Skocz do zawartości

6 lat związku, brak znajomych i nierentowny biznes


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie ! 

 

Moja historia będzie nieco długa, jednak opiszę ją całą tak by można spojrzeć na sprawę obiektywnie.

 

Zacznijmy od Biznesu - sześć lat temu byłem dwudziestolatkiem tryskającym energią, mogłem pracować cały dzień od rana do wieczora a i tak każdego wieczoru były chęci gdziekolwiek się wybrać chociaż możliwości ograniczone - życie na wsi. Jeździłem na siłownie, basen, sztuki walk, co weekend jakaś impreza, lubiłem towarzystwo i poznawanie nowych osób. Wtedy właśnie postanowiłem że do życia podejdę ambitnie i zacząłem prowadzić własne gospodarstwo - to był punkt zwrotny, o ile na początku czasu było całkiem sporo, o tyle z biegiem lat i coraz to większymi inwestycjami i kredytami było coraz gorzej. Źle oszacowałem możliwości zarobkowe - zbyt duża losowość wydążeń ( np. warunki pogodowe ) na które nie miałem wpływu. doprowadziło to do sytuacji że co prawda nie bankrutuje ale kasy starcza na raty kredytu i życie, nadwyżek brak. Wynikiem tego jest to że bardzo dużo czasu poświęcałem pracy - odpuściłem swoje hobby, znajomych i miej uwagi poświęcałem dla związku. W zasadzie straciłem przez to prawie wszystko co stanowiło dla mnie prawdziwą wartość. Dodam że raty które opłacam to więcej niż średnia krajowa w związku z czym nie mogę od tak rzucić tego wszystkiego i wyprowadzić się do miasta i byle jakiej pracy. Poza tym mam podpisane zobowiązania że muszę prowadzić działalność przez kolejne 5 lat... 

 

 

Związek - Tutaj sytuacja będzie inna niż w przypadku większości zamieszczonych historii, nie piaskowałem - całość poszła raczej w drugą stronę.

