Skocz do zawartości

Nie wystarcza mi na życie


lekkiepióro

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 7.07.2018 o 12:08, Pawel93 napisał:

Mam nadzieję, że nie odbierasz naszych wypowiedzi jako hejtów?

Rozumiem, że chcecie mnie po prostu zmotywować i wyprowadzić z błędu. Ale mylicie niektóre fakty i przypisujecie mi zbyt pochopnie bujanie w obłokach. Na przykład - nie studiowałem 10 lat, tylko 6 i to z powodu tak długiego studiowania zdecydowałem się nie przedłużać dalszej nauki i nie ukończyć astronomii (skoro nie udało mi się to w równe 3 lata). Nie jestem marzycielem, który sądzi, że zarobi na kryptowalutach, wiem jakie ryzyko niesie ze sobą spekulacja, gra na giełdzie, etc. i to bardzo dobrze wiem, bo na tym straciłem, i nie zamierzam powtórzyć tego błędu. Pracowałem w weekendy w Amazonie przez pół roku. Po tym czasie byłem już tak wkurwiony i zmęczony pracą 7 dni w tygodniu (w tym w weekendy ciężką pracą na magazynie, brakiem czasu, odpoczynku, życia towarzyskiego - tego co robią ludzie w weekendy), że po prostu coś we mnie pękło. To nie było tak, że olałem temat, bo ot - nie chciało mi się. Teraz zresztą wracam tam do tej pracy. Wczoraj się zarekrutowałem, postaram się wytrzymać dłużej, przynajmniej już wiem z jakimi konsekwencjami się to wiąże i jak trudne to będzie.

 

W dniu 7.07.2018 o 12:08, Pawel93 napisał:

Mam wrażenie drogi @lekkiepióro że Ty też masz lekki problem z oddzieleniem tych dwóch jaźni, a dlaczego tak uważam?

 

* Przez 10 lat studiowania skakałeś po 4 różnych kierunkach no bo przecież coś w końcu musisz mieć ukończone bo jesteś umysł ścisły! (nawet jak są problemy ku nauce)

Tak jak pisałem, pierwszy kierunek to była pomyłka, w której tkwiłem zbyt długo pod naciskiem rodziców. Kolejny kierunek - zarządzanie zaocznie - zacząłem studiować, ponieważ rodzice zabronili mi iść na kolejne dzienne studia. Poza tym zwątpiłem wówczas nieco, czy kierunki ścisłe to nie zbyt ambitne jak dla mnie, no i akurat była tam rekrutacja w semestrze letnim. Po pół roku wziąłem się jednak w garść, zbuntowałem przeciwko nakazom rodziców i tak, czy inaczej zarekrutowałem się na astronomię dziennie. Gdyby nie praca i zaoczne zarządzanie, pewnie bym ukończył ten kierunek, ale nadal miałem spór z rodzicami i byli gotowi wyrzucać mnie z domu, gdybym tylko przestał pracować, rzucił zaoczne studia i tylko studiował dziennie, żyjąc (dosyć beztroskim) trybem, jak na pierwszym roku studiów. Nie miałem możliwości podjąć drugich studiów dziennie, po nietrafionej inżynierii środowiska, bo nie dali mi jej rodzice, zbuntowali się przeciwko takiej opcji. Nie chcę ich oceniać, może sam też byłem zbyt posłuszny względem nich, ale takie są fakty. Zrobiłem co mogłem. Mogłem wcale nie podejmować studiowania się astronomii dziennie, mając już od 6 miesięcy jedne studia na głowie, ale przynajmniej spróbowałem. I tak jak pisałem, studiowałem 6 lat, a nie 10.

 

W dniu 7.07.2018 o 12:08, Pawel93 napisał:

* Mówisz, że jesteś cholernie ścisłym umysłem, że uczyłeś się programowania C i czegoś innego a jednocześnie masz problem by obliczyć czy taniej wyjdzie TBS bądź kawalerka na kredyt.

Policzyłem co mi wyjdzie i za ile. Ale po prostu wzbraniałem się przed kredytem na resztę życia za wszelką cenę. Nie chciałem na tym etapie życia podejmować również decyzji gdzie będę mieszkał pewnie przez resztę życia. Teraz jednak widzę, że to był błąd, bo trochę wylałem dziecko z kąpielą. Co z tego, że w teorii jestem wolny, niezależny od kredytu, skoro finansowo zmarnuję tu 7 lat i nic z tego nie będę miał. Już wolę związać się kredytem i tak jak radziliście kupić choćby kawalerkę, ale żyć normalnie i spłacać coś swojego.

