Skocz do zawartości

Kobieta borderline lub narcyzka - sztuczny twór czy wybór zdrowych genów


alvaro3200

Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie za 1000 punktów. Jak postępować z borderline, jak odpierać ciągłe ataki (bo nie ma ludzi idealnych, a ona wciąż próbuje to robić), jak krytykować by nie dostać w czapę (bo wg niej ona ma prawo krytykować, a jej nie można, bo wtedy sie czuje urażona potysiąckroć)? Czasami nawet używamy tych samych słów, czyli np "nie kłóc się" co ona odbiera jako stawianie jej warunków i rozkazywanie, ale gdy ona powie do mnie "nie kłóć się" to wg niej nie jest to rozkaz, a "zwykła prośba".

Czy da sie taką kobietę rozkochać, by była choć po cześci uległa? Bo w kazdym aspekcie próbuje mnie zdominować, co jest dla mnie uwłaczające.

Czy jest możliwość nauczyć sie instrukcji obsługi takiej kobiety? Ona chce ciągłej bliskości, 200% kontroli i bardzo szybko odczuwa zmienne nastroje. Raz kocha, raz nienawidzi, tyle że ona sama te sytuacje nienawidzenia wytwarza. I nieważne jak bardzo sie bedzie dobrym dla niej. I tak sie do czegoś przyczepi. Ma zawyżoną samoocenę, obwinia innych, siebie nigdy. Tyle ze była wcześniej w dłuższym związku i jakoś typ to wytrzymywał. Albo był taki super alfa, albo bardzo usłużny (mówiła że uwielbia pantofli i jest "rządzicielką", ja niestety mam dość normalne poczucie własnej wartości i pantofla z siebie zrobić nie dam, ale wtedy wychodze na tyrana i olewatora!). Ona tez probuje ze mnie zrobić takiego pantofla 200%, mam robić wszystko tak jak ona chce, a jeśli nie to jest zadyma.
 

Przykład z dziś.

Powiedziała że nie interesuje sie nią, nie adoruje, nie zdobywam jej i co ze mnie za facet. Teksty typu "rób tak dalej, psuj to dalej, koleny podpunkt do tego ze nie pasujemy do siebie". Czym oczywiscie probuje zwalić winę na mnie.

 

Ja z kolei nie mogę niczego od niej wymagać. Ona pomieszkuje u byłego bo ma od niego bliżej do szkoły weekendowej. Nie chce mu powiedzieć o mnie, bo... nie chce go ranić. Absurd, prawda? I gdy ja wymagam by mu powiedziała to odsuwa się. Obojętnie co bym od niej nie chciał, to uważa że ją tym przytłaczam i sie wycofuje. Ale gdy ona wymaga (i tu lista roszczeń konca nie ma) to ja mam robić jak się księżniczce zachciało i nie zgłaszać sprzeciwu. Sprzeciw jest odbierany źle.

Nie rozumie też gdy mowie np bedziesz dla mnie miła to ja dla ciebie też. Będe cie adorował i doceniał wtedy gdy bedziesz dobra dla mnie (i nawet nie mowie zeby ciul wie co robiła, wystarczyłoby by była na poziomie, bez tych ciągłych wymuszeń i krytyki, taki bilans na zero). To chyba normalne? Ona z kolei znowu traktuje to jako atak na siebie i wychodzi że ja jestem ten zły. Że robie coś za coś, a nie bezinteresownie, że nie zależy mi, że nie potrafie, że nie mozna na mnie liczyc. Tak okręca kota ogonem, że... odechciewa mi się z nia gadać i dzięki temu ma kolejny argument przeciw mnie, że sie nią nie interesuje i nie gadam, więc ona ma prawo mnie też olać. Jak tłumacze, że to dzięki jej czepialstwu, to obraża sie że ją krytykuje. Czaicie mechanizm? Niestety ona ma tą dobrą stronę, zabawną, opiekuńczą, wyrozumiałą, do tego, no, jest mega seksowna. Nie ukrywam. Ale wszystko do czasu te cechy bo popada w skrajności.

Czy da sie kogoś takiego opanować? Czy da sie z nim normalnie żyć? Nie chce szukać winy w sobie, bo wiem że jej nie ma w 90% czasu kiedy mnie o coś oskarża.

