Skocz do zawartości

Chrześniak, komunia i pojebana żona brata


viko

Rekomendowane odpowiedzi

45 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

Jeśli TY masz więź z bratankiem

3 razy w życiu na oczy go widziałem. W tym raz na chrzcinach, oczywiście nie trzymałem go do chrztu. Miałem jedynie się podpisać. Tłumaczono to tradycją. Oj coś mi się nie wydaje ;) 

45 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

Wjeżdżasz im na poczucie winy :) (chociaż pewnie mają w zaniku).

Oczywiście że tak. 

45 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

Brat dostał polecenie "zadzwoń do kszesnego, niech hajsy odkłada". Więc wykonał ?. Odstawienie od broszki skuteczne jest ?

No i tutaj się zdziwi. Jeszcze się zastanowię, ale prezentów nie będzie żadnych. 

45 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

Spodziewaj się za parę m-cy telefonu z "sugestią", że "dziecko chciałoby..." + jak sapniesz, że "ale to za drogo" to strzał na ryj bólem dupska, że "dzieci nie masz, kawalerem jesteś, nachuj Ci pieniądze!" i "na dziecko żałujesz????" - typowa próba grania na emocjach i wpierdalania Ci poczucia winy.

A tego to ja jestem pewien. Mogę sobie za to nawet rękę dać uciąć. 

45 minutes ago, Stary_Niedzwiedz said:

Bez wzgledu na wszystko - i tak Ci dupę opierdolą ?

Oczywiście że tak. Robią to od kilku lat.

Edytowane przez viko
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to śmieszy jak czytam, "szkoda dzieciaka", "dzieciak nie jest niczemu winien" itp. A ja Ci napisze chamsko - jak Cie z dzieckiem nic nie łączy to go olej, najwyżej symboliczny prezent. Dzieciak i tak za lat, jeśli nie już będzie miał Cię w dupie. Myślicie, że będzie wspominał dobrego wujka? 

No i jeszcze komentarze, żeby autor zachował się jak prawdziwy mężczyzna, no ludzie dajcie spokój. 

Wiem doskonale jak pieniądze potrafią poróżnić rodziny, ile to ja miałem akcji z najbliższą rodziną ojca, jak zmarli dziadkowie i przyszła pora podziału majątku, takie cyrki rodzona siostra odwołała mojemu ojcu za parę groszy. 

Edytowane przez Mortyy
Pisanie z telefonu mnie dobija
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@Mortyy To wcale nie jest chamskie, tylko prawdziwe. Nie byłoby całego problemu jeśli potraktowano mnie jak człowieka, a nie śmiecia. I racje ma @Stary_Niedzwiedz: "Załóż, że inni mają we dupie Twoje szczęście i liczy się dla nich interes własny." To jest niestety prawda. 

 

Kiedy zbiorę wszystkie wydarzenia do kupy to widze że ma się mnie w dupie. Ile można wykorzystać to cisnąć ile się da. A jak sie chłopak połapie to powiedzieć, że przecież rodzina i udać że się nic nie stało. Robienie kurwy z logiki. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.07.2018 o 00:41, viko napisał:

Szczerze to się zastanawiam jak to jest. Jak ja pracowałem on był na Majorce z żoną. Od matki usłyszałem: bo go stać. Ty nie masz to musisz zapracować. I tak jest w każdej sprawie. Jestem drugim dzieckiem, on jest starszy może dlatego inaczej na niego patrzy niż na mnie. Tak jakby więcej mu można było. 

Nawet jak pracowałem za granicą, wracalem we wrześniu i obrabiałem rolę bo brat nie miał czasu. 

Jak jej powiedział przy calej rodzinie żeby poszła do roboty to zaczeła buśkę piłować: przecież wychowuje ci syna! 

Wtedy skisłem :D to było bezcenne przeżycie. 

Po co pracujesz w rolnictwie? Jest jakaś konkretna kasa z tego czy po porostu bo mama chce bo tak wypada. Jeśli tak to Daj sobie spokój z pracą w polu. Zajmij się zarabianiem kasy. Lepiej zarobić kasę za granica a do obróbki pola kogoś najać. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Andrzej89 napisał:

1Po co pracujesz w rolnictwie? Jest jakaś konkretna kasa z tego czy po porostu bo mama chce bo tak wypada. Jeśli tak to Daj sobie spokój z pracą w polu. Zajmij się zarabianiem kasy. Lepiej zarobić kasę za granica a do obróbki pola kogoś najać. 

