Skocz do zawartości

Kierownik każe szukać nowego wydziału


I_am_the_Senate

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie

Mój kolega z pracy zwierzył mi się, że jego kierownik zmiany wysłał go na obiekt, na którym praca zajęła mu cały dzień. W międzyczasie zadzwonił do niego i powiedział, że jak skończy ma zrobić drobną rzecz, która miała zająć ok. 20 minut. Koledze dotychczasowe zajęcie się przedłużyło, wrócił praktycznie na koniec zmiany, przebrał się i poszedł do domu. Na drugi dzień kierownik zmiany powiedział mu, że ma szukać sobie innej zmiany, bo nie wykonuje jego poleceń. W kolejnym dniu spytał się, czy szukał już. Zastanawiam się, czy w tym przypadku nie doszło do jakiego nadużycia, które miało polegać na sugerowaniu pracownikowi, że jest nieprzydatny lub jakichś innych. Kolega mówił, że inni pracownicy byli dużo wcześniej i mogli go zastąpić, ale on jest najmłodszy, więc wg kierownika zmiany "młody ma zap...". Widać, że kierownik nie zna się na organizacji pracy i przydzielił mojemu koledze pracę, której nie mógł wykonać, a miał innych pracowników do dyspozycji w tym czasie. Co radzicie zrobić w tej sprawie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doradziłem mojemu koledze, żeby powiedział kierownikowi, że:

-ten powiedział o słowo za dużo,

-że to jest niezgodne  z prawem

-sugeruje, że jest niepotrzebny, słaby lub niekompetentny.

Nic więcej nie mam zamiaru robić w tej sprawie , bo nie byłem świadkiem tej rozmowy, ani też nie prosił o to. Jedyne kolega co chciał ode mnie, to info jak sobie z tym poradzić, bo nie jest asertywny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na ile ta praca jest dla Twojego kolegi ważna, czy może np. poszukać sobie innej, czy ma kogoś na utrzymaniu itd.

Ja jednak w podobnej sytuacji, dawno temu powiedziałem kierownikowi coś w stylu - wypierdalaj, bo Ci zaraz w łeb zapierdole - co też chłop niezwłocznie uczynił - czyli spierdolił.

Pamiętam to jak nic i do dzisiaj - jestem z siebie dumny ( było to z 20 lat temu )

Pracy nie straciłem ale i tak ją zmieniłem.

Nieraz takie zagrywki są zajebiste - poważnie- zwłaszcza na Januszy biznesu. Wiadomo, że w tym obozie zwanym Polską, jest to trochę ryzykowne ale nie raz, k....a, warto jak cholera :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pracuję rok, a on dwa lata. Mnie się nikt nie czepia, bo postawiłem się. Było trochę zamieszania, trochę się poobrażali, ale miałem wyrypane na to. Jemu na pracy zależy, bo ją po prostu lubi, ale zależy mu na atmosferze.

Jeśli chodzi o firmę to państwowa. Kadry to korporacja, a wydział ruchu to prl. Człowiek przeszedł trudną rozmowę kwalifikacyjną, chce pracować, a tu wąsaty gruby Janusz w laczkach i z kluską na podbródku (po zeżartym vifonie) mówi, że młody ma zap..., trzeba Ci homonto założyć. Ten kierownik jeszcze żyje w PRL-u. Nie zna kompletnie zasad zarządzania zasobami ludzkimi. Wysłał na robotę młodego na cały dzień i perfidnie zlecił mu jakieś gówno, którego nie da rady zrobić podczas, gdy reszta starych lemurów od paru godzin siedziała i pierdziała w krzesła.

Tak doradziłem kumplowi i zobaczymy co będzie. Ten kierownik idzie za dwa lata na emeryturę, to raczej chujowo byłoby dla niego, gdyby odszedł w atmosferze skandalu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale przed wyjściem z pracy, dzwonię do kierownika i informuje iż nie dałem rady zrobić tej małej rzeczy, - brakło czasu. Tyle z mojej strony.

 

Do tego jest instytucja młodego, do zapierdalania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.