Skocz do zawartości

"Życiowy" kierunek studiów.


Lethys

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, mam do Was takie pytanie...

 

 Załóżmy taki scenariusz:

 

- studiów nie potrzebuję, bo robię, co lubię, zarabiam X i po studiach chcę kontynuować wyłącznie starą pracę.

 

- dla zaspokojenia własnej próżności chcę mieć magistra.

 

- studia wyłącznie zaoczne.

 

- chciałbym nauczyć się czegoś, co OGÓLNIE w życiu byłoby przydatne.

 

 

 

 I do tego ostatniego punktu chciałbym nawiązać.

 

  Czy jest wg. Was jakaś dziedzina, która przydaje się w naprawdę wielu aspektach życia?

 

Jestem w dość komfortowej sytuacji zawodowej, a chciałbym pójść na studia nauczyć się czegoś przydatnego, czegoś, co faktycznie pomagałby mi sprawniej funkcjonować w naszym pięknym świecie, a i tytułem też bym nie pogardził.;)

 

 Na chwilę obecną nasuwają mi się dwa kierunki:

 

1. Prawo - wiadomo

2. Ekonomia - ?

 

 Jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii? Istnieją takie kierunki? Prawo i ekonomie lubię, więc łączyłbym przyjemne z pożytecznym. Jakieś sugestie? Może inne kierunki?

 

 Dzięki.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tych dwóch, które wymieniłeś bardziej obstawiałbym prawo niż ekonomię. Tej drugiej polskie uczelnie niestety nie uczą. Też jest pytanie czy na zaocznych, gdzie program jest okrojony tak, aby zmieścił się w weekendy raz na dwa tygodnie nauczysz się prawa w stopniu wystarczającym? Ja osobiście wątpię. Polecam jak @baron Ungern von Sternberg języki (chińskiego na zaocznych będzie Ci się też ciężko nauczyć, mam znajomych sinologów) lub związane z księgowością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem ogólnie studia uczą niewiele przydatnych rzeczy. Po paru latach większość się wkurwia, że musi zaliczać rzeczy wcale nieprzydatne. Ciężko o coś takiego, co chcesz.

 

Z fajnych rzeczy natomiast jest ASBIRO. Wpisz w necie. Licencjat na pewno tam można zrobić, nie wiem jak z magistrem. Ale to są przydatne i ciekawe rzeczy, a dodatkowo super znajomości.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekonomia jest zbyt ogólna. Czasem się przydaje, może załapałbyś się w jakimś korpo lub banku, ale serio - absolwentów tego kierunku jest już nadmiar, tak samo jak prawa. Są duże niedobory (i będą jeszcze większe) w medycynie, budownictwie (choć budować będzie się coraz mniej przez wymieranie społeczeństwa), w technologiach (mechatronika, machine learning). W IT już się robi za wielu juniorów, więc średnio polecam(choć zawsze warto znać 2-3 języki programowania i podstawy graficzne). Oczywiście jest też duże zapotrzebowanie na proste prace męskie i to nie za małą kasę - spawacze, hydraulicy, elektrycy. 

Ja studiuję geoinformatykę, ale raczej w GIS-owskich firmach nie zamierzam pracować. Brat mój, który robi w IT (korpo) mówił, że u niego są ludzie po geoinformatyce. Mówili, że mocna januszeria panuje w firmach GISowskich, więc szeroko pojęte nauki o Ziemi też tak średnio polecam. 

 

Tak więc podsumowując - wiele zawodów po studiach jest już zapchanych. Duży popyt jest na medycynę, techniczne (politechniki - można się spodziewać mocnej rewolucji technologicznej na przestrzeni kilkunastu lat) i... tyle mi przychodzi do głowy. Posprawdzaj statystyki i opinie ekonomistów odnośnie rynku, oraz dostosuj to z tym, co lubisz. Koniec końców i tak każda praca etatowa, którą bedziesz robić dłużej niż 3 lata będzie Cię męczyć i będziesz ją nienawidzić. :)

 

Ogólnie o tych kwestiach ten gość ciekawie mówi - tak, to prawda, że jest z Ameryki, ale tam mają podobne w tej kwestii problemy. 

