Skocz do zawartości

6 lat związku, brak znajomych i nierentowny biznes


Rekomendowane odpowiedzi

@Pawel93 to jest właśnie rynek seksualny.

Przebierasz ofertami na rynku matrymonialno-seksualnym i kilka upatrzonych ofert zostawiasz sobie "w razie w".
A pośród tych wszystkich upatrzonych ofert wybierasz opcję na teraz :) 
Tak robią kobiety przeglądają oferty i jedne nieużyteczne dla niej na rynku skreśla czarnym krzyżykiem, inne zaznacza symbolicznie białym markerem(jako rycerzy, tamponów emocjonalnych), kolejnych potencjalnych kochanków(i orbiterów) czerwonym, a topowego(póki co) samca na "miłość" zaznacza różowiutkim serduszkiem :)

To jest naturalne segregowanie samców na półce.
Podziwiajmy i uczmy się od mistrzyń biznesu seksualnego oraz stosujmy tę samą technikę!


 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan już dawno pewnie ze dwa lata temu o tym mówiłem, zresztą ona bała się moich kredytów, była za tym że to dobry pomysł. Mieliśmy mieć osobne konta, ja na działalność swoje i ona swoje oraz jedno wspolne, miałem na nie przelewać środki na dom i ogólnie życie co miesiąc ustaloną kwotę a resztę nadwyżki inwestować wedle swojego uznania, chciałem żeby sama miała swoje konto, Do którego ja nie mam wglądu tak żeby mogła wydawać na swoje zachcianki i mi nic do tego, pracuje więc taki układ wydawał mi się nie krzywdzący, z założenia sam chciałem żeby główny ciężar utrzymania rodziny leżał na mnie, nie miał bym z Tym najmniejszego problemu gdybym sam miał o to zadbać i o tym mówiłem, jedyne czego chciałem to to bym mógł nadwyżki mógł inwestować wedle swojego uznania.

 

Dodam że dom i wszystko co z nim związane miało byś wspólne, samochody itd. 

Edytowane przez Mendrzec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mendrzec napisał:

to był punkt zwrotny,

Tak po krótkiemu: gówno nie punkt zwrotny, Twoja oś czasu ma początek układu współrzędnych przesunięta w lewo o jakieś 6-7 lat.

Jak sobie zrobisz przesunięcie stosu wszystko nałoży Ci się na szablonowy kwant czasu i schematu.

Zatem pierwsze koty za płoty!

A jeszcze najlepsze o  ile dobrze zczytałem tekściwo, nie zdążyłeś powołać na świat kolejnego nieszczęśnika. Czyli jesteś do przodu!!!!!!

 

Zatem zalecam analizę przesunięć osi w celu nowego wyśrodkowania(kalibracja) a histeryyyje zostaw histerykom !!

Główką na świat!

:P

 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Mendrzec said:

150 - 200 metrów przy czym ja byłem za większym a ona za mniejszym, ma to jakieś znaczenie? 

Ma pewne znaczenie. Piszesz, że jesteś zadłużony, działalność nie szła tak dobrze jak przewidywałeś. Pieniądze na dom miały być częściowo ze sprzedaży działki, częściowo ona by miała wziąć kredyt. Ona bała się kredytów.

 

Po prostu nie zagrało, bo oboje mieliscie inne oczekiwania. A punktem kulminacyjnym była sprawa budowy wielkiego domu na kredyt.

Ty chciałeś bazować na kredytach budując dom, mając przy tym niezłą sytuację mieszkaniową( mogłeś się odizolować od rodziców na swoim piętrze). Ona chciala ślubu i dzieci. Nie było korelacji, więc co tu naprawiać.

 

Ty lubisz ryzyko- gra na giełdzie, która w Polsce jest równa hazardowi, kredyty, dzialalność. Panna wolała raczej miec spokój i zająć sie przyziemnymi sprawami w stylu dzieci.

Na moje oko to mieliście inne cele życiowe.

 

PS. Twoja sytuacja jest dobra, nie wpakowałeś się w kredyt na dom, masz firmę, która wychodzi na swoje. Stary nie jesteś. A kobiet jest dużo.

