Skocz do zawartości

Pani pracująca w jakim zawodzie ma największe okazje aby być niewierną?


Rekomendowane odpowiedzi

Panie jeżdżące za granicę. 

 

Para wyjechała razem, on nadgodziny robił, aby mieli więcej pieniędzy choćby na jedzenie, by więcej odłożyć. Ona nadgodziny z innymi w tym czasie. Teraz planują ślub... 

 

Laska rok po ślubie. Ujeżdzał ją młody ogier, wieczorami dzwonił mąż z Polski, że kupił nowe meble do ich nowego gniazdka. 

 

Poza tym uważam że tak - są pewne zawody, gdzie ryzyko jest większe, jak ryzyko śmierci przy pracy. 

 

Jednocześnie uważam, że ryzyko jest zawsze, niezależnie od branży. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie bez względu na zawód lubią czasem „przeżyć przygodę”. :D Ale na pewno największe ryzyko jest tam, gdzie danie dupki może zapewnić awans, premię czy jakiekolwiek inne korzyści. Nawet jak się trafi jedna na milion, która nie chce zdradzać dla własnej przyjemności, to i tak zdradzi, gdy będzie miała z tego jakąś wymierną korzyść. One wiedzą, że cipka jest najlepszą walutą. A w jakich zawodach najczęściej trzeba się dupczyć za awans, nie mam pojęcia. Pewnie show biznes i może korpo. Tak czy inaczej, ryzyko jest zawsze, nawet u kury domowej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, tytuschrypus said:

Bardzo fajny temat, bo widzę że zdania są podzielone:)

 

Ja rozumiem co @Pantherma na myśli. Bo nie tylko jak pisze @SennaRotokazja czyni złodzieja, ale złodziej okazji szuka. Moim zdaniem jeśli mamy do czynienia z atencjuszką, to ona wszędzie znajdzie samca i okazję i to jest decydujące. Na pewno do ułatwiających kurewstwo profesji należą:

 

1. Zawody, w których Panie odnoszą wymierne korzyści przy zainteresowaniu samca jakimś produktem/ideą, czyli zachodzi prosta relacja biznesowa dupka za korzyść

2. Zawody, gdzie Panie są otoczone mężczyznami (IT to niezła branża na szukanie męża, niektóre się już pokapowały;)), ktoś wymieniał też policjantki

3. Bliski kontakt z mężczyznami z racji profesji

 

Ale ostatecznie sformułowałbym to inaczej: jest tak, że żaden zawód kobiecie nie przeszkodzi w daniu dupki.

Co do IT to szczerze jestem aż zdziwiony że tak niewiele kobiet zorientowało się że np. starszy programista, szef zespołu może zarabiać więcej niż dyrektor spółki. W dalszym ciągu wszystkie rzucają się na żonatego prezesa, który niestety ma już to obcykane (niezależnie czy korzysta z lodzików pod biurkiem czy nie) bo przez tyle lat doświadczenia z pewnością minimum co druga panna chciała mu dać za awans. 

A zdziwiony jestem dlatego że spokojnie ponad 70% chłopaków z działów IT są 100% blue-pill a nawet wielu z nich (zwłaszcza z tych którzy mają żony i dzieci) lśni zbroja że aż razi. U nas w dziale są 3 dziewczyny, 2 graficzki i młodsza testerka i za przeproszeniem to one rządzą facetami którzy są kierownikami, team leaderami, zastępcami kierowników, starszymi programistami, a tamci stają na głowie żeby się księżniczkom przymilić. Serio! 

Przecież to takie proste - wystarczy że dziewczyna zacznie udawać że interesuje się jak działa komputer, albo zapisze się na kółko programistów/grafików/doveopsów nie wiedząc nic i już będzie miała wokół siebie tłum wielbicieli. Dziewczyna może być nawet 2/10 smv a oni i tak oszaleją na jej punkcie. 