 

PS. Aha, i jeszcze jedno. Nieważne na jakie studia pójdziesz, to i tak to ch*j, jeśli od siebie wiele nie dasz, nie rozplanujesz tego, nie będziesz wielowymiarowy jeśli chodzi o kwalifikacje. Po prostu przygotuj się na ciężki zapi*rdol, jeśli chcesz coś mieć i patrz na to z uśmiechem. :)

 

 

Edytowane przez Strusprawa1
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jeśli coś ma ci się w życiu przydać to będzie pracochłonne (a na zaocznych nawet bardzo). Jeśli chcesz robić studia łatwe, przyjemne i życiowe to powinieneś dwa kierunki studiować. Jeden życiowy a drugi łatwy i przyjemny ;).

 

Pytanie masz licencjat czy startowałbyś od średniego? Jeśli masz tylko średnie najszybciej zrobisz inż (jeśli chodzi tylko o literki przed nazwiskiem) w 3.5 roku, mgr to minimum 5 lat. Musisz zrobić najpierw licencjat, a potem mgr (z wyjątkiem kilku kierunków). Zresztą to nie takie złe bo nie wiadomo co ci przyjdzie do głowy za 3 lata.

 

Prawo to chyba tylko na jednolitych studiach tak samo medycyna. I jednak trzeba ostro pozakuwać.

 

Ogólnie studia na byłych uczelniach pedagogicznych są najmniej wymagające (z reguły). Plus jest taki że możesz wybrać od matematyki po wychowanie fizyczne. 

 

Zawsze możesz to też potraktować czysto towarzysko i jako okazję do zdobycia znajomości. Wiadomo że po resocjalizacji jakiś procent trafi w okolice wymiaru sprawiedliwości, po politologii do administracji państwowej, na geografii znajdziesz często ludzi zakochanych w górach itd. 

 

ps. Ile masz lat? Wbrew pozorom to ważne. Dziś studia niestety polegają często na wypraszaniu ocen. Niestety. Jeśli jesteś z tych którzy uważają że jednak powinni się nauczyć jak idą na egzamin, możesz nieźle się męczyć w tym klimacie, więc raczej dobrze się zastanów.

ps2. Mieszkasz w mieście, w którym mógłbyś podjąć studia? Czy byś dojeżdżał/wynajmował coś na weekendy? Wbrew pozorom to bardzo ważne pytania.

Edytowane przez Piter_1982
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie za odzew. Sprostuję jeszcze, bo źle się być może wyraziłem w pierwszym poście. 

 

 1. Nie chce pracować w zawodzie, którego będę się uczył na studiach.

 

2. Chce pójść na studia żeby nabyć wiedzy ogólnej z dziedziny, co będzie fajnym uzupełnieniem do wszechstronnie rozumianego życia np. Po prawie będę wiedział, czy ktoś chce mnie wydymać w różnych kwestiach, co mogę, a czego nie mogę w danym momencie. Sami rozumiecie. 

 

 @Krugerrand, właśnie. O tym też myślałem, czy prawo na zaocznych nie będzie cholernie okrojone.

 

@baron Ungern von Sternberg, fakt, o językach zapomniałem. Jak już to wybrałabym angielski, bo chińskim dużo w Polsce nie zawojuje. Może nie tyle co nie zawojuje, ale poprostu nie widzę u siebie takiej potrzeby. Angielski tak, przyjade się cholernie na co dzień. Chiński już nie bardzo. Tak czy inaczej, dzięki za rzucenie pomysłu.

 

@Piter_1982, startowałbym dopiero od średniego. 

 

@Drizzt, dzięki, bardzo ciekawa propozycja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja proponuję studia dotyczące sprzedaży, zarządania sprzedażą itp. Ostatnio uczelnie podchodzą do tego tematu coraz poważniej i tworzą tego typu studia ( kiedyś chyba uważano, że bycie dobrym handlowcem to kwestia głównie cech osobowości, jednak nic bardziej mylnego- profesjonalne podejście do sprzedaży wymaga znacznie więcej). Raz, że nauczysz się bardzo przydatnej i życiowej umiejętności, a dwa , dużo łatwiej będzie ci otworzyć swój własny biznes w przyszłości - pamiętaj , że niemal każda firma ( z wyjątkiem tych, które jadą w 100 % na dotacjach unijnych itp.) musi sprzedawać produkt lub usługę, i bardzo prawdopodobne , że jak założysz własną działalność w przyszłości, to na samym początku to Ty będziesz odpowiadać za nawiązywanie kontaktów biznesowych. 