2 pamiętam jak kupiliśmy moim kuzynom ze wsi encyklopedie Pwn na komunie. (2001 rok około). Te miny rozczarowania że kupiliśmy im książki a nie gotówka czy bzdety. :D A potem dużo dzieci ze wsi się do nich schodziło żeby odrobić lekcje czy pożyczyć te encyklopedie Pwn. ?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rycerz76Ty to wiesz, my to wiemy i @viko też to wie. Jego rodzina zapewne uważa wręcz przeciwnie, więc nie ma sensu wystawiać się na ich ataki. Małża i dziecko są najważniejsi. Kontakt można wznowić jak braciakowi spadną klapki z oczu, wtedy sam się powinien odezwać. Jeśli nie to przysłowiowy kij im w oko/czoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie scenariuszy tutaj kilka się uzbierało. Dołożę swój od siebie:

 

1. Z tego co mówisz 2 lata jeszcze około planujesz obcować z rodziną, bo jesteś w pewnym sensie zmuszony - ja bym zrobił wszystko po najmniejszej linii oporu - bez prób dogadywania, bez honorowych akcji i uniesień. Mentalnie oni już dla Ciebie nie istnieją. Na komunię idziesz, dajesz jakiś średni prezent, idziesz na obiad, wychodzisz po pierwszym gościu który wyszedł - nie wzbudzasz sensacji, nie wychylasz się. Jak puścisz iskrę to nie wyjdziesz z tego cało.

 

2. Jak będziesz planował jakieś akcje typu nie przyjdę / nie dam prezentu itd. to będzie to dla Ciebie strzał w kolano - będą Ci potem kładli kłody pod nogi na każdym kroku. To by miało sens jakbyś mógł się w 100% odciąć od razu, ale na ten moment nie możesz (z tego co zrozumiałem). Oczywiście nie możesz dać sobą pomiatać itd, ale musisz to zrobić z zimną krwią - odłóż to w czasie, bo jak wystrzelisz za szybko to się wypalisz, nie masz zasobów teraz żeby to zrobić. Wystarczy, że w twojej głowie ich dla Ciebie nie ma - wtedy wygrałeś.

 

3. Takich ludzi niczego nie nauczysz poprzez swoje honorowe zachowania, bo i tak w kółku wzajemnej adoracji sobie przerobią fakty na swoją korzyść i wspólnie dojdą do wniosku że są super, a Ty jesteś jakiś dziwny. Szkoda twojej energii na to, to jest krew w piach. Odcinaj ich, ignoruj - to jedyna opcja, ale bez awantur.

 

4. Mówisz, że brat zachowuje się zupełnie inaczej jak jesteście sami - możesz spróbować z nim pogadać w 4 oczy, ale bez nerwów, pretensji itd. Tylko na spokojnie czy uważa, że się w porządku wtedy zachował i że atmosfera niestety rzutuje na twój kontakt z chrześniakiem. Przełóż decyzję na niego w ten sposób. Jeżeli nie zapewni Ci odpowiednich warunków (szwagierka pierdoli głupoty itd.), to możesz z czystym sumieniem uznać, że to ich wina, a Ty dałeś mu szansę na wyprostowanie tego wszystkiego - nie chciał, nie umiał - jego wybór.

 

5. "Dziecko niczemu winne" - to prawda, ale obcowanie z nim to obcowanie z tymi toksykami. To częsta przyczyna dlaczego mężczyźni w małżeństwie dają się szmacić - dla 'dobra' dziecka. Tutaj mniejszy kaliber, ale motyw ten sam. Jest pewna granica, na razie nie została przekroczona jeszcze moim zdaniem, ale jak Ci spalą mieszkanie i zabiorą wszystkie pieniądze (taki przykład skrajny) to pójdziesz na komunie? Przecież to nie wina dziecka.

 

6. Jak nie pójdziesz to młody może to źle odebrać i będzie miał potwierdzenie teorii rodziców że wujek jest zły. Weź pod uwagę że np. za kilka lat będziesz mógł z nim sobie sam gdzieś wyskoczyć, na jakiś bilard, kręgle, piłkę - obojętnie - bez tych wszystkich pajaców - nie zamykaj sobie tej drogi.

 

Generalnie ja na twoim miejscu nie wykonywałbym żadnych "źle odbieranych" ruchów na ten moment, póki przebywasz w tym środowisku.

