Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam raz jeszcze wszystkich Braci.

 

Postanowiłem podzielić się z Wami swoją historią, a więc od początku..

 

   Poznaliśmy się za granicą, oboje wyjechaliśmy tam za pracą. Od razu coś między nami "zaiskrzyło", związaliśmy się i poczułem, że to naprawdę ta jedyna. Niecały rok później wzięliśmy ślub, 4 lata po ślubie urodził się syn, który teraz ma niewiele ponad półtora roku. Pierwsze trzy lata naszego związku uważam za najszczęśliwszy okres w moim życiu, który po czasie zaczął się przeradzać w ostatnie pół roku najgorszego okresu w moim życiu. Przez pierwsze 4 lata pracowaliśmy razem, byliśmy właściwie sami, 24h na dobę ze sobą ale było nam z tym dobrze. Problemy zaczęły się, jak żona przerwała pracę w związku z ciążą i została w domu. Powoli, dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, coraz więcej rzeczy jej zaczynało przeszkadzać. Zaraz przed narodzinami młodego, zacząłem również studia zaoczne w Polsce, z myślą o przyszłości - możliwością zadbania finansowo o rodzinę. Z każdym wyjazdem zawsze były jakieś żale, że za rzadko dzwonię (kilka razy dziennie to jest za mało?!), że nie opowiadam jej wszystkiego, ogólnie telefony ciągłe i kontrola: co, gdzie, jak, z kim. Jak zmęczony wracałem do domu po podróży i nie opowiadałem od razu od nowa wszystkiego to też wielka obraza jak ja tak mogę. Nie chodziłem na żadne imprezy będąc w Polsce, zadawałem się właściwie tylko z facetami, a i tak pretensje i chorobliwa zazdrość o "młode dupy" na roku. 

 

   Rok po narodzinach syna wróciliśmy do Polski, ona została w wynajętym mieszkaniu z dzieckiem, ja poszedłem do pracy zarabiać na rodzinę a weekendowo na studia. W tym momencie rozkręciła się na dobre. Ciągłe pretensje o co tylko się dało, o ton w jakim mówię, jak odbieram telefon (dwudniowy problem, że odebrałem telefon mówiąc "no halo" zamiast "cześć kochanie"), że idę do pracy żeby nie spędzać czasu z rodziną (wtf?!), że za często mówię, że ją kocham, potem o to że za rzadko (?!). Po prostu, o wszystko. Odczuwałem, że muszę cenzurować co mówię i uważać na to jak mówię, żeby przypadkiem nie nadepnąć na minę. Na początku starałem jej się poprawić nastrój, komplementując ją, przynosząc kwiaty, ale jak po miesiącach nie przynosiło to rezultatu, zacząłem się po prostu izolować i zamykać w sobie. Jak łatwo się domyślić, pretensje zaczęły się też o to, że jak mogę być tak nieczuły itp., kiedy jej spokojnie tłumaczyłem, że nie mogę tak żyć w ciągłych pretensjach i poczuciu osaczenia. Warto też wspomnieć, że często problemy robiła o coś, co niby powiedziałem ale było to kompletnie przekręcone w stosunku do rzeczywistości, tego, co na prawdę mówiłem. Raz ją nawet poprosiłem, żeby przez 7 dni powstrzymała się od pretensji do mnie, a ja jestem przekonany, że będę się w stanie znowu otworzyć. Wytrzymała aż 3 dni, ale za to 3 godziny bezprzerwnych pretensji byłem zmuszony wysłuchiwać.

 

   W pewnym momencie ona stwierdziła, że musi iść do pracy bo jest nieszczęśliwa i ją to męczy. Na początku średnio wspierałem ten pomysł, odpowiadał mi taki model rodziny, że mój syn jest w domu przy matce a nie w żłobku/z opiekunką, ale z czasem stwierdziłem śmiało, idź. Niby szukała, ale jakoś dziwnym trafem nic nie mogła znaleźć. Po kolejnym z wielu jej ataków z dnia na dzień spakowała się i wyjechała z synem do matki, akurat jak ja byłem na zajęciach. Nie było jej 10 dni. W tym momencie sobie uświadomiłem, że nadchodzą nieuniknione zmiany, nie byłem jeszcze tylko pewien jakie. Doszedłem do wniosku, że, nazywając rzeczy po imieniu, zostawiając mnie i odbierając mi syna (pomimo, że tymczasowo) mogę się spodziewać, że zrobi to ponownie.

