gdzieś ze mną jak ma czas, ale wciąż mi czegoś brakowało. To nie był matrix itp. Od początku miałem taki charakter, iż uważałem, że w domu nie powinno być patriarchatu tylko ustalenie i trzymanie się żelaznych zasad na podstawie obopólnych zgód. Z kobietą jest zawsze ciężko, ale jak się trzyma ramę to można wiele osiągnąć. 

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tajski Wojownik czy to nie Ty czasem jakis miesiac temu zrobiles wpis o tajskiej lasce, ktora robila z Tobą co chciala, a ty ani tego nie dość ze nie widziales, co ci uswiadomili forumowicze, to jeszcze nie miales pojecia jak sobie z tym radzic.

 

Wracasz po miesiaącu jako trener ds związkow z poradami dla innych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2 Sorry, ale to widzę, że kolejny raz to robisz. A nie lepiej odnieść się do argumentów, niż do osoby? Doświadczenie osobiste jest ważne, ale to nie powód, żebyś każdemu (tak jak to zrobiłeś wobec @kryss ) wyciągał jakieś osobiste kwestie z jego wątku. Wychodzi na to, że wypowiadać się mogą tylko ci 100% według-jakiegoś-tam-klucza-prawilni, którzy wiodą bezbłędne życie mega samca alfa. Są tu w ogóle tacy? Nie podoba mi się takie postępowanie: przychodzi nowy użytkownik, wykłada meskiej braci swój problem (często taka wizyta jest po miesiącach, latach jakiejś walki ze słabościami, przychodzi zrozumienie itd.) - a Ty mu potem to prześmiewczo wyciągasz. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, AR2DI2 napisał:

@Tajski Wojownik czy to nie Ty czasem jakis miesiac temu zrobiles wpis o tajskiej lasce, ktora robila z Tobą co chciala, a ty ani tego nie dość ze nie widziales, co ci uswiadomili forumowicze, to jeszcze nie miales pojecia jak sobie z tym radzic.

 

Wracasz po miesiaącu jako trener ds związkow z poradami dla innych?

Owszem to byłem ja. Forumowicze wiele wyjaśnili, nauczyłem się co nie co i wciąż czerpię stąd wiedzę. Gdyby nie ty jak i inni dalej bym się taplał w gównie. Także dzięki za pomoc.

Nie jestem jakiś trener ds związków, tylko wyrażam swoje zdanie. 

Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza to spoko, nie musi brać niczego co powiedziałem do serca. 

Twierdzę jedynie, że masz trochę zbyt skrajny pogląd na obowiązki damsko-męskie i to jakoś mi się nie zgadza z tym co widziałem, co przeżyłem. 

Nie wszystko jest takie proste, są wyjątki, wiele zależy od sytuacji w jakiej jest facet. Choćby taki ja, wciąż wiele z białorycerza, ale się uczę i mimo, że bym chciał nie mogę się zgodzić z Twoją argumentacją. Taki charakter, że lubię pomagać w domu. Czy to mnie czyni mniej atrakcyjnym?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Tajski Wojownik napisał:

Taki charakter, że lubię pomagać w domu. Czy to mnie czyni mniej atrakcyjnym?

Dokładnie takim Cię czyni. Tylko o tym nie usłyszysz, bo kto nie lubi darmowej pomocy domowej? A potem panna nie wie co czuje i idzie w tango z takim "męskim".

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tytuschrypus napisał:

Dokładnie takim Cię czyni. Tylko o tym nie usłyszysz, bo kto nie lubi pomocy domowej? A potem panna nie wie co czuje i idzie w tango z takim "męskim".

No to przepraszam bardzo. Jeśli zjem i nabrudzę, jeśli pochodzę w ciuchach cały tydzień i też się ubrudzą. Jeśli w pośpiechu nabałaganię, jeśli będę miał dziecko i to kobita będzie się z nim głównie zajmowała to powiedz mi, co mam w takim razie robić?

Nie mogę posprzątać, bo to mnie czyni nie atrakcyjnym i panna przestanie widzieć we mnie "samca". Czyli w takim razie robimy z kobiety niewolnicę, gdyż mamy przepiękną wymówkę jaką jest to, że my nie możemy się zająć żadnymi innymi obowiązkami, które podlegają pod "damskie". My jesteśmy tylko od kasy. Nie bądźmy aż tak skrajni. Sam pamiętam, że był tutaj wątek na forum, w którym ludzie się wypowiadali, że jak od czasu do czasu pomożesz to nie jesteś pantofel, białorycerz. O to mi właśnie chodzi.

