Skocz do zawartości

Czy aby na pewno tak to musi wyglądać? Czyli rzecz o dobrych mężach.


Rekomendowane odpowiedzi


Do napisania tego skłoniła mnie dyskusja w wątku pt "Czy warto ulegać pędowi ewolucji i mieć dzieci?" gdzie ukazała się przy okazji inna kwestia - niemożność uniknięcia babskich obowiązków kiedy jest się w związku. I co z tego wynika dalej.


Pokażę Wam jak działa ta spierdolina systemu narzuconego przez baby.

Najpierw kilka słów wstępu, a później jak zwykle dowód.
Kobiety jak wszyscy tutaj już chyba wiedzą, nie myślą  kategoriami przyczyna/skutek, ba, logicznie nie myślą prawie wcale. One "myślą" emocjami. Dotyczy to czy kwestii związku, czy wychowywania dzieci czy wydawania pieniędzy.

Jakie to ma przełożenie na związek czy wychowywanie dzieci? Takie, że pomimo że wydaje nam się, że ona wszystko to rozumie, i sama wręcz nalega żeby facet zachowywał się po babsku - (pomocny kochany miś), jej podświadomość bezwzględnie mówi jej inaczej - (niemęska cipa). Kiedy jej partner sprząta w kuchni w fartuszku, przewija dzieci, zmywa gary, to ona mówi że jest zadowolona z takiego partnera. I tak faktycznie może być. Tyle, że jej podświadomość odbiera to jako zachowanie niesamcze.
Po czasie sama nie wiedząc dlaczego, zaczyna traktować owego partnera jak babę - kłóci się z nim, nie uprawia sexu (bo baba jest z reguły asexualna dla baby), traktuje go jak pomoc domową, poniża przy rodzinie, dzieciach itd. Znamy to? Znamy wszyscy. Z czasem kwitnie w jej mózgu myśl o rozstaniu.
Tak działa ten mechanizm - jesteś potrzebny do babskich zajęć, ale dzień po dniu ona cię mniej szanuje jako mężczyznę.


Przykład mojej siostry. Jak dla mnie to jej zachowania ocierają się o toksyczność. Nieugięta, kłótliwa, apodyktyczna terrorystka domowa. Przy tym bardzo atrakcyjna, więc ma czym rządzić. Tak ja ją odbieram.
Związek małżeński typowy. Poznali się z mężem na polibudzie, to jego pierwsza dziewczyna, łaził za nią 3 lata. Przy czym facet był kompletną cipą, co nie raz mu mówiłem, tyle, że nie tak dosadnie. Ale ochajtali się, mają dwójkę dzieci, duży dom pod Wawą ( wybudowany przy jego wielkiej determinacji), dobre prace itd.
Ale coś się zaczęło psuć...
Któregoś razu przyjechałem do nich, szwagier był w sklepie akurat, a siora kroiła mięso na grila w kuchni. No i tak przy drinku sobie gadamy...
Siora - A... już mnie tak wkurza, że jakby nie dzieci to bym go zostawiła. Jest tak irytujący...
Ja - ale co dokładnie, bo jak na razie to ja widzę, że on się stara, a Ty mu dupę wiecznie trujesz coraz to nowymi obowiązkami.
- ja? To on zaczął uważać, że zrobi lepiej wszystko. Jak sprzątam w kuchni, to on potrafi przyjść i poprawić.
- no ale sama go goniłaś do tej kuchni kiedyś. On nie miał takiego wzorca z domu, bo jego ojciec był panem domu, a matka zajmowała się takimi rzeczami.
- no tak, ale przecież musi pomagać w domu.
I tak ta wymiana zdań trwała jakiś czas. Jej konkluzja była taka " On w ogóle jest taki niemęski. Max (syn) już zaczyna tak jak tatuś wybrzydzać przy jedzeniu, kłócić się ze mną o byle co, a ostatnio wziął ścierkę i zaczął wycierać podłogę w kuchni bo musiał poprawić po mnie jak myłam mopem!
No więc po tym, mówię jej tak:
- słuchaj K... ty sama nie widzisz tego mechanizmu, który wprowadziłaś, a który finalnie i tak samą ciebie bije w dupę.
- jakiego?
- ano takiego, że to działa tak, że kiedy sprowadzasz swojego faceta do roli kuchareczki, sprzątaczki, koleżanki do kłótni, to twoja głowa lokuje go w pudełku jako koleżanka baba. Tak to działa. Dlatego on z dnia na dzień wydaje ci coraz mniej męski. Do tego widzisz że dzieciak zaczyna się zachowywać tak samo. I jako matce już ci nie bardzo pasuje, że syn rośnie na pipkę, co?
- no nie. Ok, to dlaczego jest teraz tak źle u nas?
- tłumaczę ci, bo mieszkasz w domu z drugą babą. A baba baby przecież nie będzie traktowała jak konkretnego faceta, tak?
- to jak z tego wybrnąć? Bo ja już jestem bliska rozstania.