 

  W związku z powyższym, stwierdziłem, że po jej powrocie trzeba podpisać rozdzielność majątkową (zaraz będę otwierał firmę, po tym co zrobiła nie zamierzałem ryzykować). Po wojnie z tym związanej, w końcu się zgodziła. Mieliśmy spróbować bez wzajemnych żali i oczekiwań, po prostu, brać siebie takimi jacy jesteśmy, starając się dać od siebie jak najwięcej. Wytrzymała, uwaga uwaga.. dwa dni! Jakąś pierdołą zdenerwowała mnie, więc wyszedłem do pokoju obok chwilę odetchnąć. Poszła z dzieckiem na rękach za mną i powiedziała, że poczekają na mnie. Po tym jak usłyszała, że chciałem chwilę pobyć sam zaczęła atakować, a czemu, czemu sam, czemu i po którymś pytaniu odpowiedziałem, że nie muszę się jej ze wszystkiego tłumaczyć. Wtedy jej już kompletnie odbiło. Zaczęła krzyczeć, że jak mogłem jej takie coś powiedzieć, że już mi nigdy nie zaufa (po raz kolejny: wtf?!), jak mogłem itd. Tak z dwa dni, które doprowadziły do tego że powiedziałem, że w takim wypadku musimy się rozwieść. Kłótnia była wieczorem, następnego dnia zaczęła się zachowywać jakby nic się nie stało. Ale już po jednym dniu powrót do wylewania żali i pretensji. Co się zaczęliśmy dogadywać to ona znowu zaczynała coś tworzyć, byle tylko doprowadzić do niepodpisania intercyzy. Wczoraj przyszła do mnie do pracy z synem, byłem sam więc mieliśmy chwilę żeby pogadać (dzień wcześniej znowu dogadaliśmy się, że podpiszemy intercyzę jak tylko znajdzie pracę). I znów zaczęła że takie układy to nic dobrego itd. W tym momencie zagotowało się już we mnie, bo po raz kolejny uwierzyłem, że może nam się uda, więc powiedziałem, że nie będę teraz o tym dyskutował przy synu, żeby dopiła kawę i poszła, ja zszedłem w międzyczasie na dół. Chwilę potem usłyszałem "idź synek tutaj", myślałem, że chce, żeby się młody ze mną pożegnał, jak się odwróciłem to zobaczyłem rękę lecącą w moją twarz. Gdyby nie mój refleks, dostałbym z całej siły w mordę od własnej żony. W tym momencie stwierdziłem, że dość tego. Powiedziałem tylko "Pakuj się i wypierdalaj" i na tym się skończyło. Po powrocie do domu już jej nie było. I prawdę mówiąc, w końcu spadł mi kamień z serca. Już dawno bym to zakończył gdyby nie syn, bez którego nie wyobrażam sobie życia.. Nie po to zapierdzielam, utrzymuję dom i rodzinę, żeby słuchać tylko ciągłym pretensji.. Historia jakich wiele. Zastanawiam się tylko, czy iść od razu do adwokata i szykować pozew, czy też poczekać miesiąc-dwa, odłożyć na prawnika i spokojnie to rozegrać, czy pożyczyć kasę i działać od razu. Nie udało mi się nic odłożyć, bo jak tylko były jakieś wolne środki to od razu znajdowało się coś, na co ona potrzebuje je wydać. 

