Skocz do zawartości

Co Cię dziś uszczęśliwiło? Tutaj gromadzimy endorfiny ! :D


Rekomendowane odpowiedzi

Skończyłem kawał roboty dla jednego klienta i postanowiłem sobie zrobić mały urlop do poniedziałku. Więc w ten słoneczny poranek, wymyśliłem wybrać się do PZ i pofocić garaż w celu wynajmu. No dobra, trochę naciągam :D Wprawdzie focenie również, ale głównym celem była francuska "inna.piekarnia" na Ratajczaka. Swego czasu niemal codziennie kupowałem tam pieczywo na śniadanie. A dziś (czyli co najmniej od wczoraj) miałem potworną ochotę na ich uderzające w nos zapachami wypieki. 

 

Wrzuciłem w bagażnik hulajkę (oczywiście, zgodnie z panującym aktualnie w PZ poprawnym trendem - elektryczną) i ruszyłem sobie w słońcu, niespiesznie pyrkając dieselkiem (vel "traktorkiem"), żeby delektować się słoneczną drogą.

W prawdzie "inna" trochę się zmieniła przez te parę lat, bo rozłożyste miejsce niegdysiejszych wypieków chlebowo-bułczanych zajęły głównie ciastka, ciasteczka, kanapeczki, słodyczuniuniunie itp. trutki sprofilowanego na ciężko pracującego na cukrzycę ;) jedwabnika, to moje ulubione ciabaty, zajmujące wprawdzie skromny regalik kątem, były! No, cena może niespecjalnie zachęcająca, bo 6PLN za bułę, ale kupiłem trochę do zamrożenia i zostawiłem jedną na późne śniadanie. Jak macie okazję, to chociaż spróbujcie ich wypieków! Chociaż nie każdego radują doznania smakowe i równie dobrze mógłby jeść tekturę, byle głodu nie czuć. 

 

Więc dwie przepyszności od rana - fajny trip w słońcu i fantastyczne późnie śniadanie! Oj, lubię przyjemnie spędzać dzień :)

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę pochwalić mojego męża! 

Choć on nie lubi kierować samochodem, to jedno muszę przyznać - jest dobrym nawigatorem! 

 

W takim układzie mogę prowadzić samochód bez żadnej napinki "że wszystko jest na mojej głowie". 

Ja prowadzę, on sprawdza trasę przy długich trasach. 🤗

Edytowane przez meghan
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.05.2023 o 15:01, Druid napisał:

Jak tam jest :) ?

Bardzo duże miasto, wpadłem na jeden dzień a to zdecydowanie za krótko. Architektura robi wrażenie, niektóre chodniki, deptaki wręcz przypominają autostrady, tylko że dla pieszych, masa ludzi i rowerów, duńczycy są bardzo przyjaźni i pomocni gdy o coś zapytamy. Generalnie polecam, tylko radzę zarezerwować sobie więcej czasu na zwiedzanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, meghan napisał:

Muszę pochwalić mojego męża! 

To pochwal go a nie mam się chwalisz. 🤦‍♂️🤣🤣🤣🤣 Sorry, nie mogłem się powstrzymać. 🤦‍♂️🤣

 

 

8 godzin temu, meghan napisał:

on nie lubi kierować samochodem

Ciężko mi to zrozumieć czy sobie wyobrazić. Ja bez prawka przez kilka miesięcy czułem się jak bez nogi. Chociaż z drugiej strony mnie nudzą mecze piłki kopanej. 🤔

 

 

7 godzin temu, Imiennik napisał:

Architektura robi wrażenie

 

7 godzin temu, Imiennik napisał:

duńczycy są bardzo przyjaźni i pomocni

 

Co prawda nie byłem jeszcze w Kopenhadze, ale się zgodzę. Holandia pod względem zarówno architektury jak i krajobrazów jest bez porównania monotonna. 

 

A co do Dunczyków to pozytywnie zaskoczyła mnie ich znajomość angielskiego, szczególnie u 65+ letnich dziadków. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kiroviets

Holandia nudy, Belgia też, wszędzie taka drobna cegiełka rzucała mi się w oczy, jakby się wszyscy zmówili. 