 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zwróciliście uwagi, że chodzi o studia zaoczne. Generalnie ze znajomościami na pewno będzie gorzej niż na dziennych. Ludzie na zaocznych zazwyczaj pracują i są na zajęciach na zasadzie "wpadam i wypadam". Co do przydatnych kierunków studiów raczej nie istnieją takowe. A przynajmniej nie w Polsce. Ponadto na studiach uczą mocno przestarzałych rzeczy. Gdyby nie to to marketing z ukierunkowaniem na internet byłby dobrym wyborem. Jest to wiedza ogólno rozwojowo-biznesowa. Na prawie nauczysz się sztywnych paragrafów. Jednak nie świadczy o tym, że będziesz potrafił prawidłowo wszystko interpretować. Prawnik nabywa odpowiednich umiejętności interpretacyjnych dopiero w praktyce. Angielski to zawsze można iść na kurs. 

 

edit.

Zapomniałem, że istnieją prywatne uczelnie. Może tam coś się znajdzie.

Edytowane przez Ksanti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Drizzt napisał:

fajnych rzeczy natomiast jest ASBIRO. Wpisz w necie. Licencjat na pewno tam można zrobić, nie wiem jak z magistrem. Ale to są przydatne i ciekawe rzeczy, a dodatkowo super znajomości

Rozmawialem z 2 gośćmi którzy chodzą na studia Asbiro mówią ze ogólnie jest fajnie ale denerwują ich przedmioty typu Polski czy Historia. Które muszą być zrealizowane bo tak narzuca państwo Polskie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lethys napisał:

- dla zaspokojenia własnej próżności chcę mieć magistra.

 

Czyli 5 lat nie Twoje. Czy tam 4,5.

 

Cóż, ja mogę się wypowiedzieć n/t inżynierskich - warto, otwierają oczy na prawa przyrody, fizyki, chemii, astronomii, wszystkiego co Cię otacza.

ALE tak naprawdę przeczytasz parę książek i już masz wiedzę ogólną techniczną. Jeśli nie chcesz pracować w zawodzie technicznym - to nie dla Ciebie.

 

Interesowałem się też innymi kierunkami i oto moje spostrzeżenia:

 

Prawo - spoko wiedza, możesz pochodzić na wykłady, na pewno dowiesz się mnóstwa życiowych ciekawostek, ale bez ostrego zapierdolu i wkuwania ustaw mgr nie dostaniesz. Poza tym nie wiem, żeby prawo mogło być weekendowe. Tego jest od groma nauki.

 

Ekonomia - zbyt teoretyczna żeby studiować. 

 

Czytałem natomiast program takiego: zarządzanie przedsiębiorstwami lub organizacjami dla kierowników/dyrektorów (wiem, że są podyplomówki z tego) - polecam - przekrój mnóstwa tematów: zarządzanie personelem, ekonomia, jak rozmawiać z podwładnymi, jak zarządzać zmianą organizacji, aktualne trendy na światowych rynkach, podstawy księgowości, podstawy prawa, jak prezentować. Ze wszystkiego po kilkanaście-kilkadziesiąt godzin, ale da Ci obraz współczesnych organizacji i świata ogólnie (małych-dużych firm, korpo, fundacji)

 

Z drugiej strony - po cholerę studia uniwersyteckie - polecam pomysł brata @Drizzt.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym oczywiście zdecydowanie polecił Informatykę, jednak nie każdy się do tego nadaje. W IT masz cały wachlarz możliwości: PHP, .NET, Java, Javacript, pracę załapać to żaden problem, w PHP-ie którym się teraz zajmuje Juniorom w Wawie płacą na starcie od 4 do 7 tys. zł brutto. Często w IT jest rozliczanie B2B, więc 6 tys. na fakturze to daje coś koło 4,7 tys. netto przy małym ZUS-ie. Jak na start - stary, czego chcieć więcej. Gdzie na starcie zarobisz blisko 5 koła na rękę?  Tylko to trzeba lubić, rozumieć, 'czuć'. Z moich obserwacji powiem, że nie warto się tym zajmować, jeśli to Cię nie interesuje - tacy programiści są po prostu nieszczęśliwymi klepaczami kodu którzy wstają do roboty ze smutkiem i szukają nowych dróg bo nie chcą tego robić.

