Skocz do zawartości

Chrześniak, komunia i pojebana żona brata


viko

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, viko napisał:

Co do brata to kupił sobie dom z żona oczywiście gdzieś pod zachodnia granica Polski. W sumie ani razu również nie dostałem zaproszenia zebym do nich przyjechał zobaczył jak sobie mieszka. Takie zaproszenie otrzymała tylko moja matka. 

Czyli nigdy Cię do domu nie zaprosił, na obiad, grila,wódkę jakbyś dla niego nie istniał ale na komunię to już pamięta rok wcześniej? 

2 godziny temu, viko napisał:

Pamiętam jak na jego ślubie ludzie pytali się kim ja jestem, bo nie wiedzieli że mój brat ma jeszcze rodzeństwo.

To jak pójdziesz na komunie to przypnij identyfikator z info kim jesteś. 

2 godziny temu, viko napisał:

Nie raz opowiadał wśród rodziny, że on matce pomógł z tym czy też z tamtym. Co nie było prdą. A potem mi moja siostra coteczna opowiada, że no ty w domu nic nie robisz wszystko robi twój brat. 

Wyjątkowy złamałs ten twój brat. 

Ja najchętniej bym nie poszedł i olał szanownego braciszka. Jeśli Ci zależy na tym co powiedzą ludzie jej rodzina, twoja mama to pójdz choć do kościoła, daj symboliczny prezent lub taki z którego nie skorzystają rodzice. Ale będziesz gdzieś przeciw sobie w tym wszystkim.

 

A tak w ogóle to wiecie jaką rolę pełni  (powinien pełnić )chrzestny w życiu dziecka? 

Edytowane przez MaxMen
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobną sytuacje z bliskim kuzynem. Nie dawno była pewna uroczystość rodzinna , gdzie olal mnie jako kuzyna a zaprosił moja ex. Oczywiście wpływ na to miała jego żonka. Nie pala do mnie sentymentem ze względu na mój rozwód. Otworzyłem mu oczy na jego małżeństwo i relacje między nim a jego żonka. Po męsku powiedziałem mu, co sądzę o nim jako facecie. Odparł jedynie, że wziął do serca moje rady. A teraz słuchajcie petarda! Stwierdził, że odbył 3 rozmowy ze swoją luba czyli wiecie - walną pięścią w stół. Ma teraz ma sielanke w związku. Haha, rozbawil mnie tym. Będąc u mnie, udaje gieroja a w domu pucuje lśniąca zbroje aby przypadkiem nie za słabo świecila.

Jedyny sposób na to aby nie tracić nerwów i zdrowia to odcinanie się od takich ludzi. Co z resztą robię. 

Edytowane przez Still
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, viko napisał:

Nie wiem czy tak pod prąd. Według mnie są jakieś zasady. Co jak co ale po rodzinie czegos takiego to bym się nie spodziewał.

Twoje zasady są dla Ciebie, janusze mają swoje.

Brat Stary Niedzwiedz Wyłożył już wszystko.

Ja dodam tylko że kupno nie najgorszego zegarka, bądz złotego łańcuszka, jak to dawniej bywało, jest na miejscu, zrób zdjęcia zachowaj paragon, oczywiście jeśli zdecydujesz się iść.

A na dziś to nawet oficjalnego zaproszenia nie masz,  imprezę bym olał bo i tak krzesło w koncie Ci postawią i po raz kolejny poniżą.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi tylko o to, że pójście na kilka godzin zapewne będzie mniej kosztowało niż nieprzyjście (nie mówię o pieniądzach).

Komunia to po prostu nie najlepsza okazja do odcięcia mam wrażenie, ale nie mówię że samo odcięcie może być złym rozwiązaniem.

 

Dobra ja w temacie już powiedziałem wszystko co mogłem, nie będę się powtarzał.

A takie pytanie jeszcze tylko @viko , z chrześniakiem masz tak to jaki kontakt? Co z jego urodzinami np.? Widzicie się wtedy czy jak?

