Skocz do zawartości

2 oferty pracy - którą wybrać? [PILNE]


Pawel93

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Wszyscy, mam pewien problem, nie wiem którą ofertę pracy mam wybrać.

 

Firma A - dostałem ofertę pracy w tamtym tygodniu i wstępnie ją przyjąłem

Firma Z - dostałem ofertę pracy w tym tygodniu i nie wiem co mam zrobić, ostateczną decyzję muszę podjąć już jutro.

 

Będę operował tylko kwotami netto, przyjmijmy jakąś pensję K

 

Wynagrodzenie:

Firma A - przez pierwsze 3 miesiące będą mi płacić K - 350 PLN a po 3 miesiącach próbnych będzie to pensja K

Firma Z - od początku ,,do końca" będą mi płacić K + 350 PLN (ale trzeba też odjąć koszty transportu), wiem też, że co roku są jakieś podwyżki np. 3%

 

Transport:

A - na ,,piechotę" - 0 PLN / 30-40 min w jedną stronę

Z - pociąg - 150 PLN / ok. 80 min w jedną stronę

 

Tak więc na dłuższą metę w firmie Z miałbym więcej o 350 PLN niż w A ale uwzględniając koszty transportu (- 150 PLN) ostatecznie różnica wynosiłaby: 200 PLN (Rocznie 2400 PLN na plusie)

 

Nadgodziny:

A - nic mi o nich nie wiadomo

Z - jeżeli są to nie ma problemu bo można je odebrać lub je wypłacają

 

Prestiż/Możliwość rozwoju:

Tutaj ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć, firma Z jest na pewno większa od A ale są to dwa różne gałęzie rozwoju w tej samej branży

 

Ilość pracy:

A - wiem, że dużo

Z- wiem, że bardzo dużo i mam info, że podobno w ich dziale jest rotacja, że często ludzie się zwalniają

 

Dodatkowe Benefity:

A - za bardzo nie wiem nic,

Z - wiem, że są takie rzeczy jak dodatek do wczasów pod gruszą, jakieś owocowe poniedziałki, imprezy integracyjne, ubezpieczenie na życie itp.

 

Którą opcję powinienem wybrać?

Dodam, że firma A dała mi ofertę w tamtym tyg. tak więc już mam wstępne działania z nimi (Dzisiaj byłem robić badania do medycyny pracy itp.) więc nie wiem jak to teraz rozegrać,

 

Bardzo proszę uwzględnić wszystko co tutaj napisałem, ważne są nie tylko kwoty ale też np. czas dojazdu do pracy oraz wszystkie aspekty.

 

Jakieś pomysły? ;)

Edytowane przez Pawel93
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyt małe benefity Z w stosunku do A, jak na prawie 2 godziny więcej stracone w ciągu każdego dnia.

Miesięcznie to ok. 30h. Ponad pełna doba dodatkowo na dojazdy w stosunku do A. Czyli dodatkowe 200zł w przeliczeniu na godziny, to 6,66zł/h. Do tego atmosfera napięta, częste zwolnienia.

Moim zdaniem się nie opłaca. Wolałbym mieć ten stracony czas.

 

Wziąłbym A.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli oferty znacąco się nie różnia to po odliczeniu kosztów dojazdu oferty różni tak naprawdę 200 zł. Spacer przed pracą dobrze robi na nerwy, a 1,5 godziny dojazdu w jedną stronę to 3h codziennie odcięte z dnia. Moim zdaniem tańsza oferta lepsza. Dojeżdżałem bardzo długo. Mnie to wkurwia. Gdybym miał u mnie w mieście taką pracę która dawałaby mniej 200 zł niż zarabiałem to bym brał, nie patrzył. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Drizzt napisał:

Moim zdaniem się nie opłaca. Wolałbym mieć ten stracony czas.

Wziąłbym A.

