Skocz do zawartości

Ile poświęcacie czasu na kobietę w LTR?


Rekomendowane odpowiedzi

W dużej mierze takimi złodziejami czasu są panie, które same nie mają pracy, pasji, zainteresowań w końcu obowiązków. Właśnie dlatego nie potrafią zrozumieć kogoś kto to wszystko ma. Oczywiście zdarzją się też wyjątki od reguły, często bardziej świadome swojego procederu. Przykład z życia, kobieta dojrzała mająca pracę, obowiązki i pasje, jak mogło by się wydawać rozumiejąca faceta obdarzonego tym wszystkim i tak nie przepuści okazji żeby spróbować udoić ci trochę czasu. A to wpadnij na pięć minut zreperuj to lub tamto, pomóż w tym lub tamtym. Czasu poświęconego na dojazd oczywiście nie liczy, lub nie chce liczyć, bo to przecież blisko. Jej wyobrażenie naprawy lub drobnej pracy, która zająć miała by 5min, zwykle zajmuje 10 razy dłużej, ale nie chce mi się już wyjaśniać, od razu mówię zadzwoń do fachowca i spytaj jak długo "to" potrwa i za ile. Tak gwoli ścisłości, to nawet jestem w stanie wygenerować czas na niektóre rzeczy ale niech laska wie ile czasu i środków na nią wygospodarowuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Łabędź napisał:

W dużej mierze takimi złodziejami czasu są panie, które same nie mają pracy, pasji, zainteresowań w końcu obowiązków. Właśnie dlatego nie potrafią zrozumieć kogoś kto to wszystko ma.

W punkt. 

 

 Próbowałem jakoś zachęcić swoją do różnych aktywności, nawet nie mówię o pracy, ch*j z tym, ale żeby chociaż cokolwiek oprócz spacerów/internetu/thrillerów. A gdzie tam. Planujemy pójść na kurs tańca, ale to dopiero na jesień, zobaczymy.

 

 Na chwilę obecną jej jęki ustały po tym, jak powiedziałem, że jeżeli nie zaakceptuje mojego planu tygodnia, to ja się zmywam. 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sprawa, z jednej strony są kobiety bluszcze oplatające mężczyznę i wymagajace poświęcenia każdej wolnej chwili. Z drugiej jak widzę związki mieniące się poważnymi i ktoś się widuje raz w tygodniu to porażka. Gdzie pewnie większość czasu zajmuje stosunek.

 

Jeśli jesteś z kimś o kim poważnie myślę, inspiruje mnie i lubimy wspólnie spędzać czas to dążę do częstych spotkań. Wiadomo dla zdrowego związku każde musi mieć czas dla siebie! Robienie łaski bo babce nie wystarczy spotkanie co x dni to kpina. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Mieszkam w W-wie, nie wyobrażam sobie więcej niż 2-3 razy w tygodniu na tym etapie. Nie mam czasu na więcej. Spotykałem się kiedyś z kobietą bluszczem. Wymagany sms powitalny każdego poranka, ja pierdolę. Cisnęła na spotkania. Więcej i więcej. Panna nie miała swojego życia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 8 miesięcy temu...

To zależy jak pracujemy, ale mieszkając razem spędzamy dużo czasu, z tym że ona np czyta - ja coś tam ogladam, ja idę biegać - ona coś tam sobie działa dla siebie w łazience,  mamy w tym czasie - czas dla siebie i to jest najlepsze - kompromis, którego u większości par nie ma, a co za tym idzie - ludzie są bardzo nieszczęśliwi. 
Najgorzej jak masz typową panne bez satysfakcjonującej pracy(nie chodzi tu o kase), braku znajomych (fajnie jak ma jednak te koleżanki) i pierdolniętej romantyczki, która potrzebuje tego ognistego uczucia wypisanego nawet na papierze toaletowym - miłej kupki kochanie, to lepiej uciekać, jak najdalej.
 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2018 o 13:59, xawery982 napisał:

Czas poświęcany na kobietę w LTR jest wprost proporcjonalny do jej zaangażowania w ów zwiazek. Kropka.

Otóż to. W sedno sprawy. Sam teraz spotykam się z pewną dziewczyna i sama z siebie spotkań nie inicjuje a czeka tylko na to aż ja to zrobię co ewidentnie pokazuje jak traktuje ta relacje. Odległość nie jest aż tak duża bo ona Piaseczno ja Wawa i komunikacja między tymi miastami stoi na wysokim poziomie co pokazuje że niestety nie idzie to w parze z jej chęciami rozwinięcia tego. No cóż next please :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
W dniu 10.07.2018 o 12:12, Lethys napisał:

 

 

 Tak mi się przypomniało, że każda moja partnerka była okropnym bluszczem, która najchętniej miałaby mnie cały czas przy sobie. Dla mnie taki układ jest nie do zaakceptowania.

