Skocz do zawartości

Brak głębszych znajomości


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia.

 

Długo się zastanawiałem czy zamieścić tu ten post, jednak chęć zmiany wzięła górę więc piszę tu do Was z prośbą o rady.

 

Od jakiegoś czasu ciąży mi brak znajomych, odkąd skończyłem studia kontakty się pourywały, a ja zostałem praktycznie sam. W sumie to nawet gdybym chciał wyjść na piwo, to nie mam z kim. W pracy jest ok, jest z kim pogadać i pośmiać się, ale po przekroczeniu bram zakładu również te kontakty się zrywają.

Najgorsze, że nie mam pomysłu jak zmienić ten tan rzeczy, gdyż wzorce życia w społeczeństwie jakie wyniosłem z domu idealnie pokrywają się z tym jak jest u mnie teraz. Mieszkaliśmy na uboczu, rodzice nie mieli znajomych, a imprezy rodzinne były raz na kilka miesięcy. Możnaby powiedzieć, że rodzina była aspołeczna. Do tego moje introwertyczne usposobienie nie ułatwia zbliżenia się do celu jaki chciałbym osiągnąć. 

 

Analizowałem całą sytuację już kilka razy, i wprowadziłem już w życie pewne kroki. Nie mam problemu z nawiązaniem kontaktu, jeśli tylko sytuacja to umożliwia potrafię uciąć miłą pogawędkę z całkowicie obcymi ludźmi, ale tu kończą się moje umiejętności. Wszystkich swoich znajomych poznałem w szkole/pracy  lub na studiach. I tam też te znajomości się kończyły. 

 

Z tego co zdążyłem zauważyć, największy problem mam z zacieśnieniem znajomości. Po prostu nie wiem jak to się robi. Dlatego też zwracam się do Was, jak do starszego brata z prośbą o pomoc w poprawie tej sytuacji.

 

Pozdrawiam, Neandertalczyk 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Człowiek nie ma przyjaciół, przyjaciół ma powodzenie.

 

@Neandertalczyk Nie będziesz miał w życiu przyjaciół, co najwyżej znajomych, i dobrze ciesz się z tego i to zaakceptuj.

Takie życie, polub samotność, jest OK. Wiesz dlaczego min. jestem na forum? Bo tu mam bezinteresownych przyjaciół,

i tak mi pasuje. Mogę się wygadać, podyskutować w doborowym towarzystwie, wystarczy mi to.

  • Like 13
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukasz przyjaciela  na zewnątrz to błąd.

Szukaj go wewnątrz siebie a odkryjesz, że masz najlepsze towarzystwo na świecie.

Jeżeli natomiast jesteś ekstrawertykiem to idź tam gdzie ludzie lubią to samo co ty, np lubisz grać na gitarrrrooo to idziesz pograć z ludźmi na gitarrrooooo. 

Lubisz ludzi, którzy jedzą lody waniliowe to idziesz i spotykasz się z ludźmi, którzy jedzą lody waniliowe.

Gdy nie ma grupy dla ciebie odpowiedniej samemu zaczynasz grupę i tworzysz ją od zera :)  

Pozdrawiam serdecznie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie i wiąże się do ze zmianą środowiska z ławkowo-osiedlowego na "lepszy sort". Musisz mieć punkty styczności z innymi ludźmi. Jakaś wspólna zajawka. To może być wszystko: od jeżdżenia na desce, przez ćwiczenia na siłowni, po naukę programowania, robienie startapów itp. To daje głębsze relacje niż przymusowe chodzenie na uczelnie lub do pracy. Masz jakieś zainteresowania? Z ludźmi, którzy też się tym interesują będzie Ci o wiele łatwiej nawiązać głębszy kontakt. Mój wniosek jest taki, że mężczyzn bardzo dobrze integruje wspólne zarabianie kasy i ogarnianie lasek. 

 

Dodatkowo możesz przeczytać książkę Alexa Barszczewskiego o kontaktach międzyludzkich i obczaić jego fimy na ten temat na yt. Spoko gość.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo. Ciężkie jest życie introwertyka. Z tymi studiami podobny scenariusz miałem. Moi rodzice też całe życie bez znajomych. Nawet  jest problem podczas uroczystości rodzinnych naprzeciw kogo ich posadzić, bo nie ma z nimi tematów do rozmowy innych niż praca.
Jeżeli człowiek ma ciekawą osobowość, to będzie przyciągał do siebie ludzi. Najgorzej mają tacy, którzy niczym się nie interesują i są ciągle przygnębieni. Oni przyciągają, ale wampirów emocjonalnych szukających frajera któremu mogą się wygadać. To już lepiej być samemu, niż tkwić w obecności takich ludzi. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adolf napisał:

   Człowiek nie ma przyjaciół, przyjaciół ma powodzenie.

 

@Neandertalczyk Nie będziesz miał w życiu przyjaciół, co najwyżej znajomych, i dobrze ciesz się z tego i to zaakceptuj.

