Skocz do zawartości

Apel do kobiet. I do facetów też.


Magician

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Sonic napisał:

Ja tam polecam przepuszczać pieszych na przejściach

Zawsze przepuszczam pieszych na zebrach i jest to dla mnie normalne standardowe zachowanie. Ale w poście mówiłem o nagłych bezmyślnych wtargnięciach na jezdnię prosto pod koła. Na swoją zgubę, na własne życzenie.

 

2 godziny temu, Koszwil napisał:

abs sie załączył

ABS często wydłuża drogę hamowania. Na śniegu czy nawet po deszczu masz praktycznie gwarancję, że przydzwonisz w pieszego.

 

1 godzinę temu, Wikary napisał:

Apel do kobiet na tym forum?

Tak, dokładnie tak. Jeśli ten wątek przeczyta chociaż 10 niewiast i już nigdy nie wejdzie na przejście w bezmyślny sposób to mi to wystarczy i będzie to sukces. Może dzięki temu ktoś zachowa sprawne nogi i nie będzie musiał śmigać na wózku inwalidzkim przez resztę swojego życia.

 

Wiem, że Amanda czytała mój wpis. Dobre i to.  ?

 

Ktoś tu postulował by wysiąść z auta i zjebać takiego pieszego. Można. Ale co to da? Przecież ona, ta "piesza", nie usłyszy tego (słuchawki) i nawet tego nie zarejestruje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Magician napisał:

 

Ktoś tu postulował by wysiąść z auta i zjebać takiego pieszego. Można. Ale co to da? Przecież ona, ta "piesza", nie usłyszy tego (słuchawki) i nawet tego nie zarejestruje.

i jeszcze w mazak możesz od białorycerstwa pałuczyć. "Bo kszyczysz na kobietkem, a ona siem stresóje"

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z kolegów wspomniał o debilach, którzy jeżdżą po osiedlu setką. Owszem, są tacy. To posiadacze 28-letnich E36, kupionych na szrocie i którzy mają prawko od wczoraj. Pojeżdżą tak dopóki nie zawiną się na pierwszym drzewie, które nagle wtargnęło im na drogę, czyli do jutra. Motoryzacyjny adept, który ma przejechane na kursie aż 30 h nie ma zielonego pojęcia o prowadzeniu auta.

 

Nawet na pustej autostradzie nigdy nie jadę powyżej 150 km/h, bo zdaję sobie sprawę, że przy takiej szybkości ułamek sekundy może zadecydować o moim życiu/nieżyciu. Ale ja mam małe doświadczenie, tylko 24 lata jeżdżę samochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pieszym, rowerzystą, motocyklistą i kierowcą. Odkąd zacząłem jeździć, zrozumiałem wiele rzeczy. Sam miałem dwie podbramkowe sytuacje, na rondzie jednośladem składam się zjeżdżam z niego i prawie walnąłem kąskiem w młodą dziewczynę, wzrok w telefonie na maksa zdziwiona twarz. Dała krok na pasy gdy byłem metr, dwa przed nimi. Dobrze że szybki byłem ☺️

 

Jakiś czas temu jadę z ojcem, pani na chodniku na rowerze i nagle zjeżdża wprost pod koła. Gdybym nie odbił, źle by się skończyło to dla starszej osoby. Nawet stara kobieta nie popatrzyła, zjeżdżając z chodnika. Gdyby do czegoś jednak doszło, kto winny? A no wariat w samochodzie, potrącił starszą panią co powolutku jechała sobie. 

 

Jeszcze jedną sobie przypomniałem. Jadę normalnie, zakręt. Na samym zakręcie sklep, rusza gość na skuterku. Żeby go nie zdmuchnąć, zjeżdżam na przeciwny pas ruchu, a tam auto zza zakrętu. Dobrze że zjechał na pobocze, w tej sytuacji gość w skuterku by uciekł, a ja miałbym problem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Magician napisał:

Ale w poście mówiłem o nagłych bezmyślnych wtargnięciach na jezdnię prosto pod koła. Na swoją zgubę, na własne życzenie.

Może taka karma?