 

W dniu 7.07.2018 o 12:08, Pawel93 napisał:

* Pracowałeś w jakiejś firmie 2,5 roku i mówiłeś, że masz masę różnych innowacyjnych pomysłów przez co rozmawiałeś z dyrektorstwem, które niby miało Ci zapewnić awans bo takim Alfą i Omegą byłeś - serio w takie rzeczy wierzysz?

Że byłem Alfą i Omegą, czy, że dostanę awans? W awans wierzyłem do pewnego momentu. Zaś specjalistą z branży e-commerce nie byłem i nie jestem, po prostu aspirowałem na tego rodzaju stanowisko, niestety starania były jednostronne, firma miała to w poważaniu.

 

W dniu 7.07.2018 o 12:08, Pawel93 napisał:

Nie odbieraj tego jako hejt, po prostu mam wrażenie, że jesteś mocno pochłonięty ja wymarzonym i wydaje Ci się, że życie powinno być takie cholernie lekkie -> TBS za 2 koła -> awans w pracy, klepanie po plecach -> 400 000 zł z bitcoinów -> lepsza praca na zawołanie.

Życie byłoby całkiem lekkie, gdybym miał w budżecie choćby te 500-1000 zł więcej. Sądziłem, że to niedużo i ta kwota jakoś się pojawi. Myliłem się. Staram się nie odbierać tego jako hejtu, ale tak jak pisałem, nie jestem marzycielem. Po prostu nie wyszło mi kilka rzeczy i zapędziłem się w ślepy zaułek, z którego szukam wyjścia.

 

W dniu 7.07.2018 o 12:27, Hydraulik napisał:

Ja Ci powiem wprost: masz słaby charakter. W Twoich wypowiedziach pełno jest 'poddałem się', 'zabrakło mi motywacji', 'nie dałem rady' itp. Rzygać mi się chce, jak to czytam.

Użyłem tych sformułowań tylko w 2 kontekstach - pracy przez pół roku po 7 dni w tygodniu, w tym w weekendy fizycznie na magazynie oraz studiowania dwóch kierunków i pracy na nocki. Po 6 latach studiów i takim trybie życia uwierz mi można czuć deficyt motywacji do dalszych studiów, zaś o pracy a Amazonie pisał już jeden z kolegów tutaj. Mam wrażenie, że Twoja wypowiedź zawiera presupozyję, jakoby podobne podejście do życia było u mnie standardem, a myślę, że nie jest. 

 

A propos silnego charakteru - postawiłem poprzedniemu pracodawcy ultimatum, zanim odszedłem, że chcę podwyżki, sugerując, że w przeciwnym wypadku nie będę mógł dłużej zostać w firmie, bo po prostu nie wyrobię finansowo. Jaki był tego efekt? Że mam nową pracę i nie dało to kompletnie nic. Podobnie powiedziałem kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej, iż chcę zarabiać 3000 zł netto i nie zejdę niżej. Dyrektor w odpowiedzi stwierdził, że obawia się, że ich po prostu na mnie nie stać i nie może mi tyle zaproponować. Dlaczego o tym piszę? Bo silnym charakterem nie wyczaruję na moim koncie 500-1000 zł więcej i dyrektor zakładu, czy rekruter ma w poważaniu mój silny charakter. Po prostu nie da mi więcej i koniec. Tak, czy inaczej, nie wykluczam, że powinienem popracować nad charakterem. Ale miejmy świadomość, że można mieć silny charakter i całe życie z tym silnym charakterem zasuwać na magazynie na 1,5 etatu, bo się miało silny charakter i się wytrzymało.

Edytowane przez lekkiepióro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.07.2018 o 16:53, Stary_Niedzwiedz napisał:

Koszta w "deweloperskim" robią gadżety typu ochrona, która chujadaje - średnio raz w m-cu ginie auto z garażu, no ale "strzeżone/chronione, PRESTISZ" i pielęgnacja gadżetów typu fontanna/tereny zielone/iluminacja.

