Skocz do zawartości

Kobiety "kochają" wnętrze - porównanie kiedyś i dziś


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie!
Jak zwykle ni stąd ni zowąd naszło mnie na pewne przemyślenia odnośnie relacji damsko-męskich, czyli rynku seksualnego.
Jak wiadomo 3/4 procesu zapoznania się z dziewczynami zależy od looks, money and status - głównych podstawowych czynników budujących nasz sexual marketplace value.
Do tej pory jak mógłbym siebie ocenić to tak:
Looks 7, może 7.5/10
Money 4/10(totalny gołodupiec mieszkający jeszcze z rodzicami i "pracujący" nad biznesem i studiami)
Status 5/10 - 6/10(tutaj mam na myśli kilka rzeczy jak umiejętności interpersonalne z ludźmi, wychodzenie z domu, wyjścia na imprezy, choć jest tego oczywiście więcej i w pewnym sensie pieniądze mają też wpływ na status)

Po moich wszystkich doświadczeniach z kobietami(zakres pań 14-22), zaczynając odkąd miałem 14 lat do teraz(20), jestem w stanie stwierdzić, że money było najmniej ważnym czynnikiem.
Być może wynika to z tego, że młode dziewczyny żyją romantyczną wizją, a studentki chcą po prostu jakiegoś alfa od regularnego pukanka :) 
Zdarzyło mi się tylko 2 razy, że pańcie wskoczyły na zapasowego bolca, ze względu na hajs, a tak to przeważnie chodziło o status :) 
Być może z wiekiem money staje się dla pań bardziej istotne(30+), aczkolwiek moim zdaniem jest najmniej ważny(co nie oznacza, że wgl. nie jest!) ze wszystkich 3 najistotniejszych czynników.

Drugim najważniejszym czynnikiem mógłbym uznać, że jest oczywiście looks.
Przypominają mi się moje imprezy gdy nie miałem wysportowanej sylwetki, nie miałem stylowej fryzury i byłem kulturalnym w stosunku do kobiet.
Na jednej z imprez podszedłem do atrakcyjnej pańci, złapałem za bioderka i chciałem rozpocząć taniec.
Reakcja była natychmiastowa - pańcia się odwróciła z miną "wtf pasztecie, spieprzaj stąd kim ty jesteś aby wgl. patrzeć na mnie?! "
Generalnie raczej bywałem przezroczysty dla pań, które naprawdę mi się podobały.

Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy efekty chodzenia na siłownię zaczęły być widoczne + nieco poprawiłem włosy.
W 2 klasie liceum pańcie zaczęły puszczać oczka, znaki, sygnały, a w trzeciej dziewczyny, które mnie nie widziały, nagle zaczęły oblizywać usta, mierzyć mnie, uśmiechać się - o małolatach już nie wspomnę ;) 

Teraz dla porównania z sytuacją sprzed paru lat gdy moje smv lawirowało między 5-6(z wiekiem pomału rosło) gdzie pańcie mnie nie zauważały bądź spławiały:
Wczoraj byłem na imprezie z przyjacielem, gdzie na parkiecie było pełno dziewczyn :)
Podchodzę do jednej przejechałem jej po ramieniu, złapałem za rękę i zaczęliśmy tańczyć ;) 
Notabene po dłuższym tańcu pańcia zrobiła mi shit testa i "podziękowała za taniec".
Ja oczywiście po lekcjach czerwonej pigułki zacząłem tańczyć dalej, zaliczając po drodze z 2 laski, z czego jedną wyciągnąłem na zewnątrz na rozmowę.
Pańcia, która mi wcześniej "podziękowała" hehe wszystko widziała ;) 
Podszedłem do niej i jej przyjaciółki łapiąc obie za ręce i obracając bez żadnych oporów, nie to co wtedy gdy byłem "przeciętniakiem":)
Ja po chwili wyciągnąłem pańcię na dwór pod pretekstem, że jest za głośno ;) 
Wyszła bez problemów, jedynie jej toksyczna koleżanka chciała nas rozdzielić, mówiąc "musimy iść do łazienki(standardowy oszukańczy tekst), na co ja odpowiedziałem:
- "Hehe koleżanko ja znam te tricki"
Trochę przypaliło styki, ale by załagodzić sytuację zapewniłem, że pańcia będzie ze mną bezpieczna, wychodzimy na 2 minuty bla bla bla 