Takie życie, polub samotność, jest OK. Wiesz dlaczego min. jestem na forum? Bo tu mam bezinteresownych przyjaciół,

i tak mi pasuje. Mogę się wygadać, podyskutować w doborowym towarzystwie, wystarczy mi to.

Wiem że samotność jest Ok, nauczyłem się z nią żyć i ja polubiłem już dawno temu, głównie za sprawą tego forum. Jednak człowiek jest zwierzęciem stadnym, i niektórych rzeczy przeskoczyć się nie da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tylko jednego prawdziwego przyjaciela i nawet nie próbuje tego zmienić bo po prostu wiem że się nie da. No tylko z nim znam się praktycznie od urodzenia i mam z nim kontakt codziennie od kilkunastu lat on żyje samotnie bez dziewczyny ja w sumie też więc nie ma żadnych ograniczeń znajomości.

 

Trafił się jeden więcej już takich miał nie będę. Co do studiów jestem na pierwszym roku i też dobrze wiem że wszystkie kontakty padną razem z wakacjami no ale z tym też  że nie ma sensu walczyć, zwłaszcza jak koledzy mają dziewczyny.

 

W swoim miasteczku mam jeszcze trochę kolegów dalszych bo znamy się od podstawówki przedszkola i lubię ich tylko że wiadomo każdy inna uczelnia albo dziewczyna albo praca więc co najwyżej możemy się w wakacje zgadać na wspólny wyjazd albo raz na jakiś czas impreza i to tyle.

 

Od lat mam coś takiego że przynajmniej z dziewczynami trzymam kontakt. Zawsze mam kilka takich do których mogę napisać coś pogadać i pisze codziennie. Kawa, muzyka, praca przy kompie i czat otwarty z kilkoma dziewczynami i samotny za bardzo nigdy się nie czuje.

 

Nawet jak kogoś lubisz to i tak nie wyjdziecie bo praca, żona, dzieci ja już w wieku 20 lat nie mam jak zaciągnąć gdzieś kolegów, a co dopiero jak już pracujesz i tam praktycznie każdy zamknięty w swoim małym świcie z kobietą nie mam sensu próbować im się tam wpychać.

 

Zamiast próbować wyciągać kolegów z pracy na ryby poszukaj kogoś kto już jeździ i się dołącz, takim sposobem radze szukać.

Edytowane przez SławomirP
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nieco podobnym wątku już się wypowiadałem na ten temat. Oczywiście pewna osoba zawsze wszystko musi zanegować mimo, że jak widzę macie podobne obserwacje :)

 

Z perspektywy czasu sam uważam, że przyjaźń w dorosłym życiu nie istnieje. Za to istnieje wyidealizowana tęsknota za tym co było w młodości. 

 

Miałem kiedyś kumpla - przedszkole + wczesne lata podstawówki. Potem zmieniłem szkołe i kontakt się urwał. Przez wiele lat miałem na to wywalone bo przecież byli inni ludzie. Niestety okazało się, że z nikim się nie dogadywałem a był to już okres gimbazy.

 

Jest to czas kiedy dzieci nawzajem sobie o wszystko dopierdalają i robią nieraz podłe rzeczy. Wyzwiska i przemoc psychiczna to coś normalnego wśród chłopców w wieku nastoletnim. System edukacji, wychowanie i pewnie tysiące innych czynników mają na to wpływ ale mniejsza z tym.

 

W każdym razie ciężko złapać przyjaźń w takim środowisku wzajemnej szydery i chamstwa. W szkole średniej wiele się zmieniło jednak poraz pierwszy w życiu zacząłem odczuwać prawdziwą samotność. Już gry video i rodzina nie wystarczyły.

 

Szczęśliwym trafem trafiłem do społeczności gdzie stałem się idolem i miałem zainteresowanie wśród lasek. Oczywiście nie były to jakieś głębokie relacje. Zanim jeszcze miałem LTR zacząłem się w pewne święta zastanawiać jak się ma mój "przyjaciel" sprzed lat i czy życie nie potoczyłoby się inaczej jeśli dalej miałbym z nim kontakt. 

 

Tak minął z rok dowiedziałem się przypadkiem od pewnej osoby, że go zna. Znalazłem go na fb i napisałem. Odezwał się chyba dopiero po pół roku. Spotkaliśmy się i kontakt się odnowił, trochę z nim imprezowałem. Jednak wyszło mnóstwo różnic między nami, które nas poróżniały. On miał przeszłość z poważnym załamaniem nerwowym i alkoholizmem.

 

Leczył się psychiatrycznie, prowadził luźne życie, palił jak smok i dużo pił alkoholu. Był jak ćpun i w niczym nie przypominał mojego kumpla sprzed lat. Miałem również jednego kumpla z gimbazy. Też spotkanie po latach i wielkie rozczarowanie. 

 

Przyjaźń to coś mniej pewnego i trwałego niż związki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.