Skocz do zawartości

Co cię dziś wkurzyło? Kącik wyładowania negatywnej energii :)


Rekomendowane odpowiedzi

Przypadek zachorowania na covid w mojej firmie. Chłop 50 lat, zmarła mu matka w tygodniu na coronawirusa, gdy on i jego rodzina na kwarantannie, brak możliwości przeprowadzenia pogrzebu.

 

Trafia do szpitala, ten dobry chlopina, praktycznie brak płuc, podłączony pod respirator jeden, potem pod drugi. Załamany kompletnie, nie widzi szans aby wyjść z tego. Takiej tragedii dawno nie widziałem. Dziś usłyszałem że trafił na oiom

 

Chłopaki w firmie podłamana, ja także. Żarty z korony się pokończyły, bynajmniej u mnie, choć byłem bardzo sceptycznie do tego nastawiony. Maski nie uchronią oczywiście, ale dezynfekcja przeprowadzona już regularnie.

Edytowane przez gnukij1
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.10.2020 o 18:29, Hippie napisał:

No tyle, że zakochałam się w gościu, który odrzucił moje zaproszenie na kawę, nie dając mi szansy by coś się rozwinęło,v by ta znajomość weszła jeszcze na wyższy level, mimo, że wcześniej dawał mi zupełnie inne sygnały i obydwoje zaczęliśmy się zachowywać jakbyśmy flirtowali... teraz jego zachowanie zmieniło się o 180 stopni i jest chłodnik i mocny dystans. A ja jak czuje taki chłód to też z automatu się dystansuję, nie lubię się narzucać. 

Nie chcę się bawić w żadne podchody, gierki i nie wiadomo co. 

 

Wg mnie niezależnie od tego co tu mężczyźni piszą to uważam, że to mężczyzny główna rola, aby zabiegać o względy kobiety (przynajmniej na początku znajomości). Może był po prostu miły, a Ty uznałaś to błędnie za flirt. Główka do góry, nie ten to inny. ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/9/2020 at 2:34 AM, Lucjusz said:

W sumie to niczym się dzisiaj nie zdenerwowałem i to mnie właśnie wkurza, bo chciałem napisać post w tym temacie, a nie mam o czym... Co za życie...

Weź mnie nie denerwuj tą swoja pozytywnością :). Co to za Polak który na coś nie narzeka?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.10.2020 o 16:44, gnukij1 napisał:

Chłopaki w firmie podłamana, ja także. Żarty z korony się pokończyły, bynajmniej u mnie, choć byłem bardzo sceptycznie do tego nastawiony. Maski nie uchronią oczywiście, ale dezynfekcja przeprowadzona już regularnie.

Przykro mi  ? U mnie jest dużo koronasceptyków. Ja właśnie siedzę na kwarantannie jako osoba z kontaktu. Ale juz mam info że kolejna osoba z grupy z którą się w weekend szkolilam ma koronę pozytywną, a kolejne zaczynają dostawać objawów i będą testowane. Bym musiała być wyjątkowym farciarzem jeśli u mnie wyjdzie negatyw.. 

 

Co mnie dzisiaj wkurwiło? No właśnie takie newsy... Ludzie umierają a inni pierdolą, że są uciskani bo ktoś im każe uważać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Reflux said:

Oj nie przesadzaj już, powiesz prawdę chłop się dowie na czym stoi i będzie mógł iść do przodu.

Ano ale będzie niezręcznie w pracy jak cholera. Już wystarczy, że przez dwa dni tydzień temu wyglądał jakby miał srogą depresję, zostawił też jakieś przerażająco smutne obrazki na biurku przy swojej maszynie... Gość generalnie bardzo nieśmiały i kruchy emocjonalnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Hippie napisał:

 

Czeka mnie wieczorem trudna rozmowa z liderem zmiany, który zaprosił mnie na kawę. Będzie to mocna próba charakteru. Nie cierpię krzywdzić ludzi w żaden sposób. :( 

 

5 godzin temu, Hippie napisał:

Gość generalnie bardzo nieśmiały i kruchy emocjonalnie. 

Może zdążę :D To weź go tam nie dołuj, mocno go przytul, powiedz, że jest zajebistym gościem (bo pewnie jest), że zdarza się tak, że jedno chce a drugie nie i że to jest normalne i okej i rozumiesz. Że przejdzie mu i możesz mu tu nawet beknąć 5 razy i może to pomoże na początek :D I w ogóle nie zmieniaj zachowania wobec niego - jasne NIE, bez zostawiania nadziei, ale bez jakiegoś outcastowania.