 

W IT wchodzą teraz blockchainy - będzie ogólnie masa roboty i rynek dąży do świata gdzie informatycy/programiści są coraz wyżej - nie piszę tego dlatego, że się tym zajmuje, ale obserwuję te trendy od dłuższego czasu, najlepiej analizować rynki w USA. W Stanach programiści zarabiają w tej chwili dwa razy tyle niż np kierowca ciężarówki który jest przecież w miarę dobrze opłacanym zawodem i wymaga bycia w chuj czasu poza domem. Przykładowo po kilku latach niektórzy ze znajomych mają po 10-12 tys. a pracują w Polsce. Przeciętny Janusz żeby tyle zarobić musi otworzyć firmę i ciężko harować z 5 lat i MOŻE mu się uda rozwinąć tę firmę na tyle, żeby tyle zarabiać dla siebie na rękę. MOŻE.

 

Z innych kierunków - medycyna, stomatologia, psychiatria - to zawsze dobre wybory. Jeszcze inny wybór - elektronika, telekomunikacja - iść w stronę telekomunikacji, tam jest kasa. Co do prawa to wiadomo jak to z tym jest - możesz być bardzo wysoko, a możesz być mocno zawiedziony. Mój kumpel już bodajże 3-4 lata po studiach, a dalej niespecjalnie - pracuje... cóż, jako jakiś urzędnik czy asystent, niespecjalnie mu płacą, nie będę podawał konkretnych sum, ale wiem z pierwszej ręki ile zarabia.

Co byś jednak nie wybrał, to jak jesteś w miarę ogarnięty możesz sobie dawać radę, dlatego najbardziej pamiętaj żeby nie brać ślubu bez intercyzy z żadną Panią. Odkładaj dla SIEBIE, buduj SWÓJ majątek,  nie baw się w kredyty. Jakby Ci wszyscy faceci płacący wysokie alimenty odkładali tę kasę dla siebie, to po czasie do 10 lat mieliby mieszkania kupione za gotówkę, a nie musieliby spłacać alimentów i kredytów - a wjebali się w to całe bagno z jakąś damą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś chce zostać prawnikiem to kończy prawo. Lekarzem, medycynę. Inżynierem, polibudę. Rzemiosło, to jakieś technikum/zawodówka. Od tego nie ma odstępstw. W kwestii programowania i grafiki można się tego samemu nauczyć. Nie potrzeba do tego polibudy ani ASP. Ogólnie raczej większość zawodów nie wymaga tak naprawdę edukacji. Przedsiębiorca nie potrzebuje dyplomu, skuteczny sprzedawca również. Nauczyciel chyba jeszcze musi mieć konkretne wykształcenie. MBA dla managera też się przyda, choć w tym środowisku królują znajomości.

 

Rób to co lubisz, a będziesz miał połowę sukcesu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Strusprawa1 said:

Ekonomia jest zbyt ogólna. Czasem się przydaje, może załapałbyś się w jakimś korpo lub banku, ale serio - absolwentów tego kierunku jest już nadmiar, tak samo jak prawa. Są duże niedobory (i będą jeszcze większe) w medycynie, budownictwie (choć budować będzie się coraz mniej przez wymieranie społeczeństwa), w technologiach (mechatronika, machine learning). W IT już się robi za wielu juniorów, więc średnio polecam. Oczywiście jest też duże zapotrzebowanie na proste prace męski i to nie za małą kasę - spawacze, hydraulicy, elektrycy. 

Ja studiuję geoinformatykę, ale raczej w GIS-owskich firmach nie zamierzam pracować. Brat mój, który robi w IT (korpo) mówił, że u niego są ludzie po geoinformatyce są ludzie. Mówili, że mocna januszeria panuje w firmach GISowskich, więc szeroko pojęte nauki o Ziemi też tak średnio polecam. 

 

Tak więc podsumowując - wiele zawodów po studiach jest już zapchanych. Duży popyt jest na medycynę, techniczne (politechniki - można się spodziewać mocnej rewolucji technologicznej na przestrzeni kilkunastu lat) i... tyle mi przychodzi do głowy. Posprawdzaj statystyki i opinie ekonomistów odnośnie rynku, oraz dostosuj to z tym, co lubisz. Koniec końców i tak każda praca etatowa, którą bedziesz robić dłużej niż 3 lata będzie Cię męczyć i będziesz ją nienawidzić. :)

 

Ogólnie o tych kwestiach ten gość ciekawie mówi - tak, to prawda, że jest z Ameryki, ale tam mają podobne w tej kwestii problemy. 

