Skocz do zawartości

Wiemy, jak działają kobiety. I co dalej? Jak sobie radzisz z tą wiedzą?


Rekomendowane odpowiedzi

Taka dygresja skoro jest podział na samców alfa i beta to po coś ci beta jednak się rodzą ktoś musi ciągnąć ten cały burdel do przodu jak w mrowisku czy ulu.

26 minut temu, JoeBlue napisał:

Nie znam nikogo komu sie nie chce.

Jakiś tam popęd jeszcze jest ale wystarcza mi ręczny spust co jakiś czas. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, tytuschrypus napisał:

Gdyby relacje międzyludzkie i przede wszystkim zachowania kobiet byłyby pociskami, a rozmowa z nią strzelaniną, to dzięki wiedzy z forum oglądamy to wszystko w bullet-time. Możemy chwycić kulę w locie, popatrzeć na nią, skomentować, przeanalizować i zareagować. To bezcenne.

Rzadko mi się zdarza chwalić wypowiedzi innych forumowiczów, ale tym razem muszę zrobić wyjątek. Kolega doskonale to opisał. Jesteś w kawiarni z laską, ona strzela fochy, zbulwersowana że kwiatków nie dałeś, robi random szit test, ewidentnie cię chce zmanipulować. A ty? Patrzysz na to w zwolnionym tempie, przekręcasz głowę z lewej na prawą, przyglądasz się jej z politowaniem, uśmiechasz się serdecznie do niej, rzucasz na blat 5 dyszek za wuzetkę którą wpierdoliła w 3 sekundy i wychodzisz z lokalu bez słowa. Ona wkurwiona że miałeś czelność zareagować brakiem reakcji. Co za prostak, w ogóle nie reaguje na moje wydumane manipulacje. Piękne.

 

12 minut temu, JoeBlue napisał:

A tak na marginesie - jak z bzykaniem?

Kiedy ostatnio sie zdarzylo?

 

12 minut temu, JoeBlue napisał:

Bicie piany bez checi zjedzenia ciastka z pianką ma jakby troche malo sensu.

Jak wspomniałem, sex z pańcią, która ma tylko ciało do zaoferowania już mnie powoli nudzi. Ale nie musisz mi wierzyć w to co mówię.

 

Nie znam Cię i innych forumowiczów więc nie przedłożę dat swoich spotkań z kobietami.

 

Nie jem ciastek, cukru, glutenu i nabiału.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, rycerz76 napisał:
33 minuty temu, JoeBlue napisał:

Nie znam nikogo komu sie nie chce.

Jakiś tam popęd jeszcze jest ale wystarcza mi ręczny spust co jakiś czas.

Podejrzewam, że niektórym może się nie chcieć przechodzić już przez cały ten schemat działań potrzebnych do stworzenia odpowiednich warunków do kopulacji. Czasem wystarczy spojrzenie, trafiony moment i poszło, ale w większości wypadków mężczyzna musi się napracować, nierzadko wykosztować solidnie, by te warunki stworzyć. Tak więc chcieć się może chce, ale z wiekiem przestaje się mieć takie parcie. No chyba, że zjawia się Ona. Ta jedna jedyna prawdziwa, dzięki której przez chwilę i na chwilę się zachce...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Stradi napisał:

No chyba, że zjawia się Ona. Ta jedna jedyna prawdziwa

No proszę Cię. Nie ma żadnej jedynej prawdziwej. Nie istnieje żadna druga połówka. To tylko Twoja konfabulacja na jej temat. Ale rozumiem, że ironizowałeś bezczelnie.

 

11 minut temu, Stradi napisał:

i na chwilę się zachce...