Zacznijmy od początku, poznałem ją jakieś 9 lat temu, przez 3 pierwsze czasem się z nią spotykałem, ale żadnego związku z tego nie było, raczej ona była bardziej zainteresowana niż ja, w końcu jednak się zaangażowałem. Byliśmy ze sobą przez 6 lat, to był pierwszy mój jak i jej związek, zdecydowana większość smaków życia poznawana wspólnie, 3 pierwsze lata określę jako rewelacyjne, kolejne też dobrze wspominam jednak rutyna powoli postępowała. Z biegiem czasu oddawałem się pracy i zmartwieniom z nią związanym coraz bardziej, przestałem o siebie dbać, zerwałem kontakt ze starymi znajomymi, przesadnie się zamartwiałem, dodam że swoją rodzinę mógłbym określić mianem toksycznej, przebywałem więc w takim otoczeniu coraz więcej czasu, przestałem cieszyć się drobiazgami, straciłem swój dawny wigor i chęci do działania a przede wszystkim przestałem doceniać Ją, wiele dla mnie robiła, wspierała, przyjeżdżała do mnie, czasem mi pomagała. Rzadko okazywałem uczucia, i zainteresowanie nią - przede wszystkim na końcu relacji przez ostatnie miesiące, jej zachowanie miało w tym swój udział, zamiast się kłócić - dystansowałem się. Przez długi czas napominała o zaręczynach, ślubie i tym podobnym, ja jednak przeciągałem to w czasie i oświadczyłem się dopiero po 5 latach - rok temu w sumie przez to że nie posunęło się nic do przodu przez ten czas zostawiła mnie ( na dwa dni ) wiec według niej wymusiła to na mnie. Nie mieszkaliśmy razem, ona wymagała tego by poinformować o takiej chęci jej rodziców ja natomiast byłem zdania że to tylko nasza sprawa, w wielu poglądach na życie miałem swoje jasno określone zdanie którego nie zmieniałam, nie ulegałem naciskom chociaż przyznaje mogłem to zrobić, nic mnie to przecież nie kosztowało. Zadko bywałem u niej, jej rodzina raczej za mną nie przepadała, to ona przyjeżdżała na weekendy i w większości na tygodniu. Nie latałem za nią i przyznaję za rzadko okazywałem uczucia - jej tego brakowało. Rok temu po oświadczynach mocno zabrałem się za siebie, w sumie sam nie wiem co mnie ruszyło, zrzuciłem do tej pory 15 kg i chociaż do atletycznej sylwetki jeszcze sporo pracy to jestem obecnie w formie życia. Ostatni rok, po zaręczynach miałem masę pracy i problemów z nią związanych, do tego doszła siłownia, czytanie książek ( przez ostatni rok przeczytałem więcej niż za całe życie ) i zacząłem próbować swoich sił w grze na giełdzie, doprowadziło to do tego że widywaliśmy się tylko w weekendy kiedy ona przyjeżdzała, rzadko gdzieś wychodziliśmy, ale za to podjęliśmy decyzje że budujemy swój dom ( do tej pory mieszkałem w jednym z rodzicami jednak na osobnym piętrze, osobna łazienka, pokoje i wejście. całość domu utrzymuje ja - nie jestem na garnuszku od 20 roku życia )    Ona chciała już ślub i zaraz po tym dzieci, ja dopiero gdy dom będzie stał przynajmniej w surowym stanie. Formalności zacząłem już załatwiać a budowa miał ruszyć w przyszłym roku. ślub i dzieci nie był jeszcze zaplanowany chociaż ona mówiła że już czas i chcę. A powtarzała to raptem miesiąc temu, I wtedy Gdy wydawało mi się że już wszystko jest na drodze do stworzenia rodziny i byłem na to pełni zdecydowany usłyszałem że to koniec. Że już nie kocha, że czekała tyle czasu, że ja nie chciałem ślubu tyle czasu ona chciała a teraz gdy ja chcę ona już nie. Że żałuje że nie rozstaliśmy się rok temu, że wmawiała sobie że jest szczęśliwa a tak naprawdę nie była a teraz jest już pewna że szczęśliwa ze mną nigdy nie będzie, że dla mnie najważniejsza była praca, na nią nie miałem czasu, nie interesowałem się jej problemami a ona robiła dla mnie wszystko, że nie ma sensu ratować czegoś co nie istnieje już od dawna i cała reszta tym podobnych spraw. Wiedziałem że zawaliłem więc próbowałem o to włączyć - zacząłem pieskować jak nigdy wcześniej, wysyłałem kwiaty proponował spotkania, dwa razy się zgodziła jednak nic z tego nie wynikało, później pojechałem z kwiatami żeby porozmawiać jednak była coraz chłodniejsza, na końcu jak lud - nie ta kobieta... Napisałem długi list w którym przyznałem się do swoich błędów i wszystko co zrozumiałem przez ten czas - a fakt faktem zrozumiałem bardzo dużo, zamiast koncentrować się na pracy i problemach powinienem cieszyć się życiem i związkiem a robiłem odwrotnie... na koniec pojechałem do jej matki i dowiedziałem się że ma innego - podobno zaczęła się z nim spotykać dopiero jak powiedziała że z nami koniec, to gość z pracy ponad 10 lat starszy, zapewne musieli mieć ze sobą kontakt już sporo wcześniej, i dawał jej zainteresowanie jakiego nie dostawała ode mnie.  Zapewne źle się zachowałem jednak chciałem o to walczyć bo zrozumiałem jak bardzo zaniedbałem tą relacje. Na ten moment jest pewna swojej decyzji, usłyszałem że to definitywny koniec.