 

   W mojej historii jest o tyle dobrze, że właściwie niczego jeszcze się nie dorobiliśmy (wykupiłem mieszkanie mojej mamy i wtedy ona dopiero jako darowiznę mi je przekazała, wiec tylko ja mam do niego prawo, na szczęście). Firma też jeszcze nie otwarta. Jedyne co to dziecko i podział opieki nad nim spędza mi sen z powiek. Bo pomimo, że zaklinała się, że nie będzie mi ograniczać kontaktów z synem (we wcześniejszych kłótniach już byliśmy blisko rozwodu więc temat poruszony), to odkąd zaczęły się te wszystkie kłótnie mam wrażenie że jest ona coraz bardziej nieobliczalna. Jak usłyszała, że nie zamierzam płacić alimentów na jej utrzymanie (bo kurwa z jakiej racji?!) to usłyszałem tylko jakim to ja jestem chamem i skurwysynem. Oczywiście, na dziecko płacić chcę i będę. W ogóle nie potrafiła nad sobą panować przy synu, i wszystkie żale i wyzwiska wyrzucała przy nim, mimo wielu moich próśb, żeby poczekała jak mały już będzie spał. Boję się o syna, że będąc z nią i jej matką, z którą zapewne będą mieszkać, młody po prostu zeświruje. Jej matka jest jeszcze gorsza od niej pod względem żali do męża swojego, córeczka poszła w mamusię, choć jeszcze przed kilkoma laty widziała to jaka jest jej matka i ze świętym przekonaniem mówiła że nigdy się taka nie stanie. Życie zweryfikowało. Utrwaliło mnie to tylko w tym, że kobiety chcąc nie chcąc powielą to, co się wyprawia w ich domach. A byłem pewien, że ona taka nigdy się nie stanie.. ;)

 

No nic, to by było chyba na tyle, pozdro Bracia! 

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że nie masz oszczędności, ale każdą gotówkę wypierdalaj z banku i trzymaj u mamy, u zaufanej osoby. Gdziekolwiek. 

 

Te 3 lata, najlepsze w Twoim mniemaniu przysłoniło Ci wszytko, całą obserwację. Fakt, one też się maskują. Ty w haju. I natura zrobiła swoje, dziecko jest? Jest. A co dalej, natury nie interesuje.

Kup poradnik. Wpierw.

Będziesz wiedział co i jak u prawnika. 

 

Życzę siły i pozdrawiam. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć bracie,

 

Historia jakich wiele, roszczeniowa Panna i dziecko. Przerobiliśmy tyle tego na forum, że wszystkie wątki zlewają mi się już w jeden. Nie trzymałeś kompletnie ramy, prosiłeś się o jakieś rzeczy/zachowania - mało męskie. Jesteś facetem i powinieneś dowodzić, a nie spowiadać się babie: co robisz, z kim, dlaczego.

 

Pisałeś, że dzwoniłeś kilka razy dziennie. Po co? To zachowanie napalonego nastolatka, a nie dojrzałego mężczyzny, który prowadzi rodzinę. No, ale stało się... Dobrze, że tu jesteś. Błędów już nie naprawisz. Teraz musisz wyjść z bajora, w które wpadłeś, po same uszy.

 

Nie kolego to nie były 3 najlepsze lata Twojego życia - to było powolne tonięcie w jej kłamstwach i manipulacjach. Byłeś bez wiedzy, więc zostałeś zrobiony bez mydła. Teraz przygotuj się na lata walki w sądach. Ogólnie to założę się o butelkę dobrej whisky, że masz rogi.

 

No, ale jesteś tu nas, więc pomożemy. Po pierwsze kup i przeczytaj:

- poradnik rozwodnika

-kobietopedie

 

Słuchaj audycji mistrza na temat: rozwodów i manipulacji kobiet. Przeczytaj wątki braci - bezcecne źródło wiedzy, które podczas rozwodu uratuje Ci dupę.

 

Koniecznie wszystko nagrywaj i zapisuj - musisz mieć dowody. Przygotuj się na gierki z jej strony i zainwestuj w dobrego pełnomocnika, bo to będzie bardzo trudny okres w Twoim życiu.

 

Życzę powodzenia, bo chociaż bedzie ciężko - to może być początek wielkiej zmiany na lepsze. Osobiście trzymam za Ciebie kciuki.