Edytowane przez robin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, robin said:

A takie pytanie jeszcze tylko @viko , z chrześniakiem masz tak to jaki kontakt? Co z jego urodzinami np.? Widzicie się wtedy czy jak?

Nie, nigdy się z nim nie widziałem na urodziny. Nikt nigdy mnie nie zapraszał. Pamiętam, że jak skończył 1 rok to była z tego jakaś awantura. Bratowa zadzwoniła do matki z jakimś pretensjami, że nikt nie pamiętał o jego urodzinach. Szczerze mówiąc to nawet nie byłem zaproszaony na jakiś roczek dziecka, moja matka również. Awantura z tego powodu była jakaś. 

 

A chodziło jak zawze o prezenty, pieniadze. Powiem tak. Po tym co do tyej pory widzę, co w mojej rodzinie się dzieje, to żona mójago brata ma taki tupet że jeszcze ode mnie oczekuję abym łozył na ich dziecko. Pyta się oczywiście przez mojego brata kiedy ona swoja bratowa pozna. A ja nawet gdybym zamierzał brac ślub to nie zamierzam przedtsawiać jej w ogóle bo dla mnie to jest niestety śmieć. 

 

55 minutes ago, kryss said:

bo i tak krzesło w koncie Ci postawią i po raz kolejny poniżą.

@kryss trafiłeś w samo sedno. Na weselu brata miałem krzeszło na samym roku stołu, gdzieś tam w końcie.

 

23 minutes ago, robin said:

Widzicie się wtedy czy jak?

Nie, nie widzimy się. Jest tak, że mnie to tak jakby nie było. W rodzinie naopowiadał nieciekawych rzeczy na mój temat, nigdy mnie do siebie nie zaprosił. A nie przepraszam, raz, ale szybko odwołał, potem się okazało że jego przyszła żona ma do niego przyjechać, więc tłumaczył matce i mi że nie ma czasu, ma projekty do zrobienia. Jak potem wyszło, bo sam się wygadał, to jego przyszła, niedoszła żonka do niego przyjechała :) 

 

Mojemu bratu ma się zgadzać kasa, to on ma mieć najlepsze wykształcenie, najlepszą prace, on jest najpracowitrzy z rodzeństwa, to on ma mieć najlepszy samochód on ma zarabiać najwięcej, jego ma być stać. Reszta nie istnieje, reszta jest od roboty, on przyjeżdza do matki odpocząć. 

 

Oczywiście matka to toleruje, ja mam ustępować: "żeby był spokój."

 

Dlaczego wspomniałem o wykształceniu? Dlatego, że kiedyś ciotka dość zamożna kobieta powiedziała do mojej matki tak, ja pomoge twojemu najstarszemu synowi w studiach, zapłacę za wyżywienie i wynajem przez ileś tam dopuki nie zacznie pracować, ale potem on ma pomagać w ten san  sposób następnemu, i następny kolejnemu. Mój brat się wykształcił, zaraz potem powiedział że on nie będzie nikomu pomagać bo jemu nikt nie pomagał. Kiedy już miał żone, to jego żona powiedziała wprost do mojej matki: ciotka była bogata więcstać ją było na taki gest, my jesteśmy na dorobku i nie będziemy nikomu pomagać. Więc mój mąż nie będzie pomagać brtatu niech sobie sam zarobi. Mój brat ani słowem się nie odezwał. 

 

Kolejna sprawa, przez ileś lat wyjeżdzałem zarobić za granice na czesne, jak wracałem to był wrzesień i czas pracy w polu. Powiedziałem więc skoro ja pracuję to dlaczgo mój brat nie może? Dzwonię więc do brata i mówię raz ja pracuję i pomagam przez rok raz ty przez kolejny. Wszystko fajnie, pięknie aż przyszła kolej brata i telefon a w słuchawce słysze: ja nie będe pracować, ja jedę teraz z żoną na wakacje i podaje gdzie jedzie. Nie po to zapierdalam żeby przyjezdzać i jeszcze coś tam robić na wsi. 