- ZACZNIJ TRAKTOWAĆ GO JAK FACETA. Nie zaganiaj do tych popierdolonych robótek kuchennych, sprzątania itd. Nie chodzi o to, że ma nic nie robić, ale przecież on tyra w ogrodzie, w garażu, maluje dom, kopał oczko wodne, układał kostkę brukową itd. Ty mu w tym nie pomagałaś, co?
- no nie.
- odpuść mu i przestań go szantażować tym że jak chciał rodziny to ma teraz zapieprzać.
Widziałem, że ta szokująca wiedza zwaliła ją z nóg prawie. Przecież odpuścić facetowi w robótkach domowych, to w ostatnim czasie brzmi ja science fiction dla większości. Ba, faceci nawet nie wyobrażają sobie takiego scenariusza, nafaszerowani babską wizją świata.

Odpuściła. Przestała nalegać. Podzielili się obowiązkami. Jego były sprawy techniczne związane z dbaniem o stan domu, ogrodu samochodu itd. Jej sprawy kuchenno pielęgnacyjne w domu.
Wprowadzili jeszcze jedną ważną zasadę - przy dzieciach ona nie podważała zdania ojca, a jak syn się o coś pytał, mówiła mu zapytaj taty, tata wie.

Po miesiącu tak się u nich zmieniła atmosfera w domu, że było to od razu po przekroczeniu progu odczuwalne.

A szwagier, kiedy przyjechałem do nich, po prostu wsiadł w auto, pojechał do sklepu i wrócił z wielkim łiskaczem. Bez słowa zrobił po drinku, i piliśmy powoli wiedząc obaj o co chodzi.

Często wystarczy zmienić mały trybik, aby maszyna zaczęła sprawnie działać. Najważniejsze to zdać sobie sprawę z tego co nie działa, a nie się zapierać i trwać w bagnie.
..........................
A teraz obiecany dowód.
Profesor Karolina daje krótki wykład na temat wychowywania dzieci.

karo6.png

Tak panowie, one mówią coś innego -coś co jest w ich interesie doczesnym, ale czują coś innego, a wiadomo, że kierują się tylko odczuciami, bo logika u nich jest na ostatnim miejscu.
Nie napisałem tego po to aby komuś zrobić przykrość, czy mędrkować, a po to żeby uświadomić jak to działa. Może komuś pomóc w zrozumieniu tego, dlaczego żona traktuje go jak służącego. Na sex zaś, uciekając do innego.


 

 

  • Like 12
  • Dzięki 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Często wystarczy zmienić mały trybik, aby maszyna zaczęła sprawnie działać. Najważniejsze to zdać sobie sprawę z tego co nie działa, a nie się zapierać i trwać w bagnie.

W ogóle jestem zaskoczony, że da się kogoś przekonać tak łatwo.