Zasadniczo mieliśmy z pańcią świetny kontakt i nawet nie musiałem flirtować, ani jej komplementować.
Dosłownie jak w filmach - opowiadamy sobie o życiu i czuć, że coś iskrzy w powietrzu, pańcia patrzy, słucha mnie z zapałem i daje się dotykać, przytulać.
Charakterem i hehe wyglądem się dopasowaliśmy, lecz niestety popełniłem głupi błąd i znajomość poszła się jebać.
No, ale cóż. Ofert na rynku matrymonialno-seksualnym jest od groma ;) 

Najważniejszy moim zdaniem jest status, a przynajmniej kilka jego czynników.
Umiejętności interpersonalne, pewność siebie, spontan, przebojowość, obycie z ludźmi, posiadanie hehe opcji zapasowych i budowanie social proof :) 

Aczkolwiek jest tu pewien paradoks - bez powyższych wymienionych przeze mnie umiejętności, kobiety będą nas ignorować, ale...
Gdy nie posiadamy dobrego wyglądu, jesteśmy przeważnie na starcie skreśleni i w/w cechy już pańci nie interesują :) 
Więc finalnie wszystko dochodzi do tego, że looks and status są to dwie rzeczy, które muszą "żyć wspólnie", "żyć w symbiozie".
Jedno bez drugiego nie przetrwa.


A jak wy wspominacie swoje przemiany w kontaktach z kobietami?
Czy wygląd miał mocny wpływ na to?
No i czy nie macie problemów z poznawaniem lasek w klubach?

Bo ja szczerze zawsze myślałem, że to jest problem - aż do wczoraj :) 


 

  • Like 1
  • Dzięki 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Najważniejszy moim zdaniem jest status, a przynajmniej kilka jego czynników.
Umiejętności interpersonalne, pewność siebie, spontan, przebojowość, obycie z ludźmi, posiadanie hehe opcji zapasowych i budowanie social proof :) 

Wiele zależy od tego, w jakim jesteś wieku. Tak jak sam piszesz na początku, po prostu Panie w zbliżonym do Ciebie wieku nie przejmują się zwykle aż tak statusem czy wyglądem nawet, a kasa zaczyna dochodzić do głosu koło 30-tki, gdy dotychczas radośnie skaczące po kutangach Panie pragną stabilizacji i "bezpieczeństwa", które to oczywiście zapewnia spokojny miś-bankomat. Wtedy u takiego nawet umiejętności interpresonalne nie mają aż takiego znaczenia, a nawet lepiej jak facet nie cwaniakuje, tylko pełni odpowiednią rolę i cieszy się, że księżniczka zaszczyca go swoją obecnością w życiu.

 

Panie w Twoim wieku żyją, jakby jutra miało nie być, więc nic dziwnego że jarają je rzeczy które piszesz, pieniądze nie są im jeszcze potrzebne to znaczy są, ale kto inny je zapewnia (rodzice). 

 

47 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Czy wygląd miał mocny wpływ na to?
No i czy nie macie problemów z poznawaniem lasek w klubach?

U mnie wygląd miał wpływ tylko taki, że przełamałem swoje kompleksy w tym zakresie. Nie jestem przesadnie urodziwy, wysoki, ani szczupły, a mimo to od lat nie mam problemu z laskami. W klubach staram się ich nie poznawać, więc tu się nie wypowiem. Panie w wieku o którym piszesz przyciąga pewność siebie, social proof i nie latanie za nimi, a to u mnie jest naturalny odruch - wszystkie porażki w relacjach z kobietami zaliczałem wtedy, kiedy ten odruch traciłem. 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam 20 lat i potwierdzam dokładnie tak jak mówisz. U młodych dziewczyn z okolicy naszego wieku przede wszystkim wygląd i przebojowość, kasa raczej nie ma znaczenia chyba że przekłada się to na twój wygląd.