Owszem, bardzo często mi się chce jak widzę niunię w biedronie, tapeta robiona przez 2h, legginsy wrzynają się w pośladki, a gacie w muszelkę, cyc wylewa się ze specjalnie źle dobranego stanika, dekolt po pępek. Ona taka niewinna, przyszła tylko po kilo kartofli. Ale wiem, że ona nie jest moją drugą połówką. Pani jest tylko ciekawa ilu samców będzie się za nią ślinić i ilu ją zaczepi. Testuje jakie ma branie. I co może ugrać w zamian.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem pewnego fiutocentryzmu niektórych samców. Myślą, że skoro oni mają wysoki popęd i taką swoja gospodarkę hormonalną, to także inni tak mają. Miałem takiego kumpla na studiach, wieczny agresor, duży popęd, musiał zapierniczać daleko pociągiem do swego miasta na weekend, bo tak mu dupy brakowało :D, on też nie mógł sobie wyobrazić, że inni mogą mieć inaczej... To, że nie możesz sobie czegoś wyobrazić, nie oznacza, że to nie istnieje. To chyba nazywa się psychologicznie "projekcja". Panie robią podobnie. Jeśli je olewacie, traktujecie zwyczajnie, nie lepiej, bez żadnych popisówek na tle seksualnym etc to zaczynają często was widzieć jako "nieszczęśliwych frustratów, impotentów etc", bo same mają duży popęd rozrodczy i są nieszczęśliwe, sfrustrowane podświadomie, że nie mają samca, co da im haj, emocje i wszystkie inne rzeczy z zestawu zaspokajania imperatywu biologicznego. Mówią, że facet to świnia, ale gdyby nie to, nic by z tego nie miały. 
 


 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, AdamPogadam napisał:

Ale nadal broni mitów o konieczności posiadania drugiej połówki.

A niby czemu nasze Matki miały by być TĄ JEDYNĄ z HIMALAJÓW?

 

Zatem po wy filtrowaniu oczywistego braku paradoksu następuje:

(....wstaw dowolne.....).

 

Mimo iż ja przykładowo mocno jestem związany uczuciowo z rodzicielką, doznałem anihilacji całego oprogramowania jak zacząłem filtrować jej pierdololamentino.

Dziś już wiiiim która latarnia świeciła najciemniej. EX przy niej w kombinatoryce stosowanej to pikuś(pikunio raczej).

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Każda wypowiedź sygnalizująca inne poglądy na tematy damsko-męskie spotyka się z ukradkową (zwykle) aprobatą facetów i dezaprobatą, tym razem jawną, kobiet. 

O tak, dokładnie tak jest. Ile to ja już razy słyszałem, że jestem taki i owaki i że z każdym dniem mi się pogarsza? Oj wiele. W tym tygodniu tylko raz:) A co ja robię z tą wiedzą? Idę dalej po swojemu i mam te wszystkie uwagi gdzieś głęboko. To się nazywa szczęście.

Powiedz pani patrząc się jej głęboko w oczy, z uśmiechem na twarzy, że dziś wygląda jak zwykle słabo. Bardzo często ten uśmiech odwzajemni:) 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdobyta wiedza pozwoliła mi zaakceptować pewne rzeczy na które nie mam wpływu i dała możliwość kontrolowania rzeczy na które mam wpływ. Żyje mi się dzięki temu lepiej. Wiedza z forum obnażyła moje słabości dzięki czemu mogę popracować nad sobą aby w przyszłości mieć mniej problemów przy podejmowaniu złych decyzji.

To co wyczytałem w książkach i na forum otworzyło mi oczy na wiele tematów nie tylko w materii kobiet i związków ale tez na temat mechanizmów mnie otaczających, wzorców zachowań, socjotechnik, manipulacji, religii oraz samej natury człowieka która jest niezmienna od lat nieważne w jakim stuleciu żyjemy. Dzięki temu mogę rozwijać się i pogłębiać swoje zainteresowania na płaszczyznach które były dla mnie dotąd ignorowaną abstrakcją. Zacząłem też rozumieć siebie oraz bardziej dbać o zdrowie.

Edytowane przez maVen
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, maVen said:

Zdobyta wiedza pozwoliła mi zaakceptować pewne rzeczy na które nie mam wpływu i dała możliwość kontrolowania rzeczy na które mam wpływ.

