Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

    Panowie scenka sytuacyjna. Otóż moja małżonka z starszym synkiem 26, dogadali się za moimi plecami,

w temacie zakupu mieszkania dla niego. Od początku jak usłyszałem, to mi włos na dupie się zjeżył.

Syn pracuje za granicą kosi dobrą kasę, ale w ISK, czyli pracuje na Islands. Gdzie banki podobno tego nie uznają.

Trza było wziąć kredyt na siebie.

Krótko, powiedziałem że jak tak, to podpiszę w banku warunki takie jak mi odpowiadają. Czyli mieszkanie na nas.

Synowi przepiszę jak spłaci. No i ok, teraz pojawiły się jakieś problemy z bankiem że trzeba udowodnić bankowi jakąś kwotę a koncie.

Dialog:

Ona, daj mi więcej, bo mi brakuje,

ja, nie mam, to są wasze kłopoty i proszę mnie do tego nie mieszać.

Ona, po 15 min. Nigdy ci tego nie zapomnę!

Ja po chwili, zadumanie, ale czego?

Ona, ze to nie są twoje problemy.

 

   Nosz kurwa! Moje problemy? Dać dzieciom zapałki to dom podpalą.

 

   Ech kurwa... nie martwcie się o mnie, tak tylko marudzę. Małe dzieci mały kłopot..., jeszcze w miksie z zauroczoną względem synka babą,

to dopiero jest jazda.

 

Pozdro, wygadałem się.

 

Edytowane przez Adolf
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Adolf napisał:

Krótko, powiedziałem że jak tak, to podpiszę w banku warunki takie jak mi odpowiadają. Czyli mieszkanie na nas.

Synowi przepiszę jak spłaci. 

Nie wiem do końca jaką masz sytuację rodzinną, ale jeśli on tam będzie mieszkał to jest to jedynie półśrodek. Nie polecam brać kredytu na kogokolwiek, nawet pod takim "warunkiem". Mogę Ci opisać X spraw gdzie potem rodzice trafiają do egzekucji za długi dzieci, bo "to było na nie". W zasadzie nawet nie musi tam mieszkać, żeby był kłopot. Oczywiście koniec końców zrobisz jak zechcesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus Jeżeli kredyt jest zabezpieczony hipoteką na mieszkaniu to tak naprawdę ryzyko jest dużo mniejsze, bo w momencie braku spłaty bank zabierze mieszkanie i w zależności od momentu zaprzestania spłaty kredydytu powinno to rozliczyć zobowiązanie. Natomiast jeśli jest to zwykły kredyt gotówkowy to jak najbardziej masz rację, bank będzie egzekwować spłatę od kredytobiorcy i nikogo nie będzie obchodzić, że to syn miał spłacać. Generalnie decydując się na takie zobowiązanie trzeba się liczyć z tym, że coś może pójść nie tak i zadać sobie pytanie czy chce i mogę podołać w spłacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adolf napisał:

Otóż moja małżonka z starszym synkiem 26, dogadali się za moimi plecami,

VS

 

Godzinę temu, Adolf napisał:

Ona, po 15 min. Nigdy ci tego nie zapomnę!

@Adolf Jak kojarzę Twoje wpisy i ogólną postawę, aż jestem zdziwiony, że nie wyłapałeś i nie postawiłeś małżonki "do pionu".

Czyżby jakiś spadek formy? Spać już się chciało?

Może rano ją opier...?

Daj znać jak to jutro będzie wyglądało.

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minutes ago, Adolf said:

Syn pracuje za granicą kosi dobrą kasę, ale w ISK, czyli pracuje na Islands. Gdzie banki podobno tego nie uznają.

Czy to zostało sprawdzone na 100%  ?

Byćmoże ma słabą wydolność kredytową (bo zaczął niedawno prace lub niewiele jeszcze zarabia)  i o to chodzi?

 

Czy nie ma opcji wzięcia kredytu w Islandii na 100% na syna mimo, że nieruchomość jest w PL (zakładam) ?

W takim razie czy Islandczycy nie kupują nieruchomośći poza Islanadią? No chyba biorą...

 

 

56 minutes ago, Adolf said:

Krótko, powiedziałem że jak tak, to podpiszę w banku warunki takie jak mi odpowiadają. Czyli mieszkanie na nas.

Synowi przepiszę jak spłaci.

Zastanów się ile ty będziesz miał lat kiedy on to spłaci.

 

57 minutes ago, Adolf said:

No i ok, teraz pojawiły się jakieś problemy z bankiem że trzeba udowodnić bankowi jakąś kwotę a koncie.

Wkład własny do hipoteki?

 

57 minutes ago, Adolf said:

Ona, daj mi więcej, bo mi brakuje,

ja, nie mam, to są wasze kłopoty i proszę mnie do tego nie mieszać.

Ona, po 15 min. Nigdy ci tego nie zapomnę!

Ja po chwili, zadumanie, ale czego?

