Skocz do zawartości

Na pierwszy rzut oka udane małżeństwo w seksualnej atrofii. Co dalej?


Rekomendowane odpowiedzi

26 minut temu, Paterialista napisał:

Chcesz, żeby spróbowali trójkąta?

Chce zeby zamienili sie rolami w małżeństwie.

 

 

Kolega @Obliteraror zamiast dawać emocje sam ich potrzebuje, aby życie sie kręciło. Do tej pory inspirowany przez małżę parł do przodu jak przecinak...  żona jak widać wyeksploatowala się i sama teraz potrzebuje bodźców. Tylko jak to zrobic, skoro nigdy tego nie robił...

 

I może ( na 100%), gdy pożegna sie ten czuły chłopak ze swoim sumieniem, przyciągnie do domu koleżankę dla ich dwojga i zakomunikuje, że dziecko będzie z któraś z nich... nagle okaże sie, ze seks wrócił, żona w ciąży...

 

Byleby autor podołał nowej roli przewodnika stada ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozbieraj te wszystkie rady od Braci do kupy i może któraś nada się do zrealizowania?

 

Jak narazie z tego co wywnioskowalem, to zdrada nie wchodzi w rachubę, bo emocjonalnie nie jesteś na to gotowy.(A może czas najwyższy zagłuszyć trochę sumienie?)

Nie chcesz rozstania, bo bardzo ja kochasz i jest dla Ciebie wsparciem.(Ale może znajdziesz taką, która da Ci i wsparcie i dobry sex?)

Uważasz, że nie warto popracować nad Nią, bo niby dlaczego miałbyś podporządkować się samicy? Masz prawo do zajebistego seksu i Ona powinna o tym wiedzieć.(A może jednak Jej czegoś brakuje w łóżku, o czym wstydzi Ci się powiedzieć?)

Posiadanie dzieci to w dzisiejszych czasach prestiżowa zachcianka. W dodatku jeżeli Ty nie masz takiej potrzeby, to niby dlaczego miałbyś się dla Niej aż tak poświęcić?(A może Tobie też brakuje potomka?Dzieci to jedyne co po Nas zostanie).

 

Wiem, że dużo tych "może", no ale coś jednak Cię skłoniło do tego, żeby szukać wyjścia z tej sytuacji, więc już trochę podporzadkowaleś się Matrixowi.

Teraz zadaj sobie pytanie, na ile kompromisow, jesteś sobie w stanie pozwolić.

Przechodzenie ze skrajności w skrajnosc też raczej dobre nie jest, więc nie wybieraj którą pigułkę połknac, a raczej zastanów się jak oszukać ten system.

Jak nie zrobisz nic, to się samo wszystko posypie, prędzej czy później.

 

A wracając do "może"... 

To może ja poprostu pier....le jak potłuczony i sam potrzebuje resocjalizacji? :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, XYZ napisał:

 

Świadomie mogłeś nie podejmować takiej decyzji. Mogła Ci to narzucić podświadomość. Pisałeś, ze to Ty chciałeś potomka, badales sie... zastanów sie skąd pochodziła inspiracja takich działań. 

Badałem się głównie z powodu własnej chęci zdiagnozowania swojej ew. niepłodności i szybkiego rozpoczęcia leczenia w przypadku nieprawidłowości. Było to grubo po ponad roku regularnego współżycia bez zabezpieczeń.

 

Godzinę temu, Paterialista napisał:

Chyba jedyne prawo w tej kwestii to prawo naturalnego pożądania. Jak nie podkręcasz jej, to nic nie poradzisz powoływaniem się na inne prawa. W 100% Cię rozumiem i mam mnóstwo podobnych do Twoich doświadczeń z małżeństwa. Ale na prawa to się nie powołuj - nie chcesz mieć przecież seksu podawanego jako coś należnego, egzekwowanego, tylko chesz, zeby baba sama Ci się wypięła i skamlała o rżnięcie :)

 

 

 