Nie jest to tekst grup AA choc ciut zmodyfikowany?

Niemniej - gadasz dobrze.

Tym lepiej jesli wierzysz w to co piszesz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem tak wstrząśnięty, że nie wiem jak żyć jakbym obudził się ze strasznego koszmaru. Co daje taka wiedzy wchodzisz na wyższy poziom rozumienia rzeczywistości, dużo rzeczy wiedziałem wcześniej dzięki PUA ale nie wszystko do końca, teraz wiem, że i tak wszystko opiera się na czystej biologii a reszta jest tylko tego nadbudową. Nie przeszkadza mi to wierzyć w chrześcijańskiego Boga choć mam trochę inną jego wizję niż Marek.

Kobiety chyba się zorientowały, że ja wiem o co w tym wszystkim chodzi bo liczba próśb o zrobienie czegoś tak bezinteresownie spadła do zera.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Krugerrand napisał:

Ile to ja już razy słyszałem, że jestem taki i owaki i że z każdym dniem mi się pogarsza?

Nie jesteś sam. Wyjdę po bułki do piekarni a pani Zenka (materializuje się znikąd) już mnie otacza i pyta czemu nie mam żony. Kolega z pracy spotkany na wycieczce rowerowej pyta kiedy się ustatkuję (kolega ma żonę, która mu wyznacza godziny współżycia), nawet własny rodzony ojciec mnie pytał czy mam "drugą połówkę"? Obcych zlewam, ale własny ojciec mi świnię podkłada? Kiedyś im tłumaczyłem, że najlepiej czuję się z samym sobą i nie potrzebuję kobiety do szczęścia. Teraz się tylko uśmiecham i idę dalej.

 

Ciężkie jest życie starego kawalera, który jest zadowolony z samego siebie, bez myszki. Ciężko żyć na tej planecie.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami się śmieje. Gdy widzę próby manipulacji, ugrania czegoś pod samiczkę. Myśli, że ma PIT to wszystko jej się należy. Wyszedłem z tego aczkolwiek w środ znajomych przez tą wiedzę uchodzę za dziwaka kiedyś się wygadalem i do dziś za mną ogon.  Jest w chuj lepiej widząc schematyczne zachowania manipulacje,

placz samiczek moich znajomych. Śmieje się z tego wiem, że już nie będę szukał szczęścia w cipuszce jak już to pójdę tam zapłacę 100 zł i z głowy. Nie mam czasu być bawi damkiem pierdole ten Karynowy matriks. Nie będę nigdy bankomatem a gdyby nie forum, pewnie bym tak skończył bo jednak genetycznie nie jestem alfą. Także tego wszystkim dziękuje :) za poskładanie chociaż trochę do kupy, reszta jest w moich rękach :) 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Magician Ja ciężko nie mam. Do tego o czym piszesz przyzwyczaiłem się i staram się zawsze tak odpowiedzieć, aby w przyszłości już mnie na te sprawy nie zaczepiano. Gdy Pani Zenka pyta się mnie czemu nie mam żony odpowiadam mniej więcej tak: Szanowna Pani, mnie Pani życie seksualne nie interesuje i byłbym wdzięczny gdyby i Pani nie interesowała się moim, ponieważ to nieładnie. Zresztą w przypadku posiadania żony o jakim my życiu seksualnym w ogóle mówimy? Oczywiście patrząc w oczy z politowaniem i małym uśmieszkiem na twarzy;)