 

w teorii wydaje się proste ;) good luck!

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj można powiedzieć wszystko po kolei. Zaczynając od tego, że na początku dnia dowiedziałam się ( choć przez telefon od koleżanki i to niby plotki), że ma awansować w pracy taki inny facet, zamiast mnie, ale jego już od dawna obstawiano, albo mnie właśnie.

Następnie pokłóciłam się z rodzicami przez telefon, bo najpierw przeczulona mama nagadała coś tam tacie, a on do mnie zadzwonił z pretensjami- oczywiście poszło o pierdołę.

Później próbowałam skontaktować się się z facetem i nie odbierał - ostatnio rzadziej rozmawiamy i nie wiem czy nie zwiastuje to jakiegoś kryzysu, a takie niestety bywały.

Aaaa, porąbany dzień jednym słowem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już po. Nie było najgorzej. Była taka niezręczna cisza na samym początku jak przy stoliku usiedliśmy więc ją wykorzystałam mówiąc prosto z mostu, że wiem co on czuje ale go muszę rozczarować, Oczywiście wszystko starałam się taktownie powiedzieć. Ostatecznie przesiedzieliśmy ze 2h zawijając o wszystkim i o niczym. Pod koniec wróciłam do tematu z upewnieniem się, czy aby na pewno wszystko ok? On po paru " ok, don't worry, I'm fine itd, przyznał, że może faktycznie by to nie zdało egzaminu, bo pracujemy non stop razem na jednej zmianie, nie tak jak inna para, która ze sobą pracowała w naszej firmie, że facet był na innym dziale, laska na innym. Że być może przez to byśmy mogli siebie mieć po jakimś czasie dosyć i tak dalej... 

Pewnie to przeżywa na swój sposób. No ale rozstaliśmy się z przyjacielskim uściskiem i mówiąc sobie " do zobaczenia w pracy". 

 

Ciśnienie uszło. Zobaczymy teraz tylko jak faktycznie będzie w pracy. Nie zamierzam zmieniać nastawienia. Chce z nim utrzymywać przyjacielskie stosunki jak dotychczas.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W nocy rozładował mi się telefon i zaspałem po córkę. Exżona wściekła, córka rozżalona, ja z poczuciem winy. W pracy przechodzimy na rotacyjną, mnostwo papierologii na już. Jednocześnie przekazuję kierowanie działem koleżance - nerwówka. Od 2.11 zaczynam pracę w innej instytucji - zmiana po 17 latach, stres jak Himalaje już na zapas. Mam takie ciśnienie że krew z nosa idzie mi co wieczór, dzisiaj po robocie miałem dreszcze z nerwów 2 godziny, nie mogłem tego opanować. Pisanie na zlecenie leży odłogiem bo nie mam czasu, a wieczorem padam jak szmata - a termin goni. Znowu palę z nerwów. Ojca żona ma covid - boję sie o niego że złapie. Przyjacielowi umiera matka - tez covid. A Młoda nie odbiera telefonu.

 

Jak nie przypłacę tego wszystkiego zawałem to będzie cud.

Edytowane przez Feniks77
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gitara mi pękła przy gryfie, Upadła mi jakieś parę dni temu na podłogę przez wiatr, który ruszył zasłoną a ta zaś trąciła gitołkę, ale nie rzuciło mi się nic podejrzanego w oczy, tylko ją podniosłam i oparłam zaś o ścianę. Wczoraj chwyciłam za wiosło, bo miałam chęć pograć ale się zdziwiłam, że była mocno rozstrojona. Zaczęłam stroić i nagle chwytając za klucz wiolinowej E, dotarło do mnie, że jak tylko zacznę bardziej naprężać struny... to mogę sobie ładne ziaziu zrobić. Moje oczy ujrzały ogromne pęknięcie z tyłu gryfu, przy zgięciu, zaraz gdzie zaczyna się pierwszy próg...

Ta gitara była ze mną 11 lat. Ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną.

Smutno mi...