Jak rozmawiać? Olewanie NIE DZIAŁA, bo ona nie cierpi olewania, braku kontroli. Dla niej jest to kolejny podpunkt to bycia tym złym.

Oczywiscie ma urojenia. Jak nie powiem czegos tak jak ona chce, to odbierze to jako przytyk. Jak nie odpowiem nic to wyobrazi sobie że myśle o niej źle. Oczywiscie pragnie by sie domyślać, choć tego nie powie. Jak sie jej wypomni to oczywiscie gniew jest większy i "ma dość" i łaskawie daje szanse na to bym sie poprawił. Jest to zabawne. Spotykam takich kobiet dużo, ale nigdy nie chciałem być z nimi bo nie miały tej dobrej strony i nie podobały mi się tak fizycznie. Teraz jest to trudniejsze, poniewaz potrafi byc naprawde dobra i ciepła.

Wiem też że w razie wybuchu pragnie by powiedzieć jej że sie kocha, przytulić (choć sie wyrywa i wyzywa, gniewa). Jak jej przejdzie to jest zupełnie inną osobą, wymarzoną.

Powiem jej że nie odpowiada mi jej zachowanie, że sprawia mi przykrość (ogólnie tego nie robię, ale szukam patentu) to może nawet przeprosi ale to wygląda tak. Przepraszam ALE i tak jesteś chujem. Przepraszam ALE ty też jesteś taki i owaki. Kompletnie do winy sie nie poczuwa i niczego nie chce zmienić. Takich fochów jest sporo, cała litania. Gdy jednak ja sprobuje zwrocić uwagę to jest armagedon i nie mam prawa. Powiesz że ona manipuluje to powie ze ty manipulujesz. Wszystko obroci przeciw. Taka jakby projekcja jak małe dziecko. Takich sytuacji jest duzo wiecej, moge je opisać.

Wysyłanie do psychiatry nie wchodzi w grę, bo też traktuje to jako atak.
Wysyłanie siebie do innej kobiety to najprostsze rozwiązanie, więc to jest mi znane.

I ostatnie pytanie. Czy każda kobieta jest chora psychicznie? MOże to jest mechanizm ewolucyjny, który pozwala im wybrać kogoś silnego? Bo ja będąc z nią zamiast być silniejszy to słabne. Jak to Marek mówi - zalezny emocjonalnie. Stawianie granic nic nie daje (a moze robie to zle?), odejście to najprostsza droga.

Jak taką kobietę obsługiwać by traktowała mnie jak człowieka? Czy coś zmienić w sobie? Może to ze mną jest coś nie tak i stąd te fochy? Tyle że dla mnie to one absurdalne są, że nie traktuje mnie po "człowieczemu", tylko jak robota do usługiwania jej. I jeśli sie na to nie godze to jestem zły. Jeśli sie godze to też jestem zły. Jeśli oleję to też jestem zły. Nie ma dobrych rozwiązań w moim mózgu. Gdzie szukać pomocy?

 

 

Dobrnąłem do tego:
"Więc teraz trzeba sprawdzić czy shit test jest wytworem podświadomości kobiety, która automatycznie "potwierdza" sobie atrakcyjność swojego partnera czy też wynika z wyrachowania. Jeśli kobieta wyczuje, że może sobie na za dużo pozwolić wtedy facet przegrywa już na zawsze. Jeśli są kłótnie związek traci na wartości. Jedyne wyjście to humorystyczna cięta riposta i odwracanie kota ogonem, to samo co robisz przy flircie."

 

Pytanie jak to zrobić? Jeśli ona jest chamska, to odpowiadając ripostą tak naprawde pokazuje słabość. Jeśli odwroce kota ogonem to wyjde na manipulatora. Gdzie tu logika? Jak to okiełznać? jakieś przykłady?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, przebrnąłem przez pierwszy akapit i już mi włosy dęba stają na karku.
Ja bym się katapultował w tempie natychmiastowym.

 

Chyba, że chcesz tą laskę tylko na seksy. Ale o długoterminowym 'urabianiu' to raczej można pomarzyć. Zrobi ci z mózgu gąbkę.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olać w pizdu. 