 

 

Skąd posiadasz informację o tym że w IT ,,robi się za wielu juniorów"? Czy mam przez to rozumieć że podaż pracowników z 1 - 2 letnim doświadczeniem zmierza w kierunku prześcignięcia popytu firm na specjalistów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, Panther said:

Skąd posiadasz informację o tym że w IT ,,robi się za wielu juniorów"? Czy mam przez to rozumieć że podaż pracowników z 1 - 2 letnim doświadczeniem zmierza w kierunku prześcignięcia popytu firm na specjalistów?

Od ludzi, którzy w tym robią (w tym od wspomnianego brata). Jest od ostatnich lat taka tendencja w Polsce, że "ucz się programowania, a zarobisz 10k złotych miesięcznie lub więcej". Ok, to prawda, jeśli chodzi o seniorów. Rzecz w tym, że trzeba być juniorem przed byciem seniorem.. I tych juniorów jest masa - dlatego firmy mogą sobie pozwolić na masowe zatrudnianie na staż juniorów za niskie płace, bo jest ich nadpodaż, a seniorów jest niedomiar, więc taki Java web developer senior zawsze będzie miał palce pełne roboty. Po prostu trudniej wejdź w ten pułap. I ogólnie IT jest domeną większych miast - Kraków, Warszawa, Wrocław.

 

Choć koniec końców jest to wciąż dziedzina gospodarki, w którą warto wchodzić, w której można liczyć na dobre pieniądze, oraz na szerokie ścieżki rozwoju. 

 

Ale widzę, że @arch też siedzi w temacie, a jak jest w Wawie, to lepiej jego słuchaj. Ja jestem z zadupia - Lublin.

 

@Imbryk Uważasz, że w praktycznym życiu ekonomia się nie przydaje? 

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Strusprawa1 napisał:

@Imbryk Uważasz, że w praktycznym życiu ekonomia się nie przydaje? 

Jak najbardziej się przydaje, ale nie sądzę żeby skupić się tylko na niej, dlatego polecałbym ją w zestawie jak napisałem:

 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

zarządzanie przedsiębiorstwami lub organizacjami dla kierowników/dyrektorów (wiem, że są podyplomówki z tego) - polecam - przekrój mnóstwa tematów: zarządzanie personelem, ekonomia, jak rozmawiać z podwładnymi (...)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Ok, to prawda, jeśli chodzi o seniorów. 

Bzdura. U mnie w firmie kumple mieli po 3-4 lata doświadczenia programowania komercyjnego i zarabiali już 8 tys. zł na fakturze netto (rozliczanie jako B2B) lub więcej, kilku po 11-12 tys. 

10 tys. na fakturze to na rękę jest coś koło 8,5 tys. zł.

 

Nie nazwałbym ich seniorem - to raczej poziom mida, zresztą ja teraz jestem na tym poziomie, też ok. 3 lata doświadczenia. Większość ludzi po 3 latach doświadczenia to może zarobić najwyżej 3-4 tys. Początkujący lekarz dopiero zaczyna bodajże specjalizację po 3 latach doświadczenia.

A gdy taki lekarz w wieku 35 lat wreszcie zaczyna zarabiać prawdziwe pieniądze, taki programista jeśli mądrze dysponował kasą, w tym wieku to może już mieć z 2 kawalerki po 150-200 tys. i trzaskać z wynajmu 2500 zł miesięcznie.

Przecież to łatwo policzyć. Zaczyna w wieku 25 lat. 3 lata zarobków powiedzmy 4,5 do ręki. Potem średnio 7,5 tys. do ręki (licząc nawet pesymistycznie). Wydając na życie 2 tys. zł wychodzi, że w wieku 35 lat odłożysz ponad pół miliona złotych, więc właściwie niedoszacowałem - to są już dwa dobre mieszkania albo nawet kawalerka i dom.

 

Godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Rzecz w tym, że trzeba być juniorem przed byciem seniorem

E tam, z tym jest tylko mały problem. Zgadzam się, że szukając pierwszej pracy nie było tak bardzo łatwo, ale i tak znalazłem po bodajże 2-3 miesiącach.

