Skocz do zawartości

Koleżanka jak żona


Rekomendowane odpowiedzi

 

...i inne historyjki z moich obserwacji.

1

"Jak żona" w sensie, że coraz większe fochy i kłótnie- jak w małżeństwie!

Koleżanka z pracy. Kilka lat temu, początkowo - wydawała się super: bystra, dowcipna, uczynna, uśmiechnięta, wszystko chwytała w lot. Co najważniejsze - poparła mnie (choć była wtedy nowa) w tarciach z ówczesną szefową. Ciekawie się rozmawiało, dużo śmiechu, ciekawa osoba, można było się sporo dowiedzieć. Pracowała w różnych miejscach, także w Londynie. Szybko i trafnie diagnozowała zachowania ludzi. „Wyjątkowa”! Bo nie dość, że zgrabna blondynka to jeszcze inteligentna!

Jednak potem...

Zamówiliśmy w robocie pizzę, ona zdziwiona, że ja nie chcę dojeść jej nadgryzionego kawałka..."bo X zawsze dojadał" Ja od początku twardo: "nie jestem X !" (imię męża). Nie kupiłem takiego "zaszczytu".

Potem coraz częstsze awantury, najczęściej o pierdoły. Bo np. dałem jej szklankę na paluszki nie okrągłą tylko kwadratową!

Dzwoni, że zaspała i żebym przekazał szefowi, że się spóźni. Mówię mu zatem, że miała jakieś kłopoty i zaraz będzie. Ona – krzywa mina: „miałeś wszystko przekazać!” Wg niej lepiej powiedzieć szefowi, iż wstała po 8:00 niż oględnie, że miała problemy!

To w naszej firmie pierwsza osoba, która podnosi głos a czasem trzaśnie drzwiami, jeśli ktoś nie zgodzi się z jej zdaniem! Oczywiście bywa tak od czasu do czasu, zupełnie jak w małżeństwie. „Pomiędzy” fochami jest całkiem normalna, inaczej przecież nie dałoby się pracować.

Mąż ma firmę budowlaną, mają dwoje dzieci.

Ileż to ja się nasłuchałem, że to „jełop”, że chyba będzie rozwód, że to źle, że tamto. Ileż razy słuchałem, jak beształa go przez telefon! Facet wybudował dla rodziny dom – ciągle coś nie tak. Najgorsze- zabrakło kafelków do nowej kuchni bo źle wyliczył no i gdzieś kabel nieschowany!!!

Ten człowiek kilka lat wstecz przeszedł operację wycięcia nowotworu. Gdy wrócił do zdrowia, rozkręcił firmę, pojawiło się drugie dziecko i zaczął budować dom – temat rozwodu magicznie zniknął! Jednak przerażało mnie, gdy spokojnie gadała, że boi się o los swój i dzieci, bo on pewnie wcześnie umrze.

Najgorsze- może to być racja. Nowotwór wrócił, facet miał dwie operacje, kiepskie rokowania, złe wyniki, przerzuty do węzłów, chyba stomia…Podobno pól roku zwlekał z badaniami – może i tak. Tak więc- słyszę, jak ona męczy go przez telefon, żeby ujawnił, jakie ma plany, żeby przepisał dom jeśli nie na nią (jasne!) to na kogoś innego, bo ona nie chce, żeby „jeśli ciebie zabraknie, przyszedł facet i zabrał tv na poczet długów” (mają rozdzielność ale ona kontroluje stan kont- narzekała kiedyś, że u niego sporo na minusie- musiał się tłumaczyć).

Teraz ona jedzie ze znajomymi nad morze, on może i by chciał ale „się nie nadaje”.

Któregoś dnia zapytałem o jakąś służbową sprawę, ona na to, że nie może teraz gadać, bo zajęta. Za chwilę jednak…zaczęła mi wmawiać, że cieszę się z choroby męża, że tylko czekam by jej wbić szpilę ! A po pracy- wychodząc jak gdyby nigdy nic: „cześć, do poniedziałku!”

2

Inna koleżanka. Mała blondynka, mąż, dwoje dzieci. Konferencja w innym mieście, jazda moim autem. Truje mi całe popołudnie, że chce wcześnie wrócić, być w domu o 22:00. Ma rację. No to załatwiam z ówczesną szefową, że możemy jechać przed uroczystą kolacją. Jest g 22:00, do kolacji daleko, załatwiłem, że nam dadzą wcześniej. Foch, że to źle wygląda wobec szefowej. Potem prezentuje koleżankom wieczorową sukienkę ze słowami, że przeze mnie jej nie użyje! Koleżanki: czemu jesteś takim egoistą?!

Potem udało mi się wymusić na niej wyjaśnienie koleżankom, że to nie była moja wina.