Bardzo mnie dziwi że dla pań (pomijając wygląd, bo Ci o których mówie nie są piękni) dużo bardziej atrakcyjny jest np. ktoś pracujący jako Kanar, nie-ekskluzywny specjalista od marketingu, lekarz albo specjalista-budowlaniec niż programista albo administrator systemów którzy średnio zarabiają 2 razy więcej (no może za wyjątkiem stosunku do lekarza, to będzie tylko jakieś 20 - 10 % więcej).

Ciekawi mnie czemu tak jest. To wydaje się jakąś anomalią z ekonomiczno - gadziomózgowego systemu punktu widzenia. 

PS. Interesuje mnie to jako obserwatora, nie zarabiam pieniędzy tylko po to aby przyciągać kobiety, ale przedewszystkim aby było mnie stać na rozwój.  

@Koslo W IT nawet nie musi dawać dupy. Jeśli będzie porównanie np. 3 pracowników z podobnych stanowisk do awansu przez np. kierownika zespołu to zawsze awans dostanie kobieta. Umiejętności w rzemiośle IT nie grają w tym roli. 

Edytowane przez Panther
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Panther napisał:

Ciekawi mnie czemu tak jest. To wydaje się jakąś anomalią z ekonomiczno - gadziomózgowego systemu punktu widzenia. 

Wiesz co bracie? Nawet nie wiem od czego zacząć. Bo nie do końca wiem, co w tej sytuacji Cię tak dziwi. Sprecyzuj :)Mam wrażenie, że trochę dziwne wyciągasz wnioski czytając forum. To znaczy wyciągasz takie dość sztywne i jednoznaczne tezy, typu: trzeba mieć dużo pieniędzy i wtedy masz kobiety. Na tej zasadzie możesz się chyba tylko dziwić temu, że programiści są blue pill. No są białymi rycerzami, to i są dojeni przez panny i obrączkowani zupełnie normalnie. A bo to jeden bogaty jest cipeuszem? Robienie hajsu nie jest równe umiejętności radzenia sobie z kobietami.

 

Zwłaszcza, że pensje programistów są w Polsce mniej więcej tak adekwatne do wartości rynkowej, jak ceny piłkarzy w Premier League:) Innymi słowy, nie wszystko przelicza się dosłownie na pieniądze - śmiem twierdzić, że rozwinięcie dowolnego biznesu do powiedzmy pozycji prezesa spółki wiąże się z dużo większą ilością cech atrakcyjnych dla kobiet niż bycie przeciętnym programistą w Polsce.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Panther said:

Ciekawi mnie czemu tak jest.

Wytłumaczę Ci to na przykładzie pewnej historii:

Autobus. Wsiadają ludzie. Wsiadła ona i wsiadł on. Ona spojrzała na niego i on spojrzał na nią. Bezdomny - pomyślała studentka. Studentka - pomyślał informatyk.

 

Chwytasz?

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Adams said:

Wytłumaczę Ci to na przykładzie pewnej historii:

Autobus. Wsiadają ludzie. Wsiadła ona i wsiadł on. Ona spojrzała na niego i on spojrzał na nią. Bezdomny - pomyślała studentka. Studentka - pomyślał informatyk.

 

Chwytasz?

Tak, dobra z nich partia na męża ale martketing a raczej jego brak robi swoje. Innymi słowy nie okazaują swoich dobrych stron i zalet i w rezultacie nie widać tego na pierwszy rzut oka. Problem tylko taki że w holere osób z IT ubiera się normalnie a nawet elegancko. Co z nimi? 

@tytuschrypus Ten post ma sens jako całość. Jeśli będziesz brał na siłe wycięte z konktekstu słowa to fakt, będzie on bez sensu. Jak każda wypowiedź każdego na świecie. Czyżbyś znowu przełączył się z mode ,,merytoryczna dyskusja" na ,,o co by się przypierdzielić i wywołać g***burze"?  

Prezes na pewno posiada więcej cech atrakcyjnych dla kobiet. Tak samo jak większość firm posiada o wiele więcej programistów niż prezesów. A poza tym dyrektorzy, kierownicy czy ten Twój prezes nie oznacza wcale osoby która rozwinęła biznes od zera. To jest STANOWISKO na które można zostać zatrudnionym w już utworzonej i prosperującej firmie. Tak samo jak można zostać zatrudnionym jako programista albo księgowy. O nielicznych ludziach sukcesu którzy rozwijają od zera wielkie korporacje mi nie chodziło. Tak samo jak o inne edge case typu topowi piłkaże, topowi muzycy rockowi, topowi aktorzy itd.

