Skocz do zawartości

Wiemy, jak działają kobiety. I co dalej? Jak sobie radzisz z tą wiedzą?


Rekomendowane odpowiedzi

 

W jednym z postów kolega Bajashi napisał:

 

"Fakt nauki na własnych błędach w innych dziedzinach nie ma takiego znaczenia jak w przypadku białorycerzenia facetów. Pod tym względem jesteśmy dosyć oporni na wiedzę przekazywaną od innych."

 

 

Zastanawia mnie jedna rzecz. Nawet kiedy nie jesteśmy oporni i wiemy już "że" są pewne mechanizmy, to czasem może pojawiać się pytanie "jak" sobie z tą wiedzą radzić i jak jej używać w praktyce.

Ponoć najlepsza nauka to praktyka, ale jak się ma 40 lat i za sobą 30 lat doświadczenia w rycerzowaniu, to w momencie uświadomienia sobie tych spraw cholernie nie chce się wchodzić w relacje po to, by sprawdzać, czy się już umie radzić czy jeszcze nie, bo po co.

Jeśli jeszcze nie chce się teraz szukać drugiej połówki to ciekawy jestem kiedy się zachce i czy w ogóle. Inaczej, gdy ktoś miał ojca lub inny autorytet, który uczył go tego od małego, lub po protu ma taki charakter, że wyrabiał sobie mechanizm zawsze. Bardziej piszę pod kątem tego, czy ktoś z Was miał podobne wrażenia, nie jako pytanie, czy kiedyś znów będzie "normalnie" :D

Im dłużej myślę o sobie, tym co ja chcę od życia, tym lepiej mi z tym i tym mniej ciągnie do kobiet. Jak nigdy cenię sobie czas spędzany sam ze sobą, w świętym spokoju robienie rzeczy, które mnie interesują i które zawsze chciałem lub teraz chcę robić.

Nie chodzi o to, że tęsknię za kobietą. Gdybym chciał, odpowiedział na zainteresowania z ich strony, bo są, to by się działo. Ale nie chce mi się. Być może jestem zniechęcony przez to, że jestem przewidujący, doświadczenia zrobiły swoje.

Ciekawi mnie jednak Wasz proces przemiany.

 

Jak Wy sobie radzicie z tą wiedzą? Czy jej wpływ odczuwacie pozytywnie czy nie? Jak postrzegają Was ludzie z Waszego otoczenia? Moja Matka, po rodzinnych rozmowach o damsko-męskich stereotypach - m.in. o popularnym ostatnio temacie przemocy domowej, obiektywizowaniu kobiet w społeczeństwie itp gdy spokojnie przedstawiałem swój punkt widzenia, mówiąc chociażby, że patologie zdarzają się również wśród kobiet ;) stwierdziła, że nie wie czemu tak nienawidzę kobiet. Haha, nie ma szarości, albo jesteś z nami albo przeciwko nam.

Edytowane przez Stradi
  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Stradi napisał:

stwierdziła, że nie wie czemu tak nienawidzę kobiet. Haha, nie ma szarości, albo jesteś z nami albo przeciwko nam.

Widzisz, bo droga pasowania na Białego rycerza zaczyna się w domu. Najpierw matka ostrzega Cię przed kobietami, a jak się pytasz, czy wszystkie tak się zachowują to masz przejebane :) Hipokryzja full master level.  Większa świadomość powoduje, że ona traci powoli kontrolę nad Tobą. A kobiety tego nie tolerują. 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, rycerz76 napisał:
8 minut temu, radeq napisał:

Ruchać.

Co jak już się nie chce?

Na przykład...

1 minutę temu, Perun82 napisał:

Widzisz, bo droga pasowania na Białego rycerza zaczyna się w domu. Najpierw matka ostrzega Cię przed kobietami, a jak się pytasz, czy wszystkie tak się zachowują to masz przejebane :) Hipokryzja full master level.  