Ona, ze to nie są twoje problemy.

Bo problemy finansowe wg kobiet to zawsze wspólne problemy.

 

Nie występują one natomiast gdy dzielicie się jakimiś profitami (brak ryzyka)

 

:)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Nefertiti napisał:

@Adolf, z cały szacunkiem - choć mam mały móżdżek. 

Jesteście małżeństwem, macie wspólne dziecko i w tak newralgicznej sytuacji "Wspólnie" nie rozmawiacie? Coś mi nie gra - czegoś mi brakuje w tej historyjce. 

 

Przepraszam Adolf jak Cię uraziłam.

Nie przepraszaj. Napisałaś piękny dowcip. Dziękuję. Rozbawiłaś mnie. Usłyszeć od ukochanej i z wzajemnością kochającej kobiety ''Nigdy Ci tego nie zapomnę''. Bezcenne. Wybitnie racjonalny argument w przypadku różnicy zdań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Panowie co w takiej sytuacji wypadałoby zrobić.

1. Zjebać Panią konkretnie czy

2. Wytłumaczyć Dosadnie! z zimną krwią co zrobiła i niby za co sie obraża?

 

Z jednej strony jak widzę, Adolf jest w miarę opanowany i stonowany względem tej sytuacji. 

Mam wrażenie, że środki byłyby inne jakby Pani miała załóżmy 45 i 25 lat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, PIGUŁKA napisał:

Jeżeli kredyt jest zabezpieczony hipoteką na mieszkaniu to tak naprawdę ryzyko jest dużo mniejsze, bo w momencie braku spłaty bank zabierze mieszkanie i w zależności od momentu zaprzestania spłaty kredydytu powinno to rozliczyć zobowiązanie.

To jest niestety nieprawda. Po pierwsze, nie ma czegoś takiego w rzeczywistości jak "bank zabiera mieszkanie". Kiedyś była praktyka, bardzo krótka w branży, że banki zarządzały swoimi nieruchomościami w ten sposób - ale to generuje koszty. Dlatego banki mieszkania sprzedają. Sprzedać może dłużnik dobrowolnie, może komornik, może bank przejąć i wystawić na sprzedaż. I dopiero wtedy kredyt jest rozliczany

 

Po drugie, jak w każdym kredycie najpierw płaci się odsetki, potem kapitał. Co oznacza, że w momencie zamykania kredytu jest się stratnym o te zapłacone już odsetki, plus odsetki karne, plus koszty egzekucji, bo Bank zanim zabierze mieszkanie to rozpocznie działania sądowe, potem egzekucyjne, a w przypadku nieruchomości to nie są małe kwoty. I te koszty są pokrywane w pierwszej kolejności, zostaje i tak kapitał do spłaty. W praktyce jest więc tak, że wartość nieruchomości pokrywa tylko część kredytu.

Po trzecie, jeśli mieszkanie zostanie zlicytowane na drodze egzekucji komorniczej, to za % ceny rynkowej, nie cenę rynkową.

Po czwarte, jeśli nie na drodze egzekucji, to na wolnym rynku i trzeba przyjąć założenie, że mieszkanie co najmniej nie straci na wartości. A jaka będzie kondycja rynku - nie wiadomo.

 

28 minut temu, PIGUŁKA napisał:

Natomiast jeśli jest to zwykły kredyt gotówkowy to jak najbardziej masz rację, bank będzie egzekwować spłatę od kredytobiorcy i nikogo nie będzie obchodzić, że to syn miał spłacać.

Nie ma to znaczenia, bo Bank może prowadzić egzekucję różnymi środkami, na przykład w pierwszej kolejności zająć wynagrodzenie za pracę. Licytacja czy przejęcie nieruchomości w celu sprzedaży to jest koniec procesu dochodzenia wierzytelności.

 

Generalnie, jeśli ktoś myśli że to jest tak, iż jak nie ma kasy na spłatę hipoteki to się mówi: "Ok, to już sobie zabierzcie to mieszkanie, a ja nie chcę mieć kredytu" to się niestety myli. Dlatego bratu @Adolfszczerze odradzam. Mam akurat trochę znajomych zajmujących się w jednym z banków egzekucją nieruchomości i bardzo duża część kredytów to są kredyty "na kogoś". Zwykle takie się nie płacą, bo koniec końców to nie Twoje zobowiązanie albo nie w całości Twoje. A dłużnicy nawet w tym drugim wypadku odpowiadają solidarnie. I to się dzieje z najbliższymi rodzinami, co to sobie ufały bezgranicznie.

 

@TheFloratorpodsunął dobry pomysł z weryfikacją wzięcia kredytu na Islandii, ale o ile kojarzę mgliście tam będą znacznie gorsze warunki. Mogę się jednak mylić.