W Kopenhadze podobno są jacyś architekci od rozwoju miasta by wszystko fajnie współgrało, dobrze im to idzie. W słoneczny dzień widoki bajka.

 

Ok 80% Duńczyków mówi po angielsku, w sumie to jedyny język obcy jaki znam i nie mam problemu z porozumieniem się z kimkolwiek, nawet na ulicy słychać rozmowy po angielsku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Imiennik napisał:

Generalnie polecam, tylko radzę zarezerwować sobie więcej czasu na zwiedzanie.

A w Billund królestwie LEGO byłeś ?

Robiłem dzisiaj grilla i co najważniejsze dobrze bawiłem się nic nie pijąc alkoholu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudziłem się w słońcu i z radością odkryłem, że po niemal tygodniu szorowania nastrojem po dnie, everything is gone! Jak ręką odjął, zwłaszcza po wczorajszym dniu, który już był chyba przegięciem - oby zwiastującym zmianę trendu. Zjadłem śniadanie i postanowiłem wybrać się na spacer po  pobliskim Puszczykowie. Mam sentyment do tej osady i jej klimatu. Nacieszyłem oko zalesieniem Wielkopolskiego Parku, ładnymi paroma domami w starodrzewie, powdychałem powietrza pachnącego lasami i dodatkowo się odprężyłem. Na tyle, żeby wracając autem poczuć niebezpieczny, niemal senny błogostan, generowany przez wpadające przez szyby słońce na tle nieskazitelnego błękitu. Zjem jeszcze jakiś szybki obiad i niech tylko się bardziej ociepli po południu, to wybiorę się w towarzystwie dwóch pedałów po pobliskich łąkach. Specjalnie przejadę się przy polach kwitnącego miodowymi zapachami rzepaku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słoneczny patrol ;) rowerowy po okolicy, wśród łąk i lasów w poszukiwaniu ziół na dzikich polach. Mimo, że udało mi się znaleźć tylko chrzan i koper i tak mała radocha jest. Ale chyba będzie trzeba wspomóc okoliczne gleby jakimś sensownym unasiennieniem.  

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś rano w końcu mogłem uznać, że sklepowe sadzonki bazylii mi się w dwóch donicach przyjęły i odżyły! Jedna doniczka bardzo długo była kiepska, druga trochę lepiej ale po tygodniu i dwóch już widać że okrzepły i mają niesamowitą chęć do życia :) Liczę na obfite plony do pesto i dekoru potraw! 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj średnia posiadówa, bo na 15 osób. :) To i tak to 1/20? mojej rodziny. Musiałabym usiąść i dokładnie policzyć ila Nas jest. 
Pod względem liczebności to jest Nas naprawdę dużo. Licząc najbliższe kuzynostwa, to mam 45 osób w tej kategorii więzów rodzinnych. :) 

Była wesoło, byłam na mega obrotach, bo sama obsługiwałam to małe spotkanie. 
Lubię ten gwar! Lubię takie spotkania! Przede wszystkim cieszy mnie to, że te relacje są autentyczne. Nawet jak się kłócimy, to tam nie ma jakieś sztuczności/pozorów, tylko jedziesz z tekstem : "Ale Ty Marek pierdolisz! Powiedz, gdzieś takie głupoty wyczytał?! Daj mnie telefon, to poblokuje Ci te strony, gdzieś przeczytał takie pierdoły!". :D 

Teraz wiem, dlaczego lubię chociażby klimaty kaukaskie (dokładniej ormiańskie). Jest tam rodzinnie i gwarno. 

Muszę się rozglądać za warnikami do wody na takie posiadówy. Nawet wczoraj uznaliśmy, że musimy powiększyć taras, bo więcej człowieka nie pomieścimy na zjazdach rodzinnych. :)

Wczoraj poszło (orientacyjnie):
- 22 l. kompotu
- 7 l cytrynówki 
- 1 l kordiala staropolskiego
- 6 kg pomidora
- 3 kg chleba
- 3 kg kiełbasy
- 1 kg kaszanki (nie miała brania)
- 3 kg karkówki
- 2 kg boczku 
- 5 kg ciasta 
- 3 kg sałatki ziemniaczanej

Przekąsek i innych pierdół nie liczę. 