 

Pewnie dlatego, że rodzeństwo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

(...)włożę dres, a kobieta sama zamknie się w kuchni(...)

Być może to nie był przypadek, że przez steki lat były tam praktycznie zamknięte?

Jakiś czas temu wyszła mi taka konkluzja, że to se ne vrati. Dobrze to, czy źle - nie mnie to osądzać. Dożyliśmy momentu, w którym ta "stłamszona" żeńska energia uwolniła się i jak napięta gałąź odbiła daleko poza środek ciężkości. Doświadczamy tego w postaci "feminazizmu", całe pokolenie pojedyńczych mężczyzn jest karane za okres błędów i wypaczeń pokoleń dawno minionych.

W fizyce gałąź powinna wrócić do stanu spoczynku i kontynuować zrównoważony wzrost - tyle, że życie to nie tylko fizyka :( i nie ma się co łudzić, że kobiety same sobie założą chomąto. W dobie panowania wolności wewnętrzny kaganiec ma zadziwiająco luźne kraty.

 

5 minut temu, Johnsons napisał:

W ogóle jestem zaskoczony, że da się kogoś przekonać tak łatwo.

Na pewno nie tak łatwo.

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Przykład mojej siostry. Jak dla mnie to jej zachowania ocierają się o toksyczność. Nieugięta, kłótliwa, apodyktyczna terrorystka domowa

Po tym fragmencie, to obawiam się, że nasz Szanowny Autor lekko przerysował. A jeśli opisana interwencja faktycznie miała miejsce, to wkrótce sprawy wrócą na dawne tory - bo taki jest człowiek :(

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, Johnsons said:

W ogóle jestem zaskoczony, że da się kogoś przekonać tak łatwo.

 

Pewnie dlatego, że rodzeństwo. 

Jestem dla młodszej siory autorytetem. Nie wiedziałem o tym, ale się dowiedziałem przypadkiem.

@Mnemonic
"Po tym fragmencie, to obawiam się, że nasz Szanowny Autor lekko przerysował. A jeśli opisana interwencja faktycznie miała miejsce, to wkrótce sprawy wrócą na dawne tory - bo taki jest człowiek :("

Ja jestem bardzo wyczulony i nietolerancyjny na babski terror, fochy itd. I czasem bardzo dosadnie i ostro oceniam sytuację. Takie krzyki, kłótnie w domu i szantaże emocjonalne to dla mnie toksyczność.

Ale masz rację, to nie było tak, że ta sielanka przyszła i trwała bez pracy nad tym. Wróciły kłótnie bo nawyki są drugą naturą. Jednak szwagier już wiedział co robić, i zawsze przywraca szybko spokój w domu.

Edytowane przez AR2DI2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Sam kiedyś wpadłem w pułapkę częstego pomagania w pracach domowych i wiecie co - nie opłaca się. Trzeba robić męskie rzeczy wokół domu, raz na tydzień można ogarnąć coś w stylu zmywanie lub odkurzanie. Nic więcej, bo dla kobiety to sygnał, że ma drugą babę w domu, a wtedy nici z pożądania i seksu. Facet ma zapewnić środki finansowe i konieczne naprawy, a kobiece obowiązki pozostawmy naszym paniom. Ostatnio mimo, że do pracy chodzę w koszuli lub garniturze, moja Pani się nakręciła, gdy założyłem spodnie robocze i naprawiłem hydrofor.

Jeszcze rok temu seks był raz, dwa razy w tygodniu i to z mojej inicjatywy. Teraz jest 3-5 razy i to ona go inicjuje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fighter
Jak ci się tutaj nie podoba to wypad, po co tu siedzisz. Ale ja wiem czemu tu jesteś. Bo wbrew temu co piszesz o powinnościach i obowiązkach facetów (którzy tak w skrócie mają być waszymi służącymi według feministycznych wizji) twoja cipa podświadomie czuje przyciąganie do takich miejsc gdzie siedzą "skurwysyny" które ją potraktują jak zbiornik na spermę.
Nie musisz mi mówić że mam rację. Wiem o tym.