Ostatnio matka mojego syna (8 lat) narzekała, że syn nią manipuluje i próbuje dominować. Pytam "co robisz?". No walczę z nim, żeby mi nie wszedł na głowę. Spojrzałem wyrozumiale i jako dobry ojciec nakazałem kontrolowaną uległość z pełnią jej matczynej miłości, w końcu nie chce wychować frajera i pierdoły? ;) Ponoć działa, matka spokojniejsza, syn również :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Stradi napisał:

Nie chodzi o to, że tęsknię za kobietą. Gdybym chciał, odpowiedział na zainteresowania z ich strony, bo są, to by się działo. Ale nie chce mi się.

Witaj w klubie, też mi się nie chce. Wolę w spokoju zająć się tym co mnie interesuje. Nawet kiedyś jak szukałem adrenaliny to wybierałem sporty ekstremalne a nie układy z kobietami.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja Matka była super: nie daj się złapać na dupę (w domyśle dziecko). Ale nadal broni mitów o konieczności posiadania drugiej połówki.
Jak sobie radzę z "wiedzą"? Poszerzam ją poprzez doświadczenie, obserwacje, eksperymenty, choć sam w "związki" się już nie bawię, boję się m.in. tego przed czym ostrzegała Mama... 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to jak sobie radzić? Masz być świadomy tego, że szczęścia masz szukać w sobie a nie w kobiecie. Zamiast latać za cipką, masz latać za tym co Cię w życiu pasjonuje. Pytanie " I co dalej" brzmi jak "co z tego, że wiem jak działają kobiety skoro i tak wciąż matrix związkowy jest we mnie głęboko zakorzeniony i tak naprawdę wciąż chętnie udałbym się w pogoń za pusią"

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minutes ago, Stradi said:

eśli jeszcze nie chce się teraz szukać drugiej połówki to ciekawy jestem kiedy się zachce i czy w ogóle.

Myślę, że tutaj jest problem - masz (mamy wiedzę teoretyczną) ale jak dochodzi co do czego to nieprzerobione problemy Matrix oraz Białorycerz siedzący w środku zaczynają działać.

 

@Amnesia Haze Brat mnie wyprzedził i napisał to już ładnie.

Rozwijać się pracować nad sobą ale poznawać kobiety, bawić się nimi ale nie pozwalać im wpływać na siebie i swoje samopoczucie poprzez gierki. Zajebiście trudne, gdy następuje rozkraczenie nóg i pachnąca różowa grota woła romantycznym głosem "Rycerzu tutaj, rycerzu tutaj". I wtedy chuj strzela całą wiedzę haha

 

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Amnesia Haze napisał:

Jak to jak sobie radzić? Masz być świadomy tego, że szczęścia masz szukać w sobie a nie w kobiecie. Zamiast latać za cipką, masz latać za tym co Cię w życiu pasjonuje. Pytanie " I co dalej" brzmi jak "co z tego, że wiem jak działają kobiety skoro i tak wciąż matrix związkowy jest we mnie głęboko zakorzeniony i tak naprawdę wciąż chętnie udałbym się w pogoń za pusią"

Pytanie raczej do Was. Jak to się u Was przejawia i zmienia. Jakie są skutki i do jakich sytuacji to doprowadziło.

Ja sobie obecnie sobie radzę, ale może kiedyś przestanę, wtedy dobrze będzie poczytać coś mądrego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stradi

 

To się ciesz stary z tego że jesteś na takim etapie, bo po nim będzie następny, to jest nieuniknione. Gdzieś ktoś opisywał te wszystkie stadia i miał rację. Sam widzę po sobie. Ciesz się z każdego etapu, bo potem on minie i będziesz żałował że go nie wykorzystałeś należycie.

 

Takie trochę kołczowe gadanie ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stradi napisał:
 

 

Jak Wy sobie radzicie z tą wiedzą? Czy jej wpływ odczuwacie pozytywnie czy nie? Jak postrzegają Was ludzie z Waszego otoczenia? Moja Matka, po rodzinnych rozmowach o damsko-męskich stereotypach - m.in. o popularnym ostatnio temacie przemocy domowej, obiektywizowaniu kobiet w społeczeństwie itp gdy spokojnie przedstawiałem swój punkt widzenia, mówiąc chociażby, że patologie zdarzają się również wśród kobiet ;) stwierdziła, że nie wie czemu tak nienawidzę kobiet. Haha, nie ma szarości, albo jesteś z nami albo przeciwko nam.