 

 Znalazłem się wiec teraz w sytuacji w której straciłem kobietę którą kocham, mam problemy finansowe, masę pracy, mieszkam w domu w którym nikt nie umie cieszyć się z życia, nie mam żadnych znajomych prócz czterech ambitnych osób w związkach a cała reszta rówieśników za sens dnia i życia uważa wieczorne piwo pod sklepem. Do miasta mam 20 km, nie mam czym zająć myśli, do siłowni dorzuciłem bieganie, zapisałem się na boks tajski - chociaż dojazdy to spora strata czasu i kasy, po prostu uciekłem w sport, jednak co dalej ? Do brzydkich nie należę, zawsze o sobie myślałem dobrzej jednak teraz moja pewność siebie mocno ucierpiała. Nie mam znajomych z którymi mógłbym gdzieś wyjść, poznać nowych ludzi, rano i wieczorami wspomnienia wracają, sypiam po 4 godzinny dziennie... Jakieś rady ? Jak się odkochać ? a może coś z tego jeszcze będzie ? czy po prostu poszła w cholerę i nigdy nie wróci. Na koniec usłyszałem że jeśli mamy być razem to kiedyś może będziemy za rok lub kilka plus coś o przeznaczeniu... 

Edytowane przez Mendrzec
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałeś dupy może, fakt. 

Jednak twoja sytuacja się niczym nie różni od naszych. Wrzuciła ci na orbitę. Może będziemy razem za rok? Prztan. Jak się odkochac? Czas, czas, I jeszcze raz czas. Nie ma żadnego złotego środka. Musisz swoje przecierpiec, swoje przebolec. Nie przyspieszysz tego niestety. Dobrze, że zająłes się sportem, masz jakąś odskocznie. Dojazdy to nie starta kasy i czasu. To jest inwestycja w siebie, więc patrz na to w takiej kategorii. 

I najważniejsze. Nie wracaj już do niej choćby dzisiaj ci o to blagala. To będzie gówno związek i strata czasu. Rok, dwa, trzy, pięć i znowu się rozwalił i mogę się o to założyć. Reasumując daj sobie czas, pomimo dołków, złamań z czasem będzie lepiej. Nie rezygnuj że sportu. Jeśli masz toksyczna rodzinę, to pomysl o tej budowie, ale dla siebie, będziesz miał swój azyl. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Związek już dobiegł końca, więc trostanto niej zapomnieć. Ona nie ma już żadnego znaczenia. Bez względu na to kto zawalił. Martwisz się, że zerwałeś ze znajomymi... Na forum jest aktualnie jeden watęk prowadzony na ten temat. Jak nie Ty to w końcu oni by sami odsunęli się od Ciebie. Nie załamuj się tylko skup myśli na czymś innym, sport jest dobry. Zapewne to nie wystarczy ale zawsze coś. Twoim głównym celem jest wyjście z długów. Potem wszystko się ułoży jak trzeba. Jednak w międzyczasie się rozwijaj szkoda marnować ostanich lat młodości. Rozwój w siebie to najlepsza inwestycja, która zaplusuje w przyszłości.

Edytowane przez Ksanti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak brat wyżej napisał za nic w świecie nie wracaj już do tej kobiety. Najprawdopodobniej już od dawna budowała nową gałąź i jak poczuła się pewnie to odsłoniła karty, dodatkowo ciebie chamsko dała na orbitę żeby w razie czego jak tamten starszy się narucha i znudzi to ty ją znowu przygarniesz.

 

Z tego co piszesz jesteś twardy i ogarnięty. Tak więc poukładaj życie, polepsz samopoczucie, najlepiej w międzyczasie nie mieszaj się w żadne związki i jak staniesz na pewnym gruncie znajdź sobie młodszą. Tobie się nigdzie nie śpieszy masz dopiero 26 lat, w wieku 40 lat spokojnie możesz sobie dopiero sprowadzić młodą dziewczynę w wieku 25 jeśli tego potrzebujesz.

 

35 minut temu, Mendrzec napisał:

Znalazłem się wiec teraz w sytuacji w której straciłem kobietę którą kocham,

Straciłeś obciążenie które utrudniało ci poukładanie życie. Przecież ona od dawna cię nie kochała.