 

Jeśli chodzi o laski z którymi stale przebywasz w otoczeniu na przykład studia, ważna jest też twoja historia, jak widzi cię grupa, głównie inne samice w grupie, czy obce laski cię zaczepiają przy różnych okazjach. Oczywiście wszystko to trafia w ich głowach do notatnika.

 

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

A jak wy wspominacie swoje przemiany w kontaktach z kobietami?
Czy wygląd miał mocny wpływ na to?

Zawsze było OK. Nie jestem wysoki, jakieś 180 cm, w butach może 182, ale przyfarciłem z proporcjami ciała (wąskie biodra, szerokie bary) i twarz trafiła się też spoko. W sumie tyle wystarczy żeby mieć powodzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Zerwito napisał:

Opowiadaj, zawsze można się czegoś nauczyć

Okłamałem ją, że mam 22 lata, a dużo później gdy siedzieliśmy we czwórkę(ja, ona plus jej cicha koleżanka i ta toksyczna) gdzieś w barze, to powiedziałem przy wszystkich, że mam 20.
Bardzo ją to zraziło, że byłem nieszczery, ale myślę, że jeszcze bardziej to, że robiłem z niej idiotkę mówiąc "No, pomyliłem się gdy ci odpowiadałem".
Chyba byłem już zbyt pijany by myśleć jasno.
Później chciałem jej wytłumaczyć dlaczego skłamałem(pobajerować trochę przy okazji :D), więc gdy siedzieliśmy w pubie to biorę ją na zewnątrz, ale nie wiem po co idą jej koleżanki? - wtf?
I ta toksyczna mówi, że ona nie chce słuchać naszej rozmowy - wtf? to po co wyszłaś z nami, suko(tak pomyślałem sobie)?
Potem przyszedł mój przyjaciel do nas i zaczął mi truć dupe, że mam szota wypić bo mi postawił specjalnie.
Ja kompletnie zdezorientowany, zmęczony(było już koło 3), pijany mówię mu, że zaraz przyjdę, ale nie pamiętam czemu wróciliśmy do pubu od razu.
A więc nie wytłumaczyłem jej dlaczego ją okłamałem i generalnie stałem się obojętny na wsio(pewnie dlatego, że trochę wypiłem)

Czyli jak widać, zacząłem tracić ramę i samczą dominację nad sytuacją.
Wyobraź sobie, że poszły dwie do wc siedziały z 10-15 minut, a ja poszedłem pić szoty z towarzystwem.
Później poszła trzecia, ta introwertyczka.
Po dłuższej chwili wszystkie trzy wychodzą z wc co widzę kątem oka.
Jednak nie patrzyłem nia nie tylko piłem.
Po 2 minutach odwracam głowę i nie ma ich - suki wyszły sobie po angielsku :) 
Ja w głębi duszy czułem co jest grane i spodziewałem się, że spierdolą bez słowa ;) 
Żałuje trochę tego, że tak to się potoczyło bo naprawdę mieliśmy ten "connection", pomimo przeszkód hehe w postaci wiadomo kogo :) 

Nauczka:
1. Nie kłam kobiecie, która ma zostać twoją sex orbiterką/potencjalną bliską kochanką/potencjalną kobietą na związek.
2. Jak kłamiesz to kłam do samego końca.
3. Kłamać można jak z nut, tylko przy one night stand :) 

4. Kobiety zawszę kłamią.
5. Kobiety nie znają takich pojęć jak: honor, przyzwoitość względem mężczyzny, słowność i kultura osobista ;) 

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Ragnar1777 napisał:

4. Kobiety zawszę kłamią.
5. Kobiety nie znają takich pojęć jak: honor, przyzwoitość względem mężczyzny, słowność i kultura osobista ;) 

Hahaha ciekawe wnioski wyciągnąłeś ze swojego małego kłamstewka i spierdzielonej akcji :D. Już nie przesadzaj tak. To angielskie pożegnanie to norma w wykonaniu pań chociaż ostatnio byłem w szoku!