Hej dzięki wielkie za wypowiedz ;)

Właśnie sekundę temu odłożyłem kalkulator i wyszło mi, że gdybym poszedł do Z to po 5 latach mógłbym mieć zaoszczędzone 12 000 zł więcej, zaś po 10 latach niecałe 25 kafli (tak wiem, nie wiadomo czy pracowałbym tam nawet rok czy dwa)

Oczywiście kwestia, którą napisałeś - w Z każdego dnia ponad 2h w pociągu - w zimę dochodziłoby do 3h (wstawanie przed 6 rano i powroty po 18)

 

No trzeba to przemyśleć.. bo szczerze mówiąc jestem takim żydkiem i dla mnie kasa jest ważna - zbieram na parę celów w życiu i każda stówa więcej na koncie mnie do nich przybliża,

ale z drugiej strony te dojazdy 5 dni w tygodniu..

 

6 minut temu, Trevor napisał:

Gdybym miał u mnie w mieście taką pracę która dawałaby mniej 200 zł niż zarabiałem to bym brał, nie patrzył. 

Trzeba patrzeć, że Z tak naprawdę oferuje 350 zł więcej (200 zł to jest po kosztach dojazdów) i pewnie przez to moja emerytura byłaby ciut większa (większe składki itp.)

 

Dzięki Wam serio za opinie, trochę mi dało do myślenia, może ktoś inny się jeszcze wypowie to też bym dziękował :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pawel93 Ale masz pewność, że w A nie zdobędziesz podwyżki na przykład +500 czy +1000 po roku dobrej pracy?

 

Robisz długoterminowe wyliczenia, ale masz zbyt mało danych chyba żeby to brać jako główne kryterium.

Ja na przykład wystartowałem od -1000 zł tego co chciałem. Ale bardzo szybko okazało się, że wyszło na dobre, bo pare solidnych podwyżek było (znaczy sam ugadałem, bo widziałem duże postępy w tym co robię i miałem dobre argumenty). I to w malutkiej firmie.

 

Jeśli tego nie wiesz, to nie kieruj się tylko tym.

A te dojazdy, to możesz być pewny, że dadzą w kość.

 

Zaoszczędzony czas możesz przeznaczyć na doszkalanie (większe umiejętności-->większa możliwość negocjacji zarobków/zmiany pracy itd.) lub zlecenia niezależne (nie wiem czym się tam zajmujesz) i jednocześnie wyjśc na tym nawet lepiej finansowo.

 

Spróbuj spojrzeć trochę szerzej ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Takeo masz rację 200zł na czysto (po transporcie) to nie są jakieś miliony i dla Wielu z was to raczej grosze :D ale np dla mnie to jest już 2400 rocznie a to już byłaby nawet jakaś wycieczka w ciepłe kraje, no ale kosztem 2x dłuższego transportu niż do A.

 

@Drizzt Nie wiem jak jest z podwyżkami w A.

Wiem, że w Z każdego roku są podwyżki dla każdego pracownika od 0% do 10% (W zależności od wyników)

 

@SławomirP w poprzedniej pracy miałem podobne dojazdy jak do Z (ok 60-70min w 1 str.) i faktycznie może życie wyglądało tak, że -> wstanie przed 6:00, wyprawa do korpo, potem wyprawa do domu, kolacja, komp i do łóżka :D Tak myślałem, że jakby w A była możliwość transportu rowerem to już w ogóle wyszłoby 10-15 min w jedną stronę..

 

Rozmawiałem o tym temacie przed chwilą z tatą i też doradzał A.

 

Zapomniałem też wspomnieć, że w Z pracują na trochę lepszych systemach niż w A (czyli +1pkt do CV) no ale z drugiej strony ta rotacja pracowników,

 

Jeszcze raz dzięki wszystkim za odp, plusy rozdam jak będą dostępne :D

Edytowane przez Pawel93
Zmiana słowa ,,miesięcznie" na ,,rocznie"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Bracia pisza, przelicz ile kosztuje cie utracony czas po stawkach godzinowych. 80 minut to dodatkowo 53 godziny w miesiacu. Zakladajac, ze zarabiasz 30 zl na reke / h, to z rachunku wychodzi przwiek 1600, zalozmy ze wezmiesz na klate 50%, bo mozesz cos pocztac po robocie i przygotowac sie do roboty w trakcie to firma Z powinna zaoferowac pond 800 pln wiecej (zakladajac stwake 30pln). Ces swoj czas, bo to zasob, ktory nigdy nie odzyskasz.