 A dziękuję radzę sobie DOSKONALE. Jedyne czego żałuje i zazdroszczę młodszym to np. tego że mogą sobie przeczytać ksiązki Marka albo np. No More Nice Guy i wdrażać w życie obserwacje tam poczynione.  Tak jak przytomnie i bardzo dobrze napisał @Mosze Red z szacunku do siebie i swojej pracy - jestem na swoim. Gdybym nadal  był w związku małżeńskim słuchałbym na okrągło, że powinienem iść "do pracy" przez co moja żonka rozumiała robotę u kogoś  na Mordorze lub w okolicach Ronda ONZ. Nie dzielę się tą wiedzą hmm powiedzmy w moim wieku już spostrzeżeniami innych bo i po co. Natomiast tutaj każdemu młodszemu chłopakowi będę powtarzał za Guru do końca swoich dni - nauka, rozwój osobisty i własne mieszkanie. Nie chcieć nic od nikogo. Oh wait , czy ja tu napisałem cos o relacjach z kobietami? :) a po co ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym wciąż był zakorzeniony w matrixie związkowym to teraz pewnie desperacko szukałbym wybranki mojego serca z nadzieją, że ta moja idealna połówka gdzieś tam na mnie czeka, że jeśli ją odnajdę to na 100% będę w końcu spełniony i szczęśliwy. Kiedy uświadomiłem sobie, że to wszystko bzdury w pewnym momencie pomyślałem - "Hej, skoro prawdziwe szczęście musi płynąć z mojego wnętrza to czas i pieniądze, które przeznaczałem na białorycerzykowanie  może by tak w końcu zainwestować w to, co od dawna mnie kręciło, ale zawsze to zlewałem?" I tak to zacząłem uczęszczać na zajęcia MMA oraz gry na gitarze. Co paradoksalnie sprawiło, że zacząłem do siebie przyciągać kobiety, czyli mój stary cel został również spełniony. Po prostu dzięki wyjściu z matrixa zwiększałem wartość samego siebie we własnych oczach, a burzyłem wyidealizowany obraz kobiet. Teraz, kiedy pisze do mnie jakaś panienka i chce się spotkać na mieście i w tym samym czasie mam trening to oczywiście idę na ten trening, a kiedyś leciałbym do pani z bukietem kwiatów, żeby potem nie dostać kompletnie nic w zamian. Takich sytuacji jest wiele, więc nie będę wszystkich przytaczał. Po prostu teraz skupiam się na sobie i jestem "zdrowym egoistą".

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że użyliśmy określenia słowa "wiedza" ponieważ wiedzę według mnie używa się w momentach kiedy będziemy mieli że tak powiem okazję, żeby jej użyć, a nie szukać okazji na siłę żeby nią dysponować.

Wiele się nauczyłem z tego forum i wiele wniosków wyciągnąłem z relacji damsko-męskich i po prostu ta wiedza sobie jest, często pomagam ziomkom i dyskutuje o relacjach naszych płci i uwierzcie w większości schematy sie sprawdzają:D

Według mnie życie z wiedzą zdobytą podczas obserwacji i wniosków jest jak droga w której jedziesz sobie po prostej ale z wieloma znakami informacyjnymi, ostrzegawczymi które pomagają Ci ją przebrnąć dystans, niż jakbyś miał jechać jako "białorycerz" z drogą bez żadnych oznaczeń, z wieloma wybojami i tak dalej. Po prostu dobrze tą wiedzę mieć.

 

Doświadczenie które zdobyłem mnie jara bo to jest jak broń którą możesz wykorzystać dla własnych korzyści ^_^

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Amnesia Haze napisał:

Po prostu teraz skupiam się na sobie i jestem "zdrowym egoistą".