 

Ps. Wiele musisz się jeszcze nauczyć :)

40 minut temu, KrzysztofJerzyna napisał:

Bo pomimo, że zaklinała się, że nie będzie mi ograniczać kontaktów z synem (we wcześniejszych kłótniach już byliśmy blisko rozwodu więc temat poruszony), to odkąd zaczęły się te wszystkie kłótnie mam wrażenie że jest ona coraz bardziej nieobliczalna.

Edytowane przez Zerwito
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry pomysł z kasą. O to w tym wszystkim chodzi. Pani na pewno się upomni... ;)

 

Mieszkanie jest Twoje - duży plus. 

 

Może jeszcze nagrywanie każdego spotkania - bo można się spodziewać wszystkiego, skoro juz próbowała Cię uderzyć.

 

Ostatnio był artykuł w sieci o tym, że Piotr Żyła wysłał do swojej żonki pismo, żęby nie zabierała głosu publicznie o ich sprawach prywatnych. Moim zdaniem - dobry patent w sytuacji, kiedy będzie próbowała zniszczyć Ci reputację. Sprawa do przemyślenia dla Ciebie, może warto się o coś takiego pokusić...

 

TRZYMAJ SIĘ I POWODZENIA ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, KrzysztofJerzyna napisał:

Ciągłe pretensje o co tylko się dało, o ton w jakim mówię, jak odbieram telefon (dwudniowy problem, że odebrałem telefon mówiąc "no halo" zamiast "cześć kochanie"), że idę do pracy żeby nie spędzać czasu z rodziną (wtf?!), że za często mówię, że ją kocham, potem o to że za rzadko (?!). Po prostu, o wszystko.

Aż się uśmiechnąlem gdy to przeczytałem.U mnie było tak samo.Bałem się odebrać telefon normalnym "Halo".Musiało być słowo "kochanie" :)

 

Teraz się z tego smieje mimo że sprawa świeżutka ale czytając Twoją historię u mnie pewnie byłoby tak samo

 

A teraz poważna rozkminka.

Twój babsztyl ma DDA,to na bank.Jest też prawdopodobnie borderką.A przede wszystkim,jest toksyczną osobą.Ciesz się że teraz się ogarniasz a nie za 10 lat powiedzmy.

życie z taką osobą to syf nad syfy.Ja byłem z takimś czymś w zwiąku LAT.Zerknij na moją historię.Nie mieszkaliśmy razem a podobne fazy miała.

 

Kup od Marka "Poradnik rozwodnika" i "Kobietopedie"

 

Będzie dobrze,Bracia Cie poprowadzą. 

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę współczuje Ci brachu, że musiałeś przez to przechodzić ale również gratuluje, że już masz to za sobą i poznałeś prawdziwą naturę kobiet która MOŻE być nieobliczalna.

Też myślałem, że samiczka jest to 7 cud świata, na szczęście z tego wyszedłem i jakbym miał teraz jakąś pannę to by była tak temperowana, że szok :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1: Prawnik!! (oczywiście niech się nie ujawnia do sprawy!)

2: Nie wierz w żadne słowa i zapewnienia żonki co do rozowdu itp Kategorycznie tego przestrzegaj! Mówi co innego robi co innego. Dla zmyłki Ciebie. 

3: Uważaj co piszesz do niej w emailach i sms lub na komunikatorach.

4: Plac tylko i wyłącznie swoją karta bankomatowa. To samo się tyczy rachunków. Tylko ze swojego konta. 

5. Nie dawaj się prowokować słownie i nie raguj na agresję. 

6: Każdy dzień z dzieckiem zapisuj. 

7: Chowaj kasę na lewo. 

8: Zabierz wszystkie swoje cenne rzeczy osobiste z domu. W tym sprzęt rtv itp. 

9: Zbierz wszystkie wasze wspólne dokumenty i schowaj. 

10: Dużo czasu spędzaj z dzieckiem. 

To chyba takie najważniejsze punkty.

Poza tym dużo siły i wytrwałości. Pracuj nad psycha, to jest tylko matka twojego dziecka, nikt więcej. Aha, zlóż pierwszy pozew rozowodowy. I zacznij dawać jej na konto alimenty na dziecko. Zacznij od 350 do 400.