W końcu powrót do domu, ok. północy, odwożę pod samą bramę, ciemno, więc czekam aż wejdzie. Jednak coś nie gra – ona energicznie nalega, bym już odjechał. No to jadę do siebie. Okazuje się, że w samochodzie wypadł jej telefon. Wracam, oddaję komórkę mężowi, dzwoniąc zbudziłem dzieciaki. Potem… okazuje się, że jej nie ma w domu a on w ogóle się nie dziwi i o nic nie pyta!

Minęło kilka lat, obecnie są w trakcie rozwodu, pozew złożyła ona ale jeszcze razem mieszkają.

3

Mam też całkiem inną koleżankę. Zero kłótni gdy razem pracowaliśmy, zero fochów i bzdur!. Ona w rozmowie o moim rozwodzie potrafiła użyć określenia „kobiece gierki”! Rozwiodła się dawno, nigdy nie opowiadała szczegółów. Sama wychowała syna, wynajmowała pokoik, potem dorobiła się mieszkania i lepszej pracy. Nie szukała faceta na siłę, długo była sama. Ktoś się pojawił, potem się popsuło. Teraz jest ktoś inny – i dobrze, życzę jej jak najlepiej! Zbieg okoliczności, bo w odróżnieniu od tamtych jest brunetką...

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza historia wyrwała mnie z butów, skąd w ludziach tyle znieczulicy ? Przecież ja bym już dawno pogonił taką babę, wolałbym zdechnąć sam, nic łaskawie liczyć, aż taki wampir mi łaskawie poda szklankę wody.

 

Wierzę, że mimo choroby facet sobie jeszcze pożyje, i przejrzy na oczy.

 

Dwie pozostałe historie, w ogóle mnie nie dziwią. I wiecie Panowie co jest najgorsze ? Będzie co raz gorzej...

 

Ciesze się, że tu trafiłem i jeszcze mam okazję uciec z tego popieprzonego matrixa.

Edytowane przez Przemek1991
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, SpecOps said:

onferencja w innym mieście, jazda moim autem. Truje mi całe popołudnie, że chce wcześnie wrócić, być w domu o 22:00. Ma rację. No to załatwiam z ówczesną szefową, że możemy jechać przed uroczystą kolacją

Nie wyznaczasz granic, Twoja fura Twoja decyzja - mowisz wracamy o tej i chuj jej do tego.

Dodatkowo co nie zrobisz I tak beda nie zadowolone.

 

Ja z kobietami pracy za bardzo sie nie kumpluje I ni emam takich jazd - trzymam dystans I nie slucham dram I historii z krypt.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wiemy to typowe zachowanie :). Jak się często widujesz z taką panią to dopiero to widać.

 

U mnie np: był foch od koleżanek jak odmawiałem różnych przysług. Obojętnie czy zajęta czy wolna to zawsze mają coś do zrobienia :P

 

@SpecOps Może widzą Cię jako swojego męża w przyszłości hahaa ?

Edytowane przez Jabbar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Jabbar napisał:

Może widzą Cię jako swojego męża w przyszłości hahaa ?

O matko! Aż mnie zemdliło na taki pomysł :). Wygląda, że dwie pierwsze panie lubią "zarządzać personelem". Wystarczy, że poczują się pewnie i można szaleć. Nie daj Boże takiego szefa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego kobiety w pracy lepiej trzymać na dystans i się z nimi za bardzo nie kumplować.  Sam kiedyś popełniłem taki błąd a następnie zgrzeszyłem śmiertelnie odrzucając względy współpracownicy. Później były takie kwasy że z radością opuściłem całe towarzystwo. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te historie świadczą tylko o naszej - mężczyzn słabości. Skoro nawet jakaś pospolita koleżanka z pracy odstawia takie numery to co się dziwić kiedy robi to żona czy też stała partnerka.

 

Autorze tematu, znajdź swoje jaja i nie użalaj się jakie to one złe. Co cię obchodzi opinia koleżanek na swój temat i po co wymuszałeś na koleżance składanie wyjaśnień że, coś tam nie było twoją winą.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Gr4nt napisał:

Autorze tematu, znajdź swoje jaja i nie użalaj się jakie to one złe. Co cię obchodzi opinia koleżanek na swój temat i po co wymuszałeś na koleżance składanie wyjaśnień że, coś tam nie było twoją winą.

Nie przesadzaj. Ja się nie żalę tylko opowiadam zaobserwowane historie, niektóre sprzed lat. Słyszałem już, że jestem gbur, cham albo "niereformowalny", w rolę "nice guy'a" nie wpadłem.

