Skocz do zawartości

Niefortunna zmiana pracy - porada


Aur0n

Rekomendowane odpowiedzi

Przedstawię swoją sytuację, może ktoś po przeczytaniu i spojrzeniu na nią na chłodno będę w stanie udzielić mi jakieś rady.
Mam ukończone studnia w zakresie finansów, ukończony jeden solidny kurs w tym zakresie (drugi w trakcie), solidny angielski (również cały czas rozwijam go na kursach/w pracy). Ostatnio po paru latach pracy w korporacji stwierdziłem, że pora na zmianę pracy na coś normalnego. W konsekwencji wylądowałem w dziale finansowym dużej firmy (moja komórka zajmuje się ich oddziałem w Wielkiej Brytanii). Praca marzenie - kawusia co godzinkę, ploteczki, historie rodzinne itp. itd. (tak praktycznie same kobiety tam są :) ) Niedługo zostanę jedyną osobą w tej komórce (reszta albo odchodzi albo jest na macierzyńskim) i już mam obiecanego podwładnego... Teraz minusy: 
- po paru dniach od jej rozpoczęcia na parę tygodni zostałem zostawiony sam ze wszystkich (L4, urlopy ale nowy sobie poradzi),
- bardzo słaba współpraca z bezpośrednim przełożonym z Wielkiej Brytanii, tj. gdy pojawia się jakąkolwiek odpowiedź trzeba czekać tydzień,

- ciągłe rozwiązywanie kwestii niezapłaconych faktur (maile i telefony w tej kwestii są codziennie, kontrahenci jadą po człowieku a płatności nie da się potwierdzić (czytaj punkt wyżej)),

- przełożeni ostatno wpadli na wspaniały pomysł dostosowania naszego czasu pracy do Brytyjskiego (od 9:30 do 17:30),
- praca bardzo monotonna i nudna.
Generalnie mam wielką ochotę katapultować się z tej pracy (dziewczyna którą zastąpiłem nie wytrzymała tam nawet miesiąca). Okres wypowiedzenia to nadal 2 tygodnie, jednak musiałbym zwolnić się do tego piątku. Stres jest tam większy niż w korporacji, kasa mniejsza jedynie co pisze się na plus to po mniej więcej roku jest spora szansa na zmianę pracy na coś lepszego. Nowej pracy szukam już od tygodnia, ale wiadomo od tak ona nie wpadnie. Mam też lekki dylemat bo nie chciałbym wylądować na bezrobociu zwalniając się zbyt szybko (pewnie trwałoby to max 1-2 miesiące). Zawszę mogę też spróbować powrotu do poprzedniej pracy ale nie ukrywam, jest w tym lekki wstyd. Dodam, że mam gdzie mieszkać oraz mam odłożoną sporą ilość pieniędzy, więc to jest dla mniej materia najmniejszego problemu.

Liczę na wasze sugestie.

Edytowane przez Aur0n
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poki nie przekroczylem 40+ lat zmienialem robote co poltora roku, rowniez w momencie gdy zona byla w osmym miesiacu ciazy z drugim dzieckiem.

Rodzina brala mnie za czubka ale po prosbie o kase nie chodzilem od momentu gdy skonczylem studia.

 

Do autora:

Dzisiaj mozesz porzucic prace z dnia na dzien jesli nie podpisywales cyrografow, malo ci to zaszkodzi choc lepiej poczytaj czym ci to grozi, zalezy od stanowiska itd ...

Kiedys to bylo jak gowno na garniturze, byles spalony.

 

Pamietaj

Jesli tu robota przeleci ci kolo nosa - jutro bedzie nastepna, zaczyna sie rynek pracownika.

(Chyba ze jutro musisz splacic rate kredytu wysokosci twojej trzymiesiecznej pensji. BUU!

Za glupote sie placi, niestety.)