 

Godzinę temu, Magician napisał:

Jeśli ten wątek przeczyta chociaż 10 niewiast i już nigdy nie wejdzie na przejście w bezmyślny sposób

Może taka karma?

 

Godzinę temu, Magician napisał:

Wiem, że Amanda czytała mój wpis. Dobre i to.  ?

Może taka karma? :P

 

Godzinę temu, Magician napisał:

Może dzięki temu ktoś zachowa sprawne nogi i nie będzie musiał śmigać na wózku inwalidzkim przez resztę swojego życia.

 

Może taka karma?

 

Godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

i jeszcze w mazak możesz od białorycerstwa pałuczyć.

Może taka karma?

 

Przepraszam za off top ale sporo rozmyślam ostatnio na te tematy... cokolwiek by się nie stało to życie i tak toczy się dalej.  Cokolwiek byśmy nie zrobili, życie toczy się dalej. Czy w tej sytuacji nie lepiej zachowywać się odpowiedzialnie? Przecież fota na fejsie z miazgą tfojego cielska nie da ci fejmu z lajkuf... Nooo helołłłł...

 

Nie chcę off topić więc nie będę drążył.

 

@Magician Na pewno ważny temat i warto się nad nim zastanowić.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Głodny Prawdy napisał:

Co? 

 

Pomalutku:
Piszesz "natura eliminuje osobników niezdolnych do życia".
 

Na co ja pytam -> idę prawidłowo chodnikiem. Pieszym jestem w sensie.

Wjeżdża na mnie w pełnym pędzie jakiś mietek, któremu "się spieszy".
Jak rozumiem "przyroda", "jestem osobnikiem niezdolnym do życia", bo PRAWIDŁOWO poruszając się po chodniku zostałem rozjechany?
A no tak, mietkowi "się spieszyło". To usprawiedliwia zabicie człowieka...

 

21 minut temu, Cortazar napisał:

Może taka karma?

 

Jeśli "karma wraca", to to się fachowo nazywa refluks.

To się leczy.

Serio

 

 

?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość ludzi nie doświadczyła potrącenia przez samochód.Ja doświadczyłem tego dwa razy.1 raz był gdy za smarkacza jechałem po chodniku na rowerze a babka starym benzem wyjeżdżała ze sklepu.2 przypadek był na pasach pod podstawówką.Również za smarkacza.Była zima i roztopy.Jezdnia mokra.Koleś zapieprzał szybko ( na oko okolice 100 km/h) . Ja stanąłem na pasach jak zamurowany nie wiem dlaczego.Uderzył w moje udo mając około 20 km/h.Poza ogromnym sińcem na udzie nie miałem nic.Koleś uciekł z miejsca zdarzenia tak samo jak ja.Od tego czasu zawsze obracam się kilka razy zanim wejdę na jezdnię.

Edytowane przez Maxxx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Piszesz "natura eliminuje osobników niezdolnych do życia".
 

Na co ja pytam -> idę prawidłowo chodnikiem. Pieszym jestem w sensie.

Wjeżdża na mnie w pełnym pędzie jakiś mietek, któremu "się spieszy".
Jak rozumiem "przyroda", "jestem osobnikiem niezdolnym do życia", bo PRAWIDŁOWO poruszając się po chodniku zostałem rozjechany?
A no tak, mietkowi "się spieszyło". To usprawiedliwia zabicie człowieka...

 

Naprawde nie zrozumiałeś tego co napisałem. Przemyśl to co napisałeś i logicznie odpowiedz sobie na pytanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Maxxx napisał:

Od tego czasu zawsze obracam się kilka razy zanim wejdę na jezdnię.

Powinni tego uczyć już w żłobku. Ale tego nie robią. Ja rzadko jestem pieszym ale jak mam wchodzić na pasy to rozglądam się na wszystkie strony świata.

 

Rezerwatki, jak czytałyście posta to kiwnijcie głową. Mam większe moce niż sam Sanjaya w foliowym kapeluszu. A ja wyczuję która kiwnęła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Specjalnie nie "trenowałem siebie" w używaniu smarftona podczas ruchu, aby uniknąć takich sytuacji. Zwykle mam słuchawki i słucham muzyki z mojego telefonu, ale gdy smartfon zaabsorbuje mnie wiadomością czy powiadomieniem, zwykle przystaję w bezpiecznym miejscu, aby sprawdzić o co chodzi a jeśli muszę odpowiedzieć, to się zatrzymam. 

