Jump to content

Co Cię dziś uszczęśliwiło? Tutaj gromadzimy endorfiny ! :D


Recommended Posts

Wczoraj ucieszyła mnie wizyta na basenie, po wcześniejszym krótkim treningu brzucha.  Przy takim upale jaki jest teraz u mnie (ok. 33st.C) to wręcz idealne spędzenie czasu. Jestem z siebie dumna, że udało mi się w ciągu 40 minut przepłynąć tak dużo długości (nawet nie jestem w stanie zliczyć ile dokładnie) Kiedyś bym po 2,3 zrezygnowała. :D 

 

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

W niedzielę poszła 800-stronicowa książka o Agile i wzorcach projektowych.

Nigdy jeszcze w życiu nie przeczytałem tyle w ciągu dnia.

Nie moja wina, że kod idzie mi równie szybko co zwykły tekst :P

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Trochę się tego nazbierało. :D

Dwa dni temu po raz pierwszy od prawie dwóch miesięcy w moim mieście spadł deszcz. Wcześniej była straszna susza i było tak gorąco, że już ciężko się to znosiło. Gdy ja, mój facet i jego siostra usłyszeliśmy, że zbiera się na burzę i zaczyna padać,  w biegu zaczęliśmy wkładać klapki, sandały i wyszliśmy by się zmoczyć w deszczu. :D Wyglądaliśmy jak 3 głupki, którzy cieszą się z głupiego deszczu i obserwują błyskawice... To było takie oczyszczające i beztroskie zarazem. Potrzebowaliśmy tego. :D 

A dzisiaj ucieszyła mnie rozmowa telefoniczna z moją ciocią, z którą rozmawiałam ostatnio jakieś 4 lata temu i z którą będę miała okazję spotkać się we wrześniu. :)  

Cieszę się, że udało mi się jakoś wstępnie zorganizować urlop na wrzesień. :) 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj wręcz uśmiech przykleił mi się do twarzy...

Wracając z basenu weszłam na chwilę na siłownię (która jest w tym samym budynku) by pierwszy raz od jakichś 3 miesięcy wejść na wagę, która tam jest. Cyferki na niej zrobiły mi miłą niespodziankę... Kolejne kilogramy poleciały ostro w dół i w końcu ważę mniej niż 70kg - dokładnie 69! Jestem coraz bliżej celu, którym jest 60-62kg. 

A jeszcze rok temu było prawie 83kg! 

Tak się cieszę, że zmiana nastawienia do treningów i ograniczenie cukru tak mi sprzyja w utracie wagi. :)

 

 

  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

Spacer do sklepu plastycznego, a później w drodze powrotnej ta piękna ulewa. Uwielbiam deszcz. Pomimo, że niosłam pięć podobrazi na głowie i tak zmokłam. Nogi, stopy- całe w deszczu. 

Deszcz jest zajebisty. 

Wizja tych kilku nadchodzących dni napawa mnie radością, szczęściem i spokojem. Oddam się malowaniu, długo na to czekałam. ?

A teraz słońce przebija się przez chmury,  z głośnika ulubiona muzyka, ja mokra od deszczu, pięć podobrazi przede mną, jest co tworzyć.

No, i to jest piękne. 

 

Spotkanie z przecudowną i piękną kobietą jaką jest @Nefertiti! ❤️

  • Like 3
  • Thanks 1
Link to comment
Share on other sites

@Lalka, Dziękuję, nie wiem co powiedzieć taki duży komplement ?. Teraz dopiero zobaczyłam Twój wpis ?.

 

Jestem naprawdę szczęśliwa iż wszystko jakoś się tak spasowało po mojej myśli, nawet lepiej bym tego nie zaplanowała.

Otóż, wracam już do DE i martwiłam się moim przecudnym obrazem, by się nie uszkodził.

Dostałam miejsce za kierownicą, a pilot umieścił go na swoich rzeczach, że spokojnie sobie lerzy - tak po królewsku bym rzekła, a ja spokojnie mogę odpoczywać.

To chyba ktoś czuwał, by tak pięknie się potoczyło?.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Chyba już mi trochę zmiana diety zaczęła służyć. W końcu wstałam bez większych problemów i zrobiłam trening.

:D@Hippie też Cie bolała głowa jak dietę zmieniłaś? Tzn cukry ograniczyłaś.

 

I takie uda smuklejsze się robią i łydki i skóra inna. Spoko. :D Aż nie chce się przestawać ćwiczyć. :P

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Ja w ostatnich tygodniach uczę sie ogarniać małą łódkę regatową. Sprawia mi to tyle radości, że na samą myśl jechania na trening mam banana na twarzy. Po każdym treningu dostaję łomot od łódki, mnóstwo siniaków, zadrapań, ciągłe lądowanie w wodzie na środku jeziora i trzeba samemu sobie radzić, stawiając do pionu. Walka z żywiołem wiatru jest taka satysfakcjonująca. Yeah!

 

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Wczoraj zrobiłem 30 kilometrów rowerem, wjechałem na wiadukt a potem wdrapałem się na wieże która stoi na  wiadukcie, jakieś 25-35 metrów nad ziemią, widoki niesamowite :)

Warto dodać że był akurat zachód słońca a pogoda była świetna.

Edited by The Motha
  • Like 4
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, The Motha napisał:

Wczoraj zrobiłem 30 kilometrów rowerem, wjechałem na wiadukt a potem wdrapałem się na wieże która stoi na  wiadukcie, jakieś 25-35 metrów nad ziemią, widoki niesamowite :)

Warto dodać że był akurat zachód słońca a pogoda była świetna.

Gratuluję i podziwiam 

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Bombas napisał:

Gratuluję i podziwiam 

Dzięki, dodam że te 30 kilometrów robiłem z przerwami, bo nie jestem aż tak wprawiony żeby robić taki dystans bez przerwy, wejście na wieżyczkę też do najłatwiejszych nie należał, aczkolwiek coś fantastycznego, oczyszcza umysł :)

 

Link to comment
Share on other sites

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.