  • Like 3
  • Dzięki 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Fighter napisał:

PS Jak miałam logikę na studiach byłam ulubienicą wykładowcy i miałam najlepsze wyniki. Więc skończcie pierdolić. 

Nauka poszła więc w las, ale tego obciągania za stopień nikt mu nie odbierze.

 

To jest strasznie zabawne, jakie ona ma ciśnienie by jednak tu się wypowiadać:) Idź na jakąś kafeterię, wizaż czy inne fanpeje typu pokolenie ikea - tam Ci nawet lajki dadzą.

 

My tutaj już wiemy. Nauczono nas, czasem boleśnie. Jesteśmy praktykami, nie teoretykami.

 

P.S. Być może, kończąc swoje studia nikomu nie obciągnąłem, a przekułem ja na sukces zawodowy, finansowy i społeczny. Także rzeczywiście sporo nas dzieli. Na szczęście:)

Edytowane przez tytuschrypus
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówicie drogie panie, że my wszystko sprowadzany do jednego, hmm a Wy?

Nie ma wyglądu, kasy, zasobów, wycieczek, zakupów, pozycji społecznej, etc i co? Porażka, tak to odczytujecie. 

Zresztą, nie ma sensu kopania się z koniem. Paradoks polega na fakcie, że same nie wiecie czego chcecie, a jak już macie i dostaniecie wszystko, to okazuje się, że to nie to. Was zwyczajnie nie ma co słuchać, ani się Wami przejmować. Trzeba po prostu brać co swoje.

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, teddy1 napisał:

Mówicie drogie panie, że my wszystko sprowadzany do jednego, hmm a Wy?

Nie ma wyglądu, kasy, zasobów, wycieczek, zakupów, pozycji społecznej, etc i co? Porażka, tak to odczytujecie. 

Można spytać skąd pochodzisz? Bo takie myślenie głównie spotykałem gdzieś na wsiach, w biednych rejonach Polski. W tych bogatszych miastach dziewczyny wchodzą w związki na studiach, z normalnymi chłopakami, zakładają rodziny, mają dzieci. Nie widzę, żeby wiązały się z 20 lat starszymi bogatymi Panami. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, jacekcybulski said:

Można spytać skąd pochodzisz? Bo takie myślenie głównie spotykałem gdzieś na wsiach, w biednych rejonach Polski. W tych bogatszych miastach dziewczyny wchodzą w związki na studiach, z normalnymi chłopakami, zakładają rodziny, mają dzieci. Nie widzę, żeby wiązały się z 20 lat starszymi bogatymi Panami. 

A potem połowa się rozwodzi i nie wiedzą czemu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Les napisał:

A potem połowa się rozwodzi i nie wiedzą czemu.

Nie połowa, tylko 35%. Czemu - to wiadomo, bo kobiety mentalnie siedzą dalej w jaskiniach i co do tego się oczywiście zgadzam, za bardzo uwolniona została ich hipergamia.

Marek w jednym ze swoich artykułów napisał coś bardzo mądrego, że mężczyzna powinien być dla kobiety czymś w rodzaju ojca - miłym, łaskawym, ale surowym kiedy trzeba, z zasadami. To jedne z najtrafniejszych słów jakie wypowiedział w kwestii związków. 

Z drugiej jednak strony to forum rozwala wiele związków zupełnie bez powodu, bo wielu tutaj nie zrozumiało różnicy między mądrością i siłą, a byciem bad boyem rodem z gimnazjum - naprawdę, trzeba z niezłego zadupia pochodzić, żeby jako dorosły człowiek mieć tak prymitywne myślenie.

 

Przykładowo, autor tematu nie wziął pod uwagę, że może i sytuacja w związku jego siostry się trochę unormowała, jednak teraz ta kobieta zapieprza na dwa etaty - 8 godzin w robocie, do tego dzieci, gary, sprzątanie, pranie.