 

 

Edytowane przez Les
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mendrzec napisał:

kobieta miała wsiąść kredyt na siebie żeby prace szły do przodu

UUU bracie, chciałeś się bawić w kredyty Z BABĄ?

Z istotą która nie wie nawet co czuje i czego chce Ty chciałeś wchodzić w długoletni kredyt? I chuj że intercyza, przecież skoro wzięłaby kredyt, to dom byłby wspólny, w dodatku jakaś jego część zależałaby od kredytu wziętego na Panią -dajcie spokój, pierdol takie interesy i dziękuj Bogu, że się w to nie wpieprzyłeś. Młody chłopak jesteś, w Szwecji przeciętny facet bierze ślub w wieku 35-36 lat, w Czechach 32-33 lata, mówię Ci to po to, że nawet gdybyś chciał się kiedyś bawić w śluby - masz w chuj czasu, zawsze intercyza i NIGDY PRZENIGDY nie baw się w jakieś kredyty z babą! Niech Cię ręka Boska broni przed takim czymś.

 

Kredyt z istotą która ma fiu wbździu, dziś kocha a jutro nie wie co czuje, a pojutrze nie wie czy chce seksu, a jeszcze później tak jakby kocha, a jeszcze jeszcze później pojękuje na portalu randkowym jako samotna matka 'kiedyś Cię znajdę...'.

To byś się bracie wkopał.

Dziękuj Bogu, że tak to się skończyło, czerwona pigułka dla Ciebie - oglądaj masę audycji Marka, czytaj historie innych  braci z forum - spokojnie, mocny chłop jesteś, wyjdziesz z tego obronną ręką i się jeszcze będziesz śmiał.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie ryzyka pełna zgoda, byliśmy przeciwnościami jeśli chodzi o ryzyko w sprawie finansów, natomiast mieszkania w jednym domu z rodzicami nie wyobrażała sobie głównie ona, zbyt wiele życzy ją tutaj denerwowało, decyzja o budowie zapadła dopiero w tym roku, głównie ze względu na kobietę, Ponadto sam zauważyłem że rodzina ma na nas bardzo negatywny wpływ, według mnie innego rozwiązania nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mendrzec napisał:

Odnośnie ryzyka pełna zgoda, byliśmy przeciwnościami jeśli chodzi o ryzyko w sprawie finansów, natomiast mieszkania w jednym domu z rodzicami nie wyobrażała sobie głównie ona, zbyt wiele życzy ją tutaj denerwowało, decyzja o budowie zapadła dopiero w tym roku, głównie ze względu na kobietę, Ponadto sam zauważyłem że rodzina ma na nas bardzo negatywny wpływ, według mnie innego rozwiązania nie było.

Bracie, jak dom- to ma być TWÓJ a nie na żadną spółkę z babą. Ty masz mieć dom, Ty masz mieć mieszkanie, TY MASZ RZĄDZIĆ, bo jesteś MĘŻCZYZNĄ.

Ja co prawda poszedłem w stronę mieszkania, a nie domu, odkładałem na nie i żyłem bardzo skromnie, teraz jak już kupiłem za gotówkę nie wyobrażam sobie żeby miało to być na spółkę z babą, to samo dom.

 

Jak nie masz jeszcze kasy - odkładaj ile się da, jak wziąć kredyt, to skromnie, do około 80 tys. resztę odłóż ze swojej pracy, najwyżej poczekasz jeszcze z 2-3 lata.

Jak można w ogóle myśleć, żeby wchodzić w jakieś wspólnoty domu czy mieszkania z babą - nieruchomość ma być TWOJA I TYLKO TWOJA.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Mendrzec said:

zbyt wiele życzy ją tutaj denerwowało

Jedna uwaga gdyby niewiasta kochała Ciebie szczerze i była na haju zrobiła by wszystko - kredyty i inne bzdury. Ona zapewne już od jakiegoś czasu kalkulowała i rozglądała się.

Gach jak już ktoś zauważył nie został nagrany w jeden dzień ale był to proces, który zapewne trwał jak jeszcze ciągle była z Tobą.