 

Przypomniało mi się jeszcze odnośnie pkt 1

Koleżanka podkreślała zawsze, że w życiu trzeba być samodzielnym, dorosnąć itd, tymczasem- dzwoni do tatusia, by kupił jej płyn do spryskiwaczy, wspomógł finansowo, zawiózł, odwiózł dzieciaki, zrobił to i tamto, wziął dzieci na weekend, zawiózł ją do pracy (bo auto zepsute) itd. itd. I jeszcze oczywiście opieprza, gdy ten ma jakieś wahania ?

Zatankować auta też podobno sama nie potrafi...

Edytowane przez SpecOps
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okaz nr 1

56 minut temu, SpecOps napisał:

„Wyjątkowa”! Bo nie dość, że zgrabna blondynka to jeszcze inteligentna!

 

Jednak potem...

Czyli Standard: najpierw NAWALT a potem toksyczna sinusoida emocji.

 

Szkoda gościa, mam nadzieję że się wyliże bo łatwo nie ma :(

 

Pani nr. 1 wyjątkowo toksyczna bo swoją emocjonalność prywatną nie rezerwuje dla męża lecz wylewa na współpracownikach, czyli nie ma "milutkiej drugiej twarzy dla obcych"

 

Kandydatka nr 2

Godzinę temu, SpecOps napisał:

że przeze mnie jej nie użyje! 

Czyli standardowe obwinianie czlowieka akurat stojącego obok za własne decyzje.

 

Obiekt nr 3

Godzinę temu, SpecOps napisał:

zero fochów i bzdur!. Ona w rozmowie o moim rozwodzie potrafiła użyć określenia „kobiece gierki”! 

Czyżby NAWALT z Himalajów?

 

Godzinę temu, SpecOps napisał:

Rozwiodła się dawno, nigdy nie opowiadała szczegółów

Hmm, ciekawe co się podziało że rozwód. Jestem szczerze ciekaw o co poszło. Może gościu był szuja, a może pani. A może oboje.

Godzinę temu, SpecOps napisał:

długo była sama. Ktoś się pojawił, potem się popsuło

Też ciekawe o co poszło, tak dla analizy i zrozumienia.

 

26 minut temu, Gr4nt napisał:

Autorze tematu, znajdź swoje jaja i nie użalaj się jakie to one złe

Dobrze zrobił że napisał.

To Forum to jest żywe laboratorium pełne naukowców, teoretyków, praktyków i stażystów, możemy obserwować rzeczywiste przypadki i się uczyć uczyć uczyć!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obiekt nr 3- sporo lat razem pracowaliśmy, nigdy nie mówiła źle o byłym mężu (nic o nim nie mówiła), rozwód był bardzo dawno temu. Nie wskoczyła na nowa gałąź! To może być autentycznie normalna, ciepła kobieta. Wiem, że musiała sobie radzić sama, rodzice na drugim końcu Polski. Szkoda, że nie w moim typie...

 

obiekt nr 1

Kiedyś obraziła się na koleżankę i na mnie, powiedziała, że nas nie przeprosi i ze "ma nas w dupie" !

Edytowane przez SpecOps
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, SpecOps said:

Koleżanka podkreślała zawsze, że w życiu trzeba być samodzielnym, dorosnąć itd, tymczasem- dzwoni do tatusia, by kupił jej płyn do spryskiwaczy, wspomógł finansowo, zawiózł, odwiózł dzieciaki, zrobił to i tamto, wziął dzieci na weekend, zawiózł ją do pracy (bo auto zepsute) itd. itd. I jeszcze oczywiście opieprza, gdy ten ma jakieś wahania ?

Zatankować auta też podobno sama nie potrafi...

Cud malina, standard do bólu. Gada jedno a robi zupełnie inaczej. Ach te niewiasty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
Dnia 4.07.2018 o 11:15, SpecOps napisał:

Gdy wrócił do zdrowia, rozkręcił firmę, pojawiło się drugie dziecko i zaczął budować dom – temat rozwodu magicznie zniknął!

Muszę Wam napisać, bo to szalenie typowe i zabawne.

Coś się  ostatnio zgadało i przypomniałem jej, że kiedyś tyle gadała o rozwodzie. Ona na to, że "nie pamięta" a potem jeszcze kilka razy- że "żartowała" ?. Jasne. Temat tym bardziej nieaktualny, że mąż (choć z nim kiepsko, nowotwór, po operacji...) kupił "na firmę" fajne, nowsze autko. Zgadnijcie, kto nim pomyka do pracy?

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, kobieta gdy jest z mężczyzna a już w ogóle gdy ma z nim dziecko/dzieci, to już traktuje go głównie jako bankomat i robola który ma usługiwać. Kto chce zachować godność, musi się rozwieść i przez lata walczyć z nienawidzącą go ex, patrzeć na rozpacz dzieci... a jak kobieta zna prawo i chce je złamać, to może się skończyć historia w więzieniu.

 

Podziwiam żonkosi, ja wiedząc to co wiem, bałbym się jak cholera ślubu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.