To jest bardziej mniejszość deweloperki niż większość. Koszty mieszkania w nowym bloku ok 50 m2 to jest ok. 300 zł + rachunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

To jest bardziej mniejszość deweloperki niż większość. Koszty mieszkania w nowym bloku ok 50 m2 to jest ok. 300 zł + rachunki.

25+% opłat czynszowych stanowi gadżet p.t. "ochrona".

To BARDZO dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś ci to już proponował ale radziłbym zainteresować się czymś z branży IT. W mojej firmie obecnie co miesiąc, dwa przybywa ok 2-4 osób, przybywa projektów. Z roku na rok firma rekrutuje ok 20 pracowników. Testerów, programistów, projektantów, managerów. Praca lekka, benefity olbrzymie, pensja wystarczająca na życie w Polsce. Wystarczy jedynie poświęcić min pół roku na regularną naukę i można startować, ewentualnie jakaś szkola programowania czy studia zaoczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedzale ja nie pisałem, że tak nie jest tylko pisałem, że raczej mniejszość budowanych osiedli ma ochronę i fontanny, między innymi właśnie dlatego. Nie wiem, w moim mieście to jest może maks 10% inwestycji. Więc jak ktoś ma mało hajsu to ma od groma wybór innych przecież. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedzno chyba nie bardzo:)

 

Przecież nie piszę tu o Bełchatowie (z całym szacunkiem dla mieszkańców tego eee... Uroczego miasta). Chyba nie planujesz się spierać ze stwierdzeniem, że w powiedzmy 6 największych Polskich miastach jest problem ze znalezieniem mieszkania od dewelopera bez wymienionych przez Ciebie udogodnień? ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus bazuję na miastach Gdańsk/Wrocław/Kraków/Warszawa

 

Nabycie nowej nie grodzonej nieruchomości bez ciecia na bramie to wyczyn.

Tym łatwiejszy im... WYŻSZA cena nieruchomości.

Jeśli masz przyzwoitej jakości kamienicę/mały "apartamentowiec" (tera to się "WILLA" nazywa ? ) to z dużym prawdopodobieństwem nie będzie tych - zbędnych dla mnie - wydatków.

 

Co do kwestii samych opłat - to jest temat rzeka.

Znam... blisko ? 2 porównywalne mieszkania (wielkość, typ zabudowy, poziom utrzymania) i np opłaty za ogrzewanie są różne o 100%. NIC racjonalnego tego nie usprawiedliwia.

Podobnie z opłatami na CWU - 50% różnica w koszcie podgrzewu (akurat na odwrót - tam, gdzie jest względnie tanie grzanie, CWU jest z kosmosu)

Itd itd.

 

Plusem dużych spółdzielni jest to, że mają one tzw pożytki - wynajem lokali użytkowych i inne przychody wchodzą w bilans spółdzielni. Dodatkowo w spółdzielniach jest efekt skali - inaczej negocjujesz usługi sprzątania dla 1 bloku, a inaczej dla 50.

 

Zmierzając wszakże do brzegu - patrząc na moje doświadczenia, opłaty zależne od LOKALU (zaliczka eksploatacyjna, fundusz remontowy, koszta ogrzewania oraz stawka podgrzewu CWU) są niższe w spółdzielniach/dobrze zarządzanych wspólnotach. Nie są to kosmiczne różnice - bardziej rzeczone 20-30%, ale... są.

 

W "cud deweloperach" problemem jest też brak kontaktu z rzeczywistością ludzi. Na początku jest "aaale jakto, 1 PLN/mkw funduszu remontowego od 1 dnia?! 0,01 PLN uchwalamy!!!".

I potem jest kwik, jak się okazuje np po 3 latach, że rękojmi już niet, a tu dziura w dachu się zrobiła i trzeba od strzała położyć np 100 k na wymianę poszycia.
True stories...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Gdańsk/Wrocław/Kraków/Warszawa

Jestem członkiem skyscrapercity.com i aktywnie śledzę inwestycje w dwóch miastach z tych wymienionych - nie jestem w stanie wymienić dwóch nawet ukończonych w ostatnim roku, które mają ochronę. Pomijając fakt, że o tym czy jest tam ochrona czy np monitoring to decyduje wspólnota a nie deweloper. Ogrodzenie? To raczej niewielki koszt utrzymania części wspólnych. 