 

Wiem, że w obecnej sytuacji brzmi to dla Ciebie sarkastycznie ale wygrałeś los na loterii.

 

Skup się na sobie rozwijaj się duchowo i finansowo co jakiś czas spraw sobie jakąś radość - ciesz się życiem i z czasem zapomnisz o niej - ona nie jest Ciebie warta.

 

 

POST numer 666 hahahaha

Edytowane przez Pytonga
  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Mendrzec said:

Jakieś rady ? Jak się odkochać ? a może coś z tego jeszcze będzie ?

 Czy coś z tego będzie. Sądzę, że nie.

 

Z uwagi na całkowicie inne cele życiowe i zasady. Ona chce ślubu i dzieci, Ty chodzisz z nią 5 lat, coś wspominasz o mieszkaniu razem, co ona nie dopuszcza a tym bardziej jej rodzice. W koncu ona niby wymusza jakieś oświadczyny, po czym sprawa staje się nagle przeterminowana, panna ma dość, rozmyśla się lub ktoś jej tłumaczy. Ona chce żebyś spędzal z nią czas i tam takie tamto owanto czyli okazywal uczucia. Ty nie okazujesz uczuć. Właściwie to co Was łączyło. 

 

To jest panna ze wsi, przypuszczam, że po takim "mieszkaniu z Tobą" jej notowania na rynku drastycznie by spadły. Proponowałeś jej rozwiązania, które ona odbierała jako niekorzystne dla niej. 

 

Ja przypuszczam, że z tego by było jeszcze wiele problemów. 

 

Jak się odkochać? Wez sie do roboty, modernizuj gospodarkę, jedz na jakieś szkolenia dla rolników. 

 

Quote

Ona zapewne już od jakiegoś czasu kalkulowała i rozglądała się.

Na pewno, panna zawsze nie będzie młoda, a na wsi gdzie znajdzie chłopa, chyba takiego z puszka pod sklepem;)

Problem polega na brakach w komunikacji. Jedno chce wolnej miłości, drugie małżeństwa, to jak to sie może skończyć happy endem?

 

W sumie to ja sie jej nie dziwię, że odeszła. W sumie nad czym tu dywagować, panna pójdzie do innego faceta co sie z nią ożeni i będzie koło niej tańczył i okazywał czułości. Wez to klatę i zyj dalej.

Edytowane przez Les
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Les Akurat panna pochodzi z miasta, pracuje w dużej firmie, gdzie jest zatrudnionych ok 3 tys osób, jednak pochodzi z rodziny tradycjonalistów jeśli chodzi o związki, sam lepiej dogaduje się z "miastowymi" mam mocno liberalne poglądy. Z tego co wiem sporą robotę odegrały "koleżanki dobra rada" które niezmiennie były przeciwko mnie. 

Edytowane przez Mendrzec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Les wydaje mi się że akurat nie masz racji, nakreślił plan dla nich i zaczynał realizację natomiast pańi załączyła się racjonalizacja już wcześniej i gdy nawet wziął ślub to odwlekło by to w czasie zdradzanie. To tylko moja opinia.

 

Z resztą o czym mówimy gość 10lat starszy bardzo wątpliwa sprawa aby zapewnił jej ślub, bardziej myślę że potrwa ten związek jakiś czas ślubu z tego nie będzie chyba że go urobi

Edytowane przez MMorda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I polecę Ci jeszcze bracie na wypadek gdyby naszły Cię myśli o kruchości Twojej myszki, tego, że ona po prostu nie czuła się bezpieczna i jest usprawiedliwiona i tego typu głupie myśli. Ta audycja to dobry detoks dla kogoś w Twojej sytuacji:

 

 

Taka to Twoja biedna myszka - nie bój się, ona sobie poradzi. Prawda, że była nieludzko nieczuła gdy się rozstawała? Sam powiedziałeś, że po prostu inna kobieta.

 

Każdy na tym forum to przeżywał i każdy był w szoku. Bo póki dla Pani jesteś dobrą inwestycją, to jest milutka i kochaniutka, facet dla kobiety jest jak FIRMA, zapamiętaj se.