 

Godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

I tych juniorów jest masa - dlatego firmy mogą sobie pozwolić na masowe zatrudnianie na staż juniorów za niskie płace, bo jest ich nadpodaż

Tak jak mówię, z tym jest jak z pierwszą dziewczyną - bywają problemy, ale prawie każdy to 'zaliczy' :). I nie za niskie stawki, tylko w Warszawie za ok. 3,5- 5 tys. na rękę.

 

Godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Choć koniec końców jest to wciąż dziedzina gospodarki, w którą warto wchodzić, w której można liczyć na dobre pieniądze, oraz na szerokie ścieżki rozwoju. 

Ja bym powiedział, że nie wciąż ale coraz bardziej. Rozwarstwienie zarobków pomiędzy programistami a innymi zawodami w Stanach jest już naprawdę duże, a Stany w pewnym sensie wyznaczają trendy przyszłości dla takich państw jak Polska.

Przyszłość to automatyka i robotyka oraz informatyka, machine learning czyli sztuczna inteligencja, czyli informatyka oczywiście.

 

Ale tak jak mówię - lepiej żeby autor się zastanowił i spróbował swoich sił w tym i zobaczył czy to czuje. To nie jest zawód dla każdego. Oprócz oczywistych naturalnych zdolności trzeba po prostu to lubić. Nie każdy lubi siedzieć 8 godzin dziennie przed monitorem pisząc kod. Niektórzy doznają przy tym wręcz smutku i depresji. 

W IT jest o tyle fajnie, że to trochę taka spadająca gwiazda. Wchodzisz w to, możesz sporo zarabiać w młodym wieku, dociągnąć do 33-35 lat i mieć pokaźne oszczędności. Potem decydujesz co dalej - możesz iść w bycie project managerem.

Edytowane przez arch
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz studiować dla przyjemności? Idź gdziekolwiek... im bliżej tym wygodniej.

 

Chcesz studiować żeby się czegoś dowiedzieć? Studiuj to forum. :)

 

Chcesz się czegoś dowiedzieć? Idź na konkretny kurs lub szukaj info w necie.

 

Obecnie większość uczelni wyższych jest prywatnych i tytuły się po prostu kupuje.

 

To co się nauczysz na studiach to oczywiście Twoje, ale w późniejszej pracy to około 10-15% wiedzy a resztę i tak uczysz się na bieżąco.

2 godziny temu, Lethys napisał:

Chce pójść na studia żeby nabyć wiedzy ogólnej z dziedziny, co będzie fajnym uzupełnieniem do wszechstronnie rozumianego życia

To filozofia :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do informatyki to rynek pracy może zepsuć fala imigrantów z Azji. Na razie mało się o tym mowi ale rocznie przybywa już kilkadziesiąt do 100 000 imigrantów z Azji. Rząd planuje dalsze ułatwienia w ich zatrudnianiu. Teraz badz tu mądry i powiedz czy nie nastąpi zalew rynku przez tanich Azjatów. Dodatkowo to nie są usługi, brak znajomości polskiego nie stanowi przeszkody.

W przeszlości były już kierunki studiów, o których w okresie ich świetności nawet sprzątaczki rozmawiały w kolejkach że mozna na tym zarobić ( podobnie jak na giedzie w czasie hossy). Polska ma być taką tanią montownią, rezerwuarem tanich uslug dla europy. Nazywaja to rozwojem gospodarczym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia językowe jeśli nie jest twoim zamiarem praca jako nauczyciel/ tłumacz są pozbawione sensu.

 

Języka nauczysz się szybciej i efektywniejszymi metodami, a jego znajomość w razie potrzeby potwierdzisz stosownymi certyfikatami, które na świecie więcej będą warte niż dyplom polskiej fabryki magistrów.

 

Języków warto się uczyć ale nie warto ich traktować jako umiejętności główne, tylko dodatkowe. 

 

Jeśli masz już zawód, w którym się odnajdujesz to idź na studia z nim związane, jeśli potwierdzenie kwalifikacji dyplomem da ci większe możliwości zawodowe i zarobkowe.