Nie chodzi mi o edge case! Chodzi mi o całą reszte - wiesz, te najczęściej spotykane scenariusze. Bo ciągle opisujesz tylko te wyjątkowe i rzadko spotykane.

Mnie interesuje społeczny powód tego zjawiska. Nie odnoś tego do mojej osoby. Rozmawiam tu o zjawisku społecznym.

Jeszcze raz 

Rozmawiam tu o zjawisku społecznym.

Rozmawiam tu o zjawisku społecznym.

Rozmawiam tu o zjawisku społecznym. 

ok?

Edytowane przez Panther
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księgowy, informatyk czy marketingowiec według kobiet są na równym poziomie "nieciekawości". W kontraście do nich stoją np. rockman, bankster czy biznesman. Pieniądze tutaj grają rolę drugoplanową. Oczywiście taki jest stereotyp ale stereotypy jednak z czegoś się biorą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to coś od siebie powiem.

Nic odkrywczego.

 

"To zależy".

 

Zależy, czego pani szuka.

Jeśli męża/męża 2.0, a ZALEŻY jej na tej robocie, to raczej po prostu biurowy romans.

W sensie zapoznania partnera w pracy.

 

To powszechne. Wiele osób przecież ma małżonków/partnerów zapoznanych w robocie/szkole/na studiach. Czasem w międzyczasie "drogi zawodowe" się rozchodzą, ale partnerzy ze sobą zostają.

Podobnie w młodych zespołach, gdzie ludzie są "nie ustabilizowani uczuciowo i rodzinnie" też jakieś szarady odchodzą, ale to raczej na zasadzie zbliżonej do powyższego. "Szukam partnera, to puknę raz tą, raz tamtą. Nie udało się, "nie siadło", no to idę dalej".

Też nic dziwnego ?

 

Tzw "niewierność" i rozmaite "skoki na boki", tudzież relacje FwB/FF/ONS jako "odskocznia od chujni codzienności domowej"...

No tu to bywa różnie.

RACZEJ opcje p.t. "parzą się w przerwie obiadowej w pokoiku ksero", tudzież w magazynku na szczotki nie są zbyt powszechne.

Ale już na rozmaitych integracjach to wiele się działo, dzieje i dziać będzie.

Opowieści z cyklu "ej, jakby co to ja wywieszę przywieszkę na drzwiach, to daj mi wtedy z godzinkę" nie są niczym... niecodziennym ?
 

Czy to zależne od branży?
Nie. Ot - "bóg wysoko, mąż (żona też, nie czarujmy się) daleko, alkohole markowe, pieniądze firmowe".

Rzec można - "okazja czyni złodzieja".

 

Czy są branże bardziej podatne?
Hmmm...

Może szeroko pojmowana branża rozrywkowa, gdzie jest więcej używek i bujania się po Polsce/świecie "w celach służbowych"...

Bo i okazji więcej.

 

Ja bym nie demonizował i nie popadał w paranoję.

Bo to prosta droga do piwnicy a'la Fritzl...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No programiści tak ogólnie rzecz biorąc, jeśli ktoś widział działy IT to wie jaki jest poziom atrakcyjności facetów tam pracujących. Oczywiście zdarzają się i wyjątki, ale z tego co ja widziałem, a widziałem tego sporo, bo działy IT w róznych firmach, i zjazdy, sympozja itd.

To są ludzie którzy mają swój świat. Są jak autyści - prawda ich nie interesuje, oni widzą to co chcą widzieć. Najczęsciej wyobcowani w realu, egzystujący w swoich "pierdolnikach czyli w pokoikach gdzie ich siedzi kilku, często w kapciach, mają swój zapocony świat, oraz internet. W necie są wojownikami z mieczami, nadrabiając real. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To kolejna z cyklu rozmów podobnych do tematu o ruchaniu mężatek i znów niektórzy próbują forsować głupie opinie, że jak kobieta ma zdradzić to i tak zdradzi.