 

A jak inwestycja się kończy i Pani znajduje nowy obiekt, to wychodzi jak Cię 'kochała' - potrafią być nieludzko nieczułe, mieć Cię kompletnie gdzieś, nie czuć nic, żadnych skrupułów, absolutnie żadnych. Czytaj, słuchaj audycje a zrozumiesz dlaczego i o co w tym wszystkim chodzi.

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mendrzec napisał:

nie mam czym zająć myśli

Gdybyś tylko zrozumiał, że one nie są Tobą. Ehhh. Nie byłoby tego wątku.

 

7 godzin temu, Mendrzec napisał:

Zapewne źle się zachowałem

Nie, nie zachowałeś się źle. A to że powiedziała że to koniec to nie ma absolutnie nic wspólnego z Tobą. Nie jesteś gorszy ani lepszy od nowego bolca. Jesteś inny. Nigdy nie umniejszaj swojej wartości bo myszka poznała innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mendrzec napisał:

 Z tego co wiem sporą robotę odegrały "koleżanki dobra rada" które niezmiennie były przeciwko mnie. 

To jest częsta racjonalizacja faceta, którego zostawiła panna jeszcze siedząca mu w głowie. 

 

Podświadomie oznacza to: "myszka nie była taka zła, gdyby nie te złe zazdrosne pindy to może by mnie kochała". 

 

I to jest błędne myślenie, bo jak panna ma haj na Ciebie, to prze do przodu jak pieprzony lodołamacz a koleżanki to ona może najwyżej potracić. A jeśli kalkuluje i zastanawia się, to podobnie jak z szukaniem lepszej gałęzi - każda okazja do jej pozyskania jest dobra. Dla zaangażowanej, zalofcianej panny inni kolesie nie istnieją. 

 

I nie, nic z tego nie będzie. Od dawna nie było. Teraz to Ty jesteś dla niej tym innym kolesiem, który nie istnieje. I nie powinieneś się tym przejmować. Tak jak bracia piszą - nie byliście, mówiąc górnolotnie, dla siebie stworzeni. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, MMorda napisał:

@Les wydaje mi się że akurat nie masz racji, nakreślił plan dla nich i zaczynał realizację natomiast pańi załączyła się racjonalizacja już wcześniej i gdy nawet wziął ślub to odwlekło by to w czasie zdradzanie. To tylko moja opinia.

 

Z resztą o czym mówimy gość 10lat starszy bardzo wątpliwa sprawa aby zapewnił jej ślub, bardziej myślę że potrwa ten związek jakiś czas ślubu z tego nie będzie chyba że go urobi

 

Doszła do wniosku, że szybciej może urobić nowego niż złapie na obrączkę starego. One bardzo sprawnie kalkulują. Wiedzą, że czas nagli, że natura nie ma litości dla ich płodności, że za chwilę rynek matrymonialny będzie przetrzebiony, gdyż po 25. roku życia następuje łączenie się w pary na dłużej, a w związku z tym koło 30. roku życia najlepsze towary są już przebrane, więc zmieniła gałąź dosyć sprawnie, nie licząc się z uczuciami Mendrzca. Sama zapewne dojdzie do wniosku, że on nie liczył się z jej uczuciami i tak się będzie tłumaczyć przed sobą i rodziną.

 

Problem polega na tym, że rozmijamy się oczekiwaniami. One chcą dzieci, ślubu, kapitału, wysokiego statusu, a na to potrzeba pieniędzy, które nie rosną na drzewach, więc przede wszystkim potrzebujemy czasu, by to wszystko zdobyć. One chcą TERAZ, bo akurat zmienił im się cykl/tak piszą w gazetach/mówią w tv/podpowiadają koleżanki/namawia mamusia. Mendrzec (ten błąd w nicku to celowy zabieg?) potrzebował czasu i w jej oczach się nie sprawdził.

 

Dla mężczyzn powinna to być porażająca świadomość, ponieważ one tego czasu nie dają. Który 25-30 latek ma pieniądze na ślub, dom i dzieci? Mały procent tych, którzy najlepiej zarabiają, ewentualnie goście, którzy dostali coś w spadku. A co z resztą? Zadłużać się, bo pańcia ma kaprys? Straszna perspektywa.

