Skocz do zawartości

Chrześniak, komunia i pojebana żona brata


viko

Rekomendowane odpowiedzi

@Pytonga I myślisz że wstrząsany emocjami i poniżony chłopak, będzie miał na tyle siły psychicznej i umiejętności na takie gierki? Ja sądzę że nie, i wyjdzie z tego kolejne nieszczęście.

 

Jeśli ktoś raz Cię zdradzi pod wpływem piczki, zdradzi znowu - wybaczyć bratu bym wybaczył dla własnego zdrowia, ale nie ma mowy o jakiejś zażyłości. Dopóki była żonka, byłeś Ty i bohater wątku gnojakiem, a gdy skończyła się rozkoszodajna cipka nagle się zmienili?

 

Ja w takie zmiany nie wierzę. Żaden porządny mężczyzna nie zmienia się dla kobiety aż tak dla bliskich sobie osób, tylko łajniacy.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Marek Kotoński napisał:

Znam takie sytuacje, i ZAWSZE najlepszym wyjściem było odcięcie się od rodziny. No ale ludzie myśleli że tak nie wolno, więc kończyli WYDYMANI z pieniędzy, spadków itd., oraz mieli spieprzoną opinię. 

Ja tylko komentarz dam do tego. Generalnie w pełni się zgadzam.

To jest SŁUSZNE i bardzo racjonalne rozwiązanie.

Rozwiązanie bardzo PROSTE.

 

Tylko ono ma jeden bardzo istotny mankament.

 

Ono jest bardzo, bardzo, bardzo trudne. Emocjonalnie przede wszystkim.

I kosztowne społecznie.

 

Za to w długiej perspektywie - budujące.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Mocny Wilk napisał:

Kosztowne społecznie?  Co dokładnie masz na myśli?

Ostracyzm.

 

Naruszasz "największą świętość" - RODZINĘ.

Bo imperatyw społeczny nakazuje akceptować kaaażde gówno, o ile tylko rzuci się magiczne zaklęcie "bo rodzina".

 

Ta "strategia" ma swoje uzasadnienie: pozwalała na łatwiejsze przetrwanie grupy, a z nią jednostki. Jest to więc czysty atawizm.

Stąd też postawa "negacji rodziny" jest piętnowana społecznie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie chce wykorzystać czas na budowanie własnych umiejętości które pozwolą mi przeżyć na normalnym poziomie, i nie mam na myśli życie w Polsce na jakimś poziomie, proszę nie zrozumieć mnie źle bardzo szanuję Polskę jako mój kraj, ale na razie tutaj się nie da. 

Wykształcić się, wyjechać za granice i tam pracować oraz zdobywać pieniądze. Trochę mi jeszcze pozostało żeby osiągnać swój cel, sporo pracy, ale myślę że skupienie się na tym a nie na rodzinie będzie najlepszym rozwiązaniem. 

 

Pewnie na jakiś czas dla nich zniknę, bo nie ma co trzymać kontaktu z ludzmi którzy mają mnie w dupie. Ja nich nie zmienię, a swoje życię mogę na lepsze. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, viko napisał:

proszę nie zrozumieć mnie źle bardzo szanuję Polskę jako mój kraj, ale na razie tutaj się nie da.

 

"Bo rodzina! Rodzina jest najważniejsza! Poświęć się!!!"

vs

"Bo Polska! Ojczyzna! Ona jest najważniejsza! Poświęć się!"

 

Znajdź różnicę ?

 

 

To ten sam mechanizm atawistyczny co z rodziną, tylko że w makroskali.

Też chodzi o stado i jego obronę.

 

Nie tłumacz się. Rób swoje. Twoja ojczyzna jest tam, gdzie czujesz się dobrze i chcesz być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, viko said:

nie zrozumieć mnie źle bardzo szanuję Polskę jako mój kraj, ale na razie tutaj się nie da. 

Wyjazd z kraju to bardzo dobra decyzja - piszę to z własnego doświadczenia - nic tak nie nauczy Cię samodzielności oraz dystansu do rodziny. Za granicą nikt Ci nic nie da za darmo i do wszystkiego musisz dojść sam I tylko od Ciebie zalezy kim będziesz.

 

Nabierzesz dystansu do rodziny I będziesz ich odwiedzał wtedy kiedy będziesz miał ochotę.

TYlko nie jedz tam gdzie brat jest!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Pytonga said:

On dostał pomoc na start

Dostał i to bardzo dużą. Ja żeby pojechać do pracy za granicę sprzątałem na budowie żeby zarobić na bilet i jakieś jedzenie. Dopiero potem mogłem myśleć o kupinie biletu i pojechaniu do pracy. Kiedyś mnie moja matka wkurzyła przy stole w wigilie. Powiedziała do mnie tak: "tobie tak to wszystko ciężko idzie". A jak ma niby iść. Skoro na wszystko musiałem zapracować, pojechać zarobić, wrócić też zrobić. I to w dość młodym wieku. Więc jak ma to niby szybko iść. 