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Bracia za wsparcie, naprawdę, WIELKIE DZIĘKI!

 

Szykuję się na walkę ale liczę, że jednak uda się to załatwić za porozumieniem stron. Czytałem praktycznie wszystkie już wątki które w jakiś sposób były podobne do mojego. Dziś wezmę się za nadrabianie zaległości w audycjach, z zakupem książek poczekam do czasu aż odłożę na prawnika, wydaje mi się, że to priorytet na ten moment, bo zgodnie z zaadaptowaną wyżej zasadą "Miej nadzieję na najlepsze ale przygotuj się na najgorsze" chcę być gotowy finansowo jeśli ona postanowi zaatakować. Biorąc pod uwagę jej reakcję na to że nie będę jej utrzymywał po rozwodzie wszystkiego mogę się spodziewać. 

 

Odnośnie DDA, kurwa, trafione! Nie szedłem w tę stronę zastanawiając się co z nią nie tak, bardziej pod borderkę mi pasowała, ale teraz nabrało to sensu. Jej ojciec pił i odwalał akcje różne w domu jak była mała, zero bliskości z nim.

 

Raz jeszcze, dzięki!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie było identycznie. Za dużo dowiedziałem się za późno. Rany...panny są naprawdę takie same. Pogrywanie dziećmi, wiedząc że to jedyna sprawa jaka naprawdę zaboli. Ja przez caly proces dzieci zatrzymałem (czyli porwalem wg samiczego słownika) i dopiero kłamstwo mojej adwokat, czyli przymus natychmiastowego oddania matce dzieci po decyzji sadu pierwszej instancji, co nie było prawdą, bo mialem prawo do odwołania, i dopiero wtedy, gdy sad apelacyjny podtrzymalby decyzję musialbym to zrobić. Apelacja zakończyła się moim sukcesem!!! ale dzieci poszły do szkoły już u matki, więc mimo, że przeniosłem (znów porwałem?) je do siebie do szkoły, to ponowna decyzja sądu sprawila, ze dzieci musiały wrócić. Tak więc jeśli masz możliwość zaopiekowania się dzieckiem to bierz to pod uwagę. W zasadzie obydwoje macie takie same prawa, ale w rzeczywistości wiadomo jak jest. Tak więc rzeczywistości trzeba pomagac, zwłaszcza znajomością prawa. Trzymam kciuki.

 

Edytowane przez Stradi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, KrzysztofJerzyna said:

Odnośnie DDA, kurwa, trafione! Nie szedłem w tę stronę zastanawiając się co z nią nie tak, bardziej pod borderkę mi pasowała, ale teraz nabrało to sensu. Jej ojciec pił i odwalał akcje różne w domu jak była mała, zero bliskości z nim.

3 minutes ago, KrzysztofJerzyna said:

Szykuję się na walkę ale liczę, że jednak uda się to załatwić za porozumieniem stron.

Przykro mi ale negocjacje to tylko z pozycji siły. Jak odkryjesz karty to rzuci Ci sie do gardła I bedzie bez litości. Zanim zaczniesz działac wszystko zaplanuj i przygotuj sie najlepiej jak możesz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@trop Haha, no oczywiście że robiła, jakby mogło być inaczej ;) 

 

@Stradi Myślałem już o tym, byłoby to wykonalne, choć biorąc pod uwagę stosunek przyznawania ojcom praw do opieki w porównaniu do matek to marnie to widzę, zwłaszcza że nie mam nic konkretnego na moją wkrótce-ex-żonę. Będę musiał to już konkretnie omówić z prawnikiem.

 

@Pytonga Racja. 