 

37 minut temu, Mendrzec napisał:

nie mam czym zająć myśli

I tu jest problem w twoim rozumowaniu, zamiast uciekać od samego siebie uspokój umysł i polub przebywanie sam ze sobą, jak widać twój mózg odtwarza tylko w kółko nieprzyjemne wspomnienia i uczucia o ile nie jest właśnie czymś zajęty WYLECZ TO.

 

39 minut temu, Mendrzec napisał:

Do brzydkich nie należę, zawsze o sobie myślałem dobrzej jednak teraz moja pewność siebie mocno ucierpiała.

Chłopie w wieku 26 lat masz własne mieszkanie i spłacasz raty kredytu o wartości średniej krajowej otwórz oczy jesteś na zajebistej drodze do dobrego życia.

40 minut temu, Mendrzec napisał:

a może coś z tego jeszcze będzie ?

No jak coś jeszcze z tego będzie to zaręczam ci że twoja tragedia życiowa.

 

Weź sobie przemiel jeszcze z kilkadziesiąt kobiet i dopiero zacznij się zastanawiać nad miłością i stałym związkiem.

 

22 minuty temu, typiarz napisał:

Dałeś dupy może, fakt. 

 

Z niczym dupy nie dał, miał szczęście że sama od niego odeszła, połączenie braku wiedzy i szczęścia.

 

43 minuty temu, Mendrzec napisał:

a cała reszta rówieśników za sens dnia i życia uważa wieczorne piwo pod sklepem.

Utnij znajomość, pójdziesz wyżej poznasz nowych.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dasz radę, ja sam dałem radę po 10latach a już po 2msc widzę że jest coraz lepiej. Czas jest najważniejszy zapomnisz o niej gwarantuje ci. I nie pisz nie dzwoń do niej bo będziesz tracił czas na złudne czekanie za nią 

Edytowane przez MMorda
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I zadajesz sobie pytanie autorze jak to możliwe, przecież Tobie nawet nie przeszły przez głowę inne kobiety, przecież z nią już byłeś tyle lat, była lojalność, miłość, miałeś swoje sprawy finansowe na głowie... a ona jak to, już nie kocha? Nagle zapomniała o tych wszystkich latach? Co tu jest grane, jak tak można być z kimś tyle lat i tak po prostu przeskoczyć na nowego.

 

Ano bo widzisz - masz tu koronny przykład miłości kobiety. One nie kochają, one INWESTUJĄ. Wspierała Cię, pomagała, ale pojawiła się inna 'reklama' na horyzoncie, inny samiec - zaoferował jej A, potem B, potem C... no i nowy jest lepszą inwestycją. Rozumiesz już kim jest mężczyzna dla kobiety? INWESTYCJĄ. Nie ma tu absolutnie żadnej mowy o lojalności, miłości, jakimś pamiętaniu waszych wspólnych lat, wspomnień. INWESTYCJA. Ty masz swoją firmę, ona też ją miała -  byłeś nią TY. Firma zaczęła upadać - Twoja kobieta znalazła innego pracodawcę.

Wydajesz się rozumującym logicznie facetem, dlatego czytaj dużo forum i słuchaj audycji Marka. Ja bym polecił Ci jedną z moich ulubionych:

 

 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi @Mendrzec Ja po przeczytaniu Twojej historii widzę to w taki sposób, że ta Pani należała do tej grupy kobiet, które to szukają faceta by im dał ślub i dziecko ?

Super to opisał @arch - Ta kobieta nagle zapomniała o tych wszystkich latach i sru poszła do gościa o 10 lat starszego, to musiała być wielka miłość do Ciebie z jej strony ?

Po prostu - typ baby, która chce od mężczyzny ślubu z dzieckiem, nie dałeś jej tego - to nagle 6 lat miłości poszło w krzaki, te wszystkie wspomnienia, cudowne chwile - poszły w zapomnienie, poszła do gościa, który jej to da.