Utrafiłeś w sedno z tym rżnięciem : ) Tak, chodzi o powrót prawdziwego pożądania w jej oczach. Zapewne wszyscy Bracia wiedzą, co mam na myśli, opisując to spojrzenie kobiety. Podziw, szacunek, pragnienie, radość z obopólnego seksu? Trochę to przykre, że to "uznanie" dostaję od tzw. zewnętrznego świata, a przestała mi go dostarczać w oczekiwanych ilościach własna żona. (Oczywiście w przypadku "uznania od świata" mam na myśli uznanie bez kontekstu seksualnego.). Może jestem próżny, ale każde dobre słowo i pozytywny feedback jest dla mnie istotne zarówno w kontekście emocjonalnym, życiowym i zawodowym. Cholera, częściej to ostatnio słyszę od szwagierki, niż żony. Od pierdół totalnych, typu lajkowanie w społecznościówkach (profili firmowych i jakichś tam moich wywiadów, komentarzy, wypowiedzi), czy telefony, SMS-y, "jakie fajne materiały", "jak dobrze wypadłem", "jak się jej podobało" itd. Paranoja, Bracia.

Godzinę temu, Paterialista napisał:

jako ojciec dwójki dzieci rok po roku z tą samą kobietą spłodzonych jestem teoretykiem wyjątkowym - ale podejrzewam, że kobieta pewnie przeczuwa (albo wie, one mają jakieś dziwne zdolności w tych kwestiach), że to ona jest bezpłodna. A skoro kobiety boją się samotności i raczej w ogromnej większości mają instykt macierzyński - myślę, że bez dzidziusia Twojej żonie po prostu coraz bardziej siada psycha i cały ogólny nastrój, w tym poczucie wartości jako kobiety.

Bardzo możliwe, bo z pewnością ma instynkt macierzyński a dzieci ją uwielbiają. Ma do nich dobre podejście. Ale coś z logiką jest nie tak, nie sądzisz? Gdyby naprawdę jej na tym zależało, dlaczego odwlekałaby wizytę u lekarza? Za głupi jestem, by meandry kobiecej logiki zrozumieć. "Chciałabym, ale boję się".

 

Godzinę temu, Paterialista napisał:

Chcesz, żeby spróbowali trójkąta? Jeżeli tak... ja takich rzeczy w ogóle nie akceptuję (nie robię OT i nie chcę robić ani o tym dyskutować, więc tematu u kolegi gospodarza nie ciągnijmy), ale według mnie to tylko by ich rozwaliło i oddaliło. Są sobą znudzeni, to nowy partner w ogóle by zawrócił pani w głowie (i w kroczu). 

Zgadzam się. Inna sprawa, że radzenie mi trójkąta to tak jakby kierowcy tuż po egzaminie na prawo jazdy kazać zamknąć budzik w Bugattii Veyron na Nürburgringu : ) Jednak nie ten etap. Wiem jedno - gdybym miał syna, zrobiłbym wszystko, by wbić mu do głowy w wieku już nastu lat by nigdy, przenigdy nie popełnił błędów swojego starego, który większość młodości przesiedział z nosem w książkach i za ekranem komputera, ale by poznawał Panie, bywał częściej wśród ludzi, zyskiwał nowe doświadczenia (emocjonalne i seksualne). Byle nie krzywdził innych i nie bawił się uczuciami drugiej strony. Jasne i klarowne zasady, ale by nie był "za grzeczny" wobec świata.

1 godzinę temu, Paterialista napisał:

Bardzo podoba mi się Twój wpis i styl pisania. Składnia, słownictwo - bardzo ładnie, panie kolego. 

Miłość, niczym wolna ludzka wola w "Adwokacie Diabła" to dziwka :) i to jest naprawdę kijowe chcieć baby, żyć z nią, kochać ją i jednocześnie nie dostawać seksu. 

Ale - dzieci nie macie i jak na mężczyznę jesteś jeszcze młody oraz - co piszesz i wiesz - dobrze ustawiony. Chyba lepiej się rozstać.

Jes to Twoja pierwsza partnerka, życia sobie poza nią nie wyobrażasz.

Ja takie doświadczenia miałem jak miałem 18 lat - więc będąc oczywiście na zupełnie innym etapie rozwoju i świadomości niż Ty i ja teraz - ale jak rozstałem się moją pierwszą długoterminową dziewczyną (w tym moją pierwszą łóżkową partnerką) to wyłem jak zarzynany wieprzek. A potem jednak poznałem kogoś, a potem kogoś itd.

Jeżeli się rozstaniecie - będziesz cierpiał! Ale to najpewniej minie i może się okazać, że znajdziesz kogoś o wiele dla Ciebie lepszego.