 

Dlatego oszczędzajcie pieniądze, odkładajcie na swój samochód, inwestujcie, później kupcie mieszkanie, wybudujcie dom. No chyba, że pańcia jest waszym największym szczęściem to bierzcie kredyty, zadłużajcie się, a później płaczcie, że nie macie na nic czasu, bo zostały tylko praca, dom, żona, dzieci.

 

Spotykam się od czasu do czasu z kobietami, które dużo zarabiają, jak na polskie warunki. Zabawa, knajpy, ciuszki, PODRÓŻE (jak słyszę, że pasją kobiety są podróże to bierze mnie na wymioty), imprezki, gadżety. A podczas spotkania płacz, że kupno mieszkania wiąże się z wzięciem sporego kredytu. To co robiłaś ze swoimi pieniędzmi przez ostatnie 10 lat swojego życia? Ano podróżowała, bawiła się, kupowała gadżety, ciuchy itd.. Takie są zaradne. Chciałyby już teraz, od razu, natychmiastowa gratyfikacja, ale procesem ma zająć się mężczyzna. Jak dacie się załapać to będziecie głównymi operatorami całego procesu. Chcecie spłacać kredyty, skakać nad panną, bo za chwile może się znudzić i pójść do innego, zabawiać, organizować życie za Wasze pieniądze? Droga wolna, tylko później bez żalu, jak pójdzie do innego, a Wam zostaną zobowiązania.

 

47 minut temu, tytuschrypus napisał:

To jest częsta racjonalizacja faceta, którego zostawiła panna jeszcze siedząca mu w głowie. 

 

Podświadomie oznacza to: "myszka nie była taka zła, gdyby nie te złe zazdrosne pindy to może by mnie kochała". 

 

Według mnie coś w tym jest, ale mówimy o mocniejszym bodźcu w postaci mediów, koleżanek, mamusi, ogólnego stylu życia, który kobiety kupują bez zastanowienia, bo jest modny.

 

Cytat

I to jest błędne myślenie, bo jak panna ma haj na Ciebie, to prze do przodu jak pieprzony lodołamacz a koleżanki to ona może najwyżej potracić. A jeśli kalkuluje i zastanawia się, to podobnie jak z szukaniem lepszej gałęzi - każda okazja do jej pozyskania jest dobra. Dla zaangażowanej, zalofcianej panny inni kolesie nie istnieją. 

 

I nie, nic z tego nie będzie. Od dawna nie było. Teraz to Ty jesteś dla niej tym innym kolesiem, który nie istnieje. I nie powinieneś się tym przejmować. Tak jak bracia piszą - nie byliście, mówiąc górnolotnie, dla siebie stworzeni. 

 

Ale ten haj kiedyś opadnie. Tak już jesteśmy zbudowani. Jeżeli kobieta stawia na haj = zakochanie to prędzej czy później i tak to się skończy, a do zbudowania czegoś więcej potrzeba przyjaźni. Ale to znowu jest proces, bez wahania emocjonalnego, bez motylków, bez jazdy hormonalnej i pańcie odpadają, podobnie jak z gromadzeniem majątku (o czym pisałem wyżej), bo im się nie chce i nie potrafią się starać. Chcą tu i teraz.

 

Po prostu trzeba założyć, że wszystko się kiedyś kończy z kobietami. Zawsze trzeba być zabezpieczonym, na różne sposoby - kapitałowo, mieć własny kąt, do którego można wrócić, nie brać wszystkich zobowiązań na własne barki, emocjonalnie, seksualnie...

 

 

Edytowane przez Mapogo
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Mendrzec napisał:

raty które opłacam to więcej niż średnia krajowa w związku z czym nie mogę od tak rzucić tego wszystkiego i wyprowadzić się do miasta i byle jakiej pracy. Poza tym mam podpisane zobowiązania że muszę prowadzić działalność przez kolejne 5 lat... 