 

Odpuść ją sobie całkowicie :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak bracia tu piszą, widziała w tobie potencjał to trzymała się ciebie, ale wiem sam po swoim doświadczeniu że na pewno od co najmniej pół roku szukała sobie kogoś o czym pewnie nie wiedziałeś po 1. Dużo pracy po 2. Za mało czasu spędzaliśmy razem żeby zauwazyc jej zmianę zachowania. I tak podziwiam cię w dążeniu do realizacji swoich planów. Naprawde

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze zmień swój sposób myślenia - Niewiasta nagadała Ci, że to Twoja wina - nie okazywałeś uczuć i zaniedbałeś ją poświęcając się pracy i zarabianiu pieniędzy.

Za późno zadeklarowałeś budowę domu, za późno ogłosiłeś kapitulację - znaczy oświadczyłeś się.

 

Boisz się ponieważ nagle znalazłeś się w sytuacji bez myszki, bez znajomych bez tego jakże fantastycznego schematu - wygody, że gdzieś tam jest myszka i tworzycie związek i będziecie już niedługo szczęśliwi (mimo chwilowych trwających ileś lat już problemów)

 

Obudź się i rozejrzyj się na spokojnie - wygrałeś los na loterii - nie masz ślubu nie masz dzieci, lampucera sama odeszła i nie musisz na nią nic już płacić.

Wielu z nas chciałoby tak skończyć.

 

Będzie ciężko przez jakiś czas ale za kilka miesięcy zobaczysz, że życie jest piękne i w myślach podziękujesz jej za to co zrobiła.

 

Teraz najważniejsze urywasz z nią kontakt, zero dopytywania i sprawdzania co u niej i jak jej się układa z nowym fagasem.

Facebook i inne badziewie usuwasz ją.

Odnawiasz znajomości z kumplami pracujesz nad sobą i zajmujesz się poprawą swojej sytuacji finansowej.

 

Po jakimś czasie znajdź sobie jakąś dupe na dymanie.

 

No i ciesz się życiem

  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- 26lat

- Biznes rentowny, bo zarabia na siebie i Ciebie, a jak sie splaci to tylko na Ciebie

- doświadczenia bez konsekwencji alinentacyjnych

Same plusy. Czego Ty byś chciał więcej...

 

Masz doła, bo samica dala Ci kopa. Zostałeś porzucony jak kundel i obarczasz sam siebie winą za to... Weź walnij pięścią w stół, zawyj jak lew i idź dalej swoją drogą. Ty zyskales spokój i czas, a ona straciła ciebie! 

 

Daleko do samic mówisz... Tinder ma zasieg 160km, wiec w czym problem?

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mendrzeczostałeś podręcznikowo urobiony przez tę Panią i to czuć. Jak czytam tego posta to momentami zastanawiam się czy napisałeś to Ty sam, czy dyktowała Ci go Twoja ex.

 

Zawiniłeś okrutnie, zrozumiałeś swój błąd, przepraszałeś... No ale chuj to dało. Chuj dało, bo jak to się zgrabnie określa nie trzymałeś ramy. Przepraszaniem za wyimaginowane przewinienia się pogrążyłeś bo pokazałeś, że cipa z Ciebie i Pani nie czuła w Tobie żadnego wyzwania. Więc nie miej wyrzutów sumienia. Wyciągnij tylko wnioski. 

 

A jeśli łudzisz się, że Pani nie zaczęła być chłodna jak już miała zabezpieczoną gałąź, tylko dopiero potem zaczęła się spotykać, to nie miej tych złudzeń. Pani oficjalnie być może zaczęła z nim być później, ale to nie jest tak że nagle wskoczył cudownie do jej życia. 