 

Podziwiam, bo w chwili kiedy ode mnie czegoś potrzebowała to nie pieprzyła takich głupot.

Edytowane przez viko
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Pytonga napisał:

Wyjazd z kraju to bardzo dobra decyzja - piszę to z własnego doświadczenia - nic tak nie nauczy Cię samodzielności oraz dystansu do rodziny. Za granicą nikt Ci nic nie da za darmo i do wszystkiego musisz dojść sam I tylko od Ciebie zalezy kim będziesz.

Pomaga też przejrzeć na oczy jak w rzeczywistości zachowują się inne nacje. Mi na ten przykład pomogło to stać się rasistą, bo czarnuchy bardzo rzadko kiedy garną się do roboty, ale te ciapate ścierwa to już w ogóle podludzie, których jedynym atutem jest słowna manipulacja (a niewiasty lubią takich bajerantów) i gdyby nie siedzieli na ropie, to nadal jeździliby wielbłądami po pustyni (co i tak się po dziś dzień zdarza).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to chciałbym zniknąć z życia. Nie utrzymywać kontaktów z rodzina i z ludzmi którzy mną gardza. Zająć się po prostu praca i rozwojem. Nie uzewnetrzniać się, na portalach społecznościowych. Fotki, gdzie co i z kim robiłem, z kim byłem. Stać się, przynajmniej na trochę takim cieniem. Jeśli polecilibyście jakiś poradnik pod tytułem jak zniknąć z "życia" na trochę byłbym wdzieczny za polecenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Wyrażę tutaj swoje zdanie – osobiste tylko, więc możesz je wziąć pod uwagę albo nie.

Na początku jak czytałem o Twoim problemie to poskładało mnie ze śmiechu.

Pomyślałem po prostu – typowa polska rodzina.

Jednak jakby mnie to spotkało to nie byłoby mi tak do śmiechu, gniłbym od środka i zapewne bolałby mnie odbyt.

Więc tak:  Ja zadzwoniłbym do brata i zapytałbym czy wie co to jest rodzina ?

A potem przypomniałbym o waszej umowie sprzed lat i że miałeś z tego większe problemy niż on.

Liczył się całe życie ze zdaniem własnej żony więc niech się teraz jej zapyta jak ten problem rozwiązać bo… jako, iż jestem chrzestnym to mogę wysłać dziecku prezent a nawet zabrać go na wesołe miasteczko czy lody ale przy jednym stole nie usiądziemy!  Dopóki tej sprawy sobie nie wyjaśnimy i powiesz mi jak chcesz to naprawić. Ja też będę miał lub mam kobietę i dzieci którym chciałbym Ciebie kiedyś przedstawić osobiście oraz w dobrym świetle.

Pozdrawiam Bartek  - Ciebie oczywiście a nie Twojego brata :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Bartxxfull napisał:

 

Więc tak:  Ja zadzwoniłbym do brata i zapytałbym czy wie co to jest rodzina ?

A potem przypomniałbym o waszej umowie sprzed lat i że miałeś z tego większe problemy niż on.

Liczył się całe życie ze zdaniem własnej żony więc niech się teraz jej zapyta jak ten problem rozwiązać bo… jako, iż jestem chrzestnym to mogę wysłać dziecku prezent a nawet zabrać go na wesołe miasteczko czy lody ale przy jednym stole nie usiądziemy!  

Stary, proszę Cię... :unsure:

Na prawdę uważasz, że to cokolwiek zmieni?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umowa to umowa, przez ten czas mogłeś sam zarobić na czesne i nie upokarzać się prosząc o to co obiecał. Więcej bratu bym nie zaufał, to on wpakował cię w chujową sytuację i to ty miałeś przez niego problemy.

Problemy z teściami i baba to jego problem, nie pakuj się w to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, viko napisał:

Bo ojciec zmarł kiedy byłem nastolatkiem i to na mnie spadł obowiązek pracy i wpomagania rodziny.

Wiele wyjaśnia. Ten wdrukowany w Ciebie "obowiązek" jest problemem, bo zabrał Ci dzieciństwo, lata dojrzewania bez męskiego wsparcia i wzorca. Wziąłeś to, bo nie było innego wyjścia (oczywiście były, ale sprzeczne z wpojonymi wartościami i przekonaniami, więc nawet nie myślałeś "w tamtą stronę").  Schemat przez lata się utrwalił i każdy odgrywa swoją rolę. 

 

Jak się zorientowałeś kiepsko na tym wychodzisz, wiele inwestujesz a potem nic z tego nie masz. 