 

13 godzin temu, Mendrzec napisał:

dopiero zacząłem przygotowywać formalności, budowa miała ruszyć na wiosnę - w przyszłym roku, a do tego czasu miałem ogarnąć formalności, przeprowadzić działkę na współwłasność i połowę tej działki sprzedać bo to ponad 60 arów, z tego miałem mieć kasę na ruszenie budowy ( fundamenty, mury ) kobieta miała wsiąść kredyt na siebie żeby prace szły do przodu a ja między czasie miałem skombinować brakującą resztę na wykańczanie wnętrza.

Chciałeś jeszcze bardziej popaść w długi, aby tylko zadowolić Pancię?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MendrzecTy się chłopie  ciesz że się skończyło jak skończyło. Bracia napisali już chyba wszystko na temat. Ja powtórzę: czas leczy, ale warunkiem jest całkowite odcięcie się od byłej. A jeśli kiedykolwiek naszłaby by ochota na jakąś chęć kontaktu. Polecam z....jebać dyńką w ścianę w ramach otrzeźwienia. Pzdr.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan Dom na dużej działce z ogrodem, warzywniakiem i sadem to coś czego sam chcę, poza tym potrzebuje zmiany otoczenia, nie mogę przebywać wokół ludzi których nic nie cieszy, na wszystko narzekają i mają dwie twarze... Myślę że zacząłem upodabniać się do otoczenia w którym przebywam i przez to energia do życia i cieszenia się nim mocno spadła. 

 

Dzieki bracia za chłodną ocenę sytuacji, z innej perspektywy, być może jest to moment za który jej kiedyś podziękuje za to co zrobiła, w zasadzie wracam do wszystkich zajęć które sprawiały mi przyjemność przed związkiem a w jego trakcie zostały odłożone na bok gdyż wolałem resztki wolnego czasu spędzać z nią.  

 

Pzdr. chłopaki ! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Związek - Tutaj sytuacja będzie inna niż w przypadku większości zamieszczonych historii, nie piaskowałem - całość poszła raczej w drugą stronę.

Jest dokładnie taka sama jak wszystkie. Nie pieskowałeś na początku, a potem. ..

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

, przez 3 pierwsze czasem się z nią spotykałem, ale żadnego związku z tego nie było, raczej ona była bardziej zainteresowana niż ja, w końcu jednak się zaangażowałem

Od momentu Twojego zaangażowania, już wiedziałem jak to się skończy. 

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Byliśmy ze sobą przez 6 lat, to był pierwszy mój jak i jej związek, zdecydowana większć smaków życia poznawana wspólnie, 3 pierwsze lata określę jako rewelacyjne, kolejne też dobrze wspominam jednak rutyna powoli postępowała. 

  Jest takie powiedzenie z filmu: "Kochaj albo rzuć". "Cyk Walenty, na bok sentymenty". Zapamiętaj je sobie ☺

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Rzadko okazywałem uczucia, i zainteresowanie nią - przede wszystkim na końcu relacji przez ostatnie miesiące, jej zachowanie miało w tym swój udział, zamiast się kłócić - dystansowałem s.

Ale Ci ktoś głupot "napchał" do głowy. No tak, ona piękna i niewinna,  wzór wszystkich cnót i Ty, chuj bez uczuć .

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

przede wszystkim przestałem doceniać Ją, wiele dla mnie robiła, wspierała, przyjeżdżała do mnie, czasem mi pomagała.

No kobieta anioł. Z których niebios do Ciebie zstąpiła? A miała nad głową złotą poświatę  przypominającą aureolę? Santo subito. 

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Przez długi czas napominała o zaręczynach, ślubie i tym podobnym, ja jednak przeciągałem to w czasie i oświadczyłem się dopiero po 5 latach - rok temu w sumie przez to że nie posunęło się nic do przodu przez ten czas zostawiła mnie ( na dwa dni ) wiec według niej wymusiła to na mnie

O! Jednak nie Santo subito. Zwykła myszka z parciem na domek i małżeństwo. Zwykłe zagranie, albo robisz tak jak ja chcę, albo odchodzę. Po co jej pozwolileś wrócić? Wiem, sentymenty.  Szkoda,  że na koniec ona ich nie miała. ..