Przy przejściach pauzuję lub ściszam muzykę i robię to czego uczono mnie w przedszkolu. Rozglądam się w lewo, prawo i jeszcze raz w lewo. Widocznie młode siksy muszą być wysyłane do przedszkola raz jeszcze.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja z kiedyś. Przejście dla pieszych z sygnalizacją, nadjeżdża tramwaj z lekkiej górki. Uczciwie wszyscy stoją na czerwonym a ja kątem oka widzę nadchodzącą zza mnie postać, która nie zamierza nawet zwolnić. Robi śmiały krok na torowisko, trampek jest max 2 metry przed nią. Sięgam ręką, chwytam ją za bluzkę i szarpnąłem tak, że postawiłem ją na baczność na chodniku, gdy tramwaj śmignął nam przed nosami. Laska słuchawki na uszach, tępy wzrok, patrzę na nią w osłupieniu. Zero reakcji jakiejkolwiek z jej strony, nie dociera  nawet że mogła być posiekana na tatara pod 40 tonowym pojazdem. Światła się zmieniają, ta bezrefleksyjnie rusza dalej. Dotarło do mnie po chwili pytanie w głowie - ilu świadków zeznałoby że ją wepchnąłem pod tramwaj gdyby mi się nie udało jej chwycić... Jaja skurczyły mi się do rozmiarów fasolek. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jak u mnie w mieście z zatoczki autobusowej bezpłatnym busem wyjeżdżałem to laska wychodząca z centrum nawet nie patrzyła dochodząc do przejścia czy coś jedzie. Kierowca autobusu po hamulcach i zaczyna ja opieprzać. Tamta tępym wzrokiem popatrzyła na niego...i znowu w telefon się gapi przechodząc na kolejnym przejściu - masakra co te telefony robią z człowieka. Pamiętam jeszcze jak wracałem z pracy, staje przed przejściem bo czerwone już się zapaliło a obok gostek patrząc w telefon na czerwonym przechodzi i nic zero reakcji na to co się dzieje. Popatrzyłem się na gości siedzących w samochodzie, oni na mnie i w śmiech bo poważnie to tak abstrakcyjnie wyglądało. Serio większość ludzi to zombie zarażone dzisiejszą technologią i przestaje to być śmieszne bo przez to zanikają kontakty międzyludzkie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście trzeba uważać na drodze i przepuszczać pieszych byle nie robić tego jak niektórzy niedzielni kierowcy : środek pola ,jedzie on w kapeluszu w w swojej Fabii , za nim ja  i nikogo więcej i nagle do pasów zbliża się fruzia której śpieszy się do kościoła na niedzielny pokaz mody czytaj mszę . I co Kazio w Fabii robi, JEB po klockach i hamuje przy czym cała ta operacja trwa dłużej niż minięcie tej pani przez te dwa samochody. Kurwa już kilkanaście razy wpieprzyłbym się takim Kaziom debilom w dupę. Niektórzy ludzie kompletnie nie czują rytmu jazdy zakłócając go co chwilę debilnymi akcjami niby dla bezpieczeństwa a tak na prawdę sprawiając większe zagrożenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że bardzo wielu kolegów miało podobne elektryzujące sytuacje do mojej. I najczęściej autorami bezmyślnego zachowania na ulicy/chodniku są jednak kobiety. Szanowne panie, wyjmijta te słuchawki z uszy i zacznijta się trochę rozglądać.

 

29 minut temu, jaro670 napisał:

jedzie on w kapeluszu  w swojej Fabii

Kierofffcy w kapeluszach to osobna kategoria nieprzewidywalnych i zakręconych użytkowników dróg publicznych. Jak tylko widzę takiego przed sobą to moja koncentracja wzrasta bo wiem że już za chwilę już za momencik ów kapelusznik odpierdoli jakąś manianę na drodze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko piesi ale i rowerzyści także zaliczają się do tej grupy. Przyjrzałem się rowerzystom i ci w kaskach są bardziej niebezpieczni.