 

Dla mnie to jest tak, jakbyś napisał: "można kupić mieszkanie za 250 000, a może bardziej za 700 000? Większość moich znajomych mieszka w nowych takich". 

 

U mnie z kolei buduje się mnóstwo, ale żaden zm oich znajomych nie ma nic poza ogrodzeniem i monitoringiem i nie płaci takich kwot jak wymieniłeś za czynsz. Więc można, tak a propos tematu. 

 

Jeśli chodzi o to, czy większość nowych inwestycji ma w tych miastach ochronę to chętnie poznam jakieś dane bo mam wrażenie że znaczna mniejszość. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Nie napisałem Wam jeszcze o czymś, w związku z moją aktualną sytuacją finansową, bo jest to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem w życiu. Bez owijania w bawełnę - pod koniec zeszłego roku wziąłem z bratem kredyt na inwestycję w Bitcoina (i inne kryptowaluty), kilkadziesiąt tys. zł, w wyniku obsunięcia się kursu i nieumiejętnych prób tradingu, w celu odrabiania strat obecnie pozostała każdemu z nas tylko do spłaty rata kredytu, co miesiąc 600 zł, przez najbliższe kilka lat (do niedawna ratę pokrywaliśmy z resztek pieniędzy, które zostały, niestety już się skończyły). Nawet mi nie piszcie jakie to było głupie, wiem o tym najlepiej, niestety post factum.

 

A jakby tego było mało, dzisiaj dostałem wypowiedzenie umowy o pracę. Już nawet nie chcę wdawać się w szczegóły, pracowałem tam zaledwie od 3 miesięcy - maszyna napie***ała, Ty sortowałeś i sprawdzałeś, czy prosto tnie (oraz odpowiadałeś za jej serwisowanie i bieżące ustawienia w ciągu zmiany). Tempo pracy maszyny najczęściej było szybsze niż Twojego sortowania, a kierownik ciągle gonił/zwracał uwagę, żeby jeszcze przyspieszyć tempo. No i tak dopuściłem towar nieodpowiednio pocięty, nie zdążyłem wszystkiego skontrolować od A do Z, nawet nie wiem jak to się stało. Towar nie trafił do klienta, ale kierownik go znalazł po zmianie, przed wysyłką. Wszyscy pracownicy na dywanik do dyrektora, pogadanka, jeden pan zostaje dłużej.

 

Jestem zatem już w totalnej czarnej d***pie. Czuję, że jestem na życiowym i finansowym dnie i chciałbym się odbić, ale dna k***a nie widać.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lekkiepióro napisał:

kilkadziesiąt tys. zł, w wyniku obsunięcia się kursu i nieumiejętnych prób tradingu

No niestety młody inwestor tak dostaje po dupie. Ale lekcja cenna, żeby być roztropniejszym.

Poznałeś trochę siebie, jakimi reagujesz emocjami na chęć zysku, jaki jest strach przed ryzykiem.

No i poznałeś co to lewarowanie, ma szczęście niewielkie bo Cię nie zrujnuje do konca życia.

 

Godzinę temu, lekkiepióro napisał:

Nawet mi nie piszcie jakie to było głupie, wiem o tym najlepiej, niestety post factum

Głupie-niegłupie. Dobra lekcja życiowa.

Konsekwencje małe, bo tylko finansowe, więc jest dobrze!

Nikogo nie zabiłeś, nie skrzywdziłeś, nie idziesz do więzienia, jakiejś grubej rybie podarowałeś trochę kapitału, tyle.

 

Wyobraź sobie że się zakochaleś i zapisałeś ukochanej zołzie dom za milion, a ona właśnie odchodzi.

 

Aha, i NIGDY się tym niepowodzeniem nie chwal swojej kobiecie. Będzie Ci wypominać zawsze przy kłótni o finanse, lub gdy bedzie miała ochotę Cię zgnębić ot tak, że gdyby nie Twoje straty 15 lat temu zanim się poznaliscie,  to dziś mielibyście za to piekną willę nad morzem. True story ;)

 

Edit:

Straciłeś źródło dochodu i masz kredyt do spłacenia.

Czujesz motywację do rozwoju, wiekszych zarobków?

To jest może dobry moment na odbicie się od Twojego "lokalnego dna".