 

Tak na szybko.

 

Pozdr.

M

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie firma A.

 

Czas to też jest pieniądz, a w tym wypadku pieniądz dla duszy i ciała. Ja sam myślę że gdzieś indziej mógłbym zarabiać więcej. Ale to jaki mam tutaj powiedzmy luz i swobodę działania, mogę poświęcić czas na inne rzeczy, ważne w moim życiu które też pochłaniają czas (ćwiczenia, muzyka, ludzie). A 200 zł tyg nie jest tego warte. Tak myślę ok 1000 mogłoby zmienić moje zdanie.

 

Czy w firmie A nie ma szans na awans, podwyżki itp? Może jest coś co jest w stanie zrekompensować te 200 zł?

 

3h z życia wyjęte to zdecydowanie za dużo jak dla mnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym wybrał zdecydowanie opcję A 

Autem to już w ogóle z 10 min, a jak nie masz to z czasem i tak pewnie kupisz. A puki co rower i też w 10-15 będziesz. 

Ja bym jeszcze wziął pod uwagę taką opcję kto tam pracuje czy masz tam jakichś znajomych, jaka panuje w firmie atmosfera, może jacyś kumple dojeżdżają i można wspólnie jeździć autem. Takie, rzeczy dla mnie są również ważne. Ale nic o tym nie piszesz więc zdecydowanie A 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A - dojazdy niszczą, szczególnie zimą. Jeśli jesteś uzależniony od komunikacji to powyżej 15 km to w ogóle nie ma sensu moim zdaniem. Wyjątek to kiedy jeszcze mieszkasz z rodzicami. Podejrzewam też, że to nie są jakieś zawrotne kwoty bo byś nie brał pod uwagę tych 350 zł jako różnicy zasadniczej. Lepiej zrobisz jak będziesz wypoczęty i poświęcisz zaoszczędzony czas na podniesienie kwalifikacji(angielski jak nie masz pomysłu - naprawdę nie znam zawodu gdzie dobra znajomość tego języka nie podnosiła by możliwości zawodowych).

 

Chyba że rozważysz przeprowadzkę, to wtedy B

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pater Belli Masz rację, czas jest najważniejszym zasobem ludzkim i im człowiek robi się starszy tym coraz bardziej zaczyna zauważać ową kwestię :) pewnie jakby różnica w zarobkach była znacząca (600-1000 PLN) to bym się skusił.

 

@Taboo Co do podwyżek w firmie A to niestety za bardzo nie wiem, mój błąd był taki, że jak chodziłem na te rozmowy kwalifikacyjne to zamiast za każdym razem mieć kartkę z sobą z jasno określonymi pytaniami do pracodawcy to waliłem pytania z głowy (i dlatego moja wiedza o A i Z jest taka wyrywkowa...) Wiem, że w firmie A jak i Z jest stopniowanie stanowisk (młodszy, starszy, zaawansowany itp.) tylko nie wiem po jakim czasie w jakiej firmie można awansować (o ile w ogóle realnie jest to możliwe bo w mojej poprzedniej firmie osoby co się starały nie dostawały awansu nawet po 4 latach a byli tacy co odpukali rok i już do lepszego działu :D)

Aha w firmie A (jak chodziłem na rozmowy) nie widziałem ani jednego faceta, mam wrażenie, że jest to firma złożona tylko i wyłącznie z samych kobiet :D

Obie firmy to takie międzynarodowe korpo tylko, że Z jest bardziej korporacyjna (co za tym idzie więcej smaczków typu podwyżki pensji po każdym roku, owocowe poniedziałki itp.) ale z drugiej strony w firmie A pewnie nie ma takich rzeczy jak oceny pracowników, statystyki, punkty itp.