 

  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hippie moje kochane pudło bękło w ten sam sposób w sylwestra - i uratowałem. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie urwało główkę gryfu po skosie , patrząc z boku gitary pęknięcie zaczyna się nad pierwszymi rolkami a kończy pod listwą z rowkami, tą przed pierwszym progiem. Teraz tak: przewierciłem dziurę przez urwaną główkę gryfu i przez jej część odszczypaną ktora została z resztą gryfu, złapałem to na wylot śrubą, od spodu dwie nakrętki - i trzyma już 10 miesięcy. Stroi normalnie, bo położenie części grającej strun (czyli od listewki z rowkami) się nie zmieniło. 

Zdjęcia poglądowe:

https://www.sendspace.com/file/bjp5ww

https://www.sendspace.com/file/34gj4w

https://www.sendspace.com/file/01nx38

Zdejmij struny i jesli płaszczyzna pękniecia jest wystarczająco długa (po skosie) to jest do ogarnięcia, tylko podkładki dać i mocno skręcić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Feniks77 Pierwsze co jak zobaczyłam, to zdjęłam struny. 

U mnie wygląda to tak:

122146006_3462677840437964_7529989796960

122152355_2721132901493652_9159780673786

Wyglądało poważniej jak struny były naprężone. Dlatego nie zwlekałam z ich zdjęciem. Nie chciałabym dostać struną w oko, albo całą główką gryfu w dowolną część ciała...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hippie Podobnie. U mnie też przez moment się trzymało, ale struny ostatecznie zerwały główkę.

 

Do rzeczy: ja bym puścił identycznie jak u mnie śrubę przez całość, na oko na wysokości nakrętek mocujących najniższe pokrętła, albo trochę poniżej. W takim miejscu, gdzie rozszczepiona część główki jest jeszcze dość gruba. To zatrzyma "dźwignię" jaką tworzy naciąg strun. Przewiercenie, śruba, podkładki z obu stron, 2 nakrętki (kontra ze względu na wibracje), mocno skręcić. Obejrzyj u mnie - no jak mówię, zdaje egzamin, na imprezy jeździ, nie fałszuje. Ja miałem o tyle gorzej że wierciłem w obu kawałkach osobno, a musiałem spasować symetrię (udało się tak że po rozwierceniu główki przyłożyłem pęknięciem do reszty i naznaczyłem drewno gdzie wiercić dalej). Przy wierceniu bardzo ostrożnie z naciskiem bo trzaśnie, najlepiej byłoby złapać to w imadło.

 

Generalnie to prosta robota, tylko delikatna.

 

Oczywiście nie próbuj kleić, żaden klej nie utrzyma naciągu strun.

Edytowane przez Feniks77
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Feniks77 W tej kwestii raczej sobie samej nie ufam na tyle... zwróciłabym się z tym do jakiegoś faceta, który ma we krwi naprawianie takich ciężkich przypadków. 

Do takich rzeczy ja mam " ręce które zje#ią. :P " Imadło mam jedynie w pracy, gitary tam nie wezmę. :P 

Nie wyrzucam jej, może nadarzy się okazja i ją naprawię. A jak nie to najwyżej będzie robiła za dekorację/pamiątkę. 

Dziękuję anyway :) Dałeś mi ciutkę nadziei. :) 

 

10 minutes ago, Feniks77 said:

Oczywiście nie próbuj kleić, żaden klej nie utrzyma naciągu strun.

No to jest dla mnie oczywiste. :P Z fizyki może byłam noga, ale w praktyce ją ogarniam aż za dobrze. :P 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nigdy w życiu nikim tak kurwa nie gardziłam.

 

Co roku przybędzie nam około 1000 rodzin w których wystąpi ciężka depresja, rozpad związków i być może samobójstwa. Dziękuję :) 

 

Życzę wam więzienia i potępienia społecznego.

 

*to nie do użytkowników*

Edytowane przez melody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@melody chyba piszesz o tym samym, co ja? 

 

Wkurwiła mnie decyzja TK w sprawie zaostrzenia kompromisu aborcyjnego. Niechże rodzą się dzieci z poważnymi wadami genetycznymi! Niech cierpią noworodki z nieprawidłowo wykształconymi organami! Niech rodzice obserwują powolne umieranie wyczekiwanych maluchów! Jasne, że zdarzają się wyzdrowienia, rehabilitacje albo można 'oddać', ale kuźwa. Ta decyzja dla nikogo nie jest dobra. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.