 

Ludzie, zrozumcie, że człowiek z natury jest istotą chwiejną, nawet faceci (choć mniej od kobiet) - mówienie, że kobieta jak ma zdradzić to zdradzi i środowisko zewnętrzne nie ma większego znaczenia, to jak mówienie, że reklamy nie mają znaczenia, bo jak ktoś ma kupić to i tak kupi. No otóż właśnie kurwa NIE i to zdecydowane NIE.

 

Reklama jest dźwignią handlu, nowy facet w otoczeniu kobiety jest jak reklama - REKLAMUJE SIĘ przed nią, pokazuje jej swoje atuty, pokazuje, co może mieć z nim a czego mieć nie będzie ze swoim obecnym facetem. Zachęca ją, proponuje kawki, spotkania, itd. I potem zgadza się, że jeśli kobieta nie będzie lojalna i będzie z natury niewierna, to nie odrzuci go w przedbiegach tylko przeanalizuje i zrobi sobie bilans zysków i strat (zazwyczaj u kobiet mało logiczny, oparty także na emocjach, ale jednak), tylko, że ciężko naprawdę ciężko znaleźć kobietę która nie robiłaby bilansu tylko od razu faceta odrzucała.

Kobiety bowiem zawsze dążą do jak najsilniejszych samców, więc praktycznie zawsze ten bilans jest.

 

Ciężko w ogóle w przypadku kobiet mówić o jakimś honorze i lojalności, tutaj sytuacja jest prosta: jest siła jest kobieta - jak jej facet trzyma ramę i ma siłę to taka kobieta choć też zbilansuje, to zwykle jej się nie będzie opłacać i odrzuci takiego faceta w przedbiegach i nie pozwoli mu nawet na zagranie jej na emocjach.

 

Istnieją środowiska bardziej narażone na zdradę i pielęgniarki to rzeczywiście zawód bardzo narażony. Wyjaśnienie jest proste, jest to jeden z zawodów o największym procentowym skupisku samców z TOP w otoczeniu pracowniczym kobiet. W korpo menadżerów i prezesów z którymi kobieta ma na co dzień styczność jest najwyżej paru, w szpitalu lekarzy jest z 10 jak nie więcej - wszyscy oni mają w oczach kobiet taką samą siłę społeczną albo i nawet większą jak menadżer z korpo, więc działa tutaj hipergamia.

 

@Wernon

 

Tutaj muszę obronić kolegów po fachu skoro ich już tak krytykujesz. Wielu jest takich jak mówisz i nawet nie będę się tu spierał, natomiast uważam, że spokojnie połowa programistów to ludzie bardzo ogarnięci także życiowo. Nie znam za wielu programistów w dołku, w rozwodach, zabidzonych, itd. Wielu jest samotnych (co nie znaczy, że na tym tracą, przeciwnie, znając nasze Panie), wielu też ma związki w których zdziwiłbyś się, że nawet potrafią trzymać ramę; są mało emocjonalni ale i stanowczy. Programista to często stanowczy, dokładnie wszystko planujący introwertyk. Jednak jakaś połowa ich wszystkich z moich obserwacji to też tacy goście jak mówisz; całkowicie swój świat, zero widzenia realizmu, wrodzona leniwość żeby wyjść poza przygłupie trwoniące ich czas gierki.

Edytowane przez arch
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego nie mówię "wszyscy".
I nie zdziwiłbym się że są życiowo ogarnięci często, bo przecież to inteligentni z reguły ludzie.

A co do tematu, to nie brzmi on "w jakich pracach kobieta musi zdradzić", a jakie prace umożliwiają bardziej zdradę, o ile oczywiście KTOŚ CHCE ZDRADZIĆ. Wyluzuj.

No i to " mówienie, że kobieta jak ma zdradzić to zdradzi i środowisko zewnętrzne nie ma większego znaczenia, to jak mówienie, że reklamy nie mają znaczenia, ". No przecież  o tym jest ten temat - jakie środowisko ma duży, czy największy wpływ na decyzję o zdradzie.