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie znam ale pewien gość o imieniu Syrach twierdził tak:


20 Ani synowi, ani żonie, ani bratu, ani przyjacielowi 
nie dawaj władzy nad sobą za życia, 
nie oddawaj też twoich dostatków komu innemu, 
abyś pożałowawszy tego, nie musiał o nie prosić. 
21 Póki żyjesz i tchnienie jest w tobie, 
nikomu nie dawaj nad sobą władzy. 
22 Lepszą jest bowiem rzeczą, żeby dzieci ciebie prosiły, 
niż żebyś ty patrzył na ręce swych synów. 
23 W każdym czynie bądź tym, który góruje, 
i nie przynoś ujmy swej sławie! 
24 W dniu kończącym dni twego życia 
i w chwili śmierci rozdaj [swoje] dziedzictwo! 

 

 Jak brać kredyt na kogoś to z zabezpieczeniem siebie.

  • Like 13
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, tytuschrypus napisał:

To jest niestety nieprawda. Po pierwsze, nie ma czegoś takiego w rzeczywistości jak "bank zabiera mieszkanie". Kiedyś była praktyka, bardzo krótka w branży, że banki zarządzały swoimi nieruchomościami w ten sposób - ale to generuje koszty. Dlatego banki mieszkania sprzedają. Sprzedać może dłużnik dobrowolnie, może komornik, może bank przejąć i wystawić na sprzedaż. I dopiero wtedy kredyt jest rozliczany

 

Po drugie, jak w każdym kredycie najpierw płaci się odsetki, potem kapitał. Co oznacza, że w momencie zamykania kredytu jest się stratnym o te zapłacone już odsetki, plus odsetki karne, plus koszty egzekucji, bo Bank zanim zabierze mieszkanie to rozpocznie działania sądowe, potem egzekucyjne, a w przypadku nieruchomości to nie są małe kwoty. I te koszty są pokrywane w pierwszej kolejności, zostaje i tak kapitał do spłaty. W praktyce jest więc tak, że wartość nieruchomości pokrywa tylko część kredytu.

 

Jak najbardziej masz rację, ale dlatego też wspomniałam o momencie zaprzestania spłaty kredytu. Inaczej ma się sytuacja, gdy to nastąpi po kilku latach, a inaczej gdy np. po 10, bo wtedy koszty o których wspominałeś pokryją spłacone do tego momentu raty, a mieszkanie np.kapitał. I faktem jest również to, że zaczyna się od zajęcia środków na koncie, bo przy tym są najmniejsze koszty egzekucji. To zawsze jest sytuacja z ujemnym bilansem dla kredytobiorcy, ale tu kredytobiorca nie będzie bezpośrednim użytkownikiem mieszkania, więc jest to jakiś motor napędowy dla użytkownika mieszkania i jest to jakieś zabezpieczenie, choć niepewne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, PIGUŁKA napisał:

ale tu kredytobiorca nie będzie bezpośrednim użytkownikiem mieszkania, więc jest to jakiś motor napędowy dla użytkownika mieszkania i jest to jakieś zabezpieczenie

O ile resztę Twojej wypowiedzi rozumiem i wiem co masz na myśli, a nawet się w większości zgadzam, to przyznam że nie wiem, w jaki sposób sytuację kredytobiorcy polepsza to, że nie on tam będzie mieszkał tylko ktoś inny. To nie jest tak, że w przypadku niepłacenia to nawet gorzej? 

 

Przecież jeśli syn Adolfa nie będzie spłacać, a będzie tam mieszkać, to rodzi tylko dodatkowe problemy przy ewentualnej sprzedaży albo odpukać eksmisji. To w żaden sposób nie zmienia sytuacji samego Autora. Albo ja tego nie widzę, ale nie obrażę się za wyjaśnienie tego:) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już tłumaczę Panie @tytuschrypus☺️. Oczywiście kredytobiorca czyli Adolf musi zadbać o to, by syn nie był tam zameldowany i problem z głowy przy sprzedaży czy też egzekucji. Co miałam na myśli, a mianowicie to, że zakładając, iż syn będzie spłacać kredyt przez parę lat(czyli będzie miał tam już jakiś wkład finansowy ),  a w żadnym stopniu nie będzie miał prawa do jego własności, zwyczajnie nie będzie mu się kalkulowało zaprzestania spłaty i dążenia do uzyskania własności. Oczywiście mogą się pojawić jakieś sytuację losowe. Myślę, że dość istotne jest też to kto pokrywa wkład własny, bo Bank nigdy nie kredytuje 100% wartości nieruchomości i to też jest dodatkowe zabezpieczenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczekajcie aż syn zarobi troszkę. Nawet 100 000 za granicą w dwa lata zupełnie realne, potem można wziąć mniejszy kredyt, następnie mieszkanie WYNAJĄĆ aby kredyt się spłacał "sam", trochę popracować, wrócić i oddać całość. Cieszyć się mieszkaniem. 

 

Wszystko z rozsądkiem, ryzyko w życiu też trzeba podjąć jeśli są perspektywy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.