 

@MaxMen Akurat tak się składa, że samochodu nie mam i nie planuję (jakoś nie lubię jezdzić autami mimo, że mam prawko od wielu lat)

Bardziej preferowałbym motocykl ale nie mam gdzie go stawiać u siebie więc ew. pozostaje tylko rower :D

co do firmy A to nie wiem jak tam dokładnie jest z atmosferą, wiadomo na rozmowie kwalifikacyjnej każdy pracodawca mówi ,,u nas jest zajebiście! jedna wielka rodzina!" a potem jak się człowiek zatrudnia to takie ee....

w firmie Z znam jedną dziewczynę i z tego co od niej wiem to niby jest fajnie ale ,,nie jest idealnie" no i w tym dziale gdzie miałbym pracować jest sporo pracy i rotacja ludzi.

 

@Clarence Boddicker Dokładnie 200zł/msc (po odliczeniu transportu) to nie są jakieś miliardy a czas dojazdu też jest ważny bo od niego zależy jak wygląda nasz cały dzień.

Tylko, że jak biorę np kalkulator i sobie liczę 200 zł x 12 miesięcy to mi wychodzi jakaś jedna fajna rzecz, którą mógłbym mieć w ciągu roku (np wycieczka, skuter, jakiś bardzo dobry kurs, konsola do gier, 12 pójść do div itp :D)

 

@Piter_1982 masz rację co do tej zimy, wcześniej dojeżdżałem podobnie jak u Z i 5 miesięcy w roku to jest marznięcie i telepanie się na tym durnym peronie...

Cały czas mieszkam z rodzicami ale nie wiem szczerze mówiąc jaki to ma wpływ na sytuację :D

Co do wysokości wynagrodzenia to jak czytam posty innych użytkowników to raczej tak mało pieniędzy to nie jest. Po prostu chodzi o to, że ja jestem pazernym żydkiem i dla mnie każda stówa dodatkowa to uśmiech na twarzy i nie ma różnicy czy bym zarabiał 1000 czy 10000, taką mam mentalność ;)bo chodzi o to, że ja daną różnicę (100zł, 150zł, 200zł) w wynagrodzeniu przeliczam na cały rok i patrzę co mógłbym za to dodatkowo mieć.

Przeprowadzki nie zamierzam robić w bliższym czasie, dopiero jak odłożę gotówkę na własne mieszkanie a do tego potrzebuję jeszcze kilku lat. Masz rację, że w tym wolnym czasie mógłbym podnosić swoje kwalifikacje :) Angielski znam dobrze ale mógłbym znać na poziomie zaawansowanym a to się przydaje w branży zwłaszcza, że ja pracuję tylko i wyłącznie po Angielsku B)

 

P.S.

 

Jeszcze raz dzięki wszystkim za porady, chyba jednak wybiorę A.. zresztą 100% ludzi też tak uważa (jak na razie)

Co prawda z Z miałbym 2400 każdego roku więcej na koncie ale nie chcę się znowu pół roku telepać z zimna na peronie,

No a druga sprawa to nie będę pracował (czy to w A czy Z) do końca życia bo jestem dopiero na początku swojej kariery zawodowej (2 lata doświadczenia)

No i z A już miałem wstępne badania lekarskie więc głupio byłoby mi tak nagle zrezygnować :)

Edytowane przez Pawel93
Dodanie P.S.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pawel93 napisał:

 

Ilość pracy:

A - wiem, że dużo

Z- wiem, że bardzo dużo i mam info, że podobno w ich dziale jest rotacja, że często ludzie się zwalniają

 

Bardzo ostrzegawczy dzwonek.

Ja wiem, że praca to nie wakacje, ale na dłuższą metę atmosfera w robocie to 90% sukcesu.

Możesz być obłożony robotą po kokardę, ale jak atmosferycznie jest spoko, to spokojnie to pociągniesz.

Możesz mieć plażę i luz, ale jak atmosfera jest zgniła, to to męka a nie robota.

 

Wiem, że to bardzo "miękki argument" (tak jak "miękkie kompetencje"), ale na dłuższą metę - istotny.