Zrób to wtedy jak będziesz miał ustabilizowaną sytuację życiową - będziesz się mógł wyprowadzić i żyć samodzielnie i ignorować ich.

Nie pal mostów (w sensie jakieś konkretne awantury, wypominanie itd.), nawet nie dlatego żeby wracać kiedyś, ale dlatego że źle się potem żyje z tym wszystkim, mimo wszystko.

 

Ich największa porażka to twój sukces życiowy.

 

Pozdro.

Edytowane przez robin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/13/2018 at 11:06 PM, arch said:

Osoby które Cię zdradziły należy zawsze wykluczyć ze swojego życia - brat Cię zdradził, tzn. złamał niepisaną umowę bycia Twoim bratem. W przypadku rodziny zostaw sobie jedynie małą furtkę, że jeśli kiedyś przyjdzie i przeprosi, to możesz dać szansę - tylko dlatego, że to rodzina. 

Niestety ale prawda.

 

 

Przestałem czytać jak powiedział "mój brat do mnie ze złością że co ja sobie myślę, żebym sobie sam poszedł zarobić, że robić mi się nie chce". To już wszystko jasne, szkoda więcej papieru.

Ja wiem co czujesz, sam miałem problemy z rodziną i się wyniosłem. Nic się nie odzywałem to po dwóch latach się mnie pytają, "tak nic się nie odzywasz..." a ja "a o czym mamy rozmawiać?". I od tego czasu jakoś "nagle" (2 lata) stali się normalni, ale ja już nigdy się nie dam nabrać. Kto ma miękkie serce ten ma twardą dupę. Nikt o ciebie nie zadba jeśli sam tego nie zrobisz.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przeciwny wszelkim prezentom. Komunia to uroczystość religijna, dziecko ma mieć wytlumaczone po co to. A nie tylko że inni Janusze idą to i ono idzie. I nie widzę powodu aby placić dziecku pieniądze jako prezent za to że idzie na Komunię. Księża powinni to ludziom tłumaczyć. Zreszta w dzisiejszych czasach konsumpcji co byś nie kupił, będzie za mało. Dziecko i tak pewnie juz ma srajfon, laptop, srad itp. 

A najlepiej to jedz za granicę do roboty do magazynu i będziesz mieć świety spokój.

Edytowane przez Les
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z rodziną nie mieszkam już od kilku lat. Wynajmuje coś sam w wiekszym mieście. Od czasu do czasu pojawiam się w domu rodzinnym. Ale teraz coraz rzadziej. Więc kontaktu takiego nie ma. Co do brata to kupił sobie dom z żona oczywiście gdzieś pod zachodnia granica Polski. W sumie ani razu również nie dostałem zaproszenia zebym do nich przyjechał zobaczył jak sobie mieszka. Takie zaproszenie otrzymała tylko moja matka. Nas jest 3 ja jestem środkowym synem. 

 

Pamiętam jak na jego ślubie ludzie pytali się kim ja jestem, bo nie wiedzieli że mój brat ma jeszcze rodzeństwo. Generalnie taka sytuacja ciagnie się od kilku lat, tak jakbym nie istniał. Nie raz opowiadał wśród rodziny, że on matce pomógł z tym czy też z tamtym. Co nie było prdą. A potem mi moja siostra coteczna opowiada, że no ty w domu nic nie robisz wszystko robi twój brat. A niestety nie znam żadnego człowieka który byłby w 2 miejscach równocześnie. Więc jak to jest?

 

Nie raz mówiłem o tym matce i się pytam: jak to jest przecież pomagam, pracuje, robie to i to a mój brata opowiada na mój temat, że ja nic nie robie, że robi to on, a ja jestem nierób. I mi powiedziała coś takiego: bo jemu jest wstyd, jak go ludzie pytaja, bo powinien jako najstarszy pomagać a tego nie robi dlatego opowiada takie rzeczy na ciebie. 

 

Jak rozmawiałem z obcymi ludzmi na ten temat to mi powiedziali, że lepiej nie mieć brata niż mieć takiego jak ja. Bo ten człowiek jeździ po tobie i będzie wykorzystywał dla własnej korzyścim, i tak niestety jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brat @robin ma sporo racji, nie jest dobry moment na zachowania konfliktowe.

Co nie zmienia faktu, że nie jesteś im nic winien. Ani bratu, ani bratankowi, który pewnie nawet nie zauważyłby, że Cię nie ma. Dla niego jesteś obcym człowiekiem.