Liczby dają efekt wow, oczywiście nie wyliczam nikomu jedzenia!, ale przy takich spotkaniach rodzinnych czuję presję organizacyjną. Dania mają być wydane szybko, więc trzeba tworzyć procedury obsługi takich przyjęć. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@meghan powiem krótko - ło w mordę :D Prawie mam wytrzeszcz oczu. 

Ty powinnaś Woodstock organizować pod względem żywienia (a przy odpowiedniej konfekcji innych substancji wspomagających w charakterze przypraw, jednym takim ustawić się do końca życia ;)))

Ja sam to panuję nad menu dla max 4 osób. 

 

ps. Ale że kaszana nie poszła? Coś z nią nie tak było? Bo sam pewnie z tego 1kg to połowę bym wciągnął. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, meghan napisał(a):

liczebności to jest Nas naprawdę dużo. Licząc najbliższe kuzynostwa, to mam 45 osób w tej kategorii więzów rodzinnych. :) 

Ja też mam taką dość liczebną. 

Jak się zjedzie na święta, to się nie ma gdzie ruszyć. 

Moi rodzice dokupili już z dwa stoły. 

Xd 

U mnie też szykuje się impreza. Ogólnie cały tydzień trochę imprezowy, bo też rodzina się zjechała. 

A ja jestem trochę odciążona. 

I dzisiaj mogłam poświęcić czas na robienie paznokci. Ale się skończyło na tym, że mój perfekcjonizm kazał mi je zdjąć i skończyło się na niczym 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, JudgeMe said:

Ja też mam taką dość liczebną. 

Jak się zjedzie na święta, to się nie ma gdzie ruszyć. 

Oj, u mnie też. Choć znamy się od mojego wieku pisklęcego, jednak miałem z nimi dłuuugą przerwę w kontakcie. Na Wielkanoc zobiliśmy mini zlot rodzinny i było prawie 30 osób. Może 10% składu. Sporo rozsiane po PL też jest. Od Szczecina po Kraków. Trudno więc zorganizować świąteczne czy wakacyjne zloty. Raczej frekwencja pełniejsza to niestety pogrzeby. 

 

Natomiast mnie dziś uszczęśliwił mój brzuch :D A właściwie obiadokolacja z młodych ziemniaczków (specjalnie grzebałem takie wielkości śliwki) do których polania zrobiłem coś a'la sos maślano-koperkowy, rozpłatane (bo z kostką), frytowane udko kurczaka w panierce w stylu KFC i własny ogórek małosolny, który po tygodniu małosolnym być przestał a do tego zimny kefir z lodówki. Pycha! Tak mi się błogo zrobiło ze smaku i dumy jakim to ja zajebistym mistrzem domowej kuchni nie jestem, że prawie uniosłem się ponad dach. 

 

A tu trzeba jeszcze bazylię podlać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext

Dużo mięsiwa, no to nikt kaszaneczką nie był aż tak tak zainteresowany. 

Kaszankę owijam we folię aluminiową, ale przegapi się moment i flaczek przywiera do złotka. 

Dlatego owinęłam kaszankę w papier do pieczenia, a potem w złotko. 

Po prostu kaszanka w tym "kokonie" się ugotowała. Była w całości, gorąca, ale smakowała jak kaszanka z wody, a nie z grilla.

Myślę, by w następnej edycji grilla zrobić tak: 

Na kaszankę położyć gruby plaster masła, na to krążki cebuli, na sam wierzch gałązka majeranku, albo majeranek na spód kaszanki. To wszystko owinąć w złotko i na grill.

 

Bazylię wysiałam miesiąc temu.

Myślałam, że chuj ją strzelił i nie wzeszła. 

Teraz już ładne kiełki na wierzchu. 🤗

Czekam na nią również, bo lubię ją na świeżo zjeść z pomidorem i mozarellą. 

Najbardziej kocham to zielone

lubczyk, pietruszkę, miętę i bazylię.

Mogę jeść to na okrągło, do każdego dania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.