Zwłaszcza, jeśli planujesz długotrwały związek, a nie przelotny romans ?

 

Resztę - koszt CZASU vs pieniądz koledzy Ci wyklarowali.

Ja powiem tak - mając TAKĄ SAMĄ robotę pod nosem vs z długim dojazdem (zbiorkom to NAJTAŃSZA opcja, jak zachce Ci się gibać autem to już 350 PLN tego nie pokryje) to musiałbym mieć zdecydowanie wyższe zachęty finansowe, niż 350 PLN "brutto" ("Brutto" bo musisz z tego pokryć koszty dojazdu).

 

Aczkolwiek to mój pkt widzenia jest ? Ja rozpieszczony jestem...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

musiałbym mieć zdecydowanie wyższe zachęty finansowe, niż 350 PLN "brutto" ("Brutto" bo musisz z tego pokryć koszty dojazdu).

 

Trzeba też dodać, że w firmie A na początku będę mieć 350 zł mniej niż pensja K (czyli przez pierwsze 3 miesiące mniej o 700zł niż w porównaniu do firmy Z na starcie)

Dopiero po trzech miesiącach dostanę w A pełną pensję K (gdzie różnica do Z jest - 350 PLN a po dojazdach 200 PLN)

 

Cały czas myślę: a co jak w A mnie oszukają i mi nie zwiększą pensji po okresie próbnym? mam takie myśli czasami ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

Aczkolwiek to mój pkt widzenia jest ? Ja rozpieszczony jestem...

Wiesz co... żałuje że ja nie jestem. Od małego byłem uczony zapierdalać. I zapierdalam i wszyscy poza mną korzystają na tym dookoła, a mnie krew zalewa, bo jak ide do pracy to chce pracować. Trzeba sie cenić. Robić niezbędne minimum doszkalać sie na własną rękę, i iść dalej nie oglądając sie na nic. I mieć wyjebane bo system jest skonstruowany obecnie na totalną eksploatację pracownika. Moja rodzina ze znajomymi zbierałą sie pod namioty 20 lat temu wszyscy jeździli nikt nie miał kokosów a żyło sie spokojnie. A teraz wszyscy zapierdalają a nikt nie ma ani czasu ani pieniedzy na cokolwiek. Masakra. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Pawel93 napisał:

@MaxMen Akurat tak się składa, że samochodu nie mam i nie planuję (jakoś nie lubię jezdzić autami mimo, że mam prawko od wielu lat)

A to mnie bardzo dziwi (no i ten twój awatar) Ja mam auta od 19 r.ż i nie za bardzo wyobrażam sobie go nie mieć. Na dziś dzień ze względów zdrowotnych jeżdżę tak mało samochodem (w ostatnim roku 1000km ) że opłaty poniesione na utrzymanie auta + paliwo, podważają zasadność jego posiadania bo równie dobrze mógłbym jeździć taksówkami lub wynajmować auta. Ale chcę mieć swoje i je mam, dzięki niemu jestem niezależny jeśli chodzi o transport i jeśli potrzebuję to mogę jechać zawsze i wszędzie, niezależnie od dostępności taksówek, wypożyczali itp itd 

33 minuty temu, Pawel93 napisał:

co do firmy A to nie wiem jak tam dokładnie jest z atmosferą, wiadomo na rozmowie kwalifikacyjnej każdy pracodawca mówi ,,u nas jest zajebiście! jedna wielka rodzina!" a potem jak się człowiek zatrudnia to takie ee....

Dla mnie jest to bardzo ważna kwestia dla Ciebie pewnie Ale kiedyś pracowałem w firmie gdzie współpracownicy to byli moi prawdziwi koledzy, do pracy się szło jak na spotkanie towarzyskie i się czekało na śniadanie itp aby sobie swobodniej pogadać. Spotykaliśmy się po pracy, w weekendy, nawet tak staraliśmy układać urlopy aby jak największą paczką wyjechać na wczasy. Do porzygu dla niektórych ale my się na prawdę bardzo lubiliśmy i mimo iż większość z nas już tam dawno nie pracuje to nadal jesteśmy kumplami i się widujemy. No ale takie rzeczy nie często się zdarzają 

33 minuty temu, Pawel93 napisał:

Dokładnie 200zł/msc (po odliczeniu transportu) to nie są jakieś miliardy a czas dojazdu też jest ważny bo od niego zależy jak wygląda nasz cały dzień.