 

Edit2:

Mówisz, że głupie.

Popatrz na laureatów Nagrody Darwina na najgłupszą śmierć roku. Co oni mają powiedzieć?.... Aha już nic.

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lekkiepióro Skoro już masz taką a nie inną sytuację to poświęć trochę czasu i przestudiuj to forum.

 

Nie każdy jest finansowym ninją, nie każdy potrafi zarabiać duże pieniądze. Czasem warto odpuścić, skupić się na tym co 'w nas siedzi', co nas kręci, sprawia przyjemność, co powoduje wewnętrzne zadowolenie. Pomyśl o tym ale nie przez chwilę tylko cały czas się nad tym zastanawiaj. Ca 'JA' lubię, co mnie motywuje? Czego chcę tak naprawdę?

 

Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć 'od nowa'.

 

Fakt - jesteś w czarnej dupie - tylko się tam zbytnio nie urządzaj, bo i tak bywa.

 

Poczytaj forum, porób sobie notatki, tylko na spokojnie, postaraj się opanować emocje, spróbuj sam znaleźć jakieś wyjście z sytuacji, podziel się z braćmi swoimi spostrzeżeniami, na pewno ktoś będzie w stanie doradzić.

 

Nie będzie łatwo ale z gorszych sytuacji ludzie wychodzili na prostą. Nastaw się na ciężką walkę ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

 

Kiedyś jak byłem w kiepskiej sytuacji znajomy powiedział mi: nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Wtedy pomyślałem, że go chyba zaraz pieprznę w łeb, ale jak emocje opadły to się zastanowiłem i zrozumiałem, że miał rację.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Rodzina jest od tego, żeby m.in sobie pomagać. EGO na bok i zadzwoń do starych, wujka a nawet kumpla, żeby na chwile Ci pomogli.

 Nie wynajmuj całego mieszkania, ale pokój a nawet piwnice ! jak trzzeba będzie. Jesteś na typowym survivalu. 

 W takiej sytuacji trudno o jakieś kreatywne rozwiązanie sytuacji, jakieś dobre pomysły, bo jesteś pod nożem, potrzebujesz przestrzeni, jakiejś oazy gdzie wszystko sobie poukładasz. Spróbuj rozwiązać jakieś konstruktywne zadanie jak ktoś trzyma Ci lufe przy skroni. Powodzenia ! 

 

 Oszczędzaj co się tylko da. Jedz nawet suchy chleb i pij kranówę. Spokojnie, nic Ci nie będzie jak pożyjesz tak przez tydzień, dwa.

 

Jak najlepiej teraz znaleźć pracę i to w miare dobrze płatną. Prawko B i dostawca wędlin itd. U mnie w trójmieście szukają kierowców na potęgę !

 Można jeździć na Uberze, a w przerwach doksztalcać się, książki ze sobą itd. 

 

Teraz trochę optymizmu :) Teraz czujesz, że naprawdę żyjesz prawda ? Jesteś czujny i uważny. Wtedy żyjesz, kiedy Twoje życie jest na ostrzu noża, masz kontakt ze swoim najgłębszym biologicznym drivem jakim jest przetrwanie. 

 

 Gdybym był w Twojej sytuacji miałbym gorzej, bo mam problemy z dwoma dyskami kręgosłupa i ewentualny stan zapalny, atak lumbago i przy naprawdę ciężkiej sytuacji finansowej miałbym naprawdę przejebane. Leki przeciwzapalsne > 100 zł, nie możesz pracować itd.  Także póki masz jeszcze zdrowie to nie utoniesz. 

 

 

Wlaśnie dlatego oszczędzam każdy grosz, a nie muszę tego robić, bo w razie jakby się wszystko posypało, to wiem, ze mam czas, żeby jakoś dojść do siebie. 

Głowa do góry !