Paweł Grzywocz dał rozwiązania w tym temacie. Ma kanał na YouTube. 

 

@Lethys @radeq

Wypalił ten kurs tańca? 

Edytowane przez B24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 12/21/2018 at 11:50 AM, leto said:

Ja bym nie wyrobił bez codziennego widywania

Update po ponad roku: teraz już wiem doskonale, że bym wyrobił :) A wręcz widzę liczne zalety niespotykania się co chwilę.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam z kobita już od jakiegoś czasu i w sumie jest znacznie więcej plusów niż minusów. Nie drenuje mnie z energii i szanuje mój czas. Traktujemy się jak partnerzy, respektujemy swoje granice, mówimy co nam nie pasuje i staramy się to naprawiać. Nie ma podejścia, że jest moja własnością a ja jej. Pomagam, a ona mi, w momencie kiedy się nawzajem o to prosimy. Nie ma podejścia, że jesteśmy w "związku" i mam obowiązek być na jej zawołanie i na odwrót. Trafiła mi się kobita o androgenicznym usposobieniu.  Śmiało można mówić o szacunku do siebie i miłości. Idealnie zna znaczenie słów tej piosenki. Żeby nie było, nie jestem niepoprawnie romantyczny. Trzymam palec na "spuście" w razie gdyby się jej odpaliło księżniczkowanie i typowa babska natura, która zawsze czycha na to, żeby sprawdzić na ile sobie może pozwolić. 

 

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jeżeli ktoś oglądał sagę Dragon Ball Z, to dla mnie idealnym rozwiązaniem jest związek Bulmy i Vegety. On miał lekko w nią wywalone. Liczył się dla niego trening, moc, rozwój i rywalizacja. Ona wzięta inżynier z pasją do laboratorium nie oglądała się na niego. Oboje żyli razem ale jednak obok siebie. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 24.04.2021 o 20:16, BlacKnight napisał:

Za dawnych czasów poświęcałem za dużo.

 

Dzień/noc sms i rozmowy przez tel, byłem przyznaje może więcej niż trochę bluszczem co się przylepił i nie chce puścić.😂Ech ten biały rycerz po nocach mi się śni.😆

Również taki byłem w drugim związku 🙄 ale teraz nie mam czasu i chęci na aż taki kontakt . Praca zmianowa , siłownia , wlasna działalność 😁

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2018 o 13:57, Taboo napisał:

Mówiła to co pisałem wyżej, że aby związek przetrwał musimy przenieśc go na wyższy level, ale aby ona zamieszkała muszą się zmienić meble w mieszkaniu bo z tymi ona nie czuje się dobrze. Czyli ja musiałem sprzedać za tak naprawdę grosze to co miałem, zakupić nowe (powiedziała że się dołoży, ale przy rozstaniu ona bierze co kupiła a ja bym musiał dalej wykładać siano na domeblowanie). Czyli w skrócie: musimy zamieszkać razem ale ona nie zamieszka jak sie nie zmienią meble

 

Mi by się włączył red alert. Moja chata moje terytorium. Związek byłby już na wylocie. Mam co prawda stare meble, ale nie obdzierane, w dobrym stanie. Nie widzę sensu wymieniać. Laptop 5-6 letni wciąż działa. Nie zamierzam zmieniać dopuki nie padnie. Telefon poniżej 1000 zł (panny z parciem na iPhone za 4k won...). 

 

Po za tym nie lubię remontów, męczą mnie psychicznie. Owszem czasem trzeba zrobić, ale jeżeli wszystko jest ok to na siłę nie zmieniam. 

 

W ogóle to jestem typem leniwca, który nie lubi gwałtownych zmian. 

Rozwinę jeszcze temat o jedno pytanie, po jakim czasie kobita was zaczęła ponaglać na wspólne mieszkanie. Dość istotny wskaźnik moim zdaniem. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, slavex napisał:

Rozwinę jeszcze temat o jedno pytanie, po jakim czasie kobita was zaczęła ponaglać na wspólne mieszkanie. Dość istotny wskaźnik moim zdaniem. 

 

Moja obecna (30 lat) po 4 miesiącach związku. Narzeka że spędzamy ze sobą tylko 2 dni w tygodniu (soboty i niedziele) i męczy o zamieszkanie razem. Ja nauczony doświadczeniem (stary kawaler ;)) nie uginam się i nie ugnę się w najbliższym czasie. Obserwuję, poznaję ją, może to będzie "to" a może to nie to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.