Kiedyś byłem u znajomego małżeństwa na domówce. Gościa znam niemal od piaskownicy. Siedziała tam pewna niewiasta i tak sobie siedzieliśmy przy stole i gadaliśmy z gospodarzami we czwórkę. W pewnym momencie pańcia, już po kilku lampkach wina, wypala do mnie standardowy, schematyczny tekst: jak to jest, że taki fajny facet jest sam. Odpowiadam, że to bardzo proste, cienię się, więc nie wybieram byle kogo i mam swoje oczekiwania względem pań. Już widzę zmieszanie na twarzy, u znajomych już uśmieszki na twarzy, bo mnie znają, ale ciągnę dalej. Wszystkie znane mi sensowne kobiety są pozajmowane, ponieważ żaden szanujący się facet nie wypuści skarbu z rąk. Te, które jeszcze nie znalazły swojej drugiej połówki to mają problem ze sobą, możliwe, że charakter nie taki i nie da się z nimi wytrzymać dłużej. Pani się zapowietrzyła szok. Ale to nie koniec. Pytam się jej: a jak to wygląda u ciebie? Oczywiście patrzę w oczy w politowaniem i uśmiecham się pod nosem. Pani cała czerwona. A ja na to do gospodarzy: to o czym gadaliśmy?

U mnie to nie przez brak żony czy dziewczyny, tylko przez takie podejście. Dobrzy znajomi wiedzą i przyzwyczaili się. Z tymi co mnie nie znają dobrze jest gorzej. Potrafię wbić pani szpilę, skrytykować, jawnie wyśmiać i nabijać się z niej czy z nich. A panowie się pytają jak ja to robię;)

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Magician napisał:

nigdy nie wiem czy odpisać kobiecie czy facetowi. Awatar masz lekko damski, serduszko i kobieta.

... a jakoś z tym avatarem to wyszło :) Jak zakładałem konto to bylem innym człowiekiem mającym obsesję na punkcie prywatności po dużych anomaliach w życiu prywatnym. Ten avatar to nie jest bez przyczyny :) o czymś mi ciągle przypomina jaki byłem :) i jaki nie powinienem być :)

Edytowane przez maVen
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.06.2018 o 20:43, Stradi napisał:

W jednym z postów kolega Bajashi napisał:

 

"Fakt nauki na własnych błędach w innych dziedzinach nie ma takiego znaczenia jak w przypadku białorycerzenia facetów. Pod tym względem jesteśmy dosyć oporni na wiedzę przekazywaną od innych."

Jest mi niezmiernie miło być zacytowanym w głównym poście :) W związku z tym odpowiem Ci, oczywiście subiektywnie, jak to jest u mnie - jesteśmy chyba na tym samym etapie wychodzenia z cienia niewiedzy.

 

Co zyskałem/straciłem dzięki zdobytej wiedzy o relacjach? Z pewnością ta wiedza nie jest przyjemna - bo niby nie będę z bliską mi kobietą, która będzie mnie wspierała, przytulała się i kochała za to kim jestem? Takie coś mogłoby być przecież całkiem fajne.

Wiedza, że kierują nami, a szczególnie kobietami, zwierzęce instynkty - też nieco podkopuje radość z obcowania z innymi przedstawicielami gatunku.

 

Ale z drugiej strony - złota zasada życia mówi: nie oczekuj niczego od innych. Zatem - i tu przechodzimy do plusów zdobytej wiedzy - bardziej opieram się na sobie, nie oczekując wsparcia z zewnątrz. Dzięki temu rozwijam się, staję się nie tylko lepszym specjalistą w danej dziedzinie, ale też lepszym i bardziej świadomym człowiekiem. To jest chyba największa zaleta otrzymanej wiedzy - rozwój własny. Coś, co raczej zaprocentuje w przyszłości, daje poczucie satysfakcji i zwiększa pewność siebie.

Bez tego, opieranie swojego poczucia szczęścia i zadowolenia na czynnikach zewnętrznych (w tym innych ludziach) - jest iluzoryczne i krótkotrwałe. Ludzie, którzy to robią, prędzej czy później stają się wrakami ludzkimi - nieszczęśliwymi i samotnymi, mimo przebywania wśród innych.