 

Ciesz się więc. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia, doceniam że poświęciliście sporo swojego czasu na przeczytanie mojej historii, powiem szczerze że po przeanalizowaniu tego wszystkiego co mi napisaliście poczułem się o niebo lepiej, w zasadzie najlepiej od niespełna miesiąca, dobra robota, dzięki ! kobiety są jednak świetnymi manipulatorami, w szczególności gdy mają do czynienia z kimś tak niedoświadczonym jak ja. Dobrze poznać punkt widzenia innych facetów którzy już wiedzą o co w tym wszystkim chodzi, cały ten czas chodziłem z poczuciem winy i wielkiej straty, dzięki za otworzenie oczu !  

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka miłość :D brak ślubu i dzida do innego. Poczytasz trochę tutaj zauważysz jakie to wszystkie są "inne niż wszystkie" :P. Każda leci na tym samym oprogramowaniu. Znajomy w lutym mi płakał, że go zostawiła kobieta z dzieckiem (nie jego). A w maju dostałem zaproszenie na ślub, który niebawem się odbędzie. Teraz to widać robiła mu jazdy i wymusiła na nim szczerze mu współczuje nie zna tego teatru od zaplecza. Ciesz się, że tu trafiłeś bo z Twoim podejściem w wieku 30paru mogłoby to się skończyć tragicznie. Będzie ciężko spędziłeś tyle czasu z kimś a później ten ktoś tak o odszedł. Większość z nas to przeszła. Potrwa to trochę czasu i tylko on jest najlepszym lekarstwem. Mój związek trwał rok i około roku trwało leczenie się. Jednak dzięki Braciom :) nie złamałem się. Nie skomlałem nie wyłem do byłej wróć... Uważam to za spory sukces. Skup się na sobie "zyskał ten kto kurwę stracił". Pewnie zaraz się zapyli z tym nowym ale sam nie wie, że jak babka zostawiła Ciebie dla niego to i jego zostawi albo mu przyjebie rogi dla kogoś innego, bo zawsze się znajdzie ktoś lepszy. Tkwi w matriksie myśli, że ślub dziecko to szczęście otóż nie.. Ten 10 letni starszy będzie miał gorzej :P jak dołączy do tego potomek. Spokojnie TERAZ liczysz się Ty i tylko Ty. Pokasuj wszystkie kontakty wypierdol dosłownie. Gdy nawet zdarzy się sytuacja, że się odezwie NIGDY PRZENIGDY NIE WRACAJ !!!!. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mendrzec napisał:

Na koniec usłyszałem że jeśli mamy być razem to kiedyś może będziemy za rok lub kilka plus coś o przeznaczeniu... 

Tanie gadki kobiece wyjęte rodem z telenoweli.

Chłopie za rok, za kilka to ty będziesz obracać atrakcyjniejsze, a przede wszystkim młodsze kobiety hehe.
Mój ulubiony piosenkarz rockowy - Fred Durst też za młodu został porzucony i zdradzony przez pierwszą żonę.
Aktualnie chłop ma 48 lat i młodą Ukrainkę koło 32 lat, podczas gdy jego zdradliwa żońcia ma 47.
Ból dupy ex pańcia musi mieć niesamowity widząc szczęśliwego exia ze "świeższą ofertą na rynku":) 
Do tego Fred ma dużo hajsu, robi to co kocha(kręci filmy, jeździ w trasy koncertowe) - żyć nie umierać :) 

Zasadniczo wydaje mi się, że rzeczywiście mogłeś za mało spędzać z nią czasu.
Ona po prostu podejrzewam, że otrzymywała od ciebie za mało atencji.
Ja to znam bo swego czasu też trafiłem na atencjuszke i podobnie jak u ciebie - ona również na początku była mną bardziej zainteresowana niż ja ją ;) 

Po naszej wspólnej nocy zaczęła się z dnia na dzień coraz bardziej dystansować, a że ja wyznaję zasadę:
"Inwestuj w biznes tyle ile inwestuje druga strona", to następstwem musiały być jej pretensje do mnie, że ona nie widzi u mnie zaangażowania(oczywiście dopiero gdy przestałem być dla niej miły i postawiłem sytuację na ostrzu noża - wcześniej nie chciała nic mówić, miałem się tylko domyślać ;))

Aha i teraz najważniejsze:

 

6 minut temu, tytuschrypus napisał:

A jeśli łudzisz się, że Pani nie zaczęła być chłodna jak już miała zabezpieczoną gałąź, tylko dopiero potem zaczęła się spotykać, to nie miej tych złudzeń. Pani oficjalnie być może zaczęła z nim być później, ale to nie jest tak że nagle wskoczył cudownie do jej życia. 