Na chłodno - co Cię czeka jeszcze zajebistego w tym związku? No, tak szczerze, na co liczysz i na co czekasz? Chyba tylko na mega perwersyjne dymanie. Zakładam opcję 100% win (ang. łin, nie chodzi o winy :)) - masz wymarzony seks ze swoją żoną do końca życia. Wystarcza Ci to? Innego chleba już z tego, w wersji najbardzej optymistycznej, już nie będzie.

A teraz pomyśl, na ile masz gwarancję, że naprawdę to życzenie superseksu ma szansę się spełnić? Na ile jest pewne, że za 5 lat temat nie powróci albo nie odkryjesz romansu?

@Paterialista , dzięki za dobre słowo (kiedyś media stacjonarne). Trudne pytanie mi zadałeś i zabiłeś ćwieka. Na co liczę? Na reset i odbudowanie pożądania. Czy to możliwe? Nie wiem. Czy to realne? Jeszcze trudniej stwierdzić. Bardzo bym tego chciał. Ale jeżeli druga strona nie zechce, to dalsze trwanie nie będzie miało racji bytu. "W tym jest cały ambaras, by dwoje chciało naraz". Lubię seks, czego nie ukrywam i jest to dla mnie ważna sfera małżeństwa. Miałem wrażenie, że przez wiele lat oboje lubiliśmy go na podobnym poziomie oczekiwań..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem jedno - gdybym miał syna, zrobiłbym wszystko, by wbić mu do głowy w wieku już nastu lat by nigdy, przenigdy nie popełnił błędów swojego starego,który większość młodości przesiedział z nosem w książkach i za ekranem komputera, ale bypoznawał Panie, bywał częściej wśród ludzi,zyskiwał nowe doświadczenia (emocjonalne iseksualne). Byle nie krzywdził innych i nie bawiłsię uczuciami drugiej strony. Jasne i klarownezasady, ale by nie był "za grzeczny" wobec świata

 

Tym co napisałeś, jeszcze bardziej utwierdziles mnie w przekonaniu, że bardzo potrzebujesz zakosztować z innego kielicha.

Cały czas zastanawiasz się, jak by to było z inna i przeraża Cię myśl, że na łożu śmierci będziesz żałował, że jednak nie spróbowałes.

Siłą żony nie zmusisz, żeby nagle zaczęła patrzeć na Ciebie jak za dawnych lat, ale czy Ty jesteś pewien, że Ona w Twoich oczach widzi to samo pożądanie jakim Ja kiedyś obdarowywaleś?

Pomóż najpierw sobie, a może zaczniesz postrzegać świat w innych barwach?

 

Nie chce zostać kimś, kto namawia do zdrady, ale przemyśl jeszcze opcję z Divą.

 

Mi pomogło ;)

 

PS: coś mi nie wyszło z cytowaniem i nie umiem teraz tego naprawić. Z góry przepraszam.

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

Na co liczę? Na reset i odbudowanie pożądania. Czy to możliwe? Nie wiem. Czy to realne? Jeszcze trudniej stwierdzić. Bardzo bym tego chciał.

Pytanie, na ile to pożądanie było rezultatem hype'u hormonalnego, więc istniało "siłą rzeczy", a poza tym w ogóle tej tzw. chemii nie było. Każdy seksuolog Ci powie, że zbudowanie pożądania, pociągu seksualnego jest praktycznie niemożliwe. Możesz zmienić w swoich zachowaniu kilka rzeczy, możecie się kłócić albo nawet nie znosić, ale pociąg musi być i to jest coś trochę poza nami. Niestety (w kontekście tego, czego byś chciał).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gravedigger napisał:

Tym co napisałeś, jeszcze bardziej utwierdziles mnie w przekonaniu, że bardzo potrzebujesz zakosztować z innego kielicha.

Cały czas zastanawiasz się, jak by to było z inna i przeraża Cię myśl, że na łożu śmierci będziesz żałował, że jednak nie spróbowałes.

Siłą żony nie zmusisz, żeby nagle zaczęła patrzeć na Ciebie jak za dawnych lat, ale czy Ty jesteś pewien, że Ona w Twoich oczach widzi to samo pożądanie jakim Ja kiedyś obdarowywaleś?

Pomóż najpierw sobie, a może zaczniesz postrzegać świat w innych barwach?