Hmm.. dlatego że w kaskach czują się bezpieczniejsi? Ciekawe czy jest jakaś statystyka kolizji z rowerzystami i jak to się przekłada na bezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MG-42 napisał:

ale i rowerzyści także zaliczają się do tej grupy

Do nich też miałbym sporo cierpkich uwag, ale przynajmniej taki rowerzysta się co nieco rozgląda bo nie ma wzroku wlepionego w srajfona. Wtedy jest jakaś szansa, że nie wjedzie pod koła tira lub chevroleta evandy. :)

 

Jestem kierowcą, rowerzystą i pieszym (mało) ale już się dawno nauczyłem, że muszę myśleć głównie za innych użytkowników dróg/chodników.

 

3 godziny temu, MG-42 napisał:

w kaskach czują się bezpieczniejsi?

Coś tam chronią te kaski ale tak słabowato. Schumacher jeździł na nartach, miał kask i uderzył się w głowę o kamyczek. Podejrzewam, że nie kupił go w lidelku w promocji i miał najlepszy z możliwych kasków dostępnych na rynku (stać go). I nie ma faceta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mój apel jest taki: zanim otworzysz drzwi od samochodu spójrz w lusterko, zanim wysiądziesz, też. Jak nie masz lusterka to się obejrzyj za siebie.

 

Raz miałem tę "przyjemność" spotkać się z drzwiami samochodu; byłem na rowerze. Ponad tydzień nie mogłem pracować. Pani "mnie nie widziała".

Parę dni temu: facet otwiera i wyłazi, nawet nie patrzy, ja hamuję - taki odruch, o mało nie przeleciałem przez kierownicę. Następnym razem wjadę mu w dupę! Może go to czegoś nauczy bo jak go zje8ałem to się patrzył jakbym z księżyca spadł. Może nie zrozumiał?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię takie coś gdy idę ulicą - często to kobiety zupełnie nie patrzą gdzie idą, bo liczą się smartfoniki - lubię jak taką jebnę z bara, bo nie usunęła się z mojego pola chodu - a ta zawsze zdziwiona - to takie małe poletko do wymierzania Paniom brutalnych konsekwencji ich lekkomyślności. To jest podobne zachowanie jak przy zrywaniu w związkach - dowodzono, że kobiety znacznie mniej się nad tym zastanawiają, nie analizują - podejmują decyzję o zerwaniu dużo szybciej i bardziej na lekko od facetów. Oczywiście nie raz potem żałują.

Na ulicy to samo - lekkomyślność Pań, nie myślenie o konsekwencjach, roszczeniowość - uwielbiam udzielać takiej Pani brutalnych konsekwencji w postaci odbicia się ode mnie na ulicy, czasem strącenia telefoniku/słuchawek.

Kiedyś się usuwałem - dziś żadnego usuwania, nawet jak widzę, że ktoś taki nieopacznie idzie wprost na mnie nawet nie zastanawiając się - po prostu obrywa z bara :)

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dojeżdżam do pracy przez specyficzne skrzyżowanie. Jest kilka wieżowców w szeregu, a pomiędzy każdym z nich są osobne wjazdy na główną drogę - oczywiście ze światłami. Na 500 metrach są 4 skrzyżowania. Co kilka dni, mam sytuację że zza rogu budynku wychodzi pieszy i nie patrząc że ma czerwone wchodzi na jezdnię. Nie zależy to od telefonu - wchodzą "na pewniaka" albo po prostu mają już dość czekania na trzecich światłach. Nie widzę różnic statystycznych - mężczyźni i kobiety po równo.

Piesi mają szansę.

Jak wyjeżdża zza rogu budynku rowerzysta, to przy odległości budynek - przejście rzędu 8 metrów zatrzymanie się to kwestia prędkości i praw fizyki. Jak jadę w granicach 30-40 km/godz to daję radę. Jak "Mietek" zapierdala bo chce się załapać na zielone - tragedia. Jak ja jadę trzydziestką a Mietkowi się spieszy - wyprzedzają mnie na przejściu "pod prąd" i zajeżdżają drogę; niektórzy trąbią że jadę za wolno (limit to 40). Dwa miesiące temu, ja miałem przed maską kobietę z wózkiem, a "kierowca" wyprzedził mnie pod prąd, może metr od wózka. Piesi mieli czerwone, oczywiście.