A pan samiec alfa o 3-5 stówek wyższych zarobkach od niej porobi 8 godzin a potem siedzi na dupie i czasem dokręci jakąś uszczelkę.

I teraz powiedzcie mi forumowi profesorowie, myślicie, że taki związek się nie rozpadnie? Kobieta na bank tego nie wytrzyma i zdradzi go z facetem który przypomni jej, że jest kobietą.

A potem forumowi profesorowie po podstawówce jak autor tematu wyciągną wniosek: byłeś za mało alfą i bad boyem :D

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To efekt "równouprawnienia". Ponieważ faceci stali się bardziej kobiecy, to kobiety zaczęły się zachowywać po męsku. A może odwrotnie? Tak czy siak natura chyba dąży do równowagi. To tzw. siły równoważące. Swoją drogą ciekawe co się stanie, jeśli w Polsce zacznie się na poważnie islamizacja. Wszak panie feministki uwielbiają tą religie. Człowiek chciałby, żeby to wszystko było w miarę sprawiedliwe. Chyba faktycznie się nie da. Kiedyś kobiety nic nie mogły, faceci wszystkim rządzili. Teraz chyba to jest jakiś odwet, zemsta za tamte lata. Teraz z kolei może dość do sytuacji, iż znów kobiety siedzieć cicho, facet decyduje. I tak zawsze któraś ze stron dąży do dominacji. Choć sam przyznam bez bicia, że z dwojga złego wole by, to jednak facet był dominujący. Przyczyna skutek a nie emocje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, jacekcybulski said:

8 godzin w robocie, do tego dzieci, gary, sprzątanie, pranie.

Co to znaczy do tego dzieci, dzieci to ma być przyjemność a nie obowiazek. Nie ma obowiązku posiadania dzieci. Taką kobietę która to traktuje jako męczący obowiazek to tylko kopnąć w dupę.

 

Gary- gotować jednogarnkowe a nie walic garami pół dnia.

 

Sprzątanie- raz na tydzień starczy.

 

Pranie - a cóż do licha to za obowiązek, wrzucic do pralki i wyciagnąć suche.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Les napisał:

Co to znaczy do tego dzieci, dzieci to ma być przyjemność a nie obowiazek.

Dzieci to jest obowiązek i to nie jest dyskutowalne.

 

Godzinę temu, Les napisał:

Taką kobietę która to traktuje jako męczący obowiazek to tylko kopnąć w dupę.

No masz rację. Zapomniałeś o drugim mądrym wniosku na rozpad Twojego związku: musisz być większym bad boyem. Może podjedź pod jakieś liceum motorkiem i mrugnij oczkiem jak 50-letni lovelas autor tematu do jakiejś małolaty. Poćwiczysz trochę.

 

Godzinę temu, Les napisał:

Gary- gotować jednogarnkowe a nie walic garami pół dnia.

 

No kurde jakie to wszystko proste znad kanapy. Przecież Twoja była mogła po prostu ugotować ziemniaki, mięso, surówkę i lody w jednym garnku!

Że też ja o tym nie pomyślałem...

Godzinę temu, Les napisał:

Sprzątanie- raz na tydzień starczy.

 

Pranie - a cóż do licha to za obowiązek, wrzucic do pralki i wyciagnąć suche.

 

Całkowicie się zgadzam - całość zajmuje ledwie 5 godzin dziennie. Jaka ta kobieta głupia, że nie chciała pracować 13 godzin na dobę przy swoim alfie za 3 tysie :/

Pamiętaj o tym co Ci napisałem: motór, kurtka, okulary przeciwsłoneczne no i brylantynę załóż na siwiznę. Będziesz alfą ❤️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fighter :W przestrzewni społecznej nie powinno być dominacji ani dyskryminowania żadnej z płci.

