Skocz do zawartości

Numer od koleżanki z pracy (mężatki)


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, JoeBlue napisał:

Czy fair jest oszukiwac tych co oszukuja?

Z moralnego punktu widzenia jak najbardziej, z prawnego stawia nas na równi z oszustem, a co zabawniejsze - "oszukany" oszust może pozwać tego, który w zemście go oszukał. 

 

Niech żyje poprawność polityczna. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.06.2018 o 20:20, JoeBlue napisał:

Jesli daje - jej decyzja, kazdy honorowy rycerz moze nie wziac, ale ja osobiscie juz takim nie jestem bo gdy bylem - one dawaly innym.

To juz wole zeby dawaly mnie a inni niech bronia jej honoru i cnoty ktorych sama nie broni.

Jeżeli ktoś nie bierze takiej kobiety to nie znaczy że broni jej honoru i cnoty, których nie ma, tylko po prostu nie ma ochoty wchodzić w takie zależności z tą osobą, nie ma tu nic z białorycerstwa.

 

Zastanawia mnie to co napisałeś: one dawały innym. Że tak się zapytam - co Ciebie to obchodzi? Jeżeli rzeczywiście obchodzi, to wydaje mi się że coś jest nie tak. Stracisz coś? Krzywda Ci się stanie że inny będzie ją posuwał? Czy może jest to takie tłumaczenie tego jak bardzo laska omamiła Cię swoja cipką? 

 

Nie że chcę coś Tobie wytknąć, tylko naprawdę chciałbym zrozumieć. Bo często sie przewija tutaj: nie weźmiesz Ty, to weżmie inny.

 

No ale co mnie to obchodzi? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Taboo napisał:

Nie że chcę coś Tobie wytknąć, tylko naprawdę chciałbym zrozumieć. Bo często sie przewija tutaj: nie weźmiesz Ty, to weżmie inny.

 

No ale co mnie to obchodzi? 

Patrzysz tu pod innym kątem. Zatem już wyjaśniam:
Meritum sprawy to to, że wielu rycerzy czy jak to mówiono na forum "białawych" żyje utopią i myślą, że jak nie pukną mężatki to, że ona nie zdradzi swojego męża.
Oni myślą, że tak uratują ich małżeństwo.
Podczas gdy prawda jest taka, że jeśli mężatka chce się puścić na boku to i tak się puści.
Nieważne czy tobie czy komuś innemu.
Dlatego powstało przysłowie "nie wślizgniesz się ty, to wślizgnie się kto inny".
 

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar1777

 

Jasne, ja to wszystko rozumiem i dla mnie jest to logiczne.

 

Tylko to stwierdzenie często jest używane w kontekście tego aby taka kobietę puknąć, bo przecież inny może ją puknąć, więc fajnie by było jak to byłbym ja a nie inny.

 

Czy to jest jakiś wyścig?

 

Zostawmy już białawe podejście bo to wałkowaliśmy milion razy ;) chodzi tylko o to stwierdzenie, czy ono jest używane w celu racjonalizowania sobie puknięcia laski?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minutes ago, Ragnar1777 said:

Meritum sprawy to to, że wielu rycerzy czy jak to mówiono na forum "białawych" żyje utopią i myślą, że jak nie pukną mężatki to, że ona nie zdradzi swojego męża.
Oni myślą, że tak uratują ich małżeństwo.

Ok pozwolę sobie wtrącic swoje zdanie.

Nie to, że nie jestem białorycerzem (gdzies tam głeboko siedzi to we mnie)

Staram sie nie pukać meżatek/zajętych kobiet w związkach nie dlatego “że jak nie pukną mężatki to, że ona nie zdradzi swojego męża.  Oni myślą, że tak uratują ich małżeństwo.”

Tak naprawde mam ten ich związek w dupie.

Dlatego, że mam swoje wartości i może ze wzgledu na solidarność z innymi samcami.

To są tylko moje zasady

 

Oczyw ście wszystko rozbija sie oto, czy samiczka mówi prawdę – bo zdażylo mi sie ze mówila, że nie ma nikogo by nad ranem odkryz że leże z meżatka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Taboo napisał:

chodzi tylko o to stwierdzenie, czy ono jest używane w celu racjonalizowania sobie puknięcia laski?

To tak naprawdę ciężko stwierdzić - trzeba by zapytać każdego, kto zajęte puka. Dla mnie logicznym jest, że jeśli ja nie chcę pukać zajętych, to na moją decyzję nie wpływa to, czy ktoś je pyknie. 