To jest najczyściejsza prawda zweryfikowana niemalże milion razy przez każdego użytkownika tego forum, jak i każdego mężczyzny na świecie  :)
Nowy misiek pańci nigdy nie zjawia się z dnia na dzień, ponieważ jest to oferta, którą pańcia już dawno miała upatrzoną na rynku :) 

Wracając do mojej koleżanki atencjuszki ---> wstawiła niedawno na insta fotki z miśkiem z opisem wielkiej miłości jaka to między nimi wykwitła.
Podczas gdy 3 tygodnie wcześniej leżała u mnie naga w łóżku, cała mokra ;) 
Myślisz, że ona go poznała dzień przed zawarciem z nim w związku? Nic bardziej mylnego.
Ona po prostu umie się poruszać po rynku matrymonialno-seksualnym.
Już wcześniej gdy się z nią spotykałem to wiedziałem, że ktoś do niej pisze, jakiś orbiter.
Tyle tylko, że ja kazałem jej schować telefon gdy ze mną rozmawia ;) 
A często też po prostu zlewała orbitera, który powodował wibracje w jej telefonie, ponieważ wolała spędzać czas ze mną ;)
Byłem dla niej najbardziej interesującą ofertą oczywiście do czasu, gdy zobaczyła, że nie będę za nią latać z jęzorem jak pies.
Po prostu uznałem, że nie jest tego warta :)
Ogólnie facet powinien troszeczkę się postarać, bardziej zaangażować by potem zbierać z tego owoce.
Natomiast w tym przypadku pańcia nie była tego warta, co zresztą widać skoro w tydzień potrafi "rozwiązać umowę" i "podpisać nową", nazywając to "wielką miłością".

Dlatego jeszcze raz powtórzę to co zawsze powtarzam na tym forum: 
Kobieta jest ostatnią osobą na ziemi, tej ziemi, która ma jakiekolwiek pojęcie o mitycznej miłości(trudno ją zdefiniować, ale uczucia jakie mężczyzna darzy kobietę jest temu bliższe niż pragmatyzm kobiet).


Związek to jest tylko biznes.
Natomiast relacje damsko-męskie jest to rynek matrymonialno-seksualny po którym trzeba umieć się poruszać.
I tak jak mówi @arch ty, ja i my wszyscy jesteśmy dla kobiety tylko firmą i inwestycją.
Gdy firma zacznie upadać, oferta będzie dla niej już nie opłacalna - to pójdzie do innego pracodawcy :) 
Czysta pragmatyczno-hipergamiczna natura kobiet :) 







 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan

 Nie, dopiero zacząłem przygotowywać formalności, budowa miała ruszyć na wiosnę - w przyszłym roku, a do tego czasu miałem ogarnąć formalności, przeprowadzić działkę na współwłasność i połowę tej działki sprzedać bo to ponad 60 arów, z tego miałem mieć kasę na ruszenie budowy ( fundamenty, mury ) kobieta miała wsiąść kredyt na siebie żeby prace szły do przodu a ja między czasie miałem skombinować brakującą resztę na wykańczanie wnętrza. dodam że zaznaczyłem że przy ślubie chcę intercyzy - na wypadek gdyby mi się noga powinęła jest wspólny dom z którego nie mogą wyrzucić, poza tym chciałem mieć swobodę finansową i pełną decyzyjność jeśli chodzi o moje interesy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie:

 

Pierwsza wielka miłość, 6 letni związek. Autor się rozwijał, miał/ma firmę, czyta, pracuje, inwestuje. Pańcia jeszcze miesiąc temu mówiła o ślubie i dzieciach, a teraz skacze na innym bolcu.