No! Zapewne szczęśliwym do tego ;)

 

5 minut temu, Koszwil napisał:

Wiele się nauczyłem z tego forum i wiele wniosków wyciągnąłem z relacji damsko-męskich i po prostu ta wiedza sobie jest, często pomagam ziomkom i dyskutuje o relacjach naszych płci i uwierzcie w większości schematy sie sprawdzają:D

Nie inaczej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, rycerz76 said:

Co jak już się nie chce?

Zbadac sie i to dokladnie.

Brak checi na dymanie to bardzo powazny objaw zdrowotny.

Jesli to prawdziwe - jestes szczesliwym czlowiekiem, mozesz swoje sily przeznaczyc na zaplanowanie wypadu na Amazonke albo do Indii.

Ale dobrze sie zastanow.

Nie znam nikogo komu sie nie chce.

Znam tony USPRAWIEDLIWIEN.

Skoro ruchac sie nie da bo baby sa pojebane i nie ma szansy ich namowic - trzeba sobie wytlumaczyc to czy tamto.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że im mniej mi zależy na ruchanku z laską tym bardziej ona jest napalona. Nie, nie stosuję żadnych wymyślnych PUA sztuczek, po prostu mi się to już przejadło. Żadna nie miała zainteresowań, żadna nie miała celu w życiu oprócz posiadania gromadki dziecków i dostatniego utrzymania przez faceta. Tylko jedna z nich miała coś ciekawego do powiedzenia (moja wykładowczyni ze studiów, 2 lata starsza) ale była tak pokręcona że dałem sobie z nią spokój.

 

42 minuty temu, Pytonga napisał:

Rozwijać się pracować nad sobą ale poznawać kobiety

Ja już się napoznawałem. A ile ciekawych rzeczy się nasłuchałem: "dziś możesz bez", "po co ci gumka? biorę tabletki przecież", "wiesz? mam cysty na lewym jajniku, możesz atakować bez osłony, na pewno nie zajdę w ciążę, chyba mi ufasz". Owszem, ufałem, ale tylko sobie. Dzięki temu mogę wydać 1,5 tysia na nowe opony zimowe zamiast na podsterowny dziecinny wózeczek z ABS, hamulcami tarczowymi i pneumatycznym zawieszeniem. Moje kochane anioły dobrze mi radziły by zawsze zakładać gumę.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Stradi napisał:

Jak Wy sobie radzicie z tą wiedzą? Czy jej wpływ odczuwacie pozytywnie czy nie? Jak postrzegają Was ludzie z Waszego otoczenia?

Jak w przypadku większości ludzi idących pod prąd, jakiekolwiek przejawy odstępstwa od normy są przez Matrix piętnowane. Każda wypowiedź sygnalizująca inne poglądy na tematy damsko-męskie spotyka się z ukradkową (zwykle) aprobatą facetów i dezaprobatą, tym razem jawną, kobiet. 

 

Natomiast wpływ na życie jak najbardziej pozytywny. Gdyby relacje międzyludzkie i przede wszystkim zachowania kobiet byłyby pociskami, a rozmowa z nią strzelaniną, to dzięki wiedzy z forum oglądamy to wszystko w bullet-time. Możemy chwycić kulę w locie, popatrzeć na nią, skomentować, przeanalizować i zareagować. To bezcenne. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Magician napisał:

Zauważyłem, że im mniej mi zależy na ruchanku z laską tym bardziej ona jest napalona. Nie, nie stosuję żadnych wymyślnych PUA sztuczek, po prostu mi się to już przejadło.

Oczywiscie.

A tak na marginesie - jak z bzykaniem?

Kiedy ostatnio sie zdarzylo?

Uczucie posiadania kobiety i cala ta akcja nie da sie porownac z niczym innym.

Bicie piany bez checi zjedzenia ciastka z pianą ma jakby troche malo sensu.

 

 

Jest gdzies bzykanie w tym Matrixie czy to tylko deja-vu?

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.