 

Czyli fakt, że ktoś inny ją puknie nie powinien być usprawiedliwieniem dla jej pukania, ale tak samo nie powinno się usprawiedliwiać nie pukania tym, że przyczyniamy się dzięki temu do polepszenia świata. Bo to też będzie racjonalizacja, tylko że w drugą stronę - naszego nie pukania, podczas gdy i tak sprowadza się to do rachunku zysków i strat, które potem ubieramy w moralność. Tak jak wszystko, bo moralność to rzecz względna i konstruowana społecznie. A panny jak chodziły na boki tak będą chodzić;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem jeszcze młody i spragniony sexu to na pewno podstarzałą mężatkę bym puknął z racji małego dostępu do cipki i buzującego płynu w jajach.
Natomiast gdybym był przebojowym ekstrawertykiem za którym łażą atrakcyjne karyny i same zdejmują majtki to zapewne bym nie miał czasu myśleć o starych dupach.
Inna kwestia to zbieranie doświadczeń życiowych - nigdy nie ruchałem mężatki i nie to, że to mój życiowy cel, ale skoro sama nadstawia tyłka i mi się podoba to why not?

Za białorycerzenie miałem własnie takie myślenie: O nie! Zniszczę komuś rodzinę, o nie biedna pańcia, biedny chłop, biedna cała rodzina..
Po wzięciu czerwonej pigułki otrzeźwiałem i przejrzałem na oczy, że tak naprawdę to mężatka samą chęcią wślizgnięcia się na bolca już zniszczyła to małżeństwo.
Of course chłopa i tak mi żal i chciałbym go poinformować o zapędach jego żony(niezależnie od tego czy skorzystałem z usługi czy nie), ale przez białorycerstwo zakorzenione przez matrix, obawiałbym się, że janusz czy sebek założy zbroję i wyciągnie miecz by powalczyć o swoją karynową księżniczkę ;) 

Ja nigdy nie podrywam zajętych lasek czy mężatek bo szkoda mi na to czasu i nerwów.
Natomiast gdy same proponują mi jakieś usługi i oferty - jestem jak najbardziej za.
A miałem niejedną taką sytuację, lecz z racji na moje niegdyś białorycerstwo - po prostu odmawiałem, czego już nigdy nie zrobię :) 
No, chyba, że nie będzie mi się opłacać korzystać z takiej oferty(bilans zysków i strat) to wtedy kategorycznie odmówię.

Czysty pragmatyzm rodem wyuczony od naszych pań :) 

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pytonga napisał:

Dlatego, że mam swoje wartości i może ze wzgledu na solidarność z innymi samcami.

Dosyć zbytnio szlachetnie brzmi, ale mam podobnie ;)

47 minut temu, Ragnar1777 napisał:

A miałem niejedną taką sytuację, lecz z racji na moje niegdyś białorycerstwo - po prostu odmawiałem, czego już nigdy nie zrobię :) 
No, chyba, że nie będzie mi się opłacać korzystać z takiej oferty(bilans zysków i strat) to wtedy kategorycznie odmówię.

Czysty pragmatyzm rodem wyuczony od naszych pań :) 

Idąc takim pragmatycznym podejściem i wyrzucając totalnie emocje, równie dobrze można nie odmówić żonie kumpla, przyjaciela, brata...każdy zrobi bilans zysków i strat pod siebie. Tak jak @tytuschrypus napisał:

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Tak jak wszystko, bo moralność to rzecz względna i konstruowana społecznie.

Nie chcę tu następej burzy wywoływać, ale po prostu ten tekst "nie ja wezmę to ktoś inny" jest chujowy w aspekcie racjonalizacji jakiegoś zachowania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Taboo napisał:

Idąc takim pragmatycznym podejściem i wyrzucając totalnie emocje, równie dobrze można nie odmówić żonie kumpla, przyjaciela, brata...każdy zrobi bilans zysków i strat pod siebie.

Mówiąc bilans zysków i strat, własnie to miałem na myśli.
Jeżeli pańcia żońcia puszczalska jest żoną mojego kumpla, którego lubię no to powiedz mi jaką miałbym z tego korzyść?
Ano właśnie :) 
A już broń Boże żonę przyjaciela, no chyba, że sam by mi ją udostępnił.
Gdy w związku zaczyna się robić nudno po tych 8-10 latach to różne pomysły wchodzą ludziom do głów.
Np. zamiana partnerek :) 
Tylko oczywiście żona przyjaciela musiałaby być równie atrakcyjna co moja potencjalna myszka hehe 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Taboo napisał:

Idąc takim pragmatycznym podejściem i wyrzucając totalnie emocje, równie dobrze można nie odmówić żonie kumpla, przyjaciela, brata...każdy zrobi bilans zysków i strat pod siebie. Tak jak @tytuschrypus napisał:

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Tak jak wszystko, bo moralność to rzecz względna i konstruowana społecznie.

Tylko że tak właśnie jest. Moralność jest konstruowana społecznie, na co najlepszym dowodem jest to, że u jednych dane zachowania są moralne, a u innych absolutnie nie. To jest bardzo względna sprawa. Zasady, normy, reguły, wyżyny cnoty i niziny nieprawości to tylko otoczka. 