 

Później napiszę więcej teraz tylko w skrócie. Trafiłeś na pojebaną babę i dorabiasz sobie do niej ideologię. Jak przechodzą fochy to jest wymarzoną osobą? Uwierz mi, że jak tylko minie okres zauroczenia to zalety znikną i pozostaną tylko fochy i kłótnie przetykane fazami obojętności.  Mam kuzyna, który wjebał się na taką minę i teraz ma akcje w rodzaju ciągłych oskarżeń o zdradę, wzywanie policji, uciekanie do rodziców z płaczem, że on ją krzywdzi. I nic nie zrobi - bo dziecko, bo kredyt.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ona była 7 lat z innym. 7 lat! I jeśli sie ją dobrze "dopieści" (usłuży jak pantofel bez wartości) to ona odwdzięcza się dobrocią. Tyle ze najmniejszy przytyk bierze do siebie tak, ze zaczyna w mig nienawidzić i sie mocno gniewać. Jak taki bachor 3 letni.

 

Słyszeliscie moze o tym powiedzonku, ze baba ktora krzyczy w nocy, nie warczy w dzien? I to sie sprawdza tutaj, ale to trzeba byc ciagle w pogotowiu, ciagle idealny.

 

Jest tez towarzyska, ma znajomych, wydaje sie byc lubiana. Tak więc potrafi tworzyć różne relacje. Co jest więc nie tak?

Oczywiscie mi mowi ze przy nikim takiej chemii nie czuła, ma duży apetyt na seks.

 

I pytanie czemu? Czy dlatego że ja sie jej opieram i czasami to dobrze działa? Ona uważa że jej sie nie odmawia, że jej sie wszystko należy. Inni faceci za nią ganiają, tylko ja ten co ją "punktuje". Tyle ze to tez wpływa na mnie, bo te kłótnie zabijają wszystko co dobre, ale to ona te kłótnie tworzy i nie widzi tego.

 

Co do byłego. Własnie. Poczytałem ze nie mam prawa byc zazdrosny tylko to olać. W koncu nie są ze sobą, a ja mam być stabilny w takich sytuacjach.

Ale ona uważa że tak może robić i jemu nic o mnie nie powie. I jak tu nie myslec ze jednak kombinuje? Oczywiscie wciaz nawija że mnie kocha.

 

Pewnie gdyby nie była taka seksowna i nie dawała perspektyw na pomoc mi (bo mam rozne problemy) to bym ją juz dawno zostawił. A ja tu kombinuje jak ją ogarnąć. Niedługo tak bedzie ze pojde do jej byłego na korepetycje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uciekaj od niej jak najdalej.  Chyba, że poświęcasz się dla seksu. Ale nie licz na to, że stworzysz z nią szczęśliwy związek, a tym bardziej rodzinę. Chociaż skoro jesteś w stanie zdobyć tak atrakcyjną kobietę to pewnie jesteś też w stanie zdobyć równie atrakcyjną, lecz zdrową psychicznie. Ja bym uciekał. Wiem, co mówię, miałem podobną dziewczynę. One potrafią świetnie oszukiwać i udawać prawdziwą miłość, poświęcenie. To droga do nikąd.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mógłbym bo nie mam własnego mieszkania. Były ma przewagę. Widocznie on jest korzystniejszy.

 

 

post_online.pngMartino czytałem że jesteś facetem o raczej wrażliwym charakterze. Czy to nie dlatego, bo trafiamy na kobiety które są silniejsze psychicznie?
Czy byłeś z inną kobietą, z którą było zaangażowanie uczuciowe z jej strony, a jednak nie zachowywała się tak? Czy ciągle trafiasz na takie?

 
Co do zdobywania to nie. Właśnie jeśli jest atrakcyjna fizycznie to popieprzona (jazdy) albo głupia (niezrozumienie). Zawsze ma jakieś braki. Jeśli chce mieć spokojniejszą to nie podoba mi się wtedy fizycznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Al

 

Ale ona była 7 lat z innym. 7 lat! I jeśli sie ją dobrze "dopieści" (usłuży jak pantofel bez wartości) to ona odwdzięcza się dobrocią. Tyle ze najmniejszy przytyk bierze do siebie tak, ze zaczyna w mig nienawidzić i sie mocno gniewać. Jak taki bachor 3 letni.

 

Słyszeliscie moze o tym powiedzonku, ze baba ktora krzyczy w nocy, nie warczy w dzien? I to sie sprawdza tutaj, ale to trzeba byc ciagle w pogotowiu, ciagle idealny.