Ja ogólnie jestem za podziałem obowiązków, tego się trzymam. Trochę dziwne określenie, że jak pomagam w domu i są zasady to panna nie wie co czuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

Trochę dziwne określenie, że jak pomagam w domu i są zasady to panna nie wie co czuje.

Tak po prostu jest. To jest kłamstwo matrixa, drogi bracie. Słyszysz, jaki mężczyzna powinien być od kobiet na co dzień, czytasz w necie na pokoleniu ikea i innych bzdurnych fanpejach, oglądasz komedie romantyczne i tam zawsze ten przyzwoity, fajny facet jest wynagradzany. W najgorszym wypadku arogancki bad boy okazuje się człowiekiem, o dobrym sercu, z zasadami i tak dalej. I żyją długo i szczęśliwie. 

 

A potem w rzeczywistości jesteś odbierany jako niemęski, podświadomie. Myślisz, że kobiety to rozumieją, dlaczego tak się dzieje? Czasem mają przebłyski i jak posiedzisz z kilkoma koleżankami podpitymi konkretnymi ilościami wina, to wtedy, być może, czasem usłyszysz prawdę, jaki powinien być facet, żeby Panie miały mokro. Ale nawet bez tego wystarczy poobserwować, za kim Panie tak naprawdę latają.

 

I nikt nie pisze tutaj, żebyś sam nie umiał tego zrobić i że jak sprzątniesz raz na miesiąc to Pani Cię zostawi albo pójdzie bokiem. Po prostu, tzw. "partnerstwo" to nie jest coś, co na dłuższą metę sprawdza się w związku. Tutaj poniżej trochę podobną zasadę nasz Guru opisuje (przynajmniej ja to tak rozumiem) i objaśnia tylko trochę na innym gruncie - niby wszystko jest spoko i będziesz wychwalany przez kobietę i jej koleżanki, ale potem "coś się urwało", "nie wiem co czuję" i tak dalej. Życie, bracie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Tajski Wojownik napisał:

co to znaczy, że niektóre czynności są niemęskie? Co to znaczy, że facet musi zapewnić tylko zaplecze ekonomiczno bytowe i jest po sprawie? No to jest śmiechu warte.,raczej płakać się chce, ale ty uważasz, że rozwodnicy to ściema sience fiction.

Widzisz, ja mam taki charakter(OD URODZENIA MIAŁEŚ CZY GO ZAINSTALOWANO?), że nie lubię polegać na babie. Jak zjem i nabrudzę to po sobie sprzątam i tego samego wymagam od partnerki. Naprawdę? Jak będziesz zmieniał koło w TIR`e to wyskoczysz ze swoja równością? Dasz jej klucz do łapy czy japy? 

Jeśli chodzi o brudne ciuchy to jest dosłownie to samo. Jestem bardzo surowy odnośnie porządków, po prostu nienawidzę żyć w chlewie.

Ale to nie znaczy, że ktoś jako, że jest "kobietą" musi za mnie sprzątać. Powiedz to pokojówką! Czy one się obrażają na pracę płatną? A domu to co niby za darmo?

Taki mam charakter, że zmywanie, pranie "moich" ciuchów należy tylko do mnie. DO KOGO NALEŻY MALOWANIE MIESZKANIA???

Ona swoje, ja swoje. Każde zrobi sobie swoje dziecko? Osobne? Proste nie?!

Proste, jak są jakieś dodatkowe czynności to wówczas dzielimy obowiązki.TZN? Lot w kosmos? A nie zapomniałem że masz skuter to auto się nie psuje bo go po prostu niema. Czyli nie ma problemu.

OT i pojmowanie wartości BIEŁAWEGO, co to jeszcze usprawiedliwia swoje postrzeganie kosmicznego wizerunku S.M.

 

Że niektóre czynności są niemęskie? Plotkowanie, szydełkowanie, ganianie jednorożca po zewnętrznym skraju tęczy!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Tornado napisał:
3 godziny temu, Tajski Wojownik napisał:

co to znaczy, że niektóre czynności są niemęskie? Co to znaczy, że facet musi zapewnić tylko zaplecze ekonomiczno bytowe i jest po sprawie? No to jest śmiechu warte.,raczej płakać się chce, ale ty uważasz, że rozwodnicy to ściema sience fiction.

Widzisz, ja mam taki charakter(OD URODZENIA MIAŁEŚ CZY GO ZAINSTALOWANO?), że nie lubię polegać na babie. Jak zjem i nabrudzę to po sobie sprzątam i tego samego wymagam od partnerki. Naprawdę? Jak będziesz zmieniał koło w TIR`e to wyskoczysz ze swoja równością? Dasz jej klucz do łapy czy japy? 

Jeśli chodzi o brudne ciuchy to jest dosłownie to samo. Jestem bardzo surowy odnośnie porządków, po prostu nienawidzę żyć w chlewie.

