Skocz do zawartości

Co możecie poradzić ?


Qba

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Towarzyszy mi ostatnio dziwne uczucie podczas nauki na studiach. O ile w pierwszym semestrze miałem jakiś "cel" i wiedziałem po co się uczę, to teraz odczuwam brak. Brak jakiegokolwiek celu/idei (nic mi nie przyświeca)

Nauki jest więcej oraz jest trudniej niż wcześniej, a ja po prostu odczuwam swoiste zmęczenie. Coraz częściej dochodzą do mnie ciemniejsze myśli, że jestem kiepski, że to wszystko na nic. Na nic będzie tyle nauki, że po tych 5 latach zostanę co najwyżej szaraczkiem na rynku pracy. 

Czy możecie mi jakoś poradzić co z tym fantem zrobić ? 

(Sam wybrałem ten kierunek, interesował mnie od dawna. Nie miałem dotychczas problemów w zaliczaniu przedmiotów. )

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tego powinni uczyć w szkole- jak obrać drogę życia by nie czuć się jak brat @Qba...

 

-Nie spodziewaj się że studia wykształcą Cię tak że będziesz super naukowcem- mit;

-Nie oczekuj od komunistycznej, zatwardziałej organizacji starych wyzyskiwaczy że zajarają Cię przedmioty i staniesz się teraz kozakiem swojego przyszłego zawodu;

-Nie po to np liczysz całki by je liczyć  w pracy tylko by poruszyć obszary Twojego mózgu odpowiedzialne za abstrakcyjne myślenie, wytrenowany tak umysł  pozwoli Ci radzić sobie w życiu zawodowym;

-Studia powinno się kończyć po to by móc mieć trampolinę do wskoku w życie zawodowe, dzięki nim wezmą Cię do pierwszej pracy na stażystę w zawodzie oraz będziesz widział w pracy szersze schematy działania właśnie dzięki przebytym lekcjom na studiach;

-To praca, firma i zawód określą Twoją drogę, studia to jedynie furtka- mozesz ją przejść bez zajarania się- i nie masz prawa się winić;

-Większość ludzi z którymi skończyłem kierunek została przez niego wręcz pożarta- na piwie o 22 w sobotę zamiast pogadać o życiu, kobietach itp, Ci tłuką o zajebistości modelowania 3D, materiałoznastwie(wstaw dowolny przykład). Znałem tych ludzi przed studiami- mieli pasje, jarali się kilkoma rzeczami i mieli silne kręgosłupy moralne. Obecnie to banda robotów nastawianych na hajs i nie wypadnięcie z po-studyjnego kręgu "oświeconych wiedzą";

 

Uczelnie bardzo często mają ogromny wpływ na charakter młodego wystraszonego człowieka.

Podatnego na tresurę bo chce skończyć studia bo wszyscy na niego w domu liczą, bardzo często również ledwo żyjąc finansowo przez jego studiowanie.

A maniakalni i skrzywieni wykładowcy zachowujący się często gorzej niż baby, roszczeniowi, przypierdalający się wkrecaja się młodym ludziom tymi zachowaniami głęboko  w czachę i to do końca ich dni.

 

Podsumowując:

Moim zdaniem Twoje zniechęcenie na uczelni to wynik obrony charakteru przed tym łamaniem, czuję to bo sam przeszedłem przez identyczny okres samopoczucia.

Ode mnie szacun- większość idzie przez uczelnię  z wywalonym jęzorem i wychodzi przemielona i skrzywiona.

Skończ ten kierunek skoro już zacząłeś, jeśli radzisz sobie ze zdawaniem przedmiotów to znaczy że dobrze obrałeś dziedzinę studiowania.

Na ostatnim semestrze szukaj stażu w firmach z Twojego zawodu i wkraczaj w życie zawodowe. 

Tam dopiero poznasz odpowiednie wymagania, wyczujesz na co dokładnie w samym zawodzie jest popyt, doszkolisz się jeśli będzie ambicja.

 

 

Walcz ?

 

 

Edytowane przez Exile
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedzi!  Myślę, że muszę się zgodzić z bratem Exile. Kiedy przyszedłem na studia, trochę zostało rozwianych moich przekonań o studiowaniu.  Przede wszystkim denerwowało mnie i nadal denerwuje, że Twoja ocena z zajęć zależy od tego czy przypodobasz  się prowadzącemu czy też nie.