 

Jest tez towarzyska, ma znajomych, wydaje sie byc lubiana. Tak więc potrafi tworzyć różne relacje. Co jest więc nie tak?

Oczywiscie mi mowi ze przy nikim takiej chemii nie czuła, ma duży apetyt na seks.

 

I pytanie czemu? Czy dlatego że ja sie jej opieram i czasami to dobrze działa? Ona uważa że jej sie nie odmawia, że jej sie wszystko należy. Inni faceci za nią ganiają, tylko ja ten co ją "punktuje". Tyle ze to tez wpływa na mnie, bo te kłótnie zabijają wszystko co dobre, ale to ona te kłótnie tworzy i nie widzi tego.

 

Co do byłego. Własnie. Poczytałem ze nie mam prawa byc zazdrosny tylko to olać. W koncu nie są ze sobą, a ja mam być stabilny w takich sytuacjach.

Ale ona uważa że tak może robić i jemu nic o mnie nie powie. I jak tu nie myslec ze jednak kombinuje? Oczywiscie wciaz nawija że mnie kocha.

 

Pewnie gdyby nie była taka seksowna i nie dawała perspektyw na pomoc mi (bo mam rozne problemy) to bym ją juz dawno zostawił. A ja tu kombinuje jak ją ogarnąć. Niedługo tak bedzie ze pojde do jej byłego na korepetycje.

 

Zapytam bezpośrednio (może mi się oberwie).

Pojebało Cię???

 

Wyjeb pannę "przez okno" i po prostu o niej zapomnij. Nic dobrego dla Ciebie z tego nie będzie a i przy takiej istotce nie pobawisz się w "naprawiacza świata", bo po prostyu gadzina tego nie uszanuje.

 

 

ale to też by wychodziło że jego robi w chuja, bo ze mną to samo.

Gdzie są normalne laski, które jednocześnie są pociągające?

 

Ludzie robią to co umieją. Widać tylko to umie.

 

 

BTW., najważniejszą kwestią w tym wątku (patrząc po treści Twoich postów) moim zdaniem jest Twoja niska samoocena (tak mniej więcej na poziomie jądra ziemi). Więc zalecam zająć się tym tematem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, powiem brutalnie - jesteś AKUMULATOREM, nikim więcej dla niej. Nie ma żadnej mowy o relacji, próbach walki, dogadywaniu się. Psychiatrzy próbują to wyjaśniać na swój sposób, Bernstein opisał to pięknie że oni nie widzą człowieka, tylko cień, zabawkę - a ja wierzę w wyjaśnienie ezoteryczne, które opisał Podwodny nazywane krokodylem - i jest to wyjaśnienie przerażające.

 

To taka istota osiadająca na ciele subtelnym człowieka, w tym wypadku eteryczne albo astralne, i rwie na strzępy Twe analogiczne ciało. Nie ma ŻADNEJ możliwości obrony, ani ataku. Jedyne co można zrobić, to uciekać - straty będą kolosalne, ale z czasem się zregenerujesz jeśli będziesz wiedzieć co dalej robić. Przed krokodylem nie ochronią Cię żadne wróżki, magie, afirmacje - to wszystko jest bez szans.

 

Musisz zrozumieć że w Tobie jest jakiś brak, głód - dlatego na nią trafiłeś. Wszystko się zawsze dogrywa w jakiś sposób, np. ktoś na zewnątrz upatruje szczęścia zamiast w sobie, więc jest zdradzany itd. Ja bym polecał ucieczkę, oraz zrozumienie co się stało, plus wielka praca nad sobą. W obecnej chwili nie jesteś sobą, tylko wyszarpanym, zniszczonym duchowo wrakiem. Jesteś nieprzytomny - łudzisz się że coś osiągniesz, ale to w sumie nie ona jest winna, ale to coś w niej, więc zemsta nie ma najmniejszego sensu. Ciężki, straszny temat. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Al

 

 

Zapytam bezpośrednio (może mi się oberwie).

Pojebało Cię???

 

Wyjeb pannę "przez okno" i po prostu o niej zapomnij. Nic dobrego dla Ciebie z tego nie będzie a i przy takiej istotce nie pobawisz się w "naprawiacza świata", bo po prostyu gadzina tego nie uszanuje.