Edytowane przez Wernon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ksanti napisał:

Księgowy, informatyk czy marketingowiec według kobiet są na równym poziomie "nieciekawości". W kontraście do nich stoją np. rockman, bankster czy biznesman. Pieniądze tutaj grają rolę drugoplanową. Oczywiście taki jest stereotyp ale stereotypy jednak z czegoś się biorą :)

Nie doceniasz naszych Pań ;). Nie każda ma 7-10/20, te kobiety wiedzą w co celują :) ciepły stabilny bankomat nie stawiający zbytnio "oporu".

 

@Wernon pojechałeś schematem, niemniej takie jest wyobrażenie o zagorzałych informatykach. To zmienia się, bez umiejętności miękkich nie zarobisz w dzisiejszych czasach w IT mimo dobrych umiejętności technicznych. Ale typowych opisywanych "geeków" nadal jest sporo, praktycznie nie mają innych zainteresowań, dla dzisiejszych księżniczek to aseksualny - "gość od komputerów" :D ilekroć to słyszę rozwala mnie to.

Edytowane przez Mordimer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Panther napisał:

Czyżbyś znowu przełączył się z mode ,,merytoryczna dyskusja" na ,,o co by się przypierdzielić i wywołać g***burze"?  

To jest mode tylko w Twoim mniemaniu, bo jako niemerytoryczne i przyjebujące traktujesz wszystko, co wskazuje na cokolwiek związanego z tym, że możesz mieć błędne rozumowanie. Przepraszam Cię, ale to strasznie babskie co piszesz. Jak ktoś Cię ktoś przynajmniej nie krytykuje, to dyskutuje merytorycznie. Jak ktoś Ci pisze wprost, że nie masz racji to gównoburza:) A potem Panther się obraża i nie odpowiada na konkretne argumenty. Przykład tego mieliśmy już w dwóch bodajże tematach. Daruj sobie proszę takie zagrywki.

 

3 godziny temu, Panther napisał:

To jest STANOWISKO na które można zostać zatrudnionym w już utworzonej i prosperującej firmie.

Tak, to jest stanowisko. Właśnie o to chodzi. Wtłoczyłeś sobie schemat, że żeby mieć kobiety trzeba mieć dużo pieniędzy. Sam tak pisałeś w jednym temacie. To jest gówno prawda, więc teraz przykładasz ten wzorzec do programisty i kurczę, coś nie pasuje. No pewnie, że nie. Panie oprócz pieniędzy lubią bowiem kilka innych rzeczy, w tym tzw. siłę społeczną. A tej wielu programistów nie ma. Już pomijam to, do czego nie raczyłeś się odnieść, czyli że przedsiębiorczość nie oznacza, że facet ogarnie babę.

 

3 godziny temu, Panther napisał:

Mnie interesuje społeczny powód tego zjawiska.

Toć Ci tłumaczę ja i @Adams

 

3 godziny temu, Panther napisał:

Nie odnoś tego do mojej osoby. Rozmawiam tu o zjawisku społecznym.

Rozmawiamy tu o tym, że przyjmujesz błędne założenie. Ty. To, że nie wystarczy mieć pieniędzy by być atrakcyjnym dla Pań (a po wielu programistach tych pieniędzy nie widać, ani nie mają tzw. siły społecznej) to jest dość dobrze omówione na forum zjawisko. Dlatego piszemy o Tobie, bo to Ty patrzysz na to tak, że widzisz jakieś osobliwe zjawisko. Nie musisz wszystkiego brać do siebie.

 

3 godziny temu, Panther napisał:

Rozmawiam tu o zjawisku społecznym.

Rozmawiam tu o zjawisku społecznym.

Rozmawiam tu o zjawisku społecznym.

Ta egzaltacja i Twoje widoczne nawet przez posty przejęcie jest co najmniej zabawne. Rozmawiajmy normalnie. Pisałem Ci już, że mega przypominasz jednego z bohaterów najnowszej książki Magdy Kozak? Nie jesteś małą dziewczynką, żeby nie można było Ci napisać, że nie masz racji i źle na jakieś zagadnienie patrzysz.

