Skocz do zawartości

Z porannego przeglądu "prasy"


TPakal1

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia w ten niedzielny poranek.

W trakcie przeglądu dzisiejszej "prasy" :)  trafiłem na artykuł. Niestety smutny, ale jakże prawdziwy.

 

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/pozwol-mi-byc-tata/mbfsk9h

 

Nie mogę oprzeć się, aby wtrącić fragment:

Cytat: ...."Już w trakcie rozwodu zdecydowałem się, by sąd orzekł o jej winie. To ja zostałem zdradzony. I to z księdzem. Trudno w takiej sytuacji godzić się na obopólną winę. No i za to była małżonka postanowiła mnie chyba ukarać. Rozwodziliśmy się trzy lata. Strasznie długo, ale tyle trwało przesłuchiwanie świadków, zbieranie opinii. Nawet ksiądz był w sądzie, przyznał się do ojcostwa. No, ale w końcu mam rozwód... Sąd uznał, że wina była obopólna. Moją winą jest to, że za mało się interesowałem małżonką. Chyba."

  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za mało? A ile oznacza wystarczająco żeby się nie póściła i to na dodatek z księdzem, pasterzem trzody. W tym przypadku to chyba hlewnej. Jak czytam takie historie to nie potrzebuję kawy bo mi ciśnienie samo skacze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Normalny napisał:

Zawsze ale to zawsze trzeba dążyć do rozwodu bez orzekania o winie.

ALE tu pojechałeś!!!

 

Ja tam jadę na zardzewiałe bagnety i wcale nie żałuje.

Wiadomo ciężko jest ale jaka frajda jak pańci się sypie plan strategiczny.

 

A misio   ma w orężu forum i robi czary mary.

:P

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tornado Co da Ci jazda na bagnety? Satysfakcję? Oby się takie jazdy nie kończyły tzw. wspólną winą. 

 

Człowiek rozwodząc się ma ochotę pokazać światu, że to jego zona jest winna. Tylko, że świat ma na to wywalone. Nikogo to nie obchodzi. Nie miałem ochoty, energii, kasy na szarpaninę. Wołałem tą energię skupić na dziecku. A świat i tak poznał, że to wina ex - papierka do tego nie potrzebowałem.

 

A pańci i tak się plan strategiczny posypie kiedyś. Tak jak mojej ex. Była górą, wygrywała a po paru latach mocno pikuje w dół.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Normalny napisał:

Wołałem tą energię skupić na dziecku.

I tu jest consensus.

Gdybym odpuścił to eX by grała dzieckiem do 26 roku życia.

A tak już po frytach.

Dałem jej wygrać parę bitew i dopuściłem jednostki wermachtu pod Stalingrad. Ustawiłem na linii parę dywizji Kacjuszy i czekam aż wejdzie z ryjem w zasięg.

 

Wot i filozofyja Al granda  cuzamen do cupen.

 

Nie wspomnę tutaj iż nowy miso jest pełen zadowolenia jaką to samiczkę upolował, a niech chłopina ma do puki nowa pańcia musi się starać bo nie ma rozwodu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Normalny napisał:

 

Człowiek rozwodząc się ma ochotę pokazać światu, że to jego zona jest winna. Tylko, że świat ma na to wywalone. Nikogo to nie obchodzi

Fakt.

Ja przy rozwodzie też miałem takie wstępne odruchy, miałem też całą artylerię argumentów. W końcu, po wielomiesięcznym namyśle, zdecydowałem się na rozwód bez orzekania. 

Teraz, po 12 latach mam w dupie jak brzmi ten wyrok leżący w szuflandii. Przyjaciele, który z bliska widzieli jak to było swoje wiedzą i im nic udowadniać nie muszę. Cała reszta mało mnie obchodzi. Moja ex przez te lata tak popierdoliła swoje życie, że nie wiem czy się śmiać, czy płakać.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Tornado napisał:

Dałem jej wygrać parę bitew i dopuściłem jednostki wermachtu pod Stalingrad

I atakujących i obrońców sporo zginęło pod Stalingradem. Nie znamy szczegółów grania dzieckiem także ciężko ocenić i doradzić.

Ja wybrałem wersję, że jak dziecko mam to fajnie a jak nie mam to też fajnie - rezultat: pańcia wypycha dzieciaka do taty bo chce mieć free time i się realizować. A mi to pasuje!!!

 

9 minut temu, Mnemonic napisał:

Ja przy rozwodzie też miałem takie wstępne odruchy

Miałem i ja. Pokazać światu mój ból, moją rację. Tak jak wtedy innych to nie obchodziło tak teraz mnie nie obchodzi to jak inni znajomi się rozwodzą - wspominam tylko jak to było u mnie. Najciekawsze są wpisy na FB świeżych rozwódek - choćby z okazji wczorajszego Dnia Ojca - każda dyskredytuje swojego ex męża i ojca swoich dzieci: nie ważny biologiczny ojciec, ważny ten który wychował. To są kobiety, które były z tymi facetami kilkanaście lat. Rzygam ?