 

 

 

Ludzie robią to co umieją. Widać tylko to umie.

 

 

BTW., najważniejszą kwestią w tym wątku (patrząc po treści Twoich postów) moim zdaniem jest Twoja niska samoocena (tak mniej więcej na poziomie jądra ziemi). Więc zalecam zająć się tym tematem.

 

Też o tym myślałem. Tylko pytanie czemu niska samoocena? Bo sobie pozwalam na to? To z góry odpowiem, staram się nie pozwalać, a jednocześnie wierze że... ona nie robi tego specjalnie.

Trudno mi z niej zrezygnować, bo dobrze sie spędza czas z nią w tych dobrych momentach. Duże pożądanie.

Licze też że jak zwiększe samoocene to ona inaczej na mnie spojrzy, bo będe mógł więcej jej dać.

 

Pojebane myślenie, nie? Nigdy tak nie miałem, a w niej sie zakochałem od 1 wejrzenia, 1 rozmowy, a juz o dotyku nie wspomne.

I w sumie nie wierze w zwiększenie samooceny, ponieważ od dzieciaka mam problemy, a to wszystko sie jakby pogłębia.

 

Marek dzięki za głos, choć dla mnie te kwesie które tłumaczysz są trudne do zrozumienia.

 

Ciezko tak myslec o sobie, że daje sie robic w bambuko, a kobieta zgrywa sie na taką dobrą i pokrzywdzoną, niewinną i naiwną, romantyczke i wrażliwą. Otoczenie też przeciw mnie pewnie nastawia.

 

I czy ktoś wziął pod uwagę jej trwały wieloletni związek? Czemu on nie był dla niej akumulatorem? Czemu ja nie moge być nim?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie mógłbym bo nie mam własnego mieszkania. Były ma przewagę. Widocznie on jest korzystniejszy.

 

 

post_online.pngMartino czytałem że jesteś facetem o raczej wrażliwym charakterze. Czy to nie dlatego, bo trafiamy na kobiety które są silniejsze psychicznie?

Czy byłeś z inną kobietą, z którą było zaangażowanie uczuciowe z jej strony, a jednak nie zachowywała się tak? Czy ciągle trafiasz na takie?

 

Co do zdobywania to nie. Właśnie jeśli jest atrakcyjna fizycznie to popieprzona (jazdy) albo głupia (niezrozumienie). Zawsze ma jakieś braki. Jeśli chce mieć spokojniejszą to nie podoba mi się wtedy fizycznie.

 

 

Chyba coś w tym jest. Również podobają mi się kobiety ponaprzeciętnie atrakcyjne, czyli z wyolbrzymionym ego. Ale wiesz co? Ja myślę, że my jesteśmy silni psychicznie. Naprawdę silni. Tylko tak jakby z innej planety. ;)

 

Ostatnie zdanie potwierdza też moje doświadczenia. Od kilku miłych i rozsądnych kobiet uciekłem, ponieważ nie podobały mi się fizycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym słowem atrakcyjne kobiety mają coś z banią i musze sie związać z brzydką (lub być sam), jeśli chce pozostać przy zdrowiu.

 

Ale wiecie co? W życiu byscie nie powiedzieli, że z nią jest coś nie tak. Idealnie gra przed otoczeniem, a wygląda niewinnie. Jak nimfa. Nic tylko aureolke jej powiesić nad głową. A w środku zło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym słowem atrakcyjne kobiety mają coś z banią i musze sie związać z brzydką (lub być sam), jeśli chce pozostać przy zdrowiu.

 

Niedawno na forum pojawił się ciekawy temat, związany ze skalą atrakcyjności. Ja swoją atrakcyjności oceniam na 5-6 na co dzień, do 8 w porywach (przy atrakcyjnym ubiorze, fryzurze, wyluzowaniu i dobrym samopoczuciu). Oczywiście dla jednych kobiet będę 4, a dla innych 8. Przyjmijmy, że jestem 6 lub 7. Dobry związek mogę stworzyć z kobietą o niższej niż moja atrakcyjności, czyli 6, a najlepiej 4 lub 5, czyli będą to kobiety o przeciętnej urodzie lub wręcz mało atrakcyjne. Tak to chyba już jest.