 

Spójrz prawdzie w oczy - Twój brat to skończony chuj. Skoncentruj się na sobie, a kontakty z rodziną wygaś. Takiej rodzinie to chuj w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viko Po takiej akcji to bardzo bym się zastanawiał nad jakimkolwiek kontaktem z rodziną. Też miałem toksyczną relację. I najlepszym lekarstwem jest całkowita niezależność od rodziny. Teraz po kilku latach znowu jestem "kochanym synem" a nie "śmierdzącym leniem". Ale spokojnie trzymam na dystans bo wiem że to pozory:). 

 

Jeśli jednak chcesz się zachować "w porządku" to według mnie kup medalik z łańcuszkiem, pismo święte z dedykacją idź do kościoła. Pójdź na obiad daj prezent i wyjdź. I wiedz że czego byś nie zrobił albo nie kupił tyłek będziesz miał obrobiony. 

 

No i przy wyjściu jak brat pójdzie Cię pożegnać to możesz mu przypomnieć o pieniądzach:). pzdr.

Edytowane przez Baca1980
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rycerz76 napisał:

Nie odcinaj się od brata, żona brata to nie rodzina a brat tak.

Tyle, że brat ma dokładnie odwrotne zdanie.
Jest rzecznikiem swojej żony przy akompaniamencie swojej matki.

 

To co mówisz "bo to RODZINA" to właśnie czysta manipulacja.

Przewinę Cię przez stół, ściągnę gacie i będę Cię jechał na sucho, a jak zaprotestujesz, to Ci powiem, że "no ale osssochozi, przecież RODZINA, więc masz przyjemność! Powinieneś podziękować! Szach-mat!".

 

To są TRUDNE decyzje, bardzo kosztowne emocjonalnie, ale w długiej perspektywie - konieczne.

Brat/rodzina ogólnie ma Cię szanować jako człowieka, a nie providera.

 

Poza tym - RODZINA to ludzie, z którymi masz więź emocjonalną. A nie wspólną pulę genetyczną...

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze Niedzwiedź gada, jak do dojenia to rodzina, wiedzą, że mogą Cię wykorzystać jak chcą, bo nic za to nie grozi, więc to będą robić, a jak zaprotestujesz to powiedzą, że robisz z igły widły. W takich chwilach właśnie najlepiej widać, dlaczego powstał rezerwat, gdyby panie mogły się wypowiadać, to razem z braćmi co piszą rzeczy typu "co winne dziecko". "idź płać bądź mężczyzną i siedź cichutko" zachukali by autora i zrobili mu pranie mózgu podobnymi gówno mądrościami typu "co, że Cię nie szanują w chuja robią i traktują jak providera to prrzeciez rodzina, to przecież dziecko, to przecież Twój brat".

 

Zajebisty układ gdzie jedna strona tylko chodzi na ustępstwa, a druga odrywa kupony, jeszcze usprawiedliwiać to, tym bardziej jest to złe, że jest to rodzina.

 

I dobrze też Niedzwiedź zauważył z tym,że poinformowali Cię rok wcześniej, żebyś kasę odkładał, żeby Cię wydoić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viko

A to jak stoisz już na własnych nogach to inna sprawa, coś chyba źle zinterpretowałem w takim razie.

 

Tak czy inaczej ciężki temat, tak źle i tak niedobrze...

 

A może tak z nimi zachowywać jakiś minimalny kontakt i pozory po najmniejszej linii oporu, byle nie wzbudzać sensacji i nie robić sobie dodatkowych kłopotów i wrogów - różnie w życiu bywa, jeszcze dużo przed Tobą. Takim lawirantom to najłatwiej przytakiwać (żeby nie utrudniali Ci życia), a robić swoje. Potraktuj to jako szkolenie z umiejętności utrzymywania relacji z niewygodnymi ludźmi - to się w życiu też przydaję. Niestety nie mamy możliwości zawsze i wszystkim powiedzieć prawdy i oświecić ich, może warto zamiast próbować wygrzebywać się z bagna, nauczyć się w nim pływać? :) Oczywiście wewnątrz siebie, masz własną hierarchię wartości i tam są gdzieś głęboko na dnie, ale niestety rzeczywistość jest jaka jest i trzeba też umieć elastycznie reagować na zdarzenia, żeby samemu sobie nie robić krzywdy przez swoje szlachetne idee czy honorowe uniesienia.