 

 

 

 

Edytowane przez Metody
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic tak nie budzi zwierzęcego instynktu jak wyzwania :) Paradoksalnie w sytuacji zagrożenia i wypadków losowych człowiek czuje że naprawdę żyje, to coś pięknego, czujesz sytuacje w której się znajdujesz każda komórką swego ciała :)

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Motha  Kiedyś ludzie żyli tak cały czas. Każdy następny dzień był cudem, nagrodą. Teraz ludzie budzą się i dzwonią do mnie i mówią, że nudno i chcą pogadać. To jest tragedia. Przydałby im się właśnie taki zastrzyk życia na zakręcie, moze doceniliby co mają i wykorzystali to na coś twórczego, kreatywnego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jak z tymi szczurami. Jeżeli mają wszystko zapewnione, to po czasie umierają. W sytuacjach ekstremalnych człowiek czuje, że żyje a jak potem docenia każdą rzecz. Mega dużo się uczy taka osoba. Jest to nieoceniona wiedza na przyszłość. Warto tutaj podać też przykład przedsiębiorców, którzy na początku kilka razy upadają, żeby odnieść sukces.

Edytowane przez doler
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając ten temat, nasuwa mi się tylko jeden wniosek, a mianowicie, że nam młodym chłopakom z biednych rodzin studia mogą zniszczyć życie. Masz nauczkę na przyszłość, żeby nie słuchać co inni mówią, w twoim przypadku byli to rodzice. 

 

Do wszystkich chłopaków chcących iść na studia nie mając kapitału z całego serca odradzam. Zrozumcie, że papierek do robienia floty nie jest wam potrzebny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Metody napisał:

ale pokój a nawet piwnice

 

4 godziny temu, Metody napisał:

Oszczędzaj co się tylko da. Jedz nawet suchy chleb i pij kranówę

 

@lekkiepióro Jest taki kanał na yt, "MGTOW Money", posłuchaj sobie. Facet mówi o różnych sytuacjach finansowych, może podpowie Ci jakieś pomysły.

 

Inny kanał "Coach Red Pill" też gada jal sobie radzić w przeróżnych okolicznościach.

 

Dobrze radzi brat @Metody, jak masz oazę gdzieś w piwnicy, co ważne nie wpierdala Ci się żadna baba, to będziesz w stanie myśleć nieco ściślej.

 

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem krótko, kup bilet do Niemiec czy. Anglii i zaczniesz żyć jak człowiek, robiąc zwykłą robotę bez języka będziesz lepiej żył niż tutaj za 3koła. Podziwiam Cię kolego i nie wiem czy jest to podziw pozytywny gdyż jak kur można pracować za 2k? Masz jakiś szacunek do siebie ?, człowiek powinien mieć dostęp do normalnego jedzenia, ubioru, samochodu chociaż niższej klasy i być wstanie spłacać kredyt. Obecnie sądzę się z pracodawcą i nie pracuje jednak zarabiam między 6 a 7k i jest to dla mnie totalne minimum by jakoś planować życie, gdybym miał zarabiać 3 czy 4k to pakuje się i uciekam z tego syfu. Trzeba żyć jak człowiek a nie niewolnik, za takie pieniądze o jakich mówisz jesteś pozbawiony bycia wolnym człowiekiem.

Edytowane przez Byłybiałyrycerz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Powiem krótko, kup bilet do Niemiec czy. Anglii i zaczniesz żyć jak człowiek, robiąc zwykłą robotę bez języka będziesz lepiej żył niż tutaj za 3koła. Podziwiam Cię kolego i nie wiem czy jest to podziw pozytywny gdyż jak kur można pracować za 2k? Masz jakiś szacunek do siebie ?, człowiek powinien mieć dostęp do normalnego jedzenia, ubioru, samochodu chociaż niższej klasy i być wstanie spłacać kredyt. Obecnie sądzę się z pracodawcą i nie pracuje jednak zarabiam między 6 a 7k i jest to dla mnie totalne minimum by jakoś planować życie, gdybym miał zarabiać 3 czy 4k to pakuje się i uciekam z tego syfu. Trzeba żyć jak człowiek a nie niewolnik, za takie pieniądze o jakich mówisz jesteś pozbawiony bycia wolnym człowiekiem.

Może pójdziemy trochę dalej?

 

Ja nie rozumie jak można żyć w Polsce za te 6 czy 7k przecież to trzeba być normalnie jakimś człowiekiem bez szacunku dla siebie.

Uważam, że to trzeba zarabiać minimum 9-12k miesięcznie aby w ogóle móc wegetować (nie mówiąc o normalnym życiu)

 

Przecież sami zobaczcie takie 12 000 pln miesięcznie to jakieś 240 000 rubli przecież za to nie idzie nawet dobrej srajtaśmy ze złota dostać

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.