 

I co ja sobie mam teraz myśleć?

Jestem nierobem? To jak to, to wszystko się samo zrobiło? A co potem slyszę na swój temat? Że viko nie pomaga matce, to wszystko jego brat. Osobiście nie znam żadnego człwoieka który byłby w 2 miejscach na raz w tym samym czasie.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście sam mój brat do mnie ostatnimi czasy dzwonił. Tak sam z siebie ;) żeby urobić dobry grunt do rozmowy. Ale oczywiście zdażył się pochwalić że on ma to i tamto, a ja nie i to go bardzo ucieszyło. Było mi przykro bo czułem się jak śmieć. Pracowałem nie miałem nic, z resztą w tym kraju duża część zarobków idzie na podatki. Nie pracuję w Niemczech gdzie miesięczne zarobki = polskie * 4.

 

Przez całą tą zawieruchę z przeszłości ja straciłem najwięcej. Czasu, sił, o opinię nie wspomną bo dupę mam tak obsmarowana że już mnie nawet to nie obchodzi. 

 

Jest jedno ale. Moja matka kiedyś się w końcu zdenerwowała i zadzoniła do ciotki opowiadając o wszystkim. Ciotka zadzwoniła do brata i opierdoliła dlaczego on nie pomaga rodzinie, matce, przecież ona łożyła na niego jak na własnego syna? Powiedziała, że on nawet ze swoją żona nie ma rozdzilności majątkowej więc na jakiej podstawie jego żona dyktuje mu jak ma żyć. Nie odpowiedział jej nic. Za to zadzwonił do mnie z pretensja: przecież ja teraz wychodzę na złego syna? Jak to?! Przecież do tej pory było inaczej. 

 

Powiedziałem mojej matce wprost: w końcu ktoś powiedział prawdę, bez dbania o to czy sie kogoś obrazi czy nie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Ostatnio sporo studiowałem o temacie zwanym : STRATEGIC THINKING 

Było podanych cała kopa błędów jakie popełniają ludzie. Jednym z nich było :

 STAYING LOYAL TO DISFUNCTIONAL FAMILY MEMBER

  Ja widząć manipulacje Twojego brata (i co z tego, że steruje nim kobieta ? Nie jest dzieckiem) ograniczyłbym wszelki kontakt do minimum, żeby nie napisać, że całkowicie zerwać !

  Dzieciak nie jest niczemu winien. Idź na komunie przede wszystkim dla niego, a reszte zostaw w cholerę. 

 Lepiej iść przez dźungle samemu. 

Edytowane przez Metody
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, viko napisał:
1 godzinę temu, kryss napisał:

bo i tak krzesło w koncie Ci postawią i po raz kolejny poniżą.

@kryss trafiłeś w samo sedno. Na weselu brata miałem krzeszło na samym roku stołu, gdzieś tam w końcie.

 

36 minut temu, viko napisał:

Dlaczego wspomniałem o wykształceniu? Dlatego, że kiedyś ciotka dość zamożna kobieta powiedziała do mojej matki tak, ja pomoge twojemu najstarszemu synowi w studiach, zapłacę za wyżywienie i wynajem przez ileś tam dopuki nie zacznie pracować, ale potem on ma pomagać w ten san  sposób następnemu, i następny kolejnemu. Mój brat się wykształcił, zaraz potem powiedział że on nie będzie nikomu pomagać bo jemu nikt nie pomagał. Kiedy już miał żone, to jego żona powiedziała wprost do mojej matki: ciotka była bogata więcstać ją było na taki gest, my jesteśmy na dorobku i nie będziemy nikomu pomagać. Więc mój mąż nie będzie pomagać brtatu niech sobie sam zarobi. Mój brat ani słowem się nie odezwał. 

To co piszesz to się w głowie nie mieści, aż ciężko w to uwierzyć. I ten szanowny braciszek tak ochoczo już Cię rok wcześniej na komunię zaprasza ? Wyjątkowo podła z niego szuja. 