Gdy miałem konto na sympatii i na badoo miałem mnóstwo zainteresowania ze strony otyłych kobiet. Więc coś jest na rzeczy.

Oczywiście posiadając odpowiednie zasoby (głównie osobowościowe i materialne) podbijamy nasze możliowści i tak mogę próbować związać się z kobietą o atrakcyjności 7-8. Ale raczej 8 i 9 to tylko przygodny seks, jeśli już. :)  Niestety. Smutne, to jest, ale zgodne z obserwacjami.

 

W ogóle to 9 i 10 nie tworzą długich związków. Są wyjątki, ale tylko z mężczyznami o atrakcyjności 10, czyli np. z Robertem Lewandowskim.  Poza tym ogromna większość kobiet 9 i 10 zmienia partnerów jak rękawiczki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym słowem atrakcyjne kobiety mają coś z banią i musze sie związać z brzydką (lub być sam), jeśli chce pozostać przy zdrowiu.

 

Ale wiecie co? W życiu byscie nie powiedzieli, że z nią jest coś nie tak. Idealnie gra przed otoczeniem, a wygląda niewinnie. Jak nimfa. Nic tylko aureolke jej powiesić nad głową. A w środku zło.

 

Bo pewnie normalnie to spoko laska. Tylko jak jest z facetem to jej instynkta robią sieczkę z rozumu. I dlatego nic nie naprawisz - bo zmienić można tylko rzeczy świadome

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też o tym myślałem. Tylko pytanie czemu niska samoocena? Bo sobie pozwalam na to? To z góry odpowiem, staram się nie pozwalać, a jednocześnie wierze że... ona nie robi tego specjalnie.

Trudno mi z niej zrezygnować, bo dobrze sie spędza czas z nią w tych dobrych momentach. Duże pożądanie.

Licze też że jak zwiększe samoocene to ona inaczej na mnie spojrzy, bo będe mógł więcej jej dać.

 

Pojebane myślenie, nie? Nigdy tak nie miałem, a w niej sie zakochałem od 1 wejrzenia, 1 rozmowy, a juz o dotyku nie wspomne.

I w sumie nie wierze w zwiększenie samooceny, ponieważ od dzieciaka mam problemy, a to wszystko sie jakby pogłębia.

 

Marek dzięki za głos, choć dla mnie te kwesie które tłumaczysz są trudne do zrozumienia.

 

Ciezko tak myslec o sobie, że daje sie robic w bambuko, a kobieta zgrywa sie na taką dobrą i pokrzywdzoną, niewinną i naiwną, romantyczke i wrażliwą. Otoczenie też przeciw mnie pewnie nastawia.

 

I czy ktoś wziął pod uwagę jej trwały wieloletni związek? Czemu on nie był dla niej akumulatorem? Czemu ja nie moge być nim?

 

Dlatego "niska samoocena", bo mimo ewidentnej patologii nadal chcesz relacji. Rozumiem, że podoba się Twojemu penisowi. Osobiście uważam że swoim penisem nie jesteś ;-), aczkolwiek decyzja należy do Ciebie.

 

Starać się a coś robić (czy być tak naprawdę zdolnym do zrobienia czegoś), to 2 różne rzeczy.

 

Rozwiązanie problemu na teraz Ci podałem + czeka Cię "trochę" roboty z tego co widzę. Tutaj jednak to Twoja decyzja (nikt Cię do niczego zmuszać nie będzie).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to by znaczyło że instynkt, czyli sprawdza moją męskość i nie zdaje testów...

 

czyli jednak moja wina, a nie jej mimo że to ona źle sie zachowuje.

 

Moja poprzednia dziewczyna nie była brzydsza od tej, ale z kolei miała inny charakter. Nienawidziła siebie, poszukiwała prowadzenia za ręke we wszystkim, pomocy, idealizowała mnie przez 99% związku. Ta z kolei całym jadem pluje we mnie. I w sumie za nic, za błahostki. Idealizuje mnie przez 20% czasu, by pozniej się czegoś czepić i zburzyć wszystko co dobre. Pojebane.