Ale to nie znaczy, że ktoś jako, że jest "kobietą" musi za mnie sprzątać. Powiedz to pokojówką! Czy one się obrażają na pracę płatną? A domu to co niby za darmo?

Taki mam charakter, że zmywanie, pranie "moich" ciuchów należy tylko do mnie. DO KOGO NALEŻY MALOWANIE MIESZKANIA???

Ona swoje, ja swoje. Każde zrobi sobie swoje dziecko? Osobne? Proste nie?!

Proste, jak są jakieś dodatkowe czynności to wówczas dzielimy obowiązki.TZN? Lot w kosmos? A nie zapomniałem że masz skuter to auto się nie psuje bo go po prostu niema. Czyli nie ma problemu.

OT i pojmowanie wartości BIEŁAWEGO, co to jeszcze usprawiedliwia swoje postrzeganie kosmicznego wizerunku S.M.

 

Że niektóre czynności są niemęskie? Plotkowanie, szydełkowanie, ganianie jednorożca po zewnętrznym skraju tęczy!

No to przepraszam bardzo. Teraz poleciałeś z jednej skrajności w drugą. I jeszcze z tym komentarzem dotyczącym usprawiedliwiania. 

Po pierwsze nie uważam, że rozwodnicy to science fiction. Nawet nie wiem skąd ci się taki pomysł wziął.

Jeśli natomiast o charakter to miałem tak od urodzenia, od małego wolałem robić wszystko sam. Taki typ ekstremalnego introwertyka, który nie potrzebował niczyjej pomocy. Jeszcze pamiętam jak wołali na mnie "dzik" bo się nie umiałem solidaryzować z rodziną/ludźmi.

Pokojówka to praca, one dostają za to pieniądze. Poza tym, jak wychodzę z hotelu zawsze po sobie sprzątam. Tak jak wszedłem, tak wychodzę. Podobnie w restauracji. Wybacz, zupełnie nie trafiony argument. W domu nie ma nic za darmo, już o tym mówiłem - przysługa za przysługę. Tyle daję, ile dostaję. Proste.

Malowanie mieszkania to samo. Mam taki wpływ na swoją, że jak powiem, żeby malowała ze mną to pomaluje. A przykład z tirem to już w ogóle odpał. Ja rozmawiam o równych obowiązkach "w domu", a ty o jakichś tirach, a nawet jakby... Jak mam od kogoś oczekiwać czegoś na czym się nie zna? To tak jakby moja oczekiwała, że będę znał każdy szczegół jej kosmetyków i następnym razem się nie pogubię przy zakupach. Też mi może wyjechać ze swoją równością. Tak jak wspomniałem, popadasz w skrajności.

 

Ja tu mówię o podziale obowiązków, które można robić "wspólnie", by się uzupełniać i sobie pomagać bez żadnych równości i podtekstów. Ty jedziesz grubo z rury o rzeczach, na które podobnie ja i ty znamy przecież odpowiedź. 

Przecież jakby nie patrzeć, pełno jest rozwodów, gdzie facet pracuje, daje pieniądze, nie przejmuje się kobietą, ma wręcz na nią wywalone. A to dlaczego? Bo kobieta od razu wymyśla sobie tysiące wymówek jak, że nie ma go w domu, bo się dzieckiem nie zajmuje, bo jest nie męski, bo nie zarabia dużo. 

 

Tak więc nie ma uniwersalnego rozwiązania na te kobiece gierki. Czy "męskie", czy "damskie" role pełnią jakąś zasadniczą funkcję, ale przecież nie na długo. Baba może wyskoczyć z tekstem, że "faceta" nie ma ciągle w domu, a jak jest to nie pomaga (nie wykonywał pewnych czynności). I nagle fochy, ciche dni, zero seksu. A facet zachowywał się jak przystało, pieniążki, trochę bad boya, seksik. Z tego co zauważyłem kobiety lubią dwie paradoksalne rzeczy: stabilność i ryzyko. Stabilność, bo musi być bezpieczna przystań i ryzyko, spełnienia swoich seksualnych marzeń.

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

I nikt nie pisze tutaj, żebyś sam nie umiał tego zrobić i że jak sprzątniesz raz na miesiąc to Pani Cię zostawi albo pójdzie bokiem. Po prostu, tzw. "partnerstwo" to nie jest coś, co na dłuższą metę sprawdza się w związku. Tutaj poniżej trochę podobną zasadę nasz Guru opisuje (przynajmniej ja to tak rozumiem) i objaśnia tylko trochę na innym gruncie - niby wszystko jest spoko i będziesz wychwalany przez kobietę i jej koleżanki, ale potem "coś się urwało", "nie wiem co czuję" i tak dalej. Życie, bracie.