Po tym co piszesz to już bym absolutnie na tę komunię nie poszedł. Nie łódź się podtrzymaniem rodzinnych relacji bo brata to Ty już nie masz. 

Jak bardzo chcesz dla dziecka to idź tylko do kościoła, daj coś symbolicznego i do domu. 

36 minut temu, viko napisał:

Kolejna sprawa, przez ileś lat wyjeżdzałem zarobić za granice na czesne, jak wracałem to był wrzesień i czas pracy w polu. Powiedziałem więc skoro ja pracuję to dlaczgo mój brat nie może? Dzwonię więc do brata i mówię raz ja pracuję i pomagam przez rok raz ty przez kolejny. Wszystko fajnie, pięknie aż przyszła kolej brata i telefon a w słuchawce słysze: ja nie będe pracować, ja jedę teraz z żoną na wakacje i podaje gdzie jedzie. Nie po to zapierdalam żeby przyjezdzać i jeszcze coś tam robić na wsi. 

Brat nie pracuje na gospodarce to rozumiem, że i ewentualnych zysków nie osiąga z tego, a jakie Ty masz ? Bo może lepiej abyś ten czas poświęcił na samorozwój. A jak mama z tego żyje to może sprzedać wpłacić na lokatę i niech mama z tych pieniędzy żyje czy jak. Bo ta ziemia to i tak będzie wielka kość niezgody. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, MaxMen said:

A jakbyś zaproponował mamie sprzedaż ziemi, dzierżawę, najęcie pracownika ?

Pracownika nie chciała, sprzedazy nie chciała, za to oddała ziemię w dzierżawę o dziwo mojemu bratu :D i nadal na niej pracuje. 

3 minutes ago, MaxMen said:

Przecież kiedyś to brat i tak będzie chciał 1/2 a Ty z młodszym po 1/4 bo on najstarszy 

Nie wiedziałem że tak jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czerpie z niej korzyści. Matka ziemię przekazła w dzierżawe żeby dostać emeryturę i mieć za co żyć. Nadal coś robi na ziemi. Brat od ponad 13 lat nie kopna nawet nogą grudkę ziemi. Ja jej od czasu do czasu pomagam, ale nie mieszkam w domu rodzinnym. 

Edytowane przez viko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem coś tu napisać dla Ciebie @viko, ale jak przeczytałem piękny post brata @Stary_Niedzwiedz, to gorąco Ci polecam go przeczytać i wdrożyć. Przynajmniej te zasady + kwestię budżetową. 

Nie ulegaj rodzince. Daj taki prezent na jaki Cię stać. Sam mam chrześniaków i dla mnie nie jest ważne ZA ILE kupuję, ale czy prezent DA IM radość. Ani razu nie widziałem zawiedzionej twarzy chrześniaków. Zawsze się cieszyli i korzystali z prezentów z wielką pasją. Wiedzą, że jak wpadnę z prezentem to będzie kupa radości i zabawy. O opinię ich rodziców nie dbam. Liczy się ich szczęście, chrześniaków. 

Sam za rok będę szedł na komunię jednego z chrześniaków. Oczywiście miałem spektakl pt: Pamiętaj 1000 zł to takie minimum. Tylko się uśmiechnąłem i nic nie komentowałem. Nie warto nerwów i czasu tracić na taką dyskusję. 

Prezent dam w formie namacalnej tak by nie dało się tego łatwo spieniężyć, tak by młody miał pamiątkę komunijną od chrzestnego. A rodzice jak chcą szmalu, to niech zapierdalają na dodatkowe etaty. Gardzę takimi co chcą szmal do łapy, a dziecko grosza z tego nie zobaczy. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od matki - powinieneś jej powiedzieć, że i owszem, pomożesz i będziesz pracował, ale wszystko ma być w większości zapisane na Ciebie. Kurwa, to jest wszystko niewiarygodne, ale wiem z doświadczenia że tak się dzieje w rodzinach.