 

Jeśli chcesz iść na studia dla przyjemności ze zdobywania wiedzy, to wybierz kierunek, którego studiowanie będzie frajdą/ hobby. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 hours ago, Strusprawa1 said:

Są duże niedobory (i będą jeszcze większe) w medycynie, budownictwie

Będąc absolwentem suuuuuper-prestiżowego kierunku 'budownictwo' na suuuuuuper-prestiżowym Wydziale Inżynierii Lądowej, na suuuuuper-prestiżowej Politechnice Warszawskiej pozwolę sobie zabrać głos na temat pomysłu podjęcia tam studiów.

 

NIE RÓB TEGO!!!

 

Są to studia trudne, pracochłonne, mało praktyczne, oderwane od rzeczywistości i nawet w samym budownictwie mało przydatne, ponieważ wykładana jest nikomu do niczego nie potrzebna teoria, a tego, czego potrzebuje współczesny inżynier tam po prostu nie ma. Studia koncentrują się na obliczaniu różnorakich sił i naprężeń, ale nie naucza się korzystania ze współczesnego oprogramowania, tylko wymaga się kucia XVII wiecznych wzorów, które i tak są sprzeczne z wymaganiami norm branżowych. Paranoja. Po pierwszym semestrze odeszło 80 osób z 300. Egzamin z mechaniki teoretycznej w pierwszym terminie zaliczyły 3 osoby, a wolno mieć notatki i książki. Ciągle, ale to ciągle trzeba latać z projektami (niemal każdy przedmiot to jakiś projekt) na konsultacje do prowadzących, którzy na dyżur przychodzą albo nie. Jak już przyjdą to i tak możesz się nie załapać, bo prowadzący po godzinie mówi, że idzie do domu, a Ci co się nie załapali niech przyjdą w następnym terminie. Poza budownictwem klapa, no bo kto potrzebuje specjalistów od ręcznego obliczania naprężeń w belce statycznie niewyznaczalnej? Jedna, wielka strata czasu, nerwów i energii. Zawracanie kijem Wisły. NIE WARTO.

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hydraulik, to bardzo ciekawe, o czym odpowiadasz. Mój znajomy jest na PW na mechanice i też mówił, że uczą się przestarzałych technologii, pracują na naprawdę starym sprzęcie, zapierdziel non stop i żadnych konkretów.

 

 Panowie tak jeszcze spytam przy okazji, żeby nie zakładać nowego tematu.

 

 Tylko nie śmiejcie się! Chociaż samemu mi się ciężko powstrzymać, ale pytam serio.:lol::lol:

 

 Prywatne uczelnie są faktycznie tak do dupy, jak się o tym słyszy? Z tego co ludzie mówią, to na tych uczuleniach panuje niezły burdel i ciągłe, ogólnopojęte zamieszanie. 

 

 Jak przedstawia się jakość kształcenia w takich przybytkach? Macie jakieś doświadczenia?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lethys

Zależy jakie sam mogę się tylko  wypowiedzieć na temat colegium nobilum w W-wie i tam poziom jest wysoki jeśli chodzi o np wydział P-R lub tego typu kierunkami miękkimi NA PRAWDĘ wysoki poziom i dobra kadra. 

 

A co do ogólnie prywatnych szkół to np poziom w państwówkach w Polsce np jest wyższy bo i tak i tak rozkazy do jednych i do drugich idą z ministerstwa także zbytniej swobody nie mają a zdolni uczniowie zdajacych matury na 100% idą do państwowych bo po co mają płacić za coś co mogą mieć na bardzo zbliżonym poziomie bez płacenia- głupiego wydatek, dlatego u nas jest dziwna patologia, że szkoły prywatne potrafią lecz niekoniecznie zawsze mają niższy poziom.

 

W USA masz harvardy, yele, srele, kingstone etc etc i tam poziom jest wyższy od państwowych chyba 7 krotnie, dlaczego? Bo mają swobodę w ustalaniu programu i nikt im się do roboty nie wpierdala. Identycznie Szwajcaria- tamte szkoły są najlepsze na naszej planecie, tylko mało kogo stać żeby płacić czesne 4-8k pln miesięcznie bądź więcej, btw najdroższa szkoła znajduje się chyba o ile mnie pamięć nie myli w Genewie i czesne wynosi niecałe 480k pln rocznie nauka trwa od 9-17 roku życia.

Edytowane przez Maszracius_Iustus
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.