Tylko, że jak biorę np kalkulator i sobie liczę 200 zł x 12 miesięcy to mi wychodzi jakaś jedna fajna rzecz, którą mógłbym mieć w ciągu roku

To co ty piszesz to tylko przy założeniu, że będziesz konsekwentnie te 200 chował do skarpety i nie wyjmiesz. Ale serio na prawdę lepsze te trochę kasy zamiast tyle wolnego czasu codziennie serio ? Policz ile naliczyłeś propozycji Z ? ILE ? 

33 minuty temu, Pawel93 napisał:

Po prostu chodzi o to, że ja jestem pazernym żydkiem i dla mnie każda stówa dodatkowa to uśmiech na twarzy i nie ma różnicy czy bym zarabiał 1000 czy 10000, taką mam mentalność

Straszne kolego co piszesz, straszne ? 

 

17 minut temu, Pawel93 napisał:

Cały czas myślę: a co jak w A mnie oszukają i mi nie zwiększą pensji po okresie próbnym? mam takie myśli czasami ?

Życie ale chyba nie idziesz do Janusza na budowę na czarno tylko do poważnej firmy więc chyba z gęby cholewy nie robią. 

I już przestań tak żydzić i powiedz ile to pensja K 

Edytowane przez MaxMen
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pawel93do tego co napisali bracia dopiszę tylko tyle, żebyś nie przeceniał roli benefitów. Jeśli przeliczysz je na realny wydatek, to okazuje się że miesięcznie to są grosze i lepiej wybrać firmę która płaci więcej i ich nie ma, albo taką gdzie oszczędzisz czas jak Ci poradził @Drizztbo to jest bezcenny surowiec.

 

Jeśli jesteś zdolny, wbrew pozorom w małej firmie znacznie łatwiej awansować i mieć więcej swobody niż w dużej. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Trevor napisał:

Wiesz co... żałuje że ja nie jestem. Od małego byłem uczony zapierdalać.

Przyjacielu, nie bulwersuj się ?
Ja po prostu - z racji bycia starym misiem - wiem, jakim kosztem jest zapierdalanie łącznie koło 3 godzin dziennie na dojazdy. Ćwiczyłem podobne zabawy.

I dla mnie - nie jest to warte rzeczonych 350 PLN "brutto".

Bo siła nabywcza tych 200 PLN/m-c (tyle podano "netto") nie jest dla mnie tego warta.

Zapierdalając 13h/dobę brutto (od wyjścia z domu do wejścia z domu), odliczając sen, to zostaje mi z doby ile? 4h dla siebie? 5 w porywach?

Kurwa, jesz, srasz, śpisz, pracujesz i nic więcej...

 

ZAPEWNE - gdyby mi tyle brakowało do domknięcia budżetu, to przełknąłbym to, bo nie miałbym innego wyjścia.

ALE - skoro nie muszę...

 

23 minuty temu, Pawel93 napisał:

 

Trzeba też dodać, że w firmie A na początku będę mieć 350 zł mniej niż pensja K (czyli przez pierwsze 3 miesiące mniej o 700zł niż w porównaniu do firmy Z na starcie) 

Dopiero po trzech miesiącach dostanę w A pełną pensję K (gdzie różnica do Z jest - 350 PLN a po dojazdach 200 PLN)

 

Cały czas myślę: a co jak w A mnie oszukają i mi nie zwiększą pensji po okresie próbnym? mam takie myśli czasami ?

Patrz długofalowo ?
Sam piszesz o potencjale "za 10 lat wyjmę z tego x-kPLN".

To bardzo dobre podejście.

 

Co do kwestii podwyżki - masz na to kwit?
Co do ryzyka - takowe jest zawsze.