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Nie mieszkaliśmy razem, ona wymagała tego by poinformować o takiej chęci jej rodziców ja natomiast byłem zdania że to tylko nasza sprawa, w wielu poglądach na życie miałem swoje jasno określone zdanie którego nie zmieniałam, nie ulegałem naciskom chociaż przyznaje mogłem to zrobić, nic mnie to przecież nie kosztowało

A o zrobionej rano kupie, nie kazała Ci informować swoich rodziców? Zrobiłeś dobrze. Jak to mawia Ferdynand Kiepski :" a gówno co pana,  to panie interesuje".

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Ale za to podjęliśmy decyzje że budujemy swój dom ( do tej pory mieszkałem w jednym z rodzicami jednak na osobnym piętrze, osobna łazienka, pokoje i wejście. całość domu utrzymuje ja - nie jestem na garnuszku od 20 roku życia 

My? Rozumiem, że myszka wyłożyła połowę kasy? Nie wyłożyła? To znaczy,  że Ty podjałeś decyzję i budujesz swój dom.  Nie wasz. 

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

. A powtarzała to raptem miesiąc temu, I wtedy Gdy wydawało mi się że już wszystko jest na drodze do stworzenia rodziny i byłem na to pełni zdecydowany usłyszałem że to koniec.

No patrz, jak jej szybko przeszła miłość i bajanie o wspólnym życiu. Ciekawe dlaczego? ☺

Koniec?  Kochanie, dziękuję Ci, sam już wcześniej chciałem to skończyć, ale nie chciałem cię krzywdzić. To pa.

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Że już nie kocha, że czekała tyle czasu, że ja nie chciałem ślubu tyle czasu ona chciała a teraz gdy ja chcę ona już nie. Że żałuje że nie rozstaliśmy się rok temu, że wmawiała sobie że jest szczęśliwa a tak naprawdę nie była a teraz jest już pewna że szczęśliwa ze mną nigdy nie będzie, że dla mnie najważniejsza była praca, na nią nie miałem czasu, nie interesowałem się jej problemami a ona robiła dla mnie wszystko, że nie ma sensu ratować czegoś co nie istnieje już od dawna i cała reszta tym podobnych spraw.

Kasiu to ty kochanie? Przepraszam, ale gada jak moja ex ??.  Teraz bez jaj. To co widzisz u góry,  to zwykła racjonalizacja podjętej decyzji. Zapamiętaj sobie,  że one tak robią. Powiedzą wtedy wszystko. 

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Wiedziałem że zawaliłem więc próbowałem o to włączyć - zacząłem pieskować jak nigdy wcześniej, wysyłałem kwiaty proponował spotkania, dwa razy się zgodziła jednak nic z tego nie wynikało, później pojechałem z kwiatami żeby porozmawiać jednak była coraz chłodniejsza, na końcu jak lud - nie ta kobieta... Napisałem długi list w którym przyznałem się do swoich błędów i wszystko co zrozumiałem przez ten czas - a fakt faktem zrozumiałem bardzo dużo, zamiast koncentrować się na pracy i problemach powinienem cieszyć się życiem i związkiem a robiłem odwrotnie... na koniec pojechałem do jej matki

A mówiłeś,  że historia inna niż wszystkie. Ona schemat, Ty schemat. Walczyć? O co Ty chciałeś walczyć? List? Przestań oglądać tyle komedii romantycznych. Zapomniałeś o serenadach pod oknem. To zawsze działa. Tylko kurcze mogłaby nie usłyszeć. Zależy jak mocno jej nowy misio sapie podczas zapinana jej od tylca. 

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

dowiedziałem się że ma innego - podobno zaczęła się z nim spotykać dopiero jak powiedziała że z nami koniec, to gość z pracy ponad 10 lat starszy, zapewne musieli mieć ze sobą kontakt już sporo wcześniej, i dawał jej zainteresowanie jakiego nie dostawała ode mnie.  

No co Ty? Jak mogła? ! Na pewno jeszcze z nim nie spała. Po prostu trochę się pogubiła. Przemyśli sobie wszystko i jeszcze wróci. Zobaczysz. 

