Skocz do zawartości

Groźby na temat odebrania praw rodzicielskich.


Rapke

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy bracia

Nie sądziłem, że ja, Rapke we własnej osobie umieszczę kiedykolwiek zapytanie w tym dziale - ale cóż stało się :D

Opisywał historii w szczegółach nie będę. 

Sytuacja ma się następująco, moja luba zaszła, planujemy wspólną przyszłość, dzięki forum, kobietopedii itd myszka wie co czuje, raz na miesiąc daje w dupkę i co dzień dostaje 30 sekund rozkoszy, jestem krótkodystansowcem :( 

Do rzeczy. Inne wyobrażenie tego jak ma nasze wspólne życie wyglądać ma jej mamcia - wiadomo jak mamcia się wtrąca to pańcia zawsze stanie po jej stronie. Ja już wykręciłem kilka akcji aż był siwy dym i myślałem że będzie spokój - wszystkie śluby i kupowanie mieszkania na kredyt wybiłem z głowy. 

Niedawno mamcia poprosiła moją X o pożyczenie pieniędzy - wszystko odbyło się za moimi plecami. Dodam że myszka jest na macierzyńskim, a jej dochody są tak mizerne, że po opłaceniu swojej części rachunków skamle co rusz o jakieś grosze. Nie wiem czy dobrze robię ulegając i dając...

Myszka pożyczyła " 200 złotych do końca miesiąca" swojej mamci bez mojej wiedzy, nie były to jej pieniądze tylko pieniądze z puli na bierzące wydatki, zakupy (jedzenie itd)

Okazałem delikatne niezadowolenie z tego powodu samej mamusi. Efektem tego było nakręcanie mojej X przeciwko mnie przez mamusie.

Oczywiście biedna myszka wypłakała się, że jej też żałuję pieniędzy, choć jak mówię, jak jej na coś brakowało - dostawała. Nie zawsze ale dostawała.

Od tej pory dostanie całe 0 :) 

Następnie myszka wyżaliła się w kłótni, że zastanawia się nad odebraniem mi praw rodzicielskich (taki pomysł jej mamcia podsunęła) gdy urodzi się dziecko.

Mamcia nawciskała jej ciemnoty do głowy że jak chłop "nie ma na tyle jaj" by się ożenić i "wziąć na klatę" jak "zrobi dziecko" to albo prowadzi podwójne życie albo nie kocha!!!

Poza tym "jesteśmy rodziną, a rodzinie się pomaga!" - nawet gdybym się z nią ożenił z - mamusią nie byłbym rodziną więc nie rozumiem...

Pominę tu fakt, że pańci i mamusi przeszkadza, że nie zwracam się do tego podżegacza per 'mamo' tylko na "TY" bezosobowo, bo po imieniu sobie nie życzy. No niestety, na miano matki zasługuje tylko jedna kobieta w moim życiu ? 

Zakładałem już tu temat o wyżej wymienionej troskliwej przyszłej niedoszłej teściowej i wykonałem parę ruchów - jak sądziłem wystarczyło... do czasu.

Nadal mi brudzi w życiu.

 

Jak sądzicie bracia, jak traktować takie "groźby"?

Co robić? Nagrywać? 

Ma sens takie życie w ciągłej paranoji?

Może wziąć nogi za pas, płacić alimenty i olać pańcie?

Czuje coś do niej, nie jest mi obojętna....Myślałem że po wszelkich akcjach z jej mamusia w tle przemówiłem do niej - ale widzę, że mamusia jest nadal alfą i omegą.

Edytowane przez Rapke
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Zwykły gówno test, czeka na Twoją reakcję. Jest z Tobą dla Ciebie, dobrze prowadzisz swoją kobietę.

Działa tak jak mamusia ją nauczyła, bo mamusi się udało, Twojej kobiecie nie koniecznie mogą się udać takie pseudo szantaże.

Daj do zrozumienia kobiecie że to Ty jesteś szefem i albo zacznie myśleć głową a nie mamusią albo zostanie z niewielkimi alimentami.

Nie namawiam do odcięcia kontaktów z mamusią, raczej do nakłonienia do samodzielnego myślenia.

Niech Twoja kobieta zacznie kalkulować co bardziej się jej opłaca w perspektywie czasu, i to że skrzywdzi dziecko, nie Ciebie.

 

   W/g mnie trochę restrykcyjny jesteś w sprawie finansów, kobiety lubią  być docenione finansowo, w jakim stopniu doceniasz sam ocenisz.

Sprawa pożyczki dla mamusi, w tajemnicy, wynikła z tego powodu że Twoja kobieta boi się Ciebie, i dobrze, ale nie przeginaj.

Powiedz jej że nie masz nic przeciwko takim pożyczkom, ale masz o tym wiedzieć. Twoja przekaże Twoje słowa mamusi i możesz ugrać

pozorną przychylność mamusi. Rób tak jak one, jedno mówisz a robisz swoje.

 

   Trwaj w swoich postanowieniach, a wszystko będzie dobrze.

