Skocz do zawartości

Brak zainteresowań - domena mężczyzn czy kobiet?


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem ciekawa co by nasze kochane samce zrobiły, gdyby wszystkie kobiety zrezygnowały z zajęć zajmujących statystycznej kobiecie wiele czasu w ciagu dnia (dbanie o wygląd zewnętrzny - makijaż, dobieranie ciuchów, bieganie na szpilkach, fitnessy, siłownie, pilatesy; dbanie o dom/rodzinę - gotowanie, sprzątanie, robienie zakupów, pranie, niańczenie bachorów), ale za to miałyby szeroką wiedzę na temat finansów, polityki, literatury, języków obcych, architektury, teorii spiskowych, historii, medycyny, dietetyki? 

Umawialibyście się z taką, która nie dba zbytnio o wygląd zewnętrzny, w przypadku zakałdania z nią rodziny nie macie co liczyć na to że wam obiadek pod nos podstawi i posprząta, ale za to można sobie o polityce porozmawiać? 

Pytam serio, bo na całym forum wyczuwam ból dupki samców, że kobiety nie są takie same jak faceci i chęć pokazania wyższości facetów nad kobietami, bo "ohh, one takie emocjonalne, a my mężczyźni powinnyśmy je prowadzić przez życie jak małe dzieci i zapewniać emocje"... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka

Tu raczej chodzi o to, że kobiety dzisiejsze interesują się tym co nie trzeba, że tak to ujmę albo tym co jest wręcz szkodliwe dla nich samych(feminizm) .

59 minut temu, Mrowka napisał:

Pytam serio, bo na całym forum wyczuwam ból dupki samców, że kobiety nie są takie same jak faceci i chęć pokazania wyższości facetów nad kobietami, bo "ohh, one takie emocjonalne, a my mężczyźni powinnyśmy je prowadzić przez życie jak małe dzieci i zapewniać emocje"... 

Kobiety nie są takie same, i ostatnią rzeczą jaką chcemy to byście były takie same jak my. 

Fakt jesteście emocjonalne i to potrafi faceta wykończyć, i fakt dawniej mężczyzna chronił kobietę przed jej emocjonalnością ale o tym się dziś nie mówi, jest to wiedza szczątkowa nawet jak na te forum.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Tu raczej chodzi o to, że kobiety dzisiejsze interesują się tym co nie trzeba, że tak to ujmę albo tym co jest wręcz szkodliwe dla nich samych(feminizm) .

Zależy o jakim feminiźmie mówimy. Jeżeli chodzi o te feministki, które krzyczą o tym, że kobiety nie powinny nosić staników, szpilek i golić nóg bo to uciemiężenie i opresja ze strony mężczyzn - to tak, jest to szkodliwe. 

Jeżeli chodzi o te feministki, które np. pomagają kobietom doświadczającym w domu przemocy z tego wyjść, uświadamiają że warto być niezależną finansowo od mężczyzny, że w związku kobieta nie musi być służącą - jest to bardzo porządane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Mrowka said:

Umawialibyście się z taką, która nie dba zbytnio o wygląd zewnętrzny, w przypadku zakałdania z nią rodziny nie macie co liczyć na to że wam obiadek pod nos podstawi i posprząta, ale za to można sobie o polityce porozmawiać?

Tak, pod warunkiem żeby sprzątała po sobie . Facet po 30 nie potrzebuje już obiadków codziennie, chyba że chce wyhodować ohydny kałdun, takie jak widzę codziennie na ulicach . I nie rozmowy o polityce, ale prędzej o sztuce, filmie, filozofii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka w ogóle nie zrozumiałaś o co chodzi. Kluczem do tematu jest rozbieżność pomiędzy deklarowanymi przez panie zainteresowaniami (samozachwyty) a rzeczywistym w nie zaangażowaniem. Jest to zwyczajne przedłużenie podwójnych standardów tak u pań typowych i podbijanie fałszywymi przesłankami, samooceny. Co nie znaczy że nie ma kobiet bez pasji. Tyle. 

12 godzin temu, Mrowka napisał:

gdyby wszystkie kobiety zrezygnowały z zajęć zajmujących statystycznej kobiecie wiele czasu w ciagu dnia (dbanie o wygląd zewnętrzny - makijaż, dobieranie ciuchów, bieganie na szpilkach, fitnessy, siłownie, pilatesy; dbanie o dom/rodzinę - gotowanie, sprzątanie, robienie zakupów, pranie, niańczenie bachorów), 

Statystycznie wiele czasu to jest ile? Bo może źle optymalizujesz dzień?

Ponadto, przecież większość rzeczy o których piszesz, kobiety deklarują że robią dla siebie :D

Przy okazji - jest już wątek demitologizujący "drugi etat" kobiety w domu. Oczywiście rozumiem, że jak jest singielką, to nie maluje się, nie sprząta, nie pierze, nie gotuje. Może jeszcze się i nie myje? Ten pot z czoła dopiero partner wyciska i wówczas te wszystkie te same czynności przybierają potrójnej wagi.