2 tygodnie temu z kumplem poszliśmy na kluby. Dołączył do nas inny kumpel i we trójkę grasowaliśmy. Jeden z nas wszedł do klubu i został tam a my dwaj poszliśmy zobaczyć co się dzieje. No więc kumpel mój zagadał pod klubem jakieś dwie laski - greczynkę i japonkę. Gadka się jakoś zaczęła i idziemy sobie do innego lokalu rozmawiając. Wtem autentycznie trzech murzynów z przed klubu obok, którego przechodziliśmy zawinęło nam laski do siebie w kółko. Autentycznie zawinęli nam je z przed nosa i osaczyli. No więc stoimy z kumplem jak wryci, on pijany, ale ma metodę taką, że nie przejmuje się niczym. Patrzę a panienki już urabiane, już pierwsze kino itp. Całkiem zapomniały, że z nami szły. Mówię do kumpla - konkretnie nas obrazili więc albo odbijamy je albo idziemy dalej. Z każdą sekundą stojąc tu i czekając tracimy w ich oczach.
- Nie, czekaj cierpliwie.
- Nie będę tu stał bo wyglądamy jak kretyni. Oni nam laski zawinęli z przed nosa a my czekamy na nie jak pizdy. Ja idę. 
- Nie, czekaj, spokojnie. Wszystko jest ok.

Za chwilę jedna z nich przyszła do mnie i mówi: 
- Chłopaki chciałam się pożegnać i miłego wieczoru bo idziemy z tamtymi kolegami.
Kumpel skręca papierosa, mnie już szlag w środku trafia i mówię do niej coś czego bym nigdy nie powiedział:
- No to bawcie się dobrze, dajcie się wyrżnąć, noc jeszcze młoda. 
- Co proszę?
- No idziecie z kolegami, przed chwilą szłyście z nami więc życzę miłego jebanka z murzynami i tyle.
Jej wyraz twarzy, otwarte usta ze zdziwienia i zwarcie w mózgu zadośćuczyniło wszystko tego wieczoru :)
- Ale cham z ciebie. 
- E tam.

I do mojego kolegi, że przykro jej za mnie. Poszła. 
- Coś ty gościu do niej powiedział???
- Jak co, że będą pompowane dzisiaj przez 3 murzynów i miłej zabawy :)
- Debil jesteś...


Nie róbcie mi analizy przypadku bo dokładnie wiem, co powinienem powiedzieć i zrobić, żeby je odbić, ale czerwona piguła weszła za mocno i szczerość weszła za mocno. Jednak tu spotkałem się z kulturą pań i pożegnaniem :D.

Edytowane przez Tomko
  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Tomko napisał:

Hahaha ciekawe wnioski wyciągnąłeś ze swojego małego kłamstewka i spierdzielonej akcji :D. Już nie przesadzaj tak.

Dobra, przesadziłem xD 
Jednak co do słowności i honoru - przeżyłem już tyle akcji z kobietami, że to jest po prostu czysty fakt, o którym mówię na forum od dawna :D
Co do kłamstw - prawie zawsze kłamią, pasi? ;) 

Gdy byliśmy w pubie i poszedłem do wc to dwóch biało-pizdeo-rycerzy podrywało moją lubę.
Wiem o tym, ponieważ:
1. Patrzyli się z głupim uśmieszkiem na mnie.
2. Gdy wyszliśmy ta toksyczna zaczęła mówić, że tych dwóch typów dostało od nich fałszywy numer :) 
Po czym ja stwierdzam, że pewnie jacyś desperaci was podrywali, a ta toksyczna mówi, że podrywali, ale tylko introwertyczkę ;)
Yhym jasne, to czemu "mój target" tylko się z nimi pożegnała? ;) 
Oczywiście nic do tych pizdeuszy nie mam, ale zajechali cwaniactwem bo nie potrafili w mojej obecności zagadać do lasek, tylko czekali aż pójdę.
A gdy wróciłem to szybciutko schowali ogonek :) 
A ja przecież bym im krzywdy nie zrobił, ani się nie obraził, że się przysiedli, mimo, że byłem od nich nieco "większy" :) 