Ukraincy moga nosic cegly na budowach, owszem, ale ksiegowosci EU nie obsluza.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Aur0n Nie ma sensu pracować w miejscu, które Cię tak męczy, więc radziłbym katapultować się jak najszybciej. Jesteś finansistą z kilkuletnich doświadczeniem, więc raczej większych problemów ze znalezieniem nowej pracy mieć nie powinieneś. Ponadto masz trochę oszczędności, które pozwolą Ci przeżyć okres kiedy nie będziesz pracował. Ja osobiście mam taką zasadę, ze jeśli nie mam już pewnej alternatywy, nie rzucam dotychczasowej roboty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Hydraulik napisał:

...na wyruchanie szympansa.

Ej, tylko bez takich! ;)

 

12 godzin temu, Aur0n napisał:

Ostatnio po paru latach pracy w korporacji stwierdziłem, że pora na zmianę pracy na coś normalnego

Z tego co piszesz, to poszedłeś z jednego korpo do trochę mniejszego korpo, więc nic dziwnego, że Cię to zmęczyło i już masz wątpliwości. Musisz przemyśleć, co tak naprawdę chcesz robić i iść w tym kierunku. Wiem, brzmi jak banał, ale to właśnie o to chodzi. Jeśli się wypaliłeś ogólnie w tego typu robocie, to z każdą kolejną będzie coś nie tak. Podam Ci przykład:

 

12 godzin temu, Aur0n napisał:

kasa mniejsza

I teraz pytanie - czy jak tam przechodziłeś, to miałeś obiecane złote góry i zostałeś wydymany na umowie? Zakładam, że nie do końca. Teraz to wskazujesz jako jedną z wad tej pracy. Masz typowe syndromy wypalenia.

 

12 godzin temu, Aur0n napisał:

Zawszę mogę też spróbować powrotu do poprzedniej pracy

Widzisz? Masz nawet pomysł, który zakłada powrót do miejsca, z którego się zwolniłeś sam z własnej woli, jedynie presja społeczna Cię powstrzymuje. I ile byś tam wytrzymał? Nie tędy droga. Przecież z jakiegoś powodu stamtąd odszedłeś.

 

Przemyśl co chcesz robić zawodowo, jakie kryteria ma spełniać firma, takie na których NAPRAWDĘ Ci zależy, a potem przechodź. Jak już znajdziesz.

 

13 godzin temu, Aur0n napisał:

Dodam, że mam gdzie mieszkać oraz mam odłożoną sporą ilość pieniędzy, więc to jest dla mniej materia najmniejszego problemu.

Przejadanie odłożonych pieniędzy z powodu tego, że nie chce Ci się siedzieć w obecnej pracy to dla mnie bardzo nierozsądne wyjście. Zachowaj sobie na coś poważniejszego - inwestycje, choroba, prawdziwa czarna godzina - czyli jak Cię zwolnią z dnia na dzień, a nie że praca Cię stresuje to "na spokojnie" poszukasz innej obijając się w domku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dziękuję za odpowiedzi. Fakt, faktem na odpisałem na żadną ale każdą poważne przemyślałem. Nowa praca znaleziona a dodatkowo zdecydowałem zachować ciągłość zatrudnienia. Jeszcze raz - wielkie dzięki za wasze odpowiedzi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Realnie celowałem w zagraniczną księgowość pod kątem ACCA, bo też nie chce go robić od tak nie mając za bardzo z tym styczności w praktyce. Cóż, trafiłem jak trafiłem i życie (zawodowe) toczy się dalej.  Grunt, że mam zachowaną motywację do dalszego rozwoju - to jest rzecz najważniejsza. Piszesz, że to praca marzenie (o ile to nie ironia ;) ) i ja to rozumiem, bo jest tam sporo osób którzy podzielają Twój punkt widzenia. Dla mnie jednak praca jako "rzecz" sama w sobie ma dać satysfakcję i wysilić szare komórki a tutaj niestety tego mi brakuje. 

 

Całe szczęście, że sytuacja na naszym rynku pracy jest teraz lepsza niż jakieś 5 lat temu, więc faktycznie są opcje do zmiany pracy. Szkoda tylko, że tak dużo "małpich" prac jest w finansach na zasadzie kopiuj - wklej i zrób zgodnie z wytycznymi (i to nie wytycznymi zrób X bo wynika to z ustawy Y, tylko zrób X bo tak jest instrukcji, więc tak masz robić i tyle).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.