 

Edytowane przez Normalny
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Normalny napisał:

pańcia wypycha dzieciaka do taty bo chce mieć free time i się realizować.

A widzisz i mamy konsensus sprawy!

Moja eX wypycha ale nie do mnie bo uważa, że jej się należy więcej niż alimenty. Przyzwyczajenie/habituacja. Niski próg startowy z majątku rodzinnego pańci .

 

Puki to nie ulegnie dewaluacji na efekt podobny u Ciebie nie mam co liczyć. Wręcz zauważalne jest sabotowanie wyskoków dziecka z tatą w hiper przestrzeń bo się coś na pańci ego wtedy dzieje. Rozumiem to w ten sposób: jak on śmiał urwać się z orbity/provaidera przecież......wstaw dowolne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na całe szczęście mam adblocka bo jak bym go wyłączył i przeczytał ten artykuł to bym zwymiotował. Muszę sobie i tak jakieś torebki przy biurku powiesić na wszelki wypadek bo niektóre treści da się jednak przeczytać.

Niedługo winą męża będzie to, że deski w kiblu nie opuszczał a pańcia schylając się i ją zamykając dorobiła się zwyrodnienia kręgosłupa i należy jej się renta od męża. ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Normalny napisał:

 

Człowiek rozwodząc się ma ochotę pokazać światu, że to jego zona jest winna. Tylko, że świat ma na to wywalone. Nikogo to nie obchodzi. Nie miałem ochoty, energii, kasy na szarpaninę. Wołałem tą energię skupić na dziecku. A świat i tak poznał, że to wina ex - papierka do tego nie potrzebowałem.

 

A pańci i tak się plan strategiczny posypie kiedyś. Tak jak mojej ex. Była górą, wygrywała a po paru latach mocno pikuje w dół.

 

Nie inaczej. Byłem w identycznej sytuacji. Spakowałem walizkę, zabrałem auto zostawiając całą resztę, łącznie z wyremontowanym od "a do z", w większości przez siebie samego, mieszkaniem. Mieszkanie i tak należało do byłej, gdyż odziedziczyła je po swoich dziadkach, którymi zresztą jako jedyna ze swojej rodziny się opiekowała. Zakładam również, że i tak skończy finalnie jako własność naszej córki.

Zdecydowanie lepiej skupić się na dziecku, które nie rozumie sytuacji i najczęściej jest mocno zagubione. W drugiej kolejności na inwestowaniu w siebie, a co za tym idzie polepszeniu sytuacji finansowej.

Na co wojny? Co możemy przez to udowodnić, komu i w jakim celu...? Dokładać kolejną cegłę do w dużej mierze zniszczonego już dzieciństwa swojego potomka? Narażać się na dodatkowy stres marnując przy okazji czas wizytami w sądzie?

Moja sprawa rozwodowa trwała 10 minut, zasądzone mam symboliczne 50zł alimentów. Płacę oczywiście uczciwie na swoje dziecko połowę wszelkich związanych z nim wydatków. Mała (7 lat) przebywa u mnie 3 dni w każdym tygodniu i widzę, czuję jak cieszy się z każdej wizyty u taty.

Była? Kontakt poprawny, trzymana na dystans, odrzucone wszelkie próby nawiązania bliższych "przyjacielskich" stosunków. Po niespełna roku dzwoniła z płaczem żebym jej wybaczył, że gdyby mogła to cofnęła by czas bla bla bla srutu tutu pęczek drutu. Próbowała później jeszcze 2 razy "wrócić". Obecnie znalazła całkiem porządnego faceta, którego naciągnęła na dziecko (wiek rozpłodowy dobiega końca). Biedny chłop chyba zauważył w co się władował, pierwotnie chciał aby usunęła ciążę, z tego co wiem skończył na wazektomii.

Do tego często mam wrażenie, że wystarczyło by jedno słowo, a przybiegła by z tobołkiem i drugim bobaskiem szybciutko z powrotem ;) 

Trzeba mieć swoje zasady i honor. Dumę w takich sytuacjach można schować do kieszeni moim zdaniem.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Ivar napisał:

Niedługo winą męża będzie to, że deski w kiblu nie opuszczał a pańcia schylając się i ją zamykając dorobiła się zwyrodnienia kręgosłupa i należy jej się renta od męża. ?

Sądy zasądzają absurdalne rozstrzygnięcia prawie zawsze na korzyść pań. A panie skrupulatnie to wykorzystują. Szybko się uczą. Coraz częściej słyszy się o zgłoszonych przypadkach molestowania wspólnych dzieci przez męża. Panie w tych sprawach nie przebierają w środkach. A cel uświęca środki. Chcą jak najwięcej ugrać, a przy tym zemścić się na facetach. Za swoje winy. ?

 

To co wiem u nas w RP to jeszcze nie jest tak źle. Ponoć na Wyspach absurd w wydawanych wyrokach rozwodowych sięga zenitu. Może coś Wam się obiło o uszy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.