Hehehe gdy wracałem tramwajem to spotkałem tę introwertyczkę :) 
Ojojoj ale było jej głupio i zaczęła mi się tłumaczyć, że tramwaj by uciekł czy coś tam bla bla bla
Żebyście widzieli jej twarz :)) 
Ja z uśmieszkiem mówię, że hehe nie musisz mi się tłumaczyć ;) 
Rozmowa się ucięła bo dwóch kanarów wsiadło ? 

Tomek, co do twojej historii..

To miałem podobny przypadek w barze jeszcze przed imprezą.
Pańcia do mnie i przyjaciela mówi:
- Zaraz zamykamy i robimy imprezę tylko dla naszej trójki, wy możecie spadać(coś takiego)
- No, nic tu po nas bo nie chodzimy na chujowe imprezy, jak wasza :))
Czerwona pigułka weszła za mocno.
Opisywałem w innym wątku xD 
Dodam, że one tam nie pracowały tego dnia, tylko po koleżeńsku tam siedziały i cwaniaczyły.

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Tomko napisał:

Zimne piwo za ten tekst :D. Wyraz ich twarzy musiał być równie satysfakcjonujący

Trzymam za słowo! :D 
Ano nie patrzyłem za bardzo na te cwane ryje.
Ta czarnula, która do mnie jebła tekstem po prostu zamknęła buzię.
Szczerze nie pamiętam wyrazu twarzy. Nie zwracałem na nią uwagi bo mnie irytowała swoim cwaniactwem.
A mój przyjaciel do mnie mówi Oj Ragnar już nie bądź taki :)) 
Później jeszcze z tymi sukami go widziałem w barze.
Oby tylko im nic nie stawiał wczoraj...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No trochę wtopa z tym wiekiem :) też nie lubię natrętnych i zazdrosnych koleżanek. Zawsze psują podejście, dlatego polecam podryw ze skrzydłowym.

 

Ogólnie, jako praktycznie wasz rówieśnik (21) @Ragnar1777 i @SławomirP  to powiem wam, że w klubach mam średnie efekty. Jak idziemy większą grupą i mogę zacząć od tańca z koleżanką i powygłupiać się z kumplami to nawet, nawet. Nie jestem jakimś klubowym łowcą i nie poznaje za dużo dziewczyn w klubach. 

 

Preferuję domówki u studentek i imprezy akademikowe :) najlepiej wkręcić się w towarzystwo studentów medycyny - piją rzadko, ale konkretnie. Podryw na takich medycznych domówkach, gdzie 70 % uczestników to wyposzczone studentki, które nie mają czasu poznać fajnego chłopaka. Ahhh.. mówię wam chłopaki to jak łowienie ryb w małym stawku za pomocą akumulatora. Dodatkowo dziewczyny fajne i wygadane. Moja technika to słuchanie: zagaduje jakąś laskę, ona mówi o sobie, a ja grzecznie słucham. Nagle ona zdaje sobie sprawę, że się mocno otworzyła, a nic o mnie nie wie. Prosi o jakieś informację i wypytuje :) ja wtedy mówię, że tu jest za głośno i chodźmy w jakieś ustronne miejsce.

 

Dobrym sposobem jest też posiadanie atrakcyjnej koleżanki i wyskoczenie z nią na piwo do jakiegoś studenckiego pubu :) nieraz laski same zagadują wtedy.