 

Nie chce zostać kimś, kto namawia do zdrady, ale przemyśl jeszcze opcję z Divą.

Nie do końca. Czasu nie cofnę. Po prostu widzę, że braki towarzysko - erotyczne z lat młodości powodują problemy, które mocno siedziały swego czasu w mojej głowie. Nie chciałbym, by ktoś popełniał moje błędy. To, że sukces odniosłem na innym polu nie zmienia postaci rzeczy. Zawsze płacisz jakąś cenę za swoje wybory. Zawsze. Czasami bardzo wysoką. Zacytuję jeden z moich ulubionych fragmentów Volanta:

 

"(...)Za wszystko co jest dla ciebie ważne zapłacisz, ale nie kartą Mastercard ani nie pieniędzmi. Zapłacisz za nie stresem, emocjami, ryzykiem porażki, tym, że twoja rodzina przez jakiś czas będzie widywała tylko twoje plecy, a obcy ludzie będą mówić, że się nakradłeś i powinieneś oddać 70% tego co zarabiasz.

Jeśli nie chcesz ponieść tych kosztów to nie kłam, że chcesz zmienić swoją rzeczywistość, ale nie umiesz. Da się, tylko dla ciebie nie znaczy ona wystarczająco dużo. (...)"

 

Tak, sądzę, że patrzę na nią tak samo, jak kiedyś. Pewnie bardziej dojrzale, ale z mojej strony to nadal ogień. Może jestem ciężkim frajerem w tej sprawie, ale tak po prostu jest.

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Pytanie, na ile to pożądanie było rezultatem hype'u hormonalnego, więc istniało "siłą rzeczy", a poza tym w ogóle tej tzw. chemii nie było. Każdy seksuolog Ci powie, że zbudowanie pożądania, pociągu seksualnego jest praktycznie niemożliwe. Możesz zmienić w swoich zachowaniu kilka rzeczy, możecie się kłócić albo nawet nie znosić, ale pociąg musi być i to jest coś trochę poza nami. Niestety (w kontekście tego, czego byś chciał).

Statystycznie haj to 2 lata+, a u nas był dłużej, dużo dłużej. Więc to chyba nie w tym przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Paterialista napisał:

Salve @Obliteraror

No i jak tam postępy? Wprowadziłeś którąś z rad w życie? Są efekty? Jakieś zmiany? 

Dosyć intensywny zawodowo czas mam obecnie, ale przegadaliśmy kolejny raz temat, co nas boli i wpienia (co ciekawe, z jej inicjatywy, ja na inicjowanie rozmowy ostatnio mam niewiele ochoty), przychodzę wieczorem do domu i zasypiam. Od czasu rozmowy kilka razy inicjowany seks również przez nią, nie na "odwal się". I w sumie niewiele więcej czegoś, czym warto się z Braćmi podzielić. Zobaczymy, co będzie dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź.

Pocignę Cię jeszcze trochę za jezyk (w celach dydaktycznych).

Czy powiedziałeś Pani wprost, że chcesz więcej seksu, względnie więcej i w innej jakości?

Jestem ciekawy doświadczeń, czy:

a) lepsza jest metoda bezpośrednia: oczekuję tego a tego, chciałbym/zależy mi na ...........

b) metoda pośrednia (która tytaj była zawsze sugerowana i jest zbieżna z przyjęciem, że kobietę steruje się emocjami) - nie mówienie wprost o seksie (brak negocjacji), ale wywołanie emocji do seksu (zazdrość, nowy impuls, aluzja na temat nowej fajnej koleżanki, nietypowe spontaniczne zachowanie, niekoniecznie traktowane jako standadrowo "romantyczne robienie atmosfery").

 

Ja ongiś przy metodzie a) zawsze dostawałem zjeby i wręcz czułem pogardę ze strony kobiety, co czasem nawet artykułowała mniej lub bardziej aluzyjnie - skoro jej tłumaczę coś, to znaczy że się proszę, jestem humorzasty i mam dąsy jak baba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław Idobrze pisze. A propos tego co piszesz @Paterialista: każde tłumaczenie kobiecie, a za takie coś należy uznać wprost w "poważnej" rozmowie artykułowanie swoich potrzeb i siłą rzeczy mówienie o uczuciach jest przez kobietę interpretowane jako oznaka słabości i przez to spotyka Cię pogarda.