 

Nie powinno, ale jest. Zawsze ktoś dominuje, a ktoś jest uległy. Nie tylko prywatnie. Tak jest też w pracy, biznesie. Nawet w autobusie, gdy jest walka o miejsce siedzące. 

A i proszę mniej błędów. Pierdoelnie, decydoewać. Nawet jeśli to jest celowo, to nie tutaj. Natomiast zgadzam się, iż prywatnie, każdy sam decyduje. Ale nie tylko tam. Nie ja tak to stworzyłem. Nie nienawidź graczy, tylko grę. 

Edytowane przez Mirage
polemika
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, jacekcybulski said:

Dzieci to jest obowiązek i to nie jest dyskutowalne.

Może jeszcze przykry obowiązek, kobieto ? 

 

2 minutes ago, jacekcybulski said:

Przecież Twoja była mogła po prostu ugotować ziemniaki, mięso, surówkę i lody w jednym garnku!

WTF ? jaka moja była? sam sobie gotuję. Ziemniaki, mięso, surówkę, lody ? o borze świerkowy, kop w dupę natychmiastowy jakby tak moje dzieci żywiła. Bomba kaloryczna dla misia.

 

4 minutes ago, jacekcybulski said:

Całkowicie się zgadzam - całość zajmuje ledwie 5 godzin dziennie.

Sprzatanie i pranie 5 godzin dziennie? taka kobieta musi byc chora psychicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Les napisał:

Może jeszcze przykry obowiązek, kobieto ? 

Tak intelektualna dziewczynko, dzieci czasem to jest także przykry obowiązek. Gdy kobieta wróci zmordowana po 8 godzinach pracy, a tu ma się jeszcze zajmować dzieciakiem to często jest to przykry obowiązek. Przeszło to choć przez jeden płat w Twoim mózgu? Czy za trudna matematyka?

 

Godzinę temu, Les napisał:

WTF ? jaka moja była? sam sobie gotuję. Ziemniaki, mięso, surówkę, lody ? o borze świerkowy, kop w dupę natychmiastowy jakby tak moje dzieci żywiła. Bomba kaloryczna dla misia.

Po tej reakcji na mój wydawałoby się (o ja naiwny) nietrudny do zrozumienia sarkazm ustanowiłeś nowy poziom inteligencji: poziom bez poziomu.

 

Godzinę temu, Les napisał:

Sprzatanie i pranie 5 godzin dziennie? taka kobieta musi byc chora psychicznie.

Umycie podłóg, poodkurzanie, pozamiatanie, umycie okien, naczyń, ugotowanie obiadu, wypranie rzeczy. Z mojego doświadczenia takie coś zajmuje do 4-5 godzin dziennie na lekko.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, jacekcybulski napisał:

Umycie podłóg, poodkurzanie, pozamiatanie, umycie okien, naczyń, ugotowanie obiadu, wypranie rzeczy. Z mojego doświadczenia takie coś zajmuje do 4-5 godzin dziennie na lekko.

Rly? Codziennie myjesz okna i odkurzasz?
U mnie się odkurza(ja odkurzam) co 4 dzień ze względu, że mam królika.
Normalnie bym to robił co tydzien.
Kurzy nikt codziennie nie ściera.
Podłogi myje się tylko po odkurzaniu.
I to tylko raz na 4 dni.
Naczynia = po to jest zmywarka.
Pranie nie wiem co ile - wiem jednak jedno, że na pewno nie codziennie ;) 
Okna chyba są myte raz na miesiąc jak nie dwa ;) 

Więc przestań białorycerzu pierdolić o tym, że kobiety mają drugą pracę w domu - to jest śmieszne i żałosne.
Służy to tylko temu by wykorzystywać mężczyzn, a samej leżeć i pachnieć.
A jeszcze śmieszniejsze jest gdy matka wykorzystuje dzieci do roboty(np. mnie do odkurzania), a potem pierdoli, że ohohoh ma drugi etat w dom :):) 

Praca w domu to nic w porównaniu do pracy zawodowej.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.