 

Wygląd jest bardzo ważny w naszym wieku, pewność siebie i otwartość również. Ostatnio jednak, coraz bardziej doceniam naturalność - nie trzeba być duszą towarzystwa w ekipie. Przykładowa sytuacja sprzed około pół roku:

 

Siedzę w kuchni u koleżanki na domówce. Piję sobie na spokojnie browara. Cały czas kręci się koło mnie nawet ładna dziewczyna. Proponuje jej zrobienie drinka. Zaczynamy rozmowę. Okazuje się, że była zainteresowana mną, bo siedziałem w kuchni i nikogo nie zagadywałem - jej zdaniem byłem mocno tajemniczy, a jednocześnie widać było, że jestem na luzie :)

 

 

Edytowane przez Zerwito
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Ragnar1777 napisał:

No, jak opowiadałem pańci o moich planach na kurs, studia w UK i o tym co robię aktualnie w tym kierunku, to patrzyła jak wól na malowane wrota :) 
Oczy jak pięć złoty :) 

To jest jeszcze nic, ja mnie panna spytała po co wgl pracuję do czego dążę odpowiedziałem, że chce mieć Gdańsk na własność.

 

48 minut temu, Tomko napisał:

Hahaha ciekawe wnioski wyciągnąłeś ze swojego małego kłamstewka i spierdzielonej akcji :D. Już nie przesadzaj tak. To angielskie pożegnanie to norma w wykonaniu pań chociaż ostatnio byłem w szoku!

2 tygodnie temu z kumplem poszliśmy na kluby. Dołączył do nas inny kumpel i we trójkę grasowaliśmy. Jeden z nas wszedł do klubu i został tam a my dwaj poszliśmy zobaczyć co się dzieje. No więc kumpel mój zagadał pod klubem jakieś dwie laski - greczynkę i japonkę. Gadka się jakoś zaczęła i idziemy sobie do innego lokalu rozmawiając. Wtem autentycznie trzech murzynów z przed klubu obok, którego przechodziliśmy zawinęło nam laski do siebie w kółko. Autentycznie zawinęli nam je z przed nosa i osaczyli. No więc stoimy z kumplem jak wryci, on pijany, ale ma metodę taką, że nie przejmuje się niczym. Patrzę a panienki już urabiane, już pierwsze kino itp. Całkiem zapomniały, że z nami szły. Mówię do kumpla - konkretnie nas obrazili więc albo odbijamy je albo idziemy dalej. Z każdą sekundą stojąc tu i czekając tracimy w ich oczach.
- Nie, czekaj cierpliwie.
- Nie będę tu stał bo wyglądamy jak kretyni. Oni nam laski zawinęli z przed nosa a my czekamy na nie jak pizdy. Ja idę. 
- Nie, czekaj, spokojnie. Wszystko jest ok.

Za chwilę jedna z nich przyszła do mnie i mówi: 
- Chłopaki chciałam się pożegnać i miłego wieczoru bo idziemy z tamtymi kolegami.
Kumpel skręca papierosa, mnie już szlag w środku trafia i mówię do niej coś czego bym nigdy nie powiedział:
- No to bawcie się dobrze, dajcie się wyrżnąć, noc jeszcze młoda. 
- Co proszę?
- No idziecie z kolegami, przed chwilą szłyście z nami więc życzę miłego jebanka z murzynami i tyle.
Jej wyraz twarzy, otwarte usta ze zdziwienia i zwarcie w mózgu zadośćuczyniło wszystko tego wieczoru :)
- Ale cham z ciebie. 
- E tam.

I do mojego kolegi, że przykro jej za mnie. Poszła. 
- Coś ty gościu do niej powiedział???
- Jak co, że będą pompowane dzisiaj przez 3 murzynów i miłej zabawy :)
- Debil jesteś...


Nie róbcie mi analizy przypadku bo dokładnie wiem, co powinienem powiedzieć i zrobić, żeby je odbić, ale czerwona piguła weszła za mocno i szczerość weszła za mocno. Jednak tu spotkałem się z kulturą pań i pożegnaniem :D.