Do tego wciąż przemycasz tą feminazistyczna bździnę, że facet nie robi absolutnie nic, tylko leży i pachnie a pani się wokół niego uwija. 

10 godzin temu, Mrowka napisał:

że w związku kobieta nie musi być służącą - jest to bardzo porządane. 

To jest właśnie szkodliwe, ponieważ programuje kobiety, że jak zrobi w domu to i tamto to znaczy że jest służącą. Ale jak w pracy prowadzi sekretariat, parzy kawki czy przygotowuje salę konferencyjną, to wówczas robi karierę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Rnext napisał:

Bo może źle optymalizujesz dzień?

Mój dzień jest idealnie zoptymalizowany - CO TEŻ JEST PRACĄ (obmyślenie tego żeby wszystko grało). Udało mi się zoptymalizować na tyle, że faktycznie sprzątam/gotuję/piorę 2 max. 3 dni w tygodniu. Tylko gdyby jeszcze samiec z dzieckiem zwaliliby mi się na głowę, to od garów chyba bym nie odeszła. Btw. nawet jeżeli ma się ustalone ze swoim misiaczkiem, że "obowiązkami domowymi się dzielimy" to nad wszystkim i tak musi czuwać kobieta np. zrobić listę zakupów misiaczkowi, który nie wie czego brakuje bo np. nie gotuje. Takie delegowanie obowiązków TO TEŻ JEST PRACA i to umysłowa, której nikt nie zauważa. 

2 minuty temu, Rnext napisał:

To jest właśnie szkodliwe, ponieważ programuje kobiety, że jak zrobi w domu to i tamto to znaczy że jest służącą.

Tak samo szkodliwe jest programowanie facetów, że gotowanie i jeżdżenie na mopie jest babskim zajęciem i uwłacza godności mężczyzny :)

A jak kobieta chodzi do pracy - nieważne jakiej, ale chociażby prowadzi ten sekretariat to ma chociaż SWOJE pieniądze (no a przecież całe forum się o to rozbija - żeby kobiety też pracowały - i pracują, chociaż ostatnio mniej widzę np. pań ekspedientek bo pewnie zwyczajnie się im to już nie opłaca, ze względu na benefity) i facet nie może jej np. szantażować czy stosować wobec niej przemocy, bo kobieta w razie takiej sytuacji ma możliwość utrzymania się samej :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mrowka napisał:

Tak samo szkodliwe jest programowanie facetów, że gotowanie i jeżdżenie na mopie jest babskim zajęciem

Weź się jakoś zdecyduj - to w końcu pożądane jest programowanie kobiet (że są służącymi) czy szkodliwe tak samo jak mężczyzn? Bo widzę że raz tak, raz siak w zależności co Ci przypasuje.

5 minut temu, Mrowka napisał:

chociażby prowadzi ten sekretariat to ma chociaż SWOJE pieniądze

I tu jest pies pogrzebany. Feminazizm po prostu zmierza do wyceny prac domowych i wypłacania "pensji domowej" kobietom. Więc nie chodzi o to, że robią to co robią (a czyni je to służącymi), tylko że nie dostają za to kasy. Wszystko już jasne? Kasa misiu, bo Twoje zaangażowanie i praca są gówno warte przy moich. 

9 minut temu, Mrowka napisał:

Mój dzień jest idealnie zoptymalizowany

To po jasny ch... narzekasz że to takie "statystycznie" absorbujące?

11 minut temu, Mrowka napisał:

to nad wszystkim i tak musi czuwać kobieta np. zrobić listę zakupów misiaczkowi, który nie wie czego brakuje bo np. nie gotuje

WOW! Operacja logistyczna godna desantu w Normandii. ROTFL. 

 

Żeby już zakończyć ten festiwal femino-żenady z Twojej strony, powiedz mi, Ty tak z własnego doświadczenia mówisz o związku, garach i "bachorach" czy znasz to tylko z literatury, mitycznych baśni i feminazistycznych gadzinówek? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Rnext napisał:

Weź się jakoś zdecyduj - to w końcu pożądane jest programowanie kobiet (że są służącymi) czy szkodliwe tak samo jak mężczyzn?

Ale całe setki lat programowanie było takie: baba jest od domu, facet od przynoszenia pieniędzy do domu. I kobiety już wychodzą na prostą, wiedzą że nie koniecznie muszą SAME wszystko robić, że faect też ma ręce i nogi. Faceci z kolei nadal są daleko w tyle i nie dociera do nich, że kobiety nie będą całe życie pracować na etat + zajmować się domem i jeżeli wspólnie mieszkają, to powinni wspólnie się domem zajmować. 

Powiedz mi - dlaczego to kobieta ma pracować na etat + sprzątać, gotować, prać, niańczyć dziecko, a facet ma tylko pracować na etat? Nawet jeżeli to "zajmowanie się domem" czasowo zajmuje tylko 1 dzień w tygodniu, to dlaczego ona ma ten 1 dzień poświęcać, a facet nic nie może zrobić?