 

W swojej ewentualnej odpowiedzi pisz już proszę merytorycznie i nie przeżywaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mordimer napisał:

 pojechałeś schematem, niemniej takie jest wyobrażenie o zagorzałych informatykach. To zmienia się, bez umiejętności miękkich nie zarobisz w dzisiejszych czasach w IT mimo dobrych umiejętności technicznych. Ale typowych opisywanych "geeków" nadal jest sporo, praktycznie nie mają innych zainteresowań, dla dzisiejszych księżniczek to aseksualny - "gość od komputerów" :D ilekroć to słyszę rozwala mnie to.

Są zawody uważane za bardziej prestiżowe, i te mniej. Tzn mówimy oczywiście o tym jak postrzegają facetów pracujących w tych zawodach kobiety. I czasem jest to irracjonalne, a czasem głupie zwykle, ale tak jest i tyle.

Ochroniarz na bramce zarabia pewnie nawet nie połowę tego co programista, a rucha kilka/naście razy więcej. To samo w innych zawodach.

Aktualnie moje dwie znajome są z kolesiami pracującymi w it w korpo. Obie ich mają bo "to taki dobry chłopak". Obie nimi gardzą. Obaj dziwnym trafem mają problemy sexualne. Małe libido, a jednemu z nich zwyczajnie nie staje. Nie mówię, że to schemat, ale cos w tym musi być skoro obserwuję to często - komputerowcy - nikłe zainteresowanie ze strony kobiet. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale wydaje mi się, iż autorowi tematu chodziło bardziej o sytuację, gdy samica ma "stabilizację w związku", a w pracy może wyhaczyć czy być wyhaczoną przez innego samca, który pobudzi jej haj w krwiobiegu i zostanie jej alfą w stosunku do domowego, już zmiękczonego miłością chłopa. Odpowiedź na pytanie powinna orbitować wokół tezy, iż "z samiczą hipergamią nie ma wygranej, tak jak z wódką nie wygrasz".

 

16 godzin temu, Adams napisał:

Wytłumaczę Ci to na przykładzie pewnej historii:

Autobus. Wsiadają ludzie. Wsiadła ona i wsiadł on. Ona spojrzała na niego i on spojrzał na nią. Bezdomny - pomyślała studentka. Studentka - pomyślał informatyk.

 

Chwytasz?

Tak, pozory. Wystarczy, że będziesz "trzymał ramę" czyli grał władczego, mocnego samca (jak masz oczywiście w miarę dobry, zdrowy wygląd) i one to łykną. Ale gdy się potkniesz, zaraz będzie pogarda. Są maksymalnie powierzchowne, wasze wnętrze jest potrzebne tylko do potwierdzenia ich testów na cechy dobrego materiału genetycznego, przewodnika stada i żywiciela miotu.

Edytowane przez AdamPogadam
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AdamPogadam napisał:

No dobrze, ale wydaje mi się, iż autorowi tematu chodziło bardziej o sytuację, gdy samica ma "stabilizację w związku", a w pracy może wyhaczyć czy być wyhaczoną przez innego samca, który pobudzi jej haj w krwiobiegu i zostanie jej alfą w stosunku do domowego, już zmiękczonego miłością chłopa. Odpowiedź na pytanie powinna orbitować wokół tezy, iż "z samiczą hipergamią nie ma wygranej, tak jak z wódką nie wygrasz".

Trafione w sedno. O to dokładnie mi chodziło. Dyskusja mimo to jest jak najbardziej ciekawa i dająca do myślenia dla tego nie krytykowałem odejścia od tematu. Gdyby jednak bracia chcieli skupić sie na temacie nadal czekam na propozycje konkretnych zawód wraz z argumentem dla czego właśnie to. A nóż ktoś opowie z własnego doświadczenia jak jego samica wdawała się w romanse w sklepie mięsnym gdzie pracowała z gościem który codziennie przychodził po dwa plasterki boczku...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.