 

Edytowane przez Adolf
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Groźby na temat odebrania praw rodzicielskich.

Chyba nie uważasz, że te "groźby" to na poważnie? Potraktuj to jako test, próby zmiękczenia lub ugrania czegoś. Z tego co piszesz wynika, że w związku kontrolujesz sytuację, a Twoja pani jest od Ciebie w jakiś sposób zależna. Ucinać, wyśmiewać, olewać, porządny opieprz też się przyda. Jeśli chodzi o szanowną, niedoszłą teściową, tak jak @Adolf pisze, dać do zrozumienia, że nie tędy droga, niech się weźmie za siebie i zacznie myśleć i działać samodzielnie, a nie cały czas konsultować się z mamusią. Ja jestem taką osobą, że przy "drugiej połówce" tylko pozwalałbym sobie na złośliwe uwagi odnośnie jej i mamusi.

Jeśli sytuacja się pogorszy i zacznie odstawiać gorsze akcje, wtedy jak najbardziej można zacząć nagrywać. Zresztą ile takie groźby są warte? Pozbawi Cię praw do dziecka i co? Zostanie z nim sama z niewielkim źródłem dochodu i mamusią, której ledwie starcza na przeżycie. To się nie kalkuluje. Szukanie beta providera może zająć trochę czasu.

Nie ma co się przejmować i zamartwiać. Nadal kontroluj sytuację, a będzie Ci dane.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Adolf said:

Rób tak jak one, jedno mówisz a robisz swoje.

Bracie Rapke tak jak Adolf napisał musisz grać, ponieważ to jak teraz rozegrasz sytuację będzie miało wpływ na przyszłość. W przypadku nierozwiązania wpływ mamuśki tylko będzie rósł, jakiekolwiek problemy będą konsultacje a z tego co piszesz teściowa urażona duma zrobi wszystko aby CI dowalić.

 

Czy nie było by dobrym rozwiązaniem zacząć nazywać ją mamą z uśmiechem serdecznym? TO tylko słowo a wybijesz jej argument z ręki. Jak Adolf napisał graj tak jak one.

 

Myślisz jedno a grasz i mówisz tak jak publika oczekuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Rapke napisał:

Ja już wykręciłem kilka akcji aż był siwy dym i myślałem że będzie spokój

No bedzie spokój na jakiś tam czas. Siwe dymy będziesz musiał ponawiać aby utrzymać bieżący poziom "spokoju".

 

8 godzin temu, Rapke napisał:

Oczywiście biedna myszka wypłakała się, że jej też żałuję pieniędzy

MM = Myszkowa Manipulacja na Twoich emocjach, poczuciu winy itp. Bądź twardy, nie miętki.

 

8 godzin temu, Rapke napisał:

Od tej pory dostanie całe 0 :) 

Przygotuj się z łaski swojej na zarzuty o przemocy ekonomicznej wykrzyczane Tobie, może również do mamci. Weź na klatę. Twardy bądź, lecz nie miętki. Do sądu z tym nie pójdzie. Chyba, nie wiem czy coś by wskórała bez dowodów.

 

8 godzin temu, Rapke napisał:

myszka wyżaliła się w kłótni, że zastanawia się nad odebraniem mi praw rodzicielskich

Myszkowa Manipulacja Piłą Łańcuchową 2. Oczywiście to jest gówno-groźba. Nauczyłem się tego po wielu wieeeeelu tekstach mojej ukochanej, cytuję: "ciesz się że nie mam noża, by bym Ci go pod żebra...", "zniszczę cię, (będąc współwłaścicielką kredytowanej nieruchomości oraz pełnomocniczką kont, zawierania umów w moim imieniu itd...) mam Twoje finanse w garści więc lepiej się zastanów bo pożałujesz", "idziemy do notariusza, podpiszesz mi weksel o alimenty" oraz "zabiję się". W dupie to już mam. Tak więc: Nie miętki, acz twardy bądź.

 

8 godzin temu, Rapke napisał:

jak chłop "nie ma na tyle jaj" by się ożenić i "wziąć na klatę" jak "zrobi dziecko" to albo prowadzi podwójne życie albo nie kocha!!!

Mamusio-Myszkowa Manipulacja Vol.3. Pierdolamento emocjonalne "jeżeli... to...". Bądź twardy proszę Ciebie, bynajmniej nie miętki.

 

8 godzin temu, Rapke napisał:

Jak sądzicie bracia, jak traktować takie "groźby"?

90% z nich to pierdolenie i PRÓBY wjechania Ci na strach. 10% z nich może ewentualnie być groźne z punktu widzenia prawnego - sprawdź z prawnikiem na godzince-dwóch konsultacji. Spokojniejsza głowa.

 

8 godzin temu, Rapke napisał:

Co robić? Nagrywać? 

A parę akcji warto nagrać i mieć w archiwum w razie czego.

 

8 godzin temu, Rapke napisał:

Ma sens takie życie w ciągłej paranoji?

Wg mnie nie ma.