 

No i kolejna sprawa - tak naprawdę to nie jest istotne, czy wiedza daje coś dobrego czy złego. Opisuje prawidłowości rządzące światem, do których musimy się dostosować. Czy wiedza o szkodliwości bycia uderzonym przez wyładowanie atmosferyczne jest dobra czy zła? Ani taka, ani taka. Zwyczajnie - opisuje zjawisko.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.06.2018 o 08:25, AdamPogadam napisał:

Nie rozumiem pewnego fiutocentryzmu niektórych samców. Myślą, że skoro oni mają wysoki popęd i taką swoja gospodarkę hormonalną, to także inni tak mają. Miałem takiego kumpla na studiach, wieczny agresor, duży popęd, musiał zapierniczać daleko pociągiem do swego miasta na weekend, bo tak mu dupy brakowało :D, on też nie mógł sobie wyobrazić, że inni mogą mieć inaczej... To, że nie możesz sobie czegoś wyobrazić, nie oznacza, że to nie istnieje. To chyba nazywa się psychologicznie "projekcja". Panie robią podobnie. Jeśli je olewacie, traktujecie zwyczajnie, nie lepiej, bez żadnych popisówek na tle seksualnym etc to zaczynają często was widzieć jako "nieszczęśliwych frustratów, impotentów etc", bo same mają duży popęd rozrodczy i są nieszczęśliwe, sfrustrowane podświadomie, że nie mają samca, co da im haj, emocje i wszystkie inne rzeczy z zestawu zaspokajania imperatywu biologicznego. Mówią, że facet to świnia, ale gdyby nie to, nic by z tego nie miały. 
 


 

Jednak większość młodych (i wielu starych pewnie) mężczyzn ma jednak wysokie libido. Jeżeli jest jeszcze ładna partnerka do pukania, z która ma się dużo "wspomnień" to już w ogóle. Ja mam większe libido będąc w związku. Mózg i organizm przyzwyczaja się do seksu i przyjemności, pewnie podświadomie zaczyna kojarzyć daną osobę z seksem i przyjemnością z niego płynącą.

 

Swoją byłą potrafiłem pukać kilka razy dziennie nawet. Fakt, że była seksowna i dobrze dawała. Gdy zdarzały się sytuacje, że przebywaliśmy długo razem a nie mogliśmy nic to czasami jajka chciały mi eksplodować.Tylko że ja raczej mam wysokie libido chyba, bo słyszałem już kilka razy narzekające kobiety na partnerów mających małą ochotę na seks (a były to całkiem urodziwe kobiety).

 

Stąd myślę, że czasami ciężko sobie wyobrazić, że ktoś może tak nie mieć.

 

 

 

Edytowane przez Tamerlan
literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stradi

Jak sobie radzę z tą wiedzą? Dobre pytanie. 

Pamiętam jak byłem maniakalnym romantykiem w czasach gimnazjum (pierwszy rocznik w PL), w technikum już mniej (pojawiał się syndrom miej wywalone będzie Ci dane), ale białorycerstwo nadal mocne było.

Te mity matrixowe o konieczności posiadania drugiej połówki i inne też były nadal w mej głowie. Dopiero tak od połowy studiów po związkach gdzie próbowano mnie złapać na dzieciaka o czym mówił @AdamPogadam. Kosztowało mnie to niemały stres, nerwy. Wkurw też był potężny jak dowiedziałem się o tym. 

Wtedy zacząłem odwiedzać fora zagraniczne Redpill/MGTOW. Poza związkami gdzie chciano mnie na dzieciaka złapać miałem też związki gdzie czuć było, że chętnie by mnie za bankomata robiły. Były sygnały niezadowolenia jak chciałem 50/50 przy kinie albo większym wyjeździe, gdzie nawet wycofałem rezerwacje bo nie chciała się dorzucić. Wtedy była niemała aawantura bo psiapsiółkom nie pochwali się tropikami na Teneryfie ?. Miesiąc później z kumplem polecieliśmy do Ko Phi Phi. Taka fajna wyspa przy Tajlandii. Nie omieszkała mnie zjebać za to, że wolałem z kumplem polecieć, który sam za siebie też zapłacił. Mieliśmy rejs po paru wyspach + Maya Bay + Phuket + Bangkok z nocnym zwiedzaniem włącznie. Niezapomniany wyjazd. Z tą idiotką bym pewnie nie miał takich fajnych wspomnień. 