 

35 minut temu, Taboo napisał:

po prostu ten tekst "nie ja wezmę to ktoś inny" jest chujowy w aspekcie racjonalizacji jakiegoś zachowania :)

Ja się z Tobą zgadzam, jest tak samo chujowy jak każda racjonalizacja, bo to jest z definicji zjawisko samooszukiwania się, a więc nic dobrego:) Co nie zmienia faktu, że stwierdzenie "Nie zaruchasz Ty, zarucha ktoś inny" jest prawdziwe, czy nam się to podoba, czy nie. To w kontekście tego, że tak jak pisał Ragnar ktoś myśli, że zbawia świat ignorując pannę, która chce zdradzić męża i wystawia tyłek. 

 

2 minuty temu, Taboo napisał:

Taką samą jak w innych przypadkach, poruchasz sobie :)

Ale rachunek zysków i strat dalej się nie spina. Bo po stronie zysków to samo, a ryzyko, nieprzyjemności, straty dalej większe. 

 

37 minut temu, Taboo napisał:

Nie chcę tu następej burzy wywoływać,

Ja to wiem i właśnie dlatego możemy sobie spokojnie i bez zbędnych emocji podyskutować:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Co nie zmienia faktu, że stwierdzenie "Nie zaruchasz Ty, zarucha ktoś inny" jest prawdziwe, czy nam się to podoba, czy nie. To w kontekście tego, że tak jak pisał Ragnar ktoś myśli, że zbawia świat ignorując pannę, która chce zdradzić męża i wystawia tyłek. 

Nie inaczej, 100% racji :) Ale teraz w moim rozważaniu nie obchodzi mnie szlauf, przepraszam, dama która daje dupki (tudzież analogicznie mężczyzna, rezerwat patrzy).

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Ale rachunek zysków i strat dalej się nie spina. Bo po stronie zysków to samo, a ryzyko, nieprzyjemności, straty dalej większe. 

Mi się nie spina już jakbym miał jakąkolwiek zajętą kobietę zapiąć, komuś się spina ruchając kobiety obcych, a znajdzie się delikwent któremu się wszystko zapnie ruchając kobietę kumpla. Punkt patrzenia zależy od punktu siedzenia. I to co piszesz:

 

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Tylko że tak właśnie jest. Moralność jest konstruowana społecznie, na co najlepszym dowodem jest to, że u jednych dane zachowania są moralne, a u innych absolutnie nie. To jest bardzo względna sprawa. Zasady, normy, reguły, wyżyny cnoty i niziny nieprawości to tylko otoczka. 

spowodowało że koniec końców nie można było dojść do porozumienia w pewnym temacie wcześniej. Dzięki, myślę że już wszystko mi "się zapięło" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Taboo napisał:

spowodowało że koniec końców nie można było dojść do porozumienia w pewnym temacie wcześniej.

Nie do końca moim zdaniem. Teraz jestem odrobinę mądrzejszy i wiem, że wiele osób nie jest w stanie wyjść poza proste podziały i dychotomie i związek między spierdoleniem kobiet a głośnym piętniwaniem gachów jest dla nich zbyt abstrakcyjny. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało. 

 

Po prostu niektórzy umieją wyjść poza dość nawiasem mówiąc prymitywne emocje i spojrzeć na to na chłodno, inni jadą na wzorcach nawet nie do końca się zastanawiając. 

 

A pragmatycznie patrząc - owszem, Panie będą chodzić na boki cały czas. Owszem, nie musimy korzystać. Ja też nie korzystam. Ale irytuje mnie i przeszkadza, że one dobrze wiedzą kto zawinił, a mimo to rozegrają zaślepionego żądzą zemsty misia, który rzuci się na kochanka, a jej prawdopodobnie jeszcze wybaczy. Tu znów dotykamy konceptu odpowiedzialności za swoje czyny, a jaka ona jest widzimy świetnie na modelowym przykładzie w rezerwacie - to tak w większości przypadków działa. 

 

Ale tu lepiej przerwę, by niebezpiecznie się nie zbliżyć do kolejnego storma;) Dla mnie na pewno rachunek zysków i strat się nie spina, ale jako wielki zwolennik odpowiedzialności za swoje czyny zawsze swój gniew, wyciąganie konsekwencji i wszystko co z tym związane skieruję w stronę kobiety i nie zwrócę uwagi na to, z kim. Chyba, że będzie to mój przyjaciel. Ale dlatego tylko, że i on jaki przyjaciel jest winny coś mnie. Tak jak kobieta obiecująca wierność  jest mi ją "winna". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dyma sie kobiet kumpli bo sie traci kumpli.

Natomiast obca baba co z toba pojdzie - nawet nie wiesz czy naprawde jest wolna.

Z kolei inna wolna powie ze jest w zwiazku bo to podnosi jej samoocene.

Gdybym mial w to wnikac - nie mialbym czasu na nic innego, zwlaszcza gdy juz wszystko rozgryze ona powie cos kompletnie odwrotnego i w dodatku to logicznie uzasadni.

A baba w trakcie rozwodu?

Rozwod trwa, rok, dwa, wiecej.

A baba co sie od meza wyniosla?

Papier sie liczy?

Wedlug papieru powinno sie ją skazac na smierc bo go nie opusci az do smierci.

Skoro opuszcza - czas umierac.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.