 

Wszyscy. Myślmy. Na. Drodze.

Edytowane przez Kespert
Dodane zdanie, podkreślające sens wypowiedzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.08.2018 o 08:04, arch napisał:

Ja lubię takie coś gdy idę ulicą - często to kobiety zupełnie nie patrzą gdzie idą, bo liczą się smartfoniki - lubię jak taką jebnę z bara, bo nie usunęła się z mojego pola chodu - a ta zawsze zdziwiona - to takie małe poletko do wymierzania Paniom brutalnych konsekwencji ich lekkomyślności.

Ostatnio miałem taką akcję. Wychodzę przez bramki ze stacji metra. Tuż za mną jakaś kobieta. Przyspiesza, idzie obok mnie już po wyjściu i chce przeciąć mój tor. Zamiast mnie po prostu wyprzedzić albo zwolnić o pół kroku i przejść to kurwa nie. Pcha się prawie na mnie. A ja doskonale wiedząc co jest grane, idę dalej swoim miarowym krokiem. Idziemy tak kilka metrów i nie może przejść. Głupia dupa. I jeszcze coś krzyknęła: "No ja pierdolę!". U mnie tylko szyderczy uśmiech. Kocham takie akcje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Bullitt napisał:

Ostatnio miałem taką akcję. Wychodzę przez bramki ze stacji metra. Tuż za mną jakaś kobieta. Przyspiesza, idzie obok mnie już po wyjściu i chce przeciąć mój tor. Zamiast mnie po prostu wyprzedzić albo zwolnić o pół kroku i przejść to kurwa nie. Pcha się prawie na mnie. A ja doskonale wiedząc co jest grane, idę dalej swoim miarowym krokiem. Idziemy tak kilka metrów i nie może przejść. Głupia dupa. I jeszcze coś krzyknęła: "No ja pierdolę!". U mnie tylko szyderczy uśmiech. Kocham takie akcje. 

Uwielbiam takie sytuacje. Są kwintesencją kobiecego podejścia lekkomyślności, braku przewidywania konsekwencji - to takie moje małe poletko, gdzie mogę pokazać Paniom brutalne konsekwencje ich podejścia.

Jestem zwolennikiem aby nie zabraniać niczego kobietom, ale nie pomagać w niczym, nie schodzić z drogi i przede wszystkim, uwaga: NIE PRZEWIDYWAĆ ZA NIE! - niech ponoszą konsekwencje.

 

Faceci często popełniają ten błąd, że przewidują za kobiety co się stanie i wybawiają je z opresji, nierzadko nawet nie musi to być białorycerz. Po prostu facet który uznaje, że kobietom należy się taryfa ulgowa bo kierują się emocjami. Ja mam zupełnie odmienne podejście - uwielbiam, ba, kocham wręcz najpierw niczego nie zabraniać i o niczym nie ostrzegać kobiet, a następnie nie przewidywać za kobiety, nie pomagać, nie schodzić z drogi - pozostawić zupełnie samą, aby ponosiła konsekwencje swoich czynów. To genialna nauka dla kobiet. 

 

Dlatego uwielbiam gdy jakaś lekkomyślnie, nie patrząc się nawet przed siebie idzie wprost na mnie lub blisko mnie i wiem, że bez zejścia będzie kolizja. Zawsze idę dokładnie prosto swoją drogą, tak jakby tej kobiety w ogóle tam nie było - potem następuje zderzenie i zdziwienie a czasem agresja kobiety.

 

Zawsze też powtarzam, choć niestety nie zostanie to raczej spełnione - aby faceci nie walczyli z feministkami, nie walczyli z multi kulti. Zróbmy dokładnie tak, jak kobiety chcą - multi kulti, feminanizm, homosie, aborcja, itd. - a na samym końcu walizki, w samoloty i statki - i zostawić kobiety same z tym wszystkim :)

A my zakładamy własny kraj, ewentualnie zabieramy kilka normalnych Pań. Niech kobiety ponoszą konsekwencje swoich wyborów.

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.