Oczywiście byłem oczerniony za bycie chujem bo nie zafundowałem wakacji w tropikach. Akurat przy większych wydatkach nie byłem bankomatem, sugerowałem podział wydatków, tak samo wynajem mieszkania też 50/50 albo wypierdalać. 

Moja matka, siostry oczywiście mówiły, że jestem bezduszny, że tak wymagam od kobiet by też się dorzucały sprawiedliwie. Ucinałem to krótką kwestią: " Chciałyście równouprawnienia? To teraz milczcie". 

W domu zawsze było piękne pierdolenie o bajkach z miłością, komedie romantyczne, opowiadanie, że każdy rodzi się jako połówka, która musi znaleźć swoją drugą połówkę.

Dzięki Bogu, że powstały miejsca pt: Redpill/MGTOW. Nie będę ukrywał, że też zdarzyło mi się zahaczyć o cwaniaków z PUA. M.in. tego słynnego pajaca Grzywocza. Odrzucił mnie swoimi absurdalnymi metodami. Miałem wrażenie, że mam być niczym jebany ninja z tysiacem sekretów i ujawniać 1 tajemnicę na jakiś czas by panna nie uciekła. To tylko jeden przykład debilizmu tego PUA eksperta. Było ich znacznie więcej. 

Jakoś w 2016 roku trafiłem tu na BraciaSamcy, a wcześniej w 2015 widziałem audycje RadioSamiec, które były ciekawe i dodałem je do ulubionych filmów na YT. 

Potem kupiłem zestaw książek w promocji chyba 4 sztuki jak się nie mylę. Nie żałuję tych pieniędzy, bardzo mądre przemyślenia są w nich. Tak samo jak całe forum ma masę ciekawych historii każdego mężczyzny jak i doświadczeń. 

Sam nie tłukę może tutaj tysiąca postów, po prostu mam dużo pracy na głowie i obowiązków, ale w wolnych chwilach zaglądam na forum i jak mam czas to udzielam się w tematach. 

Bardzo fajnie, że powstało samiecweb.pl i trzymam kciuki za rozwój tego portalu jak i promocję. 

Ogólnie dużo doświadczenia własnego, zapoznanie z materiałami redpill, mgtow oraz tutaj doświadczenia użytkowników, książki @Marek Kotoński bardzo się przydały. Dzięki temu obcowanie z kobietami jest czymś normalnym, nie ma żadnej chorej desperacji w poszukiwaniu ruchanka bo z tym też nie ma problemu.

Za co jestem wdzięczny. Kiedyś próbowałem przekonać znajomych. Może z 2 tak naprawdę przekonało się i sami podążyli droga mieszaną czyli redpill z mgtow + wlasne wnioski. Ja w sumie podobnie jak oni. 

Reszta niestety są jak przysłowiowa ściana, o którą można walić grochem. Dlatego lepiej samemu zadbać o siebie, a inni jak chcą żyć w gównie, to niech żyją. Ceńmy i szanujmy własny czas. Nie marnujmy go na pierdoły. 

Z rodziną do tej pory jak są dyskusje o ślubie albo pytania o moją wybrankę, to są ostre dyskusje. Bo wiedzą, że nie łykam bajek o bezgranicznej miłości i wyjątkowej połówce, którą zapisał dla mnie jakiś pan bóg. 

Tak samo dyskusje nt. agresji, bicia mężczyzn są mocno komentowane przez kobiety w rodzinie, że to wymysł itd. Pokazanie dowodów = pewnie udawał albo męska pizda. Z kobietami nie da się logicznie rozmawiać. Dlatego też staram się unikać dyskusji z nimi. 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia,
Calvin Candie
giphy.gif

Edytowane przez CalvinCandie
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.