Ja wiem, że partnerstwo to mit, trochę realny nie powiem. Dlatego wolę nie polegać na kobiecie, ale wiedzieć, że jakieś zasady w domu panują. Nie chcę ani "skrajne", podkreślam skrajnej równości ani podziału. Coś na przykładzie obopólnego szacunku i wiedzy co należy robić w domu. Według tego co piszesz, to kobiecie nigdy nie dogodzisz. 

 

Moim zamiarem nie jest usprawiedliwiać się czy pokazywać czegoś, co może nawet nie ma prawa bytu. Staram się jedynie zrozumieć, czy istnieje partnerstwo rozumiane poprzez obopólny szacunek i podział obowiązków, by żyło się lepiej. Do tego właśnie dążę, do zapytania braci, czy coś takiego może nawet w najmniejszym stopniu istnieć.

Edytowane przez Tajski Wojownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

Tak jak wszedłem, tak wychodzę. Podobnie w restauracji. Mechanizm usprawiedliwienia z d.... W kałuże tak samo wchodzisz i wychodzisz?

Dalej nie czytam nawet.

Ewidentnie nie znasz zasad zależności w danych branżach.

Przez takie zachowanie to np pani kelnerka może stracić prace.

Na stacji diagnostycznej też sam zrobisz przegląd wozu? Nie sorrry u dentysty sam wstawiasz plomby.

Restauracja to nie bar szybkiej obsługi gdzie się odnosi do okienka.

 

Życzę powodzenia na długiej krętej drodze Bieławego Misia Polarnego.

Niechaj MOC będzie Z Tobą.

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

To już drugi post, w którym idealnie odczytujesz wnioski - szkoda tylko, że w nie nie wierzysz:)

Amen BRACIE!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.06.2018 o 23:26, Wicher napisał:

Kolejny problem to znęcanie się psychiczne nad najstarszą córeczką, o byle powód, pierdołę drze buzię, dziecko już jest zamknięte w sobie, wstydzi się wszystkiego

Uważaj na to szczególnie. Ratuj psychikę dzieci.

 

Nie umiem dać jakiejś rady, ale widzę jak funkcjonuje taka osoba gdy jest już dorosła. 

 

Dziewczynka tym przesiąknie i w ten sposób będzie się komunikować z najbliższymi: swoim chłopakiem/mężem, Tobą, swoją matką.

 

Mam to na co dzień. Ona inaczej nie umie: nerwowa, drze ryja o większość rzeczy nie po jej myśli i rzuca obelgami na ukochane osoby, bo tak robiła mamusia najukochańsza. Potem się uspokaja. I tak co dzień. Ratuj córkę i pozostale dzieci, chłopie!

 

Spróbuj równoważyć krzyki żony swoim spokojem, jeśli go masz....

 

To jeśli chodzi o dzieci. A o Ciebie - nie wiem, może jak sie rozwiedziesz to Cię jednak nie zlinczują na wiosce. Mamy w sumie XXI wiek, nawet na wioskach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Dokładnie takim Cię czyni. Tylko o tym nie usłyszysz, bo kto nie lubi darmowej pomocy domowej? A potem panna nie wie co czuje i idzie w tango z takim "męskim".

Dobra, daje już nie czytam tego pier...lenia. 

@Tajski Wojownik Zgadzam się z tym co piszesz odnośnie podziału. Widzę kolegom @AR2DI2 @tytuschrypus i @Tornado trochę słońce przez weekend w czerep przyjarało. Chcesz posprzątać po sobie to posprzątaj. Chcesz coś dorzucić się do jakiś obowiązków to się dorzucaj. Ważne żebyś czuł się dobrze jak to zrobisz zamiast czekać aż ona to zrobi. Nie będzie wiedziała co czuje po jakimś czasie, zacznie wykorzystywać ten fakt częściej, że robisz coś za nią to wynocha za drzwi i następna, która to doceni. Proste jak cep. Ty masz tam tą tajkę taką przebiegłą trochę. Znaczy no jej się tak wydaje, ale wiem, że będzie doić ile wlezie z dobroci.

A zapomniałem. A w ogóle to baby nadają się tylko do rodzenia, ruchania i zapieprzania na głowę rodziny. To tak żebym się nie wyłamywał z linii. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko Bracie gdzie podziały się stalowe gacie?

Przypomnę tylko jak robiłeś remont z niunią.

Faktycznie było to co chciałeś.

Weź proszę w avatarze kolorki pomieniaj bo Bieławiejesz.

 

Czyżby nasz SuperGlina się do ożenku szykował? I mienia maskowanie w piaskownicy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.