 

Kobiety, jak zauważyłem z własnego doświadczenia, reagują na proste, uderzające w emocje przekazy typu właśnie jebnięcie drzwiami. Co ciekawe, niezależnie od ich tzw. poziomu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...

Wyjaśnienie Twojego problemu jest bardzo proste. Twoja żona jest z generacji, kiedy kobiety były dobrze ukształtowane kulturowo - dlatego wspiera, dlatego jest 'dobra'. Natomiast kultura swoje a biologia swoje. Ty po prostu swojej żony nie podniecasz i gdyby na Ciebie trafiła będąc młoda w dzisiejszych czasach, prawdopodobnie nic by z tego nie było.

 

Jesteś niski, nieciekawy z wyglądu jak sam piszesz. Nie rozumiem skąd u Ciebie pomysł, że miałbyś swoją żonę czymkolwiek podniecać. Przecież jesteś nieatrakcyjny.

Skąd to dziwne założenie, że nieatrakcyjny mężczyzna może kobietę podniecać? Nie może i jest to bezdyskusyjne. Gdybyś jeszcze był w miarę, powiedzmy 6,5/10, to przy odpowiednim ukulturowieniu mógłbyś tą kobietę podniecać. Tak samo gdybyś miał ogromną władzę. Natomiast w Twoim przypadku nic takiego nie występuje.

 

A te kobiety o których pisałeś - przecież nie podniecasz ich ani trochę seksualnie, jedynie chciałyby się sprzedać za Twój status i pieniądze.

 

Ciesz się z tego co masz i doceń, bo w innych czasach, jak np. dzisiejsze, nie miałbyś na to żadnych szans lub bardzo małe - mam na myśli na prawdziwie wspierającą, wierną kobietę.

Edytowane przez janciow0dnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narażamy się na otrzymanie statuetki Złotej Łopaty, ale mimo wszystko odpowiem, ze względów nazwijmy to dydaktycznych.

Nowy nasz bracie @janciow0dnik, zdajesz się nie mieć pojęcia na czym polega atrakcyjność mężczyzny w oczach kobiety.

Twoja teza jest fałszywa, a dowód na to zawarty jest w tym cytacie:

Cytat

To pewnego rodzaju paradoks, ale mając wielokrotnie mniej częściej pozwalaliśmy sobie na spontaniczność i w tej sferze było super. Seks na łonie natury, spontaniczne wyjazdy, inicjowanie przez nią bliskiego kontaktu, oral, anal, inne zabawy, nie było z tym problemu. Było wspaniale w tej sferze.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Msafer napisał:

Twoja teza jest fałszywa, a dowód na to zawarty jest w tym cytacie:

 

Widać, że nie masz pojęcia o czym mówisz. Haj hormonalny a niedługo później chęć urobienia faceta nijak się ma do pociągu seksualnego.

Jeśli eksperyment Klaudiusz, fakt o 30% dzieciach nieswoich ojców oraz dowód, że jedynie 30-40% mężczyzn przekazało swoje geny w czasach przed erą nowożytną niczego Ci nie tłumaczą, to jesteś zwyczajnie niereformowalny.

Nie ma żadnych wyjątkowych kobiet, którym by się autor wątku super seksualnie podobał. Seksualnie nie podoba się ani swojej żonie ani żadnej innej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj arch, arch :) / @janciow0dnikrzeczywiscie, w dzisiejszych czasach miałbym prawdziwie przejebane. Znów musiałbym się przesiąść do autobusu miejskiego i udawać (jak to @Bonzo znakomicie kiedyś ujął) mieszkającego w kawalerce pana, zarabiającego na życie lekcjami śpiewu, by poznać Panią, która doceni moje głębokie i wrażliwe wnętrze, by skutecznie odsiać samotne mamy i pozostałe gold diggerki : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haj hormonalny nie uruchamia się kobiecie w przypadku nieatrakcyjnego mężczyzny. Urobienie w celu wydojenia, złapania statusu? Może, zdarza się.

Ale jeśli kobieta jest 8/10 to po urobieniu bety realizuje swoją inwestycję i przeskakuje na atrakcyjną gałąź, a nie męczy się przez dekadę z niepodniecającym jej betą.