 

Znam takie sytuacje, i ZAWSZE najlepszym wyjściem było odcięcie się od rodziny. No ale ludzie myśleli że tak nie wolno, więc kończyli WYDYMANI z pieniędzy, spadków itd., oraz mieli spieprzoną opinię.

 

Dlatego z przerażaniem patrzę na "dobre rady", że coś dać dzieciakowi którego praktycznie nie zna, i że ma iść na imprezę, gdzie ma obrobioną dupę.

 

Postawienie sprawy jasno, nie pomaganie matce - gdy matula zapłaci za to, co najstarszy syn miał zrobić sam, to sama się wkurwi na niego nieziemsko.

 

Uciąć z takimi ludźmi kontakt, maksymalnie ochłodzić. Opowiadać wszystkim jak się brat zachowuje, bo to nie jest brat tylko bezlitosna kurwa ludzka. Nic z tego nie będzie, szkoda inwestować w tę rodzinę cokolwiek, czas, hajs, pracę.

 

Robić na siebie, i za kilka lat niech brat widzi Twój sukces i niech go skręca z zazdrości.

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To miała być pożyczka? Dobrze zrozumiałem?

Powierz bratu: chuj Ci w serce, frajerze. I potem idź na imprezę daj małolatowi co tam uważasz i tyle. 

 

Ja osobiście, nawet na tej imprezie nie zjawłbym się, dzień wcześniej dałbym małolatowi jakiś prezent. 

 

Co telefon, od brata lecisz z nim jak z kurwą... większość ludzi, potrzebuje co dzień liścia z rana, tak na odmulenie. 

 

I tak już jesteś skreślony! 

Edytowane przez zuckerfrei
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, zuckerfrei napisał:

I tak już jesteś skreślony! 

Tak, ale tylko dla rodziny. Nie wiem co byś musiał zrobić żeby doznać łaski i przychylności, milion w totka może znormalizowałby wasze stosunki. 

 

Marek dobrze Ci napisał jak się sprawy mają.

1 godzinę temu, Marek Kotoński napisał:

Dlatego z przerażaniem patrzę na "dobre rady", że coś dać dzieciakowi którego praktycznie nie zna, i że ma iść na imprezę, gdzie ma obrobioną dupę.

 

Tak jest.

99,99% trzeźwo myślących ludzi ma wyjebane na komunie i podobne czary mary. Nie jest to żadna wspaniała uroczystość na którą warto pójść, tylko golenie kasy.

Skoro brak kontaktu z dzieckiem to niema co się wpędzać w poczucie winy, że się go krzywdzi. Chłopiec też ma na to wszystko wyjebane, nie zna bohatera tematu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viko czyli Ty pracujesz na roli, mama zyskuje bo nie musi opłacać pracowników... a jej zyski pójdą w spadku dla starszego brata, który potraktował Cię gorzej niż szmatę?

 

Czyli pracujesz na rzecz majątku znienawidzonych ludzi, którzy Cię nawet do swojego domu nie zaprosili? Ktoś Ci pluje w twarz, a Ty oddajesz mu swój czas i energię?

 

Dobry z Ciebie człowiek ?

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję, mam podobną rodzinę. Na szczęście z czasem olałem ich całkowicie i dbam wyłącznie o interes swój i o ludzi, którzy mi sprzyjają.

Cytat

bo jemu jest wstyd, jak go ludzie pytaja, bo powinien jako najstarszy pomagać a tego nie robi dlatego opowiada takie rzeczy na ciebie. 

Ciśnienie mi skoczyło gdy przeczytałem, że Twoja matka usprawiedliwia obgadywanie Ciebie przez Twojego brata aby to on zachował twarz. Prawdopodobnie oznacza to, że jest ona pogodzona z funkcją, którą Ci przypisali, tj. kogoś, kogo można wykorzystać, bo wg nich np. "nie masz nic lepszego do roboty bo nie masz żony, dziecka i domu, bo jesteś pod ręką i nic za to nie grozi". Możliwe, że Twoja matka ceni sobie Twojego brata bardziej od Ciebie gdyż jest on taką "wizytóweczką jej spełnionego macierzyństwa". W końcu Twój brat (dla kogoś z zewnątrz) prowadzi takie przykładne życie: dziecko, żona, dom, praca, wycieczki. A matka chce by ta bajkowa wizytóweczka była jak najbardziej nieskazitelna bo może wtedy np. chwalić się nim przed koleżankami. Za jej pyszną zabawę i za (niezasłużoną) świętą opinię brata płacisz Ty... czy masz coś z tego?