Co powinieneś powiedzieć? Pytam bo tego typu akcje są mi zupełnie obce. 

 

Co tyn Twój kolega kombinował, ze tak cicho siedział?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maszracius_Iustus W zasadzie każdy inny tekst byłby dobry, bo wtedy tym co zapodałem wepchnąłem je tym murzynom do łóżka. Ale chyba taką intencję miałem, żeby laski posmakowały czarnej kiełbachy i zaliczone w kolejności w tym tygodniu.

 

Mógłbym podejść do nich i zacząć od klaskania i uśmiechu. Każdemu uścisnąć rękę i powiedzieć, że to najtańszy i najszybszy podryw dzisiejszego wieczoru jaki widziałem. Spytać: dziewczyny to na was działa? I kolesi po kolei objaśnić co robili.

 

Moglibyśmy też ich wkręcić w rozmowę i zagadywać ich jednocześnie kino z laskami. Oni po prostu z minuty na minute coraz bardziej je wkręcili. Pierwszą minutę można było coś zrobić, potem laski już miały budyń z mózgu. Dały się łapać ja najtańsze triki. Widać, że jakieś studentki.

Edytowane przez Tomko
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko Niestety jak kobieta wyobrazi sobie murzyńskiego pytonga/łamane przez Huddo/ pomiędzy jej nogami, to w zasadzie cokolwiek byś nie powiedział czy zrobił to jest pozamiatane. Murzaje mają reputacje czyli status i do widzenia :)  A to, że mają AIDSe itp to tam laski wali :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Murzaje mają reputacje czyli status i do widzenia

Cooo ty. To chyba tylko nasze polskie cipcie tak lubią czarnych.
Btw. ostatnio właśnie, gdy byłem w klubie to jedna z naszych polskich pań tańczyla erotyczny taniec z czarnym ? 
Generalnie czarni mają najmniejsze powodzenie na świecie.
Biali mają największy status ?
A, że u nas sami biali to czarni są egzotyczni dla naszych pań.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger No jedyne jak można było z tego wybrnąć to tak wjechać im na ambicje, że są łatwe. Zresztą mi na nich kompletnie nie zależało, bo poznaliśmy je 5min wcześniej. A kumpla metoda to pukać do wszystkich drzwi aż któraś otworzy, dlatego stał jak ciul. Ma chłop sukcesy, ale jest bierny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Btw. ostatnio właśnie, gdy byłem w klubie to jedna z naszych polskich pań tańczyla erotyczny taniec z czarnym

Jedne lubią zrobić coś miłego Bogom( np umówić się ze mną @Tomko lub @Ragnar1777) a inne wolą taplać się w szambie ?

 

Oni mają powodzenie ze względu na geny i chyba nic więcej.

Edytowane przez Maszracius_Iustus
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Cooo ty. To chyba tylko nasze polskie cipcie tak lubią czarnych.

Tzn. problemem jest to, że bardzo dużo porno oraz mainstream wmawia kobietom, że czarny to prawdziwy mężczyzna a jako świetny dodatek podaje się, że ma pytonga konkretnego.

5 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Biali mają największy status ?

To prawda ale proszę zwrócić uwagę, że na przykład na Niemców już się nie mówi, że są męscy czy na francuzów. My tracimy ten status jako biali i jest to zauważalne, no ale szczególnie nasze kochane Polki nami gardzą. Każdy kto ma trochę wincyj IQ zauważa, że coś jest nie tak z dzisiejszymi Polkami.

6 minut temu, Tomko napisał:

No jedyne jak można było z tego wybrnąć to tak wjechać im na ambicje, że są łatwe.

To bardzo cwane, ale mogło by dość do bójki jakbyście im wjechali tak konkretnie :D 

Było by " Hey nigga wtf, you want to fight my nigga? "

6 minut temu, Tomko napisał:

A kumpla metoda to pukać do wszystkich drzwi aż któraś otworzy, dlatego stał jak ciul.