 

Wszyscy już są dorośli, odpowiedzialni za swój los i dobrostan. Za Twój stan odpowiedzialny jesteś Ty

 

Uważam, że największy problem dla Ciebie to nauczyć się identyfikować, wyrażać i zaspokajać swoje potrzeby. Stawiać SIEBIE na pierwszym miejscu. Przestać w kółko liczyć, że ktoś Cię doceni, ktoś zmieni schemat, że ktoś powie "prawdę" i nastaną nowe czasy. Porzuć te nadzieje i zostaw ludzi z ich racjami i "prawdami". Każdy je generuje, żeby bronić tego co stworzył w swojej głowie. 

Podobnie i Ty postępujesz : masz swoje "powinienem", "wypada", "żeby nie było awantury", "matka woli/mówi". 
 

@viko Jak najczęściej pytaj się SIEBIE - "Co jest dla mnie dobre?"  - przy każdej okazji ... złap kontakt ze SOBĄ i swoimi olanymi potrzebami, dowiedz się czego Ci trzeba. Jabłko czy gruszka? Niebieski czy zielony? Słone czy słodkie? Kiedy? Gdzie? Kto? - Każde pytanie poprzedź kluczowym "Co jest dla mnie dobre?" - Jak nie będziesz wiedział to luz nie musisz nic robić, nie ma przymusu. 

 

Z tą "ludożerką" dookoła możesz wygrać tylko przestając dostarczać im swojej energii i uwagi. Nikogo nie nawracaj i nie zmieniaj, nie oczekuj od innych, zero żalu. 

Uwaga = energia. Uwagę kieruj na SIEBIE.      


P.S. Pomożesz tak nie tylko SOBIE :) 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.07.2018 o 23:40, viko napisał:

Ostatnio zostałem zaproszony na komunię do swojego syna chrzestnego przez mojego brata.

Z tego co pamiętam z moich czasów katolickich, skoro jesteś jego ojcem chrzestnym to jakby "viceojcem". 

 

Rozróżniłbym dwie sprawy, moim zdaniem:

 

Brat

 

Brat to brat, krew z krwi, będziesz z nim całe życie. Możesz się wypierać, bo rzeczywiście zrobił Ci skurwysyństwo i nie tłumaczy go nic. Jednocześnie jednak jest on pod wpływem wrednej cipy. Po Twoim opisie wnioskuję, że myszeczka do przyjemnych i ugodowych nie należy, plus wczepiła już ssawki w zasoby i zalepia wycieki zasobów.

 

Brat się chujowo zachował - bo zamiast przyznać uczciwie że mu baba zabrania dawać Ci kasy, że dał dupy bo Ci obiecał itd... Wstyd jak chuj, ale właśnie po to masz brata, żeby opierdolił ale zrozumiał, po prostu kochał jak brata obojętnie co w życiu się stanie. Jeśli by brat faktycznie, nawet po latach przyznał, że zrobił Ci wielki problem, sam go spowodował bo naobiecywał coś czego nie mógł spełnić i naraził Cię na mega kłopoty.

 

Co do brata - myślę że dobrze utrzymywać stosunki w miarę dobre, albo chociaż poprawne i wiedzieć że jest - choćby po latach może Wam się zacieśnić więź jak nigdy. A jego żona - obca baba, do tego wredna. Tutaj unikać.

 

Dziecko

 

Jak mówiłem, jesteś tego dzieciaka wiceojcem. Dobrym wujkiem. W katolicyzmie to jest wielki obowiązek bycie chrzestnym na całe życie. Ale chrzestny to jest po prostu ktoś fajny, ktoś inny niż ci pojebani rodzice (a w przypadku tego dzieciaka może to być prawda, z całym szacunkiem dla Twojego brata, ale związek mu siądzie na psychice... już siadł...). Jesteś przeciwwagą dla ich schematów.

 

Dlatego uważam, że powinieneś się zjawić na tej komunii dla dobra tego dzieciaka - niech wie, że ma kogoś innego, fajnego wujka, niech powieje mu w życiu egzotyką (poza tym że chyba - nie wiem dokładnie - masz taki obowiązek wg kościelnych kodeksów, ale my nie o tym). Zrób dziecku przyjemność, bądź z nim. To jego dzień, nie jego starych.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk Czytałeś cały temat czy tylko pierwszy post ew kilka późniejszych ? Ogólnie z niezrywaniem kontaktu z bratem masz rację ale można go nie utrzymywać. Poza tym nie wiem jaki on dobry wujek a on dzieciaka 3 x w życiu na oczy widział to jest dla tego ojca kimś obcym. A z tym Viceojcostwem to nie tak do końca jak się potocznie myśli. Ojciec Szustak dobrze to tutaj wyjaśnia. Jak to jest z tymi chrzestnymi co powinni i kto nim powinien być. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.