 

Jak nie pójdziesz to też taki jawny sygnał, łatwo z Ciebie będzie zrobić tego złego, bo oni wyciągnęli do Ciebie rękę a Ty odrzuciłeś to. Jakbyś miał się już odcinać całkiem, to może lepiej zrobić to bardziej po cichu, po tej komunii? (Na komunii będzie też pewnie kilka osób z dalszej rodziny, z którymi zakładam nie masz tak negatywnych relacji, a jeżeli się nie pojawisz to z automatu twój wizerunek ucierpi też w ich oczach, bo 'taki mamy klimat').

 

Najważniejsze i tak jest to co masz w swojej głowie - jeżeli doprowadzisz się do stanu, w którym ich słowa nie mają dla Ciebie żadnej wartości to wygrałeś.

Edytowane przez robin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, robin napisał:

może warto zamiast próbować wygrzebywać się z bagna, nauczyć się w nim pływać?

I zacząć śmierdzieć tak jak bagno w którym pływasz?

Muszę się zgodzić z @Stary_Niedzwiedz ci ludzie cię wykorzystuja i żerują na twojej dobrej woli. Dodatkowo robią to w perfidny sposób.
A wiesz dlaczego to robią? Bo mają przyzwolenie na takie zachowanie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@viko Ja bym powiedział bratu, że nie przyjdę na komunię i mam w dupie jego zaproszenie. 

Druga opcja to przyjść i dać bratu w kopercie na prezent komunijny pocięte kartki papieru i na każdej napisać 50 zł. I tyle ich wsadzić, żeby było 2000 zł. Napisać karteczkę - oddaję pożyczkę zgodnie z umową.

To są wiadomo takie luźne pomysły. Ale i tak bym nie poszedł po tym co ci brat zrobił.

Edytowane przez Tomko
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Reflux napisał:

I zacząć śmierdzieć tak jak bagno w którym pływasz?

Muszę się zgodzić z @Stary_Niedzwiedz ci ludzie cię wykorzystuja i żerują na twojej dobrej woli. Dodatkowo robią to w perfidny sposób.
A wiesz dlaczego to robią? Bo mają przyzwolenie na takie zachowanie.

Jak będziesz próbował wyjść, a co chwilę Cię wciąga, to dalej śmierdzisz, tylko gorzej. I nie masz siły. Wtedy lepiej pływać.

Zakładam, że nieprzyjście może zrodzić dla @viko dużo negatywnych konsekwencji.

 

Życie jest jakie jest, niestety trzeba skalkulować czasami wszystko.

Parę razy próbowałem zaprowadzić sprawiedliwość, ale oprócz bólu od walenia głową w mur i negatywnych konsekwencji nic mi to nie dało, czasami lepiej zacisnąć zęby.

Energię trzeba kierunkować (niestety jej zasoby są ograniczone) tam gdzie jest szansa, że przyniesie to prawdziwe efekty i polepszenie stanu życia.

 

W takim bardziej sprawiedliwym świecie, fakt, że nie zasłużyli żebyś się tam pojawił.

W tym jak zaczniesz się odgrywać to zrobią z Ciebie wariata, będą się mścić i nasili to konflikt.

Oczywiście jak miarka się przebierze to bezwzględnie się trzeba odciąć bez względu na konsekwencje, ale z tego co pisał autor, są tam słabe sytuacje, ale może jednak jeszcze do zniesienia?

 

To tylko moje zdanie, piszę na podstawie tego co się dowiedziałem i przewiduję, ale dokładnej sytuacji rodzinnej nie znam, więc dopuszczam możliwość, że mogę się mylić.

Edytowane przez robin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wrotycz napisał:

(...) Nic się nie odzywałem to po dwóch latach się mnie pytają, "tak nic się nie odzywasz..." a ja "a o czym mamy rozmawiać?". I od tego czasu jakoś "nagle" (2 lata) stali się normalni, ale ja już nigdy się nie dam nabrać. Kto ma miękkie serce ten ma twardą dupę. Nikt o ciebie nie zadba jeśli sam tego nie zrobisz.