 

Dlaczego pomagasz mamie? Bo ona (o ile dobrze zrozumiałem) ma Cię za człowieka, który olewa swoje sprawy na rzecz jej spraw dlatego, że jest jej synem. Ale ona ma dwóch synów. I pasuje jej, że jeden zgarnia wszystko co najlepsze a drugi jest traktowany jakby jego los nie miał najmniejszego znaczenia.

 

Gorąco popieram rady Brata Stary_Niedzwiedz

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viko 

Ok wątek pełen emocji – dawno temu przerabiałem sytuacje w mojej rodzinie z rodzenstwem – nie bede podawał szczegołow – ale koniec konców zostałem wyruchany bez wazeliny I wyjechałem z kraju.

 

Przez długi czas kontakt z bratem miałem ograniczony ale ten kontakt trzymałem. I tak zgadnjcie była tam takze jego żona (podburzająca I zachowująca sie jak żona Twojego brata)

Twoj brat jest pizdeuszem pod totalnym pantoflem. Jestem pewien, ze jego niunia jest totalnie toksyczna I jego życie jest jednym wielkim dramatem. Został odciety od znajomych, przyjacioł oraz rodziny (tylko myszka 24h na dobe)

 

Przyznaje, ze zachował sie jak świnia I jestes pełen rozgoryczenia – moja rada jest taka -nie zrywaj kontaktu z nim -jego myszke totalnie ignorujesz – jak sie spotkacie tylko czesc I pózniej jak cos mówi nie reagujesz ani sie nie odzywasz ba wrecz ostentacyjnie zaczynasz rozmawiac do innych.

 

Na komunie idziesz, kupujesz jakis drobny prezent (nie napinasz sie finansowo). Dlaczego tak – co nie zrobisz Twój brat I tak dostanie zjeby od niej – nie pójdziesz ona powie mu- zobacz nawet Twoja rodzina sie wypieła na CIebie I nikt nie przyszedł masz tylko mnie (tak bylo w przypadku mojego brata) – a tak tylko bedzie mogła powiedziec zobacz co za biedny prezent – ale nie bedzie mogła rzucic argumentu, aby odciac go od rodziny zupelnie.

 

Porozmawiaj z matką szczerze – powiedz co lezy Ci na sercu I jak jestes traktowany – powiedz, ze brat nic nie pomaga ty robisz I masz problem I aby zapisali gospodarstwo na Ciebie.

 

Na koniec pozytywne zakonczenie

Jest duża szansa, ze małżenstwo Twojego brata jebnie za jakis czas – myszka poczuje sie za pewnie I bedzie jej mało. Tak stało sie w mojego brata przypadku – rozwod brata, ktory po wszystkim zrozumiał oraz przeprosił I teraz wspieramy sie I rozmawiamy jak kiedys – odzyskałem brata.

 

Decyzja jest Twoja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pytonga tak to sa emocje. Kiedyś były większe. Obecnie coraz chłodniej podchodzę do sprawy. 

 

13 minutes ago, Pytonga said:

Porozmawiaj z matką szczerze – powiedz co lezy Ci na sercu I jak jestes traktowany – powiedz, ze brat nic nie pomaga ty robisz I masz problem I aby zapisali gospodarstwo na Ciebie.

Rozmawiałem nie raz. Najpierw nie chciała tego słuchać i zawsze jak byłem w domu i dochodziło do tego typu rozmowy to wychodziła. Teraz jest tak że coraz rzadziej przyjeżdzam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.