A co, jeśli po okresie próbnym Ci podziękują?
Albo ty im podziękujesz, bo się okaże, że #chujnia...

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasada jest prosta. Pieniędzy nigdy nie przelicza się na stracony czas. Pieniadzę odrobisz, czasu nigdy. Chodź ja znam takich, którzy zmieniali firmę ( nowe otoczenie, specyfika pracy, ludzie ) za te 200 zł jak ja to mówię ,, potrzeba matką chwili ". Jeżeli nie masz parcia mega na hajs to te 200 zł nie jest wartę gonitwy czy wyścigu szczurów. Moje zdanie jest takie, że jak zmieniać prace ze względu na kasę to za o wiele większą a 200 zł to nie jest dużo. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak firma zarabia dużo, a Ty się do tego przyczyniasz, to nie będzie problemu, aby skapnęło także i Tobie. Nie myśl tak o hajsie na początku kariery, tylko ucz się i angażuj, a szybko odrobisz i za rok, dwa będziesz zarabiał nie 200 zł, ale 50-100% więcej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

+ nie masz auta (mało kosztów)

+ mieszkasz z rodzicami (mało kosztów)

+ możesz mieć pracę z dojazdem rowerem w 10-15 min  

 

- twoje wyliczenia zakładają że ceny biletów pociągu będą cały czas takie same

- zakładasz że nasze kochane państwo w trosce o nas przez najbliższe 10 lat nie zmieni podatków itp. 

- zakładasz że pociągi zawsze będą na czas i zawsze czas przejazdu będzie taki sam

 

Pracowałem kiedyś przez jakiś czas na 2 etaty. Dzisiaj 1 i krótki czas dojazdu. Cholernie sobię cenię to że mam czas dla siebie.

 

A jak ci podrożeją bilety i rząd jeszcze bardziej zacznie doić kasę to z tych 200zł ch... wafla zostanie. Aha i pamiętaj pracodawca ci płaci za czas pracy w biurze firmy, a to ile ci zajmie dojazd to już twoja strata. Nie będzie go interesować że przez problemy PKP akurat jednego dnia dostałeś do domu o 24 w nocy.

 

NIE WARTO!

 

Wolny czas po pracy bym wykorzystał na pracę dorywczą w okolicy gdzie mieszkasz. Jak dobrze trafisz to przy dorywczych fuchach 200 zeta wyciągniesz bardzo niewielkim nakładem czasowym.

Edytowane przez slavex
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to chyba panowie bracia temat wyczerpali.

40 minut z kapcia to 4km, a to 15minut rowerem tempem emeryta po dwóch zawałach i z paraliżem jednostronnym.

Żwawym młodzieńczym tempem obrócisz w 10. W ciągu dnia 20 minut wobec pociągu 160 minut. To ci daje dwie i pół godziny dziennie zaoszczędzone, które możesz poświęcić choćby na pracę. Albo na naukę, na siłownię, na czytanie, whatever. Im mam więcej lat, tym bardziej doceniam ten, co mi został.

 

Nie licz budżetu na dziesięć lat do przodu. Po drodze zmieni się masa czynników, jak choćby Twoje wynagrodzenie, koszty życia, Twoje potrzeby (lepszy standard niż dzisiaj), dzieci być może itp. Albo choroba. Albo spadek. Albo spadek z długiem.

Licz budżet na rok.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bnefity bezgotówkowe firmy Z prawdopodobnie nie zrekompensują Ci wypalenia zawodowego, które może tam Cię czekać.

 

Chyba że firma Z ma jakiś wysoki korpoprestiż i będzie dobrze wyglądać w CV i otwierać jakieś drzwi, plus nauczysz sie użytecznych rzeczy - wtedy zainwestowałbym w taką orkę psychiczno-fizycznie wykańczającą maximum rok. Nikt nie mówi że ma być łatwo.

 

Jeśli Z nie wywołuje w Tobie jakichś super wizji karierowo-rozwojowych, wybór pada na firmę A.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.