 

Ogólnie dzięki Wam wszystkim raz jeszcze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KrzysztofJerzyna napisał:

Jej matka jest jeszcze gorsza od niej pod względem żali do męża swojego, córeczka poszła w mamusię, choć jeszcze przed kilkoma laty widziała to jaka jest jej matka i ze świętym przekonaniem mówiła że nigdy się taka nie stanie. Życie zweryfikowało. Utrwaliło mnie to tylko w tym, że kobiety chcąc nie chcąc powielą to, co się wyprawia w ich domach. A byłem pewien, że ona taka nigdy się nie stanie.. ;)

Drodzy Bracia

To bardzo ważny fragment.Zawsze przy wyborze jakiejś kobiety priorytet to jak się wychowywała w dzieciństwie i jakie miała wzorce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrzysztofJerzynacóż bracie, typowa dosyć historia związku normalnego człowieka z zaburzoną Panią, która jak wiele takich Pań jest totalnie control freak, bo tak należy nazwać próby tresowania Cię jak masz odpowiadać po odebraniu telefonu, akcje w stylu jak szybko masz odpisać i co to za kurwa się tak na Ciebie spojrzała na ulicy, co? Podoba Ci się? Zdradzasz mnie? I tak dalej.

 

Najważniejsze, to wyciągnąć wnioski na przyszłość i odnaleźć jaja, bo to jak byłeś traktowany wynika wprost z tego, jak się pozwalałeś traktować. Dobrze, że przyszedł moment otrząśnięcia się. To się nie mogło udać, tylko zaślepiony hormonami nie widziałeś znaków, które na pewno wcześniej były. Zawsze są. 

 

Nie czekaj, działaj. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, KrzysztofJerzyna napisał:

z zakupem książek poczekam do czasu aż odłożę na prawnika

   Kolego, Ty nie oszczędzaj na swojej przyszłości, zakup tych dwóch pozycji to dla Ciebie podstawa. Musisz zacząć myśleć inaczej, 'po naszemu'.

Dużo jest jeszcze w Tobie białego rycerza i Ty tego nie widzisz. Będziesz się litował nad nią, ustępował jej, bo może się zmieni. Nie, nie zmieni się,

będzie tylko gorzej. 

 

3 minuty temu, Still napisał:

Co do grania dzieckiem przez twoja ex. Nie dawaj po sobie znać, że cię to boli, że tęsknisz za nim etc. Jeszcze bardziej będzie wtedy wbijala ci szpile!

   

   Zapamiętaj to sobie, wbij do łba, bo to Twój najsłabszy punkt, ona to wie i będzie wykorzystywać. Nigdy nie proś o dziecko!

Ona musi zrozumieć to, wiem że to chore, ale jak jej nie wyjdzie utrudnianie Ci dostępu do dziecka, sama zacznie Ci wciskać syna.

 

   Reszta jak wyżej, załóż dziennik  i notuj codziennie swoje myśli i zdarzenia, pomoże Ci w przyszłości, nagrywaj każdy kontakt telefoniczny,

apka kosztuje 25 zeta dożywotnio, do tego dyktafon. Czekają Cię ciężkie czasy, bądź przygotowany do wojny.

 

Pozdro i nie wymiękaj przed babą, tu chodzi o Twoją i syna przyszłość.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, KrzysztofJerzyna napisał:

Jej ojciec pił i odwalał akcje różne w domu jak była mała, zero bliskości z nim.

Co do DDA też polecam poczytać mój wątek w Świeżakowni. Podobne akcje, czasem co do joty.

 

1 godzinę temu, KrzysztofJerzyna napisał:

Wytrzymała aż 3 dni, ale za to 3 godziny bezprzerwnych pretensji byłem zmuszony wysłuchiwać

Nie dogadasz się z nią, ona potrzebuje sinusoidy, np. o częstotliwości kilka razy dziennie. 

 

Z moich obserwacji, co do zasady:

 

To co kobieta powie Ci dziś rano, jest nieaktualne dziś wieczorem.

 

Rano jesteś skurwysynem, opierdala Cię i grozi rozstaniem, w południe robi obiadek, wieczorem znowu zwyzywa i zeszmaci i po godzince się przytula, "kocham Cię nad życie". I tak 5..10..20..30 lat.

 

Co powie/obieca/uzgodni/czuje/oznajmi teraz jest ważne i aktualne teraz, nie za kwadrans.