 

Koniec smutnej historii.

 

Bo to jest KONIEC. Historia tak klasyczna, że pachnie trollem, ale w sumie nie jest to ważne, ponieważ dotyczy to wielu innych facetów, więc może ktoś znajdzie odpowiedzi na dręczące go pytania. Kobieta nie kocha osoby, ona kocha emocje. My jesteśmy tylko po to, by te emocje jej dać. Kwestia tylko czy dobrze wyglądamy, zarabiamy, zachowujemy się. Reszta to emocja, która gdy się narodzi na nowo (z innym) powoduje całkowity reset kobiecego systemu. Teraz to Ty kolego jesteś tym najgorszym, to Ty jesteś winnym rozpadu związku, jesteś Piotrusiem Panem, niedojrzałym facecikiem, z którym ona straciła najlepsze lata swojego życia. Powinieneś jej dziękować za to, co z nią przeżyłeś!

 

Tak one myślą.

 

Inny bolec musiałby okazać się totalną katastrofą, by panna chciała wrócić, a nawet jeżeli to drzwi zamknięte. Dlaczego? Może się nawróciła? NIE. Z szacunku dla siebie samego. Panna po miesiącu opierdala gałę innemu facetowi, zapomina o całym świecie, snuje plany bez byłego. Straciła swoją szansę. Tyle znaczyłeś, że po miesiącu Ciebie już nie ma u niej w głowie. A to, że koleś smalił cholewki do niej, jak jeszcze była z Tobą i ona go nie odrzucała to oczywiste. Tutaj nie ma miejsca na sentymenty, jest cel, który należy spełnić albo odejść. Dostałeś kopa, bo nie chciałeś grać w jej grę, a ona miała następnego na Twoje miejsce. Małpa i gałęzie, kojarzysz?

 

I nie wracaj. Będzie bolało przez rok, dwa, trzy. Działaj, pracuj, trenuj, inwestuj, czytaj, znajdź inną siksę i używaj z kaloszem na fiucie.

  • Like 6
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Ragnar1777 napisał:

To jest najczyściejsza prawda zweryfikowana niemalże milion razy przez każdego użytkownika tego forum, jak i każdego mężczyzny na świecie  :)
Nowy misiek pańci nigdy nie zjawia się z dnia na dzień, ponieważ jest to oferta, którą pańcia już dawno miała upatrzoną na rynku :)

Prawda w 100% zwłaszcza to drugie zdanie ?

 

48 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Wracając do mojej koleżanki atencjuszki ---> wstawiła niedawno na insta fotki z miśkiem z opisem wielkiej miłości jaka to między nimi wykwitła.

Podczas gdy 3 tygodnie wcześniej leżała u mnie naga w łóżku, cała mokra ;) 
Myślisz, że ona go poznała dzień przed zawarciem z nim w związku? Nic bardziej mylnego.

27 minut temu, Mapogo napisał:

Pańcia jeszcze miesiąc temu mówiła o ślubie i dzieciach, a teraz skacze na innym bolcu.

-> Właśnie to jest ta wielka miłość niektórych kobiet :D 6 lat potężnej miłości, wspomnień, wspólnych chwil i nagle z tygodnia na tydzień już robi gałę facetowi 15 lat starszemu Ha ha ha

Takich historii na tym forum jest cała masa jak to faceci piszą, że po rozstaniu ich ex. w ciągu kilku chwil znajdywała nową gałąz.

 

Jak się rozstałem z dziewczyną to ona dosłownie po półtorej tygodnia już się spotykała z jakimś facetem prawie 20 lat starszym (wiadomo na co...)

Ja się cały czas głowiłem - jakim k..wa cudem tak szybko znalazła nową miłość?

a się okazało, że jakiś miesiąc przed naszym końcem moja ex. niewinne z nim pisała (tak po koleżeńsku)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.