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

 Znalazłem się wiec teraz w sytuacji w której straciłem kobietę którą kocham, mam problemy finansowe, masę pracy, mieszkam w domu w którym nikt nie umie cieszyć się z życia, nie mam żadnych znajomych prócz czterech ambitnych osób w związkach a cała reszta rówieśników za sens dnia i życia uważa wieczorne piwo pod sklepem.

 

O boże. ..

A może ci pod sklepem mają wyjebane za związki? Uważasz,  że jesteś od nich lepszy? Obudź się chłopie! 

 

18 godzin temu, Mendrzec napisał:

Jakieś rady ? Jak się odkochać ? a może coś z tego jeszcze będzie ? czy po prostu poszła w cholerę i nigdy nie wróci. Na koniec usłyszałem że jeśli mamy być razem to kiedyś może będziemy za rok lub kilka plus coś o przeznaczeniu

 

Tak. Pierdol ją. Tzn.nie dosłownie, bo to od dawna robi ktoś inny. Za rok, dwa lata, będziesz jej dziękować. 

Nie, ona już nie wróci.  A raczej módl się żeby tak było, bo to oznaka braku szacunku do Ciebie. Zapomnij o tym co powiedziała. Powiedziała tak na wypadek niepowodzenia z nowym bolcem. Nie ma powrotów do ex. 

Uczuciowy chłopak jesteś,  przypominasz mnie kiedyś, ale skończ z tym. 

A jej w duchu podziękuj i nie miej urazy. Wyświadczyła Ci wielką przysługę. Kiedyś zrozumiesz.  

Do góry głowa i pchaj ten wózek dalej. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, MMorda said:

Z resztą o czym mówimy gość 10lat starszy bardzo wątpliwa sprawa

10 lat różnicy to najbardziej odpowiednia dla pary. Pobieranie sie równolatków to błąd. Jesli facet ma 40 a kobieta 30 lat to tej różnicy nawet nie widać. 40 latek z kobietą 40 letnią to dysonans, ma sę odczucie że coś jest nie tak. 

 

Quote

Dla mężczyzn powinna to być porażająca świadomość, ponieważ one tego czasu nie dają. Który 25-30 latek ma pieniądze na ślub, dom i dzieci? Mały procent tych, którzy najlepiej zarabiają, ewentualnie goście, którzy dostali coś w spadku. A co z resztą? Zadłużać się, bo pańcia ma kaprys? Straszna perspektywa.

Jak wyżej, 25 latek powinien uczyć sie, pracować, rozwijać. W zwiazek wchodzic w wieku 30-37 lat z kobieta 20-27 letnią.

Edytowane przez Les
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, giorgio napisał:

 

O boże. ..

A może ci pod sklepem mają wyjebane za związki? Uważasz,  że jesteś od nich lepszy? Obudź się chłopie! 

 

 

Trochę odgrzebując, myślę że źle zrozumiałeś - to że ktoś nie jest w związku to normalna sprawa wybór każdego z osobna, pisząc o ambitności chodzi mi między innymi o jakąś swoją działalność, dodatkowe zajęcie po pracy lub nawet jakiekolwiek hobby, nie uważam się za kogoś lepszego nigdy się nie wywyższałem i tego nie robię, jednak mam świadomość tego że w towarzystwie takich osób nigdzie daleko nie zajdę, nie znajdę dodatkowych zainteresowań bo i jakich skoro wszyscy wokół żyją w cyklu ( praca, jedzenie, piwo, sen, replay )  z drugiej strony, z racji mojego miejsca zamieszkania nie mam kontaktów z ludźmi o innej mentalności, w mieście jest inaczej -  zawsze znajdziesz garstkę osób podobnych do siebie. Pozostaje jeździć na jakieś kursy, szkolenia treningi, może trafią się ludzie od których mogę się czegoś nauczyć. Ciesze się że w przypływie "rozpaczy" trafiłem tutaj, przynajmniej uświadomiłem sobie że moja wiedza w temacie relacjach damsko - męskich jest bliska zeru, będę miał czym się zając a nauka tego wszystkiego to widzę dobre miesiące jak nie lata. 

Pzdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.