Miałem to samo z bratem, który dał się wcisnąć pod pantofel i obrócił się przeciwko mnie, ojcu i matce (matula sama sobie winna, bo synowa jej nie odpowiadała i stosowała te spierdolone, kobiece taktyki urabiania ludzi przeciw małży brata). Anyway - Wkurwiłem się nieźle, pocisnąłem bratu nie przebierając w słowach (kurwy leciały aż miło) i przestałem się odzywać. Teraz czasem jak zadzwoni i się spyta co tam słychać, to mu mówię co go to interesuje, przecież i tak praktycznie nie rozmawiamy. Konsekwencją jest spokój dla psychiki i dlatego @viko najbardziej polecam Ci takie rozwiązanie. Kompletnie odciąć się od tych toksycznych pasożytów. Poza tym z tego co piszesz, to już jesteś na dobrej drodze do odcięcia pępowiny. Potrzeba Tobie tylko motywacji do wykonania tego kroku. Don't let them grind You down!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, robin napisał:

Życie jest jakie jest, niestety trzeba skalkulować czasami wszystko.

Parę razy próbowałem zaprowadzić sprawiedliwość, ale oprócz bólu od walenia głową w mur i negatywnych konsekwencji nic mi to nie dało, czasami lepiej zacisnąć zęby.

Energię trzeba kierunkować (niestety jej zasoby są ograniczone) tam gdzie jest szansa, że przyniesie to prawdziwe efekty i polepszenie stanu życia.

Tylko to nie jest tego typu sytuacja. Owszem w życiu są takie momenty że musisz ustąpić, schować swoją dumę do kieszeni i robić to co da ci najwięcej korzyści.
Ale w tym wypadku korzyścią dla autora jest odcięcie się od toksyczynych pasożytów. Biorąc pod uwagę to że nie musi na nich polegać i że jest na dobrej drodze do zbudowania siebie.

Autor raczej nie musi znosić tej chorej sytuacji. A bratu no cóż życzę szczęścia kiedy małżonka ostatecznie kopnie go w dupę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.07.2018 o 14:09, viko napisał:

To się zdziwi bo nie zamierzam dać ani złotówki. Wiem o tym, że będe okrzykniety chamem i tak dalej, ale no cóż. Teraz przynajmniej będzie ku temu jakiś powód.

Prawidłowo. Idź z tą pseudorodzinką na wojnę. Zajdź im za skórę, żadnych ustępstw.

Edytowane przez Rogue99
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomko napisał:


Druga opcja to przyjść i dać bratu w kopercie na prezent komunijny pocięte kartki papieru i na każdej napisać 50 zł. I tyle ich wsadzić, żeby było 2000 zł. Napisać karteczkę - oddaję pożyczkę zgodnie z umową.

Ma się zniżać do ich poziomu?

Weź proszcię...

 

KLASA. Trzeba mieć KLASĘ. Pokazać SIŁĘ i klasę, a nie spierdolenie.

43 minuty temu, Rogue99 napisał:

Prawidłowo. Idź z tą pseudorodzinką na wojnę. Zajdź im za skórę, żadnych ustępstw.

Co to da?
Poza eskalacją jakiegoś spierdolenia?

 

Bezsensowny wydatek energetyczny i emocjonalny.

Oni NIC NIE ZROZUMIEJĄ, gdyż "działają słusznie", albowiem "rodzina jest najważniejsza".

 

To co proponujesz to wieczna wojna podjazdowa. Szkoda prądu.

Odciąć się, jasno wyznaczać granice swojej prywatności/honoru/godności/jakości relacji.

 

Zauważ - małe pieski głośno szczekają, jazgoczą i biegają.

Duży, silny i zrównoważony pies BARDZO, BARDZO długo będzie zachowywał spokój wobec takiego kurdupla.

W skrajnym wypadku - odejdzie. "Odda teren". "Ucieknie".

Aż do momentu, gdzie gnojek jazgoczący przegnie. Wtedy duży pies odwinie się RAZ. I gnojek już nie będzie ujadał...

 

Duży pies po prostu nie stosuje zbędnych działań i nie traci zasobów na bezsensowne ruchy.

Bądź dużym psem ?

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 7
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcięcie pępowiny to nie wojna.

Ja się wyprowadziłem i po zarobieniu jakiejś kasy uniezależniłem. Wojny nigdy nie prowadziłem, ale też nie dałem się w nic wciągnąć.

Wojna to jakaś absurdalna rada ale odcięcie pępowiny jak najbardziej rozsądna. Nic nie mówić, znaleźć pokój, mieszkanie gdzieś z dala od nich (nie musi być drugi koniec Polski czy Europy ale nawet inne miasto bądź wieś - odległość zmuszająca do użycia samochodu jest całkowicie wystarczająca.

Nie ma co czekać 5 lat na właściwy moment - teraz jest właściwy moment.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.