4 minuty temu, Rnext napisał:

I tu jest pies pogrzebany. Feminazizm po prostu zmierza do wyceny prac domowych i wypłacania "pensji domowej" kobietom.

A Ty na miejscu kobiety poszedłbyś na układ w którym zajmujesz się domem i dziećmi całkowicie za darmo, nie masz swojej pensji a nad "finansami" czuwa facet, który może Cię w każdym momencie wywalić z tego domu, lub odciąć od pieniędzy? 

5 minut temu, Rnext napisał:

To po jasny ch... narzekasz że to takie "statystycznie" absorbujące?

Bo skoro dla siebie samej, czyli jednej osoby ogarnięcie mieszkania to 2 dni, to gdyby doszła kolejna osoba do mieszkania to robią się z tego już 4 dni - duużo więcej gotowania, dużo większy syf który trzeba sprzątać. Pomijam fakt, że gdy mieszka się w więcej osób zazwyczaj rośnie też wielkość mieszkania, więc jest większa powierzchnia do ogarnięcia. Dlaczego ma się tym zajmować tylko kobieta?

5 minut temu, Rnext napisał:

Żeby już zakończyć ten festiwal femino-żenady z Twojej strony, powiedz mi, Ty tak z własnego doświadczenia mówisz o związku, garach i "bachorach" czy znasz to tylko z literatury, mitycznych baśni i feminazistycznych gadzinówek?

Mi do wspólnego mieszkania z facetem i rodzenia dzieci się nie spieszy. Między mną a obecnym partnerem jest spora różnica wieku, więc to jemu powinno bardziej zależeć niż mnie. Z kolei mogę przytoczyć chociażby wpis @Maślanka, pod moim wątkiem - Pan Mąż jest niezadowolony, bo macierzyństwo nie wygląda tak jak na reklamach. U mnie w domu rodzinnym mama pracowała na etat (godzinowo więcej niż ojciec), zajmowała się nami i całym domem, podczas gdy ojciec miał wielki problem gdy raz w tygodniu miał odkurzyć. Widzę jak teraz wygląda, jaka jest wyniszczona, jak brakuje jej na wszystko sił i jak podupada na zdrowiu, a mój ojciec nie kwapi się żeby zrobić cokolwiek (moja mama też już przestała robić  - prawidłowo), poza powiedzeniem "oh! ty to jesteś taka zapracowana, podziwiam cię" siedząc przed kompem. I nie, za żadne skarby świata, nawet gdyby mi ktoś miał wypłacać "pensję domową" nie wzięłabym na siebie pracy na etacie, wychowywania dzieci i zajmowania się sama domem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co to za bzdury ze tylko kobiety się domem zajmują. Mężczyźni wiecznie coś przy domu robią, budują, remontują, naprawiają, koszą trawnik, przycinają krzewy, malują, myją samochody, wymieniają płyny.

 

Również sprzątają, gotują, piorą, prasują.

 

To przywłaszczanie sobie domowych obowiązków przez kobiety jest bardzo wyolbrzymione.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
On 6/12/2018 at 2:39 PM, calandra said:

A czy nie sadzicie, ze zwiazek, czy malzenstwo to tylko dodatek do naszego zycia?

Żaden biolog tak nie sądzi - to podstawowy powód do życia dla większości kobiet i mężczyzn a nie żaden dodatek.

On 6/12/2018 at 2:39 PM, calandra said:

Dlaczego czesto ludzie kobiety i mezczyzni rezygnuja ze swoich pasji, niejako z siebie bedac w zwiazku. Czy tak waszym zdaniem powinno byc? 

To już pytanie do nich. Może nie mają czasu, a może dali się nabrać na bajeczkę, że "od dziś dla ciebie wszystko".

 

Czy tak powinno być? W 90% przypadków NIE. Pozostałe 10% to przypadki "nietrafionych" hobby, które i tak się powinno zarzucić, jak nałogowe picie, palenie bądź pieprzenie (o "ważkich" sprawach na dzielni).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, wrotycz napisał:

Może nie mają czasu, a może dali się nabrać na bajeczkę, że "od dziś dla ciebie wszystko"

Brak czasu to typowe pieprzenie usprawiedliwiające swoją miernotę - jak się czegoś chcę to się szuka sposobu, jak się nie chcę to szuka się powodu...

Co się tyczy tych co faktycznie jakieś pasje w życiu posiadali/posiadają to najczęstszym powodem zaniechania owej jest bycie pizdą w związku gdy baba steruje życiem faceta pod swoje potrzeby.Druga sprawa to wychowanie w środowisku które daje przyzwolenie tylko na zapieprzanie w robocie czysto zarobkowo.Każdy objaw czegoś takiego jak hobby jest duszony w zarodku jako fanaberia niedojrzałego emocjonalnie gówniarza, piotrusia pana lub inaczej doświadczonego rzekomymi kryzysami osobowości/wieku.

Chyba każdy słyszał w podobnych przypadkach od kogoś sławetne "dojrzej czy dorośnij" - rzuć wszystko co kochasz, zapierdalaj na pańcie i broń boże nie wychylaj łba ponad mentalną hołotę ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.