A jeśli utożsamiasz wzrost i wygląd z atrakcyjnością, to oznacza po prostu, że zbyt dużo naczytałeś się materiałów red- i blackpill. Jeszcze raz:

Cytat

bycie przeambitnym

Cytat

Swoją pracą w mojej branży stałem się rozpoznawalny, także w skali ogólnopolskiej

Cytat

Pieniądze nie są już nurtującym mnie problemem.

Brat @Obliteraror dzięki swojej ambicji osiągnął sukces, status i pieniądze. To niewątpliwie czyni go atrakcyjnym w oczach kobiet.

 

Myślisz, że te 30-40% skurwieli o których wspominasz, to byli wyselekcjonowani pod kątem ,,wysooooki, przystooojny...."?

 

O, taki Czyngis Chan np. Dziś żyje jakieś 16 milionów potomków tego sympatycznego jegomościa. Myślisz, że to dzięki temu, że był wysoki?

 

======

edit:

Cytat

Oj arch, arch

Że też na to nie wpadłem. Ale poczekajmy na @AR2DI2, on ma wyjątkowego nosa do tych multikont.

Edytowane przez Msafer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Msafer napisał:

Haj hormonalny nie uruchamia się kobiecie w przypadku nieatrakcyjnego mężczyzny.

Oczywiście, że się uruchamia. To akurat kwestia nie tylko wyglądu. Haj hormonalny można wywołać choćby u dziewczyny która nie ma za dużej styczności z innymi mężczyznami i po prostu nie wie, jak łatwo mogłaby mieć innego faceta. Wtedy widzi Ciebie jako centrum swojego świata. Ale to wciąż nie oznacza, że realnie ją podniecasz seksualnie. Tego nie zrobisz, bo to już biologia na płaszczyźnie tego najniższego gadziego mózgu. Nie oszukasz jej korą nową.

9 minut temu, Msafer napisał:

Ale jeśli kobieta jest 8/10 to po urobieniu bety realizuje swoją inwestycję i przeskakuje na atrakcyjną gałąź, a nie męczy się przez dekadę z niepodniecającym jej betą.

To nie o to chodzi. Kobieta @Obliteraror jest po prostu z innych czasów. Z czasów, gdzie rozwód był rzadkością, kobieta miała inne role, a mężczyzna miał być tylko trochę ładniejszy od diabła. Jest mocno zaprogramowana kulturowo inaczej niż obecne kobiety.

Starego drzewa się nie przesadza.

11 minut temu, Msafer napisał:

To niewątpliwie czyni go atrakcyjnym w oczach kobiet.

Nie atrakcyjnym seksualnie, tylko jako mężczyzna do związku, a to różnica kolego. Mylisz pojęcia.

 

11 minut temu, Msafer napisał:

O, taki Czyngis Chan np. Dziś żyje jakieś 16 milionów potomków tego sympatycznego jegomościa. Myślisz, że to dzięki temu, że był wysoki?

Pisałem o tym - mężczyzna o ogromnej władzy i to w czasach kiedy kobieta nie mogła przetrwać bez mężczyzny - to zupełnie inna kwestia. Jednak nawet on nie pobudzi jej łechtaczki w taki sposób w jaki zrobiłby to Klaudiusz z eksperymentu. Bo po prostu seksualnie jej nie podnieca.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mojej opinii po prostu wdała jej się rutyna, może jakieś problemy hormonalne do tego doszły. Są kobiety które mają wczesne objawy menopauzy, kiedyś miałem kochanicę której po 40-tce zaczęło się a wiem, że różnie reagują. Ale nie znam się na tym, tak mi do głowy przychodzi.

 

Znając siebie, będąc na Twoim miejscu byłbym toksyczny. Miałem i (chyba nadal mam) tendencje do tego np do byłej partnerki o różne rzeczy, które mi się nie podobały u niej i potrafiłem nieźle szpilę wbijać, ciągnąć temat, trochę głowę jej ryłem. I zauważyłem, że ją to w jakiś sposób kręciło. Wiem, że to z naszego punktu widzenia chore ale nie szukaj logiki u kobiet.

Ja bym spokojnie jej oświadczył, że skoro nie ma seksu między nami a swoje potrzeby masz, to nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Powiedz, że każdy rozejdzie się w swoje strony i tyle.

Po czym spokojnie wyjść np na trening.

Być może jak poczuje zagrożenie, namiastkę ,,chuja" w Tobie to będzie się wiła jak piskoż w łóżku.

Ja bym spróbował w ten sposób. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.