Ale to zależy od Twoich życiowych priorytetów (np. św.Spokój / rodzinka w komplecie / zdrowe psychicznie dzieci) - może to tylko kwestia Twojego pierdolnięcia pięścią w stół parę razy i paranoja się zredukuje do znośnego poziomu.

 

8 godzin temu, Rapke napisał:

Myślałem że po wszelkich akcjach z jej mamusia w tle przemówiłem do niej 

No tak, myślałeś że przemówiłeś, na krótki czas pewnie i tak było.

Sinusoida jednak jak widzimy na wykresie jest okresowa oraz nieskończona.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Rapke said:

Poza tym "jesteśmy rodziną, a rodzinie się pomaga!" - nawet gdybym się z nią ożenił z - mamusią nie byłbym rodziną więc nie rozumiem...

Żona to nie rodzina.  

 

Ktoś przejął konto @Rapke...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja sytuacja troche przypomina moją z przed wielu lat.

 

Też miałem jazdę z toksyczną musią , bardzo podobne sytuacje z pożyczaniem kasy musi za moimi plecami i obrabianie tylka przez musie .

 

Wtedy ( jaki kurna byłem głupi) myślałem że da się sprawę polubownie załatwić....

 

W kraju w ktòrym mieszkam ( sprawdź może w PL też jest taka możliwość ) można iść do prawnika ,opisać całą sytuację.

Prawnik wyśle do musi list ( polecony ) z opisem sytuacji i delikatną ( narazie) prośbą o nie wtrącanie się w twòj związek.

Oczywiście reakcja musi może być:

-pozytywna dla Ciebie i przestanie się wpitalać 

-negatywna , zacznie robić jazdy

Wtedy prawnik wysyła kolejny list .

Już nie taki miły .

 

W trzecim liście prawnik już zazwyczaj leci po całości...... 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie urobiono z pieniędzmi na rzekomo popsutą pralkę. Po przyjeździe z zagranicy pralka ta sama...

Próbowano też innych sposobów, dlatego rozwód był najlepszym rozwiązaniem. Teraz nikt do nikogo nie ma pretensji. Teściowa sama zarabia na siebie i na córeczkę (która ma te moje "ochłapy", no ale bez pracy nie ma kołaczy; dziecko dorasta też w atmosferze spokoju a nie kłótni). A ja spokój ducha i jeszcze synowi konto oszczędnościowe założyłem. Oby tylko w przyszłości zrozumiał, że pieniądze dają więcej możliwości, a dopiero pogoń za nimi wyniszcza człowieka.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.06.2018 o 18:28, Rapke napisał:

Następnie myszka wyżaliła się w kłótni, że zastanawia się nad odebraniem mi praw rodzicielskich (taki pomysł jej mamcia podsunęła) gdy urodzi się dziecko.

Ja po takich słowach bym dał kobiecie może jeszcze z 1-2 szanse na ogromne przeprosiny i maksymalne wynagrodzenie - potem byłby kop za drzwi.

 

Na sto procent nie mogę mieć pewności, bo nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło (chyba żadna moja myszka by się na to nie odważyła) ale to dla mnie jest dowód, że jednak nie prowadzisz jej jak trzeba, albo ona jest myszką która nie daje się prowadzić. Tak czy siak - jedna dwie szanse na gruntowne i ogromne przeprosiny, potem kop w dupę i za drzwi, alimenty nie będą tak wielkie jak ograniczysz wszelkie wydatki już teraz i np. umówisz się z szefem na jakąś kwotę pod stołem.

 

Obawiam się, że po takich słowach to tutaj ciężko będzie coś naprawić. W ogóle to nie wiem czy bym ręczył za siebie jakby mi tak panna powiedziała.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co wy w ogóle mu doradzacie... sytuacja opisana przez @Rapke to typowy pat, jedynym rozwiązaniem jest zapłacenie alimentów z którymi serio da sie żyć, nikt nie zostaje w skarpetkach. W innym przypadku jak by nie rozgrywał będzie brał te dziewczynę w pakiecie z mamcią a po 20 lat jak podliczy ile pieniędzy wyprowadziła mamusia z jego krwawicy to wyjdzie mu ze spokojnie kupiłby te legendarną tu na forum Fabię z salonu...

 

Rada od Eryka: płać alimenty i ratuj sie bo w**biesz sie w bagno finansowo obyczajowe że głowa mała.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Adolf napisał:

Tylko dzieci żal...?

Tak, ale niech widzą, że tak nie można. Niech wiedzą, że takie są konsekwencje złego postępowania. Myślę, że o wiele lepiej być prawdziwym człowiekiem niż hipokrytą.

Mnie też to boli, ale gdy widzę, że mój syn poznaje mnie i nazywa mnie tatą to jednak jestem pełen nadziei, że szybko pojmie o co chodzi. Jego matka już tak nie podskakuje, choćby chciała, ale tym sposobem lepiej uchronić siebie i wszystkich od hipokryzji. Żeby nie było jak w piosence Blink 182 o wymownym tytule "For kids":

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.