Katastrofa żebrać o cipkę. Jest to najgorsze co można zrobić.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, wszystko zależy od "celu" niuni, w co też wiek się wlicza, bo zależnie od wieku, "cel" jest inny. Gówniary i młode laski przede wszystkim będą patrzeć zawsze na wygląd, w mniejszym stopniu na status. Laska po przyjebaniu w "mur" będzie przede wszystkim patrzeć w pierwszej kolejności na kasę, potem na wygląd, na skok w bok też na wygląd.

  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ragnar1777 napisał:

jedynie jej toksyczna koleżanka chciała nas rozdzielić

No tak, zasadniczo to jeszcze Braciszek poćwiczy schematy blokowe.

Jesteś pewien? A może po prostu zazdrosna?! Że jej kumpela wyrwie mięso a ona zostanie sama jak pęknięty pustak na placu budowy!

 

Curłła kiedy nasi młodzi Bracia się nauczą, że na 3 chujowo się dzieli więc ataki na 3 pańcie najpewniejsze.

(3+1)/2 = 2 i 2(samiec/samica,dwie flądry obrabiające dupę wybrance).

:P

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od kiedy zacząłem interesować się kobietami to miałem u nich powodzenie...

 

Może przez to, że jestem przystojny.

 

Zawsze byłem przebojowy i miałem własne zdanie.

Pełno kumpli i koleżanek.

 

Status mój też społeczny był nawet spoko. Zawsze miałem pieniądze.

 

Zawsze byłem ambitny i robiłem fajną kariere zawodową. 

 

Ale chyba zawsze laski leciały na moją pewność siebie.

 

Niektóre nawet nie wiedziały czym się zajmuje. Bo mówiłem, że zapałki sprzedaje.

 

Traktowałem je zawsze jak kumpele. Spałem z nimi i utrzymuje kontak do dziś. Z innymi nie spałem też kontakt mam.  Nigdy nie byłem desperatem. 

 

Wujek mi mówił zawsze... im bedziesz starszy będziesz miał jeszcze wieksze powodzenie... nie chajtaj sie przed 30stką...

 

Nie ochajtałem się, chociaż miałem dwie narzeczone i moge stwierdzić warto było go posłuchać

 

 nie mylił się ??

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak wy wspominacie swoje przemiany w kontaktach z kobietami?

 

- kiedyś klubowicz, a dzisiaj człowiek, który nie widzi w ogóle kobiet i nie chce z nimi przebywać,


Czy wygląd miał mocny wpływ na to?

 

- siłownia, ogólnie aktywny tryb życia daje dużo (potwierdzam),


No i czy nie macie problemów z poznawaniem lasek w klubach?

 

- kiedyś poznawałem, teraz mam w dupalu, bo to i tak walka z wiatrakami. 

 

Przemyślałem to wszystko i postanowiłem zająć się sobą. Mieszkam sam, pracuję z chaty, z kobietami mam minimalny kontakt. Szybko się męczę, jak rozmawiam z paniami. Ten ich rozum i gadka zawsze o tym samym (one mają chyba jakąś encyklopedię tych samych powiedzonek wbudowaną). Największa żenada. Jestem bardzo zatwardziałym kawalerem. Głównie uwagę na mnie zwracają samotne matki. Co potrafią odpierdalać to się w pale nie mieści, żebym tylko zwrócił uwagę. Przypadkowe, hehe spotkania, przypadkowe hehe wiadomości, przypadkowe hehe komplementy, przypadkowe hehe badanie gruntu wśród ludzi, którzy mnie znają, przypadkowe hehe dzwonienie po kilkadziesiąt razy dziennie i inne takie. 

 

Kobiety to u mnie jednym słowem wielki zieeew, ale to mogę powiedzieć dopiero po latach, bo też szalałem, ale do niczego absolutnie dobrego to nie doprowadziło. Mam raczej uczucie żenady. Więcej dla was zostanie :D Bierzcie je wszystkie :D 

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.