Chyba że tak chce, to zdecyduje że jest aktualne również jutro. Ale to się okaże jutro.

 

1 godzinę temu, KrzysztofJerzyna napisał:

że idę do pracy żeby nie spędzać czasu z rodziną (wtf?!), że za często mówię, że ją kocham, potem o to że za rzadko (?!)

Groźne psychomanipulacje na poczuciu winy lub że coś z Tobą nie tak. Przerabiam niemal codziennie. Nie daj sie im, jak są regularne potrafią zryć poczucie własnej wartości.

 

25 minut temu, trop napisał:

Drodzy Bracia

To bardzo ważny fragment.Zawsze przy wyborze jakiejś kobiety priorytet to jak się wychowywała w dzieciństwie i jakie miała wzorce.

Ponownie polecam bardzo ważny wątek brata @Mosze Red "Szanuj się samcu! - o żon wyborze.", wystarczy w wyszukiwarkę na Forum wrzucić i czytać.

 

1 godzinę temu, KrzysztofJerzyna napisał:

czy iść od razu do adwokata i szykować pozew, czy też poczekać miesiąc-dwa, odłożyć na prawnika

Kupić i przeczytać "Poradnik rozwodowy" potem iść od razu na konsultację, żebyś wiedział jakie masz opcje w Twojej sytuacji plus czy prawnik Ci odpowiada.

Edytowane przez Imbryk
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still No na ten moment jest 200 kilometrów ode mnie, zablokowała mnie na messengerze przez którego zwykle się komunikowaliśmy, więc to ułatwia mi w sumie sprawę z niepokazywaniem tego, że mi zależy. Właściwie to nie zamierzam się prosić ani jeździć tam do niej na wieś, walczyć i wyrywać jej z rąk młodego, wole załatwić to sądownie, jak najszybciej. Alimenty oczywiście, będę jej wysyłał, 500 zł myślę, że będzie w sam raz.

55 minut temu, Still napisał:

Pracuj nad psycha, to jest tylko matka twojego dziecka, nikt więcej

Z tym, jak i z panowaniem nad sobą nie będzie problemu, ona po mnie spływa, jedynie na dziecku mi zależy. 

 

@trop 100% racji, aktualna sytuacja mnie w tym utwierdziła, takiego błędu więcej nie popełnię.

 

@tytuschrypus Zgadza się w 100%, mam świadomość tego, że sam sobie na to pozwoliłem, człowiek uczy się na błędach. W tym roku kończę dopiero 30 lat, życie przede mną! :) 

 

Edytowane przez KrzysztofJerzyna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, KrzysztofJerzyna napisał:

Alimenty oczywiście, będę jej wysyłał, 500 zł myślę, że będzie w sam raz.

A ja bym dał 400 na początek. W sądzie albo zostanie tyle albo 100 więcej. Baba zawsze będzie pisała o większą kwotę alimentów. Taki standard. Sąd potem zazwyczaj idzie krakowskim tagiem i spotkacie się w połowie czyli 500. Myśle, że jak teraz dasz 400 to krzywdy nie zrobisz. Poza tym sądzę, że wolisz dawać na małego od siebie jeszcze kasę. A nie do jej raczki. Przemyśl to sobie. 

Co do dziecka interesuj się. Od czasu do czasu, dzwoń,pisz itp. Jak nie będzie odbierać, odpisywać idzie na jej nie korzyść.  A jak chcesz widywać raz na jakiś czas dziecko, napisz do sądu o zabezpieczenie wizyt z dzieckiem do czasu rozprawy. Będzie ci utrudniać?  Zgłaszają do sądu. Dostanie ze dwa razy 500zl grzywny, to się od uczy panną utrudniać kontakty. 

Edytowane przez Still
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adolf Może zgrzeszę na tym forum tym pytaniem, ale czy nie będzie na dany moment bardziej efektywne wyszukanie i skorzystanie z pomocy prawnika? 200zł to zawsze jakaś cegiełka do potrzebnej kwoty. Kobietopedię też zakupię, ale jak wyżej, czy prawnik to nie jest podstawa w tym momencie? A zakładam, że min. 4000 zł będę na niego potrzebował. A rejestrator już zakupiony, właściwie jakiś czas temu, jak tylko wyjechała.

 

@Imbryk "O żon wyborze" już przeczytany, niestety, za późno, zresztą, człowiek czasem jak się na własnej skórze nie przekona to nie zrozumie

 

@StillWłaściwie masz rację z tą kwotą alimentów, na pewno będzie chciała większych, a ciężko mi uwierzyć, żeby całość szła na dziecko, wiadoma sprawa. Nie wiedziałem, że jest takowa możliwość, zabezpieczenia widzenia z dzieckiem do czasu rozprawy. Właśnie rozmawiałem z potencjalnym prawnikiem, jutro mamy się zdzwonić i umówić na konsultacje, jak mi tu wyżej doradzono. Na pewno będę dążył do owego zabezpieczenia wizyt, nie wyobrażam sobie życia bez tego malutkiego człowieka, ale z drugiej strony nie będę się prosić małżonki o łaskawe umożliwienie mi spotkań z nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, KrzysztofJerzyna napisał:

Może zgrzeszę na tym forum tym pytaniem, ale czy nie będzie na dany moment bardziej efektywne wyszukanie i skorzystanie z pomocy prawnika? 200zł to zawsze jakaś cegiełka do potrzebnej kwoty.

 

   Krzysiu, a o czym Ty chcesz rozmawiać z prawnikiem jak jesteś całkowicie zielony w tych sprawach. Przystaniesz na to co Ci zaproponuje bo wyda Ci się to dobre.

A może można inaczej i lepiej? Dwie stówy to nie wiele za skondensowaną wiedzę @Mosze Red i Marka, zebraną między innymi z doświadczenia chłopaków tu piszących.

 Chodzi o Twoją przyszłość i uwierz te dwie stówy to będą dobrze zainwestowane pieniądze.

Zresztą wydasz te dwie stówy na godzinną rozmowę z prawnikiem, po której i tak będziesz skołowany, będzie on Cię zachęcał do skorzystania z jego pomocy,

Jednocześnie przedstawiając Ci świetlaną wizję przyszłości. Odłóż tą wizytę u prawnika i najpierw zapoznaj się z Poradnikiem. Czytając poradnik, weź zeszyt i 

notuj co cię nurtuje i czego nie rozumiesz, wtedy idąc na rozmowę do prawnika zadasz mu konkretne pytania i będziesz wiedział czy jest profesjonalistą.

 

Edytowane przez Adolf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Trzymaj się Bracie!!!

 

Dam Ci radę. Porusz niebo i ziemie, aby dojść do celu.

Kobieta to nie Twoja żona tylko Twój wróg!!! 

Będzie chciała Cie zniszczyć!!! 

A jeśli nie, to chociaż bądz na to gotowy.

 

Zacznij pierwszy działać. 

Nie czekaj, aż kobieta Cie zaskoczy.

Nie miej sentymentów, bo wielu facetów tak robi, a pózniej w szoku, że jego myszka jednak nie ma serca.

 

Zobacz do czego ona już jest zdolna. 

Wszystko nagrywaj.

Wytocz najgorsze działa.

Jeśli nie wszystko pójdzie po Twojej myśli to i tak dużo osiągniesz...

 

Powodzenia

Pokaż jaja!!!

Bądź mężczyzną choć raz!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, KrzysztofJerzyna napisał:

Nie wiedziałem, że jest takowa możliwość, zabezpieczenia widzenia z dzieckiem do czasu rozprawy

Ciężko uwierzyć, że w tym kraju mamy jeszcze jakieś prawa jako ojcowie, ale tak jest. Złożenie do sądu takiego zabezpieczenia kontaktów, kosztuje grosze. 

Co do prawnika poszukaj opinie w śród znajomych, na internecie. Najlepiej aby to był Papuga, ktory specjalizuje się w prawie rodzinnym i rozwodach. Nie bierz pierwszego lepszego czy taniego. Myśl, że to jest inwestycja na lata. A z pewnością ci się to zwróci! 

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.