 

Co do samooceny to trudny temat. Od dziecka mam problemy, bodaj osobowość zależna, jestem zbyt wrażliwy/emocjonalny i nie udalo do dzis mi się niczego w tym aspekcie zmienić, mimo pozornych zmian w zyciu na lepsze (kształcenie, praca, zdobywanie kobiet - do czasu). Ale to co czułem gdy miałem 6 lat, czuje tez dzis. Zwalam winę na geny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest drapieżnik - daje Ci coś ekstra byś tego zapragnął, a później atak - bo normalny człowiek by uciekł, a Ty zostajesz. W jej obecności nie podniesiesz samooceny - to niemożliwe. To tak jakbyś ćpał nałogowo herę i pisał afirmacje, tak się nie da absolutnie. Jeśli jakimś cudem udałoby Ci się podnieść samoocenę, ona by się NATYCHMIAST zawinęła, a Ty będziesz znienawidzonym wrogiem, który zniszczył jej życie.

 

Wasz związek to relacja kata i ofiary, która naiwnie wierzy że kat przestanie dręczyć. Nigdy nie przestanie, a wiesz dlaczego? Bo to co ona Ci daje fajnego, to robak na haczyku, zwykła kobieta taką mocą nie dysponuje, bo i po co? To broń drapieżników, by przywabić ofiarę.

 

To co piszesz, to jest identycznie to samo co piszą narkomani i alkoholicy - że może wygram z alkoholem, albo z hazardem. Nie da się, tak ten system działa. Łudzisz się i żyjesz nadzieją, że ona Ci tego robaka cały czas będzie dawać. 

 

Ja to widzę tak, że latami mogłeś się zmieniać, ale nie miałeś motywacji - więc świat dał Ci borderkę, byś miał motywację. Za kilka lat będziesz ruiną człowieka, bez znajomych, rodziny (skłóci Cię), na pewno pieniędzy, często zdrowia. I wtedy będziesz miał motywację, by coś zadziałać. Wtedy po kilku latach codziennej, ciężkiej pracy, może pojawi się słoneczko, jeśli nie pójdziesz w wódkę albo dragi. Współczuję, sam bym sobie też na pewno nie poradził, no ale ja od losu dostałem inną "lekcję" :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bronie ją gdzieś? Chyba ześwirowałem już :D

Wiecie co dla mnie jest najbardziej nielogiczne w kobietach? I nie mówie, że w borderline, ale we wszystkich.

Zamiast czepiania się i krytykowania swojego faceta (albo próbowania go wychować manipulacjami), mogłyby odejść, znaleźć innego.
Przecież jeśli sie czepiają dają wyraz temu, że sie męczą, a jeśli męczą to...?
To znaczy, że chcą skończyć relację, ale same nie chcą podjąć takiej decyzji?
To po co wmawiają, że chcą ją ciągnąć to dalej, snuć plany, wizje i się spotykają?
Nie lepiej byłoby skończyć niż prowadzić wojny?

Ona wcale końca nie chce, bo chce sie spotykać. A jak chce spotykać i mówi że kocha naj na świecie, to po co sie czepia!? Przecież wie że tym tylko psuje.

 

Rozumiecie o co mi chodzi? Robi na raz rzeczy sprzeczne.

 

2 wersje. Kobiety pieprzniętej i normalnej (nie wiem czy istnieje).

- jesteś chujem bo mnie nie adorujesz, w ogóle mnie nie zdobywasz, nie interesujesz sie mną!

- nie adoruje mnie, nie zdobywa, nie interesuje mną. co mogłabym zrobić by chciał? może poprosze go o to, może zrobie coś by mnie zauważył?

 

Marek. Chyba właśnie do tego zostane doprowadzony jak tak dalej pójdzie. I to wcale nie przez kobietę. Kobieta jest tylko tego skutkiem.

 

... a miałem nadzieje, że sie uda ją ogarnąć, a nie od razu spierdalać. To jest proste rozwiązanie i zabierające mi coś co mi daje i nie mam czym tego zastąpić w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brak wewnętrznej spójności u kobiały - temat stary jak świat.

W obecnej sytuacji nie ma co rozkminiać, tu trzeba spierdalać.
Zamki w drzwiach, telefon do wymiany - o ile miała dostęp. Zero dowiadywania się co u niej. Oznaczasz w skrzynce mailowej jej adres jako spam. Wypierdalasz ją z facebooka i podobnych.
O ile nie przestaniesz o niej myśleć, będzie Cię zżerała nawet na odległość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.