Zdenerwować może też postawa niektórych prowadzących (szczególnie magistrów), którzy porostu rzebżą o dobre wpisy do ankiet ewaluacyjnych, ponieważ od tego liczy się ich przyszły doktorat. Z jednego przedmiotu  miałem takiego magistra, który prowadził w sposób ciekawy zajęcia ale cały czas mówił żebyśmy się zrewanzowali przy wypełnianiu tych ankiet. Teraz pisaliśmy do niego w sprawie materiałów na egzamin i od iluś dni milczy (pewnie już wypiął się na nas) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Qba Gdy ja poszedłem na studia myślałem, że będzie hajs, dupy i ogólnie sielanka. Dostałem w pysk na drugim roku gdy miałem abstrakcyjną matematykę, fizykę kwantową i prawo. Na studiach geodezyjnych. 

Dużo marszczysz freda? Jaki to kierunek studiów?

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez podstawówkę, liceum, tech, licencjat, ślizgałem się z roku na rok. Nigdy nie powtarzałem roku. Nie wiem czy to dobra strategia ale u mnie to podziałało. Tylko do pisania pracy lic się przyłożyłem. I potem pracowałem aby włączyć w sobie ambicje na Max. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Qba Moja rada może ci się wydać śmieszna na razie, ale ogranicz kręcenie śmigłem i pornole. Prawo to stresujący kierunek pewnie i potrzebujesz się dużo uczyć. Porno niszczy kompletnie koncentrację, chęci do działania. Moja ręka od dwóch tygodni najbliżej jaj była gdy trzymałem ją w kieszeni i powiem ci, że broda zaczyna mi ciemnieć, koncentracja lepsza nie wspomnę już, że na ulicy się oglądam dużo dookoła teraz :). Wczoraj była 19, basen do 20 a ja i tak poszedłem popływać nawet te 30min. Wyszedłem jak młody bóg, fajny vibe, klimat, wieczorem jeszcze sobie stejka zrobiłem na kolację, energii full. Normalnie bym się nie zwlekł. Porno odstaw kompletnie, jak cię najdzie ochota to sobie zwal, ale nie rób tego z nudów albo dla zabicia czasu czy stresu. Tylko jak cię już będzie nosić na boki. Jak walisz to stres może i odejdzie na chwilę, ale wraz z nim chęci do czegokolwiek.  

Prawo to dochodowy kierunek. Ja rozumiem, że jakbyś studiował jakąś socjologię czy pedagogikę to mógłbyś mieć takie dołki. Ale prawo? Chłopie...

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SławomirP napisał:

Dodatkowo muszę w wakacje wyjeżdżać do pracy za granicę żeby mnie było stać na studia.

I tu jest Azor żywcem pogrzebany w piachu i jeszcze skomle a ty sypiesz świadomie piach na żywca.

 

Zmień myślenie w tej sytuacji i to zupełnie wystarczy!!!

 

Mianowicie:

 

MOGĘ i CHCĘ bo studia kosztują.

MOŻESZ  wyjeżdżać i zarabiać za granicą(coś zwiedzasz a przynajmniej potencjalnie masz okazje Leniu).

ZARABIASZ czyli już ewolucja społeczna/status`owa wielu studenciaków wali dżem na obiad/śniadanie/kolacje bo babcia dała z piwnicy.

Zagramanicą poszprechasz ewentualnie pociągasz jęzorem za ślimakami or La Seniorittte przelecisz.

 

Doświadczaj życia puki masz energię bo potem to już stagnacja na zasadzie  zdobytych doświadczeń.

 

Za czasów komuny słowo muszę wyjeżdżać za granicę nie istniało był to przywilej dla elity, a już zarobić to ho ho NIGHT DREAM or  cuda/miracle.

 

Zapodam moduła La programa do Twojej głowicy.

 

PRACA + WAKACJE= PRACACJE!

Jeśli Ci przeszkadza że na wakacjach za granica zapłacą za prace to  po powrocie oddaj żulą kase na dworcu głównym we Wrocławiu i zostaną Ci tylko w pamięci wakacje.

 

Za każdym razem jak będziesz wracał do domu wysyłaj sobie pocztówkę `dałem radę, olewam ciepłym moczem scurwieli żrących dżemoladę 24 h, mam na SZCZURA W CIEŚCIE ZALEWANEGO TANIM WINEM Z PEWEXU`.

  

ADELANTE!!!

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tomko napisał:

Dużo marszczysz freda?

 

Godzinę temu, Tomko napisał:

Moja rada może ci się wydać śmieszna na razie, ale ogranicz kręcenie śmigłem

Kolega ma rację jak przestaniesz ugniatać grzybiarza to pojawią się nowe siły.